-
Cześnik
@chochlik20
Przecież o tym, czy coś jest dopuszczalne czy nie, decyduje ten, kto ustanawia prawo, a nie ksiądz z ambony. Ksiądz z ambony wyraża tylko stanowisko kościoła, którym winni kierować się w życiu ci, którzy za członków tego kościoła się uznają. Rozróżnij te dwie kwestie, bo wydaje mi się, że ustawicznie je mieszasz. Masz rację, żaden światopogląd nie powinien być stawiany ponad innymi, ale nie oznacza to, że wszystkie mają mieć taki sam wpływ, bo jest to utopia. Zawsze jest tak, że jakaś ideologia w danym okresie cieszy się większym poparciem, a inna mniejszym.
Są liczne organizacje lewicowe, mnóstwo polityków mniejszego i większego formatu, a jednak nie ma woli ludzi do zdecydowanego wyjścia na ulicę z postulatami aborcji czy in vitro. Dlaczego? Bo wszyscy wierzą "autorytetowi" kapłana? A może po prostu dlatego, że tak naprawdę sprawa jest im obojętna i nie uznają za konieczne manifestowania swojego poparcia? Logicznym jest, że katolicy uznają autorytet moralny kościoła w pewnych sprawach. Dlatego właśnie są katolikami. Gdyby ktoś nie uznawał nauk kościoła, to czy moglibyśmy mówić o tym, że jest katolikiem? Dalej, skoro "mało ludzi decyduje się sprzeciwić" Kościołowi, to może za tym Kościołem faktycznie stoi realne poparcie jakiejś części społeczeństwa? A jeśli tak jest, to z politycznego punktu widzenia otwarta wojna z KK nie jest rzeczą opłacalną dla ludzi sprawujących władzę.
O, ludzi starszych mamy całkiem dużo. Według danych statystycznych jesteśmy drastycznie starzejącym się społeczeństwem. Przypominam też, że kilkaset tysięcy młodych z reguły ludzi przebywa obecnie poza granicami Polski (w mediach krąży liczba dwa miliony). Natomiast nie byłbym takim sceptykiem. Już teraz młodzi zaczynają odciskać swoje piętno na wynikach wyborów, czego doskonałym przykładem jest właśnie Palikot czy też w ostatnich wyborach do europarlamentu wynik KNP. I wpływ ten z czasem będzie się zwiększał właśnie dlatego, że partie z wolna zaczną kierować swoje programy do nowego pokolenia. Obecnie jesteśmy w okresie przejściowym, a ferment związany z dysonansem między tym, co młodzi ludzie wyznają, a tym, co oferują im partie polityczne prędzej czy później doprowadzi do przekształceń na scenie politycznej. Dostrzegł to Palikot, ale, jak słusznie zauważyłeś, zmarnował. Polityka jednak nie znosi próżni i pewnie doczekamy się partii, która zagospodaruje głosy młodego pokolenia. A to znowu wymusi zmianę podejścia w innych ugrupowaniach. Na razie jednak poparcie młodych nie zapewnia zwycięstwa w wyborach.
Jeśli wierzysz, że politycy chcą dawać nam jakikolwiek wybór, to sądzę, że najwyższy czas zastanowić się nad mechanizmami władzy. Gdyby to od samych polityków zależało, to nie mielibyśmy żadnego wyboru. Ponieważ jednak system demokratyczny wymusza na nich walkę o nasze głosy, to od czasu do czasu muszą oni pokazać, że jednak na naszej "wolności" im zależy. Oczywiście wolą to pokazać w sprawie prostej i banalnej, którą wszyscy zaakceptują, a nie wchodzić na pole minowe związane z kwestiami światopoglądowymi. Tu nigdy nie da się zgarnąć dużego kapitału. No chyba, że sprawa staje się na tyle paląca, że konieczne jest podjęcie decyzji o wyborze mniejszego zła.
Ostatnio edytowane przez Ponury Joe ; 25-02-2015 o 21:51
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum