Zobacz pełną wersję : PBF ŚRÓDZIEMIE PO BITWIE 5 ARMII (Władca Pierścieni)
Przeklęte kundle Pili przymierzył i posłał bełt w najbliższego zejść z otwartej przestrzeni i szyć z łuków do tej hałastry
Techniczny
Może Rohirrim weźmie konnych Variagów i okrąży tą hałastrę?
Lwie Serce
06-01-2015, 20:24
Freawine czeka aż wróg dojdzie nie strzelając, chce zachować pełny kołczan w razie gdyby trzeba było walczyć z szybkimi jeźdźcami z łukami.
Techniczny:
Ano w sumie moge zrobić jak Man_Utd proponuje, co reszta na to?
Techniczny:
Jeżeli Grashnak, wódz orków, nie wdaje się w walkę i czuwa na tyłach swych żołnierzy, staram się zastąpić mu drogę, zaskoczyć go w pojedynku. Inaczej atakuję wroga od flanki.
Twoja decyzja dowódco kawalerii!
Rhaegrim
06-01-2015, 20:27
Andereth strzela do wilków.
Techniczny
Z tym okrążeniem to całkiem dobry pomysł.
Techniczny
Rohirim niech dowodzi kawalerią, Pili to piechur nie wtrąca się do tego
Lwie Serce
06-01-2015, 20:31
Jeźdźcy, za mną! Wykrzyczał już słabszym głosem Rohirrim w stronę Variagów oraz popędził Haletha do galopu. No dalej przyjacielu, dziś jeśli życie ci miłe walcz dzielnie - wyszeptał do rumaka. Konni starają sie wykonać łuk wokół nacierających orków i uderzyć od tyłu.
Techniczny
Grashnak jest z tyłu z 50 metrów za śnieżnymi wilkami i pieszymi orkami, nie da rady dojść do niego tak sobie, trzeba sobie wyrąbać drogę.
9 Variagami i 1 Rohirrimem nie okrążycie 70 wrogów, zwiadowcy Thorsteina też są konno. Macie 17 konnych z Rohirrimem.
Idę na kolację będę po 21, kombinujcie.
Techniczny
Wilki i wilcza jazda stracą na manewrowości we wsi, jak piechota zwiąże ich walką niech dopiero Rohirom rusza i szybkim obejściem uderzy na ich tyły, jak zastopujemy ich na skraju wsi
Lwie Serce
06-01-2015, 20:36
Techniczny
No ja rozumiem że trzeba sobie wywalczyć możliwość okrążenia, ale chyba to nie będzie walka z całą watahą 70 wrogów prawda ? ;) A jak doliczyć zwiadowców konnych, to ze 20 chyba byśmy rozjechali. No ale nie wiem przez ilu by się trzeba przebijać.
Techniczny:
Tak więc boczkiem boczkiem Feanfirr będzie starał się ominąć wrogów, a części z nich pozbawić po prostu życia :P Grashnak nie może ujść żywy. No chyba, że naprawdę masa jest tych orków którzy oddadzą życie za swojego wodza...
Techniczny
Rozumiem to tak że najpierw wpadają wilki, za nimi orkowie, wilczy jeźdźcy są na końcu. To wszystko raczej nie jest zbyt taktycznie usposobione i leci na ślepo do wioski. Są stłoczeni w jednym miejscu i cisną się w naszą stronę, ewentualnie ten Grishnak z jeźdźcami trzyma się z tyłu, ale reszta przecież do walki pójdzie. Wtedy jeźdźcy ich okrążają, w sensie jadą naokoło, wiem że Freawine to nie Chuck Norris i ich sam nie otoczy, ale wtedy uderzają na tyły skłębionego wroga, ewentualnie walczą z jeźdźcami jeśli tamci czekają.
Lwie Serce
06-01-2015, 20:44
Techniczny
No właśnie myślałem nad tym by uderzyć na wilczych jeźdźców stojących z tyłu. Jakby ich się pokonało to wtedy dopiero można runąć z szarżą na resztę. Ew. dać dyla do lasu i udawać że nic się nie stało, gdyby atak na wilczą jazdę nie wypalił. ;D
Noldor z dwuręcznym mieczem szedł ku Grashnakowi, ten go dostrzegł i rzucił mu wyzwanie, ruszając na swoim wargu naprzeciw Finarfinna.
Krasnolud wystrzelił z kuszy i sięgnął po młot.
Arveldir posyłął strzałę za strzałą, Andereth wystrzelił 2 razy i sięgnął po miecz.
Rohirrim próbował zaatakować wilczą jazdę, atak utknął na śnieznych wilkach, ale kilku jeźdźców wilków udało się dopaść.
Górale zbrojni w ciężkie topory walczyli dzielnie. Bój był ciężki, szalę na waszą korzysć przechylił atak Galadana i około 20 czarnych wilków.
Techniczny:
Andereth, Strażnik Dunedain (Rhaegrim)
Wzrost 195cm
Waga 95 kg większość to mięśnie
Kolor oczu: szare
Znaki szczególne: brak
Włosy: czarne włosy średniej długości, kilkudniowy zarost
Zbroja: lekka łuskowa.
Broń: miecz półtoraręczny pamiętający jeszcze czasy Arnoru, długi łuk wraz z kołczanem zawieszonym na plecy.
Ubiór: Szary płaszcz strażnika wraz z charakterystyczną spinką w kształcie siedmioramiennej gwiazdy oraz kapturem, długie skórzane buty.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz 11/ Atak łuk 10 Obrona miecz 15/8 Obrona łuk 13/7
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 3 PL
Skuteczność 29 punktów w tym 2 strzały z łuku, Otrzymane obrażenia 8 punktów, Rany 2 lekkie i średnia.
ARVELDIR, Sindar (Man_Utd)
Wzrost: 192cm
Waga: 79kg
Kolor oczu: szare
Znaki szczególne: brak
Włosy: ciemno brązowe, długie jak to u elfa
Zbroja: elfia kolczuga pod ubraniem
Broń: Elfi miecz jednoręczny, długi elfi łuk.
Ubiór: Brunatno-zielone kubrak, płaszcz i peleryna, brązowe spodnie i wysokie skórzane buty.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak łuk 12/ Atak miecz 7, Obrona łuk 13/8* Obrona miecz 15/8
Rany: Lekkie [ ] [ ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 3 PL
Skuteczność 32 punkty, Otrzymane obrażenia 6, Rany 1 lekka i 1 średnia.
FEANFIRR, Noldor (Froya)
Wzrost w centymetrach: 196 cm
Waga w kilogramach: 92 kg
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Głęboka blizna przecinająca na ukos twarz - od lewej skroni, przez nos, po prawy policzek.
Włosy: Długie, kruczoczarne włosy sięgające ramion.
Zarost: Brak
Zbroja ew. wygląd i cechy charakterystyczne: Wiekowa, mistrzowsko wykonana elfia zbroja lamelkowa, pokryta licznymi, płytkimi śladami wrogiego oręża.
Grube, solidne i długie rękawice skórzane sięgające łokci.
Metalowe naramienniki. Bogato zdobione, jednak dość wychodzone, długie buty elfiej roboty.
Broń: Ogromny miecz dwuręczny Aiwe zawieszony na plecach, owinięty starannie w skóry i futra zdarte z Wielkich Wilków. Zza prawego ramienia wystaje tylko potężna rękojeść - prosta, a jednak szlachetnego wyglądu.
Długie, zdobione sztylety do rzucania, umiejscowione na obu bokach tułowia.
Ubiór płaszcz itp.: Długa, ciemnogranatowa peleryna z głębokim kapturem, oraz delikatnymi, złotymi zdobieniami na krawędziach. Stara, lecz dostojnie wyglądająca, srebrzyście odbijająca blask Księżyca. Przypięta srebrną klamrą na obojczyku elfa.
Bukłak ze źródlaną wodą, przymocowany bardziej z tyłu, do lewego biodra.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz 14/ Atak sztylety 6 Obrona miecz 18/9
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] [ ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 2 PL
Skuteczność 28 punktów, Otrzymane obrażenia 10, Rany 3 lekkie i 1 średnia.
PILI, krasnolud (Sadam86)
Wzrost w centymetrach: 154cm
Waga w kilogramach: 130 kg prawie same mięśnie, ale brzuch od nadmiaru piwa troszkę się rysuje
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: brak
Włosy: kolor, długość: włosy rude średniej długości, broda do pasa spleciona w grube warkocze
Zbroja ew. wygląd i cechy charakterystyczne: zbroja łuskowa wykonana przez mistrzów krasnoludzkiego płatnerstwa, koloru jasno srebrnego z domieszką mithrilu
Broń: młot, kusza nie wyróżnia się niczym, ale za to spust i łuczysko to majstersztyk krasnoludzkich rzemieślników
Ubiór: płaszcz z grubej wełny, ciężkie podkute buty pokryte też łuskami
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Młot 12/ Atak kusza 9 Obrona młot 18/9
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] [ ] Średnia [ ] Poważna [ ] 3 PL
Skuteczność 30 punktów (w tym strzał z kuszy), Otrzymane obrażenia 6 punktów, Rany 3 lekkie.
FREAWINE, Rohirrim (Lwie Serce)
Wzrost - 185 cm.
Waga - 87 kg (dobrze umięśniony)
Kolor oczu - błękitny
Znaki szczególne - niewielka blizna na twarzy, nabyta w Bitwie Pięciu Armii, zawsze nosi wąsy i zarost
Włosy - blond, długie do ramion
Zbroja - kolczuga jaką nosi większość regularnych jeźdźców Rohanu, sięga do ud. Hełm bez osłony na twarz, bez większych zdobień ale z końskim włosiem, który wygląda dość imponująco.
Broń - normalny miecz wykuty w Riddermarchii (do Herugrima podobny ), włócznia z proporcem przedstawiającym białego konia na zielonym tle - symbol Rohanu, krótki łuk. Tarcza średniej wielkości, okrągła też zielona z białym koniem.
Czerwony płaszcz, brązowe buty z cholewami, oraz w takim samym kolorze rękawice. Pod zbroją zielona, dość długa koszula. Spodnie ciemnozielone.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz lub włócznia konno 11/ Atak miecz pieszo 9 / Obrona konno 17/9, pieszo 15/8 z tarczą
Rany: Lekkie [ x ] [ ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 2 PL
Skuteczność 28 punktów, Otrzymane obrażenia 6, Rany 1 lekka i 1 średnia.
Czekam na opisy walki.
Przelicznik punktów skuteczności:
Grashnak 18 punktów, jego warg 10.
Śnieżny wilk 6
Ork pieszy 4
Wilczy jeździec 10 (jeździec 5 i wilk 5)
Dzięki wilkom Galadana ocaleliście, bez nich byłoby bardzo ciężko.
Rhaegrim
06-01-2015, 21:39
Techniczny
Jutro będę koło 15 wtedy dam opis.
Sługi Nieprzyjaciela rozpoczęły atak, krasnolud z zimnym gniewem ściskającym jego dzielne serce czekał z niecierpliwością dociskając łoże kuszy do policzka. Na przedzie napastników wysforowały się śnieżne wilki, gdy pierwszy znalazł się w zasięgu Pili nie czekał, nacisnął spust i uwolnił małą śmierć. Cięciwa jęknęła, a bełt poszybował na spotkanie celu, krasnolud nawet nie zauważył w jaką dokładnie część ciała zagłębił się stalowy grot, zwierz tylko fiknął i już nakryła go zgraja orków pędzących do ataku. Nie zważali oni na ciało dotychczasowego towarzysza, depcząc je gnali dalej. Na załadowanie kuszy zostało już zbyt mało czasu, rozdziawione paszcze wilków zbliżały się nieubłaganie, Pili zarzucił broń na plecy i dobył młota, szerzej rozstawiając nogi i poprawiając podparcie, czekał. Pierwsze do zabudowań dopadły wilki, zakrzątnęły się w koło i rzuciły na obrońców. Jeden wyjątkowo parszywy i wyleniały, o zaropiałych ślepiach zaatakował krasnoluda, to starcie jednak z dużą dozą szczęścia zakończyło się szybko i dość niespodziewanie dla wilka, który nie zauważył, że Pili znajduję się pod niskim podcieniem i zamiast wybijając się skoczyć na krasnoluda wyrżnął łbem o belkę i skonał z wyrazem niedowierzania na pysku. Kolejne starcie to jednak nie była już igraszka, horda orków już dotarła do wsi i zaczęła spychać obrońców w głąb, Pili ze względu na Swe niezbyt długie nogi nie mógł nadążyć za cofającymi się towarzyszami i w pewnym momencie został osaczony przez trzy orki. Rzucił im tylko pogardliwe spojrzenie i raźno rzucił wyzwanie Nie w takich opałach bywałem pomyślał i zaczął taniec śmierci z oponentami, broń krzesała migotliwe błyski, rwane oddechy układały się w pieśń na cześć znakomitych wojowników. Po rozpoznaniu wrogów i ich zdolności krasnolud wziął się na poważnie do dzieła i zaatakował orka po lewo, ten był najgroźniejszy, rosły a jego ciało znaczyły blizny świadczą, że niejedno starcie przeżył. Pili nie bawiąc się w skomplikowane młynki, mając świadomość jeszcze dwóch wrogów, grzmotnął go po prostu motem w czerep w momencie gdy ork wykonał zbyt daleki wypad. Zostało tylko dwóch otarł pot z czoła i runął na następnego obalając go bykiem, jednocześnie wymachując młotem w bok i zbijając podstępne cięcie szablą drugiego z wrogów, broń ześliznęła się, ale rozorała udo krasnoluda. Pili musiał ratować się odskokiem dając czas na pozbieranie się obalonemu orkowi. Lecz teraz zimny gniew stopniał, a serce krasnoluda rozgorzało furią. Wykonał potężny zamach nad głową, zakręcił młynka i parszywe ryje orków jakby zniknęły tknięte jakby nagłą niewidzialną siłą. Ot tak się fachowo katrupi orki hehe, lecz samozadowolenie popsuł fakt, iż wrogowie coraz dalej spychali obrońców, a co gorsza zyskiwali przewagę. Wtem w serce krasnoluda wlała się nowa otuch, oto nadciągnął Galadan i zaatakował wściekle, z furią pradawnych wilków. Wrogowie pomału zaczęli podawać tyły Niedoczekanie wasze, żaden nie ujdzie warknął Pili po czym runął na umykającego wilka A ty gdzie się wybierasz, leżeć futrzaku hehe lecz wilk najwidoczniej nie był tresowany, nie przejął się napomnieniem i zaatakował, walka była zażarta. Zwierz chciał za wszelką cenę rozszarpać gardło krasnoluda i umknąć ku zbawczym ostępom. Starał się kąsać i rwać pazurami, dopiero po dłuższym starciu i nabawieniu się przez krasnoluda dwóch ugryzień w lewą rękę Piliemu udało się skłonić wilka do posłuszeństwa i w końcu bestia legła, tym razem już po kres czasu.
Techniczny
3 wilki=18
3 orki=12
Razem 30
Info od MG
Zacny opis.
Kiedy Feanfirr przekazał mieszek pełen krasnoludzkiego złota i drogich kamieni szlachetnych, orkowie dali znać o swoich zamiarach. Róg zadął, a na jego dźwięk bandyci jęli uciekać, pędzili tak szybko, że jeden potykał się o drugiego. Pognali w stronę mrocznego, groźnego lasu, pośród krzewy i drzewa, które kołysząc się złowrogo - jakby czekały na kolejne zabłąkane ofiary. Elf nie zwrócił na nich uwagi, uspokoił płaczące dzieci, zebrał je w kupkę i nakazał iść krok w krok za nim. Odprowadził dyskretnie szkraby do karczmy, gdzie górale ukryli swoje żony, po czym zamknął drzwi i sprawdził je dokładnie.
Widział z daleka, horda orków we wrzaskach i krzykach pędziła w kierunku szeregów jego towarzyszy. Powiewająca w mroźnym wietrze flaga z wyhaftowanym nań śnieżnobiałym koniem w zielonym polu, unosiła się między chatami wsi, prowadząc konnych wojowników na flanki plugawego oddziału. Feanfirr nie zwlekał dłużej, swym bystrym okiem dostrzegł połyskującą w świetle dziwaczną zbroję Grashnaka. Gdzie ta poczwara zdobyła takie cudo? Zastanawiał się biegnąć między prymitywnymi chałupkami, zbitymi z bali, desek, czasem różnych materiałów, które budowniczowie mieli pod ręką. Wilczy jeźdźcy wpadli w sojusznicze wojska i rozpoczęła się krwawa batalia. Feanfirr stojąc nieopodal, kryjąc się tymczasem za starym drzewem - wypatrywał wodza. W ręku lśnił Aiwë, a włosy porywał zimny wiatr, nieznośnie muskając nimi jego szlachetną niegdyś twarz. Widział go. Stał dęba na swym ogromnym, o sierści czarnej niczym węgiel Wargu, wymachując potężnym toporem o solidnym, metalowym trzonku. Zbroja biła jasno po oczach. Nie pasowała do jego postury, ani paskudnego wyglądu. Szlachetna, kuta przez zwinne ręce krasnoludzkich rzemieślników, nosiła wiele blizn, lecz żadna z nich nie zaćmiła jej blasku. Upewniając się, że piechota orków zajęta była walką, Feanfirr wyszedł zza drzewa krokiem szybkim i pewnym w kierunku celu. On spostrzegł go, spostrzegła go również jego świta. Gotowi byli rzucić się na niego, rozszarpać. Zbrojni orkowie na śnieżnych wilkach, w ręku ich połyskiwały łańcuchy, korbacze i krzywe miecze. Grashnak powstrzymał ich jednak jednym skinięciem ręki i pognał w kierunku idącego Feanfirra. Zatrzymał się około dziesięć metrów od Elfa, splunął na ziemię i wyszczerzył pokrzywione zębiska w okrutnym uśmiechu.
- Paczcie paczcie, któż to zawitał na polu bitwy. Kapitan Easterlingów, khe? Wyprowadziłeś nas w bagno elfi synu, nie ujdzie ci to płazem! Kto Grashnaka znieważa, ten karę otrzymuje! Dûmpuga! Dûmpuga! - Ork wycofał się kilka metrów, aby nabrać rozpędu i ruszył szarżą w kierunku Feanfirra topór unosząc ku górze, gotując się do mocnego ciosu. Przeciwnik jego był jednak gotowy. Kiedy topór opadł, starł się twardym dźwiękiem z ostrzem Aiwë, a oślepiające iskry posypały się. Atak był potężny, wytrącił on Elfa z równowagi, który mistrzowsko to wykorzystał. Przekoziołkował się chwacko i wyskoczył w górę wyprowadzając cięcie na odwracającego się orka. Iskry ponownie zapłonęły, a Grashnak o mało nie spadł z wierzchowca. Nastąpiła burza wymiany szybkich ciosów, sypały się one jeden po drugim. W końcu Warg jeźdźca stanął na tylnych łapach i powalił swym ciężarem przeciwnika. Ostre pazury przejechały po twarzy Elfa pozostawiając mu trzy krótkie blizny na lewym policzku. Upadł on na ziemię, lecz zwinnie uniknął śmiertelnego stąpnięcia ogromnego zwierza, które doszczętnie zmiażdżyło by wnętrzności. Szybko podniósł się na równe nogi i ciął Aiwë na odlew, wróg nie zdążył nawet zareagować. Bok Warga rozwarł się, buchnęła para z wnętrza wilka. Ten zaskowytał żałośnie i zwalił się na prawy bok. Grashnak chyżo odskoczył i stał już na prostych nogach. Grymas jego twarzy mówił wszystko. Wódz orków rządny był krwi, marzył teraz jedynie o tym, aby głowa paskudnego Elfa zawisła na mosiężnym haku.
Ruszył na Noldora z rykiem, dzierżąc topór w obu rękach. Sparowali się wzajemnie, Grashnak w ścisku odepchnął Feanfirra do tyłu i runął z góry ostrzem topora. Ten w piruecie uniknął ciosu, wyprowadził miażdżący atak celując w lewy bok przeciwnika. Połyskująca zbroja wykuta była z mithrilu, ustąpiła jednak przed potężnym Aiwë, łamiąc doszczętnie wrogie żebra. Ten wrzasnął okrutnie, zamachnął się na elfa, a topór znów zetknął się z ostrzem wielkiego miecza, lecz tym razem pękł i rozsypał się na wiele małych kawałków. Grashnak będąc wściekłym cisnął trzonkiem w Feanfirra, który nie zdążył odsunąć się i dostał mocno w udo, zginając się w bólu. Ork wykorzystał sytuację i kopniakiem zdzielił Noldora w brzuch, ten plunął krwią, lecz dzielnie trzymał się na nogach. Feanfirr zamachnął gniewnie mieczem, przewidując miejsce uniku wodza. Aiwë przeciął ramię Grashnaka, odrywając rękę, która upadła bezdźwięcznie na puszysty śnieg. Nie zwalniając pędu, elf półobrotem kopnął orka w brzuch, lecz ten ocalałą ręką chwycił go mocno za udo i wgryzł się swymi długimi, zakrzywionymi zębami w łydkę Elfa, miażdżąc ją dotkliwie. Cisnął ofiarą o ziemię i rzucił się w szale, aby żywcem zagryźć przeciwnika. Lecz ten zdążył unieść potężny miecz, a Grashnak nabił się na ostrze Aiwë, opluwając zbroję Noldora. Mithril tym razem nie wytrzymał. Leżąc ciągle, zrzucił paskudztwo na bok, wyciągając z jego trzewi miecz i mocno chwytając go w obie ręce. Nie mógł się podnieść, rozszarpana noga krwawiła obficie, a kopniakiem zmiażdżony brzuch dawał się we znaki. Leżał, oddychał płytko i szybko. Spoglądał w niebo i nagle przed oczami przeskoczyła sylwetka ogromnego wilka. Galadan! - Pomyślał Feanfirr, kiedy do elfich uszu doszedł kwik orków i bulgotanie przegryzionego gardła. Uśmiechnął się szczęśliwy i zamknął oczy. Na usta Noldora - najpierw bezdźwięcznie - pojawiły się słowa pieśni, którą Feanfirr głęboko trzymał w swym starym sercu.
"Tinúviel elvanui
Elleth alfirin edhelhael...
O hon ring finnil fuinui
A renc gelebrin thiliol!"
Info od MG
Wow. :ok:
Lwie Serce
07-01-2015, 15:28
Kilkunastu jeźdźców popędziło na flankę, chcąc uderzyć niespodziewanie na swych nieprzyjaciół. Galopujący wojownicy z ochotą jechali za Rohirrimem, ich serca pełne były zapału do walki, co poznać można było po ich twarzach. Freawine jechał na czele kolumny, w dłoni dzierżył długą włócznię, której proporzec przedstawiający białego rumaka na zielonym tle, dumnie powiewał na wietrze. W myślach widział olśniewających kawalerzystów Rohanu i Gondoru, którzy dumnie pędzili przez zielone równiny. Pomniał wszystkie piękne szarże, w których brał udział w ciągu swego żywota i zawsze radował się, gdy nadchodziła kolejna. Moment budzący trwogę i podnietę zarazem, sam Eorl był dumny prowadząc swych jeźdźców. Jaką więc dumę musiał odczuwać wtem Freawine, gdy wojownicy Dorwinionu i Khandu zawierzyli mu i zgodnie pragną ruszyć razem z nim? Lecz rozmyślania Eorlinga przerwał kolejny dźwięk rogu orków, ujrzał jak pędzili na jego sprzymierzeńców. Zobaczył też gotującą się do ataku wilczą jazdę, jednakoż gdy już chciał wydać rozkaz przed orków wystąpiły białe wilki. Zaczęły szczerzyć swe zęby i warczeć, czekając na komendę. Freawine się uśmiechnął i ochrypłym już głosem od wykrzykiwania bojowych haseł wykrzyknął następne - szarża! Skinął włócznią w stronę wrogów a Variagowie wydali okrzyk w nieznanym mu języku, dobywając swych szabel. Zwiadowcy Thorsteina z nie mniejszym zapałem wyjęli swój oręż i żywiołowo ruszyli naprzód. Wszyscy pędzili ile sił w końskich płucach, słyszeć można było okrzyki wojowników, rżenie rumaków i stukot kopyt wpadających w śnieg. Proporzec na włóczni Rohirrima świszczał, choć był już mokry od śniegu. Zbliżali się... Już było coraz bliżej do starcia, wilki także ruszyły naprzeciw z kilkoma jeźdźcami na czele. Wreszcie, w akompaniamencie szczęku stali i bojowych zawołań zwarli się w okrutnej, ale jakże wspaniałej bitwie. Freawine na sam początek, prowadząc swą włócznię pod pachą, zapierając się mocno w siodle i strzemionach wbił ją prosto w paszczę śnieżnego wilka. Proporzec poczerwieniał od krwi, a jeździec puścił drzewiec bo za mocno wbił się w przeciwnika, który padł bez iskry życia. Wobec tego potomek Eorla wyszarpnął z pochwy swój miecz, od którego odbił się blask zachodzącego słońca. Natknął się na dosiadającego wilka orka, który wyprowadził pierwszy cios, trafiając w tarczę. Jednak oręż z Riddermarchii jest solidny i ostrza plugawych istot łatwo go nie zniszczą. Eorling odpowiedział swoim uderzeniem, które zostało przyjęte na miecz orka. Wymieniali jeszcze ciosy jakiś czas, okazyjnie odpierając innych którzy chcieli ich wysadzić z siodeł jednym, celnym cięciem. Rohirrim pognał Haletha naprzód prosto na wroga, a przerażony wilk jego ustąpił w bok, nie dając jeźdźcowi szans na skuteczną obronę. Wnet ostrze Freawine'a znalazło się w nikczemnym sercu pomiota Morgotha. Jednakże kolejni wrogowie nacierali, nie dając wytchnienia sprzymierzonym a mieli przewagę liczebną, toteż tylko odwaga i umiejętności pozwoliły się utrzymać. Rohirrim starał się spychać nieprzyjaciół do tyłu, ale wobec utraty szyku i śniegu potyczka szybko zamieniła się w chaotyczną walkę, gdzie każdy tnie niemalże na własną rękę. Gdy jeździec potykał się z wilkiem śnieżnym, kątek oka ujrzał nadjeżdżających z tyłu dwóch orkowych wojowników na wierzchowcach. Odwrócił się i chciał sparować ataki lecz było za późno. Ich szarża była zbyt szybka, każdy zadał po jednym ciosie raniąc Rohirrima z dwóch stron. Jedno uderzenie raniło go nieznacznie w ramię, drugie zaś było pchnięciem a zadane wyjątkowo potężnym mieczem i dziwnym, biorąc pod uwagę że znajdował się on w ręku orka. Przeszło przez kolczugę a na śnieg spłynęła szlachetna krew jeźdźca Rohanu, który zajęczał z bólu. Nie na darmo miał jednak swego przyjaciela, Haleth widząc to szybko pogalopował w bezpieczniejsze miejsce dając Eorlingowi czas na przygotowanie się do ponownego natarcia. Spojrzał on na krwawiącą ranę i ze złością oraz zdwojoną odwagą krzyknął popędzając ogiera do wspaniałego galopu. Jeździec znów przybrał dumną postawę a rozwiane włosy niemal przysłoniły jego ślepia. Wpadając znów do walki odciął jednym, potężnym ciosem głowę śnieżnego wilka, która przeturlała się po śniegu zostawiając plamy krwi. Wszystko wyglądało straszliwie, jednak Freawine nawet nie zauważył, zawzięcie raz po raz atakował. Na nie baczącego na świstające wokół strzały i ostrza wrogów, szarżującego na jakiegoś orka Rohirrima runął całą masą kolejny śnieżny wilk, zrzucając go z siodła. Z dłoni wypadł mu miecz, a przed oczami zdawałoby się miał już tylko swą zgubę. Wilk wyskoczył ponownie, piana ciekła mu z pyska, wiedział że wygrał. Gdy już miał znów obalić Eorlinga na ziemię, ten wyciągnął strzałę z kołczanu i nastawił ją tak, że wbiła się w gardło niedoszłej zguby. Bestia w agonii, tarzała się po ziemi jęcząc przeraźliwie a Freawine podniósł z powrotem swe ostrze i dosiadł konia. Rozejrzał się wokół i ujrzał porażkę... Ale chwila... To... Galadan... Galadaaaaan! Zaczął krzyczeć ochrypłym już głosem, ostatkiem sił a zawtórowali mu ocalali jeźdźcy.
Info od MG
To widzę po opisach walk, że i MG zostaniecie, czekam, chętnie bym zagrał.
No ja się Aravenie na mistrzowaniu nie znam, ale fajnie byłoby też mieć Cię za kompana w jakiejś sesji. :D Ciekawe czy ktoś z nas się zna na prowadzeniu sesji...
Rhaegrim
07-01-2015, 17:08
Zbliżała się fala przeciwników, górale razem z ludźmi lorda zwarli szyki. Dla Strażnika czas zwolnił, ułamki sekund wydawały się być całymi minutami. Na jego usta cisnęła się pieśń, którą słyszał już tyle razy. Jako dziecko nie rozumiał jej znaczenia, dopiero po osiągnięciu dorosłości zrozumiał ile ona znaczy. Było w niej dziedzictwo wszystkich Dunedainów. Poza tym ułatwiała mu się skupić. Nałożył strzałę na cięciwę et earello, po czym natychmiast ją wypuścił. Endorenna, pocisk poszybował prosto w pysk białego wilka niosącego na sobie jeźdźca. Potwór zwalił się na ziemię ryjąc w śniegu. Słowa same wychodziły wprost z wnętrza Anderetha. Utulien, następna bestia, z której paszczy buchała para, szybkimi susami próbowała dotrzeć do obrońców. Śnieg splamiła gęsta krew kiedy grot przebił jej plugawe serce. Sinome, horda napastników zwarła się z ludźmi. Ork ubrany w futra i bełkoczący coś pod nosem w czarnej mowie natarł na Strażnika. Atak prymitywnej maczugi został sparowany bogato zdobionym mieczem. Agresor zawarczał ze wściekłości i nagle potknął się o skryty wśród śnieżnego puchu kamień. Dunedain szybko go dopadł po czym celnym cięciem pozbawił życia. Czarna posoka wylała się na ziemię. Maruvan ar, ból przeszył bark potomka Numenoru, został draśnięty jakąś zabłąkaną strzałą. Duża postać zaatakowała, ale spudłowała i dwuręczny topór utkwił w ścianie drewnianego domu. Błysnęło ostrze, głowa potwora zniknęła pośród walczących. Hildinyar tenn, wilczy jeździec swoją pokrętną szablą szarżując zranił Anderetha. Jego wierzchowiec w tym samym momencie drapnął pazurami nogę strażnika. Drugi raz mu się to nie udało. Mimo bólu, zimna i zmęczenia człowiek zajadle walczył. Wykonał zwinny unik, tnąc mieczem w łapę wilka. Ten okulawiony uderzył w chatkę, wyrzucając właściciela w powietrze. Po upadku ork zaklnął Wypruję ci flaki!. Nie dotrzymał obietnicy, gdyż przeszkodziła mu w tym stal Dunedaina. Ambar-metta, akurat na koniec pieśni głośne warczenie rozległo się na polu bitwy. Sfora Galadana przybyła ocalić obrońców. Jej członkowie zębami rozszarpywali wrogów i bezlitośnie zabijali. W chaosie słychać też było radosne krzyki Eorlinga, które zwiastowały zwycięstwo. Z ran powoli sączyła się krew a mimo tego Andereth był szczęśliwy. Obronił niewinnych i czuł, że spełnił obowiązek. Wzniósł miecz do góry i donośnym głosem wrzasnął Elendil!
Techniczny
2 orków
1 wilczy jeździec cały
1 biały wilk
1 wierzchowiec wilczego jeźdźca.
Piosenką była Przysięga Elendila śpiewana przez Aragorna przy koronacji.
Info od MG
Zacny opis.
Spod lasu w stronę wsi gnała nawała wilków i orków, a zimna, bezlitosna nienawiść pchała ich do szalonego pędu, ich skażone umysły opętane jedną myślą, jednym celem: zniszczyć wszystkie dobre istoty, które ważyły się nie być posłusznym woli Nieprzyjaciela świata. Wszędzie gdzie tylko nadarzy się okazja, choćby i tu, w tej zapomnianej wiosce wśród wzgórz. Naprzeciw nich stała dziwna zaiste kompania, wojownicy z wielu ras i wielu krain; mężni górale, zmobilizowani okrzykami bohaterów, strachem o swe rodziny i własny los. Zdawałoby się, że bez szans przeciw napierającej na nich potędze ciemności. Jednak odwaga przepełniała ich mężne serca i stanęli ramię przy ramieniu, by dać odpór wrogowi. Arveldir bez cienia strachu wystąpił na czoło obrońców, stanął na wprost nacierającej ciżby i dumnie podniósł głowę, spoglądając w oczy gnającej na niego śmierci. Szybkim, dostojnym ruchem napiął łuk i prosto przed siebie posłał strzałę, która z potworną siłą zbiła z nóg pierwszego z pędzących wilków, który natychmiast zniknął miażdżony łapami reszty watahy. Wrogowie nadciągali błyskawicznie, nie miał nawet czasu wystrzelić ponownie. Za jego plecami towarzysze wznieśli okrzyki wojenne i rzucili się naprzód, wymijając stojącego elfa, a dwie fale rozpędzonego wojska z impetem zderzyły się w wąskiej wiejskiej uliczce. Elf spokojnie napiął łuk i jął wypatrywać kolejnego celu. Do walczących zbliżała się już druga fala napastników, orkowie z paskudnym wrzaskiem na plugawych ustach wkraczali do walki. Jeden z nich zamierzył się włócznią w zwiadowcę z Dorwinionu, zajętego walką z wilkiem, zanim jednak zadał cios zachwiał się i zwalił na plecy ze strzałą tkwiącą mu w piersi. Wrogowie tymczasem coraz bardziej spychali obrońców i rozrywali ich szyki, a jeden z orków z krzywą szablą skierował się w stronę Arveldira. I co teraz elfie? Nie jesteś już takim dzielnym łucznikiem gdy trzeba stanąć do walki z mieczem, co? zaszydził ork i rzucił się na elfa wymachując bronią. Arveldir zmierzył go krytycznym wzrokiem i uchylił się, a szabla ze świstem przecięła powietrze koło jego ucha. Ork zamachnął się raz jeszcze, wyprowadzając cios w drugą stronę, jednak ponowny unik sprawił, że ostrze tylko przeorało ziemię, a ork nieomal stracił równowagę. Z coraz większym gniewem ork młócił swym mieczem na oślep, a Arveldir z wyrachowaniem unikał jego ciosów. Dość tej zabawy rzekł i swoim łukiem zbił kolejny zamach wroga, odrzucając go w bok i wytrącając broń z ręki. Następnie uderzył go w plugawy łeb, nieopacznie niechroniony przez żaden orkowy hełm i obalił na ziemię, po czym jednym kopnięciem skręcił stworzeniu kark. Wrogów dookoła było jednak mrowie, zaraz też dopadło go dwóch kolejnych orków, przestępujących ciało zabitego przez nich górala. Ci nie byli już tak pewni siebie widząc na ziemi truchło swego towarzysza, rozdzielili się i ostrożnie spróbowali okrążyć elfa. Jeden z ostrożności wykonał jednak zbyt duże koło, Arveldir błyskawicznie nałożył strzałę i raził nią orka prosto między oczy, a ten z zaskoczonym wyrazem na paskudnej twarzy legł z rozkrzyżowanymi ramionami na mokrej już od krwi ziemi. Ten moment wykorzystał jego pobratymiec, który nadbiegł raptownie i ciął z góry, jednak elf i tym razem uchylił się, a ostrze przemknęło po jego ramieniu i utkwiło głęboko w drewnie przydomowej ławeczki. Ork spanikowany usiłował wyszarpnąć je, jednak elf odepchnął go i trzymając łuk na jego szyi przycisnął do ściany chałupy i trzymał dotąd, aż charczący i dławiący się przeciwnik nie obwisł bezwładnie w jego uścisku. Nim Arveldir odwrócił się, przemknęło za nim trzech wilczych jeźdźców ścigających dwóch rannych Variagów. Czwarty jeździec poniechał pościgu i widząc innego wroga, rozpędzony chlasnął mieczem w plecy elfa, na szczęście dzięki prędkości nie dość precyzyjnie by zabić go jednym ciosem. Toteż Arveldir przemógł ogarniający go ból i napiął łuk raz jeszcze. Jeździec wyhamował i zawrócił wilka kilkanaście metrów dalej, nabierając znów ogromnej prędkości i szykując się do zadania kolejnego pchnięcia. Wtem jego wierzchowiec zawył trafiony strzałą w łeb i wyrzucił jeźdźca w powietrze, a ten uderzył twardo o ziemię, potoczył się wprost pod nogi elfa i znieruchomiał na klęczkach, oszołomiony i zdezorientowany. Arveldir dobył miecz i jednym ciosem skrócił go o głowę. Mimo wysiłków i poświęceń, napór wrogów stawał się jednak zbyt silny. W tym jednak momencie Arveldir, otoczony wrogami, usłyszał gromkie wołanie Rohirrima, podjęte zaraz przez resztę żołnierzy. Galadan nadciągnął z odsieczą.
Info od MG
Zacny opis.
Galadan poprosił telepatycznie by spalić 3 wilki z jego sfory, na wielkim stosie.
Techniczny
Co dalej? Tu rzeź była. Zginęło 4 górali, 2 zwiadowców Thorsteina - zostało 4. Zginęło 2 Variagów - zostało 7.
Padły 4 wilki Galadana. Ścigacie banitów?, ci z lekkimi ranami mogą, ze średnimi nie bardzo.
Lwie Serce
07-01-2015, 18:34
Freawine powoli, głęboko dysząc jechał przez pole walki, patrząc na poległych. Gdy ujrzał swych towarzyszy, rzekł z serdecznym uśmiechem:
- Przyjaciele... Cieszę się, że przeżyliście, kolejne zwycięstwo, które ledwie odnieśliśmy... Galadanie, wszyscy jesteśmy ci wdzięczni za przybycie.
Techniczny
Ja ich nie ścigam, przydałoby się opatrzyć rany najpierw i wypocząć nieco.
Pili zwrócił się do kompanów Eh myślałem, że Nasza podróż dobiegnie tu końca, zwrócił się do Galadana, gdyby nie Ty wilki szarpały by już Nasze ciała i syciły nimi swoje żołądki. Potem zwrócił się doprzywódcy górali Trza tu trochę posprzątać spalić ciała na stosie, tylko tamte wilki na innym wskazał głową towarzyszy Galdana poległych w walce. A potem mus odpocząć i wykurować rany, chodźmy do karczmy chwilę odsapnąć i przepłukać gardła.
Rhaegrim
07-01-2015, 18:41
Wszyscy jesteśmy ci wdzięczni Galadanie ale Pili ma rację musimy odpocząć.
Lwie Serce
07-01-2015, 18:41
Przepłukać gardła? Zacna myśl, chyba nam się należy po ciężkich bojach, tylko niech mnie ktoś z konia ściągnie bo nie umiem zsiąść przez to zmęczenie hehe.
Rohirrim czuł się znakomicie mimo wyczerpania walką, ciężka bitwa, chwała, zwycięstwo a później wspólne świętowanie - to dla niego najwspanialsza rzecz.
Ej no chłopi dajcie jakie widły, towarzysza z konia zsadzić muszę hehe
W karczmie Was ugoszczą, ciepło z pieca i ciepły posiłek jest dla Was czymś wspaniałym, zwłaszcza po ostatnich mrozach.
Techniczny
Sobie porozmawiajcie w cieple. Galadan jest w ludzkiej postaci, mimo, że nie ma pełni. [Twierdził, że zmienia się tylko w czasie pełni w człowieka].
Cieszę się, że widzę Was tu wszystkich. Najwyraźniej nie śpieszno nam jeszcze do Nieśmiertelnych Krain. Nawet ciebie krasnoludzie jeszcze ziemia nosi. Pewnie za mało ze śniegu wystajesz to i orkowie cię nie widzą. Rzucił zgryźliwie Arveldir, choć faktycznie rad był, że żaden z towarzyszy nie poległ w walce. Nie czas nam teraz na pościgi. Musimy pogrzebać zabitych i opatrzyć rannych. Potem ruszamy dalej tropem Togruka. (czy jak mu tam :P)
Ocaliłeś nas Galadanie, jesteśmy Twoimi dłużnikami. Choć nie spodziewałem się ujrzeć Cię w tej postaci przez najbliższy miesiąc. Cóż to znaczy, czyżby klątwa zdjęta?
Ehhh dobre piwo tu mają, Pili otarł brodę z piany, po czym jakby przypadkiem ujął młot Galandzie wdzięcznym Ci za ratunek, ale dziś pełni nie ma, a Ty siedzisz z Nami w ludzkiej formie, co to ma znaczyć?
Lwie Serce
07-01-2015, 18:50
Jeździec z wielkim apetytem spożywał swój posiłek, wszak to pierwsze, porządne jedzenie od długiego czasu. Na brak pełni nie zwrócił uwagi, był zbyt zajęty i pochłonięty wspaniałą potrawą.
Rhaegrim
07-01-2015, 18:53
Andereth spożywając posiłek uważnie nasłuchiwał pobliskich rozmów.
[Galadan]
Dobrze, że czujni jesteście, sam jestem nieco zaskoczony, ale wygląda na to, że im bardziej osłabiamy Władcę Zimy tym słabsza jego klątwa wobec mnie i mego ludu. Ja i moje wilki zabiliśmy wiele jego sług od naszego rozstania, uratowaliśmy tez inne ofiary, dobrze, że stanęliście w obronie tych ludzi. Ofiary z dzieci, wzmagają moc Togruka a Władca Zimy wysyła coraz zimniejsze wichry i zsyła mrozy. Możliwe, ze jak uda się go pokonać mój lud z wilków stanie się znowu ludźmi.
[Stary góral]
Dziękujem Wam przybysze za zratowanie naszych dziecisków i pomoc w walce z orkami, jakby nie Wy, wilcy i orki ogryzałyby nasze kości. A owe czarne wilki krzywdy naszym nie uczyniom?
Rhaegrim
07-01-2015, 19:00
Nie starcze to są nasi sojusznicy, nie musicie nam dziękować. To był nasz obowiązek.
Powinszować tylko, na przyszłość jednak uprzedzaj o takich niespodziankach, bo nie dość żem czujny to prędki też, a z bełtem zamiast ogona chyba nie chcesz chodzić hehe
Lwie Serce
07-01-2015, 19:03
Freawine zakrztusił się piwem, wyobraziwszy sobie wilka z bełtem w... Z bełtem miast ogona.
Techniczny
Pogwarzcie sobie miedzy sobą nieco. Froya ma być po 21.
Ufam że stanie się to wkrótce. Z jakiego ludu pochodzicie Galadanie? Jak to się stało, że Władca Zimy was zaklął?
Techniczny
Zobaczymy co powie, korzystając z wiedzy historii, podstępu czy czego tam jeszcze staram się zweryfikować czy mówi prawdę bo coś może kombinować.
Właśnie czym mu zawiniliście? Pili beknął i sięgnął po faskę pierogów, które nęciły Jego wzrok od paru chwil
Lwie Serce
07-01-2015, 19:08
Temu Władcy to zapewne zawinili wszyscy, co mu nie ulegli. Choć skoro klątwa, to może rzeczywiście stoi za tym coś... Mroczniejszego?
[Galadan]
Nie poddaliśmy się jego władzy, jak śnieżne wilki. Nad Anduiną i w Górach Mglistych żyli ludzie z mego ludu, oni zwykle się zmieniają w niedźwiedzie, moje plemię zaś zwykle w wilki się zmieniało. Nie wiem ilu nas zostało w Śródziemiu, pamiętam, że Arnor walczył z Angmarem, kto zwyciężył Dunedainie ?, przypominasz mi wojowników z Arnoru.
Arnor fiu fiu toć już szmat czasu sikacie jak na ludzi nie przystoi
Rhaegrim
07-01-2015, 19:20
Skąd znasz tak stare dzieje? Królestwo Arnoru przepadło dawno temu. My Dunedainowie jesteśmy potomkami tych, którzy przeżyli. Wspaniałe miasta takie jak Fornost i Annuminas, o których tyle się nasłuchałem w opowieściach są dziś jedynie ruinami. Czy ten Władca zimy jest jakąś bestią z Angmaru?
[Galadan]
Ja jestem bardzo stary, mówiłem już.
Długo byliśmy w letargu, Władca Zimy władał tutaj od kiedy pamiętam, nie wydaje mi się by był z Angmaru, ale był w przymierzu z Czarnoksiężnikiem.
Te góry nie były pod władzą krasnoludów, żył w nich mój lud. Żyliśmy w pokoju z dawnymi władcami Dorwinionu. Władca Zimy udawał naszego przyjaciela, pomagał nam i zwiódł część naszych.
Rhaegrim
07-01-2015, 19:32
Możesz nam powiedzieć jak on wygląda?
Pewnie jak chce, nic to Nam nie da dunedainie.
Potrafi zmieniać postać, zwykle to duża istota, większa niż ogromny śnieżny troll, otacza go lodowaty wicher, sam jest Ciemnością otoczoną śniegiem i lodem.
Przystojniaczek i przyjemniaczek jak widzę
Lwie Serce
07-01-2015, 19:41
Widziałem to ja rycerzy z Dol Amroth, co po dwa trolle w pojedynkę siekali, myśmy gorsi od nich? Nie sądzę przyjaciele, zatem taki Władca też ulegnie sile kilku mężów jak my.
Ale troll magią nie włada, a przy okazji niemożebnie głupi jest
Rhaegrim
07-01-2015, 19:49
I kształtu zmieniać nie umie.
Lwie Serce
07-01-2015, 19:53
Napawacie mnie optymizmem hehe.
[Galadan]
Nie lekceważcie Władcy Zimy, dawno temu popełniliśmy ten błąd. Wiele istot mu służy, włada potężną magią natury. Im więcej szaman Togruk stworzy lodowych kręgów, tym Władca potężniejszym będzie.
Rhaegrim
07-01-2015, 20:02
Gdyby dało się jakoś tego przeklętego szamana wytropić. Bez niego Władca zimy stracił by wiele mocy.
Tropienie, niezły pomysł, ale jutro bo jeszcze na wieczór zostało trochę baryłek piwa do osuszenia.
Techniczny
Dziś jestem do 22, jutro po 20 lub wcale.
Techniczny
Planować dalsze ruchy możecie, ale ja czekam, aż Froya ogarnie wpisy.
Tempo mamy rewelacyjne. W razie braku czasu i jakichś trudności proszę o info, wtedy wiadomo co się dzieje i czekamy. Albo chwilowo ja przejmuję kontrolę nad danym Graczem, do powrotu do gry, Osoby jak daną postacią gra.
Coś na Togruka chcieliście polować?
Rhaegrim
08-01-2015, 21:03
Techniczny
Nie wiem jak reszta, ale ja jestem jutro do dyspozycji od 16.
Techniczny
Ja raczej koło 18 najszybciej.
Lwie Serce
08-01-2015, 21:07
Techniczny
Mi pasuje od 18.
Techniczny
To wstępnie 18, może pchniemy akcję do przodu.
Feanfirr długo nie usiedział w karczmie. Nie przepadał za gwarem, gorącem i sprośnymi piosnkami górali. Wypił jedynie kilka łyków tutejszego piwa i spożył miskę pierogów, które wydały mu się wyśmienitym daniem w porównaniu z suszonym mięsem, którym żywił się w czasie podróży. Siedział w ciszy, nasłuchiwał jedynie rozmów towarzyszy i z zainteresowaniem spoglądał na Galadana. Prędko uwinął się z jadłem i napitkiem, po czym wyszedł z karczmy. Wstał powoli, kroki kładł ociężale z wielkim bólem, gdyż łydka jego opatrzona, bolała jak diabli. Na zewnątrz śnieżyca dawała się we znaki, lecz Noldorowi to odpowiadało. Znalazł miejsce, gdzie wiatr nie był dlań tak srogi i począł kontemplować ciszę zimy, piękno mrocznego lasu.
[Co działacie rano? jak wypoczniecie. po nocy zejdzie wam po 1 ranie lekkiej, średnia za 4 dni, bo macie regenerację]
Pili obudził się rano przy piecu, ręką namacał stojący obok kufel i pociągnął kilka łyków Ciepłe łuu, teraz trza coś zjeść i w drogę szukać szamana, ale najpierw Sobie ulżyć, ciekawe gdzie tu wychodek mają
Rhaegrim
09-01-2015, 20:35
Chwilę po przebudzeniu Dunedain wyszedł na dwór zaczerpnąć świeżego, rannego powietrza. Jego głowę zaprzątały myśli czy uda im się pokonać Władcę zimy i jego sługi.
Lwie Serce
09-01-2015, 20:51
Rohirrim obudził się z bólem, rana zadana wczoraj dopiero dziś zaczęła prawdziwie mu dokuczać. Chwiejnym krokiem skierował się ku dzrzwiom, chciał poczuć podmuch powietrza na sobie. Jednak nie było to wspaniałe powietrze jakie znał w Rohanie... Strasznie zimne. Nie miał siły nic sam planować, postanowił zdać się na osąd towarzyszy. W międzyczasie poszedł do karczmy napić się oraz coś zjeść.
[Galadan]
Władcy Zimy służy 3 szamanów, Togruk jest najsilniejszy. Każdy z nich ma amulet od Władcy Zimy, jeśli zdołam odzyskać 3 amulety, na powrót stanę się człowiekiem, zdolnym władać ognistym mieczem moich przodków, tylko nim mogę zabić Władcę Zimy, odzyskanie miecza to będzie IV część mojej wyprawy, czy pomożecie mi w niej? Moje wilki śledzą Ghorpura, jednego z dwóch pomniejszych szamanów, Gnatożuj to II szaman. Togruka załatwimy na końcu. Pomożecie czy macie inne plany?
Mi tam kolejność obojętna, kogo najpierw ubijem, jak wiesz gdzie są to prowadź, tylko po śniadaniu dopiero hehe
Lwie Serce
09-01-2015, 21:01
Obiecaliśmy walczyć z nim, tak też uczynimy.
Rhaegrim
09-01-2015, 21:02
Władca jest zagrożeniem dla wszystkich wolnych ludów. Naszym obowiązkiem jest się go pozbyć. Pomożemy.
Galadan zmienił się w wilka, ruszyliście tropem Ghorpura. Ale po drodze napotykacie chatę z rudowłosą dziewczynką, ma tak z 10 lat, do chaty podchodzą goblin ze 40 i 2 trolle.
Wy jako drużyna plus 4 zwiadowców i 7 Variagów. Pytanie czy chcecie ryzykować dla kilku ludzi dobro Waszej misji? To raczej zwykła banda. Galadana tu nie ma. Ktoś zawołał dziewczynkę do domu.
Techniczny
Usunąłem Wam po 1 ranie lekkiej za odpoczynek.
Post 514 Wasze zaktualizowane rany i PL.
Licho nadało tą chatkę i tą bandę, trochę Nas mało, ale jakby nie patrzeć to tylko dwa trolle to Rohirim powinien sobie z nimi poradzić skoro już takie rzeczy widywał, a my te 40 goblinów zetrzem w puch w mgnieniu oka. To co atakujemy czy jak, co reszta kompanii rzeknie?
Techniczny
Będę po 18
Rhaegrim
10-01-2015, 17:01
Jest ich więcej i mają dwa trolle. Mimo tego nie zostawię niewinnych ludzi na pastwę tych bestii. Nawet jeśli chodziło by o jednego człowieka, bez wahania stanął bym w jego obronie.
Lwie Serce
10-01-2015, 17:12
Ranny jestem, ale do walki stanę.
Techniczny
Ale jak to? A wasza misja? zabicie jednego z szamanów jacy służą Władcy Zimy? I poranieni jesteście i te 2 trolle...
W razie ataku jakiś opis proszę, zwłaszcza co Dorwiniończycy i Variagowie robię i Wy oczywiście.
I Froyi i Man_Utd nie ma. Ale deklarujcie co robicie i plan chcę poznać. Jesteście ukryci, na razie was nie wypatrzyli ani nie wywęszyli.
Decyzja jest Wasza, czekam, co robicie?
Rhaegrim
10-01-2015, 17:18
Techniczny
To trochę lekkomyślne, ale jeszcze Froya i Man może przemówią nam do rozsądku. xD
Lwie Serce
10-01-2015, 17:21
Techniczny
Moje stanowisko raczej jest takie - jak się trzeba bić to do walki stanę, ale niezbyt mam na to ochotę więc wszelkie argumenty przeciw sa mile widziane. ;D
Rhaegrim
10-01-2015, 17:26
Atak na tak liczną grupę jest samobójstwem. Musimy zabić szamanów i uwolnić tą krainę od wpływów Władcy Zimy. Martwi tego nie zrobimy. Niestety aby osiągnąć większe dobro czasami trzeba coś poświęcić. Nie damy rady ich pokonać w naszym obecnym stanie.
Coś tu jest podejrzane, dlaczego tak liczny zastęp wroga atakuje jedną chatę, mi zdaje się że ta dziewczynka ma jakieś znaczenie i trzeba ją uratować.
Nie pozostawimy bezbronnych ludzi na pastwę tych bestii. Przysięgałem zabijać orków gdziekolwiek mogę ich dosięgnąć i przyrzeczenia dotrzymam. powiedziawszy to Arveldir zeskoczył z konia i przygotował się do strzału w jednego z trolli kiedy jego towarzysze uderzą również.
Drzwi chaty się otwierają, wybiegł z nich czarny kot, a za nim rudowłosa dziewczynka jaka chce go złapać i uchronić przed goblinami, jeden z trolli wzniósł maczugę kilka goblinów też biegnie w jej stronę raczej wygląda jakby ją chcieli zabić i zjeść, a nie pojamać. Za 8 metrów ją dopadną...
Rohirimie dmij w róg najpierw ich ostrzelamy, a potem się zobaczy
Lwie Serce
10-01-2015, 18:09
Freawine niezbyt skory do walki zadął z bólem w róg, rana mu doskwierała. W walce będzie starał się atakować mniej agresywnie niż zazwyczaj.
Po tym jak zabrzmiał róg Rohirrima, gobliny na moment się zatrzymały troll zaś nie.
Dziewczynka wzięła kota na ręce, jej oczy zrobiły się czerwone, otoczył ją ogień troll zaczął się palić, około 10 najbliższych goblinów zamieniło się w ogniste pochodnie i spłonęło na Waszych oczach. Dziewczynka upadła na śnieg. Pozostałe gobliny i 1 troll zaczynają ją ostrożnie otaczać. Troll jaki się pali ucieka w waszą stronę.
Techniczny
Możecie deklarować ale czekam na komplet deklaracji.
Hmmm co to było, ale dzielnie sobie poradziła, trza ją wspomóc, tylko żeby Nas za wrogów nie wzięła Pili załadował kuszę i posłał bełt w stronę trolla.
Info od MG
Na razie znikam. Zajrzę koło 19.15 na oko.
Deklarujcie czy walczycie defensywnie? Jak Rohirrim?
Info dla MG
Pili nie zna słowa defensywnie:)
Rhaegrim
10-01-2015, 19:19
Co? To nie może być zwykła dziewczynka. Dunedain wystrzelił w stronę trolla. Andereth będzie walczył bardziej defensywnie.
Szarżujący i płonący troll padł od strzał i bełtu.
Gobliny ruszyły ku wam, Andereth i Freawine strzelali z łuków starając się trzymać dystans, a krasnolud nie lubił półśrodków i ruszył do szarży z młotem.
Techniczny
Będę coś oglądał zajrzę raz na jakiś czas, rozliczenie walki dam po komplecie deklaracji, także co do ludzi jacy was wspierają.
[Co robi reszta?]
Lwie Serce
10-01-2015, 19:58
Techniczny
Variagom każę trzymać się w bezpiecznej odległości i także strzelać z łuków, jak gobliny się rozproszą to wtedy uderzymy.
Techniczny
To ja zajrzę jakoś koło 22, obadam co i jak, a opis walki jak coś dziś nie ruszy z kopyta to dopiero jutro koło 13, to samo tyczy się sesji z Wieśkiem narka
Chwilę po tym jak na gobliny zaczęły lecieć strzały dziewczynka wstała, gobliny zaczęły uciekać, troll także. Pili dopadł dwa gobliny i utłukł. Strzały powalały kolejnych.
[Dziewczynka do Was, nieco wystraszona]
Kim jesteście? Chcecie zabrać mi kota?
Techniczny
Ktoś dalej strzela, wykonuje gwałtowne ruchy, jakoś ją straszy ? Wydaje bojowe okrzyki?
Jak się dokładnie zachowujecie wobec niej?
Eee kota, Pili starał się ukryć zakrwawiony młot nieco za plecami, ja eee nie chcę kota eee choć to ładny zwierzak ten tego speszył się krasnolud, po prostu zobaczyliśmy zgraję goblinów i chcieliśmy ich przegnać
Rhaegrim
10-01-2015, 20:43
Chcieliśmy tylko pomóc. Twój kotek jest bardzo ładny i należy tylko do ciebie.
Lwie Serce
10-01-2015, 20:46
Freawine zrobił wielkie oczy, zdziwiły go te wydarzenia, nigdy nic podobnego nie widział. Co gorsza, gdy dziewczynka przemówiła to miał zaciśnięte zęby i napięty łuk... Nawet nie pomyślał by go schować, bo jego zaskoczenie było wielkie.
Feanfirr uklęknął przy dziewczynce na prawe kolano i uśmiechnął się najpiękniej jak mógł, choć bał się, że jego paskudna blizna może spłoszyć potężną istotę.
Piękny kotek moje dziecko, jak się wabi? Jesteś tutaj całkiem sama?
Mój kotek, nie ma imienia, ale to mój przyjaciel. Gobliny były złe, czy to Cię boli ta blizna?
[Z domu wychodzi para starszych ludzi, chyba jej dziadkowie]
Nie krzywdźcie Aryi, to tylko dziecko.
Lwie Serce
10-01-2015, 21:44
Rohirrim wreszcie zorientował się w sytuacji i schował broń. Nadal jednak był zdenerwowany i nie rozumiał co się stało. Tylko dziecko? TYLKO DZIECKO? Ten ogień i oczy w kolorze żaru to też tylko dziecko?
Rhaegrim
10-01-2015, 21:44
Nikogo nie chcemy krzywdzić. Chcieliśmy tylko pomóc przepędzić gobliny i trolle.
Nie boli, czasem tylko swędzi. Elf uśmiechnął się życzliwie i wesoło poczochrał czuprynę dziewczynki. Wstał z lekkim trudem, po czym rzekł w stronę starców, którzy wyszli z chatki. Nie mieliśmy takiego zamiaru. Gobliny rzuciły się na wasze dziecko, my jedynie chcieliśmy uchronić je od pewnej zguby. Kim jesteście mieszkańcy tych niebezpiecznych ziem?
Ach zamilcz Rohirrimie. Czy Tobie oczy nie płoną ogniem, kiedy z lancą na przód wychyloną do bitwy szarżujesz?
Lwie Serce
10-01-2015, 21:51
Płoną, ale moi wrogowie nie stają w ogniu od mego spojrzenia.
Pili nie znając się na dzieciach postanowił milczeć
Arya to nasza wnuczka, to dobre dziecko, ale nie straszcie jej dla własnego dobra. Jej rodziców zabiły gobliny, dwa miesiące temu, Arya schowała się w starej jaskinii, od tamtego czasu miewa czerwone oczy jak coś ją wystraszy.
Kim jesteście Elfowie rzadko tu bywają, i wędrujecie z ludźmi ze Wschodu, chyba nie jesteście tacy dobrzy, za jakich się podajecie...
Arya chodź do nas.
Polujemy na bandy orków grasujące po okolicach. Nie mamy złych zamiarów wobec was dobrzy ludzie. Jesteśmy mieszaniną wygnańców i najemników z różnych stron świata, gdyż tylko w taki sposób misja nasza ma szansę powodzenia. Nie lękajcie się nas, opowiedzcie coś jeszcze o waszej Aryi.
Lwie Serce
10-01-2015, 22:01
Freawine wysłuchiwał dziadków dziewczynki spoglądając na nich groźnym wzrokiem, nie ufał im, po tym co zobaczył. Rzucił w stronę kompanów - róbcie co chcecie, ale ja się do małej nie zbliżam, kto wie czy nie służy Nieprzyjacielowi.
Techniczny
Będę jutro po 13, narka
Niektórzy mówili, że ta jaskinia jest przeklęta, z jednej strony to zwykła dziewczynka, ale coś w niej jest, nam nic złego nie zrobiło. To coś wie, że kochamy naszą wnuczkę. Nie możemy mieszkać wśród ludzi, bo jak mała się wystraszy będzie nieszczęście. Możecie nam pomóc? Podobno Elfy władają wielką magią.
Techniczny
Ok, jak Sadam znika to i ja. Pasuje Wam po 13 jutro?
Ew. możecie pisać posty, odpowiem raczej jutro.
Rhaegrim
10-01-2015, 22:06
Techniczny
Ja jutro mam mnóstwo pracy, będę raczej dopiero koło 19.
Lwie Serce
10-01-2015, 22:06
Techniczny
Mi pasuje.
Niestety ja władam tylko mieczem. Feanfirr spochmurniał, milczał chwilę. Odwrócił się w stronę towarzyszy. Wiem, że sceptycznie nastawieni jesteście do tej sytuacji. Dlatego pytam was, jaki jest osąd całej sprawy? Czy misja nasza może czekać, a nuż znajdziemy coś przydatnego w tej przeklętej jaskini. Wszystko co magiczne w tych stronach może pochodzić tylko z woli Nieprzyjaciela, bądź siły potężnie mu przeciwnej.
Techniczny:
U mnie jutro może być różnie. Mogę być dostępna cały dzień, lub jak sprawy inaczej się potoczą - dopiero wieczorem około 19,20.
Techniczny
Ja jestem cały dzień, róbcie wpisy jak kto może. ew, wieczorem będą narady online.
Nie wiem co o tym sądzić, czy spaliła gobliny dlatego, że się wystraszyła, czy atakuje tylko sługi Nieprzyjaciel, ale jak do jaskini jest nie daleko to możemy ją zbadać, nuż coś ciekawego znajdziemy.
Techniczny
Niby jestem, ale nie wiem jak będzie z prądem u mnie, niby od rana jest, ale jak długo nie wiem. Jak zniknę znaczy elektryczność się odcięła:(
Lwie Serce
11-01-2015, 12:37
Ehhh, chodźmy zatem. Gobliny, trolle, choć chwałe się zdobywa szarżując na nich, a tu dziecko nam problemów narobiło.
Rhaegrim
11-01-2015, 17:54
Jednak powinniśmy się pośpieszyć, Galadan wraz z swoimi ludźmi zmierza w stronę pierwszego szamana.
Techniczny
Czyli ruszacie do jaskinii tak? A Aryę próbujecie zabrać czy sami tam idziecie. czekam na wpisy fabularne.
Gdzie tam Galadan się kręci to dokładnie nie wiecie, on też szuka miecza swoich przodków.
Powtarzałem Mu, żeby się za bardzo nie wysforował, ale Galadan gdzieś zawsze znika. A do jaskini mus się spieszyć, może jest tam coś co Nam się przyda, Arya wskażesz Nam tą jaskinię?
Techniczny
Wrócę za 30 min
Rhaegrim
11-01-2015, 20:37
Możliwe, że w tej jaskini będzie owy ognisty miecz. Dobrzy ludzie możecie nam powiedzieć gdzie znajduję się ta pieczara?
Techniczny
Jutro będę raczej tak koło 16.
[Dziadkowie Wam wytłumaczyli, Arya z Wami pójdzie. Dotarliście do jaskini wchodzicie? Czy jak przystało na Herosów puszczacie przodem dziecko?...]
Jeszcze nie nastały czasy coby krasnolud lękał się jaskini, pójdę przodem i obadam drogę.
Rhaegrim
11-01-2015, 20:56
Ja, krasnolud i Noldor pójdziemy przodem. Dziewczynka niech będzie z tyłu wraz z Freawinem i Arveldirem.
W jaskini panuje półmrok, wydaje się, ze nikogo nie ma i jest bezpiecznie, na środku stoi coś jakby wielkie kowadło i młot na nim.
[Co robicie? Będę o 21.30 może ciut szybciej, zjem coś.]
A to co za ustrojstwo, Pili podchodzi powoli i niepewnie
Lwie Serce
11-01-2015, 20:59
O nie! Wykrzyczał zdenerwowany i wystraszony jeździec. Błagalnym wzrokiem spojrzał na towarzyszy, dając im do zrozumienia że nie zamierza zostawać z tym dzieckiem.
Po tym oddalił się nieco i oczekiwał na towarzyszy.
Arya weszła sama do jaskini pochodnie w jaskini się zapaliły same, a runy na kowadle i młocie rozbłysły. To młot kowalski, na kowadle wykuwano pewnie broń w dawnych czasach.
Pili popatrzył po towarzyszach Ktoś zna te runy?
Rhaegrim
11-01-2015, 21:36
Nie rozpoznaję ich. Tą dziewczynkę musiał opętać jakiś duch.
Widzicie jakby scenę z przeszłości ogromny kowal z wilczą głową jako nakryciem głowy wykuwa miecz, jaki pokrywa runami, miecz jest ognisty. Tutaj jest i piec kowalski, nie rozpalany setki lat.
[To była taka wizja jak wykuwano miecz, jaką mieliście dzięki Aryi.]
A więc trafiliśmy do miejsca, w którym wykuto miecz Galadana. Ciekawe po cóż nas tu los sprowadził. Czyżby miecz był ukryty w jaskini w której powstał? A może krasnolud ujawni swe talenty j też wykuje nam coś na tym kowadle? Feanfirze, wiesz co mówią te runy?
Techniczny
Pytam Noldora bo największy poliglota, chyba że sam je znam. Ale jak są w którymś z języków Śródziemia to Feanfirr chyba wiedzieć powinien?
Runy są bardzo starożytne związane z żywiołem ognia, są też hołdem dla Valarów stwórców świata i ras inteligentnych.
[Co robicie?]
Rasiści, aby krasnoluda maltretują, najpierw daj klejnoty, teraz wykuj Nam coś. Co to ja jestem, zaczarowana studnia spełniając życzenia? A jak mnie coś opęta, to mnie porzucicie niewdzięcznicy?
Techniczny
Coś dzisiaj pusto. jak stoicie z czasem wieczorem?
Rhaegrim
12-01-2015, 18:31
Dunedain podchodzi i dotyka kowadła.
Techniczny
Dzisiaj jestem do 21. Jutro będę tak o 19.
Lwie Serce
12-01-2015, 18:41
Techniczny
Ja jak coś jestem też około do 22.
Od kowadła czuć moc, - pojawiają się duchy ludzi, idą w Waszą stronę, co robicie?
Pili skamieniał, jaskinia to jeszcze rozumiał, starożytna kuźnia czemu nie, ale duchy to przerosło Jego pojmowanie, stał i wpatrywał się oniemiały.
Rhaegrim
12-01-2015, 20:16
Jestem Andereth syn Alvagila z Arthedainu! Czego chcecie? Dunedain czeka z stoickim spokojem.
[Słyszycie we własnych umysłach]
Odejdźcie stąd, żadne z Was nie jest potomkiem ludzi wilków, nie wyczuwamy w Was zła, ale nie możecie tu zostać.
Ludzi wilków, takich co to jak chcą porastają futrem, są bardzo staży i roją coś o ognistym mieczu wykrztusił Pili
Rhaegrim
12-01-2015, 20:35
Musimy znaleźć Galadana on pochodzi z ludu wilka. Dunedain powoli idzie w stronę wyjścia.
Ktoś nie wychodzi z jaskinii ?
Techniczny
Kontynuacja jutro.
Pili cofa się powoli Ehh Galadan by się tu przydał, ciekawe gdzie się podziewa i jak go powiadomić
Techniczny
PBF idzie jak krew z nosa, ja spadam narka.
Trzeba odszukać Galadana, być może znaleźliśmy to, czego on szukał bezskutecznie. Na razie opuśćmy to miejsce, nie zakłócajmy ich spokoju.
Techniczny
Ja dopiero teraz wróciłem, jutro będę od 17-18 cały wieczór.
Lwie Serce
12-01-2015, 21:30
Techniczny
Wybaczcie że zamuliłem dziś, ale internet mi fochy strzela i działa tak znakomicie, że aż 10 minut wchodziłem na stronę...
Po wyjściu z jaskini ruszacie tropem szamana Ghorpura, przybył jeden z wilków Galadana i Was poprowadził, on nie mówi i telepatii też nie ma, ale raczej rozumie jak się do niego mówi, więc ew. przekaże coś Galadanowi.
Góry, cały czas zima ostra, śnieg obecnie nie pada. Kilkanaście trupów leży przed jaskinią zamarzniętych, większość to orkowie, może kilku ludzi. 4 wartowników na wilkach przed jaskinią, szaman jest w środku, może mieć ze 20 pieszych orków i z 10 zimowych wilków, oraz 4 wilczych jeźdźców, jako posłańców i strażników. Wejście jest szerokie na 6 metrów do tej jaskini.
Techniczny
Zakładam, że Arya została u dziadków. Co robicie za 2 godziny zmierzch, wasza jazda została nieco z tyłu Dunedain i Leśny Elf to widzą co powyżej. Ta jaskinia ma raczej 1 wyjście.
Techniczny
Poczekajmy na zebranie wszystkich sił i dopiero uderzmy
Lwie Serce
13-01-2015, 17:17
Techniczny
Jestem za, dodatkowo może poślemy tego wilka do Galadana? Większe szanse byśmy mieli.
[Większych sił jak macie to mieć nie będziecie, nie szybko. Galadan poluje na innego szamana i tropi Togruka, dostaliście tylko tego wilka jako przewodnika. Chyba, ze go wysyłacie do Galadana z wyraźną prośbą o wsparcie.]
Pili popatrzył na wilka kręcącego łbem Co więcej na was na pomoc nie przybędzie, znaczy atakujemy tym co mamy. Można spróbować po cichu zdjąć wartowników i dalej idąc powoli wgłąb jaskini usuwać kolejnych wrogów rzucił do towarzyszy
Rhaegrim
13-01-2015, 19:14
Techniczny
Wartowników można zastrzelić, a resztę wywabić z jaskini i zadać im jak największe straty z odległości. Nie wiadomo czy jaskinia ma drugie wejście.
Lwie Serce
13-01-2015, 19:14
Freawine zaciskając jedną dłonią mocno rękojeść swego miecza, schowanego jeszcze w pochwie a drugą wodze, spojrzał na towarzyszy poważnym i bojowym wzrokiem. Damy radę sami? Pokażemy szamanowi potęgę Elfów, Dunedainów, Krasnoludów i Rohirrimów?
[Wasi zwiadowcy podsłuchali rozmowę wartowników, jacy mówią, że zostali tylko oni i 10 gwardzistów bo szaman wysłał resztę po jakieś dziecko. Czyli nie ma wilków i jest szaman + 10 obstawy i 4 wartowników na wilkach.]
Lwie Serce
13-01-2015, 19:23
Techniczny
Może sie zatrzymajmy w tym miejscu i poczekajmy aż wszyscy napiszą. :)
Techniczny
W takim razie nie ma co się zastanawiać. Zdejmujemy strażników i próbujemy wywabić resztę?
Elfie, a jak nie dadzą się wywabić, a tylko ich uprzedzimy o ataku i się gdzieś zaszyją w jaskini to co zrobisz, lepiej po cichu zdjąć wartę, wejść do środka i likwidować ich po kolei mając inicjatywę po Naszej stronie
Techniczny
[Planujcie, Froya ma być po 20, musimy nieco ruszyć ten PBF :P]
Dobra atakujmy bo mi tyłek odmarznie od tego czekania i naradzania rzekł Pili, po czym załadował kusze
Lwie Serce
13-01-2015, 20:06
Rohirrim się uśmiechnął, zawsze bawiło go zachowanie krasnoluda. Wyciągnął ostrze z pochwy i oczekiwał, na to co niebawem nastanie.
Cóż, rób jak wolisz, wyeliminujemy wartowników, a potem droga wolna. Wiem, że lubisz zapadać pod ziemię przy każdej okazji, ale my elfy cenimy sobie swobodę i przestrzeń, a do orków można szyć z łuków z daleka, giną tak samo jak od ciosu młotem.
Techniczny
[Plan proszę, jak to robicie? uwzględniając 7 Variagów i 4 zwiadowców. Aby zdjąć 4 wilczych jeźdźców, jest spore ryzyko wyczucia przez wilki lub wypatrzenia.]
Do Skradania używa się Podstępu, luknę jaki tam macie. Zwiadowcy i Variagowie mają 3 średnio, są doświadczeni.
Trudność podejścia do wilczej jazdy, na zasięg strzału, to też 3 (ich Czujność).
A Ty elfie pewnie wolałbyś wleźć na drzewo i strzelać w plecy, ja zrobię jak reszta zadecyduje, ale decydujcie szybciej bo nudno tak sterczeć w śniegu na krańcu Śródziemia
Rhaegrim
13-01-2015, 20:20
Może ty Arveldirze wraz z Variagami spróbujecie się do nich podkraść i po cichu zabić? Jak coś pójdzie źle to od razu atakujemy.
A dokładnie krasnoludzie. Jeszcze nigdy nam to nie zaszkodziło. Czego nie da się powiedzieć o zastępach krasnoludów, które ważyły się wejść do naszych lasów we wrogich zamiarach.
Cóż, Anderecie, myślałem raczej by wyeliminować ich z dystansu. Jest nas 4 strzelców plus Variagowie, 10 strzał powinno skutecznie uciszyć 4 wilczych jeźdźców, nawet jeśli niektóre chybią celu. Bo nie wiem czy zdołamy podkraść się do nich i jednocześnie wszystkich ciąć mieczem.
Techniczny
Chyba że tam są jakieś krzaki koło nich? Albo skoczę z drzewa? :P Czy przed wejściem do jaskini jest pusta przestrzeń?
Ehh czasem Arveldirze kusi mnie żeby nauczyć Cię szacunku do mego plemienia, ale póki mamy misję powstrzymuje się, ale po niej porozmawiamy inaczej rzucił naburmuszony Pili
[Właśnie po to mi Wasz plan, bo albo się próbujecie podkraść na zasięg broni białej, albo podkraść na zasięg strzału, to drugie łatwiejsze, ale jak salwa ich nie położy to któryś ucieknie do jaskini]
Lwie Serce
13-01-2015, 20:26
Techniczny
Może przykładowo trzech z nas będzie strzelać, a reszta się podkradnie bliżej i po salwie dokończy sprawę?
Rhaegrim
13-01-2015, 20:36
Techniczny
Dobry pomysł.
[Ilu i kto strzela a ilu się podkrada? Konkrety podawajcie, umożliwiające mi ocenę akcji. Pozabijam tych NPC-ów chyba, bo coś Wam słabo akcje zbiorowe idą. :rolleyes: ]
Techniczny
Elf i dunedain oraz Variagowie niech strzelają, Pili podkrada się i idzie na zwarcie
Edit: jak dasz Nam jakieś bonusy zabijaj NCP-ów:)
Info od MG
Raczej kary. Ew. dowódcę wyznaczcie spośród siebie, jaki wysłucha pozostałych ale plan będzie mi przedstawiał już zatwierdzony, do niego będzie należało ostatnie słowo.
Czekamy na Noldora.
Lwie Serce
13-01-2015, 20:46
Techniczny
Ja idę za Pilim, też walczę wręcz. Zwiadowców bierzemy ze sobą.
Niech będzie jeśli taka wasza wola. Uderzajcie na nich gdy tylko wystrzelimy, dołączymy do was w środku.
Techniczny
Co do postu 666 to dowódcą zróbmy dunedaina i niech on już na dalszych etapach decyduje.
Rhaegrim
13-01-2015, 21:07
Wartowników jest czterech, podejdźmy do nich jak najbliżej i wystrzelajmy. Następnie ja, krasnolud i Noldor poprowadzimy szturm. Spróbujmy od razu nie ubić tego szamana, może się od niego coś dowiemy.
Pili, Noldor, Rohirrim i 4 zwiadowców Thorsteina ruszyło czołgając się w kierunku jaskini, serca biły im mocno. Nieco za nimi ruszyli Dundain i Leśny Elf oraz 7 Variagów, z łukami. Czekali z salwą, aż reszta podkradnie się bliżej. Salwa z łuków położyła 3 wilki i 3 orków, ostatni jeździec raniony krzyknął, i chwilę potem zginął od sztyletu jaki rzucił Noldor i toporków jakie cisnęli zwiadowcy, wilk padł także. Strażnicy zabici, są tu tylko zamarznięte trupy i 4 martwych jeźdźców wilków, z jaskinii słychać głupie ludziki i elfy chodźcie po nas jak macie odwagę...
[Chyba usłyszeli krzyk ostatniego wartownika nim zginął. Co robicie, wasi miotacze są jakieś 50 metrów za Wami. W jaskini panuje półmrok, orków i szamana nie widać.]
Rhaegrim
13-01-2015, 21:10
Dunedain wyciągniętym mieczem w stronę wejścia daje wszystkim sygnał do ataku.
Myślisz, że potomek Durina przestraszy się jaskini, niedoczekanie twoje, Pili poprawił ekwipunek, dobył młota i szykuje się do ataku
Lwie Serce
13-01-2015, 21:14
Rohirrim dumnym krokiem podążył za kompanami.
Arveldir ruszył za pozostałymi z łukiem w ręku, trzymając się z tyłu gotów strzelać zza pleców towarzyszy.
Zwiadowcy Thorsteina sięgnęli po miecze i tarcze ruszając za Pilim, Freawine, Anderethem i Feanrirem. Variagowie i Aveldir dzierżąc łuki trzymali się z tyłu.
Cała grupa weszła do jaskini, Orków nie widać, ale będący na przedzie Pili i inni usłyszeli krzyk bólu zza siebie, to krzyknął Variag będący najbardziej z tyłu, zaatakował go jeden z zamarzniętych, to żywy trup, lodowy zombi, kilkanaście innych odcięło wam wyjście, z wnętrza jaskini śmignęło kilka orkowych strzał, wiele Wam nie zrobiły, ale kolejne mogą być groźniejsze.
Techniczny
[Jesteście w potrzasku, co robicie? Z tyłu kilkanaście zombi atakuje waszych łuczników, z wnętrza jaskini strzelają orkowie.]
Ustalcie coś to jutro dam wynik walki do południa, ew. dopiero wieczorem, zależy kiedy mi dacie opis tego co czynicie, na dziś chyba koniec?
A to co Pili zdenerwował się nie na żarty, za mną w głąb jaskini na dwa fronty nie damy rady, wykończmy orków i potem damy odpór temu czemuś
Techniczny
Skoro to zombi Pili liczy na ich powolność i brak rozumu
Rhaegrim
13-01-2015, 21:35
Do przodu! Musimy zabić szamana wtedy nie będzie mógł podtrzymywać zaklęcia!
Lwie Serce
13-01-2015, 21:36
Na śmierć! Za Marchię! Zaczął wykrzykiwać Rohirrim biegnąc w stronę orków.
Orkowie stanęli do walki, blokując wąski tunel, maksimum 3 z Was może się przebijać, więcej się nie zmieści. Lodowe zombi dojdą do Was za jakieś 20 sekund, to nie jest wielka odległość, strzały raczej nic im nie zrobią ich trzeba porąbać na kawałki.
Czyli w tunelu z orkami może walczyć trzech, a z tyłu z zombi reszta z Was, bo w tunelu się nie zmieścicie dopiero zaczynacie go zdobywać.
Techniczny
[Wybierzcie trójkę do walki z Orkami, reszta walczy z zombi.]
Techniczny
Pili może tłuc zombi z kimś do kompanii np, Noldorem, Variagami i zwiadowcami; dunedai sindar i rohirim niech tłuką orków
Zabijcie tego szamana, my spróbujemy powstrzymać te trupy jak długo się da. Zawołał Arveldir po czym rzucił do Variagów Szybko, spróbujcie skrzesać jakiś ogień, szukajcie drewna! Widzicie w tej jaskini jakieś pochodnie? Ogień powinien pomóc, jeśli żelazo zawiedzie.
Edit
Techniczny
No to jak do przodu się nie przebijemy, to faktycznie zróbmy jw. Chyba że ogień się znajdzie i faktycznie się to spali ;)
Ogień, nie ogień z rozbitym czerepem też powinny paść Pili przyjął postawę bojową i czeka na zombii
Techniczny
Ja się w sumie zdeklarowałem, to uciekam, jutro standard od 18 na stałe, wcześniej z doskoku:)
[Z 4 improwizowane pochodnie zapalicie, zwiadowcy mieli, więcej pochodni nie ma, drewna też brak. Czyli wojownicy tunelowi to Freawine i kto jeszcze, raczej Andereth a kto trzeci?]
Techniczny
Może lepiej Noldor, chyba jestem ciut zbyt lekkozbrojny na długą walkę w zwarciu z orkami?
Jutro będę gdzieś tak 17-18.30, potem po 21.
Bijcie nieumarłych towarzysze! Krzycząc, ujął mocno w dłoń swój potężny miecz, a minę zrobił nie byle jaką. Ja, Feanfirr wnuk Fenora, za przodków mych i za krzywdy rodu mego - zajmę się plugastwem w postaci cuchnącego orka. Ruszył z bitewnym rykiem i runął na wroga nie bacząc zupełnie na nic, nie czekając na decyzję kompanów.
Techniczny:
Oczywiście staram używać się zastraszania/aury grozy/przerażającego wyglądu, czegokolwiek co pomoże w walce z licznymi zastępami wrogów :P
Techniczny: (statystyki po ostatniej walce post 680). Co 12 godzin schodzi lekka po zejściu lekkich 4 dni na wyleczenie średniej. Leczenie w przerwie między walkami uwzględnione.
Feanfirr, Freawine i Andereth wycięli 10 orków w minutę, chwilę potem zarąbali szamana, ew. pozbawili przytomności. po eliminacji szamana zombi padły. Pili i Aveldirr zarąbali po 2 zombi, zwiadowcy i Variagowie powalili 4 inne, zostało ich 6, ale padły po eliminacji szamana jak napisałem. Feanfirr powalił 4 orków, Freawine i Andereth po 3. Czekam na opisy walki. I dalsze działania.
Andereth, Strażnik Dunedain (Rhaegrim)
Wzrost 195cm
Waga 95 kg większość to mięśnie
Kolor oczu: szare
Znaki szczególne: brak
Włosy: czarne włosy średniej długości, kilkudniowy zarost
Zbroja: lekka łuskowa.
Broń: miecz półtoraręczny pamiętający jeszcze czasy Arnoru, długi łuk wraz z kołczanem zawieszonym na plecy.
Ubiór: Szary płaszcz strażnika wraz z charakterystyczną spinką w kształcie siedmioramiennej gwiazdy oraz kapturem, długie skórzane buty.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz 11/ Atak łuk 10 Obrona miecz 15/8 Obrona łuk 13/7
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 2 PL
Skuteczność 18 punktów w II tury czyli minutę (w tym -2 za ranę średnią i -2 za dorzuty losowe), Otrzymane obrażenia 6 punktów w tym 1 czar szamana promień osłabiający, Rany 2 lekkie w tej walce po wydaniu 1 PL co uczyniłem za Ciebie. Bez wydania PL byłaby poważna.
ARVELDIR, Sindar (Man_Utd)
Wzrost: 192cm
Waga: 79kg
Kolor oczu: szare
Znaki szczególne: brak
Włosy: ciemno brązowe, długie jak to u elfa
Zbroja: elfia kolczuga pod ubraniem
Broń: Elfi miecz jednoręczny, długi elfi łuk.
Ubiór: Brunatno-zielone kubrak, płaszcz i peleryna, brązowe spodnie i wysokie skórzane buty.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak łuk 12/ Atak miecz 7, Obrona łuk 13/8* Obrona miecz 15/8
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 3 PL
Skuteczność Skuteczność 20 punktów w II tury czyli minutę (w tym -2 za ranę średnią i +8 za dorzuty losowe), Otrzymane obrażenia 4 punkty, Rany 2 lekkie w tej walce i 1 średnia.
FEANFIRR, Noldor (Froya)
Wzrost w centymetrach: 196 cm
Waga w kilogramach: 92 kg
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Głęboka blizna przecinająca na ukos twarz - od lewej skroni, przez nos, po prawy policzek.
Włosy: Długie, kruczoczarne włosy sięgające ramion.
Zarost: Brak
Zbroja ew. wygląd i cechy charakterystyczne: Wiekowa, mistrzowsko wykonana elfia zbroja lamelkowa, pokryta licznymi, płytkimi śladami wrogiego oręża.
Grube, solidne i długie rękawice skórzane sięgające łokci.
Metalowe naramienniki. Bogato zdobione, jednak dość wychodzone, długie buty elfiej roboty.
Broń: Ogromny miecz dwuręczny Aiwe zawieszony na plecach, owinięty starannie w skóry i futra zdarte z Wielkich Wilków. Zza prawego ramienia wystaje tylko potężna rękojeść - prosta, a jednak szlachetnego wyglądu.
Długie, zdobione sztylety do rzucania, umiejscowione na obu bokach tułowia.
Ubiór płaszcz itp.: Długa, ciemnogranatowa peleryna z głębokim kapturem, oraz delikatnymi, złotymi zdobieniami na krawędziach. Stara, lecz dostojnie wyglądająca, srebrzyście odbijająca blask Księżyca. Przypięta srebrną klamrą na obojczyku elfa.
Bukłak ze źródlaną wodą, przymocowany bardziej z tyłu, do lewego biodra.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz 14/ Atak sztylety 6 Obrona miecz 18/9
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] [ ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 2 PL
Skuteczność 25 punktów w II tury czyli minutę (w tym -2 za ranę średnią i -1 za dorzuty losowe), Otrzymane obrażenia 4 punkty w tym 1 czar szamana promień osłabiający, Rany 2 lekkie w tej walce i 1 średnia.
PILI, krasnolud (Sadam86)
Wzrost w centymetrach: 154cm
Waga w kilogramach: 130 kg prawie same mięśnie, ale brzuch od nadmiaru piwa troszkę się rysuje
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: brak
Włosy: kolor, długość: włosy rude średniej długości, broda do pasa spleciona w grube warkocze
Zbroja ew. wygląd i cechy charakterystyczne: zbroja łuskowa wykonana przez mistrzów krasnoludzkiego płatnerstwa, koloru jasno srebrnego z domieszką mithrilu
Broń: młot, kusza nie wyróżnia się niczym, ale za to spust i łuczysko to majstersztyk krasnoludzkich rzemieślników
Ubiór: płaszcz z grubej wełny, ciężkie podkute buty pokryte też łuskami
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Młot 12/ Atak kusza 9 Obrona młot 18/9
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] [ x ] Średnia [ ] Poważna [ ] 3 PL
Skuteczność 23 punkty (-1 za dorzuty losowy), Otrzymane obrażenia 4 punkty, Rany 3 lekkie w tym 2 w tej walce.
FREAWINE, Rohirrim (Lwie Serce)
Wzrost - 185 cm.
Waga - 87 kg (dobrze umięśniony)
Kolor oczu - błękitny
Znaki szczególne - niewielka blizna na twarzy, nabyta w Bitwie Pięciu Armii, zawsze nosi wąsy i zarost
Włosy - blond, długie do ramion
Zbroja - kolczuga jaką nosi większość regularnych jeźdźców Rohanu, sięga do ud. Hełm bez osłony na twarz, bez większych zdobień ale z końskim włosiem, który wygląda dość imponująco.
Broń - normalny miecz wykuty w Riddermarchii (do Herugrima podobny ), włócznia z proporcem przedstawiającym białego konia na zielonym tle - symbol Rohanu, krótki łuk. Tarcza średniej wielkości, okrągła też zielona z białym koniem.
Czerwony płaszcz, brązowe buty z cholewami, oraz w takim samym kolorze rękawice. Pod zbroją zielona, dość długa koszula. Spodnie ciemnozielone.
Czujność 4, Sprawność 3
Narracyjny Atak Miecz lub włócznia konno 11/ Atak miecz pieszo 9 / Obrona konno 17/9, pieszo 15/8 z tarczą
Rany: Lekkie [ x ] [ x ] Średnia [ x ] Poważna [ ] 2 PL
Skuteczność 21 punktów w II tury (-2 rana średnia i +5 dorzuty losowe) Otrzymane obrażenia 4 w tym promień osłabiający szamana, Rany 2 lekkie w tej walce i 1 średnia.
Zostało 3 zwiadowców i 6 Variagów.
Lodowe zombi powoli parły w stronę kompanii, Variagowie i zwiadowcy z paru pochodniami czekali w pogotowiu, Pili z zaciśniętymi szczękami oczekiwał. Gdy tylko pierwszy znalazł się w zasięgu, Pili poderwał młot, do tej pory spoczywający na ramieniu i zadał potworny cios od dołu w podbródek ożywieńca, głowa trafiona z suchym chrzęstem oderwała się od tułowia i poszybowała w tył uderzając o sklepieni jaskini No to jeden wyeliminowany, kolejny ułapił krasnoluda za bark i chciał go obalić na ziemię, całe szczęście dla Piliego jego krępa sylwetka skuteczni to utrudniła i tylko pazurska zombi ześliznęły się ze zbroi i rozorały rękę krasnoluda. Pili odepchnął napastnika o zgruchotał mu nogę młotem, gdy zombi runęło na dno jaskini zakończył jego żywot miażdżąc czerep podkutym butem, gdy dokonywał tego czynu inny powalony przez kogoś z kompanii wgryzł Mu się w łydkę, już Pili miał wyprowadzić potężny kopniak, który odrzuci napastnika, gdy nagle wszystkie zombi znieruchomiały i rozsypały się w pył Ot musi szaman dokonał żywota i czar wygasł
Rhaegrim
14-01-2015, 18:25
Żywe trupy były ostatnią rzeczą jakiej spodziewał się Dunedain. Widział żywe trupy przy przeklętych kurhanach, ale nie podejrzewał, że zobaczy je tak daleko od Cardolanu. Jednak te przy fałszywym życiu utrzymywała czarna magia szamana. Wiedział, że najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się nieumarłych było przecięcie sznurków, które wiązały ich z orkiem. Andereth nie znosił zamkniętej przestrzeni, jego ruchy były ograniczone i szansa uniknięcia jakiegokolwiek ciosu była praktycznie niemożliwa. Najlepsza bitwa to taka, w której przeciwnik nie widzi skąd nadszedł atak. Puszcze Eriadoru wielokrotnie stawały się grobem dla rzesz różnorakich bestii i niegodziwców. Przewagę zaskoczenia cenił sobie najbardziej. Potrafił wraz z braćmi całymi dniami śledzić ofiarę, by w końcu ją dopaść. Nie znał tych ziem i czuł się nieswojo. Jaskinia była oświetlona pochodniami i z zauważeniem wroga nie miał problemu. W czasie natarcia dwie orkowe strzały zdołały trafić strażnika, jednak nie były to zbyt poważne rany. Szybko dopadł łucznika i mocarnym cięciem pozbawił go obu rąk. Następny próbował się zasłonić prymitywnym toporem, jednak była to marna próba. Ostrze przeszło przez jego klatkę piersiową. Wyostrzone zmysły Anderetha ostrzegły go w samą porę. Gdyby nie one, los Dunedaina nie byłby dobry. Napastnik padł pod potężną nawałą ciosów. Nagle powietrze dziwnie zapachniało i jakieś kolorowe światło oświetliło jaskinię. Człowiek upadł na kolana i poczuł ogarniającą go słabość. Kątem oka zobaczył Freawina pojedynkującego się z szamanem. Wokół niego leżały trupy. Noldor najwyraźniej też poczuł skutki czaru, ponieważ bardzo pobladł. Chwilę potem walka się skończyła.
Lwie Serce
15-01-2015, 19:09
Ciężka walka dla Rohirrima, gdy jest on w ciasnych pomieszczeniach, z dala od swego wierzchowca. Tedy całą nadzieję na zwycięstwo zawierzyć musi swym umiejętnościom, mieczowi i tarczy, nie zaś sile i szybkości rumaka. Tym większym utrapieniem były dla niego te nieumarłe istoty. On jednak skupił się na orkowych wojownikach, którzy przed dzielnym jeźdźcem zawsze padają niżej niźli chłop przed królem. Z okrzykiem bojowym, który wykrzykują zawsze dzielni Eorlingowie w bitwach natarł na swych nieprzyjaciół, razem ze swymi przyjaciółmi. Freawine był silny, hardość to cecha konieczna w szarży. Ruszył wprost na trzech orków i biegnąc staranował ich tarczą, obalając na ziemię. Jednak pomioty Morgotha szybko wstały na równe nogi, szczerząc się i lżąc. Ruszyli wszyscy naraz, przed jednym jeździec uskoczył tnąc go w szyję. W agonii, plugawiec zdechł krwawiąc obficie. Ale dwaj inni orkowie zadali mu cięcia, lekkie ale wytrąciły wojownika z równowagi na krótką chwilę. Nie wykorzystali tego, jeździec znów biegiem ruszył na nich jednego przebijając na wylot. Drugi się wystraszył, rozejrzał się wokół mając strach w swych nikczemnych oczach. Eorling nie miał litości dla niego, podszedł i jednym rąbnięciem swego miecza przeciął mu głowę. W tym czasie nadleciał jakiś promień... Coś czego nigdy nie widział i nie czuł. Freawine upadł na ziemię, tracąc siły. Ujrzał samego szamana, czającego się ze swoją laską i rzucającego jakieś czary. Rohirrim wiedział co musi czynić, nie mógł go powstrzymać efekt plugawej magii! Z okrzykiem i wielkim trudem wstał i ruszył ku podłemu orkowi. Zadał przeraźliwe cięcie, po których laska jego wroga się przepołowiła. Zaskoczony szaman, uskoczył na bok i podniósł zakrzywiony miecz jednego z poległych orków. Wiedząc że nie ma wyboru natarł. Nie był jednak godnym przeciwnikiem w równej walce dla prawdziwego wojownika, jeździec ciął raz pierwszy, szaman sparował ale szybko został wyprowadzony drugi cios wytrącając mu broń. Trzeci znalazł się w jego nikczemnym sercu... Padł, ugiął się pod potęgą walecznego jeźdźca Rohanu. Ten widząc jak niegdyś wielki wróg wydaje ostatnie tchnienie, uniósł miecz w górę, tryumfalnie wydając bojowy okrzyk. Wtem lodowe stwory się skruszyły, a opadły z sił za sprawą czaru Freawine osunął się na ziemię...
[Czekam na II brakujące opisy walki] :D
Idący w tylnej straży Arveldir i Variagowie obrócili się jak na komendę gdy lodowe zombi odcięły im odwrót i uderzyły od wejścia do groty. Nieszczęsny Easterling legł już bez ducha na ziemi gdy dołączyli do nich dorwiniońscy zwiadowcy i krasnolud Pili, od którego ciosów młotem w powietrzu latały części ciała umarlaków. Pozostali kompani ruszyli naprzód, by przez wąską gardziel jaskini przebić się do szamana orków i położyć kres jego czarnoksięskim tworom, a elf z towarzyszami był zdecydowany powstrzymać ich do tego czasu. Lodowe monstra były nadspodziewanie szybkie, jeszcze nim Arveldir dobył miecz jeden z nich przypadł do niego i zadał cios szponiastą ręką, a elf musiał zasłonić się własnym ramieniem, które zostało boleśnie pokaleczone. Zaraz jednak wzniósł miecz do ciosu i odrąbał stworowi prawicę. Zombi zachwiał się, zamachnął się jednak drugą ręką, która trafiła Arveldira w drugie, nieosłonięte ramię. Elf skrzywił się z bólu ale wnet wyprowadził kolejny cios, po którym stał przed nim trup bezbronny i pozbawiony już kończyn. Z wyrachowaną furią siekł mieczem do momentu, aż zombie padł na ziemię w makabrycznych kawałkach. Arveldir zwrócił się ku kolejnemu wrogowi i pchnął go prosto w pierś, spostrzegł jednak, że ten niewiele robi sobie z ran i nadal postępuje ku niemu. Powrócił więc do bardziej brutalnej metody, która okazała się skuteczna w poprzednim przypadku, zaraz też u jego stóp leżały szczątki kolejnego zombi. Wkrótce pozostałe monstra obróciły się w pył, a Arveldir zrozumiał, że oznacza to niechybnie upadek podstępnego szamana.
Z okrzykiem jaki wydał z siebie Feanfirr, ruszył na orków strzegących swego pana, a skłębili się oni w ciasnym korytarzu jaskini. Noldor doskoczył do nich i runął z góry ciosami silnymi, szybkimi niczym wiatr. Aiwe ciął, kaleczył i gruchotał, a wilgotna ściana jaskini, oświetlona nikłym światłem pochodni, oblała się brunatną juchą orków. Skowyt ich i jęki głośne były,nieustanne - kiedy rąbał on mieczem. Dwóch już padło u jego stóp, na następnych ruszył on mocno całym swym ciężarem. Powalił grupę orków do tyłu i wleciał do ciemnej komnaty, gdzie wzrok jego dostrzegł wielu jeszcze wrogich mieczników. Jeden z nich ruszył na Feanfirra i tarczą próbował się zasłonić. Miecz elfa jednak potężny był, tarcza ułamała się pod jego mocą, plugawe ramię uległo, a ostrze Aiwe zmiażdżyło obojczyk orka, zatrzymując się w jego klatce piersiowej. Jęknął tylko i obalił się pod butem Feanfirra, kiedy ten wyciągał z trzewi swój miecz. Wtem błysk, trzask w skroniach i siła magiczna rozsadzająca czaszkę. Noldor z bólu i nagłego osłabienia upadł na prawe kolano. Nie poczuł nawet jak szabla jednego z orków tnie jego ramię, a następna powala go na twarde skały. W ostatniej chwili zdążył ocknąć się, kiedy śmiertelny cios ostrza leciał w kierunku jego głowy. Sparował atak jednym ze swych sztyletów i odepchnął wroga robiąc przy tym zwinny piruet. W głowie kręciło się od błyszczącego światła, lecz wyprowadził Elf śmiertelny cios we wrogi brzuch, rozcinając go ostrym sztyletem, a w połowie tnąc ciało orka wielkim mieczem. Tułów wroga padł na ziemię jaskini i zalał ją gorącą posoką. Feanfirr nadal będąc w amoku oparł się o ścianę, która zajęła się jego krwią, sączącą się z poranionego ramienia.
Szaman jeszcze żyje, ale jest nieprzytomny, dobijacie go?
Pili po upadku zombi wparował do komory gdzie spoczywał szaman Co robimy, próbujemy go przesłuchać czy lepiej dobić żeby jakim czarem Nas nie powalił jak oprzytomnieje i nie uciekł. Może wie coś ważnego, ale czy zdradzi? Rozsądniej chyba go dobić i poszukać Galadana
Lwie Serce
18-01-2015, 20:25
Freawine osłabiony nie bardzo rozumiał co się do niego mówi, postanowił usiąść opierając się pod ścianę i odsapnąć, zostawiając osąd kompanom.
Rhaegrim
18-01-2015, 20:36
Dunedain z trudem podniósł się na nogi. Lepiej go zabijmy. Po przebudzeniu pewnie rzuci jakiś inny czar.
Dobijmy szamana, bo takie też było nasze zadanie. Niebezpieczny on jest, wielką mocą dysponuje skoro ożywieńców kontrolować potrafi. Feanfirr przykuśtykał do konającego szamana i przygotował miecz do zadania śmiertelnego ciosu.
Szaman zginął, coś jakby z niego uleciało.
Techniczny
Co robicie dalej? Szukacie Galadana? Strażnicy coś mówili, że część eskorty ruszyła po jakieś dziecko. Jakoś nikt się tym nie zainteresował. A nie tak daleko mieszka pewna rudowłosa dziewczynka, z dziadkami.
