Tura 11
Inwazja Chaosu na jedną z ziem położonych na Archipelagu.
Zgodnie z prośbą Krasnoludzkiego Króla mimo niezgody części Kapitanów, Republikanie wysłali część swych sił do patrolowania okolicznych wysp. Tego chłodnego i ciemnego wieczora jeden z oddziałów Pirackich dowodzonych przez Rathiel'a Cobardan'a zaobserwował już wcześniej dziwną mgłę jednak nikt się nią nie przejmował, jest to dość częsty widok na późniejszych wartach... Maszerując przez przybrzeżne pasma wyspy, do ich nozdrzy dotarł niemiłosierny smród Rathiel uniósł dłoń w górę sygnalizując postój, rozglądając się i kierując węchem ujrzał szarżujących okutych od stóp do głów potężnych wojowników, dzierżących swe buławy pokryte plagami świata. Dowódca dobył swej potężnej szabli, unosząc w górę krzyknął.
Formować szyk! Poczęstujmy ich prochem!
Piracka salwa przykryła dymem szyk, w tym momencie ruszyli gońcy mający ostrzec Krasnoludy... Z kłębu dymu dobyli się plugawi wojacy, bezlitośnie pozbawiając w kilka chwil życia pierwsze linie Pirackiej formacji.
Rathiel krzyczał, aby się nie cofać jednak siła przeciwnika była przytłaczająca, potężne zrodzone z cierpienia pomioty doszczętnie miażdżyły wrogi im opór. Rzucając się w sam środek walki Rathiel zabijał kolejno piekielne wynaturzenia, do momentu przeszywającego jego brzuch zimna...
Gońcy niosący wieści docierają do Krasnoludzkiej stolicy jakim było Karak Irkul, stanęli przed sprawującym pieczę nad Karakiem pod nieobecność ich Króla. Karak ten mimo pełnienia funkcji stolicy był dość zaniedbany, większość inwestycji omijała go na rzecz innych terenów...
Zarządca otrzymując straszne wieści zebrał garnizon i mieszkańców, głównie byli to górnicy drążący wgłębi stolicznej góry, zaproponowali w jej wnętrzach poczekać na przeciwnika. Zimny wiatr docierający do jaskiń świszczał we wnętrzach góry, jego dźwięki przerwali maszerujący wojownicy Plagi, jednak nie byli już sami. Jeden z gońców wybiegł przed szereg Krasnoludzkiej formacji, nie wierząc własnym oczom ujrzał swój oddział, jak i dowódcę. Poruszali się dość wolno, często wpadając na siebie szli przed wojskami swych katów... Ustawiając się przed formacją obrońców, po chwili dobył się szaleńczy ryk, siły Chaosu ruszyły... Krasnoludy nie marnując swych bełtów, zaczęły szyć w kierunku sług zarazy, chwilę później o topory Dawi zderzyli się splugawieni ludzie, następnie okuci w blachę wojacy. Ładunki wybuchowe przeleciały nad formacjami Dawi, eksplodując o przeciwników, jednak niewiele mogły zrobić przeciwnik bezlitośnie parł w głąb Krasnoludzkiej formacji. W końcu przebijając się przez główny szyk wbiegając na strzelców, tym samym decydując o upadku Karaku...
Niektórzy mówią, że w tej bitwie można było ujrzeć samego Białego Krasnoluda, jednak są to tylko pogłoski...
- Info na TF Krasnoluda(Klan Helhein-Kapi) oraz Chaosu(Plaga-Rancore) -