Ja gram Kartaginą, ród Barkidów, poziom trudny i to zdecydowanie najtrudniejsza i najciekawsza z dotychczasowych kampanii.
Wcześniej grałem Rzymem Juliuszami też na trudnym i było bardzo łatwo, wszyscy mnie lubili (albo się mnie bali) przez całą grę tylko jedna frakcja wypowiedziała mi wojnę. Nawet jak już jakieś frakcje wchodziły ze mną w stan wojny bo zaatakowałem ich sojusznika to już po kilku turach bez żadnych działań wojennych prosiły o pokój. Walczyłem z kim chciałem, podbijałem kogo chciałem, nie musiałem zabezpieczać granic i z gry szybko zaczęło wiać nudą.
Dlatego tu wybrałem ród którym gra się dużo trudniej niż pozostałymi i się nie zawiodłem, od samego początku prowadzę wojnę totalną, jak już uda mi się pokonać jakiegoś przeciwnika to w jego miejsce pojawiają się dwaj następni.
Na samym początku zdradziła mnie Libia, a Nowa Kartagina szybko została sprowadzona do jednej prowincji na Balearach, ja po zajęciu Kortuby i jeszcze jeden prowincji w Hiszpanii, zacząłem odbijać tereny mojego sojusznika. Oddałem bez walki Sycylię i Sardynię Syrakuzom (które w sojuszu z Rzymem i Atenami mocno dawały mi się we znaki) i korzystając z faktu, że nacje z Hiszpani zajęte są wojnami między sobą skupiłem się na podboju Afryki, aż po Cyrenajkę by mieć zabezpieczoną chociaż jedną flankę. Sporo mi to zajęło i dużo musiałem się nagimnastykować ale w końcu się udało
Teraz jest już dużo łatwiej, odbiłem Sycylię i lada chwila zajmę Rzym, gorzej że właśnie wojnę wypowiedziała mi Sparta i Macedonia, które razem w sojuszu panują nad całymi Bałkanami i Ilirią aż po Alpy.
Jest trudno ale gra się super, trochę mnie tylko denerwuje spam agentów, ale przynajmniej moi zyskują doświadczenie i jakoś sobie radzę.