Zobacz pełną wersję : Gospodarka Polski i innych krajów UE
Zakapior-san
29-09-2011, 21:04
http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_ ... ze,1701644 (http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_polsce/news/unia-europejska-musi-sie-jednak-przygotowac-na-najgorsze,1701644)
http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_ ... 01117,5422 (http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_polsce/news/kryzys-juz-drukuja-swoja-stara-walute,1701117,5422)
:mrgreen:
a daj sobie spokój z tymi definicjami!!! Mam ci podać definicję aluzji?! Po prostu przewidziałem, że gdy wspomnę o tym pomyśle ze złotymi dinarami, to nie uznasz tej plotki za nonsens tylko że coś w niej może być z prawdy. Ot i wszystko.
Co to jest "spiskowa teoria dziejów"? Potrafisz konkretnie wyjaśnić czy nie? Jak nie, to nie używaj terminów, których nie rozumiesz albo nie potrafisz zdefiniować. Ot i wszystko. Z lubością posługujesz się hasłem "spiskowa teoria dziejów", tylko nigdy nie potrafiłeś nikomu wyjaśnić co to takiego jest.
O tyle masz rację, że ta kobieta skorzystała więcej, bo kiedyś była głodna a teraz nie jest. Co być może decyduje o tym, że żyje. Tyle tylko, że o tym wspominałem - Chińczycy startowali z poziomu "mniej niż zero". W tej sytuacji wyjście "powyżej zera" jest już samo przez się niebotycznym sukcesem. I ja go nie kwestionuję. Co nie zmienia faktu, że wspomniana przez ciebie kobietę do zamożnych zapewne trudno zaliczyć.
Ja tylko pisałem, że ta kobieta relatywnie na zmianach skorzystała najwięcej. Bo nie żyje już w średniowiecznej nędzy, tylko co najwyżej w nowoczesnej biedzie ;)
W Chinach?! Kpisz? Przecież tam o tym, czy możesz robić biznes czy nie decyduje partia.
A u nas nie :?:
Bez politycznego wsparcia biznesu robić nie będziesz.
A u nas będziesz :?:
Poza tym, czy uważasz, że przytoczona przez ciebie zasada odnosi się też np. przy dziedziczeniu?
To co piszesz to slogan. Który sprawdza się może w 5 %.
Tzn. co przy dziedziczeniu :?: Też masz "chorobę czerwonych oczu", że tak Ciebie to drażni, że ktoś coś odziedziczy po swoich przodkach :?:
Chiny już są ogromnym importerem. Tyle, że głównie surowców i energii. Bo ich produkcja wciąż jest energochłonna i mało oszczędna. Nadrabiają niskimi kosztami osobowymi, ale to nie będzie trwało wiecznie - nie da się wiecznie rozwijać w sposób ekstensywny. Ich postępy (także w zakresie stosowania nowych technologii) są imponujące, ale wciąż są daleko z tyłu.
Wszystko w swoim czasie.
to przede wszystkim spadnie eksport i tempo rozwoju, co negatywnie wpłynie na stan posiadania tej klasy średniej.
Czyli bez dodatniego bilansu handlowego kraj nie może się rozwijać :?:
A co to są za dane i skąd je wziąłeś?! Chińczycy rozwalili swą gospodarkę w okresie eksperymentów Mao. I może rzeczywiście ich dochody zmalały wówczas trzykrotnie (nie wiem, nie będę tu dyskutował - chyba nie ma danych by to obliczyć). Ale przecież nie zrobili tego dobrowolnie!!!
Pisałeś czy byłbym gotów dla rozwoju gospodarczego obniżyć trzykrotnie swoje zarobki. To się pytam: kiedy Chińczycy po rozpoczęciu swojego dynamicznego rozwoju obniżyli zarobki trzykrotnie? Podasz takie fakty, to podyskutujemy. W przeciwnym wypadku: nie widzę związku z tematem.
A ja się pytam, czy TY byłbyś gotów ograniczyć np. trzykrotnie swe zarobki (i dopasować je do chińskich) by Polska rozwijała się szybciej? Skoro im tak zazdrościsz tempa rozwoju... To tempo się z czegoś bierze - m.in. z niskiego poziomu wyjściowego. Tak jak w przykładzie tej kobiety o której wspomniałeś na początku. A która jest szczęśliwa, że może zjeść dobrze do syta (bo kiedyś była głodna).
Tzn. podstawowym warunkiem szybkiego rozwoju gospodarczego jest wg Ciebie niewolnicza praca :?: Czy też może należysz do tej kategorii ludzi, którzy myślą, że dobrobyt bierze się z ilości zadrukowanych papierków wpuszczonych w obieg :?:
Napoleon7
30-09-2011, 19:42
Co to jest "spiskowa teoria dziejów"? Potrafisz konkretnie wyjaśnić czy nie?
Ano to:
Pomysł Kaddafiego ze złotym dinarem zbiegł się dziwnie z tym, jak nagle stał się krwawym tyranem i zbójem. Nie był to jedyny powód jego obalenia(może nie udały się negocjacje w sprawie wydobycia ropy przez zachodnie koncerny), ale nie wierzę w takie zbiegi okoliczności. Podobny zbieg okoliczności sprawił, że u Saddama pojawiła się broń masowego rażenia. Podobny pomysł o mało nie kosztował Iran interwencję zbrojną(koszty byłyby tu wyższe od korzyści, więc widocznie pomysł zarzucono i postawiono na próby "demokratyzacji" Iranu). Możesz oczywiście wierzyć, że to wszystko przypadki, ale gwarantuję Tobie, że jakby np. Saudowie czy ich posiadający ropę sąsiedzi wpadli na podobne pomysły, to szybko zachód by sobie przypomniał o łamaniu praw człowieka i braku demokracji w tych krajach
Co tłumaczy różne wydarzenia "krecią robotą" sił mających określone cele - tu, utrzymanie dolara jako waluty w której rozlicza się transakcje na rynkach ropy. To jest właśnie "spiskowa teoria" i nic lepiej niż twoja wypowiedź tego nie zilustruje. Więc po co się pytasz?
Co do robienia interesów... W temacie dotyczącym bytu i świadomości wyraziłem przypuszczenie, że wypowiadasz się w tej kwestii mając w tej rzeczy mniej więcej takie doświadczenie jak zachodni lewicowi intelektualiści. Którzy z pozycji dobrobytu tłumaczą reakcję na nędzę. Robisz tu to samo - uznając z góry, że naszą gospodarką rządzą "układy", stawiasz ją na równi (źle się wyraziłem! - na niższym poziomie, bo Chińczycy są bardziej "wolnorynkowi"!!!) z chińską. Jest to oczywisty absurd. Oczywiście zawsze znajdziesz jakiś przykład kolesiostwa, protekcji itp. znajdziesz, bo żyjesz w demokratycznym kraju, gdzie od czasu do czasu jakieś afery wychodzą na jaw. Tak bowiem być powinno. I sytuacje te porównujesz z autorytarnym państwem, gdzie partyjna legitymacja lub układ z władzą (lokalną/centralną) jest JEDYNYM sposobem na robienie interesów. Gdzie rocznie, na prowincji, dochodzi do KILKUSET wystąpień/buntów, które najczęściej są brutalnie tłumione i nie widzą światła dziennego. Gdyż my, Europejczycy, Amerykanie, nie wiemy co się w Chinach dzieje poza tym, co władza oficjalnie poda lub przecieknie w śladowych ilościach dzięki dysydentom.
Ty jesteś zafascynowany wskaźnikami chińskiej gospodarki. Ale czy wskaźniki są dla ludzi czy ludzie dla wskaźników? Ta kobieta przestała być głodna, co dla niej jest rzeczą znaczącą i ważną. Ale mogłaby też żyć lepiej. Chińczycy na wschodnim wybrzeżu, zaliczani do całkiem nieźle sytuowanych, zarabiają 2-3 razy mniej od nas. Gdyby tak było nasz eksport zapewne też wyglądałby inaczej. Powtórzę więc pytanie - Czy dla osiągnięcia wskaźnika wzrosty porównywalnego z chińskim byłbyś gotów zarabiać 2-3 razy mniej? Bo pamiętaj, że w tej kwestii wypowiadasz się z pozycji kogoś, kto zarabia te 2-3 razy więcej.
Tzn. co przy dziedziczeniu
To, że twierdzisz iż człek zamożny jest na swój sposób lepszy od ubogiego. Przez to należy mu się to co należy - lepszy start, perspektywy. Gdyż "ma". A ja się ciebie tylko pytam, a jeżeli to ma dzięki odziedziczeniu? To, że się ma majątek dzięki przodkom nie jest niczym złym (gdzie ja coś takiego napisałem?). Tyle tylko, że chciałem abyś mi wyjaśnił jaka jest w tym zasługa dziedziczącego? Że żył dłużej od tego, od kogo otrzymał spadek? Zgadzam się z tezą, z którą zapewne i ty byś się zgodził - że człowieka poznajemy po czynach. Co więc jest złego w tym, by młodych ludzi na starcie życiowym ustawić na równi, tak by mieli równe szanse. A nie pozwolić bogatszym "kupować" sobie lepsze miejsca startowe? Przecież oni jeszcze NIC nie uczynili. Nie mają zasług. Więc? Przecież tym zamożniejszym nikt nie przeszkadza. Państwo stara się tylko pomóc tym mniej zamożnym. Za pieniądze WSZYSTKICH - bo przecież podatki płaca wszyscy. I wcale nie jest powiedziane, że zamożniejsi płacą więcej.
Czyli bez dodatniego bilansu handlowego kraj nie może się rozwijać
A co to ma wspólnego z tym co napisałem? Eksport jest motorem rozwoju Chin. Spadnie eksport - tempo rozwoju będzie mniejsze. W przypadku rozpędzonej chińskiej gospodarki to może zadziałać tak, jak gwałtowne hamowanie przy prędkości 120 km/h.
Co tłumaczy różne wydarzenia "krecią robotą" sił mających określone cele - tu, utrzymanie dolara jako waluty w której rozlicza się transakcje na rynkach ropy. To jest właśnie "spiskowa teoria" i nic lepiej niż twoja wypowiedź tego nie zilustruje. Więc po co się pytasz?
Pytam i będę złośliwie pytać dalej, bo używasz terminu, którego nie rozumiesz, nie potrafisz zdefiniować ani nawet w kilku zdaniach opisać. Ja wiem czemu używanie tego hasełka w dyskusji służy, stąd pytam o szczegóły, żebyś przestał tego bzdurnego określenia używać. No chyba, że potrafisz zdefiniować chociaż pobieżnie co to jest ta "spiskowa teoria dziejów". Jeśli nie - nie używaj go więcej ;)
Co do robienia interesów... W temacie dotyczącym bytu i świadomości wyraziłem przypuszczenie, że wypowiadasz się w tej kwestii mając w tej rzeczy mniej więcej takie doświadczenie jak zachodni lewicowi intelektualiści. Którzy z pozycji dobrobytu tłumaczą reakcję na nędzę. Robisz tu to samo - uznając z góry, że naszą gospodarką rządzą "układy", stawiasz ją na równi (źle się wyraziłem! - na niższym poziomie, bo Chińczycy są bardziej "wolnorynkowi"!!!) z chińską. Jest to oczywisty absurd. Oczywiście zawsze znajdziesz jakiś przykład kolesiostwa, protekcji itp. znajdziesz, bo żyjesz w demokratycznym kraju, gdzie od czasu do czasu jakieś afery wychodzą na jaw. Tak bowiem być powinno. I sytuacje te porównujesz z autorytarnym państwem, gdzie partyjna legitymacja lub układ z władzą (lokalną/centralną) jest JEDYNYM sposobem na robienie interesów. Gdzie rocznie, na prowincji, dochodzi do KILKUSET wystąpień/buntów, które najczęściej są brutalnie tłumione i nie widzą światła dziennego. Gdyż my, Europejczycy, Amerykanie, nie wiemy co się w Chinach dzieje poza tym, co władza oficjalnie poda lub przecieknie w śladowych ilościach dzięki dysydentom.
Czyli w CHRLD bez partyjnej legitymacji nie można założyć i prowadzić firmy :?:
To, że twierdzisz iż człek zamożny jest na swój sposób lepszy od ubogiego. Przez to należy mu się to co należy - lepszy start, perspektywy. Gdyż "ma". A ja się ciebie tylko pytam, a jeżeli to ma dzięki odziedziczeniu? Tyle tylko, że chciałem abyś mi wyjaśnił jaka jest w tym zasługa dziedziczącego? Że żył dłużej od tego, od kogo otrzymał spadek? Zgadzam się z tezą, z którą zapewne i ty byś się zgodził - że człowieka poznajemy po czynach. A nie pozwolić bogatszym "kupować" sobie lepsze miejsca startowe? Przecież oni jeszcze NIC nie uczynili. Nie mają zasług. Więc?
Mój drogi jak ktoś się urodzi bogatszy, inteligentniejszy, piękniejszy, zdolniejszy, etc. to ja nie mam z tym żadnego problemu. Jego fart i niech mu się powodzi. W odróżnieniu od Ciebie nie cierpię na "chorobę czerwonych oczu" i nie czuję manii "wyrównywania szans". To nierealne i pora to wreszcie zrozumieć.
Jak ktoś miał szczęście i urodził się w bogatej rodzinie, to nawet jak jest ostatnim idiotą i sk*****em, to nie będę potrafił rościć sobie praw do jego pieniędzy czy spadku, bo "inni mieli mniej szczęścia". Jego cyrk, jego małpy. Pozostaje mi co najwyżej satysfakcja, że w kapitalizmie kogoś takiego brutalnie zweryfikuje życie i wystawi sprawiedliwy rachunek. Na co w socjalizmie/etatyzmie szans nie ma lub są dużo mniejsze.
To, że się ma majątek dzięki przodkom nie jest niczym złym (gdzie ja coś takiego napisałem?).
Jest wg Ciebie, bo tworzy "nierówności społeczne", które potem chcesz pałką "wyrównywać". Bądź konsekwentny i miej odwagę się przyznać.
Co więc jest złego w tym, by młodych ludzi na starcie życiowym ustawić na równi, tak by mieli równe szanse.
Nic poza tym, że to z założenia niewykonalne :lol:
Przecież tym zamożniejszym nikt nie przeszkadza.
Każesz ich grabić, by "wyrównywać różnice".
Państwo stara się tylko pomóc tym mniej zamożnym.
W efekcie jeszcze bardziej im szkodząc.
Za pieniądze WSZYSTKICH - bo przecież podatki płaca wszyscy. I wcale nie jest powiedziane, że zamożniejsi płacą więcej.
Oczywiście że nie. Obecnie w krajach socjaldemokratycznych jest tak, że największe podatki płaci klasa średnia i biedni. Najbogatsza elita nie płaci ich wcale, chyba że wspaniałomyślnie zechce. Zwyczajnie socjalizm po raz kolejny prowadzi do feudalizmu, w kwestii podatków również ;)
A co to ma wspólnego z tym co napisałem? Eksport jest motorem rozwoju Chin. Spadnie eksport - tempo rozwoju będzie mniejsze. W przypadku rozpędzonej chińskiej gospodarki to może zadziałać tak, jak gwałtowne hamowanie przy prędkości 120 km/h.
Pisałeś, że jak spadnie konsumpcja w krajach zachodnich, to Chiny będą miały spore problemy gospodarcze. Jeśli to się stanie za rok czy dwa, to moja pełna zgoda. Tyle, że każdy kolejny rok to ryzyko zmniejsza. W długim terminie może to im zbytnio wcale nie zaszkodzić.
Ty jesteś zafascynowany wskaźnikami chińskiej gospodarki.
Wskaźniki wszystkiego nie mówią, ale owszem jestem zafascynowany tempem chińskiego rozwoju. To żywy dowód, że jak tylko władza nie będzie służyła do realizacji kaprysów ludożerki i chociaż trochę poluzuje zamordyzm, to możliwe są rzeczy wielkie. Zastanawiam się z polskiej perspektywy o ile piękniejszym bylibyśmy krajem, gdyby u nas ktoś "wziął za mordę i wprowadził liberalizm" ;) Prawdziwy liberalizm(nie mylić z chińskim).
Ale czy wskaźniki są dla ludzi czy ludzie dla wskaźników?
:roll: :?:
Ta kobieta przestała być głodna, co dla niej jest rzeczą znaczącą i ważną. Ale mogłaby też żyć lepiej.
Gdyby kogoś ograbiono, żeby jej dać ;) :?: Z tego się bierze dobrobyt Twoim zdaniem :?:
Chińczycy na wschodnim wybrzeżu, zaliczani do całkiem nieźle sytuowanych, zarabiają 2-3 razy mniej od nas. Gdyby tak było nasz eksport zapewne też wyglądałby inaczej. Powtórzę więc pytanie - Czy dla osiągnięcia wskaźnika wzrosty porównywalnego z chińskim byłbyś gotów zarabiać 2-3 razy mniej? Bo pamiętaj, że w tej kwestii wypowiadasz się z pozycji kogoś, kto zarabia te 2-3 razy więcej.
Twoje pytanie jest pozbawione sensu, chyba że uważasz:
a) za warunek szybkiego rozwoju gospodarczego uważasz niewolniczą pracę,
b) dobrobyt bierze się z większej ilości pieniędzy,
c) w Chinach po zmianach zainicjowanych przez Deng Xiaopinga urzędowo wszystkim 2-3 razy obniżono pensje,
Nie rozumiem jak automatyczne zmniejszenie mojej płacy 2-3 razy miałoby się przełożyć na dużo szybszy wzrost gospodarczy. Wyjaśnisz :?:
Napoleon7
07-10-2011, 08:48
Spiskowa teoria dziejów – jedna z teorii spiskowych, według której od pewnego momentu w dziejach świata (zazwyczaj przyjmuje się koniec XVII wieku) większość istotnych decyzji politycznych zapada zakulisowo, a widoczni dla ogółu władcy i przywódcy są jedynie marionetkami (a w najlepszym razie przedstawicielami) starających się pozostać w cieniu potężnych grup wpływu (np. magnaterii, plutokratów, masonów, Mędrców Syjonu, Iluminatów, Grupy Bilderberg, Opus Dei, służb specjalnych, biurokratów itp.).
To jest "definicja" spiskowej teorii dziejów z googla (zbieżna z tym co pisałem). I co ci ona daje? Po co chcesz bym ją przytaczał (lub inną - do wyboru do koloru)? Sam powinieneś widzieć o czym piszę, bo takową teorię zdajesz się wyznawać. Co można łatwo wysnuć czytając takie twoje wypowiedzi jak np.:
Możesz oczywiście wierzyć, że to wszystko przypadki, ale...
Wstydzisz się swych poglądów?
Czyli w CHRLD bez partyjnej legitymacji nie można założyć i prowadzić firmy
Można. Pytanie tylko czy chcesz się rozwijać i robić interesy. Partyjna legitymacja nie jest tu niezbędna (choć porządana - otwiera wiele drzwi i stanowi swego rodzaju wstęp do "elitarnego" klubu), musisz jednak utrzymywać dobre układy z władzami, nie mieć "nieprawomyslnych" poglądów itd. Bez tego biznesu nie zrobisz.
Mój drogi jak ktoś się urodzi bogatszy, inteligentniejszy, piękniejszy, zdolniejszy, etc. to ja nie mam z tym żadnego problemu. Jego fart i niech mu się powodzi.
Ja kompleksów też nie mam :) Zatrzymałbym się jednak na tym pierwszym - najbogatszym. Wyjaśnij mi, w kontekście tego co pisałeś wczesniej, w czym takowy młody człek, zamozny dzięki swym rodzicom, jest lepszy od innych? Bo z tego co piszesz wynika wyraźnie, że należy mu się więcej - bo "ma". A ja twierdzę, że mu się nie należy.
Masz rację pisząc, że zapewnienie "równego startu" wszystkim jest niemożliwe. Literalnie biorąc sprawę - te rzecz ewidentna. Co nie zmienia faktu, że dystans nalezy zmniejszać, w interesie nas wszystkich. Sztuczne bariery uniemożliwiające rozwój najlepszym sa bowiem szkodliwe dla całego społeczeństwa - a bariery finansowe, które ty byś chciał ustanowić, są sztuczne. Gdyby gdzieś istniał potencjalny geniusz, który nie mógł się rozwinąć ze wzgledu na brak środków na kształcenie, to starcili by na tym wszycy.
Więc wyjaśnij mi w czym ten młody, zamożny dzięki rodzicom człowiek jest lepszy od innych?
Wyjaśnij mi też w jaki sposób, zapewniając wszystkim publiczną oświatę, się im "szkodzi"?
Pisałeś, że jak spadnie konsumpcja w krajach zachodnich, to Chiny będą miały spore problemy gospodarcze. Jeśli to się stanie za rok czy dwa, to moja pełna zgoda. Tyle, że każdy kolejny rok to ryzyko zmniejsza. W długim terminie może to im zbytnio wcale nie zaszkodzić.
Ryzyko się zmniejsza? A niby dlaczego? Wszystko zalezy od skali i trwałości kryzysu. A może on być i spory i długotrwały. To zaś MUSI wpłynąć na chiński eksport. Straty zaś w ten sposób powstałe na pewno nie zrekompensuje chińskim producentom rynek wewnętrzy. Chiny tak czy inaczej będą mieć problemy - kryzys odbije się im czkawką (juś się odbija). Pytanie tylko jak mocno?
Wskaźniki wszystkiego nie mówią, ale owszem jestem zafascynowany tempem chińskiego rozwoju. To żywy dowód, że jak tylko władza nie będzie służyła do realizacji kaprysów ludożerki i chociaż trochę poluzuje zamordyzm, to możliwe są rzeczy wielkie.
Jesteś jednak naiwny. Władza zamordyzm utrzymuje. I jest on warunkiem tak szybkiego rozwoju, albowiem utrzymuje niskie koszty siły roboczej tudzież niektóre koszty własne (patrz kwestia ochrony środowiska itp.). I to też jest - używając twojego słownictwa - "grabież", tudzież "zniewolenie" - i to w stopniu wiekszym niż w demokratycznych krajach, gdzie podatki ustanawia wybrana władza. Czy ty tego naprawdę nie widzisz?
Gdyby kogoś ograbiono, żeby jej dać
Rzecz w tym, że ją się dalej grabi, tyle, że teraz w mniejszym stopniu. Kiedyś "grabiono" ją i z niezbędnego do życia pożywienia, teraz już nie - i to cała różnica. Jest z tego zadowolona, bo nie ma porównania. Gdyby miała - już tak zadowolona by nie była.
Nie rozumiem jak automatyczne zmniejszenie mojej płacy 2-3 razy miałoby się przełożyć na dużo szybszy wzrost gospodarczy. Wyjaśnisz
Jeżeli będziesz pracował tak jak dotychczas a zarabiał 2-3 razy m,niej, to znaczy, że będziesz pracował efektywniej. Produkt przez ciebie wytwarzany będzie tańszy i będzie się łatwiej sprzedawał. Szczególnie za granicą - wzrośnie więc eksport (i pokryje on straty wynikające ze skurczenia sie rynku wewnętrznego). To oczywiście wpłynie na wzrost produkcji i inwestycje. Pod warunkiem wszakże, że koszty pracy nadal będą mniejsze! Czyli, że i ty i inni będzą zarabiać te 2-3 razy mniej niż obecnie.
Gwarantuję ci, że w krótkim czasie tempo naszego wzrostu mogłoby skoczyć do wielkości dwucyfrowej. Tylko jak to wytłumaczyć ludziom? Szczególnie, że nawet ty tego zdajesz się nie chcieć zrozumieć?! ;) A przecież te chińskie wskaźniki tak cię fascynują... :lol:
Meilkirr
10-10-2011, 22:00
Halo! Czy są tutaj może jacyś współtwórcy "Planu Balcerowicza"? Słuchając tych ekonomicznych wywodów mam wrażenie, że mamy samych ekspertów z tej dziedziny.
No nie, takie talenty się na forum marnują...Trzeba coś z tym zrobić :?
Napoleon7
10-10-2011, 22:14
Słuchając tych ekonomicznych wywodów mam wrażenie, że mamy samych ekspertów z tej dziedziny.
Bo mamy! Przecież "gospodarka jest najważniejsza"! :)
Meilkirr
11-10-2011, 15:17
A ja myślałem, że to Polska Jest Najważniejsza. Pomyliłem się. Szkoda :)
Napoleon7
12-10-2011, 09:03
Niekoniecznie. Bo gospodarka jest o tyle najważniejsza o ile Polska jest najwazniejsza ;)
To jest "definicja" spiskowej teorii dziejów z googla (zbieżna z tym co pisałem). I co ci ona daje? Po co chcesz bym ją przytaczał (lub inną - do wyboru do koloru)? Sam powinieneś widzieć o czym piszę, bo takową teorię zdajesz się wyznawać. Co można łatwo wysnuć czytając takie twoje wypowiedzi jak np.:
Daje mi to, że wiem, że moje poglądy nie mają z nią nic wspólnego, więc znów tworzysz sobie "słomianą kukłę". Ja wiem o czym piszesz: każde stwierdzenie, że jakieś wydarzenie to nie pełen spontan i odlot, to zaraz "spiskowa teoria dziejów". I już nie trzeba nawet rozważać opcji innej, niż ta podawana w TV, z automatu każda niepolitpoprawna teoria jest "oszołomska". Jako historyk i polityk powinieneś wiedzieć, że jednak nie wszystko to pełen spontan i odlot, a różne zakulisowe wydarzenia to chleb powszedni polityki.
Wstydzisz się swych poglądów?
Tzn. czego mam się wstydzić? Twierdzę, że Kadafi przestał być "naszym sk******nem", stał się niewygodny, nie przyjął jakiejś propozycji nie do odrzucenia(czy to z powodu "złotego dinara", niedogadania się z zachodnimi korporacjami czy z jeszcze innych względów, to już kwestia otwarta do dyskusji), to go usunięto, organizując, sponsorując i wspierając przewrót w jego kraju. Obecna władza w Libii będzie chodzić na pasku swoich sponsorów i mocodawców. Proste i oczywiste.
Można. Pytanie tylko czy chcesz się rozwijać i robić interesy. Partyjna legitymacja nie jest tu niezbędna (choć porządana - otwiera wiele drzwi i stanowi swego rodzaju wstęp do "elitarnego" klubu), musisz jednak utrzymywać dobre układy z władzami, nie mieć "nieprawomyslnych" poglądów itd. Bez tego biznesu nie zrobisz.
KPCH ma w Chinach monopol na władzę i tego monopolu broni. Jak ktoś tego monopolu nie podważa, to interesy może robić bez większych problemów i pod wieloma względami ma z tym mniej problemów, niż np. w III RP. Partyjna legitymacja czy pozwolenie nie są potrzebne.
Ja kompleksów też nie mam :) Zatrzymałbym się jednak na tym pierwszym - najbogatszym. Wyjaśnij mi, w kontekście tego co pisałeś wczesniej, w czym takowy młody człek, zamozny dzięki swym rodzicom, jest lepszy od innych? Bo z tego co piszesz wynika wyraźnie, że należy mu się więcej - bo "ma". A ja twierdzę, że mu się nie należy.
Mój drogi nie on "ma", tylko mają jego rodzice, którzy te miliony monet uczciwe(tak zakładamy) zarobili. Ja daję im swobodę dysponowania swoją własnością, również przekazania jej potomstwu. Ty z jakichś tajemniczych powodów tą swobodę chcesz im ograniczyć.
Masz rację pisząc, że zapewnienie "równego startu" wszystkim jest niemożliwe. Literalnie biorąc sprawę - te rzecz ewidentna. Co nie zmienia faktu, że dystans nalezy zmniejszać, w interesie nas wszystkich.
Dlaczego należy zmniejszać?
Sztuczne bariery uniemożliwiające rozwój najlepszym sa bowiem szkodliwe dla całego społeczeństwa - a bariery finansowe, które ty byś chciał ustanowić, są sztuczne.
Tzn. jakie "bariery" ja chcę ustanowić, które by nie istniały obecnie :?:
Gdyby gdzieś istniał potencjalny geniusz, który nie mógł się rozwinąć ze wzgledu na brak środków na kształcenie, to starcili by na tym wszyscy.
Aż strach pomyśleć ilu geniuszy już zmarnowała państwowa oświata, a raczej indoktrynacja.
Więc wyjaśnij mi w czym ten młody, zamożny dzięki rodzicom człowiek jest lepszy od innych?
A gdzie ja napisałem, że jest "lepszy"? Zwyczajnie jego rodzice mają więcej kasiory - tylko tyle.
Wyjaśnij mi też w jaki sposób, zapewniając wszystkim publiczną oświatę, się im "szkodzi"?
Jak to wygląda w praktyce pisałem już wielokrotnie. Mam przypominać, że skończyłem "bezpłatne" studia dzienne na państwowej uczelni, na które w podatkach zrzucili się moi koledzy, których na "bezpłatne" studia stać nie było. Musieli pracować i studiować zaocznie(i oczywiście płacić za studia). Albo którzy w ogóle nie poszli na studia, ale już zrzucać się na moje musieli. Tak wygląda w praktyce "redystrybucja" - od tych co mają mniej do tych, co mają więcej. Jeśli uważasz to za rozwiązanie sprawiedliwe, to ;)
Ryzyko się zmniejsza? A niby dlaczego? Wszystko zalezy od skali i trwałości kryzysu. A może on być i spory i długotrwały. To zaś MUSI wpłynąć na chiński eksport. Straty zaś w ten sposób powstałe na pewno nie zrekompensuje chińskim producentom rynek wewnętrzy. Chiny tak czy inaczej będą mieć problemy - kryzys odbije się im czkawką (juś się odbija). Pytanie tylko jak mocno?
Z każdym rokiem chińskie społeczeństwo staje się coraz bogatsze i większe znaczenie zaczyna mieć konsumpcja wewnętrzna. Z czasem ta tendencja sprawi, że CHRLD staną się rozwiniętym i bogatym krajem, który nie żyje z eksportu taniej tandety wytwarzanej przez pracowników pracujących "za miskę ryżu".
Jesteś jednak naiwny. Władza zamordyzm utrzymuje. I jest on warunkiem tak szybkiego rozwoju, albowiem utrzymuje niskie koszty siły roboczej tudzież niektóre koszty własne (patrz kwestia ochrony środowiska itp.). I to też jest - używając twojego słownictwa - "grabież", tudzież "zniewolenie" - i to w stopniu wiekszym niż w demokratycznych krajach, gdzie podatki ustanawia wybrana władza. Czy ty tego naprawdę nie widzisz?
Jestem przekonany, że wolny rynek jest w stanie ustalić odpowiednie wynagrodzenie za wykonywaną pracę. A Ty :?:
Rzecz w tym, że ją się dalej grabi, tyle, że teraz w mniejszym stopniu. Kiedyś "grabiono" ją i z niezbędnego do życia pożywienia, teraz już nie - i to cała różnica. Jest z tego zadowolona, bo nie ma porównania. Gdyby miała - już tak zadowolona by nie była.
Postulujesz w Chinach jeszcze więcej socjalizmu, niż jest teraz, więc ta pani będzie przez władzę grabiona jeszcze bardziej. Dla odmiany chcesz jej za to dać możliwość grabienia innych. Stąd moje pytanie: uważasz to za sprawiedliwość?
Jeżeli będziesz pracował tak jak dotychczas a zarabiał 2-3 razy m,niej, to znaczy, że będziesz pracował efektywniej. Produkt przez ciebie wytwarzany będzie tańszy i będzie się łatwiej sprzedawał. Szczególnie za granicą - wzrośnie więc eksport (i pokryje on straty wynikające ze skurczenia sie rynku wewnętrznego). To oczywiście wpłynie na wzrost produkcji i inwestycje. Pod warunkiem wszakże, że koszty pracy nadal będą mniejsze! Czyli, że i ty i inni będzą zarabiać te 2-3 razy mniej niż obecnie.
Gwarantuję ci, że w krótkim czasie tempo naszego wzrostu mogłoby skoczyć do wielkości dwucyfrowej. Tylko jak to wytłumaczyć ludziom? Szczególnie, że nawet ty tego zdajesz się nie chcieć zrozumieć?! ;) A przecież te chińskie wskaźniki tak cię fascynują... :lol:
Patrzysz na gospodarkę jak pigmej na iPhona ;) Gospodarka to nie jest jakaś mistyczna, magiczna rzecz, tylko jest oparta na racjonalnych zasadach.
Twoja teza jest absurdalna, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Jak zmniejszysz podaż pieniądza 2-3 krotnie, by zmniejszyć 2-3 krotnie zarobki, to dostosują się do tego ceny i kursy walut. Nie zmieni się NIC. Jak urzędowo zmniejszysz wynagrodzenia 2-3 krotnie, gospodarka też się do tego dostosuje, zwiększysz szarą strefę. Gdyby wredni kapitaliści zbiorowo zechcieli "dokręcić śrubę" pracownikom, by zwiększyć swoje paskudne zyski - mechanizm rynkowy szybko by zareagował poprzez pojawienie się konkurencji, która by płaciła lepiej i wygryzła ich z rynku. Dobrobyt nie bierze się z ilości wydrukowanych papierków z podobiznami królów, ale z tego, co za nie można otrzymać. Dobrobyt bierze się z ilości wyprodukowanych dóbr i świadczonych usług.
Przydałaby się jakaś realniejsza lektura od "Kapitału" ;)
Napoleon7
18-10-2011, 09:03
Daje mi to, że wiem, że moje poglądy nie mają z nią nic wspólnego...
Mają - i to wiele. Tylko być może tego nie zauważasz. I ja ci to muszę ciągle powtarzać! ;)
Choćby dlatego, że piszesz takie rzeczy:
...to go usunięto, organizując, sponsorując i wspierając przewrót w jego kraju.
co sugeruje, że rewoltę w Libii zorganizował ktoś z zewnątrz. Przecież to bzdura!!!
KPCH ma w Chinach monopol na władzę i tego monopolu broni. Jak ktoś tego monopolu nie podważa, to interesy może robić bez większych problemów i pod wieloma względami ma z tym mniej problemów, niż np. w III RP. Partyjna legitymacja czy pozwolenie nie są potrzebne.
Tak uważasz? A jeżeli ktoś chce zarabiać więcej (i w tym celu się zorganizować z myślącymi podobnie), to według ciebie "podważa monopol KPCh"? Albo jeżeli nie decyduje sie opłacać władzom? Tudzież jeżeli uznany jest z powodów znanych tylko władzy za niepewnego politycznie (cxhoć sam polityki unika, bo chce zarabiac pieniądze) i tylko dlatego robić interesów nie może? Czy ty naprawdę masz liberalne poglądy? Bo przeciez to co piszesz graniczy z absurdem! POZWOLENIE na robienie interesów w Chinach jest ZAWSZE potrzebne.
Mój drogi nie on "ma", tylko mają jego rodzice, którzy te miliony monet uczciwe(tak zakładamy) zarobili. Ja daję im swobodę dysponowania swoją własnością, również przekazania jej potomstwu. Ty z jakichś tajemniczych powodów tą swobodę chcesz im ograniczyć.
:shock: :?: :!: A niby w którym momencie ja chcę ograniczać czyjąś własność?! Możesz mi wskazać?
Dlaczego należy zmniejszać?
A dlaczego nie? Bogacimy sie dzieki pracy. Jedni pracują lepiej, inni gorzej. Wykształcenie pozwala pracowac lepiej. Jeżeli nie zapewnimy nalezytego wykształcenia wszystkim (a przynajmniej tym, którzy chcą), to sprawimy, że nzaczna część ludzi, którzy mogliby pracować lepiej będą pracować gorzej. Na czym stracimy wszyscy.
Wprowadzenie płatnej oświaty, choćby na którymś z jej szczebli (czego jesteś zwolennikiem), będzie stanowić barierę dla sporej grupy młodych ludzi.
Aż strach pomyśleć ilu geniuszy już zmarnowała państwowa oświata, a raczej indoktrynacja.
:?: :!: Wybacz, ale jeżeli ktoś już jest geniuszem, to indoktrynacja go nie zmarnuje (nawiasem mówiąc, gdzie ty widzisz tę "indoktrynację"?!). Majakowski może i był komunistą ("zindoktrynował" się raczej sam) co nie przeszkadzało mu być genialnym poetą. Można też być "zindoktrynowanym" fizykiem jądrowym. Tyle tylko, że wczesniej sie trzeba czegoś nauczyć, czego się nie nauczy kopiąc np. rowy.
A gdzie ja napisałem, że jest "lepszy"? Zwyczajnie jego rodzice mają więcej kasiory - tylko tyle.
Czyli jest lepszy - bo ma więcej "kasiory". I może więcej. A jeżeli może więcej, to jest lepszy od tego, co może mniej. Tak trudno to zrozumieć?
Mam przypominać, że skończyłem "bezpłatne" studia dzienne na państwowej uczelni, na które w podatkach zrzucili się moi koledzy, których na "bezpłatne" studia stać nie było. Musieli pracować i studiować zaocznie(i oczywiście płacić za studia). Albo którzy w ogóle nie poszli na studia, ale już zrzucać się na moje musieli. Tak wygląda w praktyce "redystrybucja" - od tych co mają mniej do tych, co mają więcej.
