Taka sytuacja "hipotetyczna" a może i nie:
Frakcja A ma wojnę z frakcją B i C, z frakcją B toczy wojnę od bardzo dawna a z frakcja C zaatakowała ją o wiele później. Frakcja A prowadzi tę wojnę w ten sposób, że poddaje miasta prawie bez obrony i bez burzenia budynków frakcji C, natomiast przeciwko frakcji B gra jak najlepiej, łącznie z kontratakami, wysyłaniem całego wojska na ten front i burzeniem budynków tak aby frakcji tej dostało się jak najmniej. Frakcja A miała też okazję odbić kilka oblężeń frakcji C, ale tego nie zrobiła mimo wiedzy, że mogła. Poza tym frakcja A pozwalała frakcji C na plądrowanie miast, zamiast to uniemożliwiać oddając je w swojej turze tam gdzie nie da się odbić oblężenia. W dodatku frakcja A robi to wszystko w wyniku cichego porozumienia w "Prywatnych Komnatach" z frakcją C.
Czy jest to w porządku :?:
Moim zdaniem to podpada pod punkt regulaminu zakazujący poddawania gry (pod drugą część - o oddawaniu miast, ale nie całkowicie pustych):
viewtopic.php?f=3&t=3097
f) Zakazuje się poddawania gry, poprzez zostawianie pustych miast, bądź oddawania ich innemu graczowi.
Zamieszczone przez
Avasil
Nie bardzo.
To nie do końca sytuacja, o której mówi regulamin, ale wciąż bardzo nie w porządku, szczególnie wobec gracza B. Ja na tego typu sytuacje patrzę bardzo negatywnie, jakbym był MG w takiej kampanii, to pewnie zarządziłbym jakąś karę. I to już leży w gestii MG jak na to spojrzy, bo regulamin nie mówi bezpośrednio o takich sytuacjach, aczkolwiek jeżeli zaczną być na porządku dziennym, to zadbam aby punkt się pojawił.
Dodam jeszcze, że wykrętem od tego, że 3 oblężenia które można było spokojnie odbić nie zostały odbite, było rzekome pokonanie armii, która miała to zrobić (ale jakoś dziwne, że w temacie "Pokonane armie" nie było ani słowa o tym, a armie nie były przetrzebione, wyglądały na w miarę "zdrowe").
Żadnych prób spowalniania postępów frakcji B przy użyciu fortów też nie było. Słowem - totalny brak walki, obrony, czegokolwiek.
Równie dobrze mogliby frakcja A z frakcją B podpisać sojusz, zamiast odstawiać taką oszukańczą parodię wojny. Ale w przypadku sojuszu musieliby się przecież prosić MG o zgodę na przekazanie połowy miast frakcji A dla frakcji B, a takiej zgody by nie było w sytuacji wojny z frakcją C.
Poza tym frakcja A ewidentnie chciała jak najszybciej skończyć swoje istnienie.