Strona 99 z 287 PierwszyPierwszy ... 4989979899100101109149199 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 981 do 990 z 2861

Wątek: Ukraina i unia

  1. #981
    Troublemaker Awatar Nezahualcoyotl
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Hidden Castle
    Postów
    6 638
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    373
    Otrzymał 893 podziękowań w 599 postach
    Cytat Zamieszczone przez chochlik20 Zobacz posta
    Jakbyś trochę poszukał to byś wiedział, że zarówno rakieta z stacjonarnej wyrzutni jak i ta, którą mógł być wyposażony samolot są to pociski o zapalniku zbliżeniowym, które detonują blisko celu siejąc w jego kierunku odłamkami, które mają go uszkodzić.
    Zadna sensacja.Zwyczajnie nie widze sensu podawania wszystkich informacji dotyczacych danego zagadnienia wychodzac z zalozenia ze rozmowca takowa wiedze posiada.Skoro juz sie chcesz podzielic wiedza to chetnie zaspokoje swoja ciekawosc odnosnie rozmiarow pociskow w glowicy bojowej.To zaden sarkazm gdyz naprawde mnie to intryguje.

    Cytat Zamieszczone przez chochlik20 Zobacz posta
    To samo mówili Ukraińcy w czasie istnienia 2 Rzeczypospolitej.
    To jeszcze zapros pod swoj dach uciekinierow skoro tak bardzo sa Tobie bliscy.Wyzej cenisz wnukow katow Polakow od samych Polakow...no comments

    Cytat Zamieszczone przez chochlik20 Zobacz posta
    Zadaje te pytania bo ten tekst nie jest obiektywny, całkowicie skupiony na państwach zachodnich zapominając o fakcie co takiego doprowadziło do rozpoczęcia "Zimnej wojny", ZSRR, które według tego tekstu było niewinne niczym nowo narodzone dziecię.
    Przeczytaj temat ktoremu zostala poswiecona ponizsza praca naukowa dr.Lucyny Kulinskiej(polecam jej prace) ktora udostepniam we fragmentach:

