Zobacz pełną wersję : Ćwierćfinał: Tuff & Pirx vs Arroyo & lylulylu
Andrij Marszałek
25-01-2017, 22:38
Mecz rozegrać do 1 lutego. Powtórki przesłać na adres podany w zasadach.
Proponuję zagrać jutro wieczorem, w ramach Czwartków.
Jutro to ja o 20:30 wyjeżdżam do domu, a będę około 22:30-23:00. Termin niestety odpada :/ Proponuję zatem piątek.
Dla mnie wstępnie może być, ale po 22.
BolesławZapomniany
26-01-2017, 12:16
Dla mnie w weekend wieczor najbardziej odpowiada niedziela bo nie wiem czy w piatek i sobote bede wieczorem w domu. Jezeli chodzi o godziny wczesniejsze to jestem przez prawie caly czas dostepny, a w dniach nasepnych bede pewnie mogl o niemal kazdej godzinie grac.
tuff_gru
26-01-2017, 12:32
Nie wiem czy w piatek i w sobote bedze mial czas, niestety ciezko powiedziec, napewno w niedziele...
Widzimy się dzisiaj ok 21?
No cóż, zła passa - zarówno mecze w STS nie weszły, jak i dzisiejsze starcie.
Arroyo & Lylu 0:2 Pirx & Tuff
Frakcje: Sparta, Getowie, Rzym, Pont
Frakcje Pirxa i Tuffa: Massalia, Odrysowie, Arwernowie i Baktria
Dzięki za grę ;)
tuff_gru
29-01-2017, 22:26
Wygralismy 2-0
uzylismy:
odrysowie
masallia
arvernowie
baktria
Dzieki za gre, bardzo fajna druga bitwa - byly nerwy :)
BolesławZapomniany
29-01-2017, 22:53
Dzięki, za grę. Zagrałem beznadziejny turniej i dobry mecz z drużyną Golde tego nie zmieni. Jakoś na początku stycznia straciłem polot do romka, muszę trochę odpocząć(zawsze tak mam, że przez pewien okres w jakąś grę gram, a potem mam przerwę by znowu wrócić z większą ochotą). Zauważyłem, że jak gram nie mam wewnętrznej chęci do kombinowania tylko ide schematem i najprostszą taktyka, a do tego dochodzi brak praktyki, w trakcie bitwy robie wielbłądy przez zagapienie, których wcześniej się wystrzegałem, a jak już wielbłąd zrobię to myslę, że trudno i nie staram się ratować obijanych proc lub nie mogę się zdecydować co robić. Wcześniej tak nie miałem. Oczywiście mogę sobie walnąć jakąś fajną bitewke 2v2 itd albo z kimś posparować, ale od czynnej gry muszę troszkę odpocząć.
Mnie się ćwierćfinał podobał o tyle, że w sam raz z mojej perspektywy było ze mną 2 razy cienko. Dwukrotnie potykałem się z Arroyo, który zaskoczył mnie mocno na plus mikro i taktyką. Najpierw Getami mocno mi zmasakrował Massalię, a potem Pontem dosłownie zdmuchnął moją baktryjską piechotę. Tak naprawdę dwukrotnie ratował mnie Tuff, ale to było od początku zaplanowane, że Tuff będzie koniem pociągowym w tym dwumeczu. Lylu faktycznie zagrał dwa razy słabo, ale tutaj jednak różnicy w doświadczeniu się nie przeskoczy. Szczególnie jak się gra naprzeciw takiego starego lisa, jak Tuff, co tylko czyha na malutkie błędy i wykorzystuje je w 100%. Z Tuffem po prostu nie można sobie pozwolić na błędy.
BolesławZapomniany
29-01-2017, 23:25
Tu nawet nie chodzi o błędy, bo w gdybym zagral na swoim poziomie i tak bym pewnie przegrał oraz popełnił błędy, a to była masakra co odwaliłem. Sądziłem, że nas zmieciecie, a byliście do przejścia dzisiaj i to nie przy niewiadomo jakiej grze. Mimo, iż bardzo chciałem wygrać to po prostu wyłączyło mi się głębsze myślenie, to co zrobiłem procami w pierwszym meczu woła o pomste do nieba, w obu bitwach Tuff się cofa, a ja idę za nim jak idiota. To przez to, że nie mam w sobie jakiejś wielkiej chęci do gry w tym momencie(gdybysmy wygrywali, albo ułożenie frakcji byłoby dobre to jeszcze bym latał po ekranie w te i we wte), jakbym miał niskie morale, nie potrafie tego wyjasnic. Poprostu gonię tego Tuffa i se myślę "niech wreszcie zaatakuje" i nie zawracam się bo sobie myślę "trudno najwyżej oberwą jedna salwe wiecej" brak we mnie było "empatii":) i chęci ocalenia żołnierzy. Jak odpocznę znowu będzie mi się chciało ich ratować. Kiedy grałem z Pirxem w wka to też dostawałem i to porządnie, każda z klęsk wydawała mi się gigantyczna, ale dzisiaj to była masakra średnio 800 killi na mecz...:wall: w poprzednich 2 sparach po 900 killi na mecz. Jakaś stagnacja mnie dopadła.:eek:. Poza tym z tamtych porażek cos wynosiłem, a w tej porobiłem błędy jakbym 1 raz grał w multi.
Ituriel32
30-01-2017, 07:24
Bolesław nie przejmuj się, ja znam ten ból (kiedy nie zależy na wygranej). Przerwa powinna pomóc na nowo poczuć głód krwi.
Andrij Marszałek
30-01-2017, 07:56
Dzięki za rozegranie.
Mnie się ćwierćfinał podobał o tyle, że w sam raz z mojej perspektywy było ze mną 2 razy cienko. Dwukrotnie potykałem się z Arroyo, który zaskoczył mnie mocno na plus mikro i taktyką. Najpierw Getami mocno mi zmasakrował Massalię, a potem Pontem dosłownie zdmuchnął moją baktryjską piechotę. Tak naprawdę dwukrotnie ratował mnie Tuff[...]
Co najzabawniejsze nie grałem w Rome II od pamiętnego dnia, gdy wywalało ciągle Ingvara z gry ;D Ogółem świetne mecze. Szkoda tylko, że moją armię pogrzebał zmasowany ostrzał pod koniec bitwy ;)
Przerwa Ci bardzo dobrze zrobiła.
A co do ostrzału, to już była taktyka obliczona na efekt. Tak samo, jak u Ciebie masa piechoty. Zabrakło Ci trochę koordynacji kawalerii z ha Rzymu. Poza tym gra bezbłędna na Twoim skrzydle.
No nie do końca - pamiętam, że ta moja HA spała po prostu w niektórych momentach, co wykorzystałeś jazdą baktryjską. Z kolei u Daków zawiodłem ją trochę, bo nie nadzorowałem, gdy wjeżdżał mi Tuff jazdą tracką ;) A co do reszty masz rację :) Jeszcze raz gratuluję i do zobaczenia w kolejnym turnieju (w którym być może znowu staniemy łeb w łeb).
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©