-
Ambasada Hargrotha Błogosławionego, wybrańca Tzeentcha
Po długiej i wyjątkowo spokojnej podróży docierasz pod wrota okrytej złą sławą Ołowianej Twierdzy. Nim zdążysz wykonać jeden ruch lub kolejny raz przekląć swoją głupotę za zgłoszenie się do tej samobójczej misji, bramy twierdzy otwierają się.
Po drugiej stronie wita Cię potężny wojownik odziany w pełną zbroją.
-Nasz Pan Cię oczekuje - słyszysz głos któremu towarzyszy dziwne echo, na dźwięk którego Twoje dłonie zaczynają się pocić.
Wojownik wskazuje Ci swym toporem drogę do sali tronowej, po czym zaczyna go ostrzyć.
Gdy wchodzisz do zlanej dziwnym niebieskim światłem sali tronowej widzisz Hargrotha wraz z jego elitarnymi wojownikami, oraz słyszysz głos którego źródła nie potrafisz zlokalizować.
-Mów z czym przychodzisz śmiertelniku, zanim Twoja obecność nie znudzi się Panowi Przemian!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Umowy, na których widnieje pieczęć Hargrotha Błogosławionego, wybrańca Tzeentcha:
1.Pakty o nieagresji
2.Sojusze
3.Umowy handlowe
4.Inne
-
-
Podczaszy
witaj jestem gurni wysłał mnie Hargrim Grundadrakk, Król Karak Debgrung, nowej krasnoludzkiej twierdzy po to żeby postarać się o Pakt o nieagresji
-
-
Podczaszy
witaj ponownie wielki wybrańcu Tzeentcha czy byś pomógł mi pokonać orków jesrem w stanie zapłacić
-
-
Głowy wszystkich wojowników w sali zwracają się w Twoją stronę, a ogień na pochodniach zaczyna zmieniać swój kolor.
- Wojna z orkami nie jest tym czego szukamy, a to co nam proponujesz za tak nierozważne posunięcie nie jest wystarczające - słyszysz głos który wydobywa się niejednoczenie z każdej strony,
- Nasz pakt o nieagresji również nie ma sensu, bo to nie nasza wola, lecz naszego Pana decyduje z kim będziemy walczyć, odejdź teraz Krasnoludzie, zanim nici Twego losu zostaną na zawsze związane z tą Cytadelą - po tych słowach w komnacie zapada całkowita cisza przerywane tylko odgłosami palących się pochodni.
-
-
Przeklęci Wojownicy Chaosu, zawsze uważający się za Wybrańców i Namazańców. Gdyby nie ciągłe sojusze Norskan z tymi zadufanymi w sobie samozwańcami, pewnie nie brnęliby na ślepo we wszelakie konflikty. Ale co poradzisz? Nie poradzisz. Bogowie Chaosu mieli swój plan i swoje kaprysy i należało jedynie im zaufać.. Oraz złożyć większe ofiary, coby przychylność Bogów była po stronie Norskan, a zwłaszcza Bjornlingów.
-Chwała Bogom, Hargrotcie!
Zakrzyknkął Ambasador, wkraczając w dyplomatyczne brogi tak zwanego wybrańca Tzeentcha. Z pewnością zarówno Ambasador, jak i sam Wódz Bjornlingów, byliby w o wiele lepszym humorze i z o wiele lepszym nastawieniem, gdyby nie protekcjonalne podejście wysłańca Wojowników.
-Wódz Einar twierdzi, że bez ustalonej stałej trasy handlowej, ciężko mówić o jakiejkolwiek współpracy i dobrej woli między nami. Jeżeli pragniesz, żeby Bjornlingowie szanowali Twe sławne zwycięstwo w tej twierdzy i uznali Was jako braci w Albionie, pragnących pozbyć się tego, kto.. Tego skurwysyna, co sądzi, że Tzeentch da mu siłę do zmian, a my nie damy rady oddać jego członków Nurglowi. To trza wszystko trzasnąć w kamiennej tablicy z pieczęcią Nurgle'a, klnąc się, że może zabrać nasze ciała nim opuszczą je dusze. A jak nie, to tu zacytuję naszego Wodza; Niech Slaanesh ześle na Was krasnoludy. Swoją drogą, ich dyplomata jako prezent
Normalnie stoicki, stary jak na Norskana, białobrody, ewidentnie dał się unieść. W głębi czuł nieco strach, bowiem to, jak kazano mu podejść do tych oddanych Chaosowi wojowników, było ryzykowne. Ale był Norskanem, ta nowa idea bycia niczym Imperialny bawidamek, nieco mu urągała. Może i taki koniec nie byłby zły? Zadanie przejąłby ktoś inny, było jeszcze paru starszych w mieście, choć nie każdy miał taką brodę do pępka jak on. A jego śmierć ucieszyłaby Khorne'a, bo bitwa między Bjornlingami i tym tak zwanym Błogosławionym trwałaby do ostatniej duszy. Zacisnął i rozluźnił pięści, oczekując reakcji, a myśl o łagodnej pogodzie do żeglugi ukoiła jego nerwy. No i widok tej rzuconej na posadzkę głowy krasnoluda, który był tak udaną ofiarą dla Slaanesha.
Ostatnio edytowane przez Toto ; 16-05-2019 o 16:16
-
-
Podczaszy
mój pan odwołuje swoje słowa
-
-
Hargroth pierwszy raz od przybycia na Albion, uśmiechnął się.
- Dawno już nie miałem doczynienia z Norskanami i zdążyłem zapomnieć jak odważnym i skorym do bójki ludem jesteście - Hagorth wstał i wskazał ambasadorowi drogę do sali biesiadnej.
- Głowę zabirzcie i przybijcie na szpikulec nad bramą - polecił swoim wojownikom, wskazując na dar od ambasadora.
- Widzę że was też irytują kurduple - zaśmiał się - Cała delegacją która przybyłą do nas ubiegłej nocy, szuka wyjścia z lochów pod zamkiem, a jutro wpuścimy tam nasze trole
Przybyli do sali, gdzie czekały na nich kufle z najlepszym piwem jakie udało się Hargroth zebrać, oraz pieczone dziki.
- Miałem nadzieję że przybędzie sam Wódz Einar, ale Ty wykazałeś że jesteś godzien go reprezentować - rzekł Hargroth, po czym przystąpili do długich negocjacji.
Hargroth zaproponował pakt o nie agresji, oraz zapewnił że odbudowa portu jest jego aktualnym priorytetem.
-
-
Podczaszy
list od krasnoludów
ja Hargrim Grundadrakk, Król Karak Debgrung chciałem ci przekazać pomiocie chaosu że wypowiadam ci wojne jesteś tylko zwykłym niewolnikiem demonów , ja Hargrim Grundadrakk nie spocznę dopóki twoja głowa nie będzie w mojej ręce
Ostatnio edytowane przez The Undertaker ; 02-07-2019 o 05:25
-
Następujących 3 użytkowników podziękowało The Undertaker za ten post:
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Możesz edytować swoje posty
-
Zasady na forum