1-Były (dla mnie oczywiście) to wielkie oczekiwania walk trierami, liburnami itd. Walki flot z empire mnie zachwyciły, w shogunie męczyły. Tutaj trochę mnie zawiodły, ale powoli, z mozołem coraz bardziej wkładam w nie coraz więcej uwagi. Ale bez flot da się kilkoma nacjami grać skutecznie. Dla mnie floty były potrzebne dla Kartaginy, Rzymu. Wszystko zależy czy wybierzesz kierunek podbojów morskich. Wtedy sądzę że będzie potrzebna. A dla mnie teraz traktuję floty jako czystą rozrywkę (ostatnio dopatrzyłem się wielorybów w czasie bitwy )
2-Atak bezpośredni. Tak jak falangą, gdy chcę żeby przetoczył się walec falangitów bez utraty linii dając rozkaz przejścia przez linię wroga zaznaczając miejsce za nimi, falangici niby walczą docierając do wroga, ale zupełnie nieskutecznie. A i tak siłą rzeczy tracę linię
3-W dalszym ciągu największa tragedia Romka