racja, ze też o tym zapomniałem, no ale mandaty za chodzenie po pijaku można wlepiać przecieżO w to akurat wątpię. Pamiętaj magiczne słowo dla rządu: Akcyza.
racja, ze też o tym zapomniałem, no ale mandaty za chodzenie po pijaku można wlepiać przecieżO w to akurat wątpię. Pamiętaj magiczne słowo dla rządu: Akcyza.
Coś myślę, że gdyby nie wynaleźli jakiegoś kosmicznego wytłumaczenia, dlaczego niby mogą coś takiego zrobić, to społeczeństwo zwyczajnie zbuntowałoby się... To tak jakby ktoś próbował wprowadzić prohibicję w Rosji. Człowiek musi sobie dobrze wypić. 8-)racja, ze też o tym zapomniałem, no ale mandaty za chodzenie po pijaku można wlepiać przecież
Zamieszczone przez Ibran
a co za róznia czy jade rowerem po pijaku czy idę pieszo? w każdym przypadku stwarzam zagrożenie dla ruchu a takie jest tłumaczenia jak sie ludzi wsadza do pierdla za to, ba nawet jest specjalne więzienie w Polsce dla takich osób, siedza tam ludzi, którzy mieli pracę, rodzinę ale sobie chlapneli i postanowili rowerem pojechać do domu, poszli do pierdla, pracę stracili, i podatnicy łoża na ich utrzymanie
Panowie. Jest drobna różnica między chodzeniem po pijaku, a prowadzeniem w takim samym stanie pojazdu mechanicznego. Chyba nikt z was nie powie mi prosto w monitor, że idący chodnikiem z 3 promilami jest tak samo niebezpieczny, jak facet z 3 promilami za kierownicą samochodu ?
'Piję - nie jadę'ale sobie chlapneli i postanowili rowerem pojechać do domu, poszli do pierdla, pracę stracili, i podatnicy łoża na ich utrzymanie
Dura lex, sed lex. W każdym innym przypadku - pierdel bez wyrozumiałości ( choć oczywiście nie z mordercami, pedofilami, etc... )
PS. jeszcze znalazłem takie śmieszne coś
Naprawdę nie wiesz, jaki jest sens sadzenia drzew ? czy tylko udajesz ? wiesz ile to niesie korzyści ?Bo przecież nie od dziś "wszyscy wiedzą", że głownym zagrożeniem na drodze nie jest zły stan dróg lub brak dobrych dróg(plus drzewa po bokach drogi), ale pijany rowerzysta i brak fotoradaru na każdym zakręcie
piłeś czy czytać nie potrafiszPanowie. Jest drobna różnica między chodzeniem po pijaku, a prowadzeniem w takim samym stanie pojazdu mechanicznego. Chyba nikt z was nie powie mi prosto w monitor, że idący chodnikiem z 3 promilami jest tak samo niebezpieczny, jak facet z 3 promilami za kierownicą samochodu ?
jest drobna róznica między autem a rowerem, rower to nie pojazd mechaniczny a chyba poruszany nogami kierującego
jaka róznica między kolesiem z 3 promilami rowerem a piechotą?
my dyskutujemy o wsadzanie za jazdę rowerem!! Witia, ROWER
Nie uważam, by obecne limity dot. jazdy po spożyciu były złe. Osobiście nie siadam za kółko jak jestem zmęczony, śpiący, "na gazie" itp., no może z raz czy dwa razy prowadziłem na kacu z koniecznościNie popadajmy w przesadyzm... Fakt faktem wsadzenie pijaczka do więzienia z najgorszymi szujami jest mało rozsądne, ale z drugiej strony nie usprawiedliwiajmy pijanych kierowców... Dla mnie osoba, która wsiadła za kierownice po alkoholu ( nie ważne po jakiej dawce ) zasługuje na pierdel i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Nie popadajmy w przesadyzm... Fakt faktem wsadzenie pijaczka do więzienia z najgorszymi szujami jest mało rozsądne, ale z drugiej strony nie usprawiedliwiajmy pijanych kierowców...