1. Nasza dyskusja nie dotyczy tylko studiów wyższych.
2. Nawet płacąc za studia wieczorowe lub niestacjonarne, ci ludzie płacą mniej niż ich nauka kosztuje w rzeczywistości.
3. Nie dyskutujemy o naszym systemie studiów - dyskutujemy o pewnej zasadzie.
Z każdym rokiem chińskie społeczeństwo staje się coraz bogatsze i większe znaczenie zaczyna mieć konsumpcja wewnętrzna. Z czasem ta tendencja sprawi, że CHRLD staną się rozwiniętym i bogatym krajem, który nie żyje z eksportu taniej tandety wytwarzanej przez pracowników pracujących "za miskę ryżu".
Z każdym rokiem - zgoda. Tyle tylko, że pomimo tak wysokiego wzrostu, aby społeczeństwo chińskie moglo osiagnąc taki standard życia jak np. my obecnie, musi jeszcze minąć wiek a może i dwa.
Jestem przekonany, że wolny rynek jest w stanie ustalić odpowiednie wynagrodzenie za wykonywaną pracę. A Ty
Co to znaczy "odpowiednie"? Poza tym gdzie ty w Chinach widzisz "wolny rynek"?!
Postulujesz w Chinach jeszcze więcej socjalizmu, niż jest teraz, więc ta pani będzie przez władzę grabiona jeszcze bardziej.
Czy dla ciebie wolny rynek, liberalizm itd. to synonim zniewolenia? Bo przecież społeczeństwo chińskie jest zniewolone. Wolność polega m.in. na tym, że możesz wybierać czy więcej konsumujesz czy inwestujesz. Tak czy nie? Dlaczego Chińczycy nie mogą w tej kwestii decydować? Bo przecież nie decydują. Wyjaśnisz mi to?
Twoja teza jest absurdalna, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Jak zmniejszysz podaż pieniądza 2-3 krotnie, by zmniejszyć 2-3 krotnie zarobki, to dostosują się do tego ceny i kursy walut. Nie zmieni się NIC.
Tak uważasz? Czyli, gdyby nagle wszyscy Polacy zarabiali 2 razy mniej, to nie wpłynęłoby to na ceny naszych produktów? I nie zwiekszyło eksportu? Ciekawe stwierdzenie. Tu nie chodzi bowiem o zwiekszenie zysków jakichś wrednych kapitalistów (myśląc tak, myślisz bardzo prymitywnie), tylko o zwiekszenie wskaxników, którymi się tak zachwycasz. Poza tym nie odpowiedziałeś mi na pytanie. A raczej odpowiedziałeś - kwestionując sens tego o co zapytałem. Ty po prostu nie masz ochoty zarabiać 2-3 razy mniej po to, byśmy mieli lepsze wskaźniki. Co jest zrozumiałe (podzielam twe zdanie ;) ). tylko dlaczego uważasz, że to co nie jest dobre dla nas dla Chińczyków jest OK?
[quote:1onq946u]...to go usunięto, organizując, sponsorując i wspierając przewrót w jego kraju.
co sugeruje, że rewoltę w Libii zorganizował ktoś z zewnątrz. Przecież to bzdura!!![/quote:1onq946u]
Nie byłbym taki stanowczy w tej opinii. Wewnętrzna opozycja na pewno istniała, tak jak w każdym innym kraju, ale na pewno też utrzymywała kontakty ze służbami mocarstw. Czy rewolucja była zainspirowana z zewnątrz? Niewykluczone, nie byłby to pierwszy taki przypadek. Zresztą Francuzi bardzo szybko dogadali się z rewolucjonistami gwarantując sobie stosowne "udziały". Sam zryw i działanie następujące na pewno były poprzedzone konsultacjami z przedstawicielami NATO.
Co do przyczyn. Złote dinary? Proszę, bądźmy poważni.
2. Nawet płacąc za studia wieczorowe lub niestacjonarne, ci ludzie płacą mniej niż ich nauka kosztuje w rzeczywistości.
Może się zdziwisz, ale ja jako student niestacjonarny (zaoczny) na jednych z pierwszych zajęć dowiedziałem się, że oprócz opłacania swoich studiów dokładam się również do studiów stacjonarnych (dziennych). Stąd taka a nie inna stawka za godzinę zajęć. Nie wiem czy to jest reguła, ale na naszym wydziale zdaniem jednego z wykładowców tak właśnie było. Ponadto pracując płaciłem podatki. Dlatego w moich oczach taki system jest niesprawiedliwy i moim zdaniem wszystkie studia powinny być płatne a przy tym powinno się zwiększyć pulę przeznaczoną na stypendia naukowe dla bardziej zdolnych studentów, może nawet kosztem stypendiów socjalnych.
Mają - i to wiele. Tylko być może tego nie zauważasz. I ja ci to muszę ciągle powtarzać! ;)
Choćby dlatego, że piszesz takie rzeczy:
co sugeruje, że rewoltę w Libii zorganizował ktoś z zewnątrz. Przecież to bzdura!!!
Na podstawie posiadanych informacji można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że bez wsparcia z zewnątrz żadnego przewrotu w Libii by nie było, a jakby już był, to by szybko i marnie skończył. No ale w "GW Prawdzie" takich informacji nie podają, więc możesz być niedoinformowany ;) Bawi mnie Twoja arbitralność w tej kwestii: wszystko co nam przekazują media, to pełen spontan i odlot, a kto twierdzi inaczej, ten podejrzany oszołom.
Tak uważasz? A jeżeli ktoś chce zarabiać więcej (i w tym celu się zorganizować z myślącymi podobnie), to według ciebie "podważa monopol KPCh"? Albo jeżeli nie decyduje sie opłacać władzom? Tudzież jeżeli uznany jest z powodów znanych tylko władzy za niepewnego politycznie (cxhoć sam polityki unika, bo chce zarabiac pieniądze) i tylko dlatego robić interesów nie może? Czy ty naprawdę masz liberalne poglądy? Bo przeciez to co piszesz graniczy z absurdem! POZWOLENIE na robienie interesów w Chinach jest ZAWSZE potrzebne.
Tak uważam. W CHRL istnieje wiele specjalnych stref ekonomicznych, gdzie panuje taka wolność gospodarcza, że możemy o niej w Europie pomarzyć. W wielu aspektach również "komunistyczne" Chiny prześcigają "kapitalistyczny" Zachód, np. patrząc na poziom wydatków rządowych w relacji do PKB albo brak "państwa opiekuńczego". Czy to oznacza, że Chiny to kraj wolnorynkowy? Nie. Czy to liberalny kraj? Tym bardziej. Czy nie potrzeba w Chinach lat świetlnych zmian, by stał się chociaż "względnie normalny"(wg moich standardów)? Oczywiście. Ja to potrafię dostrzegać - w pewnych aspektach mi się Chiny podobają, w innych wręcz przeciwnie. Ty, jak na demokratę przystało, masz ocenę totalną i dla Ciebie Chiny są "be" w całości.
:shock: :?: :!: A niby w którym momencie ja chcę ograniczać czyjąś własność?! Możesz mi wskazać?
Tutaj:
Bo z tego co piszesz wynika wyraźnie, że należy mu się więcej - bo "ma". A ja twierdzę, że mu się nie należy.
Skoro mu się "nie należy", tj. jego rodzicom trzeba ograniczyć możliwość dysponowania majątkiem, ewentualnie zmusić ich do finansowania również innych albo zrobić obie rzeczy na raz. Prosta konsekwencja Twoich słów, chyba że je źle zrozumiałem.
A dlaczego nie? Bogacimy sie dzieki pracy. Jedni pracują lepiej, inni gorzej. Wykształcenie pozwala pracowac lepiej. Jeżeli nie zapewnimy nalezytego wykształcenia wszystkim (a przynajmniej tym, którzy chcą), to sprawimy, że nzaczna część ludzi, którzy mogliby pracować lepiej będą pracować gorzej. Na czym stracimy wszyscy.
Odpowiedz najpierw na pytanie dlaczego samą zasadę, że należy sztucznie(czyli batem i pałką) "zmniejszać różnice", uważasz za słuszną. Czy uznajesz tą zasadę tylko za słuszną w kwestii edukacji czy w ogóle kompleksowo? Swoją drogą:
Wykształcenie pozwala pracowac lepiej.
Albo i nie, albo wręcz przeciwnie ;) Wszystko zależy od jakości wykształcenia i tego, w jakim kierunku ktoś się wykształcił.
Wprowadzenie płatnej oświaty, choćby na którymś z jej szczebli (czego jesteś zwolennikiem), będzie stanowić barierę dla sporej grupy młodych ludzi.
Obecnie "bezpłatność" te bariery tylko zwiększa, w dodatku nawet z punktu widzenia "sprawiedliwości społecznej", której jesteś zwolennikiem, wywołuje ona patologię, w której biedniejsi dopłacają do bogatych.
:?: :!: Wybacz, ale jeżeli ktoś już jest geniuszem, to indoktrynacja go nie zmarnuje. Majakowski może i był komunistą ("zindoktrynował" się raczej sam) co nie przeszkadzało mu być genialnym poetą. Można też być "zindoktrynowanym" fizykiem jądrowym. Tyle tylko, że wczesniej sie trzeba czegoś nauczyć, czego się nie nauczy kopiąc np. rowy.
Jestem w tej kwestii innego zdania. Przez indoktrynację wielu ludzi się zmarnowało, gdy zaczęli g*wno, które wtłoczono w ich umysły brać na poważnie. Idee potrafią być równie groźne, jak broń masowego rażenia ;)
(nawiasem mówiąc, gdzie ty widzisz tę "indoktrynację"?!).
System edukacji przeszedłem od żłobka po studia więc coś mogę na ten temat powiedzieć. Indoktrynację widziałem na każdym kroku. Szkoła również wychowuje. Oddając nieograniczoną władzę urzędnikom i politykom sprawiamy, że nasze dzieci będą wychowywane tak, jak oni tego będą chcieli.
Czyli jest lepszy - bo ma więcej "kasiory". I może więcej. A jeżeli może więcej, to jest lepszy od tego, co może mniej. Tak trudno to zrozumieć?
Nie rozumiem. Ktoś mający mniej kasiory może tego mającego więcej przebijać pod dosłownie każdym innym względem(sytuacja skrajna). Kto w takiej sytuacji będzie "lepszy" ;) :?:
1. Nasza dyskusja nie dotyczy tylko studiów wyższych.
3. Nie dyskutujemy o naszym systemie studiów - dyskutujemy o pewnej zasadzie.
Zasada jest w praktyce stosowana w III RP, więc możemy o jej praktycznych konsekwencjach dyskutować. Dlaczego tego unikasz :D :?:
2. Nawet płacąc za studia wieczorowe lub niestacjonarne, ci ludzie płacą mniej niż ich nauka kosztuje w rzeczywistości.
Uczelnie prywatne z reguły działają charytatywnie ;) Państwowe zaś z reguły kosztuje dużo drożej niż prywatne(prawo Savasa się kłania), do tego trzeba jeszcze bogatszym kolegom zasponsorować edukację.
Z każdym rokiem - zgoda. Tyle tylko, że pomimo tak wysokiego wzrostu, aby społeczeństwo chińskie moglo osiagnąc taki standard życia jak np. my obecnie, musi jeszcze minąć wiek a może i dwa.
Przy zachowaniu obecnej tendencji(porównując wzrost gospodarczy obu krajów z ostatnich 20 lat, przy czym nie biorę u nas pod uwagę lat spadku podczas transformacji) pod względem PKB per capita nominalnie wyprzedzą nas w 2030, po uwzględnieniu siły nabywczej nawet szybciej. To dotyczy chińskiej średniej, w bogatych regionach kraju osiągną to jeszcze szybciej. Co wtedy napiszesz ;) :?: Oczywiście przez 20 lat to się jeszcze dużo może zmienić i u nich, i u nas ;)
Co to znaczy "odpowiednie"?
Sprawiedliwe.
Poza tym gdzie ty w Chinach widzisz "wolny rynek"?!
Wolnego rynku(oceniając całokształt), w Chinach nie ma(u nas też). Ja zwyczajnie podważam Twoją teorię, że na wolnym rynku ludzie bez związków zawodowych nie są w stanie otrzymać sprawiedliwego wynagrodzenia.
Czy dla ciebie wolny rynek, liberalizm itd. to synonim zniewolenia? Bo przecież społeczeństwo chińskie jest zniewolone. Wolność polega m.in. na tym, że możesz wybierać czy więcej konsumujesz czy inwestujesz. Tak czy nie? Dlaczego Chińczycy nie mogą w tej kwestii decydować? Bo przecież nie decydują. Wyjaśnisz mi to?
Oprócz istnienia banku centralnego i regulowania gospodarki(to samo mamy u nas) gdzie widzisz ograniczanie wyboru "inwestujesz czy konsumujesz" w Chinach?
Tak uważasz? Czyli, gdyby nagle wszyscy Polacy zarabiali 2 razy mniej, to nie wpłynęłoby to na ceny naszych produktów? I nie zwiekszyło eksportu? Ciekawe stwierdzenie. Tu nie chodzi bowiem o zwiekszenie zysków jakichś wrednych kapitalistów (myśląc tak, myślisz bardzo prymitywnie), tylko o zwiekszenie wskaxników, którymi się tak zachwycasz. Poza tym nie odpowiedziałeś mi na pytanie. A raczej odpowiedziałeś - kwestionując sens tego o co zapytałem. Ty po prostu nie masz ochoty zarabiać 2-3 razy mniej po to, byśmy mieli lepsze wskaźniki. Co jest zrozumiałe (podzielam twe zdanie ;) ). tylko dlaczego uważasz, że to co nie jest dobre dla nas dla Chińczyków jest OK?
Wykazałem, dlaczego taki manewr byłby bezsensowny i niczego by nie zmienił. Proponuję się najpierw do tego odnieść.
Napoleon7
19-10-2011, 11:01
Elrond - mam prośbę - streszczaj się, bo posty stają się zbyt długie. Ja będę starał się ograniczać do najwazniejszych wątków (jesli cos waznego wg. ciebie pominę - daj znać).
Na podstawie posiadanych informacji można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że bez wsparcia z zewnątrz żadnego przewrotu w Libii by nie było, a jakby już był, to by szybko i marnie skończył.
To, że Kadafi dałby sobie radę - zgoda (przynajmniej tym razem). Natomiast był to, moim zdaniem, ewidentny oddolny wybuch niezadowolenia. Tak jak w Tunezji, Egipcie, Jemenie czy Syrii.
Wybacz, ale masz jednak tendencje do ulegania "spiskowej teorii". To widać i na naszej historii (patrz rok 1989) i na powszechnej - choćby ostatnich wydarzeniach. Mógłbyś jednak tak nie lekceważyć dialektyki ( :) ) - to by pomogło ci zrozumieć wiele rzeczy.
Ty, jak na demokratę przystało, masz ocenę totalną i dla Ciebie Chiny są "be" w całości.
A dlaczego tak sądzisz? Chiny zmieniają się na lepsze. To oczywiste i ja tego nie kwestionuję. Uważam jednak, że nadal nie jest tam dobrze. A za chińskimi sukcesami widzę też negatywy, czego ty wydajesz się nie dostzregać. Zachwycasz się ich wskaźnikami gospodarczymi. Nawet cię rozumiem, bo na mnie też robią wrażenie. Ale przecież moje pytanie, czy dla wskaźników byłbyś gotów zarabiać o połowę mniej - zbagatelizowałeś czy wręcz wyśmiałeś. A to było poważnie pytanie, bo przecież chińskie wskaźniki w dużym stopniu uzaleznione są od taniej siły roboczej. Która to taniośc jest utrzymywana po części sztucznie (dzięki np. administracyjnym zakazom zrzeszania sie pracowników, nie zwracania uwagi na środowisko naturalne - co nawiasem mówiąc w przyszłości może Chiny sporo kosztować itd.). Każda rzecz ma swą cenę - "tania siła robocza", paradoksalnie, też. Czy chciałbyś być taką "tanią siłą roboczą"?
Model chińskiego rozwoju w żadnym wypadku nie powinien być wzorem dla nas. Bo jego wprowadzenie oznaczałoby regres - nawet gdyby nam wskaźniki poskoczyły.
Skoro mu się "nie należy", tj. jego rodzicom trzeba ograniczyć możliwość dysponowania majątkiem, ewentualnie zmusić ich do finansowania również innych albo zrobić obie rzeczy na raz.
Tak mógłbyś uważać, gdybym kwstionował zasadę własności. A tej nie kwestionuję. Równać można w dół ale i w górę - w tym przypadku zapewnienie bezpłatnej nauki to próba równania "w górę", bez szkody dla tych, którzy mogą swym dzieciom zapewnić wykształcenie za pieniądze.
Tu dygresja w związku z uwagą fernr1ra:
Może się zdziwisz, ale ja jako student niestacjonarny (zaoczny) na jednych z pierwszych zajęć dowiedziałem się, że oprócz opłacania swoich studiów dokładam się również do studiów stacjonarnych (dziennych).
Nie wiem co studiujesz i gdzie, ale widze duże prawdopodobieństwo że ktoś ci powiedział nieprawdę. Studia zaoczne/wieczorowe do niedawna były częściowo refundowane z budżetu, co ograniczono jakieś 2-3 lata temu. Jest jednak fizyczną niemożliwością by mogły się w 100 % finansować same (przynajmniej w większości przypadków), a aby jeszcze zarabiały na studia dzienne, to już jest na pewno nieprawdą. Szczególnie obecnie, gdy studentów jest coraz mniej. Wczesniej jeszcze kombinowano w ten sposób, że na studiach płatnych wykładowcy mieli wieksze stawki co "rekompensowało" im zatrudnienie na innych warunkach (itd.) oficjalnie, ale to już jest raczej przeszłość. I dotyczyło to raczej studiów podyplomowych (tam uczelnia ma wiekszą swobodę) i tylko wybranych wykładowców a nie wszystkich. Zapewniam cię, że generalnie studia płatne nie sa w stanie sfinansowac dziennych, ba, nawet sdame siebie w zdecydowanej wiekszości nie sa w stanie sfinansować.
Odpowiedz najpierw na pytanie dlaczego samą zasadę, że należy sztucznie(czyli batem i pałką) "zmniejszać różnice", uważasz za słuszną.
Zdaje się, że inaczej rozumiemy pojęcie "sztucznie". Bo moim zdaniem sytuacją "sztuczną" jest taka, w której pieniądze rodziców zapewniają jakiemuś miernocie pozycję startu lepszą niż osobie zdolnej, która jednak miała pecha urodzić się w rodzinie ubogiej. I rzecz nie w tym aby tej pierwszej przeszkadzać tylko tej drugiej pomóc (zapewniając możliwośc edukacji z publicznych pieniędzy). Co wydaje mi się działaniej jak najbardziej naturalnym.
Przez indoktrynację wielu ludzi się zmarnowało, gdy zaczęli g*wno, które wtłoczono w ich umysły brać na poważnie. Idee potrafią być równie groźne, jak broń masowego rażenia
:?: :!: A co to ma do rzeczy?! Jeżeli nawet gdzieś sie kogoś indoktynuje, to równie dobrze można to robić w oświacie publicznej jak i niepublicznej, za publiczne pieniądze lub prywatne. W ogóle nie wiem dlaczego coś takiego piszesz?!
A jeżeli tą indoktrynację widzisz... Fakt. Na którymś etapie zostałeś gruntownie zindoktrynowany, co "widać, słychac i czuć". Tylko nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę (co tylko poświadcza gruntowność tej indoktrynacji).
Uczelnie prywatne z reguły działają charytatywnie
Uczelnie i szkoły niepubliczne też sa dofinansowywane z publicznych pieniędzy. W stopniu analogicznym do uczelni publicznych - dobrze byś o tym wiedział.
Co wtedy napiszesz
Że się myliłem. Ale nie sądzę bym mial okazję coś takiego napisać. Ciekawi mnie natomiast co TY napiszeszesz jeżeli okazałoby się, że to ja miałem rację? ;)
Wolnego rynku(oceniając całokształt), w Chinach nie ma(u nas też). Ja zwyczajnie podważam Twoją teorię, że na wolnym rynku ludzie bez związków zawodowych nie są w stanie otrzymać sprawiedliwego wynagrodzenia.
Ja nie piszę, że nie są w stanie. Uważam jednak, że mozliwośc organizowania się pracobiorców jest jednym z elementów istnienia wolnego rynku. Tak jak swoboda zawierania umów (także o pracę). Czy zatem zawieranie umów zbiorowych jest jakims naruszeniem wolnego rynku? Różnimy się tym, jak mniemam, że ja warunkuję istnienie wolnego rynku od wolności, ty zas twierdzisz, że wolny rynek może funkcjonowac w warunkach jej braku. Inaczej mówiąc, kwestie gospodarcze oddzielasz od politycznych, a ja je łączę nierozerwalnie.
Chcesz konkretnych przykładów? Proszę bardzo: prawo meldunkowe, ograniczenia w zrzeszaniu się (nie mają według ciebie wpływu na cene pracy?), koncesje (przyznanie których, jak sam przyznajesz, zależy od postawy politycznej), polityka walutowa, sam fakt istnienia stref gospodarczych... ITD.
A co do pytanie, które ci zadałem... Wolałbym jednak byś na nie odpowiedział (choć w sumie, jak wspomniałem wcześniej, już na nie odpowiedziałeś - unikając odpowiedzi ;) ). Bo to jest pytanie czysto teoretyczne, badające twoją postawę i świadomość. W naszych warunkach on jest rzeczywiście nierealny i czysto hipotetyczny, ale jego ewentualny efekt hipotetyczny już nie jest. Stąd je zadałem. I nadal czekam na odpowiedź... :lol:
To, że Kadafi dałby sobie radę - zgoda (przynajmniej tym razem). Natomiast był to, moim zdaniem, ewidentny oddolny wybuch niezadowolenia. Tak jak w Tunezji, Egipcie, Jemenie czy Syrii.
Wybacz, ale masz jednak tendencje do ulegania "spiskowej teorii". To widać i na naszej historii (patrz rok 1989) i na powszechnej - choćby ostatnich wydarzeniach.
Fakty świadczą o tym, że nawet jeśli w Libii "oddolnie" znaleźli się ludzie niezadowoleni z rządów Kaddafiego(przy takim stylu rządzenia trudno się temu dziwić) i nawet jeśli samodzielnie wpadli na pomysł organizacji rebelii, to byli finansowani, wspierani i kontrolowani z zewnątrz. I za przejęcie władzy będą musieli spłacić rachunek swoim sponsorom. Tzn. naród libijski zapłaci ;) Oby mu ten interes wyszedł na dobre.
Mógłbyś jednak tak nie lekceważyć dialektyki ( :) ) - to by pomogło ci zrozumieć wiele rzeczy.
Jak już pisałem sprzeczności nie istnieją ;) A już tym bardziej nie da się ich łączyć. Takie rzeczy wolę zostawić mistykom ;)
A dlaczego tak sądzisz? Chiny zmieniają się na lepsze. To oczywiste i ja tego nie kwestionuję. Uważam jednak, że nadal nie jest tam dobrze. A za chińskimi sukcesami widzę też negatywy, czego ty wydajesz się nie dostzregać. Zachwycasz się ich wskaźnikami gospodarczymi. Nawet cię rozumiem, bo na mnie też robią wrażenie.
Dajesz temu ciągle dowody. Kij z chińskimi przemianami, kij z takimi enklawami wolności, jak np. Hong Kong, tępi się tam związki zawodowe, nie ma socjalu i nie można odprawiać rytuałów nad urną, to jest be.
Ale przecież moje pytanie, czy dla wskaźników byłbyś gotów zarabiać o połowę mniej - zbagatelizowałeś czy wręcz wyśmiałeś. A to było poważnie pytanie, bo przecież chińskie wskaźniki w dużym stopniu uzaleznione są od taniej siły roboczej. Która to taniośc jest utrzymywana po części sztucznie (dzięki np. administracyjnym zakazom zrzeszania sie pracowników, nie zwracania uwagi na środowisko naturalne - co nawiasem mówiąc w przyszłości może Chiny sporo kosztować itd.). Każda rzecz ma swą cenę - "tania siła robocza", paradoksalnie, też. Czy chciałbyś być taką "tanią siłą roboczą"?
Wyśmiałem bo z ekonomicznego punktu widzenia twoja teoria o dobrobycie biorącym się z niewolniczej pracy to jakiś socjalistyczny "Matrix". Z "kosztami środowiskowymi" się poniekąd zgodzę, tyle że zachód jak był na "chińskim" poziomie rozwoju też przyrodę truł na potęgę, dlatego teraz zresztą jest bogaty i stać go na ochronę środowiska - obecne żądania, by kraje biedne dostosowały się do naszych standardów ekologicznych to nie "wyrównywanie szans", tylko forowanie krajów bogatych i gnojenie biednych.
Model chińskiego rozwoju w żadnym wypadku nie powinien być wzorem dla nas. Bo jego wprowadzenie oznaczałoby regres - nawet gdyby nam wskaźniki poskoczyły.
Model polegający na stopniowej liberalizacji to jest model godny naśladowania. Tyle, że my obecnie pod wieloma względami jesteśmy już krok dalej przed Chińczykami, więc nie ma czego naśladować, w innych kilka kroków z tyłu, tu powinniśmy brać przykład.
Tak mógłbyś uważać, gdybym kwstionował zasadę własności. A tej nie kwestionuję. Równać można w dół ale i w górę - w tym przypadku zapewnienie bezpłatnej nauki to próba równania "w górę", bez szkody dla tych, którzy mogą swym dzieciom zapewnić wykształcenie za pieniądze.
1. W praktyce to wygląda tak, że biedniejsi finansują naukę bogatszym. To już wykazałem na polskim przykładzie, jakoś zawsze ten aspekt dziwnie przemilczasz.
2. Nie jestem fanem teorii o "użyteczności dochodów" czy tego typu twierdzeniom, jak to komuś nadmiar majątku "nie jest przecież potrzebny" i że cudza "potrzeba" przecież jest większa. Niestety płacić ktoś musi zawsze. Zmuszać jednych, by finansowali edukację cudzych dzieci trudno uznać za sprawiedliwe. Choć w praktyce: bogaci tylko na tym korzystają w praktyce, patrz pkt 1.
Zdaje się, że inaczej rozumiemy pojęcie "sztucznie". Bo moim zdaniem sytuacją "sztuczną" jest taka, w której pieniądze rodziców zapewniają jakiemuś miernocie pozycję startu lepszą niż osobie zdolnej, która jednak miała pecha urodzić się w rodzinie ubogiej. I rzecz nie w tym aby tej pierwszej przeszkadzać tylko tej drugiej pomóc (zapewniając możliwośc edukacji z publicznych pieniędzy). Co wydaje mi się działaniej jak najbardziej naturalnym.
Zawsze będą się czasem pojawiać np. miernoty, którym się trafi fart urodzenia w bogatej rodzinie i będą mieli "z automatu" lepszy start w życiu, niż osoby bardzo zdolne, ale urodzone w biednym domu, tak jak zawsze będą się pojawiały np. kobiety o boskim ciele, które pomimo umysłowej nędzy i szuczego usposobienia będą się cieszyły dużo większym wzięciem wśród facetów, niż ich urocze, ale brzydkie koleżanki. Świata nie zmienisz Napoleonie, a już z pewnością nie przy pomocy bata ;) Możesz co najwyżej stworzyć warunki, w których życie będzie wszystko sprawiedliwie weryfikowało i taki człowiek z biednego domu dzięki własnemu wysiłkowi i talentowi będzie mógł odnieść sukces, nic mu nie stanie na drodze, a bogata miernota będzie mogła roztrwonić majątek rodziców(wbrew pozorom utrzymanie dużych pieniędzy jest równie trudne jak ich zdobycie, przynajmniej w kapitalizmie - dlatego zresztą najbogatsi z reguły go nie lubią) i nikt nie będzie go ratować, tudzież nikt nie będzie krępować działań ludzi chcących np. zakładać fundacje opłacające stypendia młodym talentom czy tuning obleśnym babom ;)
:?: :!: A co to ma do rzeczy?! Jeżeli nawet gdzieś sie kogoś indoktynuje, to równie dobrze można to robić w oświacie publicznej jak i niepublicznej, za publiczne pieniądze lub prywatne. W ogóle nie wiem dlaczego coś takiego piszesz?!
To ma do rzeczy - pisałeś, że indoktrynacja geniusza nie zepsuje. Twierdzę, że owszem zrobi to, bo świadomość określa byt. Jak się młodemu człowiekowi zatruje umysł np. kolektywizmem i socjalizmem, to może później już nigdy nie rozwinąć skrzydeł. Jak np. takiemu młodemu zdolnemu wbije się do łba, że ma ślepo słuchać partii/autorytetów/nauczycieli/rodziców i kwestionować systematycznie własny sąd i werdykt, przedkładać cudze opinie i kaprysy ponad własną ocenę sytuacji - nigdy nie wykorzysta swojego potencjału, bo zawsze będzie sterowany przez głupszych od siebie - tylko pierwszy z brzegu przykład.
A jeżeli tą indoktrynację widzisz... Fakt. Na którymś etapie zostałeś gruntownie zindoktrynowany, co "widać, słychac i czuć". Tylko nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę (co tylko poświadcza gruntowność tej indoktrynacji).
Na etapie pacholęco-szkolnym szczęśliwie wykazałem, wysoką odporność na bzdury, co potem na etapie osiągania dojrzałości pozwoliło mi na zindoktrynowanie samego siebie tym, co zrozumiałem i uznałem za słuszne :lol:
Ja nie piszę, że nie są w stanie. Uważam jednak, że mozliwośc organizowania się pracobiorców jest jednym z elementów istnienia wolnego rynku. Tak jak swoboda zawierania umów (także o pracę). Czy zatem zawieranie umów zbiorowych jest jakims naruszeniem wolnego rynku? Różnimy się tym, jak mniemam, że ja warunkuję istnienie wolnego rynku od wolności, ty zas twierdzisz, że wolny rynek może funkcjonowac w warunkach jej braku. Inaczej mówiąc, kwestie gospodarcze oddzielasz od politycznych, a ja je łączę nierozerwalnie.
Chcesz konkretnych przykładów? Proszę bardzo: prawo meldunkowe, ograniczenia w zrzeszaniu się (nie mają według ciebie wpływu na cene pracy?), koncesje (przyznanie których, jak sam przyznajesz, zależy od postawy politycznej), polityka walutowa, sam fakt istnienia stref gospodarczych... ITD.
Koncesje i regulacje są też u nas - w wielu aspektach takie, o jakich się Chińczykom nie śniło ;) Co do "umów zbiorowych" wolności nie ma ani w ChRL, gdzie się związki tępi przemocą, ani w III RP, gdzie się im daje przywileje podważające prawa własności i swobody prowadzenia działalności.
A co do pytanie, które ci zadałem... Wolałbym jednak byś na nie odpowiedział (choć w sumie, jak wspomniałem wcześniej, już na nie odpowiedziałeś - unikając odpowiedzi ;) ). Bo to jest pytanie czysto teoretyczne, badające twoją postawę i świadomość. W naszych warunkach on jest rzeczywiście nierealny i czysto hipotetyczny, ale jego ewentualny efekt hipotetyczny już nie jest. Stąd je zadałem. I nadal czekam na odpowiedź... :lol:
Jeśli tylko wykażesz w nim jakikolwiek ekonomiczny sens, wtedy z przyjemnością odpowiem. Jak pisałem zmiany podaży pieniądze są bez znaczenia. Ekonomicznego sensu w sztucznym zaniżaniu wynagrodzeń czy to urzędowo czy to poprzez zmowę też nie ma. A w ChRL ani razu nikomu urzędowo płac nie zmniejszano, ba one rosną niesamowicie od lat. Czekam na głębsze wyjaśnienie, bo dla mnie to pytanie to absurd sam w sobie. W tematach ezoterycznych się zaś słabo orientuje ;)
Napoleon7
28-10-2011, 08:50
Fakty świadczą o tym, że nawet jeśli w Libii "oddolnie" znaleźli się ludzie niezadowoleni z rządów Kaddafiego(przy takim stylu rządzenia trudno się temu dziwić) i nawet jeśli samodzielnie wpadli na pomysł organizacji rebelii, to byli finansowani, wspierani i kontrolowani z zewnątrz.
A niby jakie to fakty? Bo ja takowych nie widzę. Prawda, rebelianci uzyskali pomoc NATO i zapewne odwdzięcza się Francuzom, Brytyjczykom czy Amerykanom. Ale... Ktoś tę ropę musi wydobywać. Gdyby nie oni, to rebelię by jednak chyba przegrali. Pomoc nastąpiła PO wybuchu rebelii. I NIC nie wskazuje na to, że ktokolwiek wywołał ją sztucznie. Stąd twa teza wpisuje sie w ową "spiskową teorię dziejów" (to ciekawe skądinąd, że ZAWSZE dajesz wiarę "spiskowym" tłumaczeniom wydarzeń i jakoś nie wpada ci do glowy że coś mogło się zdarzyć w sposób "naturalny" - to chyba efekt owego "zboczenia", że świadomośc okresla byt).
Wyśmiałem bo z ekonomicznego punktu widzenia twoja teoria o dobrobycie biorącym się z niewolniczej pracy to jakiś socjalistyczny "Matrix".
Patrząc na polityke gospodarczą państwa, strategia polityki otwartej zakładająca rozwój w oparciu o eksport musi uwzględniać koszty siły roboczej, bo one na ów eksport będą miały bardzo istotny wpływ. Strategia ta nie wyklucza ingerencji panstwa w gospodarkę - i to nawet bardzo brutalną. Realizują ją Chiny. Stąd też sztuczne utrzymywanie niskich płac ma sens. I dlatego pytam się ciebie, czy byłbyś gotów pracowac za połowę pensji (pytanie to dotyczyłoby zresztą wszystkich forumowiczów - w pierwszej kolejności sympatyków "chińskiej" drogi rozwoju). I ciągle nie mogę doczekac się odpowiedzi, choć w sumie jej już nie potrzebuję. Sam fakt bowiem stosowania przez ciebie uników i próby dezawuowania mego pytania świadczą o tym, że z pieniędzy byś nie zrezygnował. Co rozumiem. nie rozumiem jednak dlaczego w takim razie zachwycasz się "chińską" drogą rozwoju?
A co do przywilejów związkowych w III RP... Te przywileje mają w zasadzie tylko związki w państwowych molochach. I owszem - jest to patologia. Ale co to ma do rzeczy? Patologią jest także zakazywanie działalności związkowej. Dlaczego krytykujesz pierwsze a nie masz nic przeciw drugiemu?
Model polegający na stopniowej liberalizacji to jest model godny naśladowania.
Liberalizacji?! :lol: Daj spokój! Gdzie ty ją widzisz? Model chiński zakłada funkcjonowanie ograniczonego rynku. Bez wolności poliutycznych jednak wolnego rynku w Chinach NIGDY nie będzie. Bo nie ma wolnego rynku tam, gdzie np. nie ma wolnego rynku pracy. A nie ma wolnego rynku pracy tam, gdzie sztuczne, uwarunkowane politycznie prawo zabrania zrzeszania się pracownikom, czyni ich nierównymi na starcie (prawo meldunkowe) itd. Pomijam już nawet kwestię uwarunkowania sprawowania takich czy innych funkcji (zgody na działalnośc gospodarczą) od lojalności wobec władzy. Bez zmian politycznych tak będzie zawsze. I ty to nazywasz liberalizmem?! Ty, który za liberała (podobno) sie uznajesz?! Wolne żarty!
W praktyce to wygląda tak, że biedniejsi finansują naukę bogatszym.
Nie masz racji. Nad tą tezą można by jeszcze dyskutować 5 lat temu, gdy liczba chętnych na studia przewyższała liczbę miejsc. Teraz jest odwrotnie. Studia wieczorowe/zaoczne zaś drastycznie sie kurczą. Z tego powodu dyskusja o tym, że pomagają one utrzymać studia dzienne jest już bez sensu. Wcześniej też można by było z tą tezą dyskutować, ale na argumenty merytoryczne. Teraz już po prostu nie ma problemu. I wciąz jakbyś nie brał pod uwagę, że studia "płatne" też jednak są dofinansowywane z budżetu.
A że jedni będa mieli łatwiej a inni trudnie... O tym wspominałem. Więc nie wiem dlaczego przypisujesz mi coś czego nigdy nie twierdziłem. Ja tylko chcę zapewnić ludziom równy start.
Możesz co najwyżej stworzyć warunki, w których życie będzie wszystko sprawiedliwie weryfikowało i taki człowiek z biednego domu dzięki własnemu wysiłkowi i talentowi będzie mógł odnieść sukces...
Toż własnie to jest celem publicznej edukacji!
A niby jak to widzisz inaczej?
To ma do rzeczy - pisałeś, że indoktrynacja geniusza nie zepsuje. Twierdzę, że owszem zrobi to, bo świadomość określa byt.
Nie przypominam sobie abym tak pisał. Poza tym absurdem jest stosowanie praw dotyczących zbiorowości wobec jednostek.
Jak się młodemu człowiekowi zatruje umysł np. kolektywizmem i socjalizmem, to może później już nigdy nie rozwinąć skrzydeł.
Prawda. Tyle tylko, że w warunkach normalnego, demokratycznego i wolnorynkowego kraju, sytuacja taka może jedynie dotyczyć jednostek. Większych zbiorowości może dotyczyć w kraju zindoktrynowanym całkowicie, a więc także autokratycznym, gdzie nie ma swobody wyrażania poglądów. W takim kraju jednak tym ludziom będzie się żyło źle, co prędzej czy później doprowadzi do wybuchu niezadowolenia. Zgodnie z dialektyką, taka sytuacja MUSI doprowadzić do zmiany ustroju. Wtedy zaś do głosu prędzej czy później dojdą ludzie myślący już inaczej. Nawet, gdyby to miało być następne pokolenie. To byt okresla świadomość.
