Inigo
Była już coraz bliżej,zaczęła rozkładać ręce,niemal czułeś jej zapach,gdy nagle.....po prostu przeniknęła przez Ciebie jak gdyby Cię tam w ogóle nie było,usłyszałeś jak wpada komuś w ramiona oraz ich cmoknięcie na powitanie....
Inigo
Była już coraz bliżej,zaczęła rozkładać ręce,niemal czułeś jej zapach,gdy nagle.....po prostu przeniknęła przez Ciebie jak gdyby Cię tam w ogóle nie było,usłyszałeś jak wpada komuś w ramiona oraz ich cmoknięcie na powitanie....
Inigo de Gastor
Spuścił głowę roniąc łzę... Nie jestem godzien... Ale może kiedyś, znów... Mruknął cicho.
Niech żyje Gwardia!
Inigo
- Braciszku wróciłeś,tak się stęskniłam....
- Stęskniłam? A co z Laurą? Mówiła coś o mnie? - powiedział wyraźnie zainteresowany
- Hmm,nie mogę mówić za Laurę,to już ją sam o to zapytaj,powiem tylko że jest o mnie baaaardzo zazdrosna
- Jak to? Zazdrosna? - aż jęknął
- No tak.....,co poradzić.....
- Och,a ze mną to mój narzeczony oczywiście nie raczy się przywitać?! - usłyszałeś wyraźnie poirytowany głos od wejścia
- Ależ moja miła ja Cię......
- Tak wiem.Nie zauważyłeś mnie.W końcu tak trudno mnie zauważyć.- usłyszałeś trzaśnięcie drzwiami
- Siostro,co ją ugryzło u licha?
- Mnie pytasz braciszku? Skąd mam to wiedzieć?
- Ehh.....kobiety.....
Gdy tylko ponownie zamknęły się drzwi usłyszałeś chichot swojej żony.....
Inigo de Gastor
Nieco podniosło go na duchu to wszystko, postanowił powstać z klęczek i podejść do swej żony, spoglądając w jej oczy, chcąc nacieszyć się tym przepięknym widokiem.
Niech żyje Gwardia!
Inigo
Hihi,cała Laura,kochana dziewczyna.... - powiedziała cicho sama do siebie,widzisz że w tym momencie jest naprawdę szczęśliwa,idąc powoli za swym bratem w stronę domu,nagle jak gdyby coś ją tknęło,powoli sięgnęła za suknię wyjmując jakiś medalion,gdy go otworzyła zobaczyłeś że zawiera Twoją podobiznę.Wyraźnie posmutniała delikatnie przesuwając po niej palcem wpatrując się w nią,zupełnie tak samo jak Ty to robiłeś w namiocie....,łza pociekła jej po twarzy,nagle jednak jej twarz stężała zatrzasnęła medalion ze złością,wzięła głęboki oddech i weszła szybkim krokiem do domu w międzyczasie chowając go z powrotem.
Alejandro
Ach świetnie. Nie ma to jak słońce w Andaluzji. Pójdę po jakąś strawę a potem może przejadę się trochę na Murcielago po tej pięknej okolicy. Tak dawno tu nie byłem.
"Madness you say! Do you fear me? Are you afraid of what I might do, of what I might say? What a fascinating reaction''
Inigo de Gastor
A więc wciąż mnie kochasz... Wyszeptał przykładając sobie dłoń do serca, oraz wyruszając za nią. Skoro więc stał się duchem, lub to tylko sen, postanowił spróbować wejść przez drzwi, a raczej przeniknąć...
Niech żyje Gwardia!
Inigo
Bez trudu przeniknąłeś przez drzwi,od razu usłyszałeś podniesiony głos Laury i kajający się głos brata Seleny,swojej żony nigdzie nie dostrzegłeś,natomiast kłótnia nagle się urwała i obok Ciebie przeszedł Gaston trzymając w ręce poduszkę(którą najpewniej przed chwilą oberwał w twarz sądząc po zmierzwionych włosach) i przeklinając pod nosem na czym świat stoi....Gdy tylko wyszedł minęła Cię sama Laura,to piękna kobieta,nieco młodsza od Seleny,choć z pewnością nie ustępująca jej urodą,widzisz,że jest dość zadowolona z siebie co nieco kłóci się z nastrojem jej narzeczonego....
Alejandro
Synku śniadanie! - usłyszałeś nagle głos swojej matki
Alejandro
Jak na zawołanie haha, już idę! odkrzyknął i poszedł za głosem.
"Madness you say! Do you fear me? Are you afraid of what I might do, of what I might say? What a fascinating reaction''
Inigo de Gastor
Zaśmiał się pod wąsem widząc całą sytuację, ale postanowił udać się do pokoju swej żony, może tam ją znajdzie...
Niech żyje Gwardia!