-
316 P.N.E. Corinthia
Rozleniwione wojak Aten wyszły ochoczo ze swoich obozów kierując się na Wschód. Bogactwa Corinthii wydawały się leżeć na wyciągnięcie ręki... ale czy na pewno?
Obrońca Kolchida, czas na rozegranie bitwy do 22.08. o 22:00.
-
-
Cześnik
Na wieść o zbierającej się armii ateńskiej na granicy naszego kraju (w pobliżu dawnych krain tej części Kimmerii, którą łaskawie wziąłem pod swą opiekę i wyzwoliłem z rąk tyrana) wróciłem osobiście by stawić czoła nadciągającemu zagrożeniu. Mając świadomość skutków jakie nadejdą w obliczu porażki, zabrałem część wojsk z ziem odbitych Pergamonowi, a dowództwo nad pozostałymi w Milecie powierzyłem swojemu pierworodnemu. Po werbunku jeszcze sporej ilości oddziałów miejscowych ruszyłem by zmierzyć się z siłami wroga. Armie spotkały się na lekko pochyłym terenie niekorzystnym dla sług Posejdona. Rozpocząłem więc pozorny manewr oskrzydlający na prawą flankę by umieścić armie w bardziej dogodnej do walki pozycji. Gdy manewry obu armii się skończyły, Ci miłośnicy filozofii i sztuki pokazali na co ich na prawdę stać. Czyli na nic, po początkowym zmasowanym ostrzale nasi wojownicy rzucili się na nich jak lwy na bezbronną ofiarę od razu okrążając ją na obu flankach topory rozgryzały ich opancerzone ciała, a procarze jak natchnieni uderzali w najbardziej czułe miejsca tak iż zwycięstwo było zupełnie pełne a w kraju zapanowała wielka radość. Od tego czasu określenie ,,ateńczyk" będzie w naszym kraju oznaczało człowieka nic nie wartego, słabeusza. Tak się dzieje gdy tłumem rządzi tłum, a nie silny władca.
Ostatnio edytowane przez Twój Mistrz ; 21-08-2016 o 02:08
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Możesz edytować swoje posty
-
Zasady na forum