A niby jakie to fakty? Bo ja takowych nie widzę. Prawda, rebelianci uzyskali pomoc NATO i zapewne odwdzięcza się Francuzom, Brytyjczykom czy Amerykanom. Ale... Ktoś tę ropę musi wydobywać. Gdyby nie oni, to rebelię by jednak chyba przegrali. Pomoc nastąpiła PO wybuchu rebelii.
Kaddafi jeszcze niedawno był "naszym sk*****nem", paradowali z nim eurotowarzysze, spotykali się z nim przywódcy najsilniejszych krajów Europy. W gazetach pojawiają się artykuły, które odnoszą się do Kaddafiego nieco cieplej, piszące jakim to ma szansę być partnerem dla Europy i że w ogóle w Libii idzie ku lepszemu. Nagle wszystko się z zmienia. Nagle Kaddafi staje się "zagrożeniem dla finansowego bezpieczeństwa ludzkości"(powiedział to straszny oszołom i fan teorii spiskowych, czyli N. Sarkozy), nagle ONZ zmienia stanowisko co do niego o 180 stopni, nagle "na spontanie" 5 dni po jej powstaniu Francja uznaje "LRN" za jedyną prawowitą władzę w Libii. Nie minął nawet tydzień, Francuzi o niczym nie wiedząc uznają, że oto wyłoniła się nowa legalna władza. Na podobnym spontanie libijscy rebelianci są uzbrajani przez zachodnie kraje(zorganizowanie kanałów przerzutowych to przecież jak wysłanie paczki na allegro), na spontanie w Libii działają zachodni komandosi, potem na spontanie na Libię spadają NATO-owskie bomby. W Libii mamy do czynienia z pierwszym w historii ludzkości przypadkiem, gdzie kilka tygodni po wybuchu rebelii, oczywiście na pełnym spontanie, powstaje nowy libijski bank centralny. Jak wiadomo nic tak nie jest potrzebne na pierwszym etapie wojny domowej, jak nowy bank centralny. Potem odbywa się, jeszcze w trakcie wojny zlot "przyjaciół Libii", gdzie skóra jest dzielona na niedźwiedziu. Można by na ten temat długo pisać. W przypadku Libii zabawne jest to, że tutaj nikt nawet nie dbał zbytnio o pozory, więc pewne rzeczy widać jak na dłoni, jeśli się oczywiście ma odwagę je widzieć, a nie chować głowę w piasek.
I NIC nie wskazuje na to, że ktokolwiek wywołał ją sztucznie. Stąd twa teza wpisuje sie w ową "spiskową teorię dziejów" (to ciekawe skądinąd, że ZAWSZE dajesz wiarę "spiskowym" tłumaczeniom wydarzeń i jakoś nie wpada ci do glowy że coś mogło się zdarzyć w sposób "naturalny" - to chyba efekt owego "zboczenia", że świadomośc okresla byt).
Mógłbym złośliwie odpowiedzieć, że Twoja wiara, że ludzie to bezmyślne stworzenia i ich byt określa ich świadomość sprawia, że wierzysz, że w Libii nagle, niespodziewanie i na spontanie wybuchła rebelia, ale chyba nie jest z Tobą aż tak źle ;) To co się wydarzyło w Libii to przecież właśnie stary jak świat i "naturalny" przypadek intrygi i przewrotu, mającego na celu obalenie władzy, przy "delikatnej" pomocy z zewnątrz ;)
Czy w Libii było wielu ludzi, którzy chcieli obalić Kaddafiego? Bez wątpienia - sam bym jako Libijczyk tego pragnął i do tego dążył. Czy dało się tego dokonać "na spontanie" i bez pomocy "sił wyższych"? Nie, reżim był zbyt silny, a rebelia "na spontanie" skończyłaby się równie szybko, jak się zaczęła. Czy takie powstania wybuchają przypadkowo, bez organizacji :?: Może w Polsce ;) Wg mnie istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo(wiem, że wg Ciebie spiski nie istnieją, ale cóż), że w Libii już dawno temu zebrało się trochę niezadowolonych ludzi, którzy zawiązali spisek na głowę dyktatora i odpowiednio się do tego przygotowywali. Byliby przy tym szaleńcami, gdyby nie starali się o pomoc z zewnątrz. Ościenne mocarstwa oczywiście z chęcią na to przystały i jak pokazują fakty zareagowały w ekspresowym tempie dając powstańcom wszystko, od pomocy politycznej po militarną i organizacyjną. Oczywiście nie dla idei, przynajmniej nie tylko ;)
Czy libijscy powstańcy to "spadochroniarze" z zewnątrz, agenci obcych mocarstw czy też zatroskani o los kraju nieszczęśliwi poddani Kaddafiego :?: Nie mam pojęcia. Nie znam ich motywów i nie zamierzam na ten temat gdybać(i tak dowiemy się w przyszłości "po owocach"), wiem że mamy do czynienia wydarzeniem starym jak ludzkość.
A że ciemnemu ludowi w TV trzeba przedstawić lukrowaną bajkę o nagłym i tajemniczym wybuchu niezadowolenia, który, niczym przypadkowe tsunami, zmiotło dyktatora, a to wszystko w ogóle nie wiadomo jak i skąd, oczywiście bez żadnej pomocy z zewnątrz :?: Każdy kraj ma swoje mity - będzie je miała Libia, III RP ma je również ;)
Patrząc na polityke gospodarczą państwa, strategia polityki otwartej zakładająca rozwój w oparciu o eksport musi uwzględniać koszty siły roboczej, bo one na ów eksport będą miały bardzo istotny wpływ. Strategia ta nie wyklucza ingerencji panstwa w gospodarkę - i to nawet bardzo brutalną. Realizują ją Chiny. Stąd też sztuczne utrzymywanie niskich płac ma sens. I dlatego pytam się ciebie, czy byłbyś gotów pracowac za połowę pensji (pytanie to dotyczyłoby zresztą wszystkich forumowiczów - w pierwszej kolejności sympatyków "chińskiej" drogi rozwoju). I ciągle nie mogę doczekac się odpowiedzi, choć w sumie jej już nie potrzebuję. Sam fakt bowiem stosowania przez ciebie uników i próby dezawuowania mego pytania świadczą o tym, że z pieniędzy byś nie zrezygnował.
No cóż tezy dziadzi Marksa o tym, jak to kapitalizm prowadzi do zmniejszenia płacy do poziomu niezbędnego minimum biologicznego przetrwania, a nawet że "to ma sens" są widać u niektórych "liberałów" wiecznie żywe.
Co rozumiem. nie rozumiem jednak dlaczego w takim razie zachwycasz się "chińską" drogą rozwoju?
Nie udowodniłeś, jak to władze CHRL urzędowo zaniżają płace Chińczyków "dwa/trzy razy", więc o czym mamy rozmawiać? Realne płace w Chinach przez 30 lat wzrosły niewyobrażalnie. Ciągle rosną. Szybciej niż u nas. A Ty piszesz, że władza tam zaniża wynagrodzenia sztucznie(poza kursem waluty to bzdura). Czysty Matrix.
A co do przywilejów związkowych w III RP... Te przywileje mają w zasadzie tylko związki w państwowych molochach. I owszem - jest to patologia. Ale co to ma do rzeczy? Patologią jest także zakazywanie działalności związkowej. Dlaczego krytykujesz pierwsze a nie masz nic przeciw drugiemu?
Bo u "misiów" jak ktoś wpadnie na pomysł organizacji związku zawodowego, to właściciel przytomnie pozbywa się takiej puszki pandory za wszelką cenę ;) A patologia jest i u nas, i tam, tyle, że w stronę dwóch skrajności.
Liberalizacji?! :lol: Daj spokój! Gdzie ty ją widzisz? Model chiński zakłada funkcjonowanie ograniczonego rynku. Bez wolności poliutycznych jednak wolnego rynku w Chinach NIGDY nie będzie. Bo nie ma wolnego rynku tam, gdzie np. nie ma wolnego rynku pracy. A nie ma wolnego rynku pracy tam, gdzie sztuczne, uwarunkowane politycznie prawo zabrania zrzeszania się pracownikom, czyni ich nierównymi na starcie (prawo meldunkowe) itd. Pomijam już nawet kwestię uwarunkowania sprawowania takich czy innych funkcji (zgody na działalnośc gospodarczą) od lojalności wobec władzy. Bez zmian politycznych tak będzie zawsze.
Czyli w CHRL od czasów Mao żadnych zasadniczych zmian wg Ciebie nie było. Przyjąłem do wiadomości :lol:
I ty to nazywasz liberalizmem?! Ty, który za liberała (podobno) sie uznajesz?! Wolne żarty!
W CHRL są różne miejsca. Są zadupia na prowincji, gdzie ludzie cieszą się, że mają pod dostatkiem ryżu i czasem nawet jakieś mięso zjedzą. Tam raczej trudno mówić o kapitalizmie. Są takie miejsca, jak Hong-Kong czy specjalne strefy ekonomiczne, gdzie jest tyle wolności gospodarczej, możemy sobie w Europie tylko o tym pomarzyć.
Nie masz racji. Nad tą tezą można by jeszcze dyskutować 5 lat temu, gdy liczba chętnych na studia przewyższała liczbę miejsc. Teraz jest odwrotnie. Studia wieczorowe/zaoczne zaś drastycznie sie kurczą. Z tego powodu dyskusja o tym, że pomagają one utrzymać studia dzienne jest już bez sensu. Wcześniej też można by było z tą tezą dyskutować, ale na argumenty merytoryczne. Teraz już po prostu nie ma problemu. I wciąz jakbyś nie brał pod uwagę, że studia "płatne" też jednak są dofinansowywane z budżetu.
A że jedni będa mieli łatwiej a inni trudnie... O tym wspominałem. Więc nie wiem dlaczego przypisujesz mi coś czego nigdy nie twierdziłem. Ja tylko chcę zapewnić ludziom równy start.
Nawet jeśli: czyli przez 20 lat w III RP istniał system, gdzie w ramach "sprawiedliwości społecznej" biedniejsi fundowali studia bogatszym, czemu nijak zaprzeczyć nie możesz.
Tyle, że nadal mijasz się z prawdą. Problemem niektórych moich znajomych nie było to, że byli za słabi, by się dostać na studia dzienne. Zwyczajnie nie było ich stać na utrzymanie się w Poznaniu/Wrocławiu/Krakowie/Warszawie, nawet jakby oprócz studiów coś dorabiali na boku. To dlatego szli na zaoczne - musieli w tygodniu pracować, żeby mieć się za co uczyć. A na moje studia podatki płacili. Tak wygląda realizacja Twojego pomysłu w praktyce.
Toż własnie to jest celem publicznej edukacji!
A niby jak to widzisz inaczej?
Rezultat jest odwrotny do zamierzonego. Biednych zmuszasz do płacenia na za drogą, mniej efektywną państwową edukację, która marnuje sporą część ich pieniędzy, zmuszasz ich do utrzymywania całej biurokracji, potem zmuszasz ich do finansowania studiów innym, z reguły dużo bogatszym. W praktyce "publiczna edukacja" oznacza same szkody dla ponad 90% społeczeństwa, poza zupełnym marginesem żyjącym w nędzy(któremu dużo taniej będzie zwyczajnie wystawić voucher i rozliczyć się ze szkołą, jak już mamy mieć socjal), tudzież milionerami, którzy prawie nie płacą podatków w Polsce(jeśli nie chcą dobrowolnie), ale ich dzieciom inni zasponsorują najlepsze "bezpłatne" uczelnie w kraju.
Nie przypominam sobie abym tak pisał. Poza tym absurdem jest stosowanie praw dotyczących zbiorowości wobec jednostek.
A ja pamiętam:
Wybacz, ale jeżeli ktoś już jest geniuszem, to indoktrynacja go nie zmarnuje (nawiasem mówiąc, gdzie ty widzisz tę "indoktrynację"?!).
I mam czelność się nie zgadzać ;)
Prawda. Tyle tylko, że w warunkach normalnego, demokratycznego i wolnorynkowego kraju, sytuacja taka może jedynie dotyczyć jednostek. Większych zbiorowości może dotyczyć w kraju zindoktrynowanym całkowicie, a więc także autokratycznym, gdzie nie ma swobody wyrażania poglądów. W takim kraju jednak tym ludziom będzie się żyło źle, co prędzej czy później doprowadzi do wybuchu niezadowolenia. Zgodnie z dialektyką, taka sytuacja MUSI doprowadzić do zmiany ustroju. Wtedy zaś do głosu prędzej czy później dojdą ludzie myślący już inaczej. Nawet, gdyby to miało być następne pokolenie. To byt okresla świadomość.
Jak mawiał towarzysz Stalin "śmierć jednostki to tragedia, śmierć milionów to statystyka" ;) Rozpatrując przypadki ludzi wybitnie zdolnych z założenia masz do czynienia z rzadkimi jednostkami. Je publiczna edukacja też może zepsuć - tylko o ten fakt mi chodziło.
Napoleon7
01-11-2011, 19:58
Nadal rozwlekasz odpowiedzi. Ciężko się to już czyta a tym bardziej odpowiada...
Kaddafi jeszcze niedawno był "naszym sk*****nem", paradowali z nim eurotowarzysze, spotykali się z nim przywódcy najsilniejszych krajów Europy.
I co z tego? Kadafi się "nawrócił" bo restrykcje go zaczęły boleć. Pojawiła się okazja do robienia interesów, więc je robiono. Tym bardziej nie ma powodu do organizowania jakichś przewrotów.
Nie minął nawet tydzień, Francuzi o niczym nie wiedząc uznają, że oto wyłoniła się nowa legalna władza.
Bo to prawda. Tydzień temu był tylko Kadafi. Po tygodniu byli już rebelianci, którzy mieli szansę przejąc władzę.
Kiedyś dyskutowałem z facetem który uważał, że powstania śląskie to była robota polskiego wywiadu a udział w nich brali polscy najemnicy. Reprezentujesz podobny punkt widzenia - czyli absurdalny.
Co innego powstanie/rebelia, co innego pomoc.
No cóż tezy dziadzi Marksa o tym, jak to kapitalizm prowadzi do zmniejszenia płacy do poziomu niezbędnego minimum biologicznego przetrwania, a nawet że "to ma sens" są widać u niektórych "liberałów" wiecznie żywe.
wybacz, ale nie wiem o czym piszesz i co to ma wspólnego z dyskusją. Powołałem się na strategię polityki otwartej - dot. polityki gospodarczej - zakładającej rozwój w oparciu o eksport. Chiny taka strategię realizują. Więc o co chodzi? I co to ma wspólnego z marksizmem?!
Nie udowodniłeś, jak to władze CHRL urzędowo zaniżają płace Chińczyków "dwa/trzy razy", więc o czym mamy rozmawiać?
Ależ... Wspomniałem o polityce meldunkowej. Która tworzy sztucznie rzeszę "wewnętrznych" gastarbaiterów. To mało? Zakaz (administracyjny - to według ciebie działanie sztuczne czy naturalne?) działalności związków zawodowych (wolnych!) nie ma według ciebie wpływu na wysokość płac? Mogę tak dalej. Dziwię się tylko, że choć wciąż o tych kwestiach wspominam ty jakbyś ich nie dostrzegał.
Czyli w CHRL od czasów Mao żadnych zasadniczych zmian wg Ciebie nie było.
Dwa posty temu (wcześniej też, ale już mi się nie chce cytować) pisałem:
A dlaczego tak sądzisz? Chiny zmieniają się na lepsze. To oczywiste i ja tego nie kwestionuję. Uważam jednak, że nadal nie jest tam dobrze. A za chińskimi sukcesami widzę też negatywy, czego ty wydajesz się nie dostrzegać.
Dlaczego więc kłamiesz (lub nie czytasz mych postów)? Dlaczego się do nich nie odnosisz?
Są zadupia na prowincji, gdzie ludzie cieszą się, że mają pod dostatkiem ryżu i czasem nawet jakieś mięso zjedzą. Tam raczej trudno mówić o kapitalizmie. Są takie miejsca, jak Hong-Kong czy specjalne strefy ekonomiczne, gdzie jest tyle wolności gospodarczej, możemy sobie w Europie tylko o tym pomarzyć.
Czyli nie masz zielonego pojęcia co to jest wolny rynek... Przykre.
1) To czy ludzie mają coś do zjedzenia czy nie nie ma NIC wspólnego z istnieniem (lub nie) wolnego rynku.
2) Strefy ekonomiczne, jak sama nazwa wskazuje, to WYJĄTKI. Miejsca, gdzie prawo jest INNE niż w reszcie kraju.
3) Ta "wolność gospodarcza" o której wspominasz funkcjonuje w wyniku arbitralnej woli władz. Dziś może być, jutro może jej nie być. Czy to jest według ciebie "wolny rynek"?
4) Interesy w tych "strefach" robić mogą tylko ci, którzy mają określone poglądy zbieżne z linia partii (lub takowe akceptują i nie dyskutują). Czy według ciebie w warunkach wolnorynkowych poglądy polityczne biznesmena mają jakiekolwiek znaczenie? Bo w Chinach mają. Kwestionujesz to?
Więc ja wole o podobnej "wolności gospodarczej" w Europie nie marzyć.
czyli przez 20 lat w III RP istniał system, gdzie w ramach "sprawiedliwości społecznej" biedniejsi fundowali studia bogatszym, czemu nijak zaprzeczyć nie możesz
Mogę. Co zrobiłem. Nie uwzględniasz bowiem tego, że studia płatne (nauka w szkołach niepublicznych) tez była dofinansowywana przez państwo. Bez tego by jej po prostu nie było lub miała znaczenie marginalne.
Zwyczajnie nie było ich stać na utrzymanie się w Poznaniu/Wrocławiu/Krakowie/Warszawie, nawet jakby oprócz studiów coś dorabiali na boku. To dlatego szli na zaoczne - musieli w tygodniu pracować, żeby mieć się za co uczyć. A na moje studia podatki płacili.
Nie wiem co to ma do rzeczy. skoro pracowali to zarabiali. A jak zarabiali to płacili podatki. Nawiasem mówiąc na swoje studia też (patrz wyżej).
Biednych zmuszasz do płacenia na za drogą, mniej efektywną państwową edukację, która marnuje sporą część ich pieniędzy, zmuszasz ich do utrzymywania całej biurokracji, potem zmuszasz ich do finansowania studiów innym, z reguły dużo bogatszym.
Niepubliczna edukację znam od podszewki. I mogę ci powiedzieć, że nie masz racji. Niepubliczna edukacja nie jest ani bardziej efektywna ani mniej zbiurokratyzowana niż publiczna. Nie wiem dlaczego tak uważasz. Możesz to wyjaśnić? Bo ja mogę ci wyjaśnić, że się mylisz.
I mam czelność się nie zgadzać
Masz prawo się nie zgodzić. Co nie zmienia faktu, że masz też prawo się mylić - i się mylisz. Wspomniałem np. o Majakowskim. został gruntownie zindoktrynowany, co nie przeszkodziło mu być geniuszem. Takich przykładów można by znaleźć multum.
Rozpatrując przypadki ludzi wybitnie zdolnych z założenia masz do czynienia z rzadkimi jednostkami. Je publiczna edukacja też może zepsuć - tylko o ten fakt mi chodziło.
Takie jednostki równie dobrze, a może nawet "lepiej" może zepsuć majątek rodziców lub niepubliczna zła szkoła (bo takie też są). Mogą zepsuć różne rzeczy. Szkoła publiczna w najmniejszym stopniu.
A'propos Grecji, jej gospodarki i kryzysu ;)
http://wiadomosci.wp.pl/title,Premier-G ... caid=1dc2f (http://wiadomosci.wp.pl/title,Premier-Grecji-straszy-zwiazkowcow-upadkiem-kraju,wid,14140254,wiadomosc.html?ticaid=1dc2f)
http://ekaton.salon24.pl/382771,grecja- ... a-problemu (http://ekaton.salon24.pl/382771,grecja-krotka-analiza-problemu)
Artykuł dotyczący niechęci Greków do ratowania własnego kraju i mój krótki komentarz do niego.
Zakapior-san
25-01-2012, 18:00
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/new ... ca,1751176 (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/dramat-polska-czwarta-od-konca,1751176)
w Polsce menedżerowie poświęcają 30% swojego czasu pracy na walkę z biurokracją. To o 20% więcej, niż gdyby pracowali w Niemczech. (...) Polskie prawo przewiduje 380 licencji i koncesji, a według jednego z rankingów oceniających łatwość inwestowania Polska zajmuje 165 miejsce - czwarte od końca.
By żyło się prościej :mrgreen:
I co z tego? Kadafi się "nawrócił" bo restrykcje go zaczęły boleć. Pojawiła się okazja do robienia interesów, więc je robiono. Tym bardziej nie ma powodu do organizowania jakichś przewrotów.
No właśnie: Kadafi miał szansę stać się "naszym sk*******em", niestety przyszło mu do głowy kilka dziwnych pomysłów, które przesądziły o jego losie ;)
Bo to prawda. Tydzień temu był tylko Kadafi. Po tygodniu byli już rebelianci, którzy mieli szansę przejąc władzę.
Kiedyś dyskutowałem z facetem który uważał, że powstania śląskie to była robota polskiego wywiadu a udział w nich brali polscy najemnicy. Reprezentujesz podobny punkt widzenia - czyli absurdalny.
Co innego powstanie/rebelia, co innego pomoc.
I władze poważnego kraju po tygodniu uznają za legalne władze rebeliantów, o których NIC nie wiedzą :roll: :?: Choć nie, chyba trochę o nich wiedzą, bo z jakichś tajemniczych przyczyn wraz z wybuchem rebelii w Libii znaleźli się przedstawiciele wywiadów, sił specjalnych, broń z krajów poważnych, a i wcześniej we Francji pojawili się ważni spiskowcy :lol:
Ilość faktów jest dla człowieka rozsądnego wystarczająca: przedstawiciele "narodowej rady", którzy wcześniej w tajemniczych powodów przebywali na zachodzie, zachodnie wywiady i siły specjalne działające na terenie Libii, broń płynąca z zachodu dla rebeliantów, z drugiej strony "konferencja na rzecz Libii" organizowana we Francji, gdzie się dzieli skórę na niedźwiedziu i decyduje kto jakie kontrakty na ropę dostanie, cudowne narodziny nowego libijskiego banku centralnego(ewenement na skalę światową), potem NATO-wskie "humanitarne bombardowania" - w tle satrapa, który wpadł na szalony pomysł rozliczania ropy w czym innym niż papierowy scheiss drukowany na potęgę w zachodnich bankach centralnych i jeszcze chciał tym pomysłem zarazić inne kraje, co jak niektórzy stwierdzili było "zagrożeniem dla finansowego bezpieczeństwa ludzkości", który jest jeszcze o zgrozo niezależny od "rynków finansowych"(i odsetek żadnych nie musi płacić), więc jak żadnego Orbana nie można go "przycisnąć" i z którym ciężko się korporacjom robi interesy.
Nagromadzenie tego rodzaju informacji sprawia, że osoba mająca odwagę myśleć zaczyna kojarzyć związki przyczynowo-skutkowe i zaczynają się pojawiać dysonanse poznawcze. Niestety nie każdy jest tak dobrze wytresowany, że jak zaczyna mieć wątpliwości co do wersji oficjalnej, podawanej w TV, to zaraz mu się włącza mechanizm niczym u psa Pawłowa: "absurd", "spiskowa teoria dziejów", "myślozbrodnia" ;)
wybacz, ale nie wiem o czym piszesz i co to ma wspólnego z dyskusją. Powołałem się na strategię polityki otwartej - dot. polityki gospodarczej - zakładającej rozwój w oparciu o eksport. Chiny taka strategię realizują. Więc o co chodzi? I co to ma wspólnego z marksizmem?!
Stwierdziłeś, że drogą do szybkiego rozwoju jest stosowanie niewolniczej pracy i że "stosowanie sztucznie niskich płac ma sens". Takie teorie ekonomiczne były modne w czasach starożytnego Rzymu ;) Co to ma wspólnego z marksizmem? Dziadzia pisał dokładnie to samo, co Ty ;)
Ależ... Wspomniałem o polityce meldunkowej. Która tworzy sztucznie rzeszę "wewnętrznych" gastarbaiterów. To mało?
Za mało - rozwiń.
Zakaz (administracyjny - to według ciebie działanie sztuczne czy naturalne?) działalności związków zawodowych (wolnych!) nie ma według ciebie wpływu na wysokość płac?
Ciekawe skąd masz takie informacje :lol: :?:
http://www.chiny-verico.pl/text/text-pl-321.php - :lol:
"Do końca 2009 roku w Chinach wszystkie firmy z kapitałem zagranicznym powinny umożliwić założenie u siebie związków zawodowych."
"Niektóre firmy, zwłaszcza amerykańskie, utrudniają tworzenie związków zawodowych u siebie, chociaż zgodnie z chińskim prawem do ich założenia zgoda pracodawcy nie jest wymagana."
"W Chinach każdy pracodawca musi przekazywać 2 procent płacy pracownika na fundusz związków zawodowych."
http://www.pb.pl/1267420,30003,czlonkos ... -w-chinach (http://www.pb.pl/1267420,30003,czlonkostwo-obowiazkowe-czyli-zwiazki-zawodowe-w-chinach)
"W styczniu Chiny wprowadziły jeden z najbardziej restrykcyjnych dla pracodawców kodeksów pracy na świecie."
Jeszcze jeden ciekawy artykulik:
http://chiny24.com/blog-importera/to-juz-nie-te-chiny
Mogę tak dalej. Dziwię się tylko, że choć wciąż o tych kwestiach wspominam ty jakbyś ich nie dostrzegał.
Kontynuuj - może być jeszcze zabawniej, jak do tej pory dowodów na mityczne "urzędowe zaniżanie płacy" brak.
Dwa posty temu (wcześniej też, ale już mi się nie chce cytować) pisałem:
Naucz się więc nie zaprzeczać samemu sobie w kolejnych postach, to nie będziemy mieli problemu. Albo w ChRL stopniowa liberalizacja zaszła, albo nie zaszła. Jak nie zaszła to mamy tam dalej maoizm - uważasz, że mamy ;) :?:
Dlaczego więc kłamiesz (lub nie czytasz mych postów)? Dlaczego się do nich nie odnosisz?
W którym konkretnie miejscu skłamałem :roll: :?:
1) To czy ludzie mają coś do zjedzenia czy nie nie ma NIC wspólnego z istnieniem (lub nie) wolnego rynku.
Miliony zmarłe z głodu w krajach "sprawiedliwości społecznej" miałyby pewnie w tej kwestii inne zdanie, ale już mniejsza o nich, ja się zastanawiam do którego wyrażenia w zdaniu "Są zadupia na prowincji, gdzie ludzie cieszą się, że mają pod dostatkiem ryżu i czasem nawet jakieś mięso zjedzą.Tam raczej trudno mówić o kapitalizmie." odnosi się ten Twój punkt - mógłbyś mnie naprowadzić :lol:
2) Strefy ekonomiczne, jak sama nazwa wskazuje, to WYJĄTKI. Miejsca, gdzie prawo jest INNE niż w reszcie kraju.
I te "inne" miejsca to ikony rozwoju ChRL, bo właśnie tam jest najwięcej wolności gospodarczej. I to właśnie takie miejsca się takim "zgniłym liberałom" jak ja podobają. Dostrzegam też, że my w Pospolitej nawet takich wyjątków jak Hong Kong nie mamy.
3) Ta "wolność gospodarcza" o której wspominasz funkcjonuje w wyniku arbitralnej woli władz. Dziś może być, jutro może jej nie być. Czy to jest według ciebie "wolny rynek"?
Owszem, ale w niby czym ta "arbitralność chińska" różni się od "arbitralności polskiej"? U nas podobnie jak Partia zechce, to zaraz zrobi kampanię anty-dopalaczową i na kolanie zmieni prawo, dopisze "lub czasopisma" albo urzędnicy rozwalą w majestacie prawa legalnie działającą firmę wg swojego arbitralnego widzi-mi-się. Taka już jest charakterystyka "dzikich krajów" ;)
4) Interesy w tych "strefach" robić mogą tylko ci, którzy mają określone poglądy zbieżne z linia partii (lub takowe akceptują i nie dyskutują). Czy według ciebie w warunkach wolnorynkowych poglądy polityczne biznesmena mają jakiekolwiek znaczenie? Bo w Chinach mają. Kwestionujesz to?
W warunkach wolnorynkowych nie mają, ale w niewielu miejscach na świecie takie warunki są ;)
Więc ja wole o podobnej "wolności gospodarczej" w Europie nie marzyć.
Ja również, bo Chiny to nie moja bajka, jednak Chińczykom nie życzę wcielania w życie idei eurosocjalizmu, bo wolności im nie przyniosą, ale nędzę owszem. U nich przynajmniej wraz ze wzrostem dobrobytu jest szansa na poszerzenie się zakresu swobód obywatelskich - w Europie i w kwestii dobrobytu, i w kwestii swobód obywatelskich, prognozy są długoterminowo nieciekawe ;)
Mogę. Co zrobiłem. Nie uwzględniasz bowiem tego, że studia płatne (nauka w szkołach niepublicznych) tez była dofinansowywana przez państwo. Bez tego by jej po prostu nie było lub miała znaczenie marginalne.
Z tych dofinansowań dla uczelni prywatnych skorzystali pewnie szczególnie ci z moich znajomych, którzy na żadne studia nigdy nie poszli, ale już podatki na moje studia zapłacili :lol: Ale cóż, jak fakty przeczą jedynie słusznej prawdzie, to tym gorzej dla faktów...
Nie wiem co to ma do rzeczy. skoro pracowali to zarabiali. A jak zarabiali to płacili podatki. Nawiasem mówiąc na swoje studia też (patrz wyżej).
Zachodził tu jednak nadal proces redystrybucji od tych, co mają mniej, do tych co mają więcej. Im ktoś był lepiej sytuowany, tym więcej korzystał z istnienia mechanizmu dystrybucji. Na szczycie "łańcucha pokarmowego" byli ci, których było stać na "bezpłatne" studia dzienne(którzy tak się składa akurat pochodzili z takich rodzin, które byłoby i tak stać na ich studia), potem ci, których stać nie było, więc dopłacali do edukacji tych pierwszych(i załóżmy sami coś z tego mieli, bo uczyli się czasem nawet na tej samej państwowej uczelni, co ich kolega z "dziennych", tyle że ich za to kasowano), na samym dnie ci, którzy edukację skończyli na podstawówce/zawodówce i musieli bulić na cudze studia w podatkach.
I tak jak zwykle ze szczytnych idei socjalizmu i "bezpłatnej edukacji" wyszedł nam kolejny feudalizm :lol: Ja tam na tym akurat nie byłem szczególnie pokrzywdzony, ale nie jestem, w odróżnieniu od Ciebie, hipokrytą by taki system nazywać "sprawiedliwością społeczną"...
Niepubliczna edukację znam od podszewki. I mogę ci powiedzieć, że nie masz racji. Niepubliczna edukacja nie jest ani bardziej efektywna ani mniej zbiurokratyzowana niż publiczna. Nie wiem dlaczego tak uważasz. Możesz to wyjaśnić? Bo ja mogę ci wyjaśnić, że się mylisz.
Państwowe z reguły jest gorzej zarządzane niż prywatnie. Jako królik doświadczalny państwową edukację przeszedłem od etapu żłobka do etapu ukończenia studiów, więc przez te ponad 20 lat miałem okazję wiele rzeczy zaobserwować i poznać ;) Zacząć możemy od tego, że prywatna edukacja nie potrzebuje sieci kuratoriów, ministerstwa edukacji i 90% zbędnej biurwokracji. Na poziomie samej szkoły również w państwowych instytucjach biurwokracja i przerosty zatrudnienia są tak jakoś wyraźnie większe. Wreszcie prywatne szkoły, gdzie uczęszczałem, działały dla ohydnego zysku właścicieli i premiowało się tam efektywność(bo im ona wyższa, tym więcej ohydnego zysku ma chciwy kapitalista), w szkołach państwowych kasę "trzeba było wydać", więc nieswoje pieniądze beztrosko wydawano. Rezultaty są oczywiste.
Przykładów empirycznych mogę podać całą tonę.
Masz prawo się nie zgodzić. Co nie zmienia faktu, że masz też prawo się mylić - i się mylisz. Wspomniałem np. o Majakowskim. został gruntownie zindoktrynowany, co nie przeszkodziło mu być geniuszem. Takich przykładów można by znaleźć multum.
O tych zmarnowanych niestety nigdy się nie dowiemy, bo nie mieli okazji zaistnieć ;)
Takie jednostki równie dobrze, a może nawet "lepiej" może zepsuć majątek rodziców lub niepubliczna zła szkoła (bo takie też są). Mogą zepsuć różne rzeczy. Szkoła publiczna w najmniejszym stopniu.
To w publicznych szkołach od maleńkości uczyło się dzieci np. o "rasie panów", "przyjaźni polsko-radzieckiej" a teraz uczy się "do unii chcę, to nowy dom, więc cieszę się" - jednak nic tak nie zrobi sieczki z mózgu młodego człowieka, jak państwowa szkoła działająca wg zaleceń politruków. A majątek nie psuje ludzi, to raczej ludzie psują majątek, nie dorastając do niego ;)
Napoleon7
12-02-2012, 10:03
No właśnie: Kadafi miał szansę stać się "naszym sk*******em"
Kadafi był nieprzewidywalny, nigdy więc nie mógł się stać "naszym...". Poza tym, jak wspomniałem, dyktatura "zamraża" konflikty ale ich nie rozwiązuje. A nigdy "zamrożenie" nie może trwać wiecznie. Twoja wypowiedź przypomina mi stwierdzenie, że syfilis lepiej leczyć pudrem niż antybiotykami. Po przypudrowaniu przez jakiś czas nic nie będzie widać, ale co to zmieni?
Stwierdziłeś, że drogą do szybkiego rozwoju jest stosowanie niewolniczej pracy i że "stosowanie sztucznie niskich płac ma sens". Takie teorie ekonomiczne były modne w czasach starożytnego Rzymu
Takie teorie są modne w Chinach i na ich bazie (m.in.) Chiny się rozwijają. Nie wiem co cię dziwi.
Za mało - rozwiń.
Co mam rozwinąć? Nie znasz systemu meldunkowego w Chinach? Każdy człowiek jest przypisany do miejsca. Nie może zmienić miejsca zamieszkania bez zgody władz. Jeżeli zmienia i wyjeżdża, jest bez praw. Czyli - jest "idealnym pracownikiem", którego wręcz nie da się zatrudnić legalnie a więc i mu żadne prawa nie przysługują. Władze takich "wewnętrznych gastarbeiterów" tolerują bo to jest im wygodne. Także dlatego, że lepiej pozwala kontrolować społeczeństwo. Uważasz, że to nie ma wpływu na rynek pracy?
Do końca 2009 roku w Chinach wszystkie firmy z kapitałem zagranicznym powinny umożliwić założenie u siebie związków zawodowych
Albo swą demagogią jesteś równych chińskim aparatczykom albo jesteś naiwny do bólu. Przypomnę tylko, że w PRL-u też były związki zawodowe - oficjalne. A że inwestorzy zagraniczni nie są zbyt zachwyceni? A kto by chciał mieć w zakładzie siatkę bezpieki kontrolująca pracowników? Która np. zorganizuje "strajk" jeżeli inwestor okaże się politycznie niewygodny?
Sam przyznajesz, że w warunkach wolnorynkowych poglądy polityczne biznesu nie mają znaczenia - przyznajesz więc, że w Chinach NIE MA wolnego rynku.
Tu małe wyjaśnienie gdzie skłamałeś (przytoczę jeszcze raz):
Piszesz:Czyli w CHRL od czasów Mao żadnych zasadniczych zmian wg Ciebie nie było.
Odpowiadam:Dwa posty temu (wcześniej też, ale już mi się nie chce cytować) pisałem:
Cytuj:
A dlaczego tak sądzisz? Chiny zmieniają się na lepsze. To oczywiste i ja tego nie kwestionuję. Uważam jednak, że nadal nie jest tam dobrze. A za chińskimi sukcesami widzę też negatywy, czego ty wydajesz się nie dostrzegać.
W liku który podałeś jest artykuł, którego autor pisze iż Chiny się zmieniają, bogacą. To prawda. Gdzie temu przeczę? Należałoby tu jednak dodać kilka kwestii: nie wszędzie bogacą się tak samo szybko (a konflikty wywołuje nie tyle bieda - chyba że skrajna - ale duże różnice w dochodach). Ze wzrostem liczebności klasy średniej zaś, prędzej czy później, rosnąć będą jej aspiracje. Także polityczne. Jak wiele razy pisałem - to dialektyka 8-) Pożyjemy - zobaczymy. To jeszcze trochę może potrwać - 10-20-30 lat... Nie wiem jak długo (komunizm też wydawał się wieczny a upadł w jednej chwili). Ale w końcu rozsadzi system albo doprowadzi do katastrofy. Ja się zgadzam z tym co gość pisze. Uważam jedynie, że w ramach tego systemu tak wiecznie być nie może. Nie zaprzeczam więc samemu sobie, tylko albo ty mnie nie chcesz zrozumieć (bo musiałbyś przyznać, że nie masz racji) albo mnie nie rozumiesz, bo to co pisze przeczy twoim dogmatom od których odejść nie chcesz (bo też musiałbyś przyznać, że racji nie masz).