    (...)Tymczasem w łonie OUN dość szybko doszło do wewnętrznych konfliktów pomiędzy nowym kierownictwem skupionym wokół Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej Mykoły Łebedia (twórcy i szefa najokrutniejszej ounowskiej formacji- Służby Bezpieky), a wypuszczonym z niemieckiego więzienia Banderą. W lutym 1946 r. w Monachium banderowcy utworzyli Zagraniczne Formacje OUN kierowane przez Banderę (w skrócie ZCz OUN). Ważną ich część stanowiła Służba Bezpeky ZCz OUN, która, jak w przeszłości tak i teraz, miała zajmować się zabójstwami: likwidować sowieckich agentów oraz przeciwników politycznych. W 1947 r. do Niemiec przybyło kilkuset kolejnych członków UPA, którzy przebili się z Polski, co spowodowało zainteresowanie zachodnich wywiadów możliwością wykorzystania ich do działań wywiadowczych. Nie rozładowało to jednak wewnętrznych napięć. 28-31 sierpnia 1948 r. w Mittenwaldzie zebrała się Nadzwyczajna Konferencja ZCz OUN, na której doszło do rozłamu, w wyniku czego z partii odeszli m.in. Lew Rebet i Mykoła Łebed. Spotkało się to z krytyką Centralnego Prowidu OUN. W konsekwencji Bandera zrzekł się z przewodnictwa Zcz OUN. Do partii przyjęto z powrotem usuniętych członków UHWR, a na III Konferencji ZCz OUN w 1951 r. na przewodniczącego wybrano J. Stećkę. Zgoda nie potrwała długo. 25 grudnia 1956 r. Lew Rebet powołał do życia nową organizację – OUN-z – odwołującą się do platformy demokratycznej UHWR. Jednocześnie ZCz OUN oficjalnie powróciły do ideologii Doncowa . Ponieważ obie frakcje OUN pilnie szukały protektorów, alianci podzielili się nimi. Wielka Brytania zajęła się współpracą z Banderą, zaś USA postawiły na Łebeda. Na pierwszy rzut oka układ taki był korzystny dla obu stron. Ukraińscy nacjonaliści otrzymywali bowiem niezbędne do przetrwania wsparcie finansowe, a Anglosasi dostęp do szerokiej bazy potencjalnych szpiegów. Mykoła Łebed i Iwan Hrynioch związali się z amerykańskim wywiadem za pośrednictwem czynników watykańskich . W zamian za pomoc finansową zobowiązali się aktywizować antysowiecką działalność i szpiegostwo nie tylko w USRR, ale na całym terytorium Związku Sowieckiego. Taki rozkaz został przekazany Romanowi Szuchewyczowi, przed którym stanęło zadanie: zreorganizować UPA w Galicji i założyć na Zachodniej Ukrainie małe ounowskie bojówki, które miały prowadzić terrorystyczną działalność, w celu stworzenia wrażenia przygotowań do ogólnonarodowego powstania. W zamian obiecano materialną pomoc i nadanie członkom OUN i UPA statusu „uczestników powstania” . Tymczasem Stefan Bandera i Jarosław Stećko podpisali porozumienie z Anglikami. Zobowiązali się dostarczać angielskiemu wywiadowi szpiegowskie wiadomości o ZSRR i innych krajach socjalistycznych. Anglicy ze swojej strony także podjęli się finansowania OUN. Potwierdzenie współpracy liderów OUN-b ze „specsłużbami” państw zachodnich można odnaleźć w liście Stepana Bandery do Romana Szuchewycza wysłanym 18 listopada 1946 roku z Monachium:
    “ My zorientowawszy się w sytuacji i nastawieniu sojuszników, przyjęliśmy decyzję nie napierać i nie napraszać się za darmo, aby nie kompromitować siebie... Póki co, ograniczyliśmy się do informowania ich źródeł, które wykazują zainteresowanie... Teraz, wraz z rozwojem i skomplikowaniem się międzynarodowych warunków zaczyna wzrastać zainteresowanie takimi siłami jak my... Mam nadzieję, że nam zostanie otwarta oficjalna droga. Tych możliwości my nie przepuścimy.... Zrobiliśmy wiele w dziedzinie propagandy wspólnego frontu... W Niemczech wszędzie rozszerza się braterstwo między Ukraińcami a sojusznikami.Jasne, że teraz jest obecny polityczny, dyplomatyczny konflikt między Związkiem Sowieckim z jednej strony a sojusznikami z drugiej. Sojusznicy twardym postawieniem sprawy chcą zmusić bolszewików odstąpić na linię 1939 r. sytuacja podobna tej, jaka była w latach 1941-1942. W tym nasze zainteresowanie i główne zadanie – swoimi siłami i przy pomocy sojuszników realizować naszą własną koncepcję – rewolucję narodów” .
    Atutem ukraińskich nacjonalistów-przestępców była też umiejętnie prowadzona propaganda, bo wiedzieli, że ich działalność budzi żywe zainteresowanie, zwłaszcza w amerykańskich kołach wojskowo-wywiadowczych na terenie Niemiec Zachodnich. Szczególnie duże pole do popisu mieli właśnie po 1946 r., kiedy świat zaczęła ogarniać zimnowojenna atmosfera . Nieprawdziwa, ahistoryczna – można by rzec: Goebbelsowska – interpretacja faktów miała decydujący wpływ na przychylne dla OUN-UPA kształtowanie opinii publicznej na świecie. Członkowie OUN mieli pod tym względem bogate doświadczenie jeszcze sprzed wojny . Wyznacznikiem skuteczności ich zabiegów była m.in. wizyta złożona przez przedstawicieli USA lokalnemu dowództwu UPA w rejonie Prešowa na Słowacji 15 maja 1947. Przybył tam wicekonsul wraz z redaktorem „Assosiated Press” akredytowanym w Pradze. Na miejscu zapoznali się z położeniem ukraińskiego nacjonalistycznego podziemia zbrojnego . Do akcji gloryfikującej poczyna UPA włączyły się nawet umiarkowane dzienniki, jak szwedzki „Stockholms Tidingen” czy francuski „La Republique”. W roku 1948 opublikowały one wiele artykułów popularyzujących UPA i „gen. Czuprynkę” (Romana Szuchewycza). Aparat propagandowy OUN- UPA stale podtrzymywał morale swych członków łudząc ich nadzieją na wybuch trzeciej wojny światowej. „Przetrwać do czasu wybuchu światowego konfliktu”, stało się naczelnym hasłem banderowców . Za dobra monetę brano zimnowojenne wystąpienia polityków zachodnich, interpretowano ich oświadczenia i nieprzyjazne akty w stosunku do ZSRR i socjalistycznych państw satelickich. Dowody na to można znaleźć w korespondencji upowca o pseudonimie „Hryń” upowca o ps. „Roman” z 7 maja 1947 roku:
    “ W tych dniach przybył do nas ochotniczo ze strefy amerykańskiej starszy sierżant SS (możliwe, że szpieg i powiadał bardzo ciekawe rzeczy a mianowicie: Konferencja zerwana i więcej jej nie będzie - jak powiedział Marshall; 70% ludności amerykańskiej demonstruje chęć walki z bolszewikami; Amerykanie, Francuzi, Japończycy itd., składali Koszowemu ukraińskiemu gratulacje za zabójstwo Świerczewskiego…;. Cały rok mówili o UPA jako o bandytach. Dzisiaj cały świat mówi o nas jako o największych bohaterach…. „Wojna będzie w czerwcu-lipcu…” .
    Współpraca z biegiem czasu doprowadziła do opracowania konkretnych operacji przeciwko Związkowi Radzieckiemu . Były członek CP OUN Miron Matwijenko w książce pt. Czarne sprawy ZCz OUN, pisał: „W związku z zaostrzeniem w r. 1948 międzynarodowej politycznej sytuacji, Bandera i zagraniczne oddziały OUN przygotowały dobrze zorganizowane i zbrojne grupy do zrzucenia dla generała hauptmana Szuchewycza” . Zrzucani z samolotów spadochroniarze – agenci zagranicznych „specsłużb”, a także emisariusze OUN, po zatrzymaniu ich na „zachodnioukraińskich” ziemiach potwierdzili, że angielski i amerykański wywiad już „od 1945 r. wiódł rozmowy z przywódcami OUN o stworzeniu spośród ukraińskich nacjonalistów szeroko rozgałęzionej sieci szpiegów, dywersantów i terrorystów na terenie ZSRR i specjalnych terrorystycznych wojennych formacji dla uczestnictwa w przyszłej wojnie...” .Z akt Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie z czerwca roku 1949 wiadomo zaś, że w budynku Ukraińskiej Wyższej Szkoły Gospodarczej w Ratyzbonie od 1947 mieściła się szkoła wywiadowcza amerykańskiego wywiadu wojskowego CIC dla obywateli Europy wschodniej, głównie Ukraińców . Obóz dipisowski w Ratyzbonie został rozwiązany przez cywilny amerykański Rząd Okupacyjny w Bawarii w końcu roku 1949. Wtedy zarzucono też plany tworzenia w tym mieście Instytutu Europy Wschodniej . Instytut taki powstał później w Monachium, gdzie wkrótce przenieśli się mieszkający w Niemczech nacjonaliści ukraińscy, przede wszystkim członkowie OUN-B z Ratyzbony . Dyrektorem monachijskiego instytutu został prof. dr Hans Koch , który przed wojną, współpracując z OUN, wykonywał misje szpiegowskie w Polsce . Instytut ten prowadził analizy naukowe na zlecenie jednostek rządowych i opierał się w dużej mierze na informacjach dostarczanych przez ukraińskich emigrantów . Cichy inicjator pracy tej placówki, Theodor Oberländer , do roku 1954 pracował dla wspomnianego wyżej wywiadu amerykańskiego CIC, którego integralną częścią była Organizacja Gehlen, czyli byłe Fremde Heere Ost – stała się częścią systemu zimnej wojny. Stała się prekursorką późniejszej niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej . Szpiegostwem na rzecz wywiadu niemieckiego zajmowały się specjalne grupy wywiadowcze kierowane przez Romana Heilingera (ps. dr Grau), pracownika Instytutu Wschodniego z Monachium . Wielu pracowników dr Grau rekrutowało się spośród członków OUN, którego „Prowid” usadowił się w Monachium.
    Dużą rolę dla tuszowania prawdy o eksterminacji Polaków odegrał przeniesiony z Pragi do Monachium „Ukraiński Wolny Uniwersytet”, który nadawał „doktoraty” za działalność nie tyle naukową co polityczną ( np. Wasylowi Werysze, czy Bohdanowi Osadczukowi). Członkiem Kuratorium Wolnego Ukraińskiego Uniwersytetu w Monachium, na którym wykładał bez przeszkód m. in ks. Iwan Hrynioch, były kapelan batalionu „Nachtigall” oraz członek Ukraińskiego Komitetu Narodowego . Latem 1950 r. pracownik amerykańskiego wywiadu Black, pod nadzorem którego pracował Iwan Hrynioch, zalecił mu przejść na pracę w szkole wywiadu . Do 1953 roku Hrynioch zajmował się typowaniem agentów spośród ukraińskich nacjonalistów, ich przygotowaniem i zrzucaniem na terytorium USRR z zadaniami dla amerykańskiego wywiadu. Jeden z agentów banderowskiej proweniencji, Iwan Werczun, który początkowo pracował dla zachodnioniemieckiego wywiadu, a potem stał się agentem amerykańskiego wojennego wywiadu, w 50-tych latach ujawnił niektóre szczegóły tajnej współpracy byłych dowódców ounowskiego podziemia na USRR z zachodnimi „specsłużbami”. W maju 1955 roku otwarcie dzielił się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem w szpiegowskiej działalności: „w latach 1948-1949 pracowałem pod kierownictwem pracownika zachodnioniemieckiego wywiadu doktora Grau... Potem zacząłem współpracować z wojskowym wywiadem amerykańskiej armii na terytorium Zachodnich Niemiec... Mnie wiadomo, że w 1948 r. pracownikiem gelenowskiego wywiadu był zwerbowany duchowny greckokatolickiej cerkwi Iwan Hrynioch dla realizacji wywrotowej akcji przeciwko Związkowi Sowieckiemu i Polsce. Osobiście znałem kilku agentów, których Hrynioch zrzucił na Ukrainie i w Polsce . Tak pisze o tym angielski publicysta Jefferi Richelson: „Operacje zaczęły się w 1949 r. od przerzucenia agentów do Związku Sowieckiego drogą lądową wodną i z powietrza... Przez 5 lat takie operacje nie przyniosły prawie żadnych rezultatów i zostały wstrzymane. Straty były wielkie, koszty znaczne a rezultaty minimalne” .
    Nie jest też mitem, a faktem potwierdzonym źródłowo, że rozgrzeszonych przez służby specjalne USA i zachodniej Europy banderowców zrzucano na polskie terytorium z bronią, dużymi ilościami pieniędzy, radiostacjami, materiałami wybuchowymi itp., wykorzystując do szpiegostwa i dywersji . W zbiorach IPN znajduje się wiele dowodów na prowadzenie przez nich działalności sabotażowej i terrorystycznej . Ożywiano sieci dawnej „Osnowy”, antypolskiej organizacji ukraińskiej działającej w Gdańsku, Gdyni, Poznaniu . Są to dane demaskujące fakt, że poza antykomunistyczną, działalność ta miała szerszy i niebezpieczny – antypolski wymiar . Akcje rozpoczęte w latach czterdziestych były kontynuowane w latach 60-tych. a może nawet 70-tych. XX wieku, a ich zaplecze stanowiły skupiska przesiedlonej w ramach operacji „Wisła” ludności ukraińskiej i łemkowskiej na północy i zachodzie Polski . Warto pamiętać, że sowieckie służby specjalne prowadziły grę operacyjną z ukraińskimi nacjonalistami na emigracji, dezinformując władze Zcz OUN. Akcja ta rozpoczęła się w 1948 r. zwerbowaniem do współpracy Leona Łapińskiego ps. „Zenon”. Od tej pory zrzuty spadochroniarzy na terytorium USSR były dość skutecznie likwidowane. Oprócz tego utworzono fikcyjne oddziały siatki podziemia, nadawano fałszywe radiogramy do środowiska banderowskiego w Niemczech. Pomiędzy 1951 a 1954 rokiem przechwycono 4 grupy kurierskie, zlikwidowano 33 agentów SIS oraz CIA. Udało się schwytać dwóch ostatnich członków Centralnego Prowidu OUN – Wasyla Hałasę i Wasyla Kuka . Na początku lat 50. naciski Brytyjczyków, domagających się konkretnych danych wywiadowczych, oraz strach przed utratą wpływów w podziemiu na terenie USRR skłoniły Stepana Banderę do wykonania radykalnego kroku – wysłania na Wschód swojego bezpośredniego przedstawiciela, zadaniem którego miała być reorganizacja struktur podziemia oraz ich całkowite podporządkowanie Zcz OUN. Ponieważ grupy kurierskie co raz częściej „wpadały” podczas przekraczania granicy bądź po prostu były likwidowane na terenie Czechosłowacji, tym razem zdecydowano się na transport drogą lotniczą. I ta akcja zakończyła się niepowodzeniem. W samolocie wiozącym grupy dywersyjne znalazło się bowiem dwóch sowieckich agentów – po jednym na grupę. W 1954 roku po wpadce siatki „Zenona” Brytyjczycy zerwali współpracę z OUN(...)


