Póki, co to od czasów Dungi, to są selekcjonerzy, co wykonują polecania mediów, sponsorów i agentów piłkarskich promujących swoich podopiecznych - grą w kadrze, by lepiej ich sprzedać. Temat rzeka. Rynek piłkarski brazylijski jest tak wydrenowany od rozgrywek niższego szczebla po te elitarne krajowe, że stało się to swoistym przemysłem. Ilu piłkarzy z Kraju Kawy zasilało i zasila obce reprezentacje, często zdobywając najwyższe trofea?^^
Tam w kadrze jeszcze Kaka był na ławce. No pamiętam pamietam, imo w 2006 byli jeszcze mocniejsi, bo Ronaldinho i Kaka mięli swój prime. W 2002 roku Ronaldo zaliczył największy piłkarski come back ever, z typa co miał nigdy nie zagrać w piłkę do gościa co ładuje na Mundialu 8 bramek. ALe to już nie był ten sam Ronaldo, co ten 18letni - turbo szybkość i odejśćie. Ten bardziej wykańczał chociaż dalej miał technikę, siłę. W sumie każda topowa reprezentacja wygrywająca mundial miała generacje piłkarzy wybitnych. Kadra Hiszpanii 2010? Mocarze. Niemcy 2014? Też. Francja 2018? Podobnie. Czy ta Brazylia 2002 była aż tak bardzo wybitna? Na przestrzeni ostatnich 20 lat nie powiedziałbym. Kadra Agentyny z 2006 z Crespo, Riquelme, Tevezem, młodym Messim, Mascherano była imo bardzo podobna siłą. Tylko 2006 roku Niemców przepchał sędzia, który nie widział tych wejść z kolanka w bramkarza albo no syfiastej gry Niemców wobec Argentyny. W bezpośrednim starciu myślę, że kadra Hiszpanii 2010 by ograła Brazylię 2002 dlatego, że Hiszpanie mieli mega denerwujący styl klepania sobie piłki i genialną pomoc w postaci Xaviego, Iniesty, Xabiego Alonso i Busquetsa...

Tak czy siak nic nie trwa wiecznie. Argentyna czekała 40 lat na swój kolejny puchar. Generacje piłkarzy minęły zanim udało im się wygrać. A taka Holandia? Wieczne przegrywy mimo genialnych zawodników. Anglia? Więc do do Brazylii - owszem posucha trwa 20 lat już ale w tą dyscyplinę gra wiele dobrych ekip a turniej można wygrać raz na 4 lata. A wpółczesna ich kadra to pizdusie i dzieci instagrama.