Poza tym co ci mam wyjaśniać? Napisałem ci, dlaczego według mnie nie masz zielonego pojęcia co to jest wolny rynek. A ty swoje...
I te "inne" miejsca to ikony rozwoju ChRL, bo właśnie tam jest najwięcej wolności gospodarczej.
Więc odpowiedz, czy to są "wyjątki" czy nie? Czy wolny rynek zakłada istnienie takowych wyjątków? I jak ową "wolność gospodarczą" w tych "ikonach" pogodzisz np. ze wspomnianym przeze mnie prawem meldunkowym? A konieczności nie mieszania się przedsiębiorców do polityki nie wspomnę...
Odpowiesz?
Owszem, ale w niby czym ta "arbitralność chińska" różni się od "arbitralności polskiej"? U nas podobnie jak Partia zechce, to zaraz zrobi kampanię anty-dopalaczową i na kolanie zmieni prawo, dopisze "lub czasopisma" albo urzędnicy rozwalą w majestacie prawa legalnie działającą firmę wg swojego arbitralnego widzi-mi-się.
Ta "partia" najpierw musi wygrać wybory. Potem musi przekonać swych ludzi i cały parlament. Na koniec, jeżeli coś zrobi nie tak jakby jej wyborcy chcieli, to może przegrać kolejne wybory a następcy mogą wszystko naprawić. W Chinach zaś, jeżeli paru facetom przyjdzie nagle do głowy żeby coś spieprzyć. to to spieprzą i... NIC. Z dnia na dzień mogą rozwalić dobrze prosperującą firmę (z przyczyn np. politycznych albo "biznesowych" albo widzi-mi się kogokolwiek, kto ma władzę) i też NIC. W tej okropnej III RP o takich rzeczach piszą media, można odwołać się do sądu, procesować się. Można zrobić pikietę lub demonstrację - różne rzeczy można zrobić. Co możesz zrobić w Chinach?
U nich przynajmniej wraz ze wzrostem dobrobytu jest szansa na poszerzenie się zakresu swobód obywatelskich - w Europie i w kwestii dobrobytu, i w kwestii swobód obywatelskich, prognozy są długoterminowo nieciekawe
To żart? Jak możesz chcieć być traktowany poważnie jeżeli piszesz takie idiotyzmy? Wybacz za określenie, ale o tej wypowiedzi nie da się napisać inaczej.
Z tych dofinansowań dla uczelni prywatnych skorzystali...
Problem polega na tym, że te dofinansowania są. A ty pisałeś jakby ich nie było.
Zachodził tu jednak nadal proces redystrybucji od tych, co mają mniej, do tych co mają więcej
Nie wiem dlaczego tak uważasz. Oczywiście, można znaleźć przykłady na poparcie twej tezy. Ale jeszcze więcej przykładów można znaleźć przeciwnych.
Państwowe z reguły jest gorzej zarządzane niż prywatnie.
Co to znaczy "z reguły"? Poza tym oświata nie działa na takich samych zasadach jak biznes. Można ją oczywiście traktować biznesowo, ale podawałem już przykłady z historii, które świadczyły iż to się po prostu nie opłaca.
Zacząć możemy od tego, że prywatna edukacja nie potrzebuje sieci kuratoriów, ministerstwa edukacji i 90% zbędnej biurwokracji.
Bzdura. Od razu widać, że wypowiadasz się w temacie o którym nie masz pojęcia. Kierując się na dodatek swymi dogmatami, co tylko pogarsza sprawę.
Na poziomie samej szkoły również w państwowych instytucjach biurwokracja i przerosty zatrudnienia są tak jakoś wyraźnie większe.
A skąd takie dane? Raz, administracja w szkołach jest relatywnie mała, lub wręcz bardzo mała. Dwa administracja w szkołach publicznych i niepublicznych jest dokładnie taka sama. Praktycznie - na minimalnym poziomie.
Wreszcie prywatne szkoły, gdzie uczęszczałem, działały dla ohydnego zysku właścicieli i premiowało się tam efektywność(bo im ona wyższa, tym więcej ohydnego zysku ma chciwy kapitalista), w szkołach państwowych kasę "trzeba było wydać", więc nieswoje pieniądze beztrosko wydawano.
Większość prywatnych szkół to instytucje non-profit. Zarabiają głównie szkoły prywatne dla dorosłych kształcące w systemie zaocznym. Oszukując skarb państwa "martwymi duszami" i wyciągając subwencję. Natomiast szkoły kształcące w systemie stacjonarnym na ogół nie zarabiają w sensie biznesowym. Więc - znowu się mylisz.
w szkołach państwowych kasę "trzeba było wydać", więc nieswoje pieniądze beztrosko wydawano
Kolejny idiotyzm. Szkoły "państwowe" prowadzone są przez samorządy. Oczywiście tu i ówdzie wydaje się pieniądze bezsensownie (co może się i zdarzyć w szkołach prywatnych/niepublicznych), ale generalnie w samorządach liczy się każdą złotówkę. Więc znów bzdura.
Przykładów empirycznych mogę podać całą tonę.
:?: Czyżby? 8-) Jakoś ich nie podajesz.
O tych zmarnowanych niestety nigdy się nie dowiemy, bo nie mieli okazji zaistnieć
A według ciebie Majakowski nie został "zmarnowany"?! A mimo to o jego istnieniu wiemy! Talenty mógł tez zmarnować rynek mój drogi. Bo ludzie utalentowani w taki czy inny sposób nie zawsze potrafią się znaleźć w rzeczywistości - rynkowej również.
To w publicznych szkołach od maleńkości uczyło się dzieci np. o "rasie panów"
Nie tyle w publicznej szkole, tylko w państwach autokratycznych. Takich, w których według ciebie najłatwiej o prawdziwą "wolność gospodarczą"...
jednak nic tak nie zrobi sieczki z mózgu młodego człowieka, jak państwowa szkoła działająca wg zaleceń politruków
Rozumiem, że twoja idealna szkoła to taka, która o UE mówi, że jest zła a wszystko dookoła to lewactwo i socjalizm? Uważasz, że twoje poglądy są obiektywne? Że pisząc swe propagandowe banialuki na tym forum nie próbujesz indoktrynować mniej wyrobionych forumowiczów?
Kadafi był nieprzewidywalny, nigdy więc nie mógł się stać "naszym...". Poza tym, jak wspomniałem, dyktatura "zamraża" konflikty ale ich nie rozwiązuje. A nigdy "zamrożenie" nie może trwać wiecznie. Twoja wypowiedź przypomina mi stwierdzenie, że syfilis lepiej leczyć pudrem niż antybiotykami. Po przypudrowaniu przez jakiś czas nic nie będzie widać, ale co to zmieni?
Napoleonie "you make my day" - dzięki za dowcip o syfilisie :D A wracając do tematu: po to właśnie starano się Kadafiego "ugłaskać", by się stał "przewidywalny", jak inni satrapowie, którzy są "przyjaciółmi zachodu". Nie udało się, do tego satrapa miał kilka groźnych pomysłów, więc kraje zachodnie znalazły sobie w Libii nowych kandydatów na "naszych..." ;)
Takie teorie są modne w Chinach i na ich bazie (m.in.) Chiny się rozwijają. Nie wiem co cię dziwi.
Ciekawe więc jakim cudem od 30 lat w Chinach tak szybko poprawia się standard życia. Wszędzie: nie tylko w bogatych nadmorskich miastach jak Hong Kong, Schenzen czy Szanghaj. Gdyby Twoje słowa były prawdziwe, to tego zjawiska w ChRL byś nie zaobserwował.
Co mam rozwinąć? Nie znasz systemu meldunkowego w Chinach? Każdy człowiek jest przypisany do miejsca. Nie może zmienić miejsca zamieszkania bez zgody władz. Jeżeli zmienia i wyjeżdża, jest bez praw. Czyli - jest "idealnym pracownikiem", którego wręcz nie da się zatrudnić legalnie a więc i mu żadne prawa nie przysługują. Władze takich "wewnętrznych gastarbeiterów" tolerują bo to jest im wygodne. Także dlatego, że lepiej pozwala kontrolować społeczeństwo. Uważasz, że to nie ma wpływu na rynek pracy?
A jakich "praw" jest pozbawiony? Wojsko go kolbami zagania z powrotem na prowincję? Czy może taki Chińczyk pracuje "na czarno" i władza pozwala mu nie płacić podatków? W takim wypadku faktycznie byłaby to idylla - brak podatków i brak socjalistycznego "kodeksu pracy" :lol:
Poza tym co ci mam wyjaśniać? Napisałem ci, dlaczego według mnie nie masz zielonego pojęcia co to jest wolny rynek. A ty swoje...
Faktycznie moje rozumienie wolnego rynku jest prymitywne, oparte na bzdurach przeczytanych w książkach np. Misesa, Hayeka, Rothbarda, Friedmana czy innych wywrotowych oszołomów. Jedynie słuszna i zgodna z linią Partii wizja wolnego rynku z przymusowym ZUS-em, progresją podatkową, rozbudowaną biurwokracją, realizowaniem zasad sprawiedliwości społecznej i przywilejami zawodowych związkowców jest mi obca i niezrozumiała - niestety nie opanowałem sztuki dwójmyślenia i trzymam się dogmatycznej logiki ;)
W liku który podałeś jest artykuł, którego autor pisze iż Chiny się zmieniają, bogacą. To prawda. Gdzie temu przeczę? Należałoby tu jednak dodać kilka kwestii: nie wszędzie bogacą się tak samo szybko (a konflikty wywołuje nie tyle bieda - chyba że skrajna - ale duże różnice w dochodach).
Ale mój drogi zaprzeczyłeś temu, że w ChRL zaszła stopniowa liberalizacja gospodarki, innymi słowy stwierdziłeś, że Deng Xiaoping i jego następcy w Chinach kontynuowali maoizm. Nie ma to jak obiektywna wizja rzeczywistości ;)
Ze wzrostem liczebności klasy średniej zaś, prędzej czy później, rosnąć będą jej aspiracje. Także polityczne. Jak wiele razy pisałem - to dialektyka 8-) Pożyjemy - zobaczymy. To jeszcze trochę może potrwać - 10-20-30 lat... Nie wiem jak długo (komunizm też wydawał się wieczny a upadł w jednej chwili). Ale w końcu rozsadzi system albo doprowadzi do katastrofy. Ja się zgadzam z tym co gość pisze. Uważam jedynie, że w ramach tego systemu tak wiecznie być nie może. Nie zaprzeczam więc samemu sobie, tylko albo ty mnie nie chcesz zrozumieć (bo musiałbyś przyznać, że nie masz racji) albo mnie nie rozumiesz, bo to co pisze przeczy twoim dogmatom od których odejść nie chcesz (bo też musiałbyś przyznać, że racji nie masz).
Że w Chinach powtórzy się to samo, co w krajach zachodnich, czyli wraz ze wzrostem dobrobytu powiększy się zakres swobód obywatelskich i praw politycznych to oczywista oczywistość. Różnimy się w kwestii tego, że Ty dałbyś każdemu chińskiemu analfabecie prawo wyborcze, w rezultacie czego w ciągu kilku lat Chiny z tygrysa gospodarczego zmieniłyby się w "chorego człowieka"(to też by była skądinąd powtórka z krajów zachodnich), ja jednak wolę w tej kwestii ewolucyjne zmiany. A wzrost liczebności klasy średniej w Chinach swoją drogą przeczy Twoim teoriom ekonomicznym rodem z czasów ustrojów niewolniczych ;)
Albo swą demagogią jesteś równych chińskim aparatczykom albo jesteś naiwny do bólu. Przypomnę tylko, że w PRL-u też były związki zawodowe - oficjalne. A że inwestorzy zagraniczni nie są zbyt zachwyceni? A kto by chciał mieć w zakładzie siatkę bezpieki kontrolująca pracowników? Która np. zorganizuje "strajk" jeżeli inwestor okaże się politycznie niewygodny?
Sam przyznajesz, że w warunkach wolnorynkowych poglądy polityczne biznesu nie mają znaczenia - przyznajesz więc, że w Chinach NIE MA wolnego rynku.
Pisałeś że w ChRL nie ma zawodowych związkowców, okazuje się, że są, mają się świetnie i do tego chiński kodeks pracy jest nieźle porypany, może nawet bardziej od naszego. Do tego jeszcze ciągłe wysokie wzrosty płac, minimalne płace urzędowo podnoszone nawet o kilkanaście procent rocznie(wiem, zawodowi związkowcy z Europy to by wynegocjowali pewnie kilkusetprocentowe, ale dobra psu i mucha) - ta wizja chińskiego robotnika gnębionego, przywiązanego łańcuchem do stanowiska pracy i dostającego pensję ledwo starczającą na podtrzymanie funkcji życiowych w starciu z rzeczywistością wygląda na, delikatnie mówiąc, dętą.
Więc odpowiedz, czy to są "wyjątki" czy nie? Czy wolny rynek zakłada istnienie takowych wyjątków? I jak ową "wolność gospodarczą" w tych "ikonach" pogodzisz np. ze wspomnianym przeze mnie prawem meldunkowym? A konieczności nie mieszania się przedsiębiorców do polityki nie wspomnę...
Odpowiesz?
1. To są wyjątki i te miejsca mi się w Chinach najbardziej podobają. Chińska prowincja, gdzie rządzi lokalny komitet partii, a ludzie się cieszą, że wreszcie nie umierają z głodu i nie muszą uprawiać ludożerstwa - to mnie pociąga jakoś mniej ;) Że taki sam system, jak np. w Hong Kongu powinien być w całych Chinach? Oczywista oczywistość, ale szczęśliwie dla nas jeszcze tego nie ma, bo już byśmy wszyscy w Europie zasuwali dla Chińczyków ;)
2. Nie wyjaśniłeś mi jeszcze potworności chińskiego prawa meldunkowego.
3. Przedsiębiorca jest od nędznej pogoni za haniebnym zyskiem, a nie od polityki. Coś kiedyś pisałeś o prowadzeniu własnej firmy, więc powinieneś rozumieć, że przeciętny kapitalista jest tą nędzną pogonią tak zaabsorbowany, że na politykowanie nie ma czasu ;)
Ta "partia" najpierw musi wygrać wybory. Potem musi przekonać swych ludzi i cały parlament. Na koniec, jeżeli coś zrobi nie tak jakby jej wyborcy chcieli, to może przegrać kolejne wybory a następcy mogą wszystko naprawić. W Chinach zaś, jeżeli paru facetom przyjdzie nagle do głowy żeby coś spieprzyć. to to spieprzą i... NIC. Z dnia na dzień mogą rozwalić dobrze prosperującą firmę (z przyczyn np. politycznych albo "biznesowych" albo widzi-mi się kogokolwiek, kto ma władzę) i też NIC.
Tak samo w Pospolitej kilku facetów(lub pań) może w majestacie prawa(zmienionego na kolanie tydzień wcześniej) albo i wbrew prawu, rozwalić dobrze prosperującą firmę z powodów bardzo różnych i... NIC ;)
W tej okropnej III RP o takich rzeczach piszą media, można odwołać się do sądu, procesować się. Można zrobić pikietę lub demonstrację - różne rzeczy można zrobić. Co możesz zrobić w Chinach?
O tak demonstracja gdy się poszło z torbami albo proces, gdzie post factum sąd przyznaje nam rację i wypłaca w szczęśliwym przypadku kilka tysi odszkodowania za wiele milionów strat to jest prawdziwa sprawiedliwość :lol:
To żart? Jak możesz chcieć być traktowany poważnie jeżeli piszesz takie idiotyzmy? Wybacz za określenie, ale o tej wypowiedzi nie da się napisać inaczej.
To było serio. Wybaczam, tylko wyjaśnij mi proszę co jest "niepoważne" i "idiotyczne": pisanie, że w Chinach wraz ze wzrostem dobrobytu najprawdopodobniej poszerzy się zakres praw obywatelskich czy też że perspektywy w tych sprawach w Europie są raczej czarne :roll: :?:
Problem polega na tym, że te dofinansowania są. A ty pisałeś jakby ich nie było.
A dla tych co nie studiują są :roll: :?:
Nie wiem dlaczego tak uważasz. Oczywiście, można znaleźć przykłady na poparcie twej tezy. Ale jeszcze więcej przykładów można znaleźć przeciwnych.
Uważam tak, bo tak wygląda rzeczywistość, której się przyglądam. Widzę siebie - skończyłem studia dzienne na państwowej uczelni, które były oficjalnie "bezpłatne". Widzę osoby z gospodarstw domowych z niższym dochodem na osobę, gdzie dzieci studiowały, ale zaocznie, bo na dzienne rodziny nie było stać. Widzę też kolegów/koleżanki z domów biedniejszych i bogatszych, którzy na studia nie poszli wcale, ale do moich się już dorzucali. Znam też mnóstwo ludzi, z którym studiowałem - obserwując ich nie znalazłem ani jednego przypadku, gdy ktoś na studiach dziennych pracował(albo na wakacjach wyjeżdżał za granicę do pracy, by mieć na utrzymanie na kolejny rok), bo bez tego by sobie nie mógł pozwolić na studiowanie(zarobione samemu pieniądze z reguły szły na własne wydatki i przyjemności, a nie rzeczy najwyższej wagi). Nawet jeśli takie przypadki są, to są w znakomitej mniejszości.
Ja rozumiem, że studiowałeś dawno temu, jeszcze "za komuny", kiedy sytuacja była nieco inna, ale teraz smutna prawda jest taka, że dzienne studia są dla ludzi, którzy mają pieniądze. Utrzymanie dziecka(albo kilkorga dzieci w niektórych przypadkach) w dużym mieście to kosztowna rzecz. Wiem o tym, bo w czasie moich studiów jedno z rodziców chwilowo straciło pracę(na kilka miesięcy) i gdyby taka sytuacja potrwała dłużej, to bym edukację dzienną musiał pewnie przerwać(nawet jakbym zaczął sam dorabiać), więc nikt mi nie powie, że mamy "bezpłatną edukację", powszechnie dostępną dla każdego. Mogę zrozumieć nawet tłumaczenie, że inwestowanie w edukację to podstawa i że nawet matoły i lenie mają się dorzucać do edukacji tych zdolnych i pracowitych, bo sami na ich wiedzy później skorzystają. Tylko niech mi nikt nie mówi, że to "sprawiedliwość społeczna" i zabawa w Robin Hooda, bo jest akurat zupełnie odwrotnie.
Co to znaczy "z reguły"? Poza tym oświata nie działa na takich samych zasadach jak biznes. Można ją oczywiście traktować biznesowo, ale podawałem już przykłady z historii, które świadczyły iż to się po prostu nie opłaca.
To znaczy Twoje ulubione "statystycznie" albo "zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa". Albo z punktu widzenia ekonomii: zgodnie z prawem Savasa. A oświata podlega prawom ekonomii tak samo, jak inne podmioty. Jest empirycznie dowiedzione, że z reguły państwowe podmioty działają dużo mniej efektywnie od prywatnych.
Bzdura. Od razu widać, że wypowiadasz się w temacie o którym nie masz pojęcia. Kierując się na dodatek swymi dogmatami, co tylko pogarsza sprawę.
Tzn. uczelnie prywatne potrzebują "karty nauczyciela", edukacyjnej związkokracji i biurwokracji czy nawet samego ministerstwa :lol: :?:
A skąd takie dane? Raz, administracja w szkołach jest relatywnie mała, lub wręcz bardzo mała. Dwa administracja w szkołach publicznych i niepublicznych jest dokładnie taka sama. Praktycznie - na minimalnym poziomie.
Takie dane z obserwacji instytucji publicznych - nie znam takich, które nie mają przerostów zatrudnienia, a już w administracji szczególnie.
Większość prywatnych szkół to instytucje non-profit. Zarabiają głównie szkoły prywatne dla dorosłych kształcące w systemie zaocznym. Oszukując skarb państwa "martwymi duszami" i wyciągając subwencję. Natomiast szkoły kształcące w systemie stacjonarnym na ogół nie zarabiają w sensie biznesowym. Więc - znowu się mylisz.
Tu nie chodzi nawet o zysk, ale o sam sposób wydawania pieniędzy. Kiedyś miałem zabawną rozmowę na studiach z pewną panią doktor - na jednych zajęciach, gdy mówiła o funkcjonowaniu uczelni to wyjaśniłem jej, że firma prywatna premiuje efektywność, minimalizuje koszty, maksymalizuje zysk, a instytucja państwowa, zarządzana przez biurokratów, nie ma takich bodźców. A daną kasę musi wydać i z pewnością wyda. Kobieta nagle doznała olśnienia, przyznała mi rację i opowiedziała nam, jak pieniądze wydaje jej katedra - mieliśmy niezły ubaw. Powiem tylko, że w prywatnej firmie menedżera robiącego coś takiego, co robiły władze tej katedry by postawiono pewnie przed sądem za działanie na szkodę firmy albo defraudację wręcz, a w firmie mniejszej miś sam by nie marnował swoich środków. Na państwowej uczelni - hulaj dusza ;)
Kolejny idiotyzm. Szkoły "państwowe" prowadzone są przez samorządy. Oczywiście tu i ówdzie wydaje się pieniądze bezsensownie (co może się i zdarzyć w szkołach prywatnych/niepublicznych), ale generalnie w samorządach liczy się każdą złotówkę. Więc znów bzdura.
Te gadki o politykach rozsądnie wydających pieniądze podatnika to daruj dla swoich wyborców czy na partyjne zjazdy(choć na tych drugich to pewnie dobry temat do żartów z "ciemnego ludu"). Podstawowe prawa działają wszędzie:
http://www.youtube.com/watch?v=Dvz871f91Sw - ten pan to sensownie wyjaśnił
:?: Czyżby? 8-) Jakoś ich nie podajesz.
Mogę zacząć od szkoły podstawowej i średniej, o paniach pijących w sekretariacie kawkę i gadających o duperelach, przez przerosty zatrudnienia i zatrudnianie hord recepcjonistek, sprzątaczek, kucharek, utrzymywanie własnych stołówek(o jakości serwowanych tam dań wolę nie wspominać). pustych całymi dniami pomieszczeń(ale oczywiście ogrzewanych) i innych zbędnych wydatkach. Mogę pisać o swojej uczelni, gdzie jak mi powiedzieli prowadzący na jednego pracownika naukowego przypada jeden administracyjny, gdzie uczelnia ucząca studentów outsourcingu sama utrzymuje garaże, mechaników i nawet własną stolarnię(!), gdzie założone budżety się często "na chama" realizuje, bo przyznaną kasę trzeba wydać, bo jak się zaoszczędzi, to za rok dadzą mniej, bo nie potrzeba przecież. Moglibyśmy cały wieczór przegadać, ale jakoś nie mam na to chęci.
A według ciebie Majakowski nie został "zmarnowany"?! A mimo to o jego istnieniu wiemy! Talenty mógł tez zmarnować rynek mój drogi. Bo ludzie utalentowani w taki czy inny sposób nie zawsze potrafią się znaleźć w rzeczywistości - rynkowej również.
Nie wiem kto to był Majakowski - to taki rosyjski odpowiednik Szymborskiej piszącej ody do Stalina ;) :?:
Nie tyle w publicznej szkole, tylko w państwach autokratycznych.
Wierszyki "do unii chcę" też uczą szkoły w państwach autokratycznych :roll: :?:
Takich, w których według ciebie najłatwiej o prawdziwą "wolność gospodarczą"...
To jest nawet zabawne, powiedz gdzie tak napisałem :?:
Rozumiem, że twoja idealna szkoła to taka, która o UE mówi, że jest zła a wszystko dookoła to lewactwo i socjalizm?
Taka szkoła byłaby całkiem obiektywna, jednak uważam że dzieciństwo winno być względnie pozbawione trosk, więc nie stresowałbym dzieci żadnym lewactwem :lol:
Uważasz, że twoje poglądy są obiektywne?
Tak.
Że pisząc swe propagandowe banialuki na tym forum nie próbujesz indoktrynować mniej wyrobionych forumowiczów?
Prowadzę tutaj dyskusję dla osobistych celów i dla własnej przyjemności, ale jak kogoś moje "banialuki" skłonią do samodzielnego użycia szarych komórek, a jeszcze lepiej osobistego zapoznania się z myślami tych, którzy mnie "propagandowymi banialukami" zarazili, to będzie wielki pozytyw i mój wkład w tzw. "dobro wspólne" :D
Indoktrynować gdzież bym śmiał. Nie mnie się równać ze specami od przedstawiania jedynie słusznej linii Partii i np. tłumaczenia dialektycznego sensu mądrości etapu :lol:
Napoleon7
13-02-2012, 19:37
po to właśnie starano się Kadafiego "ugłaskać", by się stał "przewidywalny", jak inni satrapowie, którzy są "przyjaciółmi zachodu".
Żaden satrapa nigdy nie będzie do końca przewidywalny. Polityka to polityka, ale nigdy żaden autokrata nie będzie traktowany jako przewidywalny sojusznik. Bo autokracja z natury rzeczy przewidywalna nie jest.
A jakich "praw" jest pozbawiony? Wojsko go kolbami zagania z powrotem na prowincję?
No właśnie. Sam napisałeś, że ta chińska prowincja podoba ci się mniej. A prawo do legalnej pracy ma się tylko w miejscu zameldowania. Do tego dochodzą inne kwestie, np. opieka medyczna (marna bo marna, ale jednak), bezpłatna szkoła i inne. Poza miejscem zameldowania nie ma prawa do tych rzeczy.
Faktycznie moje rozumienie wolnego rynku jest prymitywne, oparte na bzdurach przeczytanych w książkach np. Misesa, Hayeka, Rothbarda, Friedmana czy innych wywrotowych oszołomów.
A może ty ich po prostu do końca nie rozumiesz?
Ale mój drogi zaprzeczyłeś temu, że w ChRL zaszła stopniowa liberalizacja gospodarki, innymi słowy stwierdziłeś, że Deng Xiaoping i jego następcy w Chinach kontynuowali maoizm.
:?: a gdzie tak napisałem - mógłbyś mi przypomnieć? Piszę tylko, że chińska gospodarka z liberalizmem ma niewiele wspólnego. A jeżeli mówimy o "liberalizacji"... Prawda. kiedyś nie uznawano własności prywatnej, teraz tak. To jest faktycznie "liberalizacja". Ale czy to oznacza, że jest liberalizm?
Różnimy się w kwestii tego, że Ty dałbyś każdemu chińskiemu analfabecie prawo wyborcze, w rezultacie czego w ciągu kilku lat Chiny z tygrysa gospodarczego zmieniłyby się w "chorego człowieka"(to też by była skądinąd powtórka z krajów zachodnich), ja jednak wolę w tej kwestii ewolucyjne zmiany.
A dlaczego tak uważasz? Dlatego, że ludzie upomnieli by się o swe prawa? Przecież Chiny bogacą się dzięki okradaniu tych "analfabetów" (akumulacja pierwotna się kłania ;) ). Wspominałem już o tym. ale nawet sztuczne zaniżanie kursu juana o tym świadczy, bo ogranicza de facto konsumpcję. Ci ludzie są okradani na różny sposób. Czy według ciebie liberalizm polega na okradaniu?
Gdyby ci ludzie upomnieli się o swoje, Chiny rozwijałyby się wolniej, z faktu rozwoju jednak więcej ludzi by korzystało - w większym stopniu niż obecnie. Bo ja nie podważam tego, że korzystają wszyscy. Jedni jednak w stopniu większym inni w zdecydowanie mniejszym niż by się należało.
A wzrost liczebności klasy średniej w Chinach swoją drogą przeczy Twoim teoriom ekonomicznym rodem z czasów ustrojów niewolniczych
Dlaczego? Przecież to wszystko jest zgodne z dialektyką. Rewolucje (zbrojne lub nie) robią elity, które mają świadomość swego upośledzenia. Nie ma rewolucji bez klasy średniej. Jej efekt może być różny, ale początki są zawsze takie same.
Pisałeś że w ChRL nie ma zawodowych związkowców, okazuje się, że są, mają się świetnie...
Ty chyba nie rozumiesz co napisałem. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że w PRL też istniały związki zawodowe i "miały się świetnie". To dlaczego powstała "S"? Nie rozróżniasz instytucji fasadowych od rzeczywistych.
Tak samo w Pospolitej kilku facetów(lub pań) może w majestacie prawa(zmienionego na kolanie tydzień wcześniej) albo i wbrew prawu, rozwalić dobrze prosperującą firmę z powodów bardzo różnych i... NIC
Czy na pewno NIC? Zastanów się... W Chinach byś nawet o tym, że rządzący rozwalili jakąś firmę, się nie dowiedział.
A dla tych co nie studiują są
Dofinansowanie jest nie dla tych co studiują, tylko dla uczelni. A studiować może kto chce.
ale teraz smutna prawda jest taka, że dzienne studia są dla ludzi, którzy mają pieniądze
Powiem ci tak - akurat nie jestem zwolennikiem bezpłatnych studiów (co innego oświaty - to kwestia prawa). Ale nie do końca masz rację - tylko gdy chodzi o wybrane kierunki (już nieliczne) i wybrane uczelnie (raczej też nieliczne). Wówczas twoja teza może mieć pewne uzasadnienie, choć też można by się spierać. Ale akurat o tyle bym się z tobą zgodził, że studia powinny być płatne (choć nie całkowicie).
A oświata podlega prawom ekonomii tak samo, jak inne podmioty.
Prawom ekonomii podlega wszystko. Dlatego samorządy starają się racjonalnie zarządzać szkołami (czemu oczywiście zaprzeczysz, ale to już chyba kwestia twego dogmatycznego podejścia do sprawy). Natomiast ja napisałem, że oświatę nie można traktować jak biznes - bo ten jest od zarabiania pieniędzy. Oświata zaś od kształcenia. Podałem ci kiedyś przykład XIX-wiecznej Anglii. Tam oświata była taka jakbyś ty ją widział. Całkowicie prywatna. I początkowo Anglicy (Brytyjczycy) byli lepiej wykształceni od mieszkańców "kontynentu". Ale gdy w XIX wieku na "kontynencie" zaczęto wprowadzać powszechną oświatę z przymusem szkolnym na szczeblu podstawowym, to nagle Anglia znalazła się w tyle. I w latach 70 rząd brytyjski MUSIAŁ zmienić politykę oświatową (czy też raczej zareagować na jej brak). To są FAKTY.
Tzn. uczelnie prywatne potrzebują "karty nauczyciela", edukacyjnej związkokracji i biurwokracji czy nawet samego ministerstwa
Uczelnie tego nie potrzebują i tego nie mają. Mają to szkoły. Przy czym problemem jest TYLKO KN. Jeżeli widzisz gdzieś tą biurokrację to powiedz gdzie - bo ja jej nie widzę. I jej NIE MA. I nie podawaj jako argument, że "panie piją kawę".
To jest nawet zabawne, powiedz gdzie tak napisałem
Chiny?
Mam nadzieję, że wybaczysz mi iż się skracałem. Propaganda ma pewne wymogi - zbyt długie wypowiedzi nudzą czytelników. A wówczas nie da się ich indoktrynować ;)
Zakapior-san
19-02-2012, 10:38
http://motoryzacja.interia.pl/raport/au ... mh,1761672 (http://motoryzacja.interia.pl/raport/autostrady/budowa-autostrad-w-polsce/news/zaskakujace-slowa-ministra-autostrada-70-90-kmh,1761672)
Zakapior-san
26-03-2012, 20:02
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/n ... nId,594574 (http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-dziwne-ale-mamy-dla-was-trzy-bardzo-dobre-informacje,nId,594574)
"Rzeczpospolita" informuje, że być może będziemy jeździli taniej po państwowych autostradach. Wiadomość dobra, aczkolwiek brzmi nieprawdopodobnie. Jak to? Rząd, który wszelkimi sposobami stara się strzyc zmotoryzowanych, sięgając coraz głębiej do ich kieszeni, nagle okazuje łaskawość i "pracuje nad obniżką opłat"? Z wnikliwszej lektury wynika, że nie czyni tego z własnej woli, lecz pod naciskiem Brukseli i wobec groźby cofnięcia unijnych dotacji, przyznanych na budowę dróg.
Cała sprawa pokazuje, że powierzanie budowy i eksploatacji autostrad podmiotom prywatnym, choć z punktu widzenia ministra finansów kusząco opłacalne, było błędem. Za zbudowanie i utrzymanie podstawowej infrastruktury, także tej drogowej, powinno odpowiadać państwo. To ona bowiem warunkuje rozwój gospodarczy kraju. Budowa i eksploatacja autostrad nie jest zwykłym biznesem, a - w przypadku przedsiębiorcy całkowicie zrozumiały - wymóg, by na tym zarabiać, przy jednoczesnym braku konkurencji (nikt przecież nie zrezygnuje z, dajmy na to, jazdy do Poznania, tylko dlatego, że podróż do Łodzi wypadnie taniej), prowadzi do śrubowania cen za przejazd.
No i kto mi jeszcze powie że "nasz" rząd działa na rzecz Polski i Polaków, skoro nawet Unia dojrzała przesadę w jego pazerności względem maluczkich na rzecz tzw. zaprzyjaźnionych biznesmenów?
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/lodz ... 77130,3322 (http://polskalokalna.pl/wiadomosci/lodzkie/lodz/news/fuszerka-w-lodzi-nowe-tory-do-wymiany,1777130,3322)
Nowe cuda. Czytam i nie wierzę. A o co chodzi? O pytanie w artykule- kto za to zapłaci? Był wykonawca, inspektor nadzoru, urzędnicy. Dalej nie wiadomo kto zapłaci?
Ale tak już to jest w kapitaliźmie kompradorskim, kraju mafijnym- winnego nie da się znaleźć (czytaj: zapłacą wszyscy).
Zakapior-san: to jeszcze nie wszystko, mieszkam niedaleko i dodam, że przy tym rondzie nie tak dawno kładziony był nowy asfalt, który teraz będą zrywać. A zapłacą oczywiście podatnicy, co za głupie pytanie ;)
"Rzeczpospolita" informuje, że być może będziemy jeździli taniej po państwowych autostradach.
No i kto mi jeszcze powie że "nasz" rząd działa na rzecz Polski i Polaków, skoro nawet Unia dojrzała przesadę w jego pazerności względem maluczkich na rzecz tzw. zaprzyjaźnionych biznesmenów?
Szkoda, że odcinek A4 z Katowic do Krakowa jest prywatny..., bo stawki są tam złodziejskie.
Zakapior-san
27-03-2012, 19:06
Kolejne cuda socjalizmu:
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/opol ... ie,1777610 (http://polskalokalna.pl/wiadomosci/opolskie/news/specjalne-strefy-demograficzne-w-wyludniajacych-sie,1777610)
Jakoś wyludnienie nie zmniejszyło bezrobocia, które w oPOlskim sięga 14,6 %. A poza tym nie rozumiem czegoś- jak to w kraju takiego dobrobytu ludzie nie chcą mieć dzieci?
Ps: w ramach działania "Specjalnej Strefy Demograficznej" stawiam wniosek o przymusowe zapładnianie wszystkich kobiet, najlepiej przez wykwalifikowanych urzędników Tuska :twisted:
najlepiej przez wykwalifikowanych urzędników Tuska :twisted:
Palikot i Pani Grodzka?
http://podatki.onet.pl/prezydent-podpis ... yjne-detal (http://podatki.onet.pl/prezydent-podpisal-ustawe-o-podatku-od-wydobycia-n,19925,5073517,1,agencyjne-detal) - "by żyło się lepiej"
http://biznes.onet.pl/nowy-podatek-dla- ... lizy-detal (http://biznes.onet.pl/nowy-podatek-dla-wlascicieli-nieruchomosci,18493,5059262,3062361,116,1,analizy-detal) - szczególnie swoim, którzy dostaną kolejne żerowisko pod kontrolę - oczywiście wszystko w imię "ochrony środowiska". To widać kolejny szlagier w sposobach na dojenie niewolników, już nawet nasi towarzysze zaczynają z niego coraz bardziej twórczo korzystać
Kolejne cuda socjalizmu:
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/opol ... ie,1777610
Jakoś wyludnienie nie zmniejszyło bezrobocia, które w oPOlskim sięga 14,6 %. A poza tym nie rozumiem czegoś- jak to w kraju takiego dobrobytu ludzie nie chcą mieć dzieci?
Można powtarzać nieśmiertelne "socjalizm to ustrój, w którym..." ;) Najpierw jedni socjaliści systemem podatkowym i prawem niszczą demografię państwa, potem inni będą kolejnymi socjalistycznymi sposobami bohatersko to zwalczać...
Btw. kontynuowałbym niedokończony spór z Napoleonem, ale coś nam ostatnio przepadł bez wieści :roll:
Gaius Julius
29-03-2012, 21:26
http://biznes.onet.pl/nowy-podatek-dla-wlascicieli-nieruchomosci,18493,5059262,3062361,116,1,analizy-detal
nie bardzo rozumiem...przecież jest wyraźnie napisane, że ma to ograniczyć proceder nielegalnych wysypisk. Jak widzę, cokolwiek co np ma poprawić czystość okolic to jesteś przeciw, bo podatek, bo kieszenie prezydenta...mdli mnie jak widzę takie czcze gadanie. Czy zawsze widzisz tylko fakt, że podatek to od razu napchane kieszenie premiera? Sam widzę, gdy idę w pobliżu lasu, kupę śmieci, albo smród bo komuś nie chciało się płacić za wywóz. Teraz płacenie za wywóz to będzie przymus i raczej ludziska nie będą chcieli dawać kasy za darmo więc śmieci będą częściej lądować w śmietniku. Jak inaczej niby mają zlikwidować m. in. nielegalne wysypiska? Podnieść kary? Spoko, tylko czy znajdziesz tylu gliniarzy co będą pilnować cały las.