Techniczny
Nie zainteresował się bo mieliśmy większe problemy w danej chwili. Zresztą sądząc po naszej znajomości dziewczynka sobie poradzi sama :)
Wilku wracaj do Galadana i powiadom go że chyba znaleźliśmy ten jego miecz, po czym Pili zreflektował się Ciekawe o jakim dziecku to warta prawiła, jedyne w pobliżu to Arya
Techniczny
Czy wilk przewodnik jest z Nami?
Wilk odpowiedział, dobrze zrobię to, ważna to wieść.
Techniczny
Czyli jest tak jak myślał Galadan w miarę eliminacji sług Władcy Zimy klątwa wobec jego ludu słabnie, niedawno wilki nie mówiły jeszcze.
Ruszajmy zatem także i my w tamtą stronę. Sprawdzimy co dzieje się z Aryą, a potem spotkamy z Galadanem pod jaskinią.
Dobrze radzisz sindarze, a i Arya w jaskini może okazać się pomocna, trza Nam w drogę ruszać
Techniczny
Chyba kończymy na dziś, ja jutro od 18 raczej.
Wracając trafiliście na walkę banitów z goblinami (to ci banici co mieli złoto Pilego).
Techniczny
Co robicie, czekacie na wynik ich walki czy atakujecie obie strony. Orkowie przeważają, ale banici ostro walczą
Man_Utd będzie o 21.
Pili krasnolud
Hehe pokarało obwiesi, chcieli wzbogacić się Moją sakieweczką, ale długo jak widzę się nią nie nacieszą. Poczekajmy na wynik starcia i dorżnijmy ocalałych, tylko pamiętać sakiewka ma wrócić nietknięta do Mnie rzekł Pili
Rhaegrim
19-01-2015, 18:46
Zrobimy tak jak mówisz. Zmęczeni zwycięzcy nie sprawią nam problemów. Twoja sakwa do Ciebie wróci, o ile jeszcze ją mają.
Techniczny
Tutaj też piszcie imiona u góry, np. Pili krasnolud
Czasem zapominam, zwłaszcza po przerwach, a tak będzie ściąga.
Lwie Serce
19-01-2015, 21:17
Freawine
I jedni i drudzy to nędzne łotry, wybić wszystkich, choć zmęczenie mi doskwiera to rozniosę na kopytach tych nikczemników.
[Jako MG czekam na plan ostateczny w sensie czekacie na zwycięzcę tej walki i atakujecie jego, lub atakujecie obie strony wcześniej. Plus opis taktyki z uwzględnieniem Variagów i zwiadowców.]
Techniczny
Atakujemy tych którzy pozostaną po potyczce bandyci kontra orkowie, zakładam że obie grupy są pieszo?Najpierw ich ostrzelajmy, jak mają łuki to potem pójdzie na nich szarża konnicy i reszta na zwarcie. A jaka jest ich liczebność?
Info MG
Banitów 12, Orkowie 20, w tym 6 jeźdźców wargów.
Zostało 3 jeźdźców wargów i 11 pieszych Orków, banici wybici.
Info dla MG
Niech rohirim poprowadzi zwiadowców na jeźdźców wargów, reszta strzela do orków
Wasza grupa niczym jastrzębie spadła na zwycięskich orków, jacy nie zdołali się nacieszyć zwycięstwem. wasi konni wyeliminowali jeźdźców wargów, a pozostali z was, strzałami i bronią białą pokonali większość pieszych Orków. Jeden jeździec i dwóch pieszych orków próbowali uciec, ale wasze strzały i bełty przy wsparciu konnych łuczników zakończyły ich próbę. Kielon odzyskał złoto, jakim zapłacił banitom.
Wróciliście w okolice domu Aryi i jej dziadków, czekacie na Galadana, ten przybył ze swoimi wilkami w liczbie 20.
Techniczny
Wobec upływu 5 dni od ostatnich walk usuwam Wam wszelkie rany, dzięki Regeneracji, goja się one nader szybko.
Nim przybył Galadan mogliście pogadać np. z Aryą czy jej dziadkami lub między sobą, czekam na ew. rozmowy czy pytania. Potem na rozmowę z Galadanem, macie głowę szamana Gorphura, jako trofeum. Opisy tej potyczki nie wymagane, to był pogrom, ale można opisy dać ew.
Pili
Widzieliście, tam w jaskini jak szaman zginął jakby jakiś cień uleciał, ciekawe co to było, i czy wróciło do Władcy Zimy czy rozpadło się w nicość i go osłabiło
Techniczny
Opisu nie chce mi się robić, jak ktoś ma ochotę, to proszę bardzo to Mój post przeniesie się niżej
Rhaegrim
20-01-2015, 17:49
Andereth
Widziałem. Co to było nie wiem? Galadan mówił prawdę z każdym zabitym szamanem moc Władcy maleje. Teraz musimy na niego poczekać.
Przybył Galadan z 20 wilkami.
[Galadan]
Co takiego ważnego macie mi do powiedzenia? Tropiliśmy Togruka i musiałem zawrócić po Waszym wezwaniu.
Techniczny
Zgodnie z przewidywaniami tempo nam siada nieco, ale nadal jest dobre. Do finału nie tak daleko.
Lwie Serce
20-01-2015, 20:44
Jeździec, postanowiszy czyn nad słowo przedłożyć, rzucił głowę szamana przed obliczę Galadana.
Ten widok cieszy moje oczy, my dorwaliśmy szamana Gnatożuja. Został tylko, albo aż główny szaman Władcy Zimy Togruk, i sam Wąłdca, ale jego nie pokonam dopóki nie odnajdę miecza moich przodków.
Pili
Galadanie nie wzywaliśmy cię nadaremno, znaleźliśmy dzięki tej dziewczynce dziwną jaskinię z jakimiś duchami, wygląda jak prastara kuźnia, a duchy mówiły o jakimś mieczu i plemieniu ludzi-wilków.
Rhaegrim
20-01-2015, 20:54
Andereth
Może tam jest miecz.
[Galadan]
Kuźnia i plemię ludzi wilków oraz duchy mówicie, a czy dziewczynka włada mocami Zimy ?
Rhaegrim
20-01-2015, 20:58
Andereth
Nie zimy, lecz ognia. Spopieliła całą grupę goblinów.
Pili
Jeszcze nie widziałem ognistej zimy haha
[Galadan]
To był ostatni test, przepowiednia mówiła, że w dziewczynce o rudych włosach odrodzi się Duch Ognia, jaki opiekował się naszym ludem w dawnych czasach, Władca Zimy go uwięził, ale nie zdołał zniszczyć.
Lwie Serce
20-01-2015, 21:13
A ja myślałem, iż to demon jaki...
Rhaegrim
20-01-2015, 21:15
Andereth
No to musimy Cię do niej zaprowadzić.
[Galadan]
Prowadźcie nie marnując czasu, każę zebrać tu cały nasz lud i tych sprzymierzeńców jacy nam jeszcze zostali... Wyślę gońców.
Rhaegrim
20-01-2015, 21:35
Andereth
Dobrze zatem nie traćmy czasu.
Techniczny
Prowadzę go do Aryi.
Techniczny
Chyba na dziś kończymy, Elfy nader milczące ostatnio.
Techniczny
Chyba tak, trzeba dać Im szansę na jakieś wypowiedzi
Zabrawszy Aryę jaka z wami poszła mimo obaw dziadków, ruszacie z Galadanem do jaskinii.
[Przed kuźnią w ukrytej jaskini z duchami. Duch Ognia poprzez Aryę mówi]
Oczy Ary zrobiły się czerwone, otaczają jo około 30 centymetrowe płomienie.
Galadanie Twój lud oddawał mi cześć, gdy świat był jeszcze młody, czas złamać klątwę Władcy Zimy, Ty i ja mamy do wykonania pracę, wejdziemy do kuźni, przekujesz miecz swoich przodków, ja zaś obdarzę go mocą ognia i rozpalę ogień w kowalskim piecu byś mógł przetopić i przekuć broń, kto z tu obecnych będzie asystował i pomagał Galadanowi?
Techniczny
Krasnolud ma jakieś pojęcie, ew. jak Ktoś ma rzemiosło typu Kowalstwo czy coś zbliżonego, też może pomagać Galadanowi w operacji przekucia miecza jego przodków.
Pili
Galadanie jeśli się zgodzisz mogę Ci towarzyszyć i wspomóc w przekuciu miecza
Techniczny
A broń kompanii też mogę przekuć, czy tylko miecz Galadana?
MG
A to się Ducha Ognia zapytaj fabularnie. :P
Lwie Serce
21-01-2015, 11:24
Techniczny:
Może w tym momencie wstrzymajmy akcję do czasu wypowiedzenia się Elfów. :)
Feanfirr swoim sposobem i upodobaniem, od dłuższego czasu nie wypowiedział jednego słowa. Teraz z zarzuconym kapturem na włosy, stał oparty o ścianę tej tajemniczej jaskini, przypatrując się pracy Galadana starym, zmęczonym wzrokiem. Strzegł i czujny był, słuch ostrzył należycie, gdyż złe myśli kłębiły się w jego umyśle. Miał nadzieję, że tylko mylne omamy plątają jego głowę.
Noldor i być może niektórzy Inni spośród Waszej drużyny, mieli pewne obawy, że Duch Ognia może być np. jakąś inkarnacją Nieprzyjaciela albo jednym z jego sojuszników, jednakże Władca Zimy był zdecydowanie zły, a Galadan pomagał Wam kilka razy i zaciekle Władce Zimy zwalczał. Wątpliwości jednak pozostawały czy aby nie wspomagacie jakoś Nieprzyjaciela, nawet w walce z jego wrogiem.
Noldor zamyślił się wielce i zaczął prawić milczący monolog.
Ludzie są dziećmi Iluvatara... Najwyższego Jedynego, który losem ich kieruje. Losem nas wszystkich. Cóż za potężna to istota, która omamia poczynania istotki takiej jak Arya? Skoroś potężny Duchu Ognia jak każesz siebie nazywać, ludzką postać przyjąć potrafisz i twierdzisz, że płomienie kuć możesz... jakie jest Twoje imię? Pamiętam czasy jak świat był młody... jak góry się piętrzyły, jak doliny rzeka żłobiła. Jednak Ciebie w tej pamięci nie znajduję.
[Duch Ognia, telepatycznie do Noldora i Innych]
Nigdy mnie nie nazwano, czcił mnie jeno lud wilków, odłamem Beorningów będący, teraz proszę nie zakłócajcie mego skupienia, całą swą mocą wspomóc Galadana muszę.
Wcielenie w Aryę było jedynym sposobem na moje odrodzenie po ucieczce z więzienia Władcy Zimy jaka nastąpiła niedawno.
Pięknie prawisz Duchu, ale skąd gwarancja, że nie wspierasz Nieprzyjaciela. Skoro tak pragniesz upadku Władcy Zimy to i może Nasz oręż obdarzysz mocą płomieni?
Obdarzę waszą broń błogosławieństwem ognia, ale mocą ognia jeno miecz Galadana obdarzyć mogę, słaby jeszcze jestem. Nieprzyjaciel jest mi obojętny, a nawet wrogi skoro Władca Zimy mu sprzyja.
Techniczny
Co będzie traktowane jak wydanie 1PL na Atak w narracyjnym w walce w jakiej uaktywnicie błogosławieństwo bo jest jednorazowe, na 1 walkę.
Ktoś zakłóca proces przekuwania ostrza?
Rhaegrim
22-01-2015, 12:39
Andereth
Ciekawe czy Władca zimy też potrafi wskrzeszać zmarłych. Już raz napotkałem się na podobne wynaturzenia, ale nie podejrzewałem, że zobaczę je i tutaj.
Techniczny
Cierpliwie czekam aż skończą kuć. Zwracam się do członków drużyny.
Tylko Valarowie mogą prawdziwie przywrócić człowieka lub elfa z Domów Umarłych na krańcach Amanu. To co widzieliśmy pod jaskinią było tylko nędzną imitacją, jak wszystkie dzieła złych mocy, bezwolnymi upiorami posłusznymi temu, który owładnął ich ciałami. Niemniej wielka jest moc Władcy Zimy, ale za naszą sprawą, ufajmy że wkrótce się to zmieni.
[Trwało to ze 2 godziny, ale miecz został przekuty, Duch Ognia nasycił runy na mieczu mocą żywiołu ognia. Wasza broń została pobłogosławiona, będzie działać godzinę od uaktywnienia tego daru.]
[Galadan]
Wkrótce będą tu moi ludzie, odprawimy rytuał jaki złamie klątwę Władcy Zimy, potem ruszamy ku jego siedzibie. Czy wyruszycie z nami?
[W ciągu kolejnych 2 dni przybyło 50 wilków Galadana, ten w ludzkiej postaci z pomocą Ducha Ognia, zmienił wilki w ludzi po równi kobiety i męzczyzn, dwa kolejne dni ostrzono dla nich broń, gdyż w tej sekretnej kuźni, są i zbroje i tarcze oraz broń, ludzi wilków z Dawnych Dni.
Przybyły 4 górskie niedźwiedzie sprzymierzeńcy ludu Galadana.]
Lwie Serce
22-01-2015, 19:53
Freawine się uśmiechnął. Czy nie mówiliśmy ci już Galadanie, że to nie tylko twoja bitwa? Jesteśmy z tobą, ruszymy ku władcy i staniemy do walki cokolwiek nas czeka.
Pili
A myślisz czemu tułam się po tych pustkowiach, możesz być pewny mojego wsparcia w walce
[Galadan]
Mogliście się rozmyślić, jesteście wolni, tedy pytam Was ponownie.
Rhaegrim
22-01-2015, 19:58
Andereth
Razem pozbędziemy się Władcy zimy.
Pili
Nie zadawaj zbędnych pytań, jeno prowadź
[Galadan]
Siedziba Togruka i Władcy Zimy mieści się w jaskiniach pod górą na północy.
Można tam dojść mostem nad przepaścią na południe od góry, lub od jej zachodniej strony.
Możecie albo zdobyć ten most by odciąć im drogę ucieczki i zatrzymać ew. posiłki, albo ruszyć ze mną od zachodu. Wtedy obronę mostu zostawię innym. Ale most jest ważny, a Wy biegli w boju, wolałbym abyście zdobyli most i go utrzymali. Decyzja należy do Was. Co rzekniecie?
Pili
Skoro rzeczesz, żebyśmy most zdobyli i utrzymali takoż się stanie, prawda kompanio?
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©