Jak ktoś wywoła wypadek pod wpływem alkoholu/narkotyków, to ten ktoś powinien być sądzony z całą surowaością.
Jednak to co się obecnie dzieje w temacie "pijanych kierowców" to paranoja. Zabieranie prawka za to, że ktoś przekroczył 0,2 promila, spraw kryminalna za prezkroczone 0,5 promila. Wymyślanie coraz to nowych drakońskich praw typu dożywotnia konfiskata prawa jazdy czy już jawnie bolszewickie propozycje konfiskaty pojazdu to już totalna paranoja.
Ogólnie mamy w "srodowiskach opiniotwórczych" pogląd, że wysokość kary nie oddziałuje zbyt odstraszająco na popełniającego przestępstwo i jakoś nie ma u nas kary śmierci za morderstwa czy ucinania ręki za kradzieżm, bo to "niepostępowe i barbarzyńskie" i "wcale nie odstrasza".
Skoro te same środowiska w przypadku "pijanych kierowców" nagle uznają, że jest inaczej i kara działa odstraszająco, to jak widać jest jakiś powód tego dysonansu.
Moim zdaniem jest to zwyczajna próba odwrócenia społecznej uwagi od głównej przyczyny wypadków na drodze - beznadziejnego stanu dróg, za co odpowiedzialność ponosi władza.
A jak ten ktoś nie wywoła żadnego wypadku i jedzie prawidłowo? Nie wiem w czym gorszy za kółkiem jest ktoś po dwóch piwkach od kogoś, kto np. przejechał kilkaset km w aucie bez klimy przy letniej pogodzie. Zapewne nawet bardziej się nadaje do prowadzenia ten pierwszy, niż ten drugi, ale tylko ten pierwszy zostanie drakońsko ukarany. W Hiszpanii czy Portugalii(albo jakimś innym południowym kraju zachodnim, nie pamiętam którym) obniżenie legalnego progu z 0,8 do 0,5 promila wywołało protest zawodowych kierowców i taksówkarzy - wielu wręcz twierdziło, że lepiej im się jeździ po kilku piwkach. W USA w wielu stanach policja nawet nie ma alkomatów, sprawdza tylko jak się gość zachowuje. Jak się zdaniem policjanta nie nadaje, to do paki. Jak się nadaje - szerokiej drogi. Nie słyszałem by jeżdżący po spożyciu wywoływali tam więcej kolizji niż u nas.Dla mnie osoba, która wsiadła za kierownice po alkoholu ( nie ważne po jakiej dawce ) zasługuje na pierdel i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Owszem jak ktoś wsiada za kółko w stanie "dead drunk", ledwo widząc na oczy, to należy mu zabrać prawko na wiele lat i porządnie się zastanowić, czy mu je w ogóle można oddać. Ale osoby mającej niewielkie ilości oprócz grzywny i ewentualnego zarekwirowania prawka na kilka miesięcy bym wyżej nie ukarał. Bo nie sprawia więcej zagrożenia, niż np. zmęczony kierowca.
Sens sadzenia drzew obok drogi jest taki, że mamy na drogach więcej trupów - w cywilizowanych krajach w odpowiedniej odległości od drogi żadne drzewo nie może rosnąć. Większość z tych rosnących obecnie sadzono, gdy jeszcze samochodów nie było lub było ich bardzo mało, a nikt się nie spodziewał jakie zagrożenie będą mogły sprawiać.Naprawdę nie wiesz, jaki jest sens sadzenia drzew ? czy tylko udajesz ? wiesz ile to niesie korzyści ?
Zawsze w tej kwestii miałem fart i wychodziłem obronną ręką ze spotkań z pewną pocieszną służbą mundurową, ale ostatnie w dwa miesiące dostałem 2 mandaty "za picie w miejscu publicznym"(miejsca były wybitnie niepubliczne), przy czym byłem w stanie, który by mi jeszcze pozwalał na prowadzenie auta. Faszyzm kwitnie, więc wszystko przed namiczy wiec nalezy zamykać ludzi po kilku piwach za chodzenie po chodniku? bo w tym kierunku zaczyna to isć, niedługo będzie zakaz picia jak w jakimś muslikowskim kraju.