Inna sprawa, Napoleon ma już gdzieś TW.org.pl, kto jest zorientowany ten wie czemu. Więc narazie jedyna forma kontaktu z nim to chyba e-mail.
http://podatki.onet.pl/prezydent-podpisal-ustawe-o-podatku-od-wydobycia-n,19925,5073517,1,agencyjne-detal
j/w już nawet nie chce mi się tego samego pisać od nowa....
zawsze było narzekanie, że Polska to biedny kraj, brak autostrad, ble ble ble i tak do znudzenia, a jak już coś rząd chce zrobić by jednak zwiększyć budżet, to już źle i trzeba z szabelką na sejm jechać konno. :|
A jednak jest dziura w całym, co nie? :roll:
nie bardzo rozumiem...przecież jest wyraźnie napisane, że ma to ograniczyć proceder nielegalnych wysypisk. Jak widzę, cokolwiek co np ma poprawić czystość okolic to jesteś przeciw, bo podatek, bo kieszenie prezydenta...mdli mnie jak widzę takie czcze gadanie.
Prędzej zobaczymy nielegalne wysypiska usypywane przez "znajomych królika", niż "czystą okolicę" zrealizowaną państwowym zamordyzmem.
Czy zawsze widzisz tylko fakt, że podatek to od razu napchane kieszenie premiera?
Premier to mi się akurat kojarzy z chronicznym brakiem kasy, gołą dupą, dziurawą kieszenią i długami :lol: Ale to nie temat o Donku.
Sam widzę, gdy idę w pobliżu lasu, kupę śmieci, albo smród bo komuś nie chciało się płacić za wywóz. Teraz płacenie za wywóz to będzie przymus i raczej ludziska nie będą chcieli dawać kasy za darmo więc śmieci będą częściej lądować w śmietniku. Jak inaczej niby mają zlikwidować m. in. nielegalne wysypiska? Podnieść kary? Spoko, tylko czy znajdziesz tylu gliniarzy co będą pilnować cały las.
Jak już musisz mieć ten swój przymus, bez którego żyć nie potrafisz, to do jego egzekwowania starczy zwykła kontrola państwa realizującego zasady sprawiedliwości społecznej czy ktoś ma podpisane jakieś "ubezpieczenie śmieciowe", czyli umowę na wywóz śmieci, a jak nie ma, to dorzucenie odpowiedniej kary, by skłaniała do rozsądku i działała w tej kwestii motywująco na sąsiadów ;) W przypadku samochodów i ich przeglądów technicznych oraz ubezpieczenia OC jakoś to działa, choć samochody są dużo trudniejsze do namierzenia i skontrolowania, niż nieruchomości. Wyobraź sobie o zgrozo na rynku ubezpieczeniowym działa wiele firm i istnieje pewna konkurencja.
Zupełnie zbędny jest jedynie słuszny monopolista wywożący śmieci, wskazany przez ludową władzę. Tłumaczenie się regulacją unijną jest bezsensowne, bo nie w każdym kraju UE jest w tej branży sankcjonowany przez państwo monopol. No ale przecież na takim prawie, jakie np. zaproponowałem, lodów się nie da kręcić i nie można na nim brać w łapę za ustawione przetargi, nie można firmie Rycha czy Zdzicha zlecić wywózki śmieci i jednym ruchem zlikwidować im wszelką konkurencję. To psuje "partnerstwo publiczno-prywatne", więc kto by w naszej ludowej władzy chciał uchwalać takie prawo :?:
zawsze było narzekanie, że Polska to biedny kraj, brak autostrad, ble ble ble i tak do znudzenia,
Biedny właśnie przez "zwiększanie budżetu". O ironio losu nasza władza ciągle "zwiększa budżet", a na autostrady ostatnio z roku na rok idzie coraz mniej...
a jak już coś rząd chce zrobić by jednak zwiększyć budżet, to już źle i trzeba z szabelką na sejm jechać konno. :|
Władzy nie potrzeba "więcej pieniędzy", bo już wydaje połowę dochodu narodowego i kontroluje wytwarzanie i wydawanie większości pozostałego, tylko więcej rozumu. Jak rząd bandycko łupi poddanych, to całkiem racjonalne jest tak rząd pogonić. Niestety obecnie w narodzie dominuje duch pańszczyźniany i tęsknota za dobrym panem, a nie duch szlachecki, gdzie jak władza jest opresyjna, to "szlachta na koń wsiędzie", by ją przywołać do porządku. No i jest jak jest...
Inna sprawa, Napoleon ma już gdzieś TW.org.pl, kto jest zorientowany ten wie czemu. Więc narazie jedyna forma kontaktu z nim to chyba e-mail.
Poinformowano mnie, że się obraził, ale liczyłem że mu przejdzie, bo bez niego będzie mi brakować kogoś, kto mi będzie na bieżąco objaśniał linię Partii :D Na platforma.org mam pójść :?:
http://podatki.onet.pl/prezydent-podpisal-ustawe-o-podatku-od-wydobycia-n,19925,5073517,1,agencyjne-detal
Ten podatek to nowy sposób na dojenie KGHMu. Zarząd już zbyt wiele razy wypiął dupe na państwo i zyski zamiast do budżetu przekazał na dywidendy. Za dobrze im się powodzi. Węgiel już sprowadzamy z Australii bo nasz jest droższy. Skąd będziemy sprowadzać miedź? Akcje pewno pójdą w dół, jak ktoś ma to warto rozważyć sprzedaż.;)
nie bardzo rozumiem...przecież jest wyraźnie napisane, że ma to ograniczyć proceder nielegalnych wysypisk. Jak widzę, cokolwiek co np ma poprawić czystość okolic to jesteś przeciw, bo podatek, bo kieszenie prezydenta...mdli mnie jak widzę takie czcze gadanie.
To nic nie ograniczy. Zwiększy za to kolesiostwo. Dorze wiem jak to gminy wybierają... .
Poinformowano mnie, że się obraził, ale liczyłem że mu przejdzie, bo bez niego będzie mi brakować kogoś, kto mi będzie na bieżąco objaśniał linię Partii :D Na platforma.org mam pójść
Pamiętam, że kiedyś się już obraził, ale wrócił jakoś po pół roku. Elrond, jak będziesz dużo pisał zgodnie z liberalno-konserwatywną linią to niechybnie Napoleon się złamie i odpisze.;)
Zakapior-san
30-03-2012, 04:15
To nic nie ograniczy. Zwiększy za to kolesiostwo. Dorze wiem jak to gminy wybierają... .
U mnie w gminie od lat jedna firma wozi śmieci, oczywiście firma syna urzędnika od spraw gospodarki komunalnej :mrgreen:
Wiele się nie zmieni oprócz tego, że ta firma od teraz więcej zarobi za to samo oraz bedzie mieć zagwarantowany dożywotnio brak konkurencji. Nic tak nie wpływa na poziom jakości usług jak monopol sterowany :!:
Dla dobra środowiska naturalnego oczywiście :mrgreen:
Wypożyczalnia żartów
30-03-2012, 11:55
Jak inaczej niby mają zlikwidować m. in. nielegalne wysypiska? Podnieść kary? Spoko, tylko czy znajdziesz tylu gliniarzy co będą pilnować cały las.
Sprawy związane z nielegalnymi wysypiskami leżą ogólnie i praktycznie w gestii Straży Miejskiej, tak, że ta kosztowna formacja - do której sensu istnienia podnoszone są coraz to większe zastrzeżenia prezydentów miast - miałaby się gdzie wykazać ;)
Zakapior-san
30-03-2012, 16:12
Biznes po POlsku:
http://biznes.interia.pl/raport/gaz-lup ... ce,1778825 (http://biznes.interia.pl/raport/gaz-lupkowy/news/do-kogo-naleza-dzis-lupki-w-polsce,1778825)
Cypryjskie firmy, spółki z nieznanymi udziałowcami, koncesje, pośrednicy... Wreszcie- sprzedaż złóż gazu bez prawa informacji jak duże te złoża są... Jednym słowem MAFIA.
A zwykły Polak dostanie w standardzie kopa w .... i paliwo po 10 zł/l.
Gaius Julius
30-03-2012, 16:13
Sprawy związane z nielegalnymi wysypiskami leżą ogólnie i praktycznie w gestii Straży Miejskiej, tak, że ta kosztowna formacja - do której sensu istnienia podnoszone są coraz to większe zastrzeżenia prezydentów miast - miałaby się gdzie wykazać
owszem, ale weźmy też pod uwagę, że SM to nie cyborgi i nie ma ich tylu by być zawsze tam gdzie trzeba. Choć przyznam szczerze, że sam jestem za rozwiązaniem tego ustrojstwa.
Zakapior-san
12-04-2012, 16:07
http://biznes.interia.pl/biznes.interia ... ie,1783014 (http://biznes.interia.pl/biznes.interia.pl/news/liczba-urzednikow-wciaz-rosnie,1783014)
By żyło się lepiej cd
A tu news dla tych co twierdzili, że w Polsce pensje ustala wolny rynek :mrgreen:
http://wyborcza.pl/1,76842,7487076,Dobr ... z1qrBzk75u (http://wyborcza.pl/1,76842,7487076,Dobra_pensja__bo_w_Polsce__Szef_za rabia_10_razy_wiecej.html#ixzz1qrBzk75u)
No i jak to urzędnicy wyrzekają się własnego rodzeństwa żeby dostać lepsze koryto:
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/zach ... 83805,3327 (http://polskalokalna.pl/wiadomosci/zachodniopomorskie/szczecin/news/urzedniczka-nie-jestem-siostra-swojego-brata,1783805,3327)
http://www.milanos.pl/vid-70005-Prawdziwe-oblicze.html
Taka fajna baja o bankach. Najfajniejsze motywy to ze z pochodniami i sznurem.
Taka fajna baja o bankach. Najfajniejsze motywy to ze z pochodniami i sznurem.
Uważaj - zaraz Autorytety zarzucą Tobie wiarę w "spiskową teorię dziejów"(nie wiem co to takiego, ale było już na forum używane) i zdiagnozują paranoję :lol:
http://biznes.onet.pl/portugalia-panstw ... news-detal (http://biznes.onet.pl/portugalia-panstwo-bedzie-zabierac-nieuprawiana-zi,18565,5098071,1,news-detal) - tak się szanuje prawo własności w UE. Ciekawe kiedy jeszcze kolektywizację portugalscy towarzysze zaproponują :lol: Swoją drogą jak chcą zwiększenia produkcji rolnej, to zamiast grozić rozkułaczaniem, niech przywrócą wolny rynek w rolnictwie i zlikwidują socjalistyczną Wspólną Politykę Rolną, to skończy się dopłacanie rolnikom do nieprodukowania. Pomarzyć fajna sprawa ;)
http://biznes.onet.pl/premier-wegier-ko ... news-detal (http://biznes.onet.pl/premier-wegier-kontra-komisja-europejska,18543,5097949,1,news-detal) - to tak apropos "suwerenności krajów UE" ;)
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deuts ... omosc.html (http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onecie/szwecja-planuje-calkowita-rezygnacje-z-gotowki-czy,1,5098590,wiadomosc.html) - o "Nowy Wspaniały Świecie" ;)
Zakapior-san
20-04-2012, 21:01
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/new ... ty,1787518 (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/wiemy-ile-zarabiaja-szefowie-pkp-spolka-ujawnia-kontrakty,1787518)
Nasi forumowi prawomyślni stwierdzą że te pensje kreuje "wolny rynek" :mrgreen:
Fumanchu
16-05-2012, 08:25
http://finanse.wp.pl/kat,102634,title,G ... caid=1e751 (http://finanse.wp.pl/kat,102634,title,Grecja-wylatuje-ze-strefy-euro,wid,14488779,wiadomosc.html?ticaid=1e751)
W końcu,koniec z tymi darmozjadami,kill him. Pamiętam niedokończony terminal lotniczy na Zakhyntos w 2007r, aresztowanie burmistrza tej wyspy i zdefraudowane pieniądze.Było to wtedy głośna akcja że wszyscy wczasowicze słyszeli. A na sałatkę grecką trzeba było godzinę czekać. Takie same lenie jak Araby. Precz z Uni! Zamieście ten post też w dziale "jak grać Grecją" aby nie zbankrutować ,heh.
"A teraz wyobraźcie sobie minę tych dywizji stręczycieli, którzy od rana do nocy (i nierzadko też nocą) uprawiają swoimi nazwiskami firmanctwo, forsując brednie i indoktrynując za tym euro-trupem, biorąc też za to pośrednio i bezpośrednio w łapę (z tych lub owych środków z uniokołchozu), kiedy to się zawali z wielkim hukiem. A w milionach książek, broszur, ulotek, raportów, sprawozdań; setkach tysięcy godzin gadulstwa w programach radiowych i telewizyjnych, wystąpień publicznych itp. walić będą ich nazwiska, facjaty, stopnie i tytuły naukowe, funkcje i role. I wszędzie to podbechtujące próżniacze ego - "ekspert", "wybitny ekspert", "specjalista", "fachowiec", "profesjonalista" itp. itd. A później pytania wnuków i prawnuków: "Dziadku/babciu dlaczego wtedy bredziłeś/-aś jak jakiś chory/-a?" A teraz wyobraźcie sobie, jak to się ten eurobajzel zawali na ryj, to w popłochu i panice czyszczenie czytelni, bibliotek i archiwów z milionów książek, podręczników, rozpraw naukowych, sprawozdań, opracowań, raportów, artykułów i innych publikacji, zapisów cyfrowych wystąpień i programów publicystycznych itp., w których tabuny jajogłowych takich lub owych naganiali resztę na ten eurobajzel. Wiecie, curna ale kyrk będzie wtedy? Ale sobie ludziska będą wtedy poprawiali swoje CVałki. Jedni pójdą w zaparte, że dla nich ten eurobajzel to zawsze był i będzie święty. Drudzy będą rżnęli głupa i będą sprawiali wrażenie nie kumatych. Inni zaczną drzeć ryja, że oni naganiając na ten bubel chcieli przyspieszyć jego zawalenie się. Kolejni będą udawali, że mimo, że naganiali, to od wieków byli przeciw. A z kolei następni, neofici, którzy za tego bubla daliby się wcześniej pokroić, to w nowej sytuacji staną się jego zaprzysięgłymi wrogami. A oni wszyscy, jak się coś na nich znajdzie, z ich wcześniejszej działalności, to będą darli ryja, że to są fałszywki i inne tak takie. Będzie wesoło, a cyrk pcheł przy nich to wielce poważna instytucja. Pilnujcie teraz tych, co to się wychrzczą z tej eurosekty. Poprzednio np. było tak, że w jedną noc wyrodziły się neofity z RWPG'owskiego "obrządku" na EWG'owski. Kmioty takie, co wcześniej wierzyły w Marksa, Engelsa i Lenina, by chwilę potem cmokać do Smitha, Milla i Hayeka."
bogaci politycy debatują nad ratowaniem swoich kumpli banksterów, a tymczasem w Asturii (Hiszpania) górnicy walczą z rządem.
[spoiler:1w7gnej6]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/548523_390511984338497_1655356543_n.jpg[/spoiler:1w7gnej6]
http://www.savetubevideo.com/?v=i5YlQW8V7fk
Jeśli Hiszpania podzieli los Grecji i zbankrutuje to być może czeka nas powtórka z historii i 36 rok.
Unia miała być w zamierzeniu realizacją pięknego Nowego Wspaniałego Świata, lecz zbyt szybko się okazało, że Europa nie jest samotną wyspą i musi dalej twardo walczyć już nie o to aby być regionem Pierwszego Świata, ale o to aby nie zejść poniżej Afryki :) która dzięki chińskim pieniądzom i decyzjom rządów (na łańcuszku chińskim ofkors) wprowadziły cieplarniane warunki dla inwestycji z Azji.
My niestety możemy obejść sie smakiem, bo o wiele bardziej się opłaca produkować w Afryce niż w Europie gdzie ludziom dawno już poprzewracało się w i za miskę ryżu nikt nie będzie pracował np. w górnictwie :)
:lol:..., żartujesz prawda?
O co chodzi z tymi górnikami, bo nie znam hiszpańskiego?
http://lewica24.pl/swiat/937-hiszpania-strajk-gornikow-w-asturii.html
Trochę daleko od Bałkanów... ale na to wychodzi, że prawda.
z czego się śmiejesz Fenrir? ;)
o to w tym właśnie chodzi- Europa zostaje w tyle, bo tu już nic nie jest opłacalne :)
kiedyś jeszcze mieliśmy najlepiej rozwiniętą technologię, ale w dobie globalizmu takich samych ekspertów (ale tańszych) można wyszkolić w Indiach czy w Chinach.
Dlatego łatwo przewidzieć czym to się wszystko skończy jak Europa w końcu się obudzi z ręką w nocniku jako region 3 świata :)
W tyle za kim, za Afryką? :D
Zachód nadal ma przewagę technologiczną i tu wcale nie chodzi o to, kto gdzie może wyszkolić specjalistów. Główne ośrodki badawcze i rozwojowe znajdują się w USA, Francji, Japonii, Finlandii itd, w krajach macierzystych korporacji, które te badania finansują. Np Volkswagen A.G. produkuje głównie w Europie, a ośrodek badawczy ma w Niemczech. Największe centra finansowe znajdują się w Londynie, Nowym Jorku i Tokio. W krajach najbardziej rozwiniętych gospodarczo największą cześć PKB przypada na usługi, produkcja ma mniejsze znaczenie. Dlatego rozwój przemysłowy niektórych regionów afrykańskich w zasadzie nie stanowi zagrożenia. Zresztą zachód inwestuje tam już od wielu lat, a niestety efekty są niewielkie.
obecnie może i tak jest, ale jeśli rzeczy dalej będą w szły w tym kierunku to nie będzie dla nas dobrze.
Mówisz Niemcy, Francja a co z resztą? Grecja, Hiszpania, Włochy? Nie pociągną Europy na dno? Co z niezadowoleniem społecznym w tych krajach? Jeżeli jakość życia drastycznie spadnie w tych krajach to myślisz, że przyjmą to na spokojnie, że mają cierpieć za Niemców? ;]
a co do Afryki to nawet taki kraj jak Rwanda gdzie miliony ludzi zginęło jeszcze w niedawnej wojnie rozwija się szybciej niż Polska:
http://www.polityka.pl/swiat/ludzie/150 ... -paul.read (http://www.polityka.pl/swiat/ludzie/1501853,1,kagame-paul.read)
To nie jest pierwszy, ani nie ostatni kryzys finansowy jaki spotkał Europę. Pewnie wolumen obrotów handlowych pomiędzy tymi państwami spadnie. Grecja i Hiszpania, może nawet Włochy są zagrożone długoletnią recesją, ale nie widzę powodu, dla którego reszta Europy miałaby pójść na dno. Mimo wszystko Niemcy, Francja, WB, Beneluks mają się całkiem dobrze, a to jest że tak powiem filar UE. Gracja i Hiszpania stoją jednak z boku. Problemy we Włoszech mogą przynieść bardziej poważne zawirowania, ale myślę, że Włosi mają solidne podstawy, żeby wyjść z kryzysu bez większego szwanku.
Jest całkiem odwrotnie niż piszesz, to obywatele Niemiec sprzeciwiają się spłacie długów Greków i Hiszpanów. Bo niby o co Ci drudzy mają mieć pretensje do Niemców?
Jeszcze a propos gospodarki Europy. Wartość eksportu 80 mln Niemiec stanowi 74% wartości eksportu Chin. Chiny mają już prawie 1,4 mld ludności. To tylko świadczy o tym jak ogromna jest wydajność i konkurencyjność niemieckiej gospodarki.
Co do Rwandy, z jakiej oni bazy startują? 90% ludności zatrudnionej w rolnictwie, przy PKB per capita o wartości 900 USD i współczynniku Gini 46,8. To jest nadal bardzo biedny kraj i te ich szacowane 7% wzrostu niewiele zmienia.
Dane z: https://www.cia.gov/library/publication ... index.html (https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/index.html)
Zakapior-san
05-07-2012, 08:38
http://biznes.interia.pl/raport/emerytu ... tsZoneList (http://biznes.interia.pl/raport/emerytury/news/absurd-po-polsku-nie-ma-swiadkow-nici-z-emerytury,1818588#commentsZoneList)
Reformy emerytalnej ciąg dalszy. By żyło się lepiej oczywiście.
Mówisz Niemcy, Francja a co z resztą? Grecja, Hiszpania, Włochy? Nie pociągną Europy na dno? Co z niezadowoleniem społecznym w tych krajach? Jeżeli jakość życia drastycznie spadnie w tych krajach to myślisz, że przyjmą to na spokojnie, że mają cierpieć za Niemców? ;]
Glaco europejski socjał jest skazany na zagładę(co mogę z dumą powiedzieć jako "oszołom" głosiłem od lat i właśnie się to sprawdza) i lud może sobie być niezadowolony, ale niewiele to zmienia. Gdyby w Europie wprowadzić normalność, to reszta świata w ciągu dekady, może dwóch znów by miała powtórkę z XIX w. i przekonałaby się o potencjale naszego kontynentu. Tylko w dobie "demokracji realizującej zasady sprawiedliwości społecznej" i w dobie Mumii Europejskiej jest to niemożliwe. I niestety będziemy musieli przechodzić wszystko w sposób bolesny...
Postępy postępu postępują:
http://gielda.onet.pl/pawlak-rzad-rozwa ... news-detal (http://gielda.onet.pl/pawlak-rzad-rozwaza-przejecie-upadajacych-spolek-b,18726,5179693,1,news-detal) - hłe hłe czyli jednak dopłacimy do tych autostrad po raz drugi ;)
http://technowinki.onet.pl/rtv-wideo/fr ... tykul.html (http://technowinki.onet.pl/rtv-wideo/francuscy-politycy-tez-chca-wprowadzic-abonament-z,1,5179584,artykul.html) - u nas pewnie też to skopiują
Glaco europejski socjał jest skazany na zagładę
Tylko główną przyczyną jest nadmierna ekspansja kredytowa, a nie "europejski socjał".
Zdaniem wicepremiera, rząd mógłby dokonać nacjonalizacji PBG poprzez Agencję Rozwoju Przemysłu, która w pierwszej kolejności przejęłaby kontrolę nad spółką, doprowadziła do jej przebudowy, następnie dokończyła kontrakty i po dokonaniu restrukturyzacji sprzedała inwestorom prywatnym na giełdzie.
Jak to wszystko ładnie wygląda. Niestety chodzi o to, żeby polski podatnik spłacił długi prywatnego przedsiębiorcy.
"Znane są doświadczenia związane z restrukturyzacją firm państwowych. Mamy teraz sytuację, gdzie firmy prywatne popadły w tarapaty dotyczące głównie braku płynności i w tych okolicznościach bardzo ważne jest, aby nie patrzeć na te procesy biernie, bo żywiołowa likwidacja dużych firm, tj. PBG, może doprowadzić do zachwiania nie tylko rynku budowlanego, ale także rynku finansowego" - powiedział PAP Pawlak.
Czyżby problemy sektora budowlanego wieszczyły nadejście recesji?
Gaius Julius
09-07-2012, 11:35
Mówisz Niemcy, Francja a co z resztą? Grecja, Hiszpania, Włochy? Nie pociągną Europy na dno? Co z niezadowoleniem społecznym w tych krajach? Jeżeli jakość życia drastycznie spadnie w tych krajach to myślisz, że przyjmą to na spokojnie, że mają cierpieć za Niemców? ;]
Glaco europejski socjał jest skazany na zagładę(co mogę z dumą powiedzieć jako "oszołom" głosiłem od lat i właśnie się to sprawdza) i lud może sobie być niezadowolony, ale niewiele to zmienia. Gdyby w Europie wprowadzić normalność, to reszta świata w ciągu dekady, może dwóch znów by miała powtórkę z XIX w. i przekonałaby się o potencjale naszego kontynentu. Tylko w dobie "demokracji realizującej zasady sprawiedliwości społecznej" i w dobie Mumii Europejskiej jest to niemożliwe. I niestety będziemy musieli przechodzić wszystko w sposób bolesny...
Postępy postępu postępują:
http://gielda.onet.pl/pawlak-rzad-rozwa ... news-detal (http://gielda.onet.pl/pawlak-rzad-rozwaza-przejecie-upadajacych-spolek-b,18726,5179693,1,news-detal) - hłe hłe czyli jednak dopłacimy do tych autostrad po raz drugi ;)
http://technowinki.onet.pl/rtv-wideo/fr ... tykul.html (http://technowinki.onet.pl/rtv-wideo/francuscy-politycy-tez-chca-wprowadzic-abonament-z,1,5179584,artykul.html) - u nas pewnie też to skopiują
tutaj akurat socjał to wpływał na sytuację, jednak nie spowodował tego co mamy obecnie
ad1. wolę to niż potem narzekać, że nie ma komu robić
ad2. a jak uważasz? Jak powinno się postąpić w dobie komputeryzacji, gdzie właściwie bez wstawania z fotela komputera masz wszystko po stuknięciu parę razy w klawisz? Po co płacić jakiś tam abonament skoro można to w necie zobaczyć, najczęściej za darmo lub za wysłaniem niewielkiego smsa typu 1,23, i to w dobrej jakości. Po prostu idą za postępem, bo skądś muszą brać mamonę. Powiem szczerze, że byłbym rad gdyby była możliwość oglądania TV na kompie po wysłaniu smsa lub po wykupieniu online abonamentu za ileś tam dni i uważam, że to powinno rozwiązać przynajmniej część ich problemów.
ad2. a jak uważasz? Jak powinno się postąpić w dobie komputeryzacji, gdzie właściwie bez wstawania z fotela komputera masz wszystko po stuknięciu parę razy w klawisz? Po co płacić jakiś tam abonament skoro można to w necie zobaczyć, najczęściej za darmo lub za wysłaniem niewielkiego smsa typu 1,23, i to w dobrej jakości. Po prostu idą za postępem, bo skądś muszą brać mamonę. Powiem szczerze, że byłbym rad gdyby była możliwość oglądania TV na kompie po wysłaniu smsa lub po wykupieniu online abonamentu za ileś tam dni i uważam, że to powinno rozwiązać przynajmniej część ich problemów.
Tylko Ty nie dostajesz opcji wykupienia abonamentu. Państwo chce nałożyć na ciebie obowiązek jego płacenia, z tego powodu, że masz możliwość korzystania z mediów publicznych przez internet. To działa na zasadzie, że TVP publikuje coś w powszechnie dostępnej sieci, a później oczekuje za to opłaty od wszystkich użytkowników internetu i bez znaczenia jest czy oni faktycznie z tego korzystają, czy nie. Dla mnie jest to zwykłe wyłudzenie. Jeżeli takie TVP chce opłaty za swoje treści, to niech ograniczy do nich dostęp w odpowiedni sposób, albo niech je usunie w ogóle.
Gdyby w Europie wprowadzić normalność, to reszta świata w ciągu dekady, może dwóch znów by miała powtórkę z XIX w. i przekonałaby się o potencjale naszego kontynentu.
Naprawdę byś chciał w Europie powtórkę XIXw? Zakładasz, że byłbyś w tej garstce, która ma pieniądze i władzę, nie w większości tyrającej po 14h na dobę, do tzw. 'usranej śmierci', bo przecież emerytury to wymysł lewaków...
Ogólnie staram się nie komentować wpisów w tym agorze. Często czytam, wolę nie pisać. Teraz się jednak nie mogłem powstrzymać..
Gdyby w Europie wprowadzić normalność, to reszta świata w ciągu dekady, może dwóch znów by miała powtórkę z XIX w. i przekonałaby się o potencjale naszego kontynentu.
Naprawdę byś chciał w Europie powtórkę XIXw? Zakładasz, że byłbyś w tej garstce, która ma pieniądze i władzę, nie w większości tyrającej po 14h na dobę, do tzw. 'usranej śmierci', bo przecież emerytury to wymysł lewaków...
Ogólnie staram się nie komentować wpisów w tym agorze. Często czytam, wolę nie pisać. Teraz się jednak nie mogłem powstrzymać..
Nic dziwnego, że rzadko piszesz, skoro źle rozumiesz treści pisane.
Elrond pisze o normalności w Europie i XIXw w reszcie świata...
Gdyby w Europie wprowadzić normalność, to reszta świata w ciągu dekady, może dwóch znów by miała powtórkę z XIX w. i przekonałaby się o potencjale naszego kontynentu.
Heh ;) Ta niewinno-dziecięca wizja świata jest doprawdy rozbrajająca.
Zrozum Elrond, że nie można odtworzyć sytuacji, która miała miejsce. Teoretycznie, praktycznie, po prostu nie można. Nie da się. Kontekst jest inny. Na tym polega rozwój i progres.
Potencjał naszego kontynentu jest dobrze widoczny w dzisiejszych czasach. Do jego ukazania nie potrzeba nierealnych wizji i pomysłów.
Fenrir:
''Bo niby o co Ci drudzy mają mieć pretensje do Niemców?''
to chyba niewiele wiesz o sytuacji w Grecji :D
o co mogą mieć? o to, że Niemcy wykupują ich kraj? o to, że zmuszają ich do oszczędności? wyobrażasz sobie co by u nas się działo w takiej sytuacji? gdyby Niemcy mówili nam głośno jak mamy żyć (Leniwi Polacy weźcie się do roboty) i uważać się za naszych zbawicieli? :D (oczywiście podobnie mamy teraz, ale zamiast o Niemcach mówi się ogólnie o ''Zachodzie'')
witia
''Zrozum Elrond, że nie można odtworzyć sytuacji, która miała miejsce. Teoretycznie, praktycznie, po prostu nie można. Nie da się. Kontekst jest inny. Na tym polega rozwój i progres. ''
Dziwne. Chińczycy jakoś mogli skopiować europejskie xix wieczne rozwiązania (w tym te mniej chwalebne typu kolonializm- miękki, ale kolonializm w Afryce) i odnieśli sukces.
Dziwne. Chińczycy jakoś mogli skopiować europejskie xix wieczne rozwiązania (w tym te mniej chwalebne typu kolonializm- miękki, ale kolonializm w Afryce) i odnieśli sukces.
Chcesz mi powiedzieć, że dostrzegasz podobieństwo między XIX kapitalizmem, jego formą, realiami, warunkami, otoczeniem, do tego co dzieje się w Chinach?
Widzę Glaca, że humor nadal dopisuje. :)
o co mogą mieć? o to, że Niemcy wykupują ich kraj? o to, że zmuszają ich do oszczędności?
Ach ci źli Niemcy, zmuszają Greków do zaprzestania wydawania pieniędzy, których Grecy nie posiadają.
wyobrażasz sobie co by u nas się działo w takiej sytuacji? gdyby Niemcy mówili nam głośno jak mamy żyć (Leniwi Polacy weźcie się do roboty) i uważać się za naszych zbawicieli? :D (oczywiście podobnie mamy teraz, ale zamiast o Niemcach mówi się ogólnie o ''Zachodzie'')
Kryteria konwergencji i uczestnictwa w unii walutowej zostały jasno określone. Skoro Grecja w tej unii uczestniczy, to jest zobowiązana owych kryteriów przestrzegać, a nie rozwijać kreatywną rachunkowość. Grecy za to co zrobili powinni dostać kare finansową zamiast pomocy i wylecieć z Eurolandu na zbity pysk.
Ach ci źli Niemcy, zmuszają Greków do zaprzestania wydawania pieniędzy, których Grecy nie posiadają.
wiesz dobrze, że mówię o nastrojach samych Greków. Myślisz, że oni to analizują? Nie zastanawiają się skąd biorą się pieniądze na ich zasiłki, ale nienawidzą tych, którzy każą im je odbierać.
Grecy za to co zrobili powinni dostać kare finansową zamiast pomocy i wylecieć z Eurolandu na zbity pysk.
aha. i przyznać, że euro to jednak poroniony pomysł.
Chcesz mi powiedzieć, że dostrzegasz podobieństwo między XIX kapitalizmem, jego formą, realiami, warunkami, otoczeniem, do tego co dzieje się w Chinach?
ogromne. głównie polega ono na tym, że Chinczycy mają gdzieś to co w Europie wprowadzono w XX wieku czyli prawa autorskie, socjal, prawa pracownicze, związki zawodowe i wszelkie 'humanitarne względy' w gospodarce :D
jest tego o wiele więcej- jednym słowem to co w Europie uznajemy za osiągnięcia, chińska gospodarka nie wprowadzi nauczona naszymi błędami.
to co socjalisci uznają za xix wieczny krwawy bezwględny kapitalizm uczyniło z chin potęgę.
wiesz dobrze, że mówię o nastrojach samych Greków. Myślisz, że oni to analizują? Nie zastanawiają się skąd biorą się pieniądze na ich zasiłki, ale nienawidzą tych, którzy każą im je odbierać.
Teraz już wiem. :D
Kogo obchodzi co o tym myślą sami Grecy? Przecież nie chwycą za widły i nie pójdą na Berlin. Najbardziej w tym całym burdelu podoba mi się podejście Finów. Oni mają generalnie w dupie co się stanie z Grecją i moim zdaniem jest to bardzo słusznie podejście.
aha. i przyznać, że euro to jednak poroniony pomysł.
Zacznijmy od tego, że Gracja w strefie Euro w ogóle nie powinna się znaleźć (nie spełniała kryteriów konwergencji), więc nic dziwnego, że skończyło się tak a nie inaczej.
Tylko główną przyczyną jest nadmierna ekspansja kredytowa, a nie "europejski socjał".
Hmmm "centralizacja kredytu w rękach państwa" - ciekawe czyj to był pomysł ;) :?: Banki centralne mają w tym, co się dzieje swój bardzo mocny udział, ale to tylko jedne z winowajców. O przyczynach obecnego kryzysu można by pisać przez wiele stron. W największym skrócie przyczyna jest jedna: "państwo realizujące zasady sprawiedliwości społecznej" ;)
Jak to wszystko ładnie wygląda. Niestety chodzi o to, żeby polski podatnik spłacił długi prywatnego przedsiębiorcy.
Czyli wydoi się podatnika(z reguły biednego), który już i tak w podatkach raz za wybudowanie drogi zapłacił, by napełnić kasę np. bogatych akcjonariuszy. Wypisz wymaluj "sprawiedliwość społeczna" w praktyce :lol:
Czyżby problemy sektora budowlanego wieszczyły nadejście recesji?
Instytut Misesa kiedyś wypuścił takie ciekawe zestawienie, w którym zestawił największe kryzysy ekonomiczne XX wieku oraz lata, kiedy powstawały najwyższe drapacze chmur na świecie. Dawało dużo do myślenia ;) Branża budowlana niestety jest jedną z tych, która najbardziej zyskuje na wywoływanych przez państwo cyklach koniunkturalnych. A potem najbardziej traci. Choć jej mityczne problemy w Polsce są przesadzone.
tutaj akurat socjał to wpływał na sytuację, jednak nie spowodował tego co mamy obecnie
A co spowodowało wg Twojej opinii.
ad1. wolę to niż potem narzekać, że nie ma komu robić
Jak lubisz, by za Twoje pieniądze nagradzano nieudolność i szwindle...
ad2. a jak uważasz? Jak powinno się postąpić w dobie komputeryzacji, gdzie właściwie bez wstawania z fotela komputera masz wszystko po stuknięciu parę razy w klawisz? Po co płacić jakiś tam abonament skoro można to w necie zobaczyć, najczęściej za darmo lub za wysłaniem niewielkiego smsa typu 1,23, i to w dobrej jakości. Po prostu idą za postępem, bo skądś muszą brać mamonę. Powiem szczerze, że byłbym rad gdyby była możliwość oglądania TV na kompie po wysłaniu smsa lub po wykupieniu online abonamentu za ileś tam dni i uważam, że to powinno rozwiązać przynajmniej część ich problemów.
Np. nie ściągać w ogóle "abonamentu rtv" :D :?:
Naprawdę byś chciał w Europie powtórkę XIXw? Zakładasz, że byłbyś w tej garstce, która ma pieniądze i władzę, nie w większości tyrającej po 14h na dobę, do tzw. 'usranej śmierci', bo przecież emerytury to wymysł lewaków...
Jak rozumiem przed rewolucją przemysłową mieliśmy radosną idyllę i przedprzemysłową Arkadię, gdzie "wszyscy ludzie byli braćmi", a potem pojawili się kapitaliści, którzy zapędzili wszystkich z dziećmi włącznie do fabryk, kopalń i rozkazali robić od świtu do zmierzchu ;) :?:
Heh ;) Ta niewinno-dziecięca wizja świata jest doprawdy rozbrajająca.
Zrozum Elrond, że nie można odtworzyć sytuacji, która miała miejsce. Teoretycznie, praktycznie, po prostu nie można. Nie da się. Kontekst jest inny. Na tym polega rozwój i progres.
