Casus, nie passus.
Nigdzie nie pisałem, że nie zagospodarowuję ziemi w ogóle, tylko że robię to w miarę możliwości tam, gdzie przyniesie to konkretny dochód.Wyjątkiem jest 1 poziom budynków ADM (świątynie?) - te warto postawić wszędzie, podobnie jak zbrojownie. Budynki handlowe w rozlewiskach rzek i historycznych centrach handlu są kilkunastokrotnie skuteczniejsze, niż w zwykłych prowincjach.
Co do jazdy, to koszty są takie, że jest ona kilkukrotnie droższa w werbunku i utrzymaniu od piechoty i musi przeżyć fazę fire (co jest największym problemem w późniejszej fazie gry), żeby w ogóle zdążyć zadać te mordercze straty. De facto staje się ona mało użyteczna po pierwszych kilkudziesięciu latach gry (2-4 oddziały starczają do flankowania), a na pewno jest dużo droższa i mniej efektywna w walce poza konkretnymi przypadkami, jak państwa wschodnie z bonusami do jazdy i odpowiednimi ideami. Nomadzi to zupełnie inna sprawa, bo ich jazda jest silniejsza na początku gry i mają do tego odpowiednie bonusy przy jej stosowaniu (bodaj 100% armii może stanowić jazda), więc jasnym jest, że u nich piechota jest kwiatkiem do kożucha. Przy państwach zachodnich natomiast dobrze skomponowana armia, składająca się w 90% z piechoty i artylerii, jest tańsza, efektywniejsza i ciężej ją zniszczyć (zarówno ze względu na możliwości defensywne piechoty, jak i bonus z posiadania artylerii w liczbie równej oddziałom piechoty).






Odpowiedz z cytatem