Ten temat w sumie pasowałby również do działu "Tawerna" lub "Nasi forumowicze", ale z historią też się wiąże.

Jest już co prawda temat o ulubionych postaciach historycznych, ale czasem ulubione postacie spotykał los nie do pozazdroszczenia - William Wallace, Józef Poniatowski czy Juliusz Cezar dość marnie skończyli.

Czytając o jakichś postaciach historycznych, na pewno każdy czasem myślał sobie, że fajnie byłoby być tym czy innym, gdybyśmy nie byli sobą. Że oni zarówno byli uzdolnieni i godni szacunku, jak i mieli szczęście i można im zazdrościć.

W moim przypadku takimi postaciami są:

Ptolemeusz I Soter - długo żył, założył potężną dynastię, władał ładną krainą o przyjemnym klimacie, założył Bibliotekę Aleksandryjską i Muzeum Aleksandryjskie i kazał zbudować latarnię morską na Faros. Dobry władca i jednocześnie szczęściarz.

Karol Wielki - opanował ogromne terytorium, zdobył wielkie wpływy, uzyskał godność najwyższą z wówczas możliwych, przyczynił się do odrodzenia kultury, sztuki i nauki, był 192-centrymetrowym olbrzymem, miał 17 dzieci.

Edward I Długonogi - jeden z najwybitniejszych władców Anglii, świetny rycerz, wysoki, silny, atletycznie zbudowany, umiał zjednywać zwolenników, dowodził własną krucjatą do Palestyny, miał 20 dzieci.

Galileusz - twórca nowoczesnej nauki, wielki odkrywca i astronom, jeden z pierwszych europejskich naukowców piszących w ojczystym języku, jak na tamte czasy długo żyjący.

Edward Bernard Raczyński - człowiek światowy i zarazem szlachetny, dobry dyplomata, długo żyjący, doczekał odzyskania niezależności przez ojczyznę.