Nie moja wina, że dosłownie rozumiesz coś, co jest przenośnią. Przez "powtórkę z XIX w." mam na myśli powrót Europy do pozycji dominującej potęgi na świecie(oczywiście jako wiele wolnych i suwerennych państw, gdzie UE będzie ponurą historią z przeszłości, o której będzie się kręcić filmy w stylu tych Barei ;) ). A że to będzie w XXI w. wyglądało inaczej, niż wyglądało w XIX :?: A czy ja gdzieś piszę, że jak cywilizacja zachodnia wróci do korzeni, które uczyniły zachód potęgą, to na nowo zacznie się np. zbrojny podbój i kolonizacja Afryki czy wojny opiumowe z Chinami ;) :?:
To zresztą dotyczy nie tylko Europy. W którejkolwiek cywilizacji wprowadzi się zasady, którymi kiedyś kierował się Zachód i które uczyniły go potęgą - będziemy mieli rozkwit tej cywilizacji. Gdziekolwiek wprowadzimy idee i etykę, które dziś toczą cywilizację zachodnią - będziemy mieli gnicie i stopniowy upadek.
Potencjał naszego kontynentu jest dobrze widoczny w dzisiejszych czasach. Do jego ukazania nie potrzeba nierealnych wizji i pomysłów.
Och jak najbardziej: widać go w pełnej krasie, z roku na rok bardziej. Gospodarka w takim stanie, że jak ktoś jest w stagnacji, to jest prawdziwy "sukces" i "zielona wyspa", demografia w katastrofalnej sytuacji, gdzie jedne kraje się w ciągu kilku dekad wyludnią(np. Polska), w innych większością stanie się ludność napływowa(np. Francja), kulturalny i etyczny upadek, polityczna poprawność. Można powiedzieć "moc jest z Europejczykami" ;)
wiesz dobrze, że mówię o nastrojach samych Greków. Myślisz, że oni to analizują? Nie zastanawiają się skąd biorą się pieniądze na ich zasiłki, ale nienawidzą tych, którzy każą im je odbierać.
Jeśli są głupi(a w sporej części są) i "nie wiedzą", skąd się brał ich haj-lajf - sami są sobie winni. Brak powodu, by ich żałować. Jeśli są w dodatku tak zdegenerowani, że uważają, że np. Niemcy(czy inni "bogatsi", może np. Polacy, którzy się dzięki spółce Donek&Vincent dokładają do bankructwa "świnek") mają obowiązek ich utrzymywać, wtedy są warci tylko pogardy.
Powinni się raczej cieszyć(o ile bycie lekkomyślnym głupcem jest powodem do radości), że przez tyle lat mogli żyć ponad stan, obijać się, żreć na cudzy koszt. A teraz rozumieć, że to się skończyło, że przyszło wreszcie zapłacić rachunek(z którego większość i tak im trzeba będzie umorzyć prędzej lub później) i niestety wziąć się do roboty. Apropos tego ostatniego to legendy o greckiej wydajności pracy się znikąd nie wzięły ;)
Hmmm "centralizacja kredytu w rękach państwa" - ciekawe czyj to był pomysł
Bankierów i polityków, na długo przed Marksem.
W największym skrócie przyczyna jest jedna: "państwo realizujące zasady sprawiedliwości społecznej"
Zawsze miałem problemy interpretacją twórczości literackiej i znowu nie wiem co dokładnie masz na myśli w tej metaforze. Może krótko rozwiniesz myśl?
Elrondzie
Nie moja wina, że dosłownie rozumiesz coś, co jest przenośnią. Przez "powtórkę z XIX w." mam na myśli powrót Europy do pozycji dominującej potęgi na świecie(oczywiście jako wiele wolnych i suwerennych państw, gdzie UE będzie ponurą historią z przeszłości, o której będzie się kręcić filmy w stylu tych Barei ;) ). A że to będzie w XXI w. wyglądało inaczej, niż wyglądało w XIX :?: A czy ja gdzieś piszę, że jak cywilizacja zachodnia wróci do korzeni, które uczyniły zachód potęgą, to na nowo zacznie się np. zbrojny podbój i kolonizacja Afryki czy wojny opiumowe z Chinami ;) :?:
To zresztą dotyczy nie tylko Europy. W którejkolwiek cywilizacji wprowadzi się zasady, którymi kiedyś kierował się Zachód i które uczyniły go potęgą - będziemy mieli rozkwit tej cywilizacji. Gdziekolwiek wprowadzimy idee i etykę, które dziś toczą cywilizację zachodnią - będziemy mieli gnicie i stopniowy upadek.
Spoko. Zastanawia mnie tylko jedna rzeczy. Zdaję sobie sprawę, że nieco inaczej pojmujemy otaczającą nas rzeczywistość, ale czy naprawdę nie zauważasz pewnych schematów w rozwoju cywilizacyjnym? Była sobie Europa w XIX. Była, rozwinęła się, w pewnym określonym kierunku. XIX wieczny kapitalizm był jednym z najistotniejszych procesów dla naszego kontynentu, ale został zastąpiony w wyniku pewnych przemian ( już nawet nie chodzi o to jakich ) na 'coś' innego.
I teraz, idąc dalej, weźmy Chiny z drugiej połowy XX wieku. To jest chyba jeden z przykładów o którym myślisz pisząc o 'którejkolwiek cywilizacji'. Faktycznie, dzięki wprowadzeniu podobnych warunków do tych XIX-wiecznych kraj ten osiągnął niesamowity rozwój. Ale czy nie dostrzegasz, że już na chwilę obecną mają tam miejsce podobne procesy, które miały miejsce w XIX-wiecznej Europie i które zakończyły, a w zasadzie rozwinęły, klasyczny kapitalizm? Przynajmniej dla mnie, pewne analogie zaczynają się tworzyć. Czy to nie jest dla Ciebie sygnał, że jednak procesy tego poziomu charakteryzuje pewien determinizm? Pytam z ciekawości, bo według mnie Chiny skończą ostatecznie tak jak Europa po erze klasycznego kapitalizmu. To już się dzieje, już są tego oznaki.
Och jak najbardziej: widać go w pełnej krasie, z roku na rok bardziej. Gospodarka w takim stanie, że jak ktoś jest w stagnacji, to jest prawdziwy "sukces" i "zielona wyspa", demografia w katastrofalnej sytuacji, gdzie jedne kraje się w ciągu kilku dekad wyludnią(np. Polska), w innych większością stanie się ludność napływowa(np. Francja), kulturalny i etyczny upadek, polityczna poprawność. Można powiedzieć "moc jest z Europejczykami" ;)
Ty to postrzegasz w taki sposób, ja w inny. O ile mam świadomość, że przez pewne błędy 'u góry' sytuacja nie jest najlepsza, że pewne działania, chociażby z zakresu funkcjonowania UE, są częściowo przyczynami obecnej stagnacji ekonomicznej ( o ile w zasadzie można tak to nazwać ), o tyle dostrzegam również, że kraje zachodniej Europy, takie jak Francja czy Anglia, są miejscami w których udało się osiągnąć sukces chociażby na płaszczyźnie tolerancji i szacunku to drugiego człowieka, niespotykanego w wielu miejscach na świecie.
Tego nie da się zmaterializować i ubrać w statystyki, co nie zmienia faktu, że takie rzeczy mają miejsce i według mnie również świadczą o sile Europy ( przynajmniej jej części ).
Dlatego o ile Burkina Faso ma jeszcze szansę na wkroczenie w 'XIX kapitalizm', o tyle Europa nie za bardzo, ponieważ to u nas ten kapitalizm się wytworzył, u nas rozwinął jako pierwszy, i u nas jako pierwszy został zastąpiony czymś lepszym z punktu widzenia danego kontekstu historycznego.
Chodzi o to, że zmiany najczęściej wynikają z próby rozwiązania bieżących problemów. Naszych bieżących problemów nie rozwiąże coś, co musiało zostać zastąpione inną koncepcją, co ostatecznie nie dało rady się utrzymać. To jest według mnie fundamentalna logika i przyczynowość. Kapitalizm w formie XIX-wiecznej nie był idealny. Gdyby był, zdołały przetrwać. Kapitalizm XIX-wieczny jest z naszego punktu widzenia krokiem wstecz, a przecież chodzi o to, żeby iść do przodu.
Andsztal
11-07-2012, 21:37
Jako, że nie ze mną dyskutujesz, to odniosę się tylko do tej części Twojej wypowiedzi która szczególnie mnie zainteresowała. Na całość na pewno odpowie Ci Elrond.
Ty to postrzegasz w taki sposób, ja w inny. O ile mam świadomość, że przez pewne błędy 'u góry' sytuacja nie jest najlepsza, że pewne działania, chociażby z zakresu funkcjonowania UE, są częściowo przyczynami obecnej stagnacji ekonomicznej ( o ile w zasadzie można tak to nazwać ), o tyle dostrzegam również, że kraje zachodniej Europy, takie jak Francja czy Anglia, są miejscami w których udało się osiągnąć sukces chociażby na płaszczyźnie tolerancji i szacunku to drugiego człowieka, niespotykanego w wielu miejscach na świecie.
Tego nie da się zmaterializować i ubrać w statystyki, co nie zmienia faktu, że takie rzeczy mają miejsce i według mnie również świadczą o sile Europy ( przynajmniej jej części ).
A więc nie dostrzegasz problemu w tym, że wszyscy żyją na kredyt? Tym, że wywołany tym zjawiskiem kryzys chce się leczyć... dalszymi pożyczkami? Tym, że w sumie nie bardzo wiadomo od kogo wszyscy pożyczają pieniądze, a właściwie wiadomo tylko nikt nie chce głośno przyznać, że tym "kimś" są Chińczycy? Przecież to Ty pisałeś nie tak dawno o konieczności zacieśniania politycznej współpracy w odpowiedzi na min. chińskie zagrożenie. "Częściowa stagnacja ekonomiczna", której istnienie i tak poddajesz w wątpliwość zdążyła już sprowadzić Grecję do poziomu państwa wasalnego wobec europejskich komisarzy i spowodować powstanie tak genialnych pomysłów jak 75% procentowy podatek od najbogatszych we Francji. Z której zresztą ludzie zagrożeni obciążeniem tak horrendalną daniną, zaczęli masowo wycofywać swoje pieniądze do Anglii, Holandii i Szwajcarii, które całkiem otwarcie twierdzą, że chętnie przyjmą tak ich jak ich aktywa.
Jeżeli to są "pewne błędy na górze" to wątpię by całość przedsięwzięcia była warta ponoszenia kosztów tych "błędów".
No tak. Zapomniałem, że mamy przecież "tolerancję" i "szacunek". Cóż z tego, że oparty na bardzo dziwnym poczuciu winy za kolonialne posunięcia przodków na które obecni podatnicy nie mieli żadnego wpływu? Cóż z tego, że tej "tolerancji" i "szacunku" pilnuje się urzędowo za wspólne pieniądze, wykorzystując ludzi, którzy mogli by zając się dużo bardziej produktywnymi rzeczami niż pilnowaniem czy para staruszków prowadzących pensjonat oferuje w swojej prywatnej firmie usługi również parom homoseksualnym?
Cóż z tego, że tak statystyki jak i relacje ludzi którzy byli na Zachodzie mówią, że tej tolerancji wobec wszystkiego i wszystkich, zwykli ludzie mają po prostu dosyć? I cóż z tego, że w super tolerancyjnej Holandii ostatnio do parlamentu weszła na trzecim miejscu partia mająca w swoim programie politykę antyimigracyjną?
Ot, "tolerancja" i "szacunek" pełną gębą.
Zakapior-san
12-07-2012, 08:37
O innych krajach słyszałem co nieco więc cieżko to wywlekać bo może plotki, natomiast o Holandii wiem z autopsji. Murzyn może się pomylić, może wolniej robić i nikt mu nic nie powie ale jak Polak się pomyli czy trochę spowolni to dostaje burę. To nie jest jednostkowy przypadek, nie mówię żę wszędzie to tak wygląda bo wszedzie nie byłem ale tak jest bardzo często. Mi murzyn z szatni plecak ukradł, złapali go z monitoringu i nic mu nie zrobili, ale jakbym ja coś podwędził... wolę nie myśleć. Tyle w kwestii tolerancji. Amen.
Andsztalu
Nie rozumiem trochę Twojego komentarza, jeżeli mam być szczery. Przecież w swoim poprzednim poście, we fragmencie który cytowałeś, wyraźnie zaznaczyłem, że dostrzegam wady obecnej sytuacji, ale mam też świadomość cech, które dla Europy i tzw. 'świata zachodu', są charakterystyczne.
Chodziło mi o zasugerowanie koledze Elrondowi, aby spojrzał na sprawę nieco obiektywniej. Europa nie jest bez wad, ale mimo wszystko osiągnęła wiele sukcesów. Uważam, że siła Europy leży w doświadczeniu historycznym, z którego powinna czerpać jak najwięcej.
To jest względnie prosta sprawa, wystarczy tylko odpowiednio podejść do tematu. Spójrz na to tak. My, w naszych warunkach, rozmawiamy o tym jaka koncepcja ekonomiczna, polityczna, lepiej sprawdzi się w sterowaniu Europą, podczas gdy w Chinach rozmawia się o tym, czy rząd robi słusznie nakazując kobietom przeprowadzanie aborcji. W Afryce rozmawiają o tym, czy wyrżnąć jedno plemię więcej, bądź komu dostarczyć wodę pitną. Mówienie w takiej sytuacji że nasz kontynent osiąga dno, jest pomieszaniem z poplątaniem. Przynajmniej dla mnie.
Dlatego nie rozumiem podniety niektórych osób odnośnie dobroci jaką niesie kapitalizm chiński. To jest sprowadzanie egzystencji społeczeństwa do kwestii makroekonomicznych. Ja nie chciałbym, aby w Europie działo się to, co w Państwie Środka. Mówienie że od Chińczyków trzeba brać przykład, jest dla mnie jakimś zwyrodnieniem.
Andsztal
12-07-2012, 21:24
Andsztalu
Nie rozumiem trochę Twojego komentarza, jeżeli mam być szczery. Przecież w swoim poprzednim poście, we fragmencie który cytowałeś, wyraźnie zaznaczyłem, że dostrzegam wady obecnej sytuacji, ale mam też świadomość cech, które dla Europy i tzw. 'świata zachodu', są charakterystyczne.
Chodziło mi o zasugerowanie koledze Elrondowi, aby spojrzał na sprawę nieco obiektywniej. Europa nie jest bez wad, ale mimo wszystko osiągnęła wiele sukcesów. Uważam, że siła Europy leży w doświadczeniu historycznym, z którego powinna czerpać jak najwięcej.
W swojej wypowiedzi chciałem jedynie zwrócić uwagę, że pozytywne cechy Europy, które wymieniłeś, a więc tolerancja i poszanowanie drugiego człowieka są albo mrzonką, albo ich utrzymanie wymaga ingerencji wymiaru sprawiedliwości w działania obywateli. Niezbyt dobrze to chyba świadczy o rzekomym sukcesie w tej materii, nieprawdaż?
Oczywiście jestem świadom gruntownej odmienności cywilizacji zachodniej, która jednak w obecnej chwili pogrąża się coraz bardziej w stagnacji i powoli (albo i nie tak powoli) zmierza w stronę głębokiej recesji, produkując dodatkowo kuriozalne pomysły, które mają poprawić sytuację gospodarczą. Nie jest to chyba powód do jakiejś szczególnej dumy z osiągnięć naszego kręgu kulturowego. Zaczyna to natomiast przypominać sytuację charakterystyczną dla kultury schyłkowej. Napawania się minionymi osiągnięciami i obecnym wysokim standardem życia w połączeniu z przekonaniem, że ten standard powinien trwać wiecznie bez względu na nasze działania (a właściwie ich brak) bo się nam "należy".
To jest względnie prosta sprawa, wystarczy tylko odpowiednio podejść do tematu. Spójrz na to tak. My, w naszych warunkach, rozmawiamy o tym jaka koncepcja ekonomiczna, polityczna, lepiej sprawdzi się w sterowaniu Europą, podczas gdy w Chinach rozmawia się o tym, czy rząd robi słusznie nakazując kobietom przeprowadzanie aborcji. W Afryce rozmawiają o tym, czy wyrżnąć jedno plemię więcej, bądź komu dostarczyć wodę pitną. Mówienie w takiej sytuacji że nasz kontynent osiąga dno, jest pomieszaniem z poplątaniem. Przynajmniej dla mnie.
Inna sprawa czy nasza ( i w ogóle czyjakolwiek) dyskusja ma realny wpływ na politykę prowadzoną przez polityków europejskich. Dzisiaj przestał już królować interes obywateli, najważniejszy jest teraz mityczny "interes europejski", ustalany nie wiadomo przez kogo... no i oczywiście relacje z potencjalnymi kredytodawcami bo cały ten "interes" oparcie ma tylko i wyłącznie w dalszym zadłużaniu. Jak możesz twierdzić, że "jest dobrze" skoro całe budżety opierają się na kreatywnej księgowości, a sytuacja takich Węgier na arenie międzynarodowej nie jest oparta na jakichś racjonalnych przesłankach politycznych ale na tym, że tamtejszy premier jest narażony na ideologiczną nienawiść brukselskich urzędników?
Poza tym czego jak czego ale nie spodziewałbym się po Tobie argumentu w stylu "inni mają gorzej". Rozwój tak jednostek jak i cywilizacji nie polega na trwaniu w samozadowoleniu z dotychczasowych osiągnięć i byciu ślepym na niedociągnięcia (choć słowo "niedociągnięcia" to akurat duże niedopowiedzenie) tylko na stawianiu sobie ambitnych celów.
Niby wszystko jest w miarę dobrze (jeszcze) ale czemu nie miało by być jeszcze lepiej?
Dlatego nie rozumiem podniety niektórych osób odnośnie dobroci jaką niesie kapitalizm chiński. To jest sprowadzanie egzystencji społeczeństwa do kwestii makroekonomicznych. Ja nie chciałbym, aby w Europie działo się to, co w Państwie Środka. Mówienie że od Chińczyków trzeba brać przykład, jest dla mnie jakimś zwyrodnieniem.
Zwyrodnieniem jest chińska wersja kapitalizmu, "racjonowanego" przez państwo i opartego na sztucznie zaniżonym kursie juana. Nie ma się tu czym zachwycać i nie widzą by robił to Erlond albo ktoś inny.
Andsztal
W swojej wypowiedzi chciałem jedynie zwrócić uwagę, że pozytywne cechy Europy, które wymieniłeś, a więc tolerancja i poszanowanie drugiego człowieka są albo mrzonką, albo ich utrzymanie wymaga ingerencji wymiaru sprawiedliwości w działania obywateli. Niezbyt dobrze to chyba świadczy o rzekomym sukcesie w tej materii, nieprawdaż?
O czym piszesz dokładnie, bo z pewnością nie jest mrzonką, że ludzie w UE mają prawnie zagwarantowaną swobodę światopoglądową. W dodatku istnieje cały szereg instytucji, które tego pilnują.
Oczywiście jestem świadom gruntownej odmienności cywilizacji zachodniej, która jednak w obecnej chwili pogrąża się coraz bardziej w stagnacji i powoli (albo i nie tak powoli) zmierza w stronę głębokiej recesji, produkując dodatkowo kuriozalne pomysły, które mają poprawić sytuację gospodarczą. Nie jest to chyba powód do jakiejś szczególnej dumy z osiągnięć naszego kręgu kulturowego. Zaczyna to natomiast przypominać sytuację charakterystyczną dla kultury schyłkowej. Napawania się minionymi osiągnięciami i obecnym wysokim standardem życia w połączeniu z przekonaniem, że ten standard powinien trwać wiecznie bez względu na nasze działania (a właściwie ich brak) bo się nam "należy".
Może byś spojrzał na te sprawy z perspektywy 60 letniej, a nie 3 letniej. Popatrz gdzie była Europa w 39 czy 45, a gdzie jest teraz. Ludzie w czasach kryzysu mają tendencje do tworzenia katastrofalnych wizji przyszłości, tymczasem ten okres jest swoistym katharsis. W przeszłości popełniono błędy w związku z czym następuje korekta. Teraz należy te problemy zidentyfikować i podjąć odpowiednie kroki, aby nie powtórzyły się w przyszłości. Nasza sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, powiem więcej, jest lepsza niż większości świata.
O jakich konkretnie kuriozalnych pomysłach piszesz?
Inna sprawa czy nasza ( i w ogóle czyjakolwiek) dyskusja ma realny wpływ na politykę prowadzoną przez polityków europejskich.
To nie jest tak, że politycy na szczeblu ponadnarodowym czy narodowym działają w próżni. Sprawa ACTA dobitnie to pokazała, a efekt był taki, że wiele rządów z tego pomysłu się wycofało, a posłowie PE go zablokowali (przynajmniej na razie). Nowoczesne środki komunikacji dają niespotykaną w dziejach możliwość artykulacji grupowych interesów i wpływu na decydentów. Tylko trzeba mieć jeszcze pojęcie w jakich warunkach proces decyzyjny się odbywa. Problem w tym, że niewielu ludzi tak na prawdę jest świadoma jak instytucje ponadnarodowe funkcjonują (przynajmniej w Polsce). Wiedza na ten temat jest mierna i często pojawią się opinia o niemalże despotycznej władzy KE (co też jest w pewnym sensie na rękę rządzącym; o czym swego czasu pisałem na tym forum).
Z samej dyskusji wpływ nie może się tworzyć, tu jest potrzebne działanie w kierunku realizacji konkretnych koncepcji. Natomiast to co dyskusja na różnych poziomach daje, na forach internetowych, w mediach, w środowiskach akademickich i eksperckich, w rządzie oraz różnych panelach między-platformowych, to wzrost świadomości i rozwój koncepcji. Co się z tymi koncepcjami stanie, podlega już innym mechanizmom. Natomiast jest to ogromna różnica w stosunku do tego, co ma miejsce w np. Chinach. Tam jest miejsce tylko dla jednej koncepcji zgodnej z linią partii, a jak się komuś nie podoba, to niech lepiej siedzi cicho. Jak widać, niestety niektórzy nie potrafią tego docenić.
no i oczywiście relacje z potencjalnymi kredytodawcami bo cały ten "interes" oparcie ma tylko i wyłącznie w dalszym zadłużaniu. Jak możesz twierdzić, że "jest dobrze" skoro całe budżety opierają się na kreatywnej księgowości, a sytuacja takich Węgier na arenie międzynarodowej nie jest oparta na jakichś racjonalnych przesłankach politycznych ale na tym, że tamtejszy premier jest narażony na ideologiczną nienawiść brukselskich urzędników?
Po pierwsze, nie przeceniałbym tak wartości ideologii w praktycznym wymiarze działalności ludzkiej. Możesz wyjaśnić czym ideologia brukselskich urzędników ma się wyrażać, bo przyznam, że sprawa Węgier jest mi słabo znana.
To że występuje zadłużenie nie musi oznaczać czegoś złego, o ile państwo jest w stanie ten dług obsłużyć. Jak najbardziej zgadzam się co do kreatywnej księgowości. Wydaje mi się jednak, że to nie jest problem systemowy i powszechny. Niektóre państwa demokratyczne mają zbilansowane budżety, inne nie. Wynika to po części z jakości rządzących. Polska niestety ma ogromnego pecha, bo trafił się nam taki Rostowski z Tuskiem.
Zakapior-san
O innych krajach słyszałem co nieco więc cieżko to wywlekać bo może plotki, natomiast o Holandii wiem z autopsji. Murzyn może się pomylić, może wolniej robić i nikt mu nic nie powie ale jak Polak się pomyli czy trochę spowolni to dostaje burę. To nie jest jednostkowy przypadek, nie mówię żę wszędzie to tak wygląda bo wszedzie nie byłem ale tak jest bardzo często. Mi murzyn z szatni plecak ukradł, złapali go z monitoringu i nic mu nie zrobili, ale jakbym ja coś podwędził... wolę nie myśleć. Tyle w kwestii tolerancji. Amen.
Kiedyś słuchałem w PR3 wywiadu z pewnym Holendrem, który twierdził, że takie zjawiska nie wynikają z tolerancji jako takiej, tylko z politycznej poprawności doprowadzonej do granic absurdu. Z czego sami Holendrzy powoli zaczynają sobie zdawać sprawę.
Zakapior-san
13-07-2012, 19:56
Kiedyś słuchałem w PR3 wywiadu z pewnym Holendrem, który twierdził, że takie zjawiska nie wynikają z tolerancji jako takiej, tylko z politycznej poprawności doprowadzonej do granic absurdu. Z czego sami Holendrzy powoli zaczynają sobie zdawać sprawę.
To jest jedno i to samo. Ta polityczna poprawność o której piszesz to między innymi przegięta tolerancja gdzie czarnemu nie wolno zwrócić uwagę jak coś źle robi z obawy przed ksywką rasisty oraz pedalstwa które dostaje dzieci do adopcji przed normalnymi parami hetero bo urzędnicy boją się posądzenia o dyskryminację. Tak jest na Zachodzie niestety a my ich chcemy doganiać :roll:
Andsztalu
W swojej wypowiedzi chciałem jedynie zwrócić uwagę, że pozytywne cechy Europy, które wymieniłeś, a więc tolerancja i poszanowanie drugiego człowieka są albo mrzonką, albo ich utrzymanie wymaga ingerencji wymiaru sprawiedliwości w działania obywateli. Niezbyt dobrze to chyba świadczy o rzekomym sukcesie w tej materii, nieprawdaż?
A mógłbyś uzasadnić, dlaczego tak uważasz? Ja dostrzegam coś zupełnie odwrotnego. W Europie ludzie mają zagwarantowane prawdo do wyrażania swoich poglądów tak długo, jak długo robią to w sposób nie zagrażający innym. Jedynymi ograniczeniami są ograniczenia zakazujące głoszenia poglądów totalitarnych i nawołujących do przemocy. W niewielu miejscach na świecie panuje taki pluralizm, taka wolność słowa i poglądów.
Oczywiście jestem świadom gruntownej odmienności cywilizacji zachodniej, która jednak w obecnej chwili pogrąża się coraz bardziej w stagnacji i powoli (albo i nie tak powoli) zmierza w stronę głębokiej recesji, produkując dodatkowo kuriozalne pomysły, które mają poprawić sytuację gospodarczą. Nie jest to chyba powód do jakiejś szczególnej dumy z osiągnięć naszego kręgu kulturowego. Zaczyna to natomiast przypominać sytuację charakterystyczną dla kultury schyłkowej. Napawania się minionymi osiągnięciami i obecnym wysokim standardem życia w połączeniu z przekonaniem, że ten standard powinien trwać wiecznie bez względu na nasze działania (a właściwie ich brak) bo się nam "należy".
fenr1r w zasadzie bardzo trafnie odpowiedział na ten fragment i pozwolę sobie w tym miejscu podeprzeć się jego komentarzem ;)
Inna sprawa czy nasza ( i w ogóle czyjakolwiek) dyskusja ma realny wpływ na politykę prowadzoną przez polityków europejskich. Dzisiaj przestał już królować interes obywateli, najważniejszy jest teraz mityczny "interes europejski", ustalany nie wiadomo przez kogo... no i oczywiście relacje z potencjalnymi kredytodawcami bo cały ten "interes" oparcie ma tylko i wyłącznie w dalszym zadłużaniu. Jak możesz twierdzić, że "jest dobrze" skoro całe budżety opierają się na kreatywnej księgowości, a sytuacja takich Węgier na arenie międzynarodowej nie jest oparta na jakichś racjonalnych przesłankach politycznych ale na tym, że tamtejszy premier jest narażony na ideologiczną nienawiść brukselskich urzędników?
Poza tym czego jak czego ale nie spodziewałbym się po Tobie argumentu w stylu "inni mają gorzej". Rozwój tak jednostek jak i cywilizacji nie polega na trwaniu w samozadowoleniu z dotychczasowych osiągnięć i byciu ślepym na niedociągnięcia (choć słowo "niedociągnięcia" to akurat duże niedopowiedzenie) tylko na stawianiu sobie ambitnych celów.
Niby wszystko jest w miarę dobrze (jeszcze) ale czemu nie miało by być jeszcze lepiej?
Nie do końca o to mi chodziło. Chciałem bardziej wykazać z jakimi problemami zmagają się społeczeństwa Europy, a z jakimi Azji czy Afryki. Dla mnie to jest po prostu przepaść, którą wręcz trudno objąć rozumem. I dlatego uważam, że argument 'inni mają gorzej' jest jak najbardziej trafny, bo przecież realny obraz danej sytuacji można zarysować jedynie wtedy, kiedy mamy jakiś punkt odniesienia. Każdy temat, aby mógł być sensownie rozważony, musi opierać się na porównaniach. Bez tego trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Dlatego właśnie uważam, że panika na temat zmierzchu Starego Kontynentu i jego rzekomej zapaści, jest grubo przesadzoną propagandą i świadczy jedynie o tym, z jak banalnym z globalnego punktu widzenia problemami zmagają się Europejczycy.
Oczywiście nie chcę przez to bagatelizować sytuacji, jak również doskonale rozumiem, że zawsze warto dążyć do jej polepszenia.
Zwyrodnieniem jest chińska wersja kapitalizmu, "racjonowanego" przez państwo i opartego na sztucznie zaniżonym kursie juana. Nie ma się tu czym zachwycać i nie widzą by robił to Erlond albo ktoś inny.
A ja widzę ;) Chociażby Glaca sugerował, że kapitalizm chiński jest bliski temu XIX wiecznemu, a konkretnie że zauważa między nimi dużo podobieństw. Jeżeli ktoś w takiej sytuacji jest zwolennikiem kapitalizmu XIX wiecznego, to na podstawie prostego wnioskowania można stwierdzić, że jest zwolennikiem 'pi razy oko', obecnego systemu chińskiego.
Ja nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że kapitalizm XIX był czymś, do czego warto się odwoływać i dążyć. To był jeden z etapów rozwoju naszej cywilizacji. Przyniósł duży skok do przodu, ale również ukazał ogrom problemów, przez co został na drodze ewolucji zastąpiony innymi rozwiązaniami.
Zakapior
To jest jedno i to samo. Ta polityczna poprawność o której piszesz to między innymi przegięta tolerancja gdzie czarnemu nie wolno zwrócić uwagę jak coś źle robi z obawy przed ksywką rasisty oraz pedalstwa które dostaje dzieci do adopcji przed normalnymi parami hetero bo urzędnicy boją się posądzenia o dyskryminację. Tak jest na Zachodzie niestety a my ich chcemy doganiać :roll:
Nie. Poprawność polityczna i tolerancja to nie jedno i to samo. Różnią się zarówno nazwą, jak i znaczeniem.
Andsztal
15-07-2012, 09:40
O czym piszesz dokładnie, bo z pewnością nie jest mrzonką, że ludzie w UE mają prawnie zagwarantowaną swobodę światopoglądową. W dodatku istnieje cały szereg instytucji, które tego pilnują.
Oczywiście. Miałem na myśli "tolerancję", sprowadzającą się mniej więcej do tego co opisał Zakapior (choć może nieco przesadził, ale ogólny obraz jest poprawny). Bo o ile wolność światopoglądowa jest czymś z czym większość Europejczyków się zgadza to z jej "tolerancyjną otoczką" bywa już różnie i to właśnie do niej odnosiły się moje słowa.
Może byś spojrzał na te sprawy z perspektywy 60 letniej, a nie 3 letniej. Popatrz gdzie była Europa w 39 czy 45, a gdzie jest teraz. Ludzie w czasach kryzysu mają tendencje do tworzenia katastrofalnych wizji przyszłości, tymczasem ten okres jest swoistym katharsis. W przeszłości popełniono błędy w związku z czym następuje korekta. Teraz należy te problemy zidentyfikować i podjąć odpowiednie kroki, aby nie powtórzyły się w przyszłości. Nasza sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, powiem więcej, jest lepsza niż większości świata.
O jakich konkretnie kuriozalnych pomysłach piszesz?
Czyli mam się cieszyć z rosnącej unijnej biurokracji, ogromnego długu narodoweho i walczenia z kryzysem za pomocą dalszego zadłużeniu, mimo, że to właśnie to zadłużenie do niego doprowadziło bo sześć dekad temu głównym zajęciem Europejczyków było mordowanie się nawzajem? Mam popierać integrację polityczną, do której przystąpienie będzie najważniejszą decyzją w historii tego państwa... i znając naszych rządzących podjętą ponad naszymi głowami bo oznacza ona krok w stronę "wspólnoty"?
Te kuriozalne pomysły to kolejne transze pomocy dla Południa i to pomimo niewywiązywania się nałożonych na te kraje warunków (a dla Włoch i Hiszpanii to nawet bez warunków).
To nie jest tak, że politycy na szczeblu ponadnarodowym czy narodowym działają w próżni. Sprawa ACTA dobitnie to pokazała, a efekt był taki, że wiele rządów z tego pomysłu się wycofało, a posłowie PE go zablokowali (przynajmniej na razie). Nowoczesne środki komunikacji dają niespotykaną w dziejach możliwość artykulacji grupowych interesów i wpływu na decydentów. Tylko trzeba mieć jeszcze pojęcie w jakich warunkach proces decyzyjny się odbywa. Problem w tym, że niewielu ludzi tak na prawdę jest świadoma jak instytucje ponadnarodowe funkcjonują (przynajmniej w Polsce). Wiedza na ten temat jest mierna i często pojawią się opinia o niemalże despotycznej władzy KE (co też jest w pewnym sensie na rękę rządzącym; o czym swego czasu pisałem na tym forum).
Co nie zmienia faktu, że skład komisji i najważniejsi urzędnicy są wybierani poza procesem demokratycznym na zamkniętych posiedzeniach z których władze nie muszą się rozliczać z obywatelami. Pewnym jest, że świadomość na temat działania tak KE jak i innych Komisji jest niewielka. To by była dopiero rewolucja, gdyby "masy" dowiedziały się jak wielki wpływ na rzeczywistość w której się obracają ma klika urzędników, których nikt z nich nie wybrał i o których rzadko nawet słyszeli.
ACTA jak ACTA, pytanie czy jak dojdzie do spraw nieco bardziej "fundamentalnych" to część choćby naszego społeczeństwa nie zignoruje sprawy, żeby nie być kojarzonym z moherami i oszołomami.
Z samej dyskusji wpływ nie może się tworzyć, tu jest potrzebne działanie w kierunku realizacji konkretnych koncepcji. Natomiast to co dyskusja na różnych poziomach daje, na forach internetowych, w mediach, w środowiskach akademickich i eksperckich, w rządzie oraz różnych panelach między-platformowych, to wzrost świadomości i rozwój koncepcji. Co się z tymi koncepcjami stanie, podlega już innym mechanizmom.
Nie musisz mi tłumaczyć sensu dyskutowania, bo gdybym go nie znał to bym mnie tu nie było. Kluczem są natomiast te "inne mechanizmy" jakimi poddawane są wypracowane koncepcje. W naszej obecnej sytuacji odnoszę wrażenie, że owe "mechanizmy" sprowadzają się do sprawdzenie wpływu tych koncepcji na słupki poparcia i ewentualnie czy po ich wprowadzeniu da się domknąć budżet przy jak najmniejszych cięciach wydatków. No i jeszcze czy dany pomysł nie podziała na nerwy jakiemuś wpływowemu lobby.
Oczywiście sporo z tych rzeczy traci znaczenie gdy stajemy w obliczu zapaści gospodarki i bankructwa państwa jak to mamy przyjemność obserwować dzisiaj na przykładzie krajów Południa.
Natomiast jest to ogromna różnica w stosunku do tego, co ma miejsce w np. Chinach. Tam jest miejsce tylko dla jednej koncepcji zgodnej z linią partii, a jak się komuś nie podoba, to niech lepiej siedzi cicho. Jak widać, niestety niektórzy nie potrafią tego docenić.
Panowie wybaczcie ale to zaczyna brzmieć jak sztandarowe (ponoć) hasło białoruskiej propagandy: "Jak nie ma wojny to jest dobrze". Naprawdę aby przekonać mnie do poparcia systemu, który zmierza do bankructwa musicie podać argument odmienny od tego, że inni nie mogą swojego nawet skrytykować.
Po pierwsze, nie przeceniałbym tak wartości ideologii w praktycznym wymiarze działalności ludzkiej. Możesz wyjaśnić czym ideologia brukselskich urzędników ma się wyrażać, bo przyznam, że sprawa Węgier jest mi słabo znana.
No to w końcu wypracowane koncepcje i pomysły mają wpływ na nasze życie, czy nie? Bo najpierw piszesz, że mają a teraz, że ideologia ma nikłe znaczenie w wymiarze działalności ludzkiej?
Tajemnicą poliszynela jest, że Orban jest w Brukseli co najmniej "nielubiany" za swoje reformy, choćby za nową konstytucję i opodatkowanie koncernów. Znamienne jest, że Orban to polityk kojarzony z prawicą a wszystkie jego działania odnosiły się do wewnętrznej polityki Węgier. W ichniej Konstytucji zdefiniowano forinta jako walutę narodową a małżeństwo zostało opisane jako związek kobiety i mężczyzny. Resztę proponuję sobie "dośpiewać" samemu.
To że występuje zadłużenie nie musi oznaczać czegoś złego, o ile państwo jest w stanie ten dług obsłużyć. Jak najbardziej zgadzam się co do kreatywnej księgowości. Wydaje mi się jednak, że to nie jest problem systemowy i powszechny. Niektóre państwa demokratyczne mają zbilansowane budżety, inne nie. Wynika to po części z jakości rządzących. Polska niestety ma ogromnego pecha, bo trafił się nam taki Rostowski z Tuskiem.
