Abstrahując od bomby atomowej, która zapewne mogła by się pojawić gdzieś w 45r. Czy Niemcy mieli szanse wygrać z Rosjanami gdyby nie przegrana bitwa o Stalingrad?
Ciężko jest powiedzieć - Hitler żądał zdobycia miasta nie tylko ze względów strategicznych ale także propagandowych - Stalingrad - Miasto Stalina. Sama ich koncepcja zdobycia miasta było o kant tyłka popsuć. Ich strategia w całej wojnie opierała się na czołgach a one w mieście się nie nadają do walk. Moim zdaniem powinni albo okrążyć miasto z równoczesnym desantem przez Wołgę albo zatrzymać linię walk na rzece z wybrzuszeniem z miastem i uczynić z niego morze ruin, nie pakując się do niego. Winne za Stalingrad ponosi zarówno Hitler bo się uparł i Goering ponieważ stwierdził, że lotnictwo da radę zaopatrzyć okrążone siły. Gdyby Niemcom udało się w końcu zdobyć Leningrad i zablokować Stalingrad, być może udało im by się ustabilizować front.
Witia pisał, że Rosjanie mieli fabryki daleko na Syberii i masę wojska, które mogli non stop powiększać, ale zapomniał o czynniku ludzkim. Co by się stało gdyby dwa tak ważne miasta dostały się w ręce wroga. Nie licząc zwycięskiej bitwy pod Moskwą Rosjanie non stop zbierali baty, za wojskami szło NKWD, żołnierz radziecki był coraz bardziej niezadowolony. Czy wtedy nie mogło by dojść do przetasowanie władzy? Generałowie mający dość NKWD i rządów Stalina nie spróbowali by zmiany składu rządu i tym samym podpisaliby separatystyczny pokój z Niemcami? Trochę nierealne założenie