Przeczytałem Konana Destylatora. Dla mnie jeden ze słabszych tomów, choć na plus można zaliczyć stałą obecność kozaka, ale wypadła ostatecznie pozostała dwójka z bandy Wędrowycza.
Niestety pierwsze opowiadania odebrałem słabo, to znaczy jak już załapałem/domyśliłem się do czego nawiązują to entuzjazm spadał.
Bardzo źle przyjąłem opowiadanie z alternatywną rzeczywistością. Ale to jest spowodowane tym że często spotykam się z tym rozwiązaniem i szczerze go nie trawię, bo to jest marnowanie kartek, taka zapchaj dziura kiedy autor nie ma pomysłu co napisać.
Najlepsze opowiadanie w całym tomie dla mnie to "Trudny teren", w którym na stronie 334 popłakałem się ze śmiechu, a odgłosy jakie wydawałem (rechot) było słychać w sąsiednim budynku.
W całym tomie bawił mnie upadek moralny (ideowy?) stróżów prawa.