    Analiza porozumienia w Minsku:

    • Linia rozgraniczenia wojsk nie jest linią administracyjną obwodów ługańskiego i donieckiego.
    • Granice Noworosji mają objąć kilka innych dodatkowych obwodów.
    • O ile armia ukraińska jest kontrolowana przez rząd, to nie są kontrolowane ochotnicze bataliony nacjonalistyczne, których polityczne kierownictwo nie pogodzi się z utratą kontroli nad Donbasem.
    • Pauza w walkach ma na celu „wyczekanie” przez separatystów i Rosję na pogłębienie się sytuacji gospodarczej na Ukrainie, zwłaszcza przed nadchodzą zimą.
    • Rząd na Ukrainie został zmuszony do wstrzymania walk, aby negocjować z Rosją dostawy gazu, którego zapasy kończą się za miesiąc. Rewers gazowy z Europy zachodniej nie zapewni nawet połowy podstawowych potrzeb państwa. Był to jeden z głównych powodów nie wprowadzenia stanu wojny przez Ukrainę.
    • Ukraina, wskutek powszechnego unikania przez poborowych służby w wojsku, nie posiada wystarczających rezerw kadrowych do prowadzenia wojny. Poborowi ze wschodnich obwodów są niepewni, gdyż mogą przechodzić na stronę separatystów.
    • Istnieje realna groźba dla Ukrainy wybuchu powstania w Odessie (leży około 50 kilometrów od Naddniestrza), co może doprowadzić do powstania w tym rejonie wspólnego quasi-państwa z dostępem do morza. Dla Mołdawii i Ukrainy byłaby to katastrofa geostrategiczna. Powstałe państwo miałoby kilka milionów mieszkańców i duży potencjał gospodarczo-naukowy.
    • Zapowiedziane wybory parlamentarne na Ukrainie muszą się odbyć w atmosferze względnego spokoju, bez masowych protestów antywojennych i socjalnych.
    • Ukraina, jako państwo otrzymuje wsparcie finansowe z Zachodu na poziomie rocznych dochodów największych oligarchów. Rząd tego państwa zrozumiał, iż został pozostawiony tak jak Gruzja w 2008 roku, zasadniczo tylko ze wsparciem politycznym.
    • Największe państwa UE mają problemy gospodarcze związane z sankcjami nałożonymi na Rosję. Dążą do zakończeniakonfliktu, wycofania części sankcji i rozpoczęcia wieloletniej gry dyplomatycznej mającej na celu uregulowanie konfliktu.
    • Rząd Ukrainy zrozumiał, iż nie ma szans przez najbliższe dekady na wstąpienie tego kraju do UE i NATO. Wojna tylko pogłębiła obawy społeczeństw Zachodu przed Ukrainą. Teraz to nie tylko biedne państwo, ale także państwo które może wmieszać Europe w wojnę z Rosją, która posiada broń jądrową. Dodatkowy problem dla rządu ukraińskiego powstanie, kiedy ta prawda dotrze powszechnie do ukraińskiego społeczeństwa.
    • Dla separatystów czas jest potrzebny na zabezpieczenie społeczeństwa przed zimą (opał, żywność, uruchomienie zakładów przemysłowych i kopalni). Ten czas zostanie także wykorzystany na tworzenie administracji nowego quasi-państwa. Mieszańcy Donbasu muszą dostać zapomogi i emerytury (zapewne środki na to przyjdą z Rosji). Muszą ruszyć szkoły, musi okrzepnąć i odpocząć armia separatystów, trzeba przeorganizować i dozbroić związki taktyczne.
    • Problemem stanie się Mariupol, kilkuset tysięczne miasto nad Morzem Azowskim otoczone przez separatystów, a bronione przez wojska wewnętrzne i bataliony ochotnicze. Wszelki próby jego dozbrajania przez armie ukraińską będą odbierane jako naruszenie rozejmu. Z drugiej strony wewnątrz miasta może wybuchnąć „powstanie” rosyjskojęzycznej ludności, której jest przytłaczająca większość, a struktury zapewne są przygotowane na to, tak jak w Odessie.
    • Dla separatystów cofniecie się do stanu prawnego regionu Ukrainy z dużą autonomią to klęska. Jedynym warunkiempozostania Donbasu w składzie Ukrainy, to federacyjne para państwo z własna armią, parlamentem, rządem oraz autonomia gospodarczą. Powstanie takiego tworu państwowego na trwałe uzależniłoby Ukrainę od Rosji i wykluczyłoby integracje Kijowa z UE.
    • Nie jest wykluczone, iż mając powyższą alternatywę, Kijów może podjąć decyzję o rozwodzie z Donbasem, dbając jednocześnie, aby inne wschodnie regiony pozostały w granicach Ukrainy.
    • Stany Zjednoczone posiadając duże wpływy w ukraińskich elitach mogą zdecydować o podziale Ukrainy. Waszyngton zdaje sobie sprawę, iż Donbas jest dla niego stracony. Zbyt duże środki zaangażowano na Ukrainie, aby się z stamtąd wycofać. Czas pokaże tylko jaka część Ukrainy pozostanie pod wpływami USA. Faktem jest, iż nie wszystkie obszary Ukrainy ponownie w swoje wpływy weźmie Rosja. I o to się toczy obecnie batalia








