Mi 2 sie bardzo podobala i nie wiem czemu piszesz "ze dalekie bylo od doskonalosci".
Tez widzialem nowego hobbita i rozczarowaniem bym tego nie nazwal. Przede wszystkim to zgodze sie do rwanej fabuly lub zbyt wielu watkow na raz. W sumie przez caly film nie mialem pojecia kto jest glownym bohaterem: czy Bilbo, czy Thorin, czy Legolas, czy Lucznik, czy w koncu ladna Pani elfka. W sumie kazdy pojawial sie i znikal w tym filmie. Niektore postaci byly przerysowane - jak wspomniany Legolas, ktory w tym filmie byl po prostu polaczeniem Prince of Persia z Maxem Paynem i gosc robil rzeczy niesamowite. Rozumiem, ze Jackson sie musial streszczac, by sie wyrobic i zamknac trylogie, ale sa granice akceptacji. Dziwi takie posuniecie, bo swoje watki dostaly kreacje, ktore w sumie niewiele wnosza do fabuly i sa zapychaczem czasu - jak postac tego przydupasa lucznika, ktory jest juz z twarzy sliski - a koles dostaje co rusz wazne zadania (wiecie o kogo mi chodzi). Koles w sumie nic nie wnosi do filmu, a ma sporo tego czasu.
Co do tytulowej bitwy, to w sumie jej faktycznie nie ma. Ot pojawiaja sie elfy, chca przegonic Thorina, nagle zza pagorka wyskakuje armia krasnoludow, a tu rach ciach pojawiaja sie orkowie. Sama realizacja bitwy jest tragiczna i jest zlepiekm cut scenek, zas srodek ciezkosci przenosi sie na Thorina - i tak do konca filmu. Raz Thorin, raz Legolas, raz lucznik i jego klamliwy przydupas, a potem watek milosny z ladna Pania i na koniec Gandalf jezdzacy tu i tam. Jackson za duzo otworzyl watkow, nie mogl ich dokonczyc bo trzeba bylo zamknac serie, ale ten pospiech czuc na ekranie. Ogolem film jako widowisko daje rade: sa swietne zdjecia i ladna muzyka, ale brakuje mi tego tolkienowskiego pelzniecia akcji. Jak sie czytalo ksiazke ( szczegolnie trylogie ) to wszystko sie tak dosc wolno toczylo. Tutaj jest jak na przyspieszonym tempie. Na plus orkowie, generalnie najfajniejszy element filmu. Szkoda tylko , ze ich przeciwnicy albo mieli super moce albo latali gdzies bez sensu po gorach i ci nawet nie mieli jak z nimi powalczyc. Thorin bardzo fajna kreacja, podobal mi sie w tym filmie, bo mial dosc wymagajaca role i ja odegral dobrze, przynajmniej dla mnie. Film niezly ale czuje niedosyt mimo wszystko. Ostatniego Hobbita powinno sie zakonczyc z przytupem i godna hollywoodu rozpierducha a tutaj takie cos rozmemlane wyszlo. Ogolnie warto isc do kina, bo z tego co patrzylem nic fajnego ostatnio nie puszczaja ale rownie dobrze sobie mozna obejrzec na laptopie celem zaliczenia![]()





Odpowiedz z cytatem
