Bardziej niż "naciski" Kościoła oskarżyłbym polityków za wiernopoddańczy stosunek wobec wszelkiego lobby - kościelnego, lewicowego, farmaceutycznego (tu ostatnio pewne sukcesy), ekologicznego etc.
Najpierw więc obwiniałbym polityków (i wyborców którzy takich "wybrańców narodu" dopuścili do rządów) dopiero potem wszystkich innych.
To nie jest nic dziwnego, że określona instytucja chce wpływać na władzę - sam gdybym prowadził prężne przedsiębiorstwo bym wywierał naciski. Tak było, jest i będzie. Ale to słabość polityków sprawia, że uginają się pod namowami różnych grup interesów. A dlaczego Kościołowi najbardziej się dostaje, a nie firmom farmaceutycznym czy naftowym, o których cicho-sza? Widocznie tak duża instytucja nie może się skutecznie ukrywać. Albo jej potęga jest tylko mitologiczna. Oczywiście jako kapitalista nic nie mam do szefów koncernów. Za to od polityków wymaga się czegoś więcej. Tzw. dziś patriotyzmu - ale to nie działa. Potrzeba, by politycy byli nacjonalistami. Ale nacjonalizm media mylą z szowinizmem. No ale ludzi się nie zmieni, testów na "patriotyzm" też chyba nie ma sensu wprowadzać. Co więc należy? Pogodzić się z tym. Tak jak liberałowie muszą się pogodzić z tym, że "złote lata" kapitalizmu XIX i początku XX wieku na parytecie złota już nie wrócą - tak i wszelkiej maści ideolodzy winni się pogodzić z pewnymi faktami. Fakty są takie, że Kościół dogorywa, chociaż wciąż pokazuje pazurki i się broni, jak przystało na porządną instytucję z tradycjami. A swoją laickość to wprowadzicie tylko wraz z powrotem komunizmu, bowiem inaczej miejsce katolików zajmą inne religie - np. islam. Zresztą przecież i dziś uniewinnia się osoby dopuszczające się przemocy na żonie w tak "laickich" państwach jak Niemcy czy Anglia. Na jakiej podstawie? Na prawie szariatu. I sądy tamtych krajów to uznają. No, ale lepiej walczyć z krzyżami w szkołach, z "czarnymi" i ze wszechmocną władzą Watykanu aniżeli bronić tych podstawowych wartości, których religia chrześcijańska nie neguje, a które są łamane na zachodzie.
Szukasz winnych? Szukaj ich w tych, którzy głosują. Nie idź na łatwiznę, by obwiniać za wszelkie zło tych "innych" - religię, instytucje religijne, firmy, koncerny etc. Zło tkwi w samym człowieku, a jak na razie wyborów się nie fałszuje. Jeszcze?
Ile dobrego byście zrobili gdyby zamiast pisać swoje wypociny na forum w celu najeżdżania na Kościół nawracalibyście trzódkę, by głosowała na tych polityków, którzy was nie wydymają! Ale to wymaga odwagi. Ja jej nie mam, ale to nie ja tu najgłośniej nawołuję "do zmian".