    In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan


    Jeśli avek to tylko z Indianką!
    *************************
    https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ

    *************************
    Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.





  2. #982
    Podstoli
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    478
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    7
    Otrzymał 12 podziękowań w 9 postach
    Amerykańscy najemnicy z Blackwater byli zaangażowani w walkach na Majdanie.
    Skąd nazwa separatyści?
    Zachodnia część Ukrainy to spadkobiercy ZURL, a wschodnia część Ukrainy to spadkobiercy URL. Rosja ma bardzo dobre stosunki z URL i złe z ZURL, a ZURL zawsze było wrogiem Polski. Ukraińcy z ZURL i URL nigdy nie potrafili się ze sobą dogadać i nadal tak jest, więc najlepiej byłoby stworzyć dwa ukraińskie państwa i zakończyć tą bezsensowną wojnę.
    Sprzedali Polskę: papież Pius VI, biskup Michał Sierakowski, biskup Józef Kossakowski, biskup Wojciech Skarszewski, biskup Jan Giedroyć, biskup Ignacy Massalski, prymas Władysław Łubieński, biskup Andrzej Młodziejowski, prymas Gabriel Podoski, prymas Antoni Ostrowski

  3. #983
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 864
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 067
    Otrzymał 1 057 podziękowań w 710 postach
    Antypolska dywersja na Kresach