Nie jest to problem powszechny? To jakieś państwo Unii redukuje swój dług? I które państwa Europy (bo to o niej dyskutujemy) maja budżet na plusie? Może się mylę ale mi wydaje się, że żadne, choć w sumie niewiele mi wiadomo o długach Nordyków.
A mógłbyś uzasadnić, dlaczego tak uważasz? Ja dostrzegam coś zupełnie odwrotnego. W Europie ludzie mają zagwarantowane prawdo do wyrażania swoich poglądów tak długo, jak długo robią to w sposób nie zagrażający innym. Jedynymi ograniczeniami są ograniczenia zakazujące głoszenia poglądów totalitarnych i nawołujących do przemocy. W niewielu miejscach na świecie panuje taki pluralizm, taka wolność słowa i poglądów.
To ciekawe, bo taka Antifa ma w statucie fizyczną eliminację tych których uznają za "faszystów" i działa sobie w najlepsze. Ot, pluralizm.
Co do mrzonek o tolerancji to już odpowiedziałem na post fenr1ra. Wybacz za odsyłanie ale mam aktualnie ograniczoną ilość czasu.
Nie do końca o to mi chodziło. Chciałem bardziej wykazać z jakimi problemami zmagają się społeczeństwa Europy, a z jakimi Azji czy Afryki. Dla mnie to jest po prostu przepaść, którą wręcz trudno objąć rozumem. I dlatego uważam, że argument 'inni mają gorzej' jest jak najbardziej trafny, bo przecież realny obraz danej sytuacji można zarysować jedynie wtedy, kiedy mamy jakiś punkt odniesienia. Każdy temat, aby mógł być sensownie rozważony, musi opierać się na porównaniach. Bez tego trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Dlatego właśnie uważam, że panika na temat zmierzchu Starego Kontynentu i jego rzekomej zapaści, jest grubo przesadzoną propagandą i świadczy jedynie o tym, z jak banalnym z globalnego punktu widzenia problemami zmagają się Europejczycy.
Oczywiście nie chcę przez to bagatelizować sytuacji, jak również doskonale rozumiem, że zawsze warto dążyć do jej polepszenia.
Oczywiste jest, że dostrzegam różnicę między poziomem rozwoju społeczeństw Europy a Azji i Afryki. Nie widzę jednak sensu w poprawianiu sobie humoru poprzez porównywaniu ich sytuacji z naszą, kiedy wszystko wskazuje, że system, który stworzyliśmy znajduje się na równi pochyłej. Czyż nie przypomina to zachowania "statystycznego katolika", którego szłusznie piętnowałeś w temacie o religii? Nie jestem doskonały ale inni są gorsi... Mamy kryzys, tolerancja dla innych ras i orientacji jest utrzymywana administracyjnie ale przecież w Chinach pracują za miskę ryżu, a w Afryce umierają z pragnienia, więc nie może być aż tak źle...
A ja widzę ;) Chociażby Glaca sugerował, że kapitalizm chiński jest bliski temu XIX wiecznemu, a konkretnie że zauważa między nimi dużo podobieństw. Jeżeli ktoś w takiej sytuacji jest zwolennikiem kapitalizmu XIX wiecznego, to na podstawie prostego wnioskowania można stwierdzić, że jest zwolennikiem 'pi razy oko', obecnego systemu chińskiego.
O to trzeba by zapytać wprost zainteresowanych.
Czyli mam się cieszyć z rosnącej unijnej biurokracji, ogromnego długu narodoweho i walczenia z kryzysem za pomocą dalszego zadłużeniu, mimo, że to właśnie to zadłużenie do niego doprowadziło bo sześć dekad temu głównym zajęciem Europejczyków było mordowanie się nawzajem? Mam popierać integrację polityczną, do której przystąpienie będzie najważniejszą decyzją w historii tego państwa... i znając naszych rządzących podjętą ponad naszymi głowami bo oznacza ona krok w stronę "wspólnoty"?
Czy ja gdzieś pisałem, że UE jest idealna? Nie jest, owszem ma swoje problemy, ale to nie może przekreślać całego projektu.
Co ma IIWŚ wspólnego z obecnym zadłużeniem? Absolutnie nie o to mi chodziło. Zauważ jak Europa poradziła sobie z dwoma kataklizmami wojen światowych. Przecież oba konflikty pozostawiły po sobie totalną ruinę. Po 60 latach możemy cieszyć się z dobrobytu w skali niespotykanej wcześniej. Przede wszystkim nie musimy się obawiać, że np Niemcy wjadą do nas czołgami, bo problemy międzypaństwowe są rozwiązywane metodą dialogu, a nie konfrontacji siły.
Co nie zmienia faktu, że skład komisji i najważniejsi urzędnicy są wybierani poza procesem demokratycznym na zamkniętych posiedzeniach z których władze nie muszą się rozliczać z obywatelami. Pewnym jest, że świadomość na temat działania tak KE jak i innych Komisji jest niewielka. To by była dopiero rewolucja, gdyby "masy" dowiedziały się jak wielki wpływ na rzeczywistość w której się obracają ma klika urzędników, których nikt z nich nie wybrał i o których rzadko nawet słyszeli.
No super, tylko KE nie może wprowadzać prawa wedle swego uznania. Akty prawne wymagają zgody PE i RUE.
W naszej obecnej sytuacji odnoszę wrażenie, że owe "mechanizmy" sprowadzają się do sprawdzenie wpływu tych koncepcji na słupki poparcia i ewentualnie czy po ich wprowadzeniu da się domknąć budżet przy jak najmniejszych cięciach wydatków. No i jeszcze czy dany pomysł nie podziała na nerwy jakiemuś wpływowemu lobby.
Znasz może takie pojęcia jak grupy interesu i wpływ? Słupki poparcia nic nie determinują.
Panowie wybaczcie ale to zaczyna brzmieć jak sztandarowe (ponoć) hasło białoruskiej propagandy: "Jak nie ma wojny to jest dobrze". Naprawdę aby przekonać mnie do poparcia systemu, który zmierza do bankructwa musicie podać argument odmienny od tego, że inni nie mogą swojego nawet skrytykować.
:?:
Inni mogą krytykować swoje systemy jak im się żywnie podoba, ja z tym nie mam problemu. :D
Zresztą ja nie mam zamiaru Cie przekonywać do UE, tylko nie pisz, że stoimy (my jako Polska) na skraju bankructwa, bo trochę nam jeszcze do tego brakuje.
No to w końcu wypracowane koncepcje i pomysły mają wpływ na nasze życie, czy nie? Bo najpierw piszesz, że mają a teraz, że ideologia ma nikłe znaczenie w wymiarze działalności ludzkiej?
To pytanie w ogóle by się nie pojawiło, gdybyś nie mieszał pojęć.
Nie jest to problem powszechny? To jakieś państwo Unii redukuje swój dług? I które państwa Europy (bo to o niej dyskutujemy) maja budżet na plusie? Może się mylę ale mi wydaje się, że żadne, choć w sumie niewiele mi wiadomo o długach Nordyków.
Na plusie jest Szwajcaria, Szwecja i Norwegia. Natomiast w każdym państwie występuje zadłużenie publiczne. Jak już pisałem, nie musi to być problemem, jeżeli państwo będzie w stanie ten dług obsłużyć.
Generalnie państwo członkowskie UE są zobowiązane utrzymywać zadłużenie publiczne i deficyt poniżej określonych wartościach. Niestety różnie z tym bywa. WB i Francja (jeszcze za czasów Sarokozyiego) wprowadziły programy oszczędnościowe.
Andsztal
15-07-2012, 12:40
Czy ja gdzieś pisałem, że UE jest idealna? Nie jest, owszem ma swoje problemy, ale to nie może przekreślać całego projektu.
Co ma IIWŚ wspólnego z obecnym zadłużeniem? Absolutnie nie o to mi chodziło. Zauważ jak Europa poradziła sobie z dwoma kataklizmami wojen światowych. Przecież oba konflikty pozostawiły po sobie totalną ruinę. Po 60 latach możemy cieszyć się z dobrobytu w skali niespotykanej wcześniej. Przede wszystkim nie musimy się obawiać, że np Niemcy wjadą do nas czołgami, bo problemy międzypaństwowe są rozwiązywane metodą dialogu, a nie konfrontacji siły.
Wiesz jak Europa poradziła sobie ze zniszczeniami po II Wojnie Światowej? Dostała pieniądze na odbudowę od Amerykanów w ramach Planu Marshalla. Co do braku zagrożenia niemiecką inwazją to jak dla mnie wystarczą do tego silne związki gospodarcze, niepotrzebna jest biurokratyczna otoczka określająca kąt zakrzywienia banana. To nie Unia zmusza państwa do dialogu tylko wspólne pieniądze.
No super, tylko KE nie może wprowadzać prawa wedle swego uznania. Akty prawne wymagają zgody PE i RUE.
Co nie zmienia faktu, że jest instytucją wybieraną niedemokratycznie a mającą spory wpływ na naszą sytuację.
Znasz może takie pojęcia jak grupy interesu i wpływ? Słupki poparcia nic nie determinują.
Słupki poparcia są nieważne? :lol: To ciekawe dlaczego nasz premier praktycznie wszystko robi pod dyktando sondaży.
Rozwiń może wątek o grupach interesu i wpływu bo nie bardzo rozumiem co chciałeś przez to zasugerować.
:?:
Inni mogą krytykować swoje systemy jak im się żywnie podoba, ja z tym nie mam problemu. :D
Zresztą ja nie mam zamiaru Cie przekonywać do UE, tylko nie pisz, że stoimy (my jako Polska) na skraju bankructwa, bo trochę nam jeszcze do tego brakuje.
Chodziło mi o sugerowanie się sytuacją w Chinach, do której miałem porównywać stosunki panujące w Europie i być z tego powodu szczęśliwy.
Nie stoimy? To sprawdź ile mamy długu bez uwzględnienia kreatywnej księgowości.
Na plusie jest Szwajcaria, Szwecja i Norwegia. Natomiast w każdym państwie występuje zadłużenie publiczne. Jak już pisałem, nie musi to być problemem, jeżeli państwo będzie w stanie ten dług obsłużyć.
A nasze jest w stanie? Bo o ile Niemcy mają silną gospodarkę i mogą się jeszcze przez jakiś czas bawić w transfer pożyczonych pieniędzy do Grecji to nie jestem przekonany aby Polska była w podobnie "komfortowej" sytuacji.
Generalnie państwo członkowskie UE są zobowiązane utrzymywać zadłużenie publiczne i deficyt poniżej określonych wartościach. Niestety różnie z tym bywa.
Nie żebym był złośliwy ale Grecja, Włochy i Hiszpania też były zobowiązane.
WB i Francja (jeszcze za czasów Sarokozyiego) wprowadziły programy oszczędnościowe.
Anglicy zachowali resztki rozsądku. A na pomysły na walkę z kryzysem jakie prezentuje obecny prezydent Francji może spuśćmy zasłonę milczenia ;) .
Baal-Melkart
15-07-2012, 14:48
Wiesz jak Europa poradziła sobie ze zniszczeniami po II Wojnie Światowej? Dostała pieniądze na odbudowę od Amerykanów w ramach Planu Marshalla.
Myślę, że przeceniasz znaczenie Planu Marshalla. Zanim pojawiły się pierwsze pieniądze, ogólnie mówiąc Europa zbliżała się do poziomu produkcji przemysłowej sprzed wojny.
Co nie zmienia faktu, że jest instytucją wybieraną niedemokratycznie a mającą spory wpływ na naszą sytuację.
A polski rząd, na przykład, jest wybierany demokratycznie?
Wiesz jak Europa poradziła sobie ze zniszczeniami po II Wojnie Światowej? Dostała pieniądze na odbudowę od Amerykanów w ramach Planu Marshalla.
Akurat Plan Marshala miał niewielkie znaczenie.
Co do braku zagrożenia niemiecką inwazją to jak dla mnie wystarczą do tego silne związki gospodarcze, niepotrzebna jest biurokratyczna otoczka określająca kąt zakrzywienia banana. To nie Unia zmusza państwa do dialogu tylko wspólne pieniądze.
Znowu ten banan, to już zaczyna robić się nudne.
Nie możesz mieć unii celnej, wolnego przepływu kapitału, dóbr, usług, wspólnego rynku, ani nawet strefy wolnego handlu bez instytucji ponadnarodowych. Pieniądze nie mają nic do rzeczy. Co do kształtu tych instytucji oczywiście można się spierać, ale im bardziej złożone relacje i współpraca, tym większa konieczność odpowiednich regulacji i kontroli.
Co nie zmienia faktu, że jest instytucją wybieraną niedemokratycznie a mającą spory wpływ na naszą sytuację.
No niby nie jest, ale ministrów, czy pracowników poszczególnych resortów też nie wybiera się w sposób demokratyczny i jakoś nie stanowi to problemu.
Słupki poparcia są nieważne? :lol: To ciekawe dlaczego nasz premier praktycznie wszystko robi pod dyktando sondaży.
Wszystko? Podniesienie wieku emerytalnego raczej nie przyniosło mu popularności.
Rozwiń może wątek o grupach interesu i wpływu bo nie bardzo rozumiem co chciałeś przez to zasugerować.
Pytałem o to, bo nie wiem czy rozumiesz skąd się biorą decyzje w systemie demokratycznym.
Chodziło mi o sugerowanie się sytuacją w Chinach, do której miałem porównywać stosunki panujące w Europie i być z tego powodu szczęśliwy.
Ja osobiście patrząc na to, co dzieje się w Chinach jestem zadowolony, że mieszkam tu a nie tam.
Nie stoimy? To sprawdź ile mamy długu bez uwzględnienia kreatywnej księgowości.
Ile razy jeszcze będę musiał powtarzać, że dług nie jest problemem, dopóki jest się w stanie go obsłużyć. Czy gospodarstwo domowe zaciągające kredyt na nieruchomość rozłożony na 20 lat też jest bankrutem?
A nasze jest w stanie? Bo o ile Niemcy mają silną gospodarkę i mogą się jeszcze przez jakiś czas bawić w transfer pożyczonych pieniędzy do Grecji to nie jestem przekonany aby Polska była w podobnie "komfortowej" sytuacji.
Polska mimo wszystko ma dobre perspektywy. Od dłuższego czasu znajduje się w gronie 5 najbardziej atrakcyjnych gospodarek dla inwestorów, obok Chin, Indii, Brazylii i czegoś tam jeszcze. Gdyby rząd w końcu zajął się deregulacją to byłoby jeszcze lepiej.
Nie żebym był złośliwy ale Grecja, Włochy i Hiszpania też były zobowiązane.
Oczywiście, ale nie było politycznej woli żeby te zobowiązania wypełnić, nawet pomimo ponadnarodowych instytucji i aparatu biurokratycznego.
Andsztal
15-07-2012, 16:26
Myślę, że przeceniasz znaczenie Planu Marshalla. Zanim pojawiły się pierwsze pieniądze, ogólnie mówiąc Europa zbliżała się do poziomu produkcji przemysłowej sprzed wojny.
Specem w tym temacie nie jestem więc nie zamierzam się kłócić. Wątpię jednak aby zaangażowanie tak wielkich pieniędzy było bez znaczenia.
A polski rząd, na przykład, jest wybierany demokratycznie?
Podmioty, które biorą udział w powoływaniu polskiego rządu to Prezydent i Parlament, których możemy kontrolować za pomocą demokratycznych procedur. W powoływaniu składu instytucji unijnych, których wpływu na polskie prawo i przepisy, chyba nie masz zamiaru deprecjonować, biorą udział rządy wszystkich krajów UE. W tym momencie społeczeństwo traci pełną kontrolę nad tm kto będzie ustalał prawo do któremu będzie się musiało podporządkować.
Znowu ten banan, to już zaczyna robić się nudne.
Nie możesz mieć unii celnej, wolnego przepływu kapitału, dóbr, usług, wspólnego rynku, ani nawet strefy wolnego handlu bez instytucji ponadnarodowych. Pieniądze nie mają nic do rzeczy. Co do kształtu tych instytucji oczywiście można się spierać, ale im bardziej złożone relacje i współpraca, tym większa konieczność odpowiednich regulacji i kontroli.
Przyznam się, że spodziewałem się takiej reakcji na banana i mogę ją zrozumieć bo ów nieszczęsny banan był używany jako argument już wiele razy. Znaczenia to jednak nie zmienia.
Czyli aby zbudować strefę wolnego handlu i unię celną, umożliwić wolny przepływ dóbr i usług konieczne są według Ciebie daleko idące regulacje i kontrole?
Nie powiem to dosyć ciekawe podejście do tematu wolności gospodarczej.
Wszystko? Podniesienie wieku emerytalnego raczej nie przyniosło mu popularności.
Dochodzimy bowiem do momentu o którym już pisałem. Systemowi zaczęła grozić kompletna zapaść w najbliższym czasie więc wzięto się zz reformy mające nieco przedłużyć jego trwanie.
Ile razy jeszcze będę musiał powtarzać, że dług nie jest problemem, dopóki jest się w stanie go obsłużyć. Czy gospodarstwo domowe zaciągające kredyt na nieruchomość rozłożony na 20 lat też jest bankrutem?
Sugerujesz się tym, że nikt nie mówi o naszej niewypłacalności i taka opcja nie jest brana pod uwagę? Ja pamiętam kiedy Angela Merkel mówiła, że da pieniądze Grekom, Papandopulos mówił, że ich nie potrzebuje a Sarkozy, że i tak nie da.
Jak jest dzisiaj to chyba każdy wie.
Polska mimo wszystko ma dobre perspektywy. Od dłuższego czasu znajduje się w gronie 5 najbardziej atrakcyjnych gospodarek dla inwestorów, obok Chin, Indii, Brazylii i czegoś tam jeszcze. Gdyby rząd w końcu zajął się deregulacją to byłoby jeszcze lepiej.
Strasznie ciekawe są te rankingi atrakcyjność dla kraju który w wolności gospodarczej przegoniły kilka państw z "Czarnego Lądu" i to żeby było śmieszniej z tej Subsaharyjskiej części.
Oczywiście, ale nie było politycznej woli żeby te zobowiązania wypełnić, nawet pomimo ponadnarodowych instytucji i aparatu biurokratycznego.
Ale za to była polityczna wola aby te państwa koniecznie przyłączać do strefy Euro chociaż np. tacy Grecy nigdy nie powinni się w niej znaleźć. W imię pogłębionej integracji politycznej poświęcono rozsądne myślenie o gospodarce.
Podmioty, które biorą udział w powoływaniu polskiego rządu to Prezydent i Parlament, których możemy kontrolować za pomocą demokratycznych procedur. W powoływaniu składu instytucji unijnych, których wpływu na polskie prawo i przepisy, chyba nie masz zamiaru deprecjonować, biorą udział rządy wszystkich krajów UE. W tym momencie społeczeństwo traci pełną kontrolę nad tm kto będzie ustalał prawo do któremu będzie się musiało podporządkować.
Rządy narodowe biorą udział w powoływaniu składu KE. Rada Unii Europejskiej składa się z ministrów poszczególnych państw, Rada Europejska z głów państw. Członkowie Parlamentu Europejskiego wybierani są w powszechnych i bezpośrednich wyborach. Także z tą wybieralnością nie jest źle. Natomiast pojawia się zarzut deficytu demokracji w stosunku do KE, bo faktycznie pracownicy tej instytucji nie odpowiadają przed obywatelami. Tylko powtórzę jeszcze, to co pisałem wcześniej. KE nie jest instytucją wszechmogąca. Posiada inicjatywę ustawodawczą, przygotowuje projekty aktów prawnych pod głosowanie PE i RUE, oraz dba implementacji i przestrzeganie tych przepisów.
Przyznam się, że spodziewałem się takiej reakcji na banana i mogę ją zrozumieć bo ów nieszczęsny banan był używany jako argument już wiele razy. Znaczenia to jednak nie zmienia.
Czyli aby zbudować strefę wolnego handlu i unię celną, umożliwić wolny przepływ dóbr i usług konieczne są według Ciebie daleko idące regulacje i kontrole?
Nie powiem to dosyć ciekawe podejście do tematu wolności gospodarczej.
Pozwolę sobie zacytować cześć swojego postu (pierwotnie kierowanego do Elronda) z innej dyskusji:
"Po to żeby znieść sztuczne bariery konieczne jest wprowadzenie jednolitych przepisów, jak to sobie inaczej wyobrażasz? Chcesz kompletnie znieść kontrole ruchu granicznego? Jeżeli w grupie państw chcesz wolnego przepływu kapitału, musisz wprowadzić stosowane przepisy co do funkcjonowania rynku pieniężnego, jeżeli chcesz swobodnego przepływu pracy, trzeba wprowadzić przepisy regulujące pobyt i podejmowanie działalności przez obcokrajowców, jeżeli chcesz mieć swobodny przepływ dóbr i usług musisz mieć wspólne przepisy dotyczące ich obrotu. W ostatnim przypadku zniesienie taryf to jedna rzecz. Handel może być ograniczany i często się tak dzieje, przy pomocy przepisów dotyczących składu, pochodzenia, ilości itd. Normy dotyczące produktów zawsze będą istnieć, bo jest tak dla naszego bezpieczeństwa i zdrowia, ale mogą zostać wykorzystane do nieuzasadnionego protekcjonizmu."
i jeszcze to:
"Pewnie wynika to z liberalnej idei "równości szans" w kontekście wspólnego rynku. Wspólny rynek nie może dobrze funkcjonować, nie może być mowy o zdrowej konkurencji jeżeli przedsiębiorcy działają w różnych warunkach. Stąd interwencjonizm państwowy jest silnie regulowany przez wspólnotę. Zgodnie z taką logiką tak samo powinno być w podatkach. Jeżeli w kraju A podatki nakładane na przedsiębiorcę są niższe niż w kraju B, to ten z A ma automatycznie przewagę. Dlatego w pewnym zakresie podatki podlegają regulacją unijnym. Szkoda tylko, że równa się w górę zamiast w dół."
Dochodzimy bowiem do momentu o którym już pisałem. Systemowi zaczęła grozić kompletna zapaść w najbliższym czasie więc wzięto się zz reformy mające nieco przedłużyć jego trwanie.
A co mieli robić, patrzeć jak się wali?
Edit:
Strasznie ciekawe są te rankingi atrakcyjność dla kraju który w wolności gospodarczej przegoniły kilka państw z "Czarnego Lądu" i to żeby było śmieszniej z tej Subsaharyjskiej części.
:?:
Nawet jeśli, to nie ma nic do rzeczy.
To ciekawe, bo taka Antifa ma w statucie fizyczną eliminację tych których uznają za "faszystów" i działa sobie w najlepsze. Ot, pluralizm.
Co do mrzonek o tolerancji to już odpowiedziałem na post fenr1ra. Wybacz za odsyłanie ale mam aktualnie ograniczoną ilość czasu.
Nikt nie powiedział, że system działa idealnie. Mało tego, system tak złożony i chaotyczny nie może działać idealnie. To jest wbrew wszelkim założeniom.
Nie wiem co chcesz sugerować. Że na naszym kontynencie nie ma pluralizmu? Nie ma wolności? Tak jak pisałem, wszystko obywa się poprzez porównania, a te dają jednoznaczny obraz - jesteśmy jednym z niewielu miejsc na Ziemi, w których istnieje taki poziom dojrzałości społecznej. To nie jest mrzonka, to są realia. Czy podawanie jednostkowych przykładów, takich jak ten z antifą, zmienia ogólny obraz?
Oczywiste jest, że dostrzegam różnicę między poziomem rozwoju społeczeństw Europy a Azji i Afryki. Nie widzę jednak sensu w poprawianiu sobie humoru poprzez porównywaniu ich sytuacji z naszą, kiedy wszystko wskazuje, że system, który stworzyliśmy znajduje się na równi pochyłej. Czyż nie przypomina to zachowania "statystycznego katolika", którego szłusznie piętnowałeś w temacie o religii? Nie jestem doskonały ale inni są gorsi... Mamy kryzys, tolerancja dla innych ras i orientacji jest utrzymywana administracyjnie ale przecież w Chinach pracują za miskę ryżu, a w Afryce umierają z pragnienia, więc nie może być aż tak źle...
Podstawowym założeniem jest trzeźwe spojrzenie na sytuację i nie popadanie w paranoję. Wybacz, ale czytając komentarze niektórych osób można mieć wrażenie, że faktycznie żyją one w oderwaniu od realiów globalnych.
Nie neguję faktu, że UE zmaga się obecnie z dość poważnymi problemami. Pytanie tylko na ile jest to słabość koncepcji ogólnie, na ile błędy w jej wdrażaniu, a na ile przypadek czy naturalna kolej rzeczy. I tutaj właśnie potrzeba spojrzeć na temat z dystansem i powagą, a nie wygłaszać absurdalne teorie, że UE to kolejny totalitaryzm, zmierza w przepaść, pogrąży Europę, doprowadzi ludzi na skraj zagłady. A przecież doskonale wiemy, że wydźwięk postów niektórych forumowiczów jest wręcz identyczny z powyższym. Czy takie podejście to według Ciebie element rzeczowej dyskusji nad problemem?
O to trzeba by zapytać wprost zainteresowanych.
W zasadzie to wyrazili już oni swoje zdanie w tej kwestii.
Witia
Spoko. Zastanawia mnie tylko jedna rzeczy. Zdaję sobie sprawę, że nieco inaczej pojmujemy otaczającą nas rzeczywistość, ale czy naprawdę nie zauważasz pewnych schematów w rozwoju cywilizacyjnym? Była sobie Europa w XIX. Była, rozwinęła się, w pewnym określonym kierunku. XIX wieczny kapitalizm był jednym z najistotniejszych procesów dla naszego kontynentu, ale został zastąpiony w wyniku pewnych przemian ( już nawet nie chodzi o to jakich ) na 'coś' innego.
Ja się z Tobą zgadzam, że to co było zostało zastąpione przez "coś innego", tyle że ja w większości przypadków nie uważam tego wcale za postęp(żeby nie było, że wszystko, co się w Europie zmieniło od XIXw. uważam za złe - niektóre rzeczy mi się jak najbardziej podobają, ale to znakomita mniejszość), tylko z reguły za regres. A moją opinię o historycznym determinizmie i dialektycznych prawach rządzących rozwojem cywilizacji chyba znasz, przynajmniej po moich dyskusjach z Napoleonem ;)
I teraz, idąc dalej, weźmy Chiny z drugiej połowy XX wieku. To jest chyba jeden z przykładów o którym myślisz pisząc o 'którejkolwiek cywilizacji'. Faktycznie, dzięki wprowadzeniu podobnych warunków do tych XIX-wiecznych kraj ten osiągnął niesamowity rozwój. Ale czy nie dostrzegasz, że już na chwilę obecną mają tam miejsce podobne procesy, które miały miejsce w XIX-wiecznej Europie i które zakończyły, a w zasadzie rozwinęły, klasyczny kapitalizm? Przynajmniej dla mnie, pewne analogie zaczynają się tworzyć. Czy to nie jest dla Ciebie sygnał, że jednak procesy tego poziomu charakteryzuje pewien determinizm? Pytam z ciekawości, bo według mnie Chiny skończą ostatecznie tak jak Europa po erze klasycznego kapitalizmu. To już się dzieje, już są tego oznaki.
Nigdzie nie jest napisane, że na mocy jakichś "zasad dialektyki" Chińczycy muszą powtórzyć tą samą drogę, którą szła cywilizacja zachodnia i powtórzyć te same błędy. Zresztą: to inna kultura, inna cywilizacja, inna mentalność, w ogóle nie da się dzisiejszych Chin przyłożyć do XIX-wiecznej Europy czy SZA(takich "punktów styczności" jest niewiele wbrew pozorom, bo to dwa różne światy). Co oczywiście nie wyklucza tego, że mogą się tak samo pomylić ;)
Ty to postrzegasz w taki sposób, ja w inny. O ile mam świadomość, że przez pewne błędy 'u góry' sytuacja nie jest najlepsza, że pewne działania, chociażby z zakresu funkcjonowania UE, są częściowo przyczynami obecnej stagnacji ekonomicznej ( o ile w zasadzie można tak to nazwać ), o tyle dostrzegam również, że kraje zachodniej Europy, takie jak Francja czy Anglia, są miejscami w których udało się osiągnąć sukces chociażby na płaszczyźnie tolerancji i szacunku to drugiego człowieka, niespotykanego w wielu miejscach na świecie.
Tego nie da się zmaterializować i ubrać w statystyki, co nie zmienia faktu, że takie rzeczy mają miejsce i według mnie również świadczą o sile Europy ( przynajmniej jej części ).
Sam pisałeś, że politpoprawność i tolerancja to dwie zupełnie różne rzeczy, więc w kwestii "tolerancji" musisz mi to bardziej rozwinąć. Ja tam tego "wzrostu tolerancji" nie widzę, chyba że specyficznego, np. wymuszanego pałką ;)
Dlatego o ile Burkina Faso ma jeszcze szansę na wkroczenie w 'XIX kapitalizm', o tyle Europa nie za bardzo, ponieważ to u nas ten kapitalizm się wytworzył, u nas rozwinął jako pierwszy, i u nas jako pierwszy został zastąpiony czymś lepszym z punktu widzenia danego kontekstu historycznego.
Chodzi o to, że zmiany najczęściej wynikają z próby rozwiązania bieżących problemów. Naszych bieżących problemów nie rozwiąże coś, co musiało zostać zastąpione inną koncepcją, co ostatecznie nie dało rady się utrzymać. To jest według mnie fundamentalna logika i przyczynowość. Kapitalizm w formie XIX-wiecznej nie był idealny. Gdyby był, zdołały przetrwać. Kapitalizm XIX-wieczny jest z naszego punktu widzenia krokiem wstecz, a przecież chodzi o to, żeby iść do przodu.
Jak pisałem pewnych rzeczy dosłownie nie da się powtórzyć, bo "nic dwa razy się nie zdarza" ;) Jednak kwestia powrotu kręgów naszej cywilizacji do pewnych zasad to nie jest kwestia subiektywnego luksusu, tylko obiektywnej konieczności i przetrwania.
Dlatego nie rozumiem podniety niektórych osób odnośnie dobroci jaką niesie kapitalizm chiński. To jest sprowadzanie egzystencji społeczeństwa do kwestii makroekonomicznych. Ja nie chciałbym, aby w Europie działo się to, co w Państwie Środka. Mówienie że od Chińczyków trzeba brać przykład, jest dla mnie jakimś zwyrodnieniem.
Nikt tu się nie podnieca(nie zauważyłem przynajmniej) np. chińską polityką jednego dziecka, pałowania demonstrantów, cenzury, ograniczenia praw obywatelskich czy chińską biurokracją, która jak ktoś tamtejszej władzy zawadza, to potrafi być dla niego równie przykra, jak np. nasza tubylcza. Natomiast tego, że w Chinach można coś(nie wszędzie, ale są takie miejsca) swobodnie wyprodukować, tworzyć coś bez oglądanie się na gąszcz przepisów, zawierać dobrowolne umowy bez przymusowego pośrednictwa państwa, bez trudu handlować i ogólnie rozwijać się napotykając na swojej drodze minimum utrudnień i komplikacji ze strony władzy - to już robi wrażenie i warto brać w tych kwestiach przykład np. z takich legowisk zgniłego kapitalizmu jak Hong Kong czy Shenzen ;)
Lansować uproszczoną wizję "w CHRL jest dziki kapitalizm, jak w XIX w. w SZA" to może JKM na potrzeby przybliżania myśli libertariańskiej szerokim masom ludowym(nietrafiona metoda moim zdaniem, ale to jego sprawa), ale na tutaj na forum tego nie zauważyłem.
Nie do końca o to mi chodziło. Chciałem bardziej wykazać z jakimi problemami zmagają się społeczeństwa Europy, a z jakimi Azji czy Afryki. Dla mnie to jest po prostu przepaść, którą wręcz trudno objąć rozumem. I dlatego uważam, że argument 'inni mają gorzej' jest jak najbardziej trafny, bo przecież realny obraz danej sytuacji można zarysować jedynie wtedy, kiedy mamy jakiś punkt odniesienia. Każdy temat, aby mógł być sensownie rozważony, musi opierać się na porównaniach. Bez tego trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Dlatego właśnie uważam, że panika na temat zmierzchu Starego Kontynentu i jego rzekomej zapaści, jest grubo przesadzoną propagandą i świadczy jedynie o tym, z jak banalnym z globalnego punktu widzenia problemami zmagają się Europejczycy.
To zależy. Kontynent na tle globalnym systematycznie traci konkurencyjność, udział w globalnym PKB, przewagę technologiczną, potencjał demograficzny(tu w Europie jest dramat, jakiego nie ma nigdzie indziej na świecie, tylko nadrabiają to emigranci spoza Europy, a polityczna poprawność nie pozwala na pokazanie pełnej skali zjawiska). I nawet stworzenie IV Rzeszy czy innej Unii niewiele tutaj pomoże i nie odwróci tych tendencji(bo problem leży gdzie indziej).
Oczywiście procesy historyczne trwają, Rzym też nie upadł w przeciągu dekady czy pokolenia. Tylko w obecnych warunkach ich kierunek i bezwładność zostały już ustalone - możemy tylko patrzeć z pokładu Titanica na zbliżającą się górę lodową. O ile już w nią nie walnęliśmy i nie nabieramy wody, choć orkiestra dalej gra ;)
Nie neguję faktu, że UE zmaga się obecnie z dość poważnymi problemami. Pytanie tylko na ile jest to słabość koncepcji ogólnie, na ile błędy w jej wdrażaniu, a na ile przypadek czy naturalna kolej rzeczy. I tutaj właśnie potrzeba spojrzeć na temat z dystansem i powagą, a nie wygłaszać absurdalne teorie, że UE to kolejny totalitaryzm, zmierza w przepaść, pogrąży Europę, doprowadzi ludzi na skraj zagłady. A przecież doskonale wiemy, że wydźwięk postów niektórych forumowiczów jest wręcz identyczny z powyższym. Czy takie podejście to według Ciebie element rzeczowej dyskusji nad problemem?
1. To nie kryzys, tylko rezultat.
2. UE, jeśli nie zmieni się kierunku, który obrała, będzie szła w kierunku totalitaryzmu. Aż może nawet się nim stanie.
3. Jw. gdy nie zmienimy kierunku, to cywilizacja europejska jest skazana na zagładę.
I tutaj się różnimy, bo Ty twierdzisz, że jest koko-spoko, jakoś to będzie i demokracja jak zwykle nas uratuje. Ja, choć jestem urodzonym hurra-optymistą, widzę to w nieco innych barwach ;) Skala zepsucia obecnego systemu jest olbrzymia i zbliża się do wartości krytycznej. A jego uratowanie metodami "klasycznymi", przez rytuał nad urną, jest nierealne. A jak już to wszystko walnie, to jak pokazuje historyczny przykład czy to Republiki Weimarskiej, czy to niedawny przykład Grecji, lud znajdzie sobie wtedy herosa na białym koniu, który nas "uratuje". Dobra wiadomość jest taka, że tak wcale nie musi być, a jak już nawet będzie, to krótkotrwale i potem powinno być już lepiej ;)
Fenr1r:
Bankierów i polityków, na długo przed Marksem.
A po co było im to potrzebne :?: Czyżby nie celem "realizowania zasad sprawiedliwości społecznej" ;) :?: Swoją drogą bankierzy i politycy w tworzeniu banków centralnych byli dość nieśmiali, mało skuteczni, ich pomysły mało trwałe(w samych SZA kilka razy podchodzono do tematu, aż ukradkiem udało się powołać do życia FED). Dopiero wraz z erą "ekonomistów" pokroju Marksa czy Keynesa mogli bezczelnie i otwarcie pójść na całość.
Zawsze miałem problemy interpretacją twórczości literackiej i znowu nie wiem co dokładnie masz na myśli w tej metaforze. Może krótko rozwiniesz myśl?