I łatają dziury budżetowe bankrutujacych gmin. "W imię bezpieczeństwa"...Fotoradary rosną ostatnio jak grzyby po deszczu.
Można to wprowadzić by: po pierwsze pokazać niewolnikowi kto tu rządzi i że ma się kulić przed władzą ze strachu, po drugie by władza mogła przetestować na ile sobie może pozwolić bez oporu społeczeństwa.Coś myślę, że gdyby nie wynaleźli jakiegoś kosmicznego wytłumaczenia, dlaczego niby mogą coś takiego zrobić, to społeczeństwo zwyczajnie zbuntowałoby się...
A z innej beczki:
http://biznes.onet.pl/grupa-bg-odkryla- ... news-detal - kończy się, kończy i się skończyć nie może; na nasze szczęście
Kto poświęca wolność na rzecz bezpieczeństwa nie zasługuje na żadne z nich. B. Franklin
Chciałem znaleźć wytłumaczenie dla bytu. Nie potrzebuję żadnego usprawiedliwienia dla bytu, ani żadnego słowa uświęcającego moje istnienie. Ja usprawiedliwiam i uświęcam. Ayn Rand "Hymn"
Błagam Cię... akurat system podziału kary ze względu na ilość promili to największy absurd świata - to tylko nakłania tych co bardziej podatnych co wypicia lampki wina przed jazdą, bo przecież 'do 0,2 tylko mandat, to mogę zaryzykować'. Każdy kto wypił i prowadzi pojazd powinien być karany.Jednak to co się obecnie dzieje w temacie "pijanych kierowców" to paranoja. Zabieranie prawka za to, że ktoś przekroczył 0,2 promila, spraw kryminalna za prezkroczone 0,5 promila. Wymyślanie coraz to nowych drakońskich praw typu dożywotnia konfiskata prawa jazdy czy już jawnie bolszewickie propozycje konfiskaty pojazdu to już totalna paranoja.
Postulujesz za państwem samowoli, hołoty, anarchii, czy państwem prawa ?!
A to mi już wyjątkowo pachnie rewolucyjną propagandą Bo przecież droga bezpośrednia przyczyna wypadków to nie kierujący, lecz droga po której jedzie. Naprawdę, nie wiem jak mam tłumaczyć tak podstawowe sprawy.Moim zdaniem jest to zwyczajna próba odwrócenia społecznej uwagi od głównej przyczyny wypadków na drodze - beznadziejnego stanu dróg, za co odpowiedzialność ponosi władza.
Stan dróg owszem jest lipny, ale bozia po to dała człowiekowi mózg, żeby umiał z niego korzystać i reagować adekwatnie do sytuacji. Ale przecież po co wspominać o pijakach, szczylach, cwaniaczkach - lepiej zwalić winę na zły stan dróg...
Jeżeli złapie terrorystę z bombą w plecaku, ale ten nie będzie wykazywał oznak agresji, to mam puścić go wolno ?A jak ten ktoś nie wywoła żadnego wypadku i jedzie prawidłowo?
1. Owszem, ten po dwóch piwach stwarza większe zagrożenieNie wiem w czym gorszy za kółkiem jest ktoś po dwóch piwkach od kogoś, kto np. przejechał kilkaset km w aucie bez klimy przy letniej pogodzie
2. Czyżbyś winił rząd również za brak klimy w samochodach Polaków ?
Zaraz dojdziemy do tego, że przecież taryfiarz lepiej wie jakie są jego realne możliwości jazdy samochodem się na trzeźwo, a jakie po 0,5 promila. Zaczniemy łamać prawa fizyki i biologii, zaczniemy podważać setki badań, bo przecież człowiek sam lepiej wie co dla niego dobre.bniżenie legalnego progu z 0,8 do 0,5 promila wywołało protest zawodowych kierowców i taksówkarzy - wielu wręcz twierdziło, że lepiej im się jeździ po kilku piwkach.
Wybacz Elrond, nie chcę Cię urazić, ale powoli z pasjonaty politycznego zaczynasz przeradzać się w propagandzistę...