    Prawda o sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r. bardzo powoli przebija się do świadomości współczesnych Polaków. Ta rocznica zawsze była w cieniu tego, co wydarzyło się 1 września - datę wybuchu II wojny światowej czczono przecież wyłącznie w kontekście agresji niemieckiej. Agresja sowiecka przedstawiana zaś była jako “wkroczenie Armii Czerwonej” na jakąś zachodnią Białoruś i zachodnią Ukrainę, nie zaś na polskie Kresy Wschodnie.
    Echo tej propagandy pobrzmiewa w wielu kręgach po dziś dzień, mamy przecież liczne i przemożne kręgi historyków - propagandzistów, którzy robią wszystko, aby datę 17 września maksymalnie wyciszyć, a przy okazji zniszczyć etos Kresów. Tak uczynił w jednej ze swych prac Krzysztof Jasiewicz, pisząc o Kresach “tak zwane”, dodając, że samo pojęcie jest pojęciem “imperialnym i mało eleganckim”. Bardziej eleganckie są zatem nazwy sowieckie?
    Nie wolno było głośno mówić
    Do wojny na dwa fronty w 1939 roku Polska nie była przygotowana - takiej próbie nie sprostałoby zresztą żadne państwo w Europie. Teoretycznie broniły nas traktaty o nieagresji z zaborczymi sąsiadami (z Niemcami i Związkiem Sowieckim) oraz umowy sojusznicze z Wielką Brytanią i Francją. W praktyce okazały się one nic nie warte i nie ochroniły Polski przed agresją z dwóch stron, a pomoc ze strony sojuszników otrzymaliśmy tylko pozorną. O ile jeszcze wypowiedzenie wojny III Rzeszy przez Wielką Brytanię i Francję dawało nam jakieś złudzenia, to 17 września i agresja sowiecka były ciosem w plecy. W praktyce był to zaś IV rozbiór Polski.
    Agresja niemiecka, przebieg kampanii wojennej, zacięta obrona polskich pozycji doczekały się wielu opracowań i opisów. Jest to udokumentowane, wiedza o tym została przez kilkadziesiąt lat jakoś ugruntowana. Nie było na ogół przeszkód, aby urządzać wojenne cmentarze, upamiętniać miejsca bitew, uroczyście obchodzić kolejne rocznice. Ba, “ludowa władza” robiła to z charakterystyczną dla niej niezwykłą pompą i hałasem, aby zagłuszyć fakt, że istniał ścisły sojusz niemiecko-sowiecki, który zaowocował wspólną agresją.
    Agresja sowiecka była prawie całkowicie wyciszona. Pokazywano ją wyłącznie jako “wejście” Armii Czerwonej do Polski, aby “chronić” Białorusinów i Ukraińców (przed kim?). Sytuację ułatwiał fakt, że agresor sowiecki w 1941 r. stał się nagle naszym “aliantem” i ofiarą Hitlera. Ale tenże aliant zagarnął ponad połowę polskiego terytorium, po 1944 r. odzyskaliśmy z tego tylko niewielką część. W związku z tym wszelkie materialne ślady, cmentarze i miejsca pamięci znalazły się po stronie sowieckiej, a o agresji z tamtej strony nie wolno było głośno mówić. Z czasem uległa ona takiemu zapomnieniu, że trwała tylko w pamięci tych, którzy ją przeżyli bezpośrednio oraz ich rodzin. Dziś 17 września w młodych pokoleniach Polaków staje się mało znaczącą datą. Stalinowska propaganda święci więc swój triumf. Nam jednak nie wolno o tym zapomnieć.
    To był nóż w plecy
    Działania czysto wojskowe na froncie wschodnim są już jako tako znane, dzięki wysiłkom patriotycznej emigracji oraz badaniom krajowym po 1989 roku. Wiemy, że mimo nienormalnej sytuacji (wojna formalnie nie została ogłoszona przez Sowietów, strona polska też tego nie uczyniła) w wielu miejscach toczyły się normalne walki frontowe i lokalni dowódcy usiłowali na własną rękę organizować punkty oporu. Tragiczną sytuację pogarszał fakt, że władze państwowe (prezydent i rząd) oraz wojskowe (naczelny wódz) opuściły kraj. Pomijając polityczną i moralną ocenę tego faktu, należy wskazać na całkowitą dezorganizację dowodzenia i brak myśli przewodniej, co należało w tej sytuacji robić. Na froncie wschodnim część dowódców usiłowała zastosować dyrektywę naczelnego wodza, że z Sowietami “nie walczymy”. Inni, widząc, co się wokół nich dzieje, podejmowali walki mimo beznadziejności położenia. Jednakże należy pamiętać, że wszystkie najważniejsze i najlepiej uzbrojone jednostki wojskowe od początku przeznaczone były do działań na froncie przeciw Niemcom. Polskiej granicy wschodniej miał wszak bronić przede wszystkim pakt o nieagresji.
    Na całej olbrzymiej długości frontu wschodniego - od granicy z Łotwą na północy aż po granicę z Rumunią na południu - Polska miała tylko jednostki Korpusu Obrony Pogranicza. Jednostki wojskowe gromadzone były na ogół z dala od granicy polsko-sowieckiej i służyły raczej jako miejsca formowania odwodów i jednostek zapasowych na front z Niemcami. Ich uzbrojenie było z reguły niewystarczające i słabsze. Dziś można szacować, że siły natychmiast zdolne do walki po stronie polskiej nie przekraczały na froncie wschodnim 100 tys. ludzi. Sowieci rzucili zaś 17 września armię sześciokrotnie liczniejszą, lepiej uzbrojoną i gotową do działań zaczepnych. Dysponowała ona porażającą liczbą 4700 czołgów i 3300 samolotów, czyli siłą dwukrotnie większą niż armia niemiecka w momencie agresji na Polskę! Wbrew początkowym przypuszczeniom nie napotkała ona zdecydowanego, jednolitego oporu. Zajmowanie polskiego terytorium uwarunkowane było zatem wyłącznie szybkością przemieszczania się sowieckich dywizji i pułków.
    Na obszarach zajmowanych przez Sowietów znajdowało się dużo jednostek w trakcie formowania. Ponadto zgodnie z apelami władz państwowych setki tysięcy mężczyzn, którzy nie otrzymali kart powołania do wojska (mobilizacja nie była bowiem pełna), udawały się na wschód, gdzie mieli otrzymać broń i mundury. Po 17 września rozpoczął się proces odwrotny - ucieczka przed Armią Czerwoną. W związku z tym panował ogromy chaos.
    “Z bolszewikami nie walczyć”
    Sowieci wzięli “do niewoli” łącznie około 250 tys. żołnierzy i oficerów, którym odmówiono jednak statusu jeńców wojennych. Propaganda sowiecka głosiła, że państwo polskie “rozpadło się”, władze “uciekły” (a przecież w momencie agresji były jeszcze na polskim terytorium) i w związku z tym wszelkie traktaty stały się “niezobowiązujące”.
    Olbrzymia większość żołnierzy nie brała udziału w walkach, dobrowolnie poddając się Sowietom, nie widząc szans na jakąkolwiek dalszą obronę, kierując się dyrektywą marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego z 17 września: “Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami - bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.
    Tam zaś, gdzie trwała zacięta, heroiczna obrona (bohaterskie jednostki KOP, które wzięły na siebie impet pierwszego sowieckiego uderzenia, obrona Wilna, Grodna, działania Samodzielnej Grupy Operacyjnej “Polesie” i wielu innych oddziałów i doraźnych zgrupowań), z militarnego punku widzenia nie miała większego znaczenia. Sowieci mimo ponoszonych znacznych strat łamali polski opór, stosując bezwzględne metody i represje na wielką skalę. Popełniali przy tym jawnie zbrodnie wojenne, mordując na miejscu ujętych oficerów, żołnierzy i policjantów, a także przedstawicieli polskiej administracji cywilnej. Łącznie Armia Czerwona zamordowała w ten sposób kilka tysięcy ludzi. Sposób podbijania Polski niewiele się różnił od tego, co robili w zachodniej i centralnej Polsce Niemcy.
    Wspólny pień socjalizmu
    Już 22 września w zajętym przez Niemców Brześciu odbyła się wspólna defilada wojskowa pancernych jednostek niemieckich i sowieckich (pomimo że silny opór Polaków trwał nadal na obu frontach!), po czym miasto zostało przekazane Sowietom. Defiladę przyjmowali dowódcy wojsk pancernych - ze strony niemieckiej gen. Heinz Guderian, a ze strony sowieckiej - “kombryg” Siemion Mojsiejewicz Kriwoszein. Terytorium Polski zostało podzielone między sojuszników jeszcze przed 1 września (pakt Ribbentrop - Mołotow), ostatecznie po modyfikacjach ustalono nową linię graniczną na mocy układu z 28 września 1939 r., zawartego między Ribbentropem i Stalinem.
    Współpraca polityczna i wojskowa sowiecko-niemiecka w tym czasie nie była jednak epizodem. Po klęsce Niemiec w I wojnie światowej i zwycięstwie rewolucji komunistycznej w Rosji oba państwa szybko znalazły wspólny język. Łączyły ich podobne interesy i nienawiść do Wielkiej Brytanii i Francji oraz wspólne cele. Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech w 1933 r. (co stało się przy pomocy Stalina, który przecież za głównego wroga uznał nie tyle nazistów, co… socjaldemokrację niemiecką!) między naszymi przyszłymi okupantami pojawiło się jeszcze jedno podobieństwo - ideologiczne. Nazizm nie był zaprzeczeniem komunizmu, wprost przeciwnie, miał z nim bardzo wiele cech wspólnych. Objawiało się to także w sferze symboliki (święto 1 Maja, czerwona flaga, socjalizm, wrogość do chrześcijaństwa), ale była to też totalna militaryzacja, kult państwa, kult wodza czy rządy monopartii. Wspólna była nienawiść do “kapitalistów” (co nie przeszkadzało obu stronom w ścisłej współpracy z tymi kręgami, o ile uznawano to za korzystne), kult “klasy robotniczej” i propagandowe dbanie o interesy “ludu pracującego”. Podobne były eksperymenty społeczne przeprowadzane na niewyobrażalną przedtem skalę (państwowa “hodowla” dzieci, zdegradowana rola kobiet, całkowite podporządkowanie kultury i sztuki). Ponadto w obu ustrojach stosowane były straszliwe represje wobec “wrogów ludu”. W ZSRS były gułagi, w III Rzeszy - obozy koncentracyjne.
    Rozwój niemieckiej broni pancernej czy lotnictwa dokonywał się na terytorium ZSRS, albowiem powersalskie Niemcy były w znacznej części rozbrojone i poddane kontroli zwycięskich aliantów.
    Konsekwencje podboju Polski były podobne ze strony obu agresorów - zarówno Niemcy, jak i Sowieci zastosowali na masową skalę wywózki ludności (eufemistycznie zwane “deportacjami”). Na porządku dziennym były aresztowania osób uznanych za element niepewny i przywódczy. Obie strony stosowały od początku egzekucje i eksterminację jako metodę pozbywania się warstwy przywódczej. Istniała wymiana informacji i współpraca sił policyjnych oraz tajnych służb: NKWD i gestapo.
    Należy wyraźnie podkreślić, że straty polskie w latach 1939-1941 po stronie okupanta sowieckiego były większe niż w analogicznym okresie po stronie okupanta niemieckiego!
    Czerwona “V Kolumna
    Ale istnieje jeszcze jeden aspekt obu agresji i ich podobieństw. Nazistowskie Niemcy miały na naszym terytorium tzw. V Kolumnę złożoną z osób deklarujących przynależność do narodu niemieckiego oraz silnie związanych (formalnie lub nieformalnie) z partią Adolfa Hitlera, czyli NSDAP (Narodowo-Socjalistyczną Niemiecką Partią Pracy). Jej działalność jest w znacznym stopniu rozpoznana i udokumentowana, choć obecnie pojawiają się rewizjonistyczne próby umniejszenia jej roli, jak to miało miejsce np. kilka lat temu w sprawie Bydgoszczy (gdy jeden z post-PZPR-owskich profesorów usiłował od nowa wylansować skompromitowaną tezę hitlerowskiej propagandy o rzekomej “krwawej niedzieli”).
    Z drugiej strony również działała sowiecka “V Kolumna”. O niej jednak wiemy dotychczas bardzo mało. Ta wiedza zawarta jest raczej w naukowych pracach (w tym w fundamentalnym dziele dr. Marka Wierzbickiego “Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim”, Warszawa 2000) i do szerszej opinii publicznej nie ma szans się przebić na skutek “braku zainteresowania” mass mediów. A było to zjawisko nie tylko bardzo rozległe (objęło bowiem całe terytorium Kresów Wschodnich) i dotkliwe w skutkach. Sowiecka “V Kolumna” działała niezwykle okrutnie i zadała społeczeństwu polskiemu bardzo dotkliwe straty. Szacuje się, że na skutek działalności skomunizowanych prosowieckich band terrorystycznych straciło życie od kilku do kilkunastu tysięcy żołnierzy WP, policjantów, urzędników państwowych, osadników wojskowych, ziemian, nauczycieli, działaczy politycznych.
    W obu przypadkach decydującą rolę pełnił czynnik narodowościowy. Niemcy formowali swą “V Kolumnę” ze sfanatyzowanych przedstawicieli mniejszości niemieckiej, Sowieci - z mniejszości żydowskiej, ukraińskiej i białoruskiej. To, co było dla nich wspólne, to chęć zniszczenia polskiej państwowości i wiernopoddańcza służba zewnętrznym mocodawcom.
    Działania prosowieckie na zapleczu frontu usiłuje się niekiedy przedstawiać jako spontaniczne wystąpienia lokalnej biedoty wykorzystującej zamęt i stan załamania się prawa i porządku po upadku struktur państwowych. Tak jednak nie było, mamy obecnie całkowitą pewność, że sowiecką dywersję wcześniej zaplanowano i przygotowano, i była ona ściśle kontrolowana przez NKWD. Mówi o tym choćby sprawozdanie dowódcy 6. armii sowieckiej, “komkora” Filipa Iwanowicza Golikowa (późniejszego szefa wywiadu wojskowego GRU i marszałka Związku Sowieckiego): “Sieć szpiegowska rozwinięta szeroko. Działalność agentury powiązania z działaniami pododdziałów dywersyjnych, zrzucanych z samolotów na spadochronach. Ich liczebność 10-12 ludzi. Uzbrojone w karabiny maszynowe i granaty ręczne. Napadają na tyły, sztaby i nieduże jednostki wojskowe”.
    Kadry dywersyjne były więc przygotowywane na długo przed agresją spośród b. członków i sympatyków Komunistycznej Partii Polski (i jej przybudówek: Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi). Kierowali nimi doskonale przygotowani do tej roli funkcjonariusze sowieccy, a ich zadaniem była dezorganizacja polskiej państwowości na zapleczu frontu i likwidacja “polskiego stanu posiadania”, przez co rozumiano urzędy, policję, osadnictwo wojskowe, ziemiaństwo, nauczycielstwo czy zwykłych obywateli, ale cieszących się lokalnym autorytetem i szacunkiem. Listy proskrypcyjne starannie przygotowywano zaś już kilka lat wcześniej i były one stale aktualizowane, zatem owe bandy terrorystyczne nie działały na ślepo.
    Ludobójcy w służbie okrutnej ideologii
    Trzeba pamiętać, że po 17 września zwolnieni zostali więźniowie kryminalni i polityczni, których masowo rekrutowano do owych bojówek jako element “socjalnie bliski”. Byli to na ogół ludzie bez żadnych skrupułów, niezwykle podatni na sowiecką propagandę, którzy uzyskali możliwość “legalnych” grabieży.
    Morderstwa popełniane były z ogromnym okrucieństwem. Na przykład sparaliżowana hrabina Wołkowicka z Brzostowicy Małej (pow. grodzieński) wraz z grupą innych nieszczęśników została żywcem wrzucona do dołu z wapnem. We wsi Snitowo duchowny prawosławny Żurawlew za swe propolskie sympatie został ukrzyżowany. Wobec policjanta Stanisława Muchy oprawcy zastosowali jeszcze bardziej wymyślne tortury: rozpruli mu brzuch, a wnętrzności rozwiesili na drzewie. Mordercy niekiedy specjalnie mazali się krwią swych ofiar. Często zakopywano ludzi żywcem. Motywacja zbrodniarzy bardzo często nie nasuwała żadnych wątpliwości, o co im naprawdę chodziło. Michała Krasińskiego z majątku Bojary (gmina Indura) zamordowano wraz z zarządcą i ekonomem. Zarządca został oskarżony o… antysemityzm, hrabia Krasiński - o jego “utrzymywanie”, zaś ekonom - o “wykonywanie ich poleceń”! Wszyscy trzej zostali ukamienowani.
