-Oczekiwałem masakrycznej sceny gwałtu, znając wcześniejsze dokonania bękarta. A tu jedna z najłagodniej ukazanych scen tego typu w historii kinematografii (Praktycznie... wcale. Później widziałem kilka siniaków na ręku Sansy...). Nie żebym się zmartwił, ale te krzyki w internecie to jakaś panika była

.
Co do Sansy. Bez przesady! Ja ją ciągle widzę w serialu jako istotkę uległą, niegroźną dla nikogo, a żyjącą dlatego, że prawo do północy w przypadku dynastii bardzo się liczyła. Ciągle z wiatrem, ciągle inni ratują jej 4 litery. No, może nie Ramsey

. To że raz skłamała ciotce nie czyni jej w moich oczach jako uczennicy Littlefingera.
-Baelish. Nie rozumiem zarzutów. Może w książce to wielka miłość, bo w serialu widzę tylko jak owinął Sansę wokół palca. Dał się wykiwać Boltonom? Nie, nie! Gościu działa tak, że trzyma ze wszystkimi! Tam gdzie akurat się pojawia tam robi z kimś interes. Sansa? Tym razem dał Boltonom legalność władzy na północy na tacy i tyle. Dla mnie ciągle to postać, która bez armii zrobiła więcej dla swej pozycji od wszystkich innych. Dla nikogo wrogiem, każdy z nim siada przy stole.
-Arya-nuda, nuda, nuda. Dla mnie postać, przy której trzymam pilota z gotowością by przewijać.
-Wróble czy jak im tam. Dobre ukazanie do czego dochodzi gdy religijnym fanatykom daje się siłę do wprowadzania swych porządków. Scena z uwięzieniem Cersei była dla mnie oczekiwana od chwili układu z tym "głównym wróblem".
-Te wojacy blondyny. Zauważyłem, ze chłopaki w tym mieście chodzą bez żadnej broni siecznej... Masakra. Te ich zbroje też jakieś z kartonu. Fatalny wygląd, ale taka wizja twórców serialu, trudno. O scenach walki już pisaliście. Bez komentarza.
-Scena z atakiem kamiennych ludzi czy jak im tam. Tyrion idzie na dno w kanale przy ruinach. W następnej scenie Mormont cuci go na... plaży zatoki morskiej. Uśmiałem się z tej sceny podobnie jak przy scenie "odbicia" Fetora przez siostrę z poprzedniego sezonu. Normalnie komedia była, teraz tylko zagrywka: widzu, nie pamiętasz poprzedniej sceny!
-Smoki. W tym serialu bardzo mi się podobają! Tylko błagam! Scena typu: witaj człeku, teraz sobie pogadamy jak smok z człowiekiem...

byłaby dla mnie ciosem poniżej pasa...
-350 minut bez sceny z Innymi. Znowu szykują numer typu: ostatnia scena w 10 epizodzie i... czekaj widzu 10 miesięcy na kolejny sezon... bez Innych

Ale WINTER IS COMING!!!!!!!! Gdy słyszy się to po raz 100-ny, nie tylko nie robi wrażenia, ale po prostu irytuje.