W telewizji powiadali, by się wszyscy zaszczepiali.
Wstałem rano i tam idę by zaszczepić moją bidę.
Tam kolejka wielka stoi, każdy się drugiego boi.
Stoją babcie oraz dziadki, stare panny i mężatki.
Więc stanąłem na końcówce, zapaliłem sobie w lufce.
Jak za starych, dobrych czasów, stoi pełno tu smutasów.
Baba krzyczy: Co się dzieje, dym tu na mnie z tyłu wieje.
I koronę mi przynosi. Niechaj zaraz się wynosi.
Więc swą fajkę zagasiłem i i pokornie z tyłu byłem.
A tu nagle szum się zrobił, jakby ktoś w pory narobił.
Bo szczepionki się skończyły. Ludzie krzyczą: przecież były.
Celebryci nam zabrali, cichcem się pozaszczepiali.
Ludzie wokół przeklinają, służbę zdrowia w tyłku mają.
Co tu zrobić, trudna rada, iść do chaty nam wypada.
Tak to tutaj zwykle bywa, dola starca nieszczęśliwa.
Dedykuję jednemu Panu miłośnikowi szczepionek i innym miłośnikom.