    Na polskich Kresach Wschodnich popełniano takie mordy przez kilka, a nawet kilkanaście dni po wkroczeniu Armii Czerwonej, dopóki nie okrzepła władza sowiecka i nie wzięła tych spraw w swoje ręce. Zbrodniarze nie tylko nie ponieśli żadnej kary, ale sowicie ich wynagradzano i honorowano. Byli uczestnicy prosowieckich band dywersyjno-terrorystycznych jeszcze w latach 70. i 80. XX w. chwalili się w partyjnych życiorysach (w PZPR) swym uczestnictwem w tych aktach ludobójstwa. Całe Kresy pokryte zostały zbiorowymi mogiłami ofiar. Było to każdorazowo od kilku czy kilkunastu osób, ale zdarzały się zbiorowe mordy, w których ofiar było po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Trudno byłoby znaleźć kresowe miasteczko, przez które nie przetoczyła się taka krwawa fala. Nikt nigdy nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. Próżno szukać jakiejkolwiek informacji lub choćby wzmianki na ten temat w podręcznikach szkolnych czy encyklopediach. Pamięć o tych zbrodniach trwa jeszcze w rodzinach ofiar, wśród mieszkańców tamtych ziem (i ich potomków). Jest jednak z roku na rok coraz słabsza.
    “Ramię w ramię” z nazistami
    Niekiedy te bojówki działały przejściowo także na ziemiach opanowanych przez wojska niemieckie. Nawet wówczas nie zaprzestawały swego zbrodniczego procederu, znajdując pomoc i opiekę nazistów. Bardzo wyraźna bliskość ideologiczna stanowiła tu dodatkowy atut. Tak było np. w Kobryniu. Jak podaje wspomniany dr Marek Wierzbicki, “17 września do oddziałów polskich dotarła zaskakująca informacja. Otóż niemieckie władze wojskowe Kobrynia porozumiały się wówczas z miejscowymi komunistami, w tym - rzecz paradoksalna - z Żydami, dostarczając im broni. W zamian za to komuniści rozpoczęli tworzenie oddziałów dywersyjnych do walki z wojskiem polskim. Nad miastem powiewały dwie flagi: jedna ze swastyką, druga czerwona. Sowiecko-niemiecka współpraca zaczynała nabierać rumieńców”.
    Aby jednak utrudnić czynnikom “poprawnym politycznie”, cenzurującym i ignorującym wszelkie tego typu informacje, przez uznanie ich za niewiarygodne i nieprawdopodobne, podajmy jeszcze jeden przykład. Tym razem pochodzący ze źródeł żydowskich.
    W miejscowości Luboml (na Wołyniu) Niemcy panowali zaledwie przez kilka dni: od 20 do 24 września. Już wcześniej, bo 18 września, po wycofaniu się oddziałów WP, w miasteczku powołany został z miejscowych Żydów i Ukraińców “komitet rewolucyjny” oraz oddział milicji. Aresztowano starostę, prokuratora, członków administracji, znaczniejszych obywateli. W ręce Niemców oddano schwytanych i rozbrojonych żołnierzy WP. We wspomnieniach opublikowanych w “księdze pamięci” Lubomla (memorial book) możemy przeczytać, że istniała tam “tymczasowa żydowsko-ukraińska rada miasta, która pracowała ramię w ramię z niemieckimi władzami wojskowymi przy rozbrajaniu pojmanych polskich żołnierzy”. Nie było mowy o żadnych represjach niemieckich wobec członków komunistycznych bojówek: “podczas swej obecności w naszym mieście Niemcy zachowywali się jak normalne władze okupacyjne. Nie robili żadnej krzywdy Żydom”.
    “Obezhołowienie”
    Konsekwencje sowieckiego najazdu na Polskę 17 września 1939 r. były straszliwe. Straty bezpośrednie oddziałów WP w walkach wyniosły kilka tysięcy zabitych i około 10 tys. rannych. W wyniku ludobójczych działań Armii Czerwonej i NKWD (rozstrzeliwanie jeńców, masowe egzekucje) śmierć poniosło również kilka tysięcy ludzi. Zbrodnie “czerwonej milicji” i band terrorystycznych to dalsze kilka, kilkanaście tysięcy ofiar. Później była eksterminacja ponad 20 tys. oficerów i policjantów w Katyniu, Miednoje koło Tweru i Piatichatkach koło Charkowa. Terror sowiecki w okresie pierwszej okupacji (1939-1941) to znowu dziesiątki tysięcy ofiar oraz setki tysięcy “deportowanych”, z których znaczna część już nigdy nie wróciła. Od 22 czerwca 1941 r. podczas ewakuacji więzień NKWD zabito kilkadziesiąt tysięcy więźniów politycznych, których nie udało się Sowietom szybko ewakuować w głąb ZSRS.
    Było to “obezhołowienie” społeczeństwa polskiego, które współgrało z eksterminacją inteligencji i warstwy przywódczej pod okupacją niemiecką. Tak powstał grunt pod formowanie stalinowskiego “nowego człowieka” - którego dziś znamy pod pojęciem “homo sovieticus”. W miejsce polskiej inteligencji, kadry wojskowej, naukowej, sądowniczej czy urzędniczej normalnego, europejskiego państwa, przyszły męty z Komunistycznej Partii Polski i jej przybudówek. Na prawie pół wieku to one (i ich potomstwo) objęły władzę w Polsce z nadania sowieckiego mocodawcy. Służyły mu wiernie, brutalnie tępiąc każdy przejaw oporu i sprzeciwu. To one dały kadry wszechwładnej bezpiece i Informacji Wojskowej, nomenklaturze partyjnej i państwowej w “Polsce Ludowej”. Działały pod szyldem “Polskiej” Partii Robotniczej (później: “Polskiej” Zjednoczonej Partii Robotniczej), ale była to partia komunistyczna, występująca wbrew polskim interesom i polskim obywatelom, cały czas będąc na usługach i do dyspozycji Józefa Stalina i jego następców.
    Ich ideowi (i materialni - o czym nie należy nawet na chwilę zapominać) spadkobiercy działają w Polsce do dziś - pod kilkakrotnie zmienioną nazwą. Ale czy można zmienić mentalność członków partii komunistycznej (postkomunistycznej)? Czy można zmienić ich życiorysy i wieloletnie dokonania? Ci ludzie dokładnie od samego początku wiedzieli, czym jest komunizm i jaką zagładę niesie ten ustrój normalnemu społeczeństwu wychowanemu w systemie tradycyjnych wartości. Są bezpośrednio winni lub współwinni za to, co się w Polsce działo po 1944 roku. Założyciele i pierwsi działacze PPR w swym głównym trzonie wywodzili się wprost z KPP. Bardzo wielu z nich było przed wojną skazanych za działalność przeciwko suwerenności i niepodległości Polski, za akty terroru i pospolite zbrodnie. W 1939 roku przyjmowali dobrowolnie sowieckie obywatelstwo i zmuszali Polaków do udziału w “plebiscytach” za przyłączeniem Ziem Wschodnich do “zachodniej Ukrainy” i “zachodniej Białorusi”.
    Zacieranie śladów
    Nie brakowało wśród nich członków “Czerwonych Milicji” (Gwardii Robotniczych, Komitetów Rewolucyjnych - “rewkomów”, i struktur o podobnych nazwach, lecz tym samym zakresie popełnianych zbrodni). Niewielu z nich dożyło do dziś, choć są takie przypadki, i są to osoby, wobec których ich własne środowiska stwarzają atmosferę rzekomych “autorytetów moralnych”. Trudno jednak znaleźć konkretne informacje o ich działalności po 17 września 1939 r. w ich obecnie sporządzanych życiorysach i opisach ich dokonań. Te “szczegóły” są dokładnie czyszczone, albowiem stosuje się metodę “lisiego ogona”, czyli zacierania wszelkich kompromitujących śladów.
    Co gorsza, zabija się pamięć o ich ofiarach przez uporczywe przemilczanie i brak determinacji w rzetelnym dokumentowaniu i ściganiu kresowych zbrodni. Tu także działa ogłupiająca “gruba kreska”. A są to przecież ofiary ludobójstwa, tyle że popełnionego nie przez nazistów, a przez komunistów. W świetle przytoczonych powyżej faktów czerwona flaga ze swastyką i czerwona flaga z sierpem i młotem to przecież dwie strony tego samego medalu.