I to jest dobry system Twoim zdaniem ? 'Zdaniem policjanta' ? Allahu... pomóż...W USA w wielu stanach policja nawet nie ma alkomatów, sprawdza tylko jak się gość zachowuje. Jak się zdaniem policjanta nie nadaje, to do paki. Jak się nadaje - szerokiej drogi.
No dobrze, może z tym więzieniem w każdej sytuacji przesadziłem, ale teraz powiedz mi. Czy zmęczony kierowca nie może zrobić przerwy na odpoczynek ? Jest różnica między świadomym jechaniem po pijaku, a świadomym jechaniem kiedy czuje się, że organizm potrzebuje przerwy.Ale osoby mającej niewielkie ilości oprócz grzywny i ewentualnego zarekwirowania prawka na kilka miesięcy bym wyżej nie ukarał. Bo nie sprawia więcej zagrożenia, niż np. zmęczony kierowca.
Owszem drzewa wady mają, ale nie zapominaj o zaletach. Te najważniejsze to: redukowanie ilości śmieci i brudu niesionego z pól, redukowanie ilości i wielkości zasp zimą, cień w lecie, itd...Sens sadzenia drzew obok drogi jest taki, że mamy na drogach więcej trupów - w cywilizowanych krajach w odpowiedniej odległości od drogi żadne drzewo nie może rosnąć. Większość z tych rosnących obecnie sadzono, gdy jeszcze samochodów nie było lub było ich bardzo mało, a nikt się nie spodziewał jakie zagrożenie będą mogły sprawiać.
Odnośnie 'śmiercionośnych drzew' to powiem jeszcze jedno. Drzewo samo nie zabija Elrondzie.
Drzewa zbierają śmieci? Skąd, z pól? Jaki rolnik śmieci na własnym polu? :? Bród z pól? Znaczy się lekki pył, unoszący się podczas pracy na polach? Zaspy zimą... no akurat tak fajnie się składa, że jak naprawdę zacznie porządnie padać, to śnieg zalegający na gałęziach może doprowadzić do ich złamania się stwarzając zagrożenie, lub zwyczajnie spaść na jakieś auto powodując nagły zanik widoczności jakże niebezpieczny na drodze. Jedynie cień w lecie, mogę zrozumieć. Drzewa ładnie wyglądały, jak po drogach jeździły dyliżanse, wozy i samotni jeźdźcy na koniach. Teraz zwyczajnie przeszkadzają.Owszem drzewa wady mają, ale nie zapominaj o zaletach. Te najważniejsze to: redukowanie ilości śmieci i brudu niesionego z pól, redukowanie ilości i wielkości zasp zimą, cień w lecie, itd...
Tak, tyle że łatwiej zginąć uderzając w drzewo, niż wyjeżdżając w puste pole. Drzewo samo nie zabija, ale ułatwia zejście.Odnośnie 'śmiercionośnych drzew' to powiem jeszcze jedno. Drzewo samo nie zabija Elrondzie.
I to jest dobry system Twoim zdaniem ? 'Zdaniem policjanta' ? Allahu... pomóż...[quote:2mi2wvc9]W USA w wielu stanach policja nawet nie ma alkomatów, sprawdza tylko jak się gość zachowuje. Jak się zdaniem policjanta nie nadaje, to do paki. Jak się nadaje - szerokiej drogi.
[/quote:2mi2wvc9]
A nasi policjanci działają inaczej? Przecież nie sprawdzają każdego kogo kontrolują. Wystarczy sobie obejrzeć "Uwaga Pirat". Wlepia mandat i rzadko kiedy wyciąga alkomat, żeby sprawdzić. Uznają kierowcę za trzeźwego, a kto wie czy nie ma kilku dziesiątych promila, będąc choćby kilka godzin po 2-3 piwkach.
Z drugiej strony nie zaprzeczysz, że są wypadki w których bezpośrednią przyczyną jest właśnie zły stan drogi. Kierowca nie musi nawet być pod wpływem, żeby wjeżdżając z dozwoloną prędkością w dziurę, wylecieć ze swojego pasa.A to mi już wyjątkowo pachnie rewolucyjną propagandą Bo przecież droga bezpośrednia przyczyna wypadków to nie kierujący, lecz droga po której jedzie. Naprawdę, nie wiem jak mam tłumaczyć tak podstawowe sprawy.
Stan dróg owszem jest lipny, ale bozia po to dała człowiekowi mózg, żeby umiał z niego korzystać i reagować adekwatnie do sytuacji. Ale przecież po co wspominać o pijakach, szczylach, cwaniaczkach - lepiej zwalić winę na zły stan dróg...
Czyżby kolejny cud? I jak tu nie wierzyć w siły wyższe?http://biznes.onet.pl/grupa-bg-odkryla- ... news-detal - kończy się, kończy i się skończyć nie może; na nasze szczęście
Postuluję państwo prawa, ale prawa rozsądnego, a nie absurdalnego i durnowatego. "Każdy kto wypił powinien być karany" - jak wypił piwo bezalkoholowe, zjadł kilka jabłek albo cukierków zawierających likier z alkoholem, a podczas kontroli wykaże 0,05 promila, to kasujemy prawko dożywotnio. Cudowne. Takie coś to nie jest państwo prawa, tylko porypia.Błagam Cię... akurat system podziału kary ze względu na ilość promili to największy absurd świata - to tylko nakłania tych co bardziej podatnych co wypicia lampki wina przed jazdą, bo przecież 'do 0,2 tylko mandat, to mogę zaryzykować'. Każdy kto wypił i prowadzi pojazd powinien być karany.
Postulujesz za państwem samowoli, hołoty, anarchii, czy państwem prawa ?!
Stwierdzanie faktów to "rewolucyjna propaganda"? No cóż, możliwe Owszem główną przyczyną wypadków są ludzkie błędy. Tylko wiele z tych błędów nigdy by nie zostało popełnionych, bądź nie byłyby tragiczne w skutkach, gdyby nie stan dróg. Polscy kierowcy nie są ani gorsi, ani lepsi od niemieckich, francuskich, angielskich, amerykańskich itp.(przynajmniej jeśli chodzi o umiejętności, kultura jazdy to co innego ). Więc skąd się biorą gorsze statystyki :?:A to mi już wyjątkowo pachnie rewolucyjną propagandą Bo przecież droga bezpośrednia przyczyna wypadków to nie kierujący, lecz droga po której jedzie. Naprawdę, nie wiem jak mam tłumaczyć tak podstawowe sprawy.
Stan dróg owszem jest lipny, ale bozia po to dała człowiekowi mózg, żeby umiał z niego korzystać i reagować adekwatnie do sytuacji. Ale przecież po co wspominać o pijakach, szczylach, cwaniaczkach - lepiej zwalić winę na zły stan dróg...
Jeżeli będzie to gość przebrany za terrorystę i z bombą-atrapą, to wtedy naturalnie puścić wolnoJeżeli złapie terrorystę z bombą w plecaku, ale ten nie będzie wykazywał oznak agresji, to mam puścić go wolno ?
Ad. 1 Nie jestem o tym wcale przekonany. Masz na to jakikolwiek dowód?1. Owszem, ten po dwóch piwach stwarza większe zagrożenie
2. Czyżbyś winił rząd również za brak klimy w samochodach Polaków ?
Ad. 2 O tym, czym kto jeździ decyduje każdy sam(choć konieczność płacenia państwu haraczy może tutaj stanowić pewne ograniczenia) i sam jest za to odpowiedzialny. Nie rozumiem jak możesz nie odróżniać kwestii leżących w gestii każdego obywatela od tych będących "dobrem wspólnym"...
No więc uracz mnie tą setką badań. Może żyję w nieświadomości. Co do taksiarzy i zawodowych kierowców - jak ktoś jeździ od wielu lat i codzień ryzykuje na drodze życie, to z reguły jest dość rozsądny i znający swoje możliwości. Ja do kogoś takiego mam więcej zaufania, niż do "troskliwego" polityka czy urzędnika, którzy "rozwiązują problemy społeczne".Zaraz dojdziemy do tego, że przecież taryfiarz lepiej wie jakie są jego realne możliwości jazdy samochodem się na trzeźwo, a jakie po 0,5 promila. Zaczniemy łamać prawa fizyki i biologii, zaczniemy podważać setki badań, bo przecież człowiek sam lepiej wie co dla niego dobre.
