W bitwach na normalnym graj, na trudnym już bonusy do statystyk komp dostaje.
W bitwach na normalnym graj, na trudnym już bonusy do statystyk komp dostaje.
Niech żyje Gwardia!
Gram sobie już jakiś czas rodem Brutusów i mam pewien problem. Podbiłem w zasadzie cały basen morza Adriatyckiego, trochę prowincji nad morzem Jońskim i Egejskim oraz parę wysp. Aktualnie prowadzę wojnę z Pontem, ale mam problem z nędzą. Wszystkie moje miasta zaczynają mieć problem z utrzymaniem należytego porządku publicznego, gdyż nędza rośnie i gdzieniegdzie sięga już 85%. Dbam o zdrowie mieszkańców budując akwedukty, kanalizację, łaźnie, jest rozwinięty handel i rolnictwo. Są również budynki dające +x% do zadowolenia (świątynie i areny), ale to wszystko jest w najlepszym wypadku zerowane przez tę cholerną nędzę. Co mam robić?
Z nędzą nie da się skutecznie walczyć.Możesz spróbować obniżyć podatki.
Jak to się nie da? Wystarczy nie rozwijać maksymalnie budynków przynoszących nędzę. Co prawda zamiast +100 żywności będzie z jakieś +20 i zamiast 10 k przychodu jakieś 2k. Jedynym wyjściem z sytuacji jest przebudowa państwa lub zaczęcie gry od nowa.
Albo palić i wyrzynać ludność co jakiś czas.
Śmierć to Twoje przeznaczenie.
A poza tym sądzę, że Rzym należy zniszczyć.
KABANOS to taka kiełbaska i zespół muzyczny, oba polecam.
Jeśli nie musisz czegoś zrobić, to nie rób. Ale jeśli już musisz, to zrób to szybko.
Z tym wyżynaniem to chyba ma sens, bo w gruncie rzeczy problem nędzy dotyczy tylko większych miast. Ja chyba źle zrobiłem, bo rozwijałem rolnictwo i handel, a one zwiększają przyrost naturalny. Na chwilę obecną mam dostęp do lepszych wojsk i budynków, ale kosztem nędzy. Spróbuję wywołać bunt i zrobić porządek w jednym z miast na próbę.
Wystarczy że wyprowadzisz stacjonujacy w osadzie garnizon a bunt wybuchnie z pewnością w przeciągu najbliższych kilku tur.Z drugiej strony oprócz redukcji ludności i dopływu gotówki z odbicia miasta to również dobry sposób na zwiększenie doświadczenia własnych jednostek.Pamietaj jednak że zazwyczaj rebelianci mają przynajmniej srebrne belki.
In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan
Jeśli avek to tylko z Indianką!
*************************
https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ
*************************
Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.
Zająłem więcej prowincji, zająłem kolejne cudy i poza jednym lub dwoma buntami sytuacja się unormowała. Zwiększyłem też garnizony i bezpieczne prowincje obsadzam głównie chłopami, bo są tani, liczebni i ich utrzymanie nie kosztuje zbyt wiele.
Rebelianci raz byli naprawdę mocni i niestety zniszczone zostały jakieś budynki.
Czy to normalne, że gdy zaatakowałem Juliuszów (miałem maksymalne poparcie ludu i prawie takie samo Senatu) to bodajże w następnej turze Senat skazał wszystkie rody na banicję? Myślałem, że będę miał wojnę ze sprzymierzoną całą resztą rzymian, a tu Senat ma wojnę z każdym rodem, ja mam wojnę ze wszystkimi i tylko Scypioni z Juliuszami mają sojusz.
Dodatkowo ze 2 tury po ataku inne rody rzymskie Senat zlecił mi misję polegającą na zaatakowaniu Juliuszów, bo zostali wykluczeni z rzymskiego społeczeństwa pod groźbą wykluczenia mojego rodu. Oczywiście ich zlekceważyłem i kończę zajmować półwysep Apeniński, więc lada moment gra się skończy, bo mam nieco ponad 50 prowincji.