Ano, różnie to z tymi roszadami bywa, póki co Austria rządzi, ciekaw jestem czy w kolejnym odcinku dopniesz swego. Cesarz Noyan... Nawet mi się podoba. Spróbuj pozyskiwać wasali, czasami z państwem z którym masz b. dobre relacje dogadasz się podsuwając odpowiednią kandydatkę na małżónkę. Potem tylko odczekasz trochę tur i masz wybór:
- Anektujesz - przez pewną? ilość tur spadną o około połowę przychody w Twoim państwie.
- Dalej pozostawiasz wasala, tutaj z resztą proces aneksji możesz podjąć w dowolnym momencie, chyba, żę wydarzy się coś nieprzewidzianego.
Robisz wiele "kolonii", staram się tego unikać, o ile dają dobry przyczółek do dalszej ekspansji o tyle grając z odznaczonym wyzwaniem powodują konieczność trzymania w nich całkiem sporych sił.
Grająć Jerozolimą (ech... wiem, ciągle jakoś nią gram...) zdobyłem w krucjacie Kordobę, na Iberii moi sojusznicy byli w ciężkiej sytuacji - Flandria, Anglia i państewka włoskie mocno ich cisnęłi. Musiałem zaangażować się w totalną wojnę, póki co zaangażowałem w nią 3 armie a Cylicja zadarła z Antiochią moim najlepszym sojusznikiem, Mongołowie zapuścili swoje zagony... Szkoda tych armii zaangażowanych w odległej Iberii.
Edit:
Ave Cezar.
Rządzisz Noyan.