Wybacz Elrond, nie chcę Cię urazić, ale powoli z pasjonaty politycznego zaczynasz przeradzać się w propagandzistę...
Nie słyszałem by w USA pijani kierowcy powodowali więcej szkód, niż u nas. Więc system zapewne nie jest dużo gorszy od naszego. Swpją drogą nasi policjanci też każdemu chuchać nie każą i oceniają "na oko", nie zawsze celnie(znajomy ojca był kilka razy kontrolowany po spożyciu, ani razu nikt go nie sprawdził na alkomacie), ale rozumiem, że w ramach "walki o bezpieczeństwo na drogach" nakażesz niegługo dmuchać w balon każdemu kontrolowanemu albo najlepiej przed wyjściem z domu, albo zanim się siądzie za kierownicę. Obowiązkowy alkomacik(z państwową homologacją) zamontowany w pojeździe, gdzie kierowca musi dmuchać przed odpaleniem auta(już takie modele powstały).I to jest dobry system Twoim zdaniem ? 'Zdaniem policjanta' ? Allahu... pomóż...
Nasz pomiar alkomatem w pełni mi pasuje. Nie pasuje mi do końca system karania.
I ten zmęczony i ten nawet lekko dziabnięty świadomie narażają innych na niebezpieczeństwo. Jak pisałem nie widzę tutaj różnicy między kimś po kilku godzinach jazdy, a kimś po 2 piwkach. Zgodnie z Twoją logiką pozostanie nam niedługo wyznaczać kierowcom dzienne limity przejazdu i dopuszczalne czasy jazdy bez odpoczynku, do kontrolowanie czego będzie można stworzyć kolejną komórkę policji, wprowadzić nowe urządzenia pomiarowe obowiązkowo montowane w samochodach, stworzyć nowe jakże potrzebne urzędy do spraw ważnych, wprowadzić kolejne tomy przepisów i praw. Cudowne. Wszystko "by żyło się lepiej", pytanie tylko komu...No dobrze, może z tym więzieniem w każdej sytuacji przesadziłem, ale teraz powiedz mi. Czy zmęczony kierowca nie może zrobić przerwy na odpoczynek ? Jest różnica między świadomym jechaniem po pijaku, a świadomym jechaniem kiedy czuje się, że organizm potrzebuje przerwy.
Daleko od drogi nie widzę problemów.Owszem drzewa wady mają, ale nie zapominaj o zaletach. Te najważniejsze to: redukowanie ilości śmieci i brudu niesionego z pól, redukowanie ilości i wielkości zasp zimą, cień w lecie, itd...
Człowiek popełnia błąd, a droga z otoczeniem sprawia, że ten błąd staje się katastrofalny w skutkach. Kółko się zamyka. Ostatnio w moim regionie toczy się batalia o usunięcie drzew z pewnej drogi z jednego miasta do drugiego. Droga ta jest znana z tego. że jest na niej wiele wypadków śmiertelnych i co roku ginie wielu ludzi. Droga jest prosta jak drut, nie idzie w górach, nie jest kręta i ogólnie nie różni się niczym od przeciętnej, poza tym że jest po bokach gęsto obsadzona drzewami. Każdy błąd, taki nawet jak zasłabnięcie, zaśnięcie za kierownicą czy poślizg, zamiast niewinnego lądowania na poboczu, co się skończy w najgorszym wypadku lekkimi uszkodzeniami pojazdu(albo i nawet nie skończy się niczym), kończy się rąbnięciem w drzewo w wyniku którego delikwentów wywożą w plastikowych torbach. Ludzie popełniają błędy i zawsze będą je popełniać. Można co najwyżej starać się minimalizować skutki. I tym się różni podejście wolnościowca od postępowego pięknoducha, który wierzy, że może urzędami, przepisami i regulacjami zbawić światOdnośnie 'śmiercionośnych drzew' to powiem jeszcze jedno. Drzewo samo nie zabija Elrondzie.