    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



  4. #984
    Podstoli
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    478
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    7
    Otrzymał 12 podziękowań w 9 postach
    @Gajusz Mariusz
    A czemu mają służyć te wypociny o ZSRR w temacie o Ukrainie?
    Sprzedali Polskę: papież Pius VI, biskup Michał Sierakowski, biskup Józef Kossakowski, biskup Wojciech Skarszewski, biskup Jan Giedroyć, biskup Ignacy Massalski, prymas Władysław Łubieński, biskup Andrzej Młodziejowski, prymas Gabriel Podoski, prymas Antoni Ostrowski

  5. #985
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 864
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 067
    Otrzymał 1 057 podziękowań w 710 postach
    Dla Ciebie wypociny, przynajmniej wiem jaki masz stosunek do historii polsko-rosyjskiej. Co złe tego nie przypominajmy, albo nazwijmy wypocinami. Po prostu z nadchodzącą roocznicą przypominam wszystkim infantylnym znawcom historii Ukrainy ze szczególną rolą Wołyń'43 że nie doszłoby do tego bez unicestwienia państwowości polskiej na rzeczonym terenie. A to drugie nie byłoby możliwe bez porozumienia Kremla i Berlina i 4 rozbioru Polski. A tu Rosja spełniła niebagatelną rolę. Ktoś wie że Rosja wzięła więcej we wrześniu '39 niż III Rzesza? A że uderzyłem w stół a nożyce się odezwały, tego oczekiwałem.

    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



  6. #986
    Podstoli
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    478
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    7
    Otrzymał 12 podziękowań w 9 postach
    Jak chcesz pisać o ZSRR to przejdź do działu o historii i nie zaśmiecaj tego tematu. A za rzeź wołyńską są tylko i wyłącznie odpowiedzialni banderowcy. Nikt ich do tego nie zmuszał. Żaden hitlerowiec, ani czekista nie stał z karabinem za nimi i nie powiedział im, że jak nie będą mordowali Polaków to sami zostaną zamordowani. Banderowcy sami z własnej woli mordowali Polaków i tylko oni są odpowiedzialni za rzeź wołyńską.
    Sprzedali Polskę: papież Pius VI, biskup Michał Sierakowski, biskup Józef Kossakowski, biskup Wojciech Skarszewski, biskup Jan Giedroyć, biskup Ignacy Massalski, prymas Władysław Łubieński, biskup Andrzej Młodziejowski, prymas Gabriel Podoski, prymas Antoni Ostrowski

  7. #987
    Asuryan
    Gość
    Akurat ten temat to zaśmiecasz głównie Ty z Zającem. Jak koniecznie chcesz pisać o rzezi wołyńskiej (banderowcach, UPA, etc.), to przejdź do działu o historii i załóż tam odpowiedni temat...

  8. #988
    Podstoli
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    478
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    7
    Otrzymał 12 podziękowań w 9 postach
    Nie mam ochoty pisać o rzezi wołyńskiej. Odpisałem tylko Gajuszowi, że za rzeź wołyńską odpowiedzialni są tylko i wyłącznie banderowcy i dla mnie ten temat jest skończony. Pozostaje jedynie taka kwestia, że Jaceniuk, Tymoszenko czy Juszczenko to wielcy fani zbrodniarzy odpowiedzialnych za rzeź wołyńską.
    Sprzedali Polskę: papież Pius VI, biskup Michał Sierakowski, biskup Józef Kossakowski, biskup Wojciech Skarszewski, biskup Jan Giedroyć, biskup Ignacy Massalski, prymas Władysław Łubieński, biskup Andrzej Młodziejowski, prymas Gabriel Podoski, prymas Antoni Ostrowski

  9. #989
    Asuryan
    Gość
    Chyba nikt tej kwestii nie neguje. Według mnie jednak obecnie o wiele większym zagrożeniem dla Polski są imperialistyczne zapędy Rosji od ukraińskiego nacjonalizmu.

  10. #990
    Pysiaczek Samicka Awatar Presidente
    Dołączył
    Dec 2010
    Lokalizacja
    Jabłonna k. Warszawy
    Postów
    2 172
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    206
    Otrzymał 230 podziękowań w 152 postach
    Nie wiem po co ten tekst "Antypolska dywersja na Kresach" tutaj - jak dla mnie to offtop w tym temacie. Temat o Wołyniu zresztą tylko troszeczkę bardziej pasuje od tego.
    Po prostu z nadchodzącą roocznicą przypominam wszystkim infantylnym znawcom historii Ukrainy ze szczególną rolą Wołyń'43 że nie doszłoby do tego bez unicestwienia państwowości polskiej na rzeczonym terenie.
    Nie wiem czy wiesz, ale to nie onet i tutaj ludzie jakby nie patrzeć wiedzą więcej o historii.


    Stary nick:kujon333


Strona 99 z 287 PierwszyPierwszy ... 4989979899100101109149199 ... OstatniOstatni

Podobne wątki

  1. Unia Kalmarska
    By BlackKuma in forum Kingdoms
    Odpowiedzi: 55
    Ostatni post / autor: 08-01-2017, 19:51
  2. Unia Polityki Realnej
    By Demand in forum Agora
    Odpowiedzi: 342
    Ostatni post / autor: 07-09-2012, 18:48
  3. unia polsko-saska
    By ziolo in forum Empire
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 27-12-2010, 20:27
  4. Unia Polsko Litewska
    By Mariooooo in forum Nowożytność od 1492 do 1914
    Odpowiedzi: 50
    Ostatni post / autor: 24-10-2010, 15:30
  5. Dania unia kalmarska
    By kensai in forum Podzamcze (MTW II, Kingdoms - pomoc techniczna)
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 09-10-2010, 00:12

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •