Zobacz pełną wersję : PBF WYPRAWA na POŁUDNIE część II
Techniczny
Wiem ale i tak zabawnie wyszło :P
Techniczny:
Druid dwóch przeciwników zamieni w żaby, a później zniknie. Razem 9 PM, bo tyloma chyba tylko dysponuję. Jesli mniej - to jedna żaba i niewidzialność. Przydam się bardziej po walce, jako medyk.
Będę koło 20:00
Hasan ostrzeliwał napływających napastników a gdy dobili do burty statku i zaczęli się na niego wspinać, dobył miecz i ruszył w kierunku wrogiego dowódcy wyrąbując sobie drogę do niego.
Techniczny
Przecież na pokładzie jest balista, która bez problemu posłała by na dno co najmniej jedną łódź.
Rhaegrim
20-02-2015, 16:41
Każdy dhoine umiera tak samo powiedział elf bardzo cicho do siebie. Sprawdźmy jak ci dhoine potrafią się bić po wypowiedzeniu tych słów na jego licu pojawił się drapieżny uśmiech.
Techniczny
Isterin strzela do napastników. Walczy wręcz kiedy musi. Zajmuje wysoką pozycję. Bojowy trans proszę.
Mehir z całym pędem wpada w grupę napastników.
Techniczny:
Człowiek z żelaza proszę.
Zezik przygotowuje balistę do strzału
Techniczny
Proszę nie pouczać MG, jak prowadzić walki. Skoro nie dowodzicie NPC-ami to się o nich nie martwcie.
Deklarujecie za siebie, załoga jest po mojej stronie. To, że w pierwszym wpisie nie było nic o zachowaniu Zezika nie oznacza, że on nic nie robi.
Vira i Kielon zeskoczyli do jednej z piróg, Vira jest lekkozbrojna i bardzo zwinna, krasnolud ma gorzej na pirodze jaki ciężkozbrojny, duża chybotliwość i większe kary do walki niż na pokładzie okrętu, ta piroga ma wybitą większość załogi do niej strzelaliście mając czas przed abordażem, więc Vira i krasnolud powinni dać radę tym wojownikom co zostali na tej pirodze.
Zezik zatopił jedną z wrogich piróg, strzela z ciężkich kusz pokładowych zabijając po 2 czy nawet więcej wrogów jednym strzałem.
Czekam na komplet deklaracji BG i dam opis wyniku walki.
Usunąłem kilka Technicznych.
adriankowaty
20-02-2015, 18:29
Będzie ciekawie pomyślał Swen, po czym wyjął łuk i rozpoczął ostrzał piratów.
-------------------------------------
Techniczny
Ekspert w łuku poproszę. A jeśli jest możliwe użycie dwóch sztuczek naraz, to i regenerację. Jeśli nie, tylko eksperta.
Info od MG
Ekspert w łuku jak i i Regeneracja działają z automatu, nikt nigdy ich nie deklarował bo nie trzeba, Deklaruje się sztuczki tylko jak Człowiek z żelaza, bo tam się rezygnuje z 1 ataku w walce i poświęca ten atak czyli akcję na użycie Sztuczki, Twoje deklaracje poza prowadzeniem ostrzału są zbędne.
Moja odpowiedź
Rozumiem.
Veronika chwyciła buzdygan i zaczęła rytmicznie uderzać nim o tarczę, stojąc w pierwszej linii i czekając na wrogich piratów.
Techniczny:
Agresywna walka, poproszę o aktywację sztuczki Bojowy Trans.
Od MG
Bojowy trans uznałem, ze też działa z automatu, w narracyjnym systemie. Nie musicie deklarować, ale podkreslajcie w opisach walki.
Do MG
Bojowy Trans dodaje premię do ataku?
Od MG
Tak, już ją wliczyłem w narracyjny atak.
Techniczny:
Po rzuceniu czarów, będąc niewidzialny skupia się na odzyskaniu mocy. I powtarza czynności - 1-2 żaby, niewidzialność, odzyskanie mocy.
Techniczny
Druid zamieni 8 piratów w żaby (czterech nim zaczął się abordaż o potem w czasie walki na okręcie klejnych czterech) i 2 razy zniknie (Telekineza mogłeś też bosmana wydobyć z wody).
Inni opisy walki róbcie sobie, scenerię znacie. Nie wiadomo ilu powalicie i jak oberwiecie, ale raczej nikt nie zginie, co najwyżej kilka ran zaliczy, bo w pełni sił jesteście. Wygraliście, straty w załodze i waszą skuteczność i rany podam jutro.
Przed walką wręcz Kielon zdjął 4 z super-kuszy
Vira i Swen po trzech, Mehir 2 jak strzelał, a Hasan i Isterin po 4 zdjęli. zostało 10 do 12 wojowników z 30 - na łodzi na jaką skoczyli Kielon i Vira.
Wyniki w czasie abordażu i walki wręcz jak pisałem jutro. Będę raczej po 17.
Rozliczenie walki wręcz i na pokładzie
Vira 4 zabitych 1 ranny, 2 lekkie i 1 średnia
Kielon 5 zabitych i 1 ranny 3 lekkie i średnia minus 1 lekka za człowieka z żelaza, więc 2 lekkie i średnia
Hasan 5 zabitych 2 lekkie i 1 średnia
Mehir 4 zabitych 1 ranny 2 lekkie i średnia minus średnia w lekką za człowieka z żelaza, więc 3 lekkie
Swen 4 zabitych, rany 2 lekkie (fart)
Veronika 6 zabitych, 2 lekkie i 1 średnia
Isterin, 5 zastrzelonych, 1 lekka i 1 średnia
Angus 4 zamienionych w żaby, brak obrażeń zniknął
Róbcie opisy uwględniając ostrzał
adriankowaty
21-02-2015, 10:40
Swen posłał pierwszą strzałę. Powstał świst i po chwili jeden z piratów, wyglądający na herszta bandy, runął do wody ku uciesze pływających rekinów. Swen wystrzelił znowu. Świst - i kolejny pirat stał się pokarmem dla rzecznych drapieżników. Znowu świst - i kolejny pirat kona. Wreszcie piraci dokonali abordażu statku. Świst strzał Swena trwał dalej, rażąc czterech kolejnych piratów niczym grom. Podczas walki doznał jednak Swen niewielkich ran, ale uznał, że spokojnie da się je opatrzyć...
Hasan posyłał strzałę, za strzałę co chwilę słysząc krzyk i plusk ciała wpadającego do wody ku uciesze rzecznych drapieżców. Gdy łodzie piratów dobiły do okrętu i wielki herszt piratów wszedł na okręt, Hasan już wiedział kto będzie jego celem i z dobytym mieczem ruszył w jego kierunku. Kilku wojowników próbowało zastąpić mu drogę do wodza jednak znikali z niej tak szybko się pojawiali, cios jednego z nich ześlizgnął się po tarczy i lekko ugodził go w ramię za co Hasan odwdzięczył się paskudnym cięciem niemal przecinającym go na pół, inny z dzikich zdołał ugodzić go w nogę jednak zabrakło siły w tym ciosie i okazało się to ledwie draśnięciem, w rewanżu Hasan zbił tarczę jego włócznię na bok i przebił go na wylot. W końcu dotarł do czempiona przeciwników, górującego nad innymi wzrostem i ubranego wyraźnie zdobniej od innych. Uzbrojony jedynie we włócznię i wiklinową tarczę, wydał okrzyk wojenny i zaczął biec w stronę Hasana na co ten odpowiedział szyderczym uśmieszkiem i ruszył z wojennym okrzykiem mameluków w jego kierunku. Miał znaczną przewagę zasięgu a do tego posługiwał się włócznią niezwykle sprawnie, co chwila zmuszając Hasana do kolejnych uników, jeden okazał się zbyt wolny i potężna włócznia wbiła mu się w bok. Gdyby nie doskonała zbroja ten cios by najprawdopodobniej zakończył walkę, Hasan wykorzystał lekką konsternację swojego wroga,skrócił dystans i straszliwym cięciem odrąbał mu rękę powyżej łokcia. Herszt zwalił się z krzykiem na deski a Hasan szybkim i czystym ciosem uciął mu głowę po czym wzniósł ją w geście triumfu czym odpowiedział mu ryk zwycięstwa marynarzy. Walka miała się już ku końcowi więc Hasan zdążył zabić jeszcze tylko jednego pirata. Pokład był śliski od krwi i zasłany trupami, wszędzie walały się ucięte kończyny jednak wśród zabitych znacznie przeważały nagie ciała czarnych wojowników. Z ognikami w oczach stał umazany w krwi wciąż trzymając w jednej ręce głowę herszta.
Na twarzy krasnoluda, który spostrzegł zbliżających się piratów odmalował się paskudny uśmiech. Kielon wyrychtował kuszę i posłał bełt w stronę napastników, niestety zrobił to zbyt wcześnie i bełt nie doniósł. Niezrażony pierwszą próbą krasnolud załadował ponownie, tym razem już dłubanka znalazła się w zasięgu, bełt zagłębił się w pierś rosłego wojownika, a ten zwalając się z łodzi strącił z nie również wioślarza. Gdy czarny wojownik pogrążał się już w odmętach rzeki, wioślarz jeszcze starał się walczyć o życie czepiając się najpierw burty łódeczki, potem wiosła, jego życie zakończył jakiś stwór czyhający w głębinach, woda wokół dzikusa nagle zakotłowała się, a on sam zniknął pod falami podbarwionymi szkarłatem. Całej tej dramatycznej walki o przetrwanie nie śledził jednak krasnolud, który obrał nowy cel, stojącego na dziobie pirogi wojownika. Wystrzelony bełt zawył ponuro i wbił się w gardło wroga, ten upuścił broń i rękami starał się uszczelnić dziurę w tchawicy, po pewnym czasie jego oczy zaszły mgłą, a on sam zwalił się do wody. Łódź była coraz bliżej, czasu pozostało tylko na jeden strzał, tym razem wybór padł na wyjątkowo rosłego murzyna, bełt wystrzelony pokonał tylko kilkanaście metrów i z potężną siłą przebił wiklinową tarczę, wbił się w pierś mężczyzny, który padł na dno pirogi jak rażony gromem. Wnet rozległ się stukot łódek dobijających do Dumy Novigradu, kusza straciła swą przewagę i krasnolud sięgnął po młot, a widzą że Vira w bitewnym szale skacze na jedną z łodzi podążył za Nią. Spadł na chybotliwy pokład przedstawiający obraz jak z najgorszego koszmaru, większość piratów na których to skupił się ogień wrażych kusz i łuków leżała martwa lub konająca, tylko garstka postanowiła dać odpór kontratakowi. Kielon starając się nie przeszkadzać Zerikance parł na przód wymachując młotem i spychając wrogów na rufę. Gdy ci nie mieli już gdzie się cofać, stawili zażarty opór. Pierwszego z zaciekłych piratów krasnolud smagnął młotem w głowę, przeciwnik zachwiał się i chlupnął w brunatną toń rzeki ku uciesze jej mieszkańców. Kolejny starał się opędzać od atakującego krasnolud włócznią, ale jej grot ślizgał się tylko po blachach, a Kielon z zaciętym wyrazem twarzy maszerował na przód po trupach zalegających dno pirogi. Gdy skrócił na tyle dystans, aby zadać skuteczny cios pacnął wroga w kolano to wygięło się pod dziwnym kątem, a oponent runął za burtę. Trzeci w kolejce do odesłania w zaświaty nie wiadomo czy w przemyślny sposób czy też w ataku paniki rzucił swą włócznia w krasnoluda, a ta jakoś znalazła lukę w pancerzu i wbiła się w ramię Kielona, ten zaryczał złowrogo i szarżując wymierzył solidny kopniak murzynowi, zwalając go na kolana i kończąc żywot ciosem w plecy. Już tylko dwóch wrogów ostało się na chybotliwej dłubance, krzepko ściskali w rękach włócznie i pohukiwali dla dodania sobie otuchy. Nie wywarło to jednak wrażenia na Kielonie, który triumfalnie zaryczał i szarża zepchnął jednego z wrogów do wody, w tym momencie drugi mając pole do popisu dziabną krasnoluda włócznią w stopę, blachy jednak złagodziły cios, choć promieniujący ból dał sygnał, że dzikusowi jednak coś udało się wskórać. Z ostatnim przeciwnikiem Kielon się nie patyczkował, odepchnął go młotem i siarczystym kopem posłał w cuchnące odmęty rzeki. Na łodzi pozostało tylko dwoje zwycięzców, krasnolud który zmył hańbę potyczki znad jeziora i zadowolona z siebie Zerikanka. Pora było wracać na okręt i to okazało się trudniejsze niż walka, bo krasnolud starając się wtarabanić na pokład niemiłosiernie się poobijał i starł skórę w kilku miejscach. Gdy już wdrapał się na galeon, nurt rzeki znosił pirogi do morza, a Duma Novigradu jak gdyby nigdy nic parła naprzód.
Mehir spojrzał przez szczeliny w hełmie na nadciągającego przeciwnika, wiedział że dzikusi są szybcy i diabelnie groźni przez swoje sztuczki. Miał jednak doświadczenie po poprzedniej walce i wiedział że żeby nie dać się zajść to trzeba atakować. Co myśląc uczynił wybiegając naprzód hanzy i wpadając w skupisko wrogów. Wielu udało się Nilfgaardczykowi odrzucić samym ciężarem zbroi i ciała gruchocząc paskudnie co niektórych. Czarny zataczał młyńce, tańczył wręcz po pokładzie sam dziwiąc się swojej zwinności, kolejne razy padały na zdezorientowanych tubylców, pierwszy który został rażony śmiertelnie zginął z własnej winy. Bezmyślnie próbował uchylić się przed ostrzem jednak zupełnie zapomniał iż Mehir ma swoją wysłużoną już tarczę, którą nie zawahał się wytrącić z równowagi unikającego ciosu wroga. Uderzenie było lekkie, wręcz trącenie, ale wystarczyło żeby przeciwnik potknął się i ustawił w takiej pozycji w której miecz natrafił na szyję i chlasnął paskudnie odcinając głowę do połowy i bryzgając krwią na ludzi wokół. Niflgaardczyk postanowił iść za ciosem i wpaść w większą grupę tym razem z zamiarem mordu. Pech jednak chciał że dwóch z przeciwników uzbrojonych było w oszczepy, oba trafiły celu przebijając tarczę i wbijając się stosunkowo płytko w rękę. - O żesz kurrrr... oby tym razem nie było trucizny. Wściekły wbił miecz w brzuch pierwszemu i jednym ruchem wykonując półobrót odciął nogę drugiemu po czym przygwoździł go do desek pokładu. Sukinsyny! Dawać! Dzikusy jedne, co tylko na tyle was stać wielbiciele kóz? - wydzierał się po Nilfgaardzku. Nie czuł już bólu, tylko szał i rządzę mordu. Gdy kolejny cios uzbrojonego w szablę przeciwnika ześlizgnął się po pancerzu i przeciął palce nawet nie zwrócił na te rany uwagi. Był niczym człowiek z żelaza. Kopnięcie, upadek, miecz, krzyk trulająca się głowa. Ostatni z przeciwników do jakich miał dostęp stał oparty o maszt wyraźnie przybierając postawę defensywną. Na to Czarny tylko czekał - Masz przesrane ptaszku. - powiedział z obleśną słodyczą w głosie, a demony przeszłości wyraźnie się uaktywniły. Mehira poniosła fantazja. Wpierw rzucił w spanikowanego przeciwnika mizerykordią trafiając... między nogi. Gdy murzyn kulił się z bólu Niflgaardczyk podszedł delikatnym kopniakiem przewrócił i powoli wbijał miecz w brzuch orząc przeciwnika od dołu do góry i patrosząc niczym rybę. Odwrócił się i zdjął hełm. Na jego twarzy malował się paskudny uśmiech- Taak, tego mi było trzeba. Dobra bitka. Szkoda że to tylko ciecie w skórach.- po czym wysypał sobie ścieżkę fisstechu wciągnął za jednym razem.
I znowu to samo... - Pomyślała w duchu Veronika, kiedy nieznośny świst strzał grzmiał nad jej głową. Modliła się tylko, aby żaden z kompanów zeza nie miał, albo chwilowej pomroczności związanej z nieznośnym upałem. - Dość już tego skwaru, byleby przetrwać ten abordaż i zdjąć to żelastwo z się. - Stała w pierwszej linii tarczę i buzdygan mając w pełnej gotowości. Śmiała się, kiedy strzały piratów zwyczajnie odbijały się od dębowego puklerza, gdyż tubylcy Ci nawet dobrego łuku sklecić nie potrafią. - Pirogi to naprawdę śmieszne łódeczki, obładowane "czarnym" towarem, specjalnie jako ruchoma uczta dla tych dziwactw pływających niżej. - Myślała śmiejąc się, lecz zaraz wyjrzała ukradkiem za burtę i przełknęła ślinę widząc trójkątne płetwy krążące wokoło galeonu i wrogich łódek. - Nie, nie chcę tam trafić...
Trzask rozległ się potężny, kiedy pierwszy piróg uderzył o burtę "Dumy Novigradu". Czarni piraci w dzikich okrzykach, z minami powykrzywianymi w szaleńczej, pierwotnej żądzy mordu wdarli się na pokład i zwyczajnie skakali na wojowników galeonu. Gdyby nie załoga gęsto skupiona za plecami wojowniczki, z pewnością ten parszywy, chuderlawy murzyn powaliłby ją na plecy. Jednak mężczyźni z tyłu dzielnie trzymali Veronikę, czasem aż za bardzo i to w miejscach niedozwolonych, a gdyby nie niemożność ruchu - każdy po kolei zebrał by od dziewczyny porządną pięść. Następny z tubylców dźgnął ją ostrą włócznią celując oczywiście w tarczę. Nie zwrócił nawet uwagi, że na tarczy trzymał się szalony jego sprzymierzeniec, który starał się sięgnąć twarz dziewczyny zaostrzonym, na odwal się wyklepanym nożykiem. Przebiła go włócznia, a jego bezwładne ciało upadło pod nogi walczących, po chwili stratowane zostało na mokrą miazgę. Chwilę jeszcze trwało, jak Veronika nie mogąc nic zrobić, gdyż ściśnięta z obu stron spoconymi, męskimi ciałami - nawet ramieniem porządnie przywalić nie mogła. Kiedy walka trochę rozrzedziła się, a tubylcy stali już na deskach pokładu i regularnie pojedynkowali się z załogą statku - nadeszła kolej na Tarczownika. W głowie jej grzmiało od napływającej adrenaliny, kiedy widziała swój pierwszy, idealny do masakry cel. W jej kierunku biegł dzierżący oburącz włócznie śmiałek, krzycząc i jęzorem machając w szaleńczym "śpiewie". Wzięła go na tarczę i przerzuciła na drugą stronę miażdżąc jednocześnie maczugą jego klatkę piersiową, wymalowaną tęczowymi kolorami farb i wojennych wzorów. Mężczyzna zaprzestał swych dzikich śpiewów i charknął jedynie brunatną krwią, dusząc się nią i widząc ostatni obraz w tym marnym życiu - metalowy buzdygan oblepiony jego juchą.
Czaszka rozłupana jak orzech nakręciła jedynie Veronikę i ponownie obudziła się w niej bestia. Nie tracąc chwili czasu bykiem ruszyła na kolejnego wroga tarczą miażdżąc jego bebechy, żebra i posyłając go za burtę galeonu. Machinalnie wręcz wojowniczka w piruecie uniknęła strzał i jednocześnie nadając impet swej ciężkiej broni - uderzyła nią o bark kolejnego wojownika. Ten zawarczał w bólu i sprawną ręką starał się dźgnąć Veronikę, która zaślepiona swoim celem zawodowo omijała grot prymitywnej włóczni. Odbiła kolejny cios tarczą, łamiąc jednocześnie broń oponenta. Kopniakiem powaliła tubylca na wznak, drugim buciorem zgniotła mu jego rodzinne klejnoty. Ten wybałuszył ślepia i pisnął niczym mała dziewczynka zalewając się gęstymi łzami. Buzdygan dokończył robotę miażdżąc pierś i czaszkę zbyt śmiałego wojownika. Nie otarła nawet twarzy z krwi i potu, gdyż nie miała na to czasu. Niczym w transie, zagłuszając wszystko inne dookoła widziała tylko jaskrawe tatuaże, czarną skórę, zaś dźwięk i obraz zwolnił niesamowicie. Strzały leciały wolniej, bez trudu mogła odbić je jedna za drugą. Kiedy w półobrocie minęła sztylet i grot parszywej dzidy, poczuła ciepło i mrowienie w okolicach nerek. Ledwo się tym przejmując wyprowadziła cios, drugi, trzeci - zmasakrowany wojownik leżał na mokrym pokładzie i ślizgał się od olejku, którym grubo nasmarowane miał ciało. Obraz wrócił do rzeczywistości, a dziewczyna jęknęła z bólu zdając sobie sprawę z tego, że grot strzały właśnie tkwi w jej ciele, a gorąca krew raźnie spływa po tyłku i udach. Chwytając dzielnie ciało obce złamała je przy samej zbroi i odrzuciła hen dalej. Wstała hardo na nogi i wściekła do granic możliwości splunęła siarczyście w bok, na bezwładne ciało murzyna. - I na cholerę było mi oreny wydawać na coś takiego! Pieprzone gnomy nawet zbroi wykuć nie potrafią! - Powiedział do siebie i cudem unosząc tarczę zatrzymała strzałę lecącą w kierunku jej głowy. Grot zatrzymał się przy prawym oku, syknęła cicho i odsłoniła widok w ostatnim momencie. Okrągła tarcza przystrojona białymi piórami leciała w jej stronę. Próbowała odskoczyć, jednak lecący dysk sięgnął jej ramię, a gdyby nie ta parszywa woda, wnętrzności i śliski olejek - nadal stała by na nogach. Leżąc twarzą na deskach pokładu odwróciła się szybko, a włócznia wbiła się w drewniane podłoże. Murzyn wyjąc wściekle dźgał i dźgał, a dziewczyna umykała jego niecelnej broni. Dzierżąc jedynie buzdygan zdzieliła tubylca po nogach, zaś ten zwalił się na kolana, lecz szybko powstał na równe nogi. Prawy bark ciągle bolał, Veronika zmuszona była walczyć trzymając broń w lewej ręce. Czarny pirat nie zwlekał i rzucił się dziko na dziewczynę. Ta sparowała cios włóczni, piruet robiąc - cisnęła maczugą w plecy przeciwnika. Tego przeżyć nie mógł, gdyż kręgosłup trzasnął, dźwięk szalonego śpiewu nagle urwał się, a murzyn plasnął o mokry pokład. Veronika zaklęła paskudnie próbując ruszyć swym pogruchotanym ramieniem. Przyglądając się rzezi zapytała samą siebie - Co ja tu kur*a robię!? -komar usiadł na jej policzku i... to był koniec. Ryknęła wściekle rzucając się na dwóch piratów, którzy z włócznią i szablą ruszali wolnym krokiem na wojowniczkę. Sprawnie cisnęła buzdyganem w jednego z nich, a ten nie zdążył zasłonić się swą tarczą co dało zadowalający efekt - zmiażdżoną twarz, zęby na pokładzie i wroga za burtą. Nie starając się nawet podnosić leżącej broni złapała kolejnego wroga za kolorowe pióra przymocowane do jego czupryny - targnęła nim i powaliła na pokład. Odebrała jego włócznie i dźgnęła go prosto w pierś. Ten jednak zasłonił się, a tarcza pękła na trzy części. Kolejny cios zmiażdżył ramię murzyna, który próbował się bronić w ostateczny sposób. Kolejne dźgnięcie przebiło szyję, której tętnica plunęła gęsto krwią oblewając Veronikę, oraz pobliskich marynarzy. Ta jednak nie przestała dźgać pirata, krzyczała zajadle i dziurawiła martwe już ciało tubylca.
Angus będąc niewidzialnym odzyskał pełnię mocy dokładnie w momencie, w którym rozległ się głuchy stuk dobicia pirogi do burty okrętu. Dobrze, że załogę jednej i tej samej łodzi przemieniałem, trochę ich to spowolniło zdążył pomyśleć zanim głowa pierwszego pirata pokazała się nad nadburciem Dumy Novigradu. Przeciwnik rozejrzał się szybko dookoła i nie zauważywszy niewidzialnego druida dał ręką znak swoim czekającym w dłubance na dole. "Niedźwiedź" nie czekał dłużej, machnął różdżka przy okazji pokazując się nieprzyjacielowi. Ten tylko zdążył wybałuszyć w szoku swe oczy, zanim pod postacią żaby spadł na głowy wspinających się współtowarzyszy. Następny tubylec, z płazem w swych włosach, przeskoczył szybko nad przeszkodą, stając się jednak kolejną żabą zanim zdążył dotknąć stopami pokładu. Ostatni trzej pojawili się razem, jeden szybko dołączył do grona kumkajacych zwierząt, drugi będąc w połowie drogi do wymachującego różdżką druida. Trzeci zaś zatrzymał się z wysuniętą do przodu włócznią jak wryty, gdy Angus za pomocą czaru zniknął mu z pola widzenia. Dzikus z opadniętą ze zdziwienia szczęką zaczął się rozglądać dookoła, ale ukrócił to śmiertelny cios szabli Hasana.
Rhaegrim
21-02-2015, 17:53
Cholera nareszcie. Już myślał żem, że nuda będzie- pomyślał po czym drapieżnie się uśmiechnął. Żadnych kolczug ni zbroi, słabo. Przynajmniej aż tak się starać nie będę. W tym samym czasie jeden dzikus posłał w stronę elfa strzałę lecz chybił. To był błąd Isterin rozszerzył swój uśmiech i natychmiast napiął pocisk na cięciwę i wypuścił. Tubylec dotąd śmiało stojący na przodzie swej łódki wpadł martwy do wody. Jego towarzysz nie zdążył nawet machnąć ręką a podzielił los swego współplemieńca. Następny szaleniec skierował włócznie i próbował nią rzucić w łucznika lecz padł na piróg z przebitym sercem. Piraci zbliżali się do statku i ich wrzaski stawały się coraz głośniejsze. Załoga nie marnowała czasu i strzelała w nich. Elf nie marnował czasu i zanim dłubanki dotarły do celu ustrzelił jeszcze dwóch napastników. Nagle się roześmiał Szkoda, że nie ma tu Aechlena. Beż niego zabijanie dhoine to nie to samo. Widząc, że tubylcy zaraz wejdą na pokład pobiegł do steru. Walka rozgorzała na dobre. Obie strony zaciekle walczyły. Nagle Isterin usłyszał, że ktoś podchodzi go od tyłu. Natychmiast się odwrócił i wystrzelił. Strzała trafiła tubylca w brzuch. Ten warknął i dalej próbował dopaść do strzelca. Łucznik podszedł do swojej zdobyczy i strzelił jeszcze raz, ale teraz prosto w twarz. Krew zachlapała mu lico. Znów zaczął się śmiać ale tym razem histerycznie. Sekundę później tubylczy grot musnął jego ramię lekko je haratając. Źrenice się rozszerzyły i posoka zaczęła szybciej płynąć w żyłach a serce szybciej bić. Spojrzał w stronę szaleńca, który ośmielił się stawać mu na drodze. Jak błyskawica wypuścił strzałę, która dosięgła celu. Dzikus wypadł za burtę a dzikie zwierzęta rozpoczęły ucztę. Następny wojownik przebił się przez walczących i biegł w stronę elfa, który uśmiechnięty celnym strzałem skończył jakże marny żywot napastnika. W tej samej chwili Isterin poczuł ból w boku, na szczęście kolczuga ochroniła ciało. Osz ty! wysyczał. Znalazł wśród tłumu oszczepnika i strzelił. Poczuł satysfakcję gdy tubylec złapał się za gardło i padł na pokład. Elf dotknął rany po czym się zaśmiał.
Techniczny
Wolę nie iść do wioski.
adriankowaty
21-02-2015, 18:21
Techniczny
Płyńmy od razu do faktorii. Szkoda sił na piratów. Co do czasu - cały dzień dzisiaj i jutro mogę grać.
Po 4 kolejnych dniach niemal dopływacie w okolice faktorii, sporo trupów w wodzie jest część czarnoskórych, część śniadych czy brązowoskórych (jak Egipcjanie u nas). Wielu zginęło od krasnoludzkich bełtów. Możliwe, że faktoria jest oblężona nadal, jesteście jakieś 2 godziny od faktorii położonej na dużej wyspie na rzecze Younda.
Jest duszno i parno, dookoła dżungla, okrzyki małp, papugi i masa różnego rodzaju węży, moskity i inne takie.
Techniczny
Co robicie?
Usunąłem kilka technicznych by opis Rhaegrima był w dobrym miejscu.
No widzę duch Mahakamu żyw nawet na tym nieznanym lądzie, krasnoludy drogo sprzedają skórę hehe
Techniczny
Ja bym zajrzał do faktorii, cztery dni rejsu znaczy nie mam już ran?
Techniczny:
Ano pewno nie masz, druid codziennie magią leczy, z tym że tylko 6 pkt dziennie (lekka za 1 pkt, średnia za 2).
adriankowaty
21-02-2015, 18:39
Widać staranne wyszkolenie krasnoludów jak na dłoni, doskonale pomyślał Swen i rzucił na głos: i ma ta piracka hałastra to na co zasłużyła! Gratuluję wyszkolenia twojej rasie, Kielonie!
-----------------------------------
Techniczny
Będę towarzyszył Angusowi. BTW - pozwolę sobie zaznaczyć, że od teraz jeśli nie będę podawał języka, którym w danej chwili posługuje się Swen, to znaczy, że ten mówi we Wspólnej Mowie. Jeśli ma mówić w dialekcie Skellige - zaznaczę to.
Wyszkolenie, wyszkoleniem ale tu bardziej widać wprawę zdobytą w wojnach tu popatrzył na Mehira z Nilfgardem, zwarta piechota odpiera napastników, a kusznicy szyją do nich jak do kaczek
Techniczny
Asur krasnolud teraz leczy średnią w dwa dni, chodziło mi o to czy na okręcie czasem nie trwa to dłużej:)
Rhaegrim
21-02-2015, 18:48
Dzikusy szturmując faktorie mają marne szanse. Za to jest ich pewnie mnóstwo.
Słusznie Kielonie, ładnie się scielismy. Szczęsciem nie trafiłem na Bura Chorągiew. Ale i mi pola nie oddawalismy. - napailil sie na myśl bitki Mehir
adriankowaty
21-02-2015, 18:52
Tak zawsze jest z niecywilizowanymi ludami, Isterinie. Walczyć nie potrafią, to zbierają się w hordy i liczą na przewagę liczebną.
Ano szczęściem Mehir bo teraz pewnie byśmy nie gadali, a ziemię gryźli pod Brenną westchnął krasnolud
Rhaegrim
21-02-2015, 18:56
Bić się potrafią. Znają te lasy a my nie. O zasadzkę nie trudno. Nie potrafią ino zdobywać umocnień.
Isterinie możesz być spokojny, żaden krasnolud nie pozostawi choćby krzaczka dającego możliwość zasadzki wokół twierdzy, najlepsza obrona zamku jak mawiał Mój ojciec to bitni żołnierze, moce mury i czyste pole ostrzału hehe
Napiłbym się dobrego krasnoludzkiego piwa. Co do tubylców, warto by ich było czymś porządnie przestraszyć. Nie mam jednak pojęcia przed czym byli by skłonni brać swe kulosy za pas stwierdził Angus ocierając swą twarz z potu.
adriankowaty
21-02-2015, 18:59
A właśnie oblężenia to najważniejszy test sprawności bojowej wojska, Isterinie.
Wojska rzeczesz Swenie myślisz że ktoś nimi składnie dowodzi?
adriankowaty
21-02-2015, 19:03
Śmiem wątpić, Kielonie. A z racji tego, że armia bez sprawnego dowództwa to motłoch z bronią, to nie należy się ich aż tak obawiać.
Rhaegrim
21-02-2015, 19:04
To nie zorganizowane wojsko a armia dzikich. Nie muszą zdobywać umocnień wystarczy, że zagłodzą obrońców.
Dopłyniemy do faktorii to się rozeznamy, choć Ja przyznam szczerze chętnie bym kilkudziesięciu ukatrupił jak trafi się okazja hehe
adriankowaty
21-02-2015, 19:06
Masz rację, ale co jeśli oblężenie nie jest szczelne?
Techniczny:
Ja dziś dam radę koło 22.
Rhaegrim
21-02-2015, 19:12
To się można bronić bez końca i czekać na odsiecz. O taką tu trudno. Dopłyniem to się dowiem. W gęstwinie te dzikusy dopiero pokażą pazury.
Nie wiesz Swenie co potrafi motłoch z bronią, więc go nie lekceważ. O pogromach urządzanych przez tłuszczę nigdy nie słyszałeś? To prawdopodobnie jest armia tego pirata, którego ścigamy, w dodatku bardzo liczna armia. Na tyle liczna by ten nie musiał się przejmować stratami.
adriankowaty
21-02-2015, 19:16
Masz rację Angusie. Jeśli zaś chodzi o pogromy - słyszałem o paru, np. o rivijskim. Jeśli jednak to rzeczywiście wojsko Szkarłatnego Generała, to w takim przypadku powinienem był być bardziej uważny.
Może to nie tyle jego własna armia co niepewni sojusznicy. Może też próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Jego sytuację znamy tylko z plotek i legend.
adriankowaty
21-02-2015, 19:27
W każdym razie, walczymy z nimi cały czas. Zobaczymy, jak sytuacja w placówce.
Jeśli to tubylcy to zapewne z wielu plemion, a jak z wielu to pewnie skłóceni hehe i pragnący zaszczytów tylko dla siebie takich łatwo omotać i poszczuć jednych na drugich hehe
adriankowaty
21-02-2015, 19:29
Dlatego się ich bać nie należy.
Rhaegrim
21-02-2015, 19:30
Nie doceniasz ich. To może się okazać poważnym błędem.
Gilvael aep Thandras (Elf I- szy oficer)
Słucham co tu mówicie i ja nieco walczyłem w wojnach, tu na Południu jest inaczej. Wieziemy zapasy dla faktorii, broń, amunicję i żywność, faktoria jest na wyspie to dobrze umocniona warownia, ale zamkiem bym jej nie nazwał. Pewnie łodziami otoczyli wyspę i krasnoludy są odcięte, ja bym tak zrobił. Okręt zauważą z daleka, a piesze podejście tam może być bardzo niebezpieczne dla ew. zwiadowców. niedługo nas zauważą, jak już tego nie zrobili, ale jeśli jeszcze o nas nie wiedzą to może się uda ich zaskoczyć. pytanie czy ktoś z Was ruszy na zwiad i czy czekamy do nocy.
Przodkowie tych dzikusów budowali wielkie miasta i piramidy, walcząc na rydwanach.
[Kapitan Graf von Spee kiwa głową, zgadzając się ze słowami swego i-go oficera.]
Techniczny,
Wszyscy są w pełni sił. magia Druida czyni cuda, a miał 4 dni. Kielon sam się wykurował Szybką Regeneracją.
A nie da się panie kapitanie bezpośrednio wpłynąć do jakiegoś portu przy faktorii? Jeśli polecicie zwiad to możemy sił popróbować.
adriankowaty
21-02-2015, 19:54
Na zwiad iść to samobójstwo w tych okolicach. A co do tubylców - jeśli prawisz, że oni miasta budowali i rydwanami jeździli, to Ci wierzę. Pytanie tylko, ile im po tym pozostało umiejętności organizacyjnych.
Mamy osobę podobną do tubylców a i podobno obeznaną w poruszanie się w terenie. Czyż nie Hasanie?
Nie trzeba iść, można polecieć. Jakiś ochotnik do zamiany w orła?
adriankowaty
21-02-2015, 19:58
Niech idzie, zobaczymy, czy mu się uda rzekł Swen, a w myślach stwierdził no to możemy już się z nim pożegnać, hehe.
Druidzie, a to aby bezpieczne, chętnie zostałbym pierwszym latającym krasnoludem w dziejach
Kapitan
Ano można mości krasnoludzie, ale jak tam masa łodzi to nas opadną i mogą pobić, stracilim prawie 20 ludzi w niedawnej walce, a wokół faktorii pewnie kilka razy tyle ich na łodziach w porównaniu do tych 7 wielkich canoe. Jakby się udało ich zaskoczyć część łodzi można by podpalić, Zezik montuje już pociski zapalające i dobrze by było krasnoludy uprzedzić by gotowi byli i szybko okręt wyładujemy z ich pomocą, ale z orłem się nie dogadają.
Ponoć niektórzy z was to sławni tropiciele pójdzie który, czy poleci jako druid proponuje?
Wzrok orły mają bardzo bystry, dopóki więc nie zniżysz się na zasięg strzału, to będzie bezpieczne. Jak tutaj wrócisz, to przywrócę Ci Kielonie naturalną postać. Z Cobrettim i bosmanem się nic złego nie stało.
Orzeł im jakowyś list zrzucić może i o planach uprzedzić, co druidzie?
Nie pamiętasz Kielonie historii o magach co korzystali z portalów? W częściach wracali. Magia nigdy nie jest bezpieczna.
Cobretti [Ustylizowany na brązowoskórego tubylca.]
Ten tego kapitanie jak się awanturniki z Hanzy nie kwapią do zwiadu, to może ja pójdę w dżunglę.
Vira
Cobretti, wiem, ze jesteś niezły, ale to dżungla nie miasto czy port.
Mehir spojrzał prześmiewczo- i znów będziem ratować twoją dupę?
Zazdrościsz Mi okazji do polatania, a zamiana to chyba nie to samo co portal, zresztą chętnie bym zobaczył jak radzą sobie Moi pobratymcy, a na zwiad się nie nadaję, jako orzeł mam szansę
Tak Kielonie, orzeł może wiadomość krasnoludom dostarczyć, choćby upuszczając kamień owinięty w list do oblężonych.
Kapitanie decyduj jak chcesz to rozwiązać
Cobretti
Nie mam nic przeciwko ratowaniu mojej dupy. A zwiad trzeba zrobić, jak stracimy okręt to po nas.
A mości Druidzie może i ja bym poleciał też jako orzeł, na łodziach się znam, oszacuję wszystko razem z krasnoludem.
Tylko list trzeba by było spisać najlepiej pismem krasnoludzkim i owinąć w kamień jeszcze przed przemianą. Do pobratymców na odległość strzału z kuszy czy balisty też się lepiej nie zbliżaj, w postaci orła swego nie rozpoznają. Nie widzę żadnego problemu mości Cobretti.
adriankowaty
21-02-2015, 20:19
Chciałbym też spróbować. Albo najlepiej będzie jak w dwójkę polecimy.
To mości kapitanie dyktuj, ja spiszę list i w drogę hehe
We trójkę nawet możecie, tylko nie pokazujcie się razem. Tubylcy głupi nie są, a orły nie latają grupami.
adriankowaty
21-02-2015, 20:22
Doskonale.
Hehe możemy udawać tokujące hehe
Techniczny
List spisany, kto leci? Kielon i Cobretti oraz Swen?
Lecicie eskadrą ignorując rady druida czy jak? W sensie jak daleko się trzymacie jako orły od siebie jak ten zwiad robicie? Ile dziesiątek czy setek metrów od siebie i tak dalej.
adriankowaty
21-02-2015, 20:27
Techniczny
30m od Kielona w linii prostej.
Cóż, w razie co pomszczę cię. Chociaż nawet jak ci się uda to smutny może to być widok.
Techniczny:
Opis walki dodany.
Techniczny
Druid niech zaczaruje w dwa dorosłe, trzeci robi za dopiero co wyprowadzone z gniazda pisklę na pierwszym locie pod opieką rodziców. Jeden może przysiąść na jakiś zwłokach coś pożerować, dwa polatać nad faktoria
Techniczny:
Jeśli kapitan nie ma żadnych przeciwwskazań, to po spisaniu listu i owinięciu go w kamień druid przemienia całą trójkę w lokalną odmianę orłów. Kielona i Swena w większe, Cobrettiego w mniejszego. W zasadzie to nie tyle w orły, co w bieliki (orłany).
Techniczny
Trzy orły albo sępy lub kondory poleciały.
Efekty zwiadu: 12 podwójnych canoe ponad 360 wojowników na nich, około 1200 do 1400 piechoty na brzegach.
Widzieliście jak około 30 kobiet wojowniczek zaatakowało jakiś patrol tubylców, takie Amazonki.
List do faktorii dostarczony.
Na dziś chyba znikam i tak nas jest połowa. Pogadajcie sobie ewentualnie coś, kontynuacja jutro.
Kielon po powrocie ze zwiadu i ponownej przemianie Faktoria dzielnie się broni, krasnoludy wspomagają jakieś amazonki, wrogów kupa ale to już Cobretti zrelacjonuje po czym po cichu do druida Ale fajnie było, jestem pierwszym latającym krasnoludem dzięki Ci Angusie
Ohoho, a ja właśnie widzę pierwszego nagiego krasnoluda! Ha ha ha!
Ot i co z tego nie mam się czego wstydzić, wszystko że tak powiem mam na miejscu hehe
adriankowaty
21-02-2015, 20:57
Mam nadzieję, że mnie nie wyśmieją zawstydził się Swen. Szybko się ubrał i założył zbroję.
To jak Cyntrijka już się napatrzyła mogę się odziać i blachy przywdziać czy jeszcze trochę podefilować hehe
Techniczny
Czar nie pozbawia ubioru. :P
Załóż lepiej te gnomie blachy, bo nieszczęście jakoweś gotów na nas widok ten ściągnąć.
Techniczny:
Druid twierdził, że po przemianie ofiara magii staje się całkiem naga :P
Dobra już przywdziewam
Techniczny
MG jakby pozbawiał było by zabawniej:)
Techniczny:
W opisie czaru nic nie ma temat tego czy zamienia z ubraniem, czy też bez, więc uznałem że bez. Tym bardziej że w opisie innego czaru, niewidzialności, jest w opisie wyraźna wzmianka że działa na postać wraz z całym ekwipunkiem. Moja wina, że nie dopytałem MG.
adriankowaty
21-02-2015, 21:39
Techniczny
Popieram Asuryana. Lepiej będzie, jak zmiana w zwierzę będzie czynić delikwenta nagim.
Techniczny
A macie, jak chcecie siać zgorszenie. Ale szczęścia życzę jak w walce Ktoś się będzie ubierał, po przemianie w człowieka. Się uparliście to niech będzie, że ubrania pozbawia, ale czar mocno traci na użyteczności przez to, i jest to zwyczajnie durne. I co z ubraniem, na okręcie spoko ale przemiana na wrogim terenie to reszta będzie nosić zbroję i broń i ubranie tego po przemianie? Super. Przemyślcie to. :twisted:
Osobiście dla mnie opis czaru to tylko wskazówka o tym jak działa, szczegóły można zmienić, nie jest napisane, ze jest się nagim też po jego użyciu. Druid niech sobie ustali ew. wszyscy. Ja swoje zdanie wyraziłem, będę zaś egzekwował noszenie ekwipunku przemienionych, może coś zgubicie.
Khem, może jakaś dobra dusza wklei propozycje runów do Technicznego (spisałem je niedawno w II części), muszę jutro pomyśleć.
Techniczny:
Jak dotąd używałem tego czaru tak, jakby ubrania pozbawiał (choćby rzucenie fatałaszków Cobrettiemu, gdy odmieniłem go po wypełznięciu z kawiarni). Ale równie dobrze można uznać, że po prostu pomyliłem się w interpretacji - jest mi to całkowicie obojętne, dostosuję się. Niech zadecydują inni.
adriankowaty
21-02-2015, 22:20
Techniczny
Proszę bardzo.
RUNY propozycje
To cenniki runów zaproponujcie.
Pomysły zacne.
Run lekkości - obniża o 1 ograniczeni zbroi np. średnią traktujemy jak lekką, ciężką jak średnią itp. czyni zbroję lżejszą o połowę - cena ?
Run twardości na zbroję +1 pancerza cena ?
Run Czujności na hełm +2 Czujności przez 30 minut dziennie, 1 raz dziennie
Run Niewidzialności na hełm działa 10 minut od aktywacji, 1 raz dziennie. jak czar Niewidzialność.
Można mieć tylko 1 run danego rodzaju.
Runa z tempem ruchu pomyślę do Sprawnosci w zakresie biegania, raczej na zbroi też.
Techniczny
Kombinujcie jak to rozegrać i dostarczyć zaopatrzenie i broń do faktorii. Ew. jak szukać sojuszników.
adriankowaty
22-02-2015, 09:58
Techniczny
Może spróbujemy przekonać te Amazonki do pomocy?
Techniczny
Jakie jest ukształtowanie terenu? Nie ma jakichś nie obstawionych/słabiej bronionych ścieżek? I czy słyszałem coś kiedyś o tych amazonkach?
Techniczny
Skoro faktoria jest na wyspie to się raczej nie podkradniemy, pozostaje jakaś dywersja dla odciągnięcia części dzikusów, chyba że jak okręt ma pociski zapalające to wyczekać odpowiedni wiatr i puścić z dymem flotę oblegających
Techniczny
W razie możliwości proszę fabularnie, Techniczne dodatkowo i jak najmniej.
Amazonki to kobiety wojowniczki tak jak u nas, te rzeczywiście trzymają tylko niewolników albo rzadziej wolnych by mieć potomstwo. Raczej unikają cywilizacji w sensie kontaktów z kolonistami z Nilfgaardu i Królestw Północy i innych, ale mają dobra broń. Mężczyznom trudno zdobyć ich szacunek czy zaufanie.
Obóz po lewej łatwiej podejść tam kotwiczy 7 łodzi przy nadbrzeżu, jakiś sabotaż mile widziany. Bo łodzie są największym zagrożeniem dla statku. Teren to gęsta dżungla. Rzeka ma tu około 500 metrów szerokości, wyspa jest na środku a na niej silny kamienny fort i faktoria.
Kombinujcie, czekam.
Duma Novigrsu podpłynie do faktorii i piechota dzikich, z brzegów nic jej nie zrobi, zagrożeniem są łodzie i ich załogi.
RUNY
Runy na zbroje
Run lekkości - obniża o 1 ograniczeni zbroi np. średnią traktujemy jak lekką, ciężką jak średnią itp. czyni zbroję lżejszą o połowę, przydatne zwłaszcza w gorącym klimacie – cena 500 orenów,
Run twardości na zbroję +1 pancerza cena 500 orenów),
Run Czujności na zbroję lub hełm +1 Czujności działa cały czas – 500 orenów
Run Sprawności na zbroję lub hełm +1 Sprawności działa cały czas – 500 orenów
Run Niewidzialności na zbroję lub hełm działa 10 minut od aktywacji, 1 raz dziennie. Jak czar Niewidzialność – 250 orenów
Można mieć tylko 1 run danego rodzaju. Maksymalna Ilość runów równa się Sile Woli posiadacza +1.
Runa na tarcze
Run Ochrony na tarczę +1 Obrony fizycznej i +1 do Sprawności przy Obronie na wrogi Ostrzał lub broń miotaną, działa cały czas o ile postać używa tarczy – 1000 orenów
Runy na broń
Run Celności +1 Atak tą bronią – 1000 orenów
Run Ochrony +1 Obrony fizycznej – 1000 orenów
Run Skuteczności +1 Obrażeń daną bronią - 500 orenów
Uwagi mile widziane.
To co robimy, może mały pożar gdzieś w dżungli dla dywersji, a potem atakujemy jakieś słabsze ogniwo w oblężeniu? Może coś druid wskóra telekinezą. Nie ukrywam też, że liczę na jakiś wypad krasnoludów z fortu. Ciekawe jak zareagują owe amazonki? Chyba, że poczekamy na odpowiedni wiatr i postaramy się puścić flotyllę dłubanek z dymem hehe
Techniczny
Zajrzę koło 12
adriankowaty
22-02-2015, 10:39
Dobry plan, chociaż... ma ktoś pochodnie? Proponuję zakraść się do piróg wroga, podpalić je i wpłynąć bezpiecznie do faktorii. Wtedy tubylcy nie będą zagrażać naszemu okrętowi.
Dywersja w dżungli to dobry pomysł wtedy łatwiej będzie spalić ich łodzie. Dzięki temu bez problemu dotrzemy do faktorii. Dobrze byłoby też pozyskać te amazonki, słyszałem że nie ufają mężczyznom a tak się składa że my też tu mamy dwie wojowniczki tu spojrzał dwuznacznie na Virę i Veronikę.
adriankowaty
22-02-2015, 11:01
Dobry pomysł Hasanie, zróbmy tak!
Techniczny
Krasnoludy są w forcie na wyspie na środku rzeki, mają około 250 metrów do każdego brzegu, mają łodzie.
Wyżej dałem runy, w poście nr 1 dodałem bojowe narracyjne Hasana.
Czekam na wypowiedzi Wszystkich Graczy, jest Was 7, + Vira jako NPC chwilowo. W kolejnych PBF-ach maksymalnie 4 do 5 BG będę zbierał.
Próba rozmowy z tymi amazonkami to cholerne samobójstwo. Jak niby mamy porozmawiać z tymi dzikuskami, skoro wokoło jest dżungla i wrogie nam oddziały tubylców. A paradując po lesie, równie dobrze możemy zebrać strzałę między oczy od naszych kochanych sojuszniczek.
Podpalić statki? Zostaniemy zauważeni od razu. Proponuję odwrócić ich uwagę w inny sposób. Pozorowany atak, potrzebujemy statku i trochę ludzi żeby rozpoczęli ostrzał z jedenj strony z balist, potem my zakradniemy się z innej w czasie zawieruchy.
Vira
Co Wy z tymi dzikusami macie, oni uważają was tez pewnie za barbarzyńców i najeźdźców.
Amazonki władają lokalną odmianą wspólnego, niektóre znają także język Wspólny z Waszego świata.
Siedząc na okręcie nie zyskamy ich pomocy, mogę się do nich przekraść, przynajmniej spróbuję. Wobec liczebnej przewagi wroga, trzeba szukać wszelkich możliwych sojuszy.
A mości kapitan co proponuje, to Jego okręt i On najlepiej zna jego możliwości oraz wie jak walczyć bądź to na morzu czy na rzece i nie wątpię że ma jakiś pomysł oraz plan wykorzystania naszej hanzy
Techniczny
Runy spoko:) Może jakąś do leczenia jeszcze ale to decyzja MG. Jak się z kasy spłukam to nieźle staty podniosę:)
To prawda że nie spalimy łodzi nie zauważeni ale jeśli tego nie zrobimy, to czeka nas kolejna krwawa walka. Nie damy rady przepłynąć koło prawie dwóch tysięcy wojowników nawet jeśli wcześniej odwrócimy czymś ich uwagę. A idąc pieszo wielu zapasów nie dostarczymy po za tym zostawilibyśmy okręt na pastwę oblegających.
adriankowaty
22-02-2015, 13:46
Sądzę, że Hasan ma rację.
Kapitan
Hasan dobrze prawi, jak najwięcej ich łodzi trzeba zatopić nim się ujawnimy, jakaś dywersja mile widziana małe podpalenie, za zgodą Druida. jedna mała grupka odwraca ich uwagę na lewym brzegu my wypływamy i atakujemy łodzie wspierając inną grupę jaka zaatakuje łodzie porywając jedną z nich i popłynie ku nam. Wyznaczę 20 marynarzy do porwania 1 łodzi i podpalenia tylu ilu zdołacie.
Kto wesprze marynarzy moich a kto odwróci uwagę wojowników?
Chętnie wesprę Twoich marynarzy kapitanie.
Dywersję może niech Hasan i Vira czynią z jakimiś pomocnikami co Sobie dobiorą, Ja wesprę twoich marynarzy w podpalaniu i porwaniu łodzi
Rhaegrim
22-02-2015, 14:13
Będę razem z dywersantami.
adriankowaty
22-02-2015, 14:21
Pomogę marynarzom.
Brodę sobie podpal mości Kielonie! wydarł się Angus zrobiły Ci coś drzewa w dżungli że chcesz je palić?! Żadnej zgody druida na wzniecanie pożaru w dżungli nie będzie. Obojętnie dużego czy małego.
TO idź druidzie w takim razie grzecznie poproś żeby odstąpili od oblegania. - rzekł z przekąsem Mehir.
adriankowaty
22-02-2015, 14:47
Drzew podpalać nie zamierzam, Swen próbował uspokoić Angusa, ale okręty wroga można spokojnie podpalić, nie sądzisz przyjacielu?
Okręty można, ale słyszałem wcześniej o jakimś małym podpaleniu w dżungli by odciągnąć uwagę. Na to zaś nigdy swego pozwolenia nie dam.
To ledwie parę drzew a ich poświęcenie życie może komuś uratować-powiedział poirytowany upartością druida Hasan
Zawsze możecie to zrobić bez mojej zgody, ale zapomnijcie wtedy o mojej pomocy w czymkolwiek.
A kto mówi o paleniu dżungli, pewnie dzicy mają w niej jakowyś obóz, gdzie wypoczywają, jadło gotują i rannych kurują. Obóz ten w ramach dywersji podpalić można, to powinno część odciągnąć od oblężenia
Zatem pójdę z dywersją, przypilnować czy nie będzie krzywdzić roślin bądź zwierząt. Jeśli jednak będzie, to nie wróci z tej dżungli zwrócił się do kapitana.
Kapitan
Mnie zależy na spaleniu tylu łodzi wroga ile się uda, jak to zrobicie bez podpalania dżungli to i pięknie. Dywersja ma odwrócić uwagę, by większa grupa z moimi marynarzami i częscią Hanzy podpaliła wraże łodzie odpływając na jednej z nich.
Techniczny
Podzielcie się precyzyjnie
Dywersja Druid, elf Isterin
Wsparcie marynarzy Swen, Hasan, Kielon
Po podziale deklaracje jak zamierza wykonać zadanie. Dowódca każdej grupy z Hanzy mile widziany. Trzecia grupa to Ci co nic nie robią i zostają na statku.
Techniczny
W 358 Kielon deklarował wsparcie marynarzy, grupa wsparcia marynarzy Hasan może niech dowodzi, jako tutejszy:) Przydała by się Jego postać dla rozeznania co potrafi. Kielon skoro raczej bez walki się nie obejdzie idzie w ciężkiej zbroi, mam nadzieję że jak wpadnę do wody to zdążą mnie wyciągnąć:P
W takim razie ja idę z wami. Ruszysz jednego z nas, a sam z dżungli nie wyjdziesz druidzie. Nikomu nie będziesz groził, a jeśli nie chcesz pomóc to zamień się w rybkę i wracaj na swoje wyspy.
Techniczny
W miarę Waszych deklaracji uzupełniam post na poprzedniej stronie.
Określcie w jakich zbrojach idziecie czy ciężkich najlepszych własnych, czy np. ktoś zmienia na skórznię.
Rhaegrim
22-02-2015, 15:48
Techniczny
Isterin idzie w pełnym ekwipunku. Przydałaby się jeszcze jedna osoba do grupy dywersyjnej.
Techniczny
Veronika idzie z wami Isterinie. Jeżeli mamy się skradać to zamieniam moją gnomią puszkę na lżejszą, skórzaną zbroję.
Może faktycznie to uczynię. Co do gróźb Veroniko, to przyganiał kocioł garnkowi. Dobierzcie sobie w takim razie kogoś jeszcze, swymi słowami tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że pomocy żadnej z mojej strony Wam nie trzeba.
Techniczny:
Druid idzie jako niewidzialny obserwator. Nie śpieszy się, nie atakuje nikogo, uzupełnia moc w trakcie marszu.
Chędoż się magiku. Taki z Ciebie członek Hanzy jak ze mnie rolnik - Dodała dziewczyna idąc przygotować się do wyprawy.
Proponuję by wszyscy wzięli tylko to co niezbędne, musimy zbliżyć się jak najbliżej do łodzi opóźniając wykrycie aż do rozpoczęcia dywersji. Walka powinna nastąpić dopiero w ostatniej fazie operacji.
Techniczny
Mogę zostawić pancerz, skoro nie ogranicza ruchów? Czy lepiej pójść w samym kaftanie czy czymś takim? I jest w pobliżu jakieś bajoro czy coś co można by użyć jako potencjalny kamuflaż?
Od MG
Między postem fabularnym a Technicznym ma być minimum 1 linia przerwy, bo się zlewają.
Ty masz zbroję z runem lekkości i ruchów Ci nie ogranicza, blisko rzeki spokojnie jest muł, jakim się można wysmarować by nie świecić w słońcu.
Techniczny
Dywersanci
Vira, wysmarowana błotem dla kamuflażu
Veronika w skórzni, czysta czy nie?
Elf Isterin, jakiś kamuflaż?
Reszta Hanzy z marynarzami a Druid obrażony...
Co czynią dywersanci, jak daleko od obozu wroga wysiadacie z łodzi?
Podobnie marynarze i reszta hanzy, jak daleko za dywersantami i od obozu wroga się ukrywacie?
adriankowaty
22-02-2015, 17:13
Swen pożegnał wzrokiem próbujących dywersji. Liczył, że przeżyją. Po tym jak odeszli, ustawił się obok balisty Zezika i czekał na na powrót drużyny.
-----------------------------------------
Techniczny
Jeśli dojdzie do kolejnej walki, Swen osłania balistę Zezika, wspierając ją ogniem.
EDIT:
Cały czas jestem na okręcie, to od kapitana będzie zależeć, w jakiej odległości od dywersantów będę przebywać.
No to czekamy na dywersję i atakujemy to zasrane łodzie, i trza się chyba wymazać tak jak Hasan coby przynajmniej z daleka się ukryć
Techniczny
Hasan nie był pierwotnie we wsparciu? U i ma już zbroję z runem bystrzacha:) A co do podpłynięcia do łodzi to trza to zrobić jak najciszej i wylądować w jakimś osłoniętym miejscu
Techniczny
Jak wygląda okolica i jak blisko dżungli jest obóz?Miałem być we wsparciu ale w sumie grupa dywersyjna jest bardziej rozsądna bo 2 osoby to za mało.
Serio druid ma wyprawę w nosie, Swen nie złazi z okrętu, to ja z Mehirem mam tylko te łodzie atakować, jak tak to se darujcie tą zakichaną dywersję bo My nawet do łodzi się nie zbliżymy nie mówiąc o ich podpaleniu
Dywersję sam mogę zrobić i to nie krzywdząc zwierząt ni roślin. Tylko po co, przecież taki ze mnie członek hanzy jak z Cintryjki rolnik. Więc skoro takie macie o mnie zdanie to chędożcie się wszyscy po wypowiedzeniu tych słów splunął siarczyście.
Wszyscy, to ja wysilam mózgownicę jak ocalić Twoją kochaną dżunglę, a Ty mi każesz się chędożyć, piękne dzięki druidzie
Powiedziałem skoro macie o mnie takie zdanie. Uszy od czasu do czasu winno się umyć mości Kielonie.
Racja z tym myciem uszu, ino Veronika rzekła żebyś się chędożył i odmówiła ci przynależności do Hanzy a Ty już wrzucasz wszystkich do jednego wora jakby każdy z Nas rzucił Ci to samo co Veronika w twarz. Nie spytasz nawet czy się z Nią zgadzamy, a ja Ci powiem że Ja się nie zgadzam, wdzięcznym Ci za odtrutkę, a skoro myślisz że poparł bym udział kogoś kogo nie uważam za członka hanzy w rejsie to widać że masz o Mnie nie takie jak potrza mniemanie
Okolica to jedna wielka dżungla obóz jest blisko rzeki.
Czyli dywersanci to ostatecznie Vira, Isterin, Veronika i Hasan?
Swen na okręcie, reszta we wsparciu marynarzy?
Jak dywersanci chcąc owej dywersji dokonać nie mają Druida?
Za bardzo się gniewem uniosłem, przepraszam za reakcję tych, którą nią uraziłem. Wszyscy zniszczcie wrogie łodzie, ja sam dywersją się zajmę.
Jesteś pewien druidzie nie potrzebujesz kogoś do osłonięcia Ci pleców?
Jestem pewny. Nie będę na tyle głupi by swe plecy komukolwiek w dziczy pokazywać. Niewidzialny pójdę, tak jak przy stawie.
Niech Cię Melitene ma w opiece
Techniczny
Zajrzę po 19
Powodzenia druidzie, pamiętaj nie daj się zabić, kto nas wtedy będzie do kupy składał-powiedział puszczając mu oko
Techniczny
Ja tak samo
Info od MG
Po raz drugi proszę robić odstęp między wpisem fabularnym a technicznym.
Techniczny:
Nie ma co kusić losu, druida mogą przetransportować na brzeg na którym jest obóz już teraz - na tyle daleko by nikt łodzi z obozu nie dostrzegł, ani nie usłyszał. Angus idzie niewidzialny, skradając się i przystając co jakiś czas, by uzupełnić moc. Na tyle wolno by Ci, co mają zniszczyć wrogie łodzie, zdążyli zająć swe miejsca. Gdy będzie miał obóz w zasięgu wzroku, schowa się za drzewem i z całej mocy płuc zadmie w dudy jak w róg na drakkarze Skellige - tak by wzbudzić strach w sercach przeciwników zarówno w obozie jak i wśród oblegających. Dźwięk po wodzie niesie, a Angus swoich płuc nie będzie oszczędzał. Po czym niewidzialność, odczeka kilka chwil, odejdzie nieco w głąb dżungli - i powtórka koncertu.
Także zajrzę jakoś po 19:00
Po wymianie zdań między Druidem Angusem a Kielonem Wyhylonem, ostatecznie to Druid zaoferował się zrobić jakąś dywersję, a cała Hanza poza Swenem, jaki wybrał zostanie na okręcie, miała wesprzeć grupę szturmową marynarzy, podpalaczy, dywersantów i porywaczy łodzi w jednym.
Techniczny
Jakieś protesty ?, czy realizujecie plan, znaczy Hanza bez Swena wspiera marynarzy podpalaczy łodzi, a Druid robi jakąś dywersję sam? Tak czy tak skradać się przyjdzie, ale ryzyko walki jako osłona marynarzy jest większe niż jako dywersanci. Tyle, ze jak złapią dywersantów to oni mogą już nie wrócić, jak zostaną otoczeni np.
Plan druida znam, czekam na deklaracje reszty BG zwłaszcza tych co mieli dywersję robić czyli Isterina i Veroniki, czy odą w osłonie marynarzy, dywersję zostawiając Druidowi. Oraz jakie zbroje, ostatecznie?
Rhaegrim
22-02-2015, 18:46
Chcesz to idź. Powodzenia. Zatem ja będę osłaniać marynarzy.
Techniczny
Zostaję w swojej kolczudze.
Skoro druid woli iść samemu, droga wolna. Nie będę z nim już w zwady wchodzić, bo mało jest czasu. Idę z wami, aby marynarzy chronić, a nie będę tutaj bezczynnie sterczeć jako ten Swen. Hej Ty, potomku Dzika Morskiego! Jakby się ojciec dowiedział, że tchórzysz i na pokładzie zostajesz to by ze śmiechu sobie rude brodzisko opluł, ha!
Techniczny
Zostaje w skórzanej zbroi + oczywiście buzdygan i tarcza. Nowe runy dopiero przy rozdzielaniu PD?
Od MG
Runy to u krasnoludów w faktorii. O ile ona ocaleje.
Kielon serdecznie ścisnął prawicę druida Nie ryzykuj niepotrzebnie, wywołaj tylko zamieszanie i uciekaj, staraj nie wdać się w walkę bo z kim pił będę jak polegniesz?
Techniczny
Kielon zostaje w zbroi
To może być zabawne. - skwitował uśmiechając się Mehir.
techniczny:
jak zwykle pełna zbroja
Techniczny:
W sumie to i ja wezmę pełną zbroję. Skoro wszyscy będą hałasować w ciężkiej puszce, to przywdziewanie skórzni nie ma sensu :P
adriankowaty
22-02-2015, 19:05
Techniczny
Najwyraźniej źle Cię zrozumiałem, Aravenie.:o Myślałem, że to statek zaatakuje i z niego wyskoczymy na pirogi wroga. Skoro jednak się pomyliłem, poprawiam to. Swen idzie z grupą szturmową palić wrogie łodzie.
Hanza oprócz Angusa ze Skellige pełzła na brzuchach obok 20 marynarzy do zadań specjalnych, ci taszczyli oliwę, pochodnie i swoją broń.
Wróg miał tu ponad 600 wojowników na tym brzegu, czuli się bezpiecznie, to oni oblegali krasnoludów, a ci byli na wyspie, w łodziach 8 po tej stronie nie było nikogo, no chyba, że ktoś w nich spał.
Prymitywne namioty w obozie dzikich, tu i tam coś jedli, palili niewielki ogień. Blisko brzegu i łodzi było około 40 czarnoskórych wojowników, kolejni byli coraz dalej od rzeki.
Nagle rozległ się głośny i zaskakujący dla tubylców dźwięk, to Druid grał na dudach, nader głośno. Wielu wojowników wstało i nasłuchiwało, kolejne dźwięki z innych miejsc sprawiły, ze wielu się tam udało, czyli w stronę grającego na dudach Angusa.
Techniczny
To była wasza szansa marynarze skradają się blisko łodzi, co robi Hanza ? skrada się z nimi, by ich osłaniać w razie wykrycia, czy zostaje jakieś 20 do 30 metrów za marynarzami by ich osłaniać także ostrzałem?
To ok Swen też jest z Hanzą. Okręt zaatakuje, o ile akcja z łodziami się powiedzie.
Hasan przygotowuje łuk i trzyma się kilkanaście metrów za marynarzami by osłaniać im tyły, rozglądając się po obozie dzikich i nasłuchując każdego dźwięku.
Techniczny
Ilu zostało do osłony łodzi? I czy są pod bronią?
No zaczęło się, Kielon zatarł ręce i załadował kuszę teraz starczy mieć baczenie na okolicę i pogonić ewentualnie dzikusów jak się napatoczą
Techniczny
Na razie osłaniam z dystansu, jak pojawi się więcej wrogów ruszę na zwarcie
adriankowaty
22-02-2015, 19:11
Swen sięgnął po łuk, i towarzyszył marynarzom, osłaniając ich przed wrogiem.
Szczwana bestyja z tego naszego Angusa. Szeptała z dzikim uśmieszkiem Veronika. Ja łuku nie mam, wiele nie pomogę zostając. Będę powoli skradać się za marynarzami, co by wesprzeć ich buławą jakby do rzezi miało dojść.
Rhaegrim
22-02-2015, 19:17
Elf w milczeniu przygotował łuk do ostrzału. Bacznie się rozgląda.
Techniczny
Osłaniam z dystansu. Walka wręcz tylko kiedy trzeba.
Generalnie marynarze się podkradli blisko, i zaczęli polewać łodzie oliwą, przygotowali większość do podpalenia i wtedy ktoś z łodzi jaki tam spał krzyknął, około 30 wojowników wroga zawróci, macie po 2 stzrały, potaem albo ktoś stzrela dalej, albo idzie na zwarcie. Musicie wytrzymać około minuty by marynarze podpalili wszystkie 7 łodzi poza 8 jaką odpłyniecie.
Techniczny
Deklaracje zachowania na 2 rundy przed walka. wręcz i na minutę walki poproszę. Rozliczenie dam dziś lub jutro postaram się dziś.
Eh prawie się udało załatwić sprawę po cichu westchnął krasnolud
Techniczny
Strzelam do dwóch, potem łoje im tyłki młotem i Człowiek z żelaza aktywowany:)
Techniczny
Strzelam, dwa razy potem walka w zwarciu. I proponuję żeby wszyscy poza elfem tak zrobili bo inaczej mało szczelna może być ta nasza osłona ;)
Rhaegrim
22-02-2015, 19:31
Mogło być gorzej.
Techniczny
Elf cały czas strzela. Walczy wręcz tylko kiedy wróg podchodzi do niego zbyt blisko.
adriankowaty
22-02-2015, 19:33
Obyśmy dali radę.
-----------------
Techniczny
Dwie salwy, potem w miarę możliwości też strzelanie. W najgorszym wypadku po dwóch salwach zwarcie.
Damy radę, więcej wiary! Bij! Zabij!
Techniczny
Defensywna walka w zwarciu. Walczymy samotnie przeciwko 30 wojownikom? :P
Techniczny
Jak samotnie? Niemal cała Hanza 7 morderców, mistrzów miecza, łuku, szabli, młota i buzdygana, pokrytych bliznami i tańczących na kurhanach wrogów. Ich jest około 30, bo kilku padło od strzał i bełtów nim do zwarcia doszło. Co za bohaterstwo, wszyscy chcą strzelać. Prawie. :cool:
Hasan dobrze gada, wszyscy winni walczyć bo mało was będzie i mogą Czarni jakąś łódź ocalić alibo 2.
Swen Ty nie łucznik, a rębacz ze Skellige. Ale jak z łuku to z łuku będziesz strzelał.
Prawie zawsze macie 4 albo 5 na jednego, żaden szał... tutaj.
Rozliczenie dam przed 22 raczej.
Techniczny
W 4 wtłukliśmy 20, teraz opancerzeni 30 zjemy na śniadanie:)
Dawać ich! Hyrrrr na nich!
Wrogowie 8 ma tarcze i włócznie, 6 ma dwuręczne maczugi a 6 długie kolczugi i wielkie talwary (dwuręczne miecze wschodnie). 12 miota oszczepy.
Kilkunastu oszczepników zza pleców 20 wojowników miota oszczepy. Swen i Isterin w pierwszej kolejności zdejmują oszczepników jacy miotają w nich głównie. Łucznicy kontra oszczepnicy.
Techniczny
Po minucie walki
Kielon odnosi 2 rany lekkie i średnią powala 5 wrogów, 2 z maczugami, dwóch włóczników i 1 z talwarem.
Mehir odnosi 2 rany lekkie i średnią powala 4 wrogów, czterech włóczników
Vira odnosi 1 lekką, 1 średnią i 1 poważną powala 3 wrogów 2 z maczugami i 1 z talwarem
Hasan odnosi 1 lekką, 1 średnią i 1 poważną powala 4 wrogów 2 z maczugami, 2 z talwarami
Veronika 2 rany lekkie i średnią powala 4 wrogów, 2 włóczników i 2 z talwarami
Isterin 6 oszczepników, brak zbroi i tarcz, Swen 4 oszczepników.
Isterin odnosi 2 lekkie i średnią
Swen odnosi 1 lekką, 1 średnią i 1 poważną
To wystarczyło by marynarze podpalili 7 łodzi a na 1 odpływacie, z drugiego brzegu płynie na Was 6 canoe mają do was około 500 metrów, okrętu na razie nie widać...
Stop klatka na opisy walki i wydanie ew. PL. Zaktualizuje PL i rany w poście nr 1 jak dacie opisy i deklaracje zmniejszenia ran. Mehir nie zadeklarował użycia człowieka z żelaza, co winno być przed walką.
adriankowaty
22-02-2015, 21:28
Swen zobaczył tubylców i zakrzyknął: nadchodzą, czarni jak smoła i gęści jak trawa! Widok tubylców nie przeraził dumnego wikinga. Wyjął swój łuk i posłał pierwszą strzałę. Trafiła i po chwili pierwszy z oszczepników padł na ziemię. Nie miał jednak syn Jarla dużo szczęścia - oszczep trafił go w brzuch, na szczęście Swen przeżył. Strzała zaświsnęła znowu i kolejny tubylec zasnął na wieki. Zanim jednak zginął, jego oszczep ugodził wikinga po raz kolejny. Walka trwała nadal. W końcu wyczerpany i ledwo żywy wiking wbiegł na pirogę, którą wszyscy mieli odpłynąć, i z niej posłał na wroga dwie ostatnie strzały, obydwie śmiertelnie celne.
-----------------------
Techniczny
Niech to licho, 1 PL na zmianę średniej w lekką, da się podobny manewr zrobić i z poważną (tzn. na średnią)?
Od MG
Możesz średnią w Lekką za 1 PL bo masz wolną lekką, za drugi PL możesz zmienić poważną w średnią, odniesiesz 2 lekkie i średnią tracąc 2 Pl, lub 2 lekkie i poważną tracąc 1 PL
Do MG
Wydam zatem 2PL na konwersję rany średniej i poważnej w ranę lekką i średnią.
Gromada dzikich nacierała bezładną hałastrą, w której przelewali się rozmaici wojownicy jedni lekko zbrojni inni z tarczami lecz trafiali się też smoliści wojowie odziani w nie wiadomo gdzie zrabowane kolczugi i dzierżący dwuręczne brzeszczoty. Kielon trzeźwo oceniając sytuację postanowił bełtami wyeliminować najpierw groźnie wyglądających wojów w kolczugach. Pierwszy bełt pomknął w gromadę atakujących i z cichym plaśnięciem pogrążył się w piersi wojownika wywijającego dwuręcznym mieczem. Ten stanął jak wryty z wyrazem bezmiernego zdumienia na twarzy, dopiero nadbiegający z tyłu obalili go na ziemię i stopami wymieszali jego krew z piaskiem. Kolejny bełt również był wymierzony w wojownika w kolczudze, lecz nim dosięgnął celu dzikus padł od strzały kogoś z hanzy, odsłaniając napastnika dzierżącego maczugę nabijaną groźnie wyglądającymi kolcami i to właśnie w jego czerep zagłębił się bełt, murzyn zatrzepotał się jak ryba wyrzucona na gorący piasek po czym runął na ziemię zmuszając resztę do przeskakiwania nad jego truchłem. Horda zbliżała się szybko i nieuchronnie, gdy krasnolud sięgał po młot rzucony z tylnych szeregów oszczep zadzwonił po hełmie wprawiając go w nieprzyjemne drżenie i na moment podrażniając słuch Kielona metalicznym brzękiem, a zmysły traktując lekkim oszołomieniem. To zaćmienie wystarczyło jednemu z napastników by dobiec do krasnoluda i potężnym pchnięciem włóczni przebić pancerz i wrazić grot w udo. Kielon z bólu zawył jak potępieniec, zwłaszcza gdy dziki próbował wyszarpnąć włócznię. Zamiary oswobodzenia broni spełzły na niczym, a mocujący się z zaklinowanym grotem wróg stał się łatwym celem, toteż Kielon szybkim ciosem najpierw oderwał mu rękę którą ten szarpał włócznię, a drugim od dołu zamalował wroga obuchem w pysk. Łeb napastnika wpierw odskoczył do tyłu potem na bok, a ciało padło jak kukiełka której ktoś nagle odciął sznurki. Kielon uderzeniem młota z góry wybił włócznię z nogi i wyczekiwał na kolejnych atakujących. Nie trwało to długo kolejny włócznik drąc się dziko runął na krasnoluda z zamiarem przebicia Go włócznią, Kielon wykonał lekki unik i z pełną życzliwości miną zdzielił przebiegającego obok wojownika w plecy młotem coby nadać mu jeszcze większy pęd, lecz cios nie wywołał zamierzonego efektu, dzikus nie popędził dalej, tylko zachwiał się i upadł na piasek gdzie znieruchomiał. Szeregi atakujących topniały z sekundy na sekundę. Jednym z ostatnich jacy stanęli do walki z hanzą był dzikus dzierżący maczugę, Kielon ranny i już lekko zmęczony nie zdążył dość szybko wykonać uniku i lewe ramię ogarnął niedowład po spotkaniu z maczugą. Krasnolud widząc że przeciwnik teraz skróci dystans upuścił młot i dobył prawicą noża, gdy wróg wykonywał zamach Kielon doskoczył i wraził mu ostrze pod pachę, dziki sapnął i zachwiał się, ten moment wystarczył na oswobodzenie ostrza i poderżnięcie gardła wrogowi. Ciepła juch chlusnęła na twarz krasnoluda, a żar z podpalonych dłubanek zaczął ogrzewać Mu plecy. Pora było wracać na okręt.
Od MG
Musicie deklarować użycie Człowieka z żelaza, poprzednio zadeklarowaliście, teraz zaś nie, więc nie został użyty, za to powaliliście po 1 dodatkowym wrogu.
Do MG
W 408 poście była deklaracja, ale jak rozliczyłeś bez to niech zostanie jak jest:)
od MG
Ok usuwam 1 lekką za Człowieka z żelaza, skuteczność zostaje jak jest.
Do MG
1 PL na zamianę średnie w lekką
Przydałby się w końcu normalny przeciwnik - mruknął po nilfgaardzku Mehir - już rzygam tymi dzikusami. Co mówiąc spojrzał na swoje dawne rany rąk, tułowia i innych części ciała- chociaż przyznać muszę, że biją się lepiej od scoia'tael. Czekał, był spokojny bo znał już przeciwnika, spodziewał się lekko uzbrojonych, szybkich jak diabli, niskich czarnych. Widział kątem oka jak z zarośli błyskają białka i ostrza. Zdziwił się jednak jak naprzeciw jego części placu potyczki wyskoczyło czterech krępych, uzbrojonych w długie solidne włócznie i duże tarcze, tubylców. Spojrzał na swoich towarzyszy którzy już gotowali się do walki, po czym rzucił się na nadciągających wrogów. Ciął klasycznie, wręcz wyuczenie, jakby był na placu treningowym w Nilfgaardzie. Uderzenie, tarcza, odskok, kopniak - powtarzał jak machina Mehir. Wszystko szło dobrze, już dwóch przeciwników taplało się w mieszaninie błota i wnętrzności, co Mehir zauważył z wyraźną satysfakcją. Ta satysfakcja wybiła do z rytmu przez co uderzony drzewcem od włóczni sam wylądował w tej mieszaninie nadziewając się idealnie na sterczące obok ostrze jednego z powalonych przeciwników. Ból zamroczył mu umysł, wbiło się dokładnie w to miejsce którego nie chroniła kolczuga ani blachy, pod pachę. Będąc jednak na ziemi, i dzierżąc w prawej ręce swój wysłużony miecz zamachnął się jak tylko mógł i odciął obie nogi jednemu z dwóch pozostałych przeciwników. Drugi naskoczył na Mehira, lecz znów wyszkolenie wojskowe dało o sobie znać gdyż wyczekując moment obrócił się w ostatniej chwili i przeciwnik wbił sobie w stopę to samo ostrze które przed chwilą podziurawiło Nilfgaardczyka. Umiejętności? Czy jednak szczęście -pytał sam siebie, po czym mocnym pchnięciem wbił ostrze miecza w podbrzusze murzyna definitywnie wyłączając go z walki. Jednak tego dawnemu gwardziście i ciemiężcy Scoia'tael było mało, przypomniał sobie o przeciwniku z odrąbanymi nogami który jeszcze dychał i był przytomny. Podszedł do niego, nachylił się nad nim i wyłupił mu oko jedno po drugim, po czym poderżnąl przeciwnikowi gardło, krew chlusnęła, uśmiech rozpromieniał twarz Mehira.
Hasan zdążył strzelić dwa razy i ruszył na nacierających wrogów by dać czas marynarzom na wykonanie ich zadania. Pierwszy rzucił się na niego wojownik uzbrojony w maczugę, wykonał potężny zamach jednak wyprowadził cios zbyt wolno co pozwoliło Hasanowi wykonać unik i wyprowadzić kontrę po której przeciwnik mógł jedynie zbierać swoje wnętrzności. Kolejny rzucił się na niego wielki wojownik uzbrojony w straszliwy talwar a do tego odziany w kolczugę, ze zadumy wywołanego tak dobrym uzbrojeniem przeciwnika wyrwał go świst miecza, który w ostatniej chwili instynktownie zbił tarczą. Cios był tak silny że zdrętwiała mu od niego ręka a samo ostrze zaklinowało się w drewnie. Wykorzystał to z zimną krwią i bezlitosnym cięciem ściął wrogowi głowę. Ledwo zdążył zadać cios a już runął na niego kolejny wojownik zbrojny w maczugę, dał się zaskoczyć tak gwałtownym atakiem i poczuł tylko potężny ból w lewej ręce. Doświadczenie w boju pozwoliło mu wykorzystać po raz kolejny nieporęczność broni przeciwnika, który zanim zdążył unieść broń do ponownego ciosu skończył nabity na miecz. Nagle od boku zaatakował go wojownik zbrojny we włócznię, jednak po raz kolejny doświadczenie dało o sobie znać i zamiast przebić mu nogę na wylot dzikus ledwie go drasnął. Los nie dał mu szansy wyprowadzenia lepszego uderzenia gdyż po chwili ktoś roztrzaskał mu głowę. Nie miał czasu podziękować swojemu wybawcy gdyż nawałnica wroga nie ustępowała i poraz kolejny musiał zmierzyć się z wojownikiem zbrojnym w talwar, broń którą posługiwali się najlepsi z najlepszych w ojczyźnie Hasana. Widać było że na przeciwko niego stoi doświadczony wojownik bo zaatakował od strony bezwładnej ręki Hasana i szybko zepchnął go do rozpaczliwej defensywy nadzwyczaj szybko wyprowadzając kolejne uderzenia a jego blok z każdym kolejnym uderzeniem słabł, w pewnym momencie udało mu się ominąć blok i potężnym ukośnym cięciem w poprzek korpusu zbił Hasana z nóg, który życie zawdzięczał tylko doskonałej zbroim, jednak i tak ostrze dosięgło ciała. Już unosił broń by zakończyć walkę gdy Hasan ostatkiem sił podniósł włócznię leżącą obok i nabił na nią swojego wroga. Ostatnią rzeczą jaką wychwycił w ulatującej świadomości były czyjeś ręce ciągnące go po ziemi.
Techniczny
Dam radę przeżyć bez wydawania PL?
Techniczny:
Druid stara się odciągnąć jak najwięcej tubylców w górę rzeki. Gdy już będą blisko niego zniknie, przemieni się w tygrysa i przepłynie na wyspę (dlatego też w górę rzeki, by go jej prąd nie zniósł za bardzo). Na wyspie weźmie rozbieg by przeskoczyć palisadę, nadal w niewidocznej, kociej postaci. Następnie w faktorii odmieni się w człowieka i zagra tą samą melodię na dudach, jednak znacznie, znacznie ciszej - ale tak by krasnoludy najpierw go usłyszały niż ujrzały.
Po uzgodnieniach z MG okazało się że czar przemienia nie tylko samą postać, ale także jej ubranie i ekwipunek - łącznie z bronią.
Ten tydzień będę pracować popołudniami, będę więc jutro dopiero po 23:00. Może uda się mi zajrzeć na forum na chwilę około 12:30, przed wyjściem do pracy, ale tego obiecać nie mogę.
Rhaegrim
23-02-2015, 15:09
Elf szczerzył swe zęby w drapieżnym uśmiechu do zbliżających się dzikusów. Czas dla niego zwolnił. Zatańczmy wysyczał przez zęby i sięgnął po strzałę. Widział, że ci z tyłu nieśli oszczepy i gotowi byli zasypać całą drużynę. Naciągnął cięciwę i wystrzelił. Strzała poszybowała i celnie ugodziła murzyna w szyję, który pięknie zaczął się wykrwawiać. Krew obryzgała jego pobratymca, ten ledwo zdążył się odwrócić a już padł na ziemię martwy z wystającą z klatki piersiowej strzałą. To jest za łatwe. Ni kolczugi ni nic. Nie muszę nawet za bardzo celować. Jednak w tej chwili pocisk jednego z wojowników lekko uszkodził Isterina zahaczając mu o ramię. Sekundę później stało się to samo ale z przeciwną częścią ciała. To był błąd wycharczał i posłał śmiercionośne groty w przeciwników. Obaj padli przeszyci bez życia na grunt. Walka szła w najlepsze. Obie strony wymieniały się ciosami. Elf był w swoim żywiole. Przelew krwi i przemoc była czymś co lubił najbardziej. Doświadczenie, które nabył w Scoia'tael często się przydawało. Ku zdziwieniu łucznika jeden z wojowników szarżował na niego z swoim oszczepem. Isterin miał ochotę się zabawić i przestrzelił mu obie nogi. Nagle poczuł ból w boku. Ta rana okazała się być poważniejsza od poprzednich. Zaśmiał się i natychmiast znalazł śmiałego tubylca, który zachęcony sukcesem próbował dokończyć dzieła. Jakże się zdziwił gdy strzała pokrzyżowała jego plany. Hanza wygrywała i elf przypomniał sobie o rannym przeciwniku. Podszedł do niego i uklęknął nad nim przybliżając twarz do tej swej ofiary. Spojrzał się jej prosto w oczy i drapieżnie uśmiechnął. Wyjął nóż i wraził w klatkę piersiową leżącego powyżej serca nie na tyle głęboko by przebić i wolno zaczął przesuwać go do dołu otwierając ogromną dziurę w ciele. Leżący wrzeszczał z bólu i przerażenia a Isterin śmiał się. Gdy ujrzał bijący organ, wejrzał w lico nieszczęśnika drapieżnie się szczerząc. Chłonął cierpienie i rozpacz napawając się nimi niczym najprzedniejszym winem. Nie czuł bólu, adrenalina działała jak najlepszy narkotyk. Pomyślał Zupełnie jak za dawnych czasów. Złapał za pikawę i ją wyrwał rozlewając wszędzie dookoła posokę. Obejrzał i rzucił do rzeki. Odkroił też z ciała część ubioru i zabrał. Po czym rzekł po elficku- Nareszcie.
Techniczny
Może ktoś skometuje zachowanie elfa :D
W momencie jak 6 wrogich łodzi było jakieś 150 metrów od Waszej łodzi jaką zdobyliście, pojawiła się Duma Novigradu, jaka ocaliła Wam tyłki.
Zezik siał śmierć, Wasz okręt staranował 1 z łodzi a Zezik i jego ekipa zatopili 3 inne, uszły tylko 2. Panujecie nad Rzeką wokół wyspy z Fortem i faktorią Karak Yoruba.
Druid dostał się do wnętrza Faktorii (ale raczej nie jako tygrys, tu są kamienne mury). Tam zagrał na Dudach, budząc sensację i nieufność kilkunastu krasnoludów z kuszami podeszło do źródła dźwięku.
Techniczny
Po tym poście dacie zaległe opisy walki, na jakie czekam, dałem wpis byście zaplanowali dalsze działania.
adriankowaty
23-02-2015, 18:53
Wreszcie faktoria! - Swen nie posiadał się z radości. Nic nie było lepsze niż widok murów obsadzonych przez krasnoludów. Ostatnie wydarzenia bowiem nadwątliły jego siły. Trudy walki i ciągłego rejsu nie zostawiają człowieka w stanie zastanym. Swen pomagał marynarzom rozładować zaopatrzenie dla faktorii, by choć na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.
------------------------------
Techniczny
Prosiłbym o zaktualizowanie poziomu ran Swena, przypominam - konwertuję ranę średnią i poważną w rany lekką i średnią za 2 PL. Ponadto chciałbym zapytać, jakiego rodzaju runę umieścił na mym łuku Angus. Chciałbym ponadto wykupić runę skuteczności na miecz oraz ochrony na tarczę. Będę miał wtedy łącznie trzy runy, więc będę mógł mieć jeszcze jedną (wedle rozlicznika poz. Siły Woli +1, 3+1 = 4), ale to później. W kieszeni pozostaje 350 orenów (70 koron nowigardzkich).
Od MG
Rany zaktualizowałem w poście nr 1.
Jeszcze tam nie dopłynęliście, mimo chęci pomocy z takimi ranami jak macie za wiele w rozładunku zaopatrzenia nie pomożecie.
Do MG
Dziękuję, rozumiem.
Techniczny:
opis dodany. ;D
Witajcie mężni obrońcy faktorii! - krzyknął Angus skończywszy grać na dudach. Angus Mac Morn mnie zwą, przybyłem powiadomić Was o dostawie zaopatrzenia, gdybyście listu owiniętego dookoła kamienia nie znaleźli! - ciągnął dalej potężnym głosem, woląc jak najszybciej opowiedzieć się zanim przedstawicielom starszej rasy puszczą nerwy.
Techniczny:
Adriankowaty - runa na łuku Swena taka sama jak u innych: uaktywniona przez 1 h pozwala ranić istoty odporne na zwykłą broń.
Do wnętrza faktorii druid mógł dostać się jako orzeł - szybciej (więc tym bardziej jako niewidoczny i przy zużyciu mniejszej ilości PM na podtrzymanie czaru)
Krasnoludy
Witaj, dostaliśmy list, ale nie wiedzieliśmy czy to nie podstęp, kim jesteś? Przypłynąłeś z kapitanem Wolfem tak? Witamy, ten dźwięk to były dudy, to Ty grałeś w dżungli?
Techniczny
Pomału lecimy dalej opis walki Froyi wkleję do mojego posta po walce
Jestem druidem ze Skellige, przypłynąłem Dumą Novigradu z kapitanem Wolfganem von Spee. Tak, to ja grałem na dudach w dżungli, by odciągnąć tubylców od ich obozowiska i umożliwić przeprowadzenie tam dywersji. Okręt powinien niedługo pojawić się na rzece, trzeba przygotować się już do sprawnego rozładunku zapasów, tak by oblegający szans nie mieli na ich uszkodzenie - przerwał by nabrać głośno tchu - a tak swoją drogą to poczęstujcie mnie swoim wyśmienitym zimnym piwem, zaschło mi porządnie w gardle od gonitwy po dżungli, gry i tej przemowy.
Techniczny
Wieczorem będę dostępna i wtedy wkleję swój opis walki.
Krasnolud Xarpen Fulgrim (komendant obrony fortu)
Witaj, czekamy na ten okręt i się pojawił (w tym momencie następuje opisany wcześniej atak Dumy Novigradu na wrogie łodzie).
A piwo się znajdzie, zwłaszcza dla sprzymierzeńców.
Dopływacie do fortu z faktorią w środku, wyładowano zaopatrzenie.
Techniczny
No musicie się postarać, wykazać jakąś inicjatywą, by się z tego wykaraskać.
adriankowaty
24-02-2015, 16:03
Swen opuścił okręt i zwrócił się do Xarpena: Witam, szanowny jegomość jest tutejszym komendantem? Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale chciałbym spytać jegomościa, gdzie mógłbym znaleźć tutejszego płatnerza i medyka.
------------------------------
Techniczny
Zaraz... z czego mamy się wykaraskać? Chodzi o tubylców? Poza tym... czy mogę zakupić te runy do broni, które wymieniłem w poprzednim poście?
Od MG
Bez przesady nawet się nie przedstawiłeś i co chcesz wejść ot tak sobie do ich fortu? Na razie żadnych runów.
Xarpen
Zaraz nie pali się nim wpuszczę tu obcych muszę wiedzieć kto zacz. Chcę wiedzieć kto walczył na brzegu jak łodzie podpalaliście. Dobrze , że jesteście wszystko się nam kończy poza wolą walki.
adriankowaty
24-02-2015, 16:24
Nazywam się Swen ze Skellige, jestem synem Jarla Cracha an Craitego, zwanego Morskim Dzikiem. Druid Angus Mac Morn, który jest ci już znany, jest moim mentorem.
-----------------------------------
Techniczny
I znowu gafa... jestem idiotą.:wall:
Rhaegrim
24-02-2015, 17:10
Jestem Isterin i ja byłem jednym z tych co na brzegu walczyli.
Kielon przepchał się do przodu przez towarzyszy No, no ładnie się tu urządziliście panie Xarpen, zwą mnie Kielon z klanu Wyhylon, słyszałem że niektórzy z nas zapuszczają się daleko na południe, ale nie sądziłem że krasnoludzka misja cywilizacyjna radzi sobie tak dobrze tu Kielon obrzucił wzrokiem przedpole fortu zasłane ciałami tubylców. Ci zacni ludzie to moi towarzysze mogłeś Nas oglądać jak łodzie podpalaliśmy, z którymi przybywam do was z zaopatrzeniem, a i trochę wieści przywożę, ale to chyba obgadamy nad kuflem złocistego trunku krasnolud zawiesił głos czekając na zaproszenie
Techniczny
Adrianek serio od razu z butami do fortu i płatnerza, chcesz bełtem od nerwowego jakiegoś krasnoluda zarobić?
Xarpen
Ci co na brzegu walczyli najemnikami są czy ludźmi na służbie kapitana?
Ano zapraszam do środka, pogwarzymy, w ostatniej chwili przybyliście, przy piwie reszta z was się przedstawi.
Chętnie bym najął wszelkich chętnych do walki. Co do krasnoludzkiej cywilizacji, tu jakby mniej prymat świata ludzi czuć.
Hm ewentualne kwestie zależności służbowych omówimy przy piwie mości Xarpen
Pijecie sobie piwo w ichniej kantynie.
Techniczny
Przedstawcie się, kto tego nie uczynił i zagajcie rozmowę.
Przednie piwo i zimne hehe. A przechodząc do konkretów widzę mocno was czarni sparli, co oni tacy zawzięci? W miastach słychać różnorakie plotki, że niby ktoś zjednoczył tę hałastrę i sposobi się do wojny. Co o tym sądzicie panie Xarpen?
Techniczny
Staram się wyciągnąć jakieś info od Xarpena, zajrzę po 19, używam empatii dla sprawdzenia czy nie kręci ewentualnie wykorzystajmy Mocną głowę druida
P.S. adrianek tylko Nas nie wydaj jaką mamy misję:)
adriankowaty
24-02-2015, 18:13
Swen zwrócił się do komendanta dość niepewnie: czy można spytać o stan placówki? Zaludnienie, liczebność garnizonu, zapasy wody, żywności i broni? Niepokoją mnie bowiem oddziały oblężnicze tych tubylców i nie wiem, czy mimo wsparcia, jakie wyładowano ze statków faktoria się utrzyma...
Mehir solidnie odbił sobie po wypiciu dużego łyka piwa - jestem Mehir, zapewne zgadniesz po akcencie żem parszywy Niflgaardczyk.
Angus siedział rozparty w kantynie przy dzbanie piwa. Na widok słaniającej się na nogach Viry przerwał pić złocisty trunek i powstał Ech, znów nieźle Cię poharatali, co Ty byś beze mnie zrobiła machnął różdżką w kierunku ciężko rannej. Ktoś równie ciężko oberwał? Hasana coś nie widzę.
Techniczny:
Adriankowaty, proszę Cię po raz ostatni, nie wykorzystuj wiedzy gracza swoją postacią, która tej wiedzy nie posiada. Skąd niby Swen miał wiedzieć, że Angus Mac Morn jest już znany komendantowi faktorii? Druid zniknął Wam z pola widzenia w dżungli, słyszeliście że grał na dudach by odciągnąć tubylców od obozowiska i na tym koniec. Równie dobrze mogło go coś w tej dżungli zeżreć, lub dorwać zwabieni "muzyką" tubylcy. Następnym razem będę interweniował u MG, bo za takie coś już należą się punkty karne przy przyznawaniu PD.
_yourself_ - Do druida trzeba dotrzeć, by mógł wyleczyć. Nie wiem czy po chęci poświęcenia życia drzew będzie się mu chciało samemu tyłek ruszyć :P
Na razie tylko zdejmuję poważną ranę u Viry.
Xarpen do Swena
Ty wyspiarzu za szpiega robisz ? czy masz mnie za idiotę ?, co może ci mam jeszcze podać imię mojej babci? Obrona fortu to nasz problem, pytałem czy ktoś chce się najac do służby w forcie i faktorii zarazem. Bo statek pewnie wróci do cywilizacji widząc co tu się dzieje.
Techniczny
Wszyscy są przytomni, mimo ran możecie rozmawiać.
Techniczny:
Zaczekajmy na Froyę, ma już zaległy opis i walki i przedstawienie się. A później zobaczymy czy hanza raczy powiadomić druida o ciężkim stanie Hasana, czy będzie wredna i przekona go, że sama bardziej potrzebuje magicznego leczenia :mrgreen:
EDIT:
To Hasan jest z resztą, czy został na okręcie?
Od MG
To Hasan sam zdecyduje, ale wiedząc że Druid jest w forcie raczej by się tam wg mnie dowlókł.
Froya, jak chcesz, to edytuj cały ten post, by Veronika mogła się przedstawić krasnoludom!
Wiedziałem że w końcu wpakuje nas w kłopoty, to się musi stać. Jak nas nie ukrócą o głowy z głupoty to będzie cud. - rzekł jakby do siebie.
W takim przypadku czyń to Mehirze co uważasz za konieczne i sprawiedliwe. Nie będę Ci w tym wadził. W kolonii Kaepstadt u mego konfrantra zrzekłem się roli opiekuna jarlowskiego syna, jedna część umowy już więc nie obowiązuje - odparł Niflgaardczykowi Angus.
O tym, bym nadal był Twoim mentorem, możesz całkowicie zapomnieć Swenie. Magii natury mogę tylko uczyć osoby w pełni odpowiedzialnej, a znów udowodniłeś że takową nie jesteś. Wiem, że w zamian za zrzeczenie się mej opieki zgodziłem się jej nauczać, gdy wyrazi na to zgodę Twój ojciec, ale byłem pewny, że na tyle dorosłeś by nie popełniać już takowych głupot. Bardzo mnie zawiodłeś okazując jak bardzo się w tej kwestii myliłem. Chyba najbezpieczniej dla Ciebie będzie się nająć tu do służby, jeśli komendant po takich pytaniach zechcę Cię do niej kiedykolwiek przyjąć.
Wybacz mu tą chorą ciekawość mości Xarpenie, gdy był mym podopiecznym, to za durnoty biłem go po łbie szałamają od dud. Widać za mocno biłem.
Techniczny:
Akcja stop, dajmy się przedstawić Veronice:P
Hasan na okręcie nie ma prawa wiedzieć (tak samo jak Swen zanim go wpuszczono do środka), że druid jest w faktorii, dopóki go ktoś o tym nie zawiadomi.
adriankowaty
25-02-2015, 06:30
Swen odparł komendantowi: szpiegiem nie jestem, raczej nieporadnym w stosunku do innych osób dziwakiem. Moje pytanie sprowadzało się do tego, czy w obecnej sytuacji faktoria przetrzyma tubylców, czy nie. Najmocniej przepraszam, skoro Pana tylko zirytowałem swoim zachowaniem...
Po wypowiedzeniu tych słów rzekł do druida: masz całkowitą rację Angusie, chociaż nie sądziłem, że rozbudowane pytanie o szanse na skuteczną obronę przeciw tym tubylcom jest przejawem braku odpowiedzialności.
------------------------------------
Techniczny
Cóż, sądziłem, że nasz druid przebywa w takim miejscu, że go zauważyła hanza...
Xarpen do Swena i Innych
Nie kryguj się tak chłopcze, w gadaniu jesteś słaby ale w walce świetny, widziałem przez lunetę jako z elfem strzelaliście. Co do twego zapytania o nader istotne szczegóły obronne, byłbym największym głupcem gdybym takie dane wyjawił kilkunastu obcym wliczając oficerów i pana kapitana. Wróg mógłby pojmać kogoś z was, albo magią mu ta wiedzę wydrzeć, albo ktoś mógłby taką wiedzę nawet sprzedać. Ciekawość wsadź sobie w dupsko, nie zostanie zaspokojona. A gdyby zabijano za głupie pytania połowa ludzkości by nie żyła. Ponawiam pytanie Kto się najmie do mnie na służbę.
Kapitan
My jako rzekłeś Xarpen wrócimy na Wybrzeże jak trwa oblężenie zejście na lad to samobójstwo, obgadamy sprawę i postaram się tu dowieźć jakieś posiłki wojskowe. Ochotnicy z Mahakamu mieli dotrzeć do Dallihyi lada dzień.
Wy zaś Hanzo czyńcie co uważacie, możecie wracać z nami albo zostać w forcie. Wrócimy za jakieś 14 do 15 dni przy dobrych wiatrach.
Wiele płatna ta służba mości Xarpenie? W pozbawianiu życia nie jestem wprawny, ale mogę je ratować... pod warunkiem że Natury nie będziecie krzywdzić.
Techniczny:
Druid nawet nie pomagał przy rozładunku, tylko od razu po rozmowie z komendantem poszedł żłopać piwsko. Niezłe miny musiała miec hanza, gdy weszła do kantyny i zastała tam chlejącego w najlepsze Angusa.
Bardzo ciekawe jest to co mówisz druidzie... - spojrzał ukosem w strone Swena.
Techniczny
Na 439 Xarpen coś odpowie? Co do Hasana to liczę, że może marynarze przyniosą go do faktorii, ja go na pewno do druida niósł nie będę sam jestem ranny:P
Gwoli jasności, nie mówię by go od razu ubijać, bo jeszcze nie uczynił nic tak głupiego by za to śmiercią karać. Gdyby jednak zginął z bronią w ręku podczas mężnej walki z przeważającymi siłami wroga, jego ojciec na wieść o tym najpierw by się wściekł, a później pewno był szczęśliwym.
Xarpen
Wrogów wokół pełno wzajemne zabijanie się i okaleczenie to głupota, u mnie w garnizonie pojedynki są zakazane.
Co do zapłaty jaka jest wasza cena złoto, coś innego?
Techniczny
Kielon ma tylko 3 lekkie więc mógłby kogoś nieść. Jak coś to Hasan przyniosą marynarze i innych ciężko ranionych też.
Złoto, głównie złoto. Chyba że macie jakieś dobre sprzęty jako zamiennik. Słyszałem że płatnerza macie doskonałego...
Xarpen
Złoto to ile ?, za miesiąc służby sobie liczycie ja nie wróżka, konkretnie bez pieprzenia mówcie. Płatnerza mamy i to nie jednego, ale zbroje wasze przednie, na broni runy tu i ówdzie macie, ale i my nieco runów znamy.
Moja cena mości Xarpenie to także złoto i nie krzywdzenie Matki Natury. Jednak zaciągnę się na te dwa tygodnie dopiero wtedy, gdy mości Kielon to uczyni. Jako jedyny bowiem dał mi odczuć, że uważa mnie za członka swej kompaniji, przez samą kompaniję zwaną hanzą.
Ano ja się zaciągnę do was mości Xarpen na służbę, na dwa tygodnie jako druid prawi, bez obrazy Kapitanie, ale mała przerwa od tego ciągłego bujania się przyda. Jeśli idzie o zapłatę 200 orenów dla mnie za dwa tygodnie służby plus naprawa ekwipunku przez tutejszych płatnerzy, bo w walkach z tubylcami ucierpiał. Panie Xarpen mówicie, że wasi płatnerze znają też jakoweś runy, jak druid się zgodzi możemy wymienić się wiedzą ku obopólnej korzyści.
Moja cena taka jak Kielona, jeno nie 200 a nie 300 orenów.
Xarpen
Dam nie mniej jak 500, ale nie za siedzenie w forcie, popłyniecie statek i wysiądziecie po jakiejś godzinie część ruszy do Amazonek, część do plemienia Bamula, mają jaśniejszą skórę jak mulaci, ich przodkowie byli biali, może ze Skellige dawno temu tu przybyli, albo z innego miejsca i zostali, zakładając w górach 3 osady, Naturę miłują, a są najemnikami. podobnie Amazonki trzeba zwerbować.
Jak się dobrze spiszecie może i jakoweś runy otrzymacie jako premie, umowa stoi?
Hojniście mości Xarpen, rzekłbym nawet bardzo, ale zgoda ino jakowegoś przewodnika każdej grupie dodajcie, odpoczniemy z dzień i wyruszymy
Techniczny
Zajrzę po 15
Techniczny
Czekamy na Froyę i resztę Graczy. Bo mają tyły.
Veronika nie miała ochoty na rozmowę z żadnym krasnoludem. Nawet nie raczyli nosa wychylić ze swojej kamiennej siedziby, a teraz służbę proponują za marne 500 orenów w tej przeklętej dziczy. Niby siedziała przy stole razem z towarzystwem, jednak odwrócona w inną stronę pykała fajkę, bawiła się gęstym dymem i podziwiała klimat krasnoludzkiej tawerny. Mimo niezadowolenia machnęła ręką na proponowaną zapłatę, zaś kiedy brodacze pytali kim panienka jest odpowiadała krótkim - Veronika, z Cintry.
Techniczny:
Przepraszam za ostatnią nieobecność. Zaraz nadrobię opis walki, wkleję go tutaj lub w nowym poście, a jeśli Araven będzie miły to przeniesie go w odpowiednie miejsce :D
Czy w tej fortecy można wybrać moje 2000 orenów na kupno run?
Od MG
500 orenów za 14 dni to ogromna kasa. To, ze jako MG Wam o wiele za dużo płaciłem, nie zmienia tego faktu. Będę płacił teraz dużo mniej, jak być powinno. Bo potem na ogromny worek monet mi piszą grosze. :devil:
W Faktorii powinien być urzędnik jaki może potwierdzać przelewy. Co do zakupu runów nikt o ich sprzedaż nie pytał.
Do MG
Pff, nawet na waciki nie zostaje... :D
Rhaegrim
25-02-2015, 15:15
Mości Xarpenie to i ja się zaciągnę. Na nudę tu liczyć się nie da. Dodatkowy łuk siem przyda.
Hasana po założeniu prowizorycznych opatrunków przeniesiono do jakiegoś pokoju, rany zaczęły się jednak jątrzyć a i tutejszy klimat nie pomagał w szybkim gojeniu ran. Ciągle nachodziły go drgawki a członków Hanzy nie widział od momentu potyczki, po cholerę nadstawiałeś tyłek za tych prostaków-pomyślał krzywiąc się, po czym zanurzył się w kolejny niespokojny sen.
Dziewczyna w końcu postanowiła przełamać swą niechęć i zagadać do dowódcy fortu. Słyszałam Xarpenie jak żeś mówił o runach, których pismo znacie i kuć potraficie. Czy za porządny mieszek brzęczącego złota użyczycie swych umiejętności, aby najemnikom swym szczerze dopomóc? Uśmiechała się do brodacza najpiękniej jak umiała.
Xarpen
Runy kujemy i magia nasycamy dla swoich i to dla nielicznych, nie krasnoludy mogą je dostać lub kupić za zasługi. Tu pieniądze nam na nic.
Kapitan tu zostanie dwa dni jeszcze, w tym czasie wasz Druid oraz nasz kapłan Helmgar wyleczą tych jacy się misji o jakich mówiłem podejmą. I tylko oni mogą o runach pomarzyć, o ile wrócą misje wypełniwszy.
Hasan z wami i Zerrikanka, tedy przewodników moich Wam nie trzeba
Nawet na południu krasnolud pozostaje niezmienny, matkę by sprzedał a Nas pewnie na zatracenie posyła a wspomóc nie chce ino monetami kusi bo liczy że zginiemy i nie będzie musiał Nam ich wypłacać pomyślał Kielon
Xarpen
A na uśmiechy ludzkich kobiet odporny jestem, od czasu pogromu gdy ludzie mi całą rodzinę zatłukli, a najmniejsze dzieci właśnie ludzkie kobiety mordowały, a to dusząc a to głowy im rozbijając, mnie takoż udusiły, prawie.
Dhoine bywają okrutni i krótkowzroczni, widząc tylko swoje racje. tedy opuściliśmy ich świat, jak się okazja trafiła. Ale i tu Dhoine nas chcą zabić, tyle, ze czarni i śniadzi, albo brązowoskórzy.
Jakeście mordowali tych Dhoine z zimną krwią to wam nie przeszkadzało, pamiętam takich jak wy. Aż za dobrze. - spojrzał na xarpena żelaznym wzrokiem.
Hehe bawi mnie słaba pamięć i elfów i ludzi, wszyscy tu jesteście przybyszami, najpierw mordowały nas elfy potem przybyli ludzie i mordowali i nas i elfy, a potrafią tylko wypominać że i my odpłacaliśmy im w obronie stalą, eh szkoda gadać
Skoroś taki do "Dhoine" nastawiony to na łajno Ci moja pomoc kurduplu. Sam sobie zapieprzaj w dżunglę, jak żeś za murami fortecy mądry, tfu! Dupska wam ratowaliśmy, gdyby nie nasza pomoc to ten parszywy zamek w gruzach by legł, a wasze truchła na palach by sterczały ku uciesze dzikusów chędożonych!
Cesarz jednakowo wszystkich traktuje, o ile ci płacą podatki. To że gdzieś na północy się wyrzynaliście to nie nasza brocha. Swoją drogą, złoto ze słońcem na rewersie dobrze wam pachniało jak wam płacono za palenie wsi i wyrzynanie mieszkańców.
Rhaegrim
25-02-2015, 15:40
To może wyręczym tych z dżungli i powyrzynajmy się nawzajem. Siłę lepiej na tamtych zachować.
Widzę Mehir tutejszy klimat Ci szkodzi, złoto od czarnych brali tylko głupcy i oni szli palić sioła razem z wiewiórkami. Mądrzejsi mieli wasze złoto gdzieś, bo wiedzieli że wasza łaska jeździ na pstrym koniu, ale nie ma co już dłużej dysputy ciągnąć, było minęło tera trza wypocząć i rychtować się do drogi, jak tylko druid Nas połata, w szczególności Hasana bo strasznie Go posiekli.
Skoro ten pieprzony karzeł nazywa nas Dhoine to czemu mamy zapominać? - wydarł się Nilfgaardczyk.
A róbcie co chcecie tylko Mnie w to nie mieszajcie, jak dojdzie do mordobicia nie wesprę żadnej strony, bo i krajan bić nie wypada, a i przyjaciół okładać kułakiem po pysku nie przystoi
Z nikim bić się nie będę. Skoro wysłać nas kilku w śmiertelną puszczę chcą, bez porządnej pomocy i przygotowania - nie będę służyć takim pracodawcom. Nam martwym złoto na nic się przyda.
Xarpen
Mówiłem o Dhoine jacy dokonywali pogromu, czarnych zaś zabijaliśmy u boku ludzi jako najeźdźców chędożonych, a wy to widzę chyba, macie dziwna moralność, Cintryjka z Nilgaardczykiem, elfem i krasnoludem i Skelliganami w kompanii? O polityce nie rozmawiacie ze sobą?
Do Mehira
Chłopcze odpuszczam Ci nazwanie mnie pieprzonym karłem ale tylko raz. Zrób to ponownie a skończysz w ciemnicy.
Do Veroniki
Panienko, my tu od kilku lat szturmy odpieramy, to nie jest jedyny statek jaki nas zaopatruje, wasza pomoc jest cenna, ale na pewno nas nie ocaliliście, nie przeceniaj swych zasług. ocalić nas może pomoc Amazonek i najemników z gór.
Nikogo nie zmuszam do zostawania tutaj, można odpłynąć z kapitanem, zostają Ci co chcą pomóc, warunki znacie. Reszta może odpłynąć. Jak nie zostaniecie wyślę moich tropicieli.
Ja jak rzekłem służby się podejmuję, reszta to ludzie wolni niech robią co chcą
Cóż mi przyszło z życia, porucznik gwardii cesarskiej, wygnaniec i teraz w czarnej dupie na jakiejś zapomnianej przez bogów wyspie. Ale pieniądze się przydadzą. - rzekł depresyjnym toenm.
Także śmiało odpierajcie sobie szturmy nadal. Na moją pomoc nie liczcie, a z Amazonkami sami sobie gaworzcie. Wracam wraz z "Dumą Novigradu", nie będę umierać i pracować z łachem, który skąpi uzbrojenia swoim wojownikom.
Xarpen
Widzę że jesteś podobna do tamtych kobiet dhoine, fałszywy uśmiech i mord w oczach, raczej w tej płytówce daleko byś w dżungli nie zaszła.
Kto zostaje poza krasnoludem i nilgaardczykiem oraz druidem?
Techniczny
Hasan proszony o przejście z nieokreślonego pokoju do miejsca narady, kapłan krasnoludów Ci poważną ranę uleczył.
adriankowaty
25-02-2015, 16:17
Swen rzekł do komendanta: słaby w gębie, jak to ująłeś rzeczywiście jestem. Chociaż i tak sądzę, że to zdecydowanie za mało powiedziane (westchnął), ale odłóżmy to na bok. Z chęcią zaciągnę się na waszą służbę komendancie za proponowane pieniądze. Mogę uczestniczyć w misji do najemników. Jeśli zaś chodzi o stosunki między ludźmi a innymi rasami to pozwolę sobie zauważyć, że wzajemne walki i oskarżenia nie są w interesie nikogo. Zwłaszcza jeśli uwzględnić tubylców za murem...
Kurdupel z zawszoną brodą. Warknęła i wstając od stołu skierowała się w stronę wyjścia.
Zaległy opis. Sorka, że tutaj :P
Pierwsza strzała chlasnęła zbroję dziewczyny pozostawiając na pancerzu płytką bliznę. Od drugiej ledwo zasłoniła ją dębowa tarcza, a trzecia ułamała się o umbo jej puklerza. Jak te komary, czarni parszywcy! Włócznik runął na wojowniczkę ciężarem swego potężnego ciała i o mały włos nie utraciła równowagi. Błyskawiczne ostrze tubylca cięło powietrze, trzaskało o żelazny buzdygan, dudniło na drewnianej tarczy. Niefortunnie jednak ułamało się, kiedy spadło na ramię Veroniki. Ta syknęła z bólu jednak włócznia pękła, a wróg zdziwił się nieco. Nie zdążył jednak wyjść z zadumy, gdyż żelazna maczuga zleciała na jego czerep, natychmiastowo zwalając mężczyznę na ziemię.
Potężna szabla przeszyła powietrze nad skuloną w uniku Veroniką. Zbiła drugie uderzenie swą tarczą z której gęsto wióra się sypały. W półobrocie łupnęła czarnego w bok, a gdyby nie jego gruba kolczuga już zdychałby od zalewającej jego trzewia krwi. Warknął okrutnie i kopniakiem posłał dziewczynę na zadek, która siedząc ledwo obroniła się od lecącego nań talwara. Tarcza przydzwoniła jej po czerepie kiedy padł kolejny i jeden jeszcze cios. Gdy dzikus zamachnął się teraz potężnie, ta ostatkiem sił przeturlała się na bok, a miecz utknął głęboko w wilgotnej ziemi. Podnosząc się kopnęła go w zadek, komicznie przekoziołkował się nad sterczącą rękojeścią i wyrżnął gębą w błoto. Buzdygan wzniósł się i opadł. Nieprzyjemny trzask pękającej czaszki nakręcił rządną krwi dziewczynę.
Gdyby nie ta nieszczęsna tarcza już byłby koniec. Szarżujący równym szeregiem wojownicy z talwarami wbili się w nich, ostrza starły się mocno. Jedna z szabli wbiła się w tarczę wojowniczki, a kiedy potężny miecznik chciał wyciągnąć ją z dębowego uścisku powalił dziewczynę na bok łamiąc jednocześnie ostrze szabli. Wściekł się nie na żarty, powaliła go rzucając się mu do gardła, a tarczę pozostawiając na ziemi. Ładowała wojownika po twarzy trzonkiem maczugi, ten tracił zęby i krzyczał z bólu. Veronika w szale zmiażdżyła na czarną galaretę gębę osiłka, nie czuła nawet jak ostry niczym brzytwa sztylet trafił w wolne miejsce między zbroją płytową i dotkliwie ciął jej delikatne ciało. Wydarła nóż i pozostawiła go w ramieniu konającego przeciwnika. - Masz, to Twoje!
Włócznia musnęła blond włosy dziewczyny i wydarła jej kępkę. Veronika wrzasnęła nienawistnie i rzuciła się w wir wojowników, powalając nieszczęsnego porywacza czupryn. Wojownik ledwo bronił się tarczą od ciosów dziewczyny, która w transie i z płonącymi oczyma celowała w czułe punkty przeciwnika. Migdałowa tarcza rozłupała się od jednego z potężnych trawień łamiących jego rękę. Dziewczyna dokończyła robotę rzucając się na przeciwnika tarczą, w której tkwił koniec talwaru. Wbił się w trzewia włócznika, który padł na kolana, zalał się juchą i martwy plasnął w gęste błoto.
Rhaegrim
25-02-2015, 16:32
Jakoż mówiłem zostaję a ciężka sakwa mi nie wadą.
Hasan po przebudzeniu ze zdziwieniem odkrył że piekący ból przeminął, choć wciąż nie był w pełni sił, mógł już w miarę normalne funkcjonować a przede wszystkim chodzić o własnych siłach bez ryzyka omdlenia. Usłyszał podniesione głosy za drzwiami, gdy wyszedł szybko zorientował się że trafił w sam środek kłótni, zobaczył cyntryjkę zmierzającą w stronę wyjścia a także resztę hanzy i kilku krasnoludów dyskutujących o czymś z ożywieniem, żywo przy tym gestykulując. Podszedł po czym, składając błazeński ukłon powiedział: Hasan Al-Siliwani dla tych którzy mnie jeszcze nie znają, a teraz powie mi ktoś o co ta cała burda?
O co, o co zawsze o to samo, o pieniądze i podziały rasowe tfu psia ich mać
adriankowaty
25-02-2015, 16:41
Dodaj do tego wzajemne urazy Kielonie i inne absurdalne, a zwyczajne powody kłótni.
[po chwili]
Hasanie, może się zaciągniesz na służbę w tej faktorii?
Urazy Swenie, jak ktoś ma jakąś to niech Mi rzuci ją w twarz, a nie tylko czeka momentu żeby się na wszystko i wszystkich wypiąć co rzekłszy Kielon machnął tylko ręką zrezygnowany
adriankowaty
25-02-2015, 16:45
Rozwinąłem tylko twoją myśl, do nikogo nie żywię urazy, ale zauważyłem, że jednak w hanzie są takowe (np. Angus-Veronika).
Praca jak praca, a ja nie zwykłem wybrzydzać zwłaszcza jeśli w grę wchodzi odpowiednia sumka-powiedział wzruszając ramionami. Ale znając życie nie dostaniemy ich za siedzenie na tyłkach, prawda? - tu zwrócił spojrzenie w stronę krasnoludów z faktorii.
Nie mówiłem tylko do Ciebie Swenie, może według niektórych też jestem pokurczem z zawszoną brodą, co?
Nie bierz tego do siebie Kielonie, przejdzie jej.
adriankowaty
25-02-2015, 16:50
Takie poglądy są domeną głupców, Kielonie. Tak naprawdę pochodzenie nie ma najmniejszego znaczenia. Ci "zawszeni pokurcze", jak wyraziła się Veronika wyprzedzają ludzi i elfów technicznie, chyba jedynie Kovir może się z wami równać, przyjaciele.
Jeśli to uwaga do mnie to nie trafiona, bo już mówiłem że cenię sobie Twój lud i nie zamierzam powtarzać tego w nieskończoność - powiedział lekko poirytowany
Techniczny
Pamiętajcie że ja dopiero od niedawna uczestniczę w dyskusji i nie wiem nic o wcześniejszych obelgach ani o powodach odejścia Veroniki
Swenie coby ścisłość zachować, najprzód co z żalem muszę przyznać trza na piedestale stawiać gnomy, one na tym świecie były pierwsze, a do Ciebie Hasanie na razie żadnych pretensji nie mam.
adriankowaty
25-02-2015, 16:55
[do Hasana]
To nie o tobie Hasanie, Veronika znieważyła krasnoludów tymi słowy.
[do Kielona]
I to jest dowód na dojrzałość społeczną, Kielonie. Potrafisz przyznać, że są lepsi od twoich krajan, a także nikim nie pogardzasz. Gratuluję!
Dość tego pieprzenia. Napijmy się piwa. Uszy więdną od słuchania.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©