Kto poświęca wolność na rzecz bezpieczeństwa nie zasługuje na żadne z nich. B. Franklin
Chciałem znaleźć wytłumaczenie dla bytu. Nie potrzebuję żadnego usprawiedliwienia dla bytu, ani żadnego słowa uświęcającego moje istnienie. Ja usprawiedliwiam i uświęcam. Ayn Rand "Hymn"
Ale to da się zbadać odpowiednimi metodami. Nie żyjemy w średniowieczu - da się ustalić czy 0,01 promila jest wynikiem napicia się łyka wódki, czy też psiknięcia odświeżaczem do ust.Postuluję państwo prawa, ale prawa rozsądnego, a nie absurdalnego i durnowatego. "Każdy kto wypił powinien być karany" - jak wypił piwo bezalkoholowe, zjadł kilka jabłek albo cukierków zawierających likier z alkoholem, a podczas kontroli wykaże 0,05 promila, to kasujemy prawko dożywotnio. Cudowne. Takie coś to nie jest państwo prawa, tylko porypia.
Musisz zrozumieć jedno. Takie ustalanie minimalnych dopuszczalnych progów prowadzi do nadużyć i patologii, bo zawsze znajdzie się jakiś bolek, który przeprowadzi domowe testy ile i czego może wypić zanim wsiądzie za kierownice, aby nie przekroczyć dopuszczalnego limitu. To jest absurd na skalę Monty Pythona.
http://europa.eu/rapid/pressReleasesAct ... anguage=enNo więc uracz mnie tą setką badań. Może żyję w nieświadomości. Co do taksiarzy i zawodowych kierowców - jak ktoś jeździ od wielu lat i codzień ryzykuje na drodze życie, to z reguły jest dość rozsądny i znający swoje możliwości. Ja do kogoś takiego mam więcej zaufania, niż do "troskliwego" polityka czy urzędnika, którzy "rozwiązują problemy społeczne".
Na początek znalazłem takie coś.
'W 5 % do 30 % wypadków śmiertelnych na drogach bierze udział co najmniej jeden kierowca, który przekroczył dopuszczalne normy spożycia alkoholu.
Prawie 50 % kierowców nie przestrzega obowiązujących ograniczeń prędkości.'
http://blogue.blox.pl/2009/06/Polska-pr ... ropie.html
Raport ETSC nie daje prostych odpowiedzi. Cytuje kilkudziesięciu ekspertów ds. ruchu drogowego z całej Europy - i żaden z nich nie wyraził poglądu, że głównym powodem dużej liczby wypadków śmiertelnych są np. zbyt wąskie albo wyboiste drogi. Za to nieprzestrzeganie przepisów - jak najbardziej tak.
Nie można mówić, że stan dróg albo samochodów ponoszą odpowiedzialność za ofiary śmiertelne w Polsce. Droga jest jaka jest, sama w sobie nie może być winna. Kierowcy muszą się dostosować do warunków
Teraz czekam tylko na komentarz, że pisali to rządowi propagandziści i oszołomy.
Jeżeli 'balonik' jako standardowa procedura podczas kontroli byłby dla Ciebie pogwałceniem praw obywatelskich i myśli liberalnej, to sorry. Dla mnie takie działania nie godzą w moje zdrowie, a mogą jedynie pomóc je ocalić, bowiem im więcej debili się wyłapie, tym bezpieczniej będzie na drogach.Nie słyszałem by w USA pijani kierowcy powodowali więcej szkód, niż u nas. Więc system zapewne nie jest dużo gorszy od naszego. Swpją drogą nasi policjanci też każdemu chuchać nie każą i oceniają "na oko", nie zawsze celnie(znajomy ojca był kilka razy kontrolowany po spożyciu, ani razu nikt go nie sprawdził na alkomacie), ale rozumiem, że w ramach "walki o bezpieczeństwo na drogach" nakażesz niegługo dmuchać w balon każdemu kontrolowanemu albo najlepiej przed wyjściem z domu, albo zanim się siądzie za kierownicę. Obowiązkowy alkomacik(z państwową homologacją) zamontowany w pojeździe, gdzie kierowca musi dmuchać przed odpaleniem auta(już takie modele powstały).
Nasz pomiar alkomatem w pełni mi pasuje. Nie pasuje mi do końca system karania.
W przypadku kierowców ciężarowych takie przepisy już istnieją i bynajmniej nikt nie kontroluje ich za pomocą nowych organów policji.I ten zmęczony i ten nawet lekko dziabnięty świadomie narażają innych na niebezpieczeństwo. Jak pisałem nie widzę tutaj różnicy między kimś po kilku godzinach jazdy, a kimś po 2 piwkach. Zgodnie z Twoją logiką pozostanie nam niedługo wyznaczać kierowcom dzienne limity przejazdu i dopuszczalne czasy jazdy bez odpoczynku, do kontrolowanie czego będzie można stworzyć kolejną komórkę policji, wprowadzić nowe urządzenia pomiarowe obowiązkowo montowane w samochodach, stworzyć nowe jakże potrzebne urzędy do spraw ważnych, wprowadzić kolejne tomy przepisów i praw. Cudowne. Wszystko "by żyło się lepiej", pytanie tylko komu...
Podstawowa różnica między kierowcą pijanym i zmęczonym jest taka, że ten pierwszy podejmuje niewybaczalną decyzję ZANIM wsiadł do samochodu, podczas gdy drugi zmęczony staję się podczas jazdy i ma możliwość zdecydowania, czy ważniejsze jest dla niego życie, czy 30 minut które poświęci na postój.
Człowiek popełnia błąd, a droga z otoczeniem sprawia, że ten błąd staje się katastrofalny w skutkach. Kółko się zamyka. Ostatnio w moim regionie toczy się batalia o usunięcie drzew z pewnej drogi z jednego miasta do drugiego. Droga ta jest znana z tego. że jest na niej wiele wypadków śmiertelnych i co roku ginie wielu ludzi. Droga jest prosta jak drut, nie idzie w górach, nie jest kręta i ogólnie nie różni się niczym od przeciętnej, poza tym że jest po bokach gęsto obsadzona drzewami. Każdy błąd, taki nawet jak zasłabnięcie, zaśnięcie za kierownicą czy poślizg, zamiast niewinnego lądowania na poboczu, co się skończy w najgorszym wypadku lekkimi uszkodzeniami pojazdu(albo i nawet nie skończy się niczym), kończy się rąbnięciem w drzewo w wyniku którego delikwentów wywożą w plastikowych torbach. Ludzie popełniają błędy i zawsze będą je popełniać. Można co najwyżej starać się minimalizować skutki. I tym się różni podejście wolnościowca od postępowego pięknoducha, który wierzy, że może urzędami, przepisami i regulacjami zbawić światBardzo mi się podobał ten tekst Elrondzie: 'tym różni się podejście wolnościowca od postępowego pięknoducha'. To teraz popatrz realnie na sytuacje. Na poboczach większości naszych 'dróg szybkiego ruchu' chodzą piesi, stoją domy, itd, itp. Teraz jeżeli w takich miejscach nie będzie drzew, to koleś który wypada z trasy może oprócz samego siebie zabić również inne osoby.Tak, tyle że łatwiej zginąć uderzając w drzewo, niż wyjeżdżając w puste pole. Drzewo samo nie zabija, ale ułatwia zejście.
To działa w dwie strony Elrond. Nigdy nie ma jednoznacznego 'dobrze', 'źle'...
To teraz ja poproszę o dowody na to, że to stan dróg jest bezpośrednią przyczyną wypadków.Z drugiej strony nie zaprzeczysz, że są wypadki w których bezpośrednią przyczyną jest właśnie zły stan drogi. Kierowca nie musi nawet być pod wpływem, żeby wjeżdżając z dozwoloną prędkością w dziurę, wylecieć ze swojego pasa.