Europa jest w katastrofalnej sytuacji gospodarczej(katastrofalnej w stosunku do tego, jak bogata mogłaby być, w stosunku do np. Afryki Sub-saharyjskiej nawet Polska może się wydawać rajskim ogrodem ;) ) najbardziej ogólnie przez państwowy interwencjonizm(to też tylko skutek, przyczyna leży jeszcze głębiej). Od państwowych banków centralnych, które wywołują swoją ręcznie sterowaną przez "rady mędrców", wróżące z fusów, "odpowiedni poziom stóp procentowych", cykle koniunkturalne, po sektor finansowy, który wyrosły na tym państwowym nawozie zaczął "dokazywać" i produkować "bańki spekulacyjne" na czym się da(kto zniósł standard złota, ustanowił rezerwę cząstkową i "pieniądz fiducjarny" i wprowadził setkę innych korzystnych dla tego sektora regulacji?). Poprzez rozrośniętą do granicy absurdu biurokrację, która marnotrawi naszą energię na milion sposobów, pal licho gdyby tylko trzeba było tą klasę próżniaczą utrzymywać, a trzeba jeszcze się dostosowywać do tysięcy produkowanych przez nich bubli, które na każdym kroku nakazują nam "jak żyć"(skalę tych kosztów i ludzkich tragedii tym wywołanych ciężko jest w ogóle objąć umysłem). Poprzez rozbudowany interwencjonizm państwowy, który reguluje setki branż przez pozwolenia, koncesje, dopłaty, subwencje, domiary, zaburzając przez to podział pracy i rynkową alokację zasobów, znów generując cykle koniunkturalne i bańki spekulacyjne. Mogę dalej wymieniać "ubezpieczenia społeczne", "socjal na rozsądnym poziomie", "zdobycze socjalne", "zabezpieczenia społeczne", które odwróciły naturalną sprawiedliwość na rzecz "każdemu wg potrzeb". Mogę wymienić setki grup interesów, od wielkich korporacji(których rywalizacja dawno przestała być rywalizacją na wolnym rynku, a jest teraz raczej rywalizacją "załatw sobie u władzuchny odpowiednią ustawę czy inne prawo albo zamówienie publiczne"), różnych średniowiecznych branżowych cechów i gildii(od zawodowych, przez branżowe), zawodowych związkowców po zwykłych żuli, którym "się należy". Mogę wymieniać systemy podatkowe, które dawno przestały służyć tylko zbieraniu dochodów, a zaczęło pełnić setki innych funkcji "stymulacyjnych", "społecznych", itp.(kolejny system kontrolowania obywatela kijem i marchewką). To wszystko zmienia społeczeństwo z wolnych ludzi, z których każdy "ma prawo do dążenia do szczęścia", do którego dąży, nie przeszkadzając w tym innym, w grupy gangów i plemion, skaczących sobie wzajemnie do gardeł i wydzierających ochłapy. To co wymieniłem w kilku zdaniach to tylko wierzchołek góry lodowej - można o tym napisać(i napisano) pewnie setki książek. Cały ten niesamowity syf nazywam poręcznie krótkimi terminami(np. "państwo realizujące zasady sprawiedliwości społecznej"), bo nie mam chęci za każdym razem pisać całej litanii(teraz też nawet dobrze nie zacząłem ;) ). Podważono fundamenty, którymi powinna się kierować racjonalna cywilizacja(bardzo wiele z tych wcześniej zaadoptowała zachodnia cywilizacja, dzięki temu zresztą była kiedyś wielka), a teraz tylko mamy rezultaty w postaci ogólnie postępującej degeneracji(nie tylko ekonomicznej).
O jakich konkretnie kuriozalnych pomysłach piszesz?
Może miał na myśli legendarną "Strategię Lizbońską" czy jak to się teraz nazywa :lol: :?:
Może byś spojrzał na te sprawy z perspektywy 60 letniej, a nie 3 letniej. Popatrz gdzie była Europa w 39 czy 45, a gdzie jest teraz. Ludzie w czasach kryzysu mają tendencje do tworzenia katastrofalnych wizji przyszłości, tymczasem ten okres jest swoistym katharsis. W przeszłości popełniono błędy w związku z czym następuje korekta. Teraz należy te problemy zidentyfikować i podjąć odpowiednie kroki, aby nie powtórzyły się w przyszłości.
Do czego nasze tzw. "elity polityczne" są kompletnie niezdolne, bo same są z reguły problemem ;)
Nasza sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, powiem więcej, jest lepsza niż większości świata.
50 lat temu pomimo podnoszenia się ze zniszczeń II WŚ też była. Choć od tego czasu jakoś kilka miejsc na świecie nas dogoniło(albo przegoniło).
Przede wszystkim nie musimy się obawiać, że np Niemcy wjadą do nas czołgami, bo problemy międzypaństwowe są rozwiązywane metodą dialogu, a nie konfrontacji siły.
A po co wjeżdżać czołgami, kiedy się to zupełnie nie opłaca i jest zupełnie passe ;) :?: Kiedy swoje cele można, szczególnie w warunkach UE, zrealizować metodami w pełni pokojowymi i w "białych rękawiczkach" :roll: :?: Te same cele, dla których kiedyś ludzie okładali się maczugami po głowach można dzisiaj osiągnąć sprawniej, szybciej, taniej, pewniej i przyjemniej dla wszystkich(nawet dla ofiar), do tego bez ani jednego wystrzału. Zresztą: podstawowym blokerem przed wojną jest sieć wzajemnych interesów. A do tego żadnej Mumii nam nie trzeba ;)
Ile razy jeszcze będę musiał powtarzać, że dług nie jest problemem, dopóki jest się w stanie go obsłużyć. Czy gospodarstwo domowe zaciągające kredyt na nieruchomość rozłożony na 20 lat też jest bankrutem?
Ciekawe co oznacza dla Ciebie "obsłużyć" - mam nadzieję że nie rolować :lol: :?: Bo obecnie wiele krajów strefy euro już nawet na rolowanie długów nie może sobie pozwolić i każdy dodatkowy procent wyżej oprocentowania ich obligacji to powód do drgawek i stanu przedzawałowego lokalnego ministra finansów. A czy ktokolwiek mówi cokolwiek o spłacie tego zadłużenia :?: Tak samo, jak oszczędność jest odroczeniem konsumpcji w czasie, na rzecz większych korzyści w przyszłości, tak samo kredyt jest przyspieszeniem konsumpcji w czasie, na rzecz rezygnacji z korzyści w przyszłości. Gdy komuś dajesz na coś kredyt, to zakładasz, że ten ktoś będzie miał zdolność do spłaty tego zadłużenia. Jesteś w stanie to powiedzieć np. o "świnkach" ;) :?: Swoją drogą: dług jak się zaciąga, to żeby robić jeszcze większe pieniądze. Kredyt musi na siebie zarobić. A dług konsumpcyjny się zaciąga, gdy to zwyczajnie jest obiektywną koniecznością(bo np. gdzieś trzeba mieszkać albo bez auta nie da się funkcjonować), a nie kaprysem. Czy "realizowanie zasad sprawiedliwości społecznej" za pożyczone pieniądze było kredytem, który uczynił kraje europejskie bogatszymi ;) :?: Albo był obiektywną koniecznością ;) :?:
Elrondzie
Ja się z Tobą zgadzam, że to co było zostało zastąpione przez "coś innego", tyle że ja w większości przypadków nie uważam tego wcale za postęp(żeby nie było, że wszystko, co się w Europie zmieniło od XIXw. uważam za złe - niektóre rzeczy mi się jak najbardziej podobają, ale to znakomita mniejszość), tylko z reguły za regres. A moją opinię o historycznym determinizmie i dialektycznych prawach rządzących rozwojem cywilizacji chyba znasz, przynajmniej po moich dyskusjach z Napoleonem ;)
Doskonale znam Twoje stanowisko w tej sprawie. Chodzi jednak o to, na ile Twoja opinia ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Możesz negować determinizm i dialektykę, ale najpierw trzeba się zastanowić, czy przypadkiem z analizy historycznej nie wynika więcej argumentów na istnienie tych procesów, niż ich brak.
Nigdzie nie jest napisane, że na mocy jakichś "zasad dialektyki" Chińczycy muszą powtórzyć tą samą drogę, którą szła cywilizacja zachodnia i powtórzyć te same błędy. Zresztą: to inna kultura, inna cywilizacja, inna mentalność, w ogóle nie da się dzisiejszych Chin przyłożyć do XIX-wiecznej Europy czy SZA(takich "punktów styczności" jest niewiele wbrew pozorom, bo to dwa różne światy). Co oczywiście nie wyklucza tego, że mogą się tak samo pomylić ;)
:) Wiesz, tylko to jest trochę stwierdzenie 'możesz zjeść kanapkę, a możesz jej nie jeść'. Zawsze masz prawo wybrać opcję drugą, tylko ona będzie jednoznaczna ze śmiercią głodową.
Póki co wszystko wskazuje na to, że Chiny prędzej czy później 'popełnią ten sam błąd', który popełniła Europa. Powiedz mi co pozwala Ci twierdzić, że Chiny pójdą inną drogą? Jeżeli dawniej, w czasach gdzie dostęp do informacji o bieżącej sytuacji w różnych miejscach świata był zdecydowanie mniejszy, społeczeństwa wybierały intuicyjnie podobną drogę, to dlaczego Chińczycy, w świecie dzisiejszym, analizując na bieżąco standard życia w Europie czy USA, mieliby postąpić inaczej?
Ja rozumiem że istnieją różne opcje, ale to nie zmienia faktu, że dziwnym trafem można dostrzec pewne schematy w ich wyborze.
Sam pisałeś, że politpoprawność i tolerancja to dwie zupełnie różne rzeczy, więc w kwestii "tolerancji" musisz mi to bardziej rozwinąć. Ja tam tego "wzrostu tolerancji" nie widzę, chyba że specyficznego, np. wymuszanego pałką ;)
Wymuszany pałką? Ustalmy, czy piszemy o patologiach i łamaniu prawa, czy o realnej tolerancji i poszanowaniu drugiego człowieka. Nie wiem jak można nie dostrzegać różnicy w tolerancji między konkretnymi rejonami świata. Nie wiem w jakich krajach Europy byłeś, ale w wielu miejscach to, co dla nas jest dziwne, w innych jest naturalne. Z takich banalnych spraw wynika tolerancja. Ile ludzi ( i w jaki sposób ) patrzy na parę homo w przykładowych Niemczech, a ile w Polsce? Jak ludzie reagują na widok murzyna u nas, a jak we Francji? To są drobnostki, ale z nich wynika ogólny obraz. Żeby móc coś zaakceptować trzeba mieć z tym przede wszystkim realny kontakt. W warunkach takiego kraju jak nasz, wiele rzeczy jest 'obcych', 'dziwnych', 'nienormalnych'. Te same rzeczy, w innych państwach, są całkowicie regularne, wręcz obojętne. Stąd wynika akceptacja i tolerancja.
Politpoprawność można natomiast spotkać wszędzie, w różnej formie, z różnym nasileniem, i to jest działanie szkodliwe, z czym generalnie obaj się zgadzamy.
Jak pisałem pewnych rzeczy dosłownie nie da się powtórzyć, bo "nic dwa razy się nie zdarza" ;) Jednak kwestia powrotu kręgów naszej cywilizacji do pewnych zasad to nie jest kwestia subiektywnego luksusu, tylko obiektywnej konieczności i przetrwania.
A co jeżeli te zasady istnieją, tylko w nieco zmienionej formie, gdyż do tych pierwotnych po prostu nie da się powrócić?
Jak sam stwierdziłeś - nic nie zdarza się dwa razy ;)
Nikt tu się nie podnieca(nie zauważyłem przynajmniej) np. chińską polityką jednego dziecka, pałowania demonstrantów, cenzury, ograniczenia praw obywatelskich czy chińską biurokracją, która jak ktoś tamtejszej władzy zawadza, to potrafi być dla niego równie przykra, jak np. nasza tubylcza. Natomiast tego, że w Chinach można coś(nie wszędzie, ale są takie miejsca) swobodnie wyprodukować, tworzyć coś bez oglądanie się na gąszcz przepisów, zawierać dobrowolne umowy bez przymusowego pośrednictwa państwa, bez trudu handlować i ogólnie rozwijać się napotykając na swojej drodze minimum utrudnień i komplikacji ze strony władzy - to już robi wrażenie i warto brać w tych kwestiach przykład np. z takich legowisk zgniłego kapitalizmu jak Hong Kong czy Shenzen ;)
Lansować uproszczoną wizję "w CHRL jest dziki kapitalizm, jak w XIX w. w SZA" to może JKM na potrzeby przybliżania myśli libertariańskiej szerokim masom ludowym(nietrafiona metoda moim zdaniem, ale to jego sprawa), ale na tutaj na forum tego nie zauważyłem.
Elrond, ja to doskonale rozumiem, tylko chcę zwrócić uwagę na coś innego. Pytanie jest proste - czy można osiągnąć dany element, charakteryzujący jakiś system, państwo, model, bez wprowadzania innych elementów składowych?
Piszesz, że w Chinach da się coś swobodnie wyprodukować. I teraz tak. Po pierwsze, na ile swobodnie z punktu widzenia ingerencji partii w ogólny kształt gospodarki. Po drugie, na ile tak działający system funkcjonuje ze względu na powiązania z ogólną strukturą, czyli min. sposobem traktowania pracowników, z realizacją rządowych programów społecznych, kontrolą, itd.
Rozumiesz o co mi chodzi prawda?
To zależy. Kontynent na tle globalnym systematycznie traci konkurencyjność, udział w globalnym PKB, przewagę technologiczną, potencjał demograficzny(tu w Europie jest dramat, jakiego nie ma nigdzie indziej na świecie, tylko nadrabiają to emigranci spoza Europy, a polityczna poprawność nie pozwala na pokazanie pełnej skali zjawiska). I nawet stworzenie IV Rzeszy czy innej Unii niewiele tutaj pomoże i nie odwróci tych tendencji(bo problem leży gdzie indziej).
Oczywiście procesy historyczne trwają, Rzym też nie upadł w przeciągu dekady czy pokolenia. Tylko w obecnych warunkach ich kierunek i bezwładność zostały już ustalone - możemy tylko patrzeć z pokładu Titanica na zbliżającą się górę lodową. O ile już w nią nie walnęliśmy i nie nabieramy wody, choć orkiestra dalej gra ;)
Dobrze, ale czy utrata konkurencyjności z tego punktu widzenia który przedstawiasz, świadczy o zapaści? Czy np. spadek udziału w globalnym PKB przy jednoczesnym zwiększeniu poziomu i jakości życia jest wadą, czy zaletą?
1. To nie kryzys, tylko rezultat.
2. UE, jeśli nie zmieni się kierunku, który obrała, będzie szła w kierunku totalitaryzmu. Aż może nawet się nim stanie.
3. Jw. gdy nie zmienimy kierunku, to cywilizacja europejska jest skazana na zagładę.
I tutaj się różnimy, bo Ty twierdzisz, że jest koko-spoko, jakoś to będzie i demokracja jak zwykle nas uratuje. Ja, choć jestem urodzonym hurra-optymistą, widzę to w nieco innych barwach ;) Skala zepsucia obecnego systemu jest olbrzymia i zbliża się do wartości krytycznej. A jego uratowanie metodami "klasycznymi", przez rytuał nad urną, jest nierealne. A jak już to wszystko walnie, to jak pokazuje historyczny przykład czy to Republiki Weimarskiej, czy to niedawny przykład Grecji, lud znajdzie sobie wtedy herosa na białym koniu, który nas "uratuje". Dobra wiadomość jest taka, że tak wcale nie musi być, a jak już nawet będzie, to krótkotrwale i potem powinno być już lepiej ;)
1. Ale odnośnie czego piszesz?
2. Pytanie, na jakiej podstawie tak twierdzisz ;) UE, póki co, opiera się na przejrzystych zasadach, które zostały zaakceptowane przez społeczeństwa chociażby przez to, że legitymizują rządy, które dany kierunek rozwoju popierają.
Ile znasz przypadków z historii, że totalitaryzmy tworzą się dzięki stosowaniu jasnych reguł współpracy między elementami składowymi? Ja ani jednego. Nie ma w historii świata sytuacji takiej jak obecna, nie ma nawet podstaw do jakiegokolwiek porównywania UE z dowolnym istniejącym niegdyś systemem. To jest wszystko wróżenie z fusów.
3. ;) A według mnie jest skazana na zrewidowanie części poglądów i założeń, naprawienie błędów i dalszy rozwój.
trochę w oderwaniu od waszych dyskusji przytoczę ciekawy przykład z hinduskiego regionu Haryana gdzie rząd odpuścił sobie wszelkie ingerowanie i niespodzianka! region stał się jednym z najbogatszych w Indiach i wciąż się rozwija ;)
http://en.wikipedia.org/wiki/Haryana
jak się to ma to jednak do tematu? może Europa powinna wziąć przykład.
http://moraine.salon24.pl/318419,europa ... -do-trumny (http://moraine.salon24.pl/318419,europa-kladzie-sie-do-trumny)
zachęcam Witia do poczytania ;)
Glaca w artykule pisze że za bezpieczeństwo tego "stanu" są odpowiedzialni prywatni ochroniarze (w liczbie 10tys.) czyli jeśli ktoś mi włamie się do mieszkania to jestem całkowicie pozostawiony samemu sobie ? Jak wygląda wtedy cały wymiar sprawiedliwości ? Byłbym wdzięczny jeśli podałbyś parę innych ciekawych rzeczy na ten temat ;)
wlasciwie to dopiero dzisiaj wpadło mi info na temat tego cudownego miejsca :D
i nie tylko ciebie czy mnie to zaciekawiło więc niedługo może coś wrzucę przetłumaczonego z angielskiego na polski ;)
ale opierając się na teorii libertariańskiej: czemu miałbyś być pozostawiony samemu sobie? jeżeli stać cię na mieszkanie i posiadasz coś cennego to powinno cię być też stać na zapłacenie ochronie jakiegoś abonamentu. Poza tym w interesie samych społeczności jest samoobrona i wzajemna pomoc. Do tego dochodzi też specyficzna kultura Hindusów, którzy nie są zbyt skorzy do przemocy...
Odnośnie tłumaczeń ang->pol to nie krępuj się jak co to dawaj zaraz linki po ang., jeśli znalazłbyś strony po niemiecku to służę pomocą 8-)
A tak z ciekawości, czy czasami zagraniczne ambasady w Polsce nie oferują pomoc w poszukiwaniu informacji na temat swojego kraju ? Wiem że ambasada Izraelska aż za mocno próbuje ingerować.
A po co było im to potrzebne :?: Czyżby nie celem "realizowania zasad sprawiedliwości społecznej" ;) :?: Swoją drogą bankierzy i politycy w tworzeniu banków centralnych byli dość nieśmiali, mało skuteczni, ich pomysły mało trwałe(w samych SZA kilka razy podchodzono do tematu, aż ukradkiem udało się powołać do życia FED). Dopiero wraz z erą "ekonomistów" pokroju Marksa czy Keynesa mogli bezczelnie i otwarcie pójść na całość.
A po co w ogóle bank zakładać? :D Odpowiedź jest tak oczywista, że nawet nie będę tego tłumaczyć.
Tutaj nie chodzi powstanie banków centralnych w dzisiejszym ich kształcie, czy w ogóle banków państwowych, które przecież istniały już w starożytności. Problemem jest porozumienie bankierów i rządów, a może raczej przyzwolenie tych drugich na rezerwy cząstkowe depozytów nieprawidłowych. W tym należy upatrywać głównej przyczyny nadmiernej ekspansji kredytowej, kreacji pustego pieniądza i problemów z płynnością instytucji finansowych w czasach recesji. Powołanie BC jako pożyczkodawcy ostatniej instancji to tylko kolejny krok w tym procederze.
Europa jest w katastrofalnej sytuacji gospodarczej(katastrofalnej w stosunku do tego, jak bogata mogłaby być, w stosunku do np. Afryki Sub-saharyjskiej nawet Polska może się wydawać rajskim ogrodem ;) ) najbardziej ogólnie przez państwowy interwencjonizm(to też tylko skutek, przyczyna leży jeszcze głębiej). (...)
Wyrzuciłeś to z siebie, już Ci lepiej? ;)
W rzeczywistości Polska jest "rajem" w stosunku do Afryki subsaharyjskiej. Twoja relatywistyczna gimnastyka nie zmieni faktu, że Europa nie jest w katastrofalnej sytuacji. Dużo nam jeszcze brakuje do Somalii, albo KRLD, bo w tych miejscach sytuacja jest na prawdę katastrofalna.
Nie chce dyskutować z tym wszystkim co napisałeś, bo ze sporą częścią w jakimś stopniu się zgadzam to raz, a dwa było to już wałkowane tyle razy, że specjalnie nie mam na to ochoty.
Może miał na myśli legendarną "Strategię Lizbońską" czy jak to się teraz nazywa
Strategia lizbońska wcale nie była takim głupim pomysłem. Rzecz polegała na wzroście konkurencyjności poprzez wzrost wydatków na badania i deregulacje. Tylko z realizacją nie wyszło.
Do czego nasze tzw. "elity polityczne" są kompletnie niezdolne, bo same są z reguły problemem
Nasze władze w walce z problemami finansowymi państwa na razie stosuje metodą grecką. Większa kontrola Brukseli nad sprawami budżetu paradoksalnie może okazać się dla nas zbawienna. ;)
50 lat temu pomimo podnoszenia się ze zniszczeń II WŚ też była. Choć od tego czasu jakoś kilka miejsc na świecie nas dogoniło(albo przegoniło).
Nas jako Polskę? Żadna sztuka, zważywszy na to, jaki u nas ustrój panował przez ponad 40 lat. Nas jako Europe? Europa to nie monolit, Grecja, Hiszpania i Portugalia do lat 70 były dyktaturami, niezbyt rozwiniętymi gospodarczo, w porównaniu do Francji, WB, Beneluksu itd. Zresztą ja nie wiedzę problemu w doganianiu. Powiem nawet, że wzrost ogólnego dobrobytu na świecie jest czymś porządanym, w swoich skutkach dobrym.
A po co wjeżdżać czołgami, kiedy się to zupełnie nie opłaca i jest zupełnie passe ;) :?: Kiedy swoje cele można, szczególnie w warunkach UE, zrealizować metodami w pełni pokojowymi i w "białych rękawiczkach" :roll: :?: Te same cele, dla których kiedyś ludzie okładali się maczugami po głowach można dzisiaj osiągnąć sprawniej, szybciej, taniej, pewniej i przyjemniej dla wszystkich(nawet dla ofiar), do tego bez ani jednego wystrzału. Zresztą: podstawowym blokerem przed wojną jest sieć wzajemnych interesów. A do tego żadnej Mumii nam nie trzeba
Mimo wszystko, zawsze to lepsze niż dostać kulkę w łeb. Nie jestem przekonany co do liberalnego pomysłu zastąpienia przemocy współpracą poprzez sieć powiązań gospodarczych. To co nas chroni przed poważnym konfliktem o charakterze globalnym, to przede wszystkim gwarancja totalnej zagłady wszystkiego. Przez co rywalizacja przenosi się na inne sfery, a głównie gospodarczą i wcale nie mam na myśli zdrowej rywalizacji.
Jakież to cele wrogie nam siły realizują poprzez UE? Jedyna poważna rzecz jak przychodzi mi do głowy to durna polityka względem emisji CO2. A tak po za tym?
Ciekawe co oznacza dla Ciebie "obsłużyć" - mam nadzieję że nie rolować :lol: :?: Bo obecnie wiele krajów strefy euro już nawet na rolowanie długów nie może sobie pozwolić i każdy dodatkowy procent wyżej oprocentowania ich obligacji to powód do drgawek i stanu przedzawałowego lokalnego ministra finansów. A czy ktokolwiek mówi cokolwiek o spłacie tego zadłużenia :?: Tak samo, jak oszczędność jest odroczeniem konsumpcji w czasie, na rzecz większych korzyści w przyszłości, tak samo kredyt jest przyspieszeniem konsumpcji w czasie, na rzecz rezygnacji z korzyści w przyszłości. Gdy komuś dajesz na coś kredyt, to zakładasz, że ten ktoś będzie miał zdolność do spłaty tego zadłużenia. Jesteś w stanie to powiedzieć np. o "świnkach" ;) :?: Swoją drogą: dług jak się zaciąga, to żeby robić jeszcze większe pieniądze. Kredyt musi na siebie zarobić. A dług konsumpcyjny się zaciąga, gdy to zwyczajnie jest obiektywną koniecznością(bo np. gdzieś trzeba mieszkać albo bez auta nie da się funkcjonować), a nie kaprysem. Czy "realizowanie zasad sprawiedliwości społecznej" za pożyczone pieniądze było kredytem, który uczynił kraje europejskie bogatszymi ;) :?: Albo był obiektywną koniecznością
Ja generalnie jestem przeciwnikiem kredytu, a już w szczególności kredytu konsumpcyjnego, więc mi takich spraw tłumaczyć nie musisz. Nie rozstrzygam, czy zadłużenie państwa jest czymś dobrym. Oczywiści, że w długiej perspektywie wzrost zadłużenie może się źle skończyć. Tylko trzeba na prawdę mocno przegiąć, bo z reguły państwa cieszą się sporym zaufaniem.
trochę w oderwaniu od waszych dyskusji przytoczę ciekawy przykład z hinduskiego regionu Haryana gdzie rząd odpuścił sobie wszelkie ingerowanie i niespodzianka! region stał się jednym z najbogatszych w Indiach i wciąż się rozwija ;)
http://en.wikipedia.org/wiki/Haryana
jak się to ma to jednak do tematu? może Europa powinna wziąć przykład.
http://moraine.salon24.pl/318419,europa ... -do-trumny
zachęcam Witia do poczytania ;)
Obawiam się, że coś takiego nie ma racji byty na szerszą skale. Taka natura rajów podatkowych.
Jeśli mowa o rajach podatkowych
http://podatki.wp.pl/kat,66248,title,Mi ... &_ticrsn=5 (http://podatki.wp.pl/kat,66248,title,Ministerstwo-Finansow-zamyka-raje,wid,14776307,wiadomosc.html?ticaid=1ed8f&_ticrsn=5)
http://forsal.pl/artykuly/636888,historia_bankructw_poludnie_europy_ma_to_we _krwi.html
"Stan niewypłacalności przydarzał się europejskim krajom 73 razy. Rekordzistami są Grecy, którzy od momentu uzyskania niepodległości w 1829 roku połowę czasu spędzili w stanie bankructwa i restrukturyzacji zadłużenia. Z kolei Hiszpanie są liderami pod względem liczby bankructw. Od uzyskania niepodległości w 1476 r. osiągali stan niewypłacalności sześć razy w XVIII i siedem razy w XIX wieku."
Pozostawię to bez komentarza. :D
Ouroboros
01-08-2012, 12:55
Jestem ciekawy na czym ten artykulik jest oparty w swych historycznych peregrynacjach skoro pada w nim o Hiszpanii takie cosik Od uzyskania niepodległości w 1476 r..
Baal-Melkart
01-08-2012, 16:42
Jestem ciekawy na czym ten artykulik jest oparty w swych historycznych peregrynacjach skoro pada w nim o Hiszpanii takie cosik Od uzyskania niepodległości w 1476 r..
Coś czuję, że tu chodzi o unię personalną i rok 1479 :?: Bo chyba nie o znaczną autonomię tamtejszego kościoła względem kurii rzymskiej :)
Zakapior-san
05-08-2012, 12:40
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/new ... st53473883 (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/ministerstwa-glupich-krokow-po-naszemu,1828644#pst53473883)
Poczytajcie bo warto :mrgreen:
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/wydarzenia/wlosi-wola-ciac-wydatki-niz-podwyzszac-vat,29320,1
Jednak można. Włosi w ciągu 3 lat zaoszczędzą 26 mld euro przez cięcia wydatków państwowych i unikną wzrostu VAT. Najciekawsze, że nastąpi redukcja w administracji, 20% na stanowiskach kierowniczych i 10% na pozostałych.
Zakapior-san
09-08-2012, 09:41
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/new ... 30268,4199 (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/leczenie-za-granica-nie-da-rady,1830268,4199)
By żyło się lepiej :mrgreen: Dlaczego wydaje mi się że znajomki prominentów zgodę na zagraniczne zabiegi dostaną? Należy im się przecież, tak samo jak rodzinom smoleńskim wysokie pogrzebowe bo jak to sąd uargumentował "żyją na wyższym poziomie więc im się więcej należy".
http://www.rp.pl/artykul/252714,924143- ... zysem.html (http://www.rp.pl/artykul/252714,924143-Szwedzka-szkola-walki-z-kryzysem.html)
no i Szwecja stanie się koronnym przykładem na sukces wolnego rynku i liberalizmu zamiast socjalizmu. Skoro u nich socjalizm się udawał przez tyle lat to tym razem sukces pewnie odniosą jeszcze większy.
A Polaczki..? :lol:
Zakapior-san
11-08-2012, 16:26
http://www.rp.pl/artykul/252714,924143-Szwedzka-szkola-walki-z-kryzysem.html
no i Szwecja stanie się koronnym przykładem na sukces wolnego rynku i liberalizmu zamiast socjalizmu. Skoro u nich socjalizm się udawał przez tyle lat to tym razem sukces pewnie odniosą jeszcze większy.
A Polaczki..? :lol:
U nas "się nie da" jak to zwykł mawiać Napoleon7.
odi.profanum
11-08-2012, 17:49
Generalnie spoko art.
Skoro u nich socjalizm się udawał przez tyle lat to tym razem sukces pewnie odniosą jeszcze większy.Tak się udawał, że trzeba było wołać prawicowców, by poratowali Szwecję i jak widać dobrze na tym wyszli. To tylko pokazuje, że nie warto stawiać na socjalistów ;)
uczniowie von Hayeka i Friedmana od dawna nie nadawali już tonu poglądom ekonomicznym europejskich rządów.
A Polaczki..?Robią to co inni lewicowcy: skrupulatnie zadłużają państwo, podnoszą podatki i zwiększają zatrudnienie w administracji ;)
Jakiś pismak z RP wykluł tekst nie podając żadnych konkretów i już zaczyna się przeciągnie Szwedów na jedynie słuszną stronę ideologii. Wcześniej Szwecja była koronnym przykładem sukcesu socjalizmu, teraz będzie koronnym przykładem sukcesu liberalizmu. :D
Mimo cięć opodatkowanie i tak będzie jednym z najwyższych w Europie. Teraz mają wzrost PKB 0,4, Borg zapowiada 2-4 %. Pożyjemy, zobaczymy. U Szwedów nie do końca o podatki zresztą chodzi. Model skandynawski to taki twór, który wymyka się tradycyjnym klasyfikacjom socjalizmu i liberalizmu.
Jakiś pismak z RP wykluł tekst nie podając żadnych konkretów i już zaczyna się przeciągnie Szwedów na jedynie słuszną stronę ideologii. Wcześniej Szwecja była koronnym przykładem sukcesu socjalizmu, teraz będzie koronnym przykładem sukcesu liberalizmu.
z tego wlasnie mam beke ;)
Model skandynawski to taki twór, który wymyka się tradycyjnym klasyfikacjom socjalizmu i liberalizmu.
dokladnie. widocznie bardziej chodzi o mentalność ludzi, kulturę, warunki niż o sam system. no, ale szwecja to niesmiertelny motyw walk lewaków z prawakami ;p
Baal-Melkart
11-08-2012, 19:04
Model skandynawski to taki twór, który wymyka się tradycyjnym klasyfikacjom socjalizmu i liberalizmu.
No chyba to jest ten właściwy przykład "społecznej gospodarki rynkowej", mikstury wolności gospodarczej i zabezpieczeń socjalnych.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,1231 ... n=FB_TokFm (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12317624,_Hit__sieci___ZUS_jak_Amber_Gold ___Straszny_populizm.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_TokFm)
butthurt detected
Zakapior-san
17-08-2012, 23:22
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemk ... hy,1833148 (http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz-mysli_nowoczesnego-endeka/news/biale-czarnuchy,1833148)
Interesujący artykuł RAZ-a o bankach. ;)
a ten dalej swoje.
już pomijam, że endecja to skompromitowana ideologia (jak można mieć za idola kolaboranta rusofila? dmowski zasiadał w dumie, a rosyjscy żołnierze strzelali w tym samym czasie do polskich robotników.)
teza, że stare dziadki, którzy całe życie oszczędzali, odejmowali sobie od ust i zamiast żyć na poziomie jak człowiek woleli ciułać, ciułać i liczyć na gwiazdkę z nieba zostali ofiarami 'iii rp' to typowe s-f, którego ziemkiewicz jest mistrzem ;]
oszuści są normą i nie da się tego wyeliminować. Ale oczywiście rząd wprowadzi nowe prawo, bardziej opresyjne i będziemy ich za to całować po rączkach ;]
najlepiej jakbyśmy żyli w kraju takim jakim Iran :D wszystko polskie! :D
No, Ziemkiewicz to przypadek ciężki, a niekonsekwencją i propagandą bije od niego odległość - najpierw pisze, jak to źle, że zagraniczni inwestorzy są w posiadaniu firm pochodzenia polskiego, po to aby potem pisać, że przecież wolnorynkowa konkurencja jest potrzebna :D
To jest ten sam poziom 'liberalizmu' który prezentuje większość naszych forumowych 'lyberałów', tzn. 'wolność tak, ale nacjonalizm gdzie się da to można by wepchnąć'.
Żal.pl
Te wszelkie teorie o rozdawaniu posad, bo kogoś trzeba uciszyć, udobruchać, są tak samo umotywowane, jak teorie o królewnie śnieżce świadczącej krasnoludkom usługi seksualne. Facet stworzył sobie swój świat, tzw. 'własne zdanie', bo przecież to modne mieć 'własne zdanie', i ciśnie swoją propagandę gdzie się da sugerując jednocześnie, że jest tym oświeconym myślicielem, odkrywcą prawdy.
No po prostu żal.pl
już pomijam, że endecja to skompromitowana ideologia (jak można mieć za idola kolaboranta rusofila? dmowski zasiadał w dumie, a rosyjscy żołnierze strzelali w tym samym czasie do polskich robotników.)
Chcąc czy nie chcąc trzeba przełknąć, że Dmowski jest dla Polski osobą zasłużoną i miał spory wkład w odzyskanie przez nasz kraj niepodległości i w miarę korzystny dla nas kształt Europy po I WŚ. I co zabawne ten obrzydliwy narodowiec był pierwszym, który o patriotyzmie myślał w sposób całkiem racjonalny, w odróżnieniu od popularnego wtedy romantycznego mistycyzmu ;)
teza, że stare dziadki, którzy całe życie oszczędzali, odejmowali sobie od ust i zamiast żyć na poziomie jak człowiek woleli ciułać, ciułać i liczyć na gwiazdkę z nieba zostali ofiarami 'iii rp' to typowe s-f, którego ziemkiewicz jest mistrzem ;]
oszuści są normą i nie da się tego wyeliminować.
Glaco paliłeś coś przed czytaniem tego artykułu czy się Tobie przydarzyło przeczytać coś zupełnie innego? Czytałem przed chwilą ten felieton Ziemkiewicza i poza pewnymi uproszczeniami czy drobnymi błędami(np. banki to przymusowo spółki akcyjne, a nie z o.o., choć i to i to jest osobą prawną ze wszystkimi tego konsekwencjami) to tylko proza życia. Dziwię się, że kogokolwiek cokolwiek w tym felietonie dziwi czy zaskakuje. Nie widziałem tam ani jęczenia nad okradzionymi przez III RP staruszkami, ani nawoływania do nowych praw dot. parabanków, ani o ofiarach III RP. Same oczywiste oczywistości. Że żyjemy w kraju, który w kontekście naszych stosunków z zagranicą można nazwać "mniejszym bratem" albo "krajem neokolonialnym"? Suchy fakt. Że w III RP nie ma kapitalizmu, tylko jest kapitalizm kompradorski, a jednym z jego objawów jest to, że o sukcesie rynkowym decyduje dostęp do władzy i jej przychylność? Znów normalka - ktoś tego jeszcze nie wie? Że zachodnie korporacje wchodząc do "dzikiego kraju" załatwiają sobie u naszej waaadzy korzystne dla siebie prawo, które daje im przewagę konkurencyjną bądź jest wręcz podarowaniem im monopolu? To samo robią u siebie, mając do czynienia z państwami poważniejszymi, dlaczegóż by nagle w "dzikim kraju" robić miały coś innego? Biorąc pod uwagę warunki to dopiero tutaj mają pole do popisu. Czy to kogoś dziwi? Gdy mamy do czynienia z centralą i spółkami córkami, nagle centrala ma problem, to czy się to nie odbija na spółce córce? Czy interes centrali nie będzie priorytetem i dla niego centrala nie będzie gotowa poświęcić interesu spółki córki? Będzie, zrobi to i jest to całkiem oczywiste. I w dupie będzie miała interes tubylczej gospodarki, bo "nie szkoda róż, gdy płonie las" ;)
W tym przypadku skąd to oburzenie czy zdziwienie?
Ale oczywiście rząd wprowadzi nowe prawo, bardziej opresyjne i będziemy ich za to całować po rączkach ;]
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2012/08/1 ... -operandi/ (http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2012/08/18/modus-operandi/)
"Jeszcze tylko rządząca sitwa triumfalnie urodzi specjalną pic-ustawę przeciwko parabankom, być może wykorzystując okazję do przechwycenia kontroli nad jedną z ostatnich nie opanowanych jeszcze przez nią instytucji, jaką są kasy spółdzielcze, i otrąbione zostanie, że sprawa załatwiona."
Faktycznie nawołuje do jeszcze bardziej opresyjnego prawa ;)
najlepiej jakbyśmy żyli w kraju takim jakim Iran :D wszystko polskie! :D
"A u was murzynów biją" ;) :?:
To jest ten sam poziom 'liberalizmu' który prezentuje większość naszych forumowych 'lyberałów', tzn. 'wolność tak, ale nacjonalizm gdzie się da to można by wepchnąć'.
Z ciekawości zapytam, bo znów chyba czytamy innego autora - gdzie u Ziemkiewicza "nacjonalizm", który tak chętnie by chciał "wpychać". Nie mogę się też powstrzymać przed pytaniem o przykłady tego "wpychania" ;)
to skąd tytuł myśli nowoczesnego endeka, jesli nie jest to wykwit właśnie takiego typu myślenia, które na prawicy przejawia się zamiłowaniem do wolności, ale tylko obejmującym białych, hetero mężczyzn o wyznaniu katolickim?
znam ziemkiewicza nie od dziś i jest to dla mnie przypadek kliniczny (jak dla niektórych środa czy żakowski ^^) ;]
odi.profanum
22-08-2012, 16:11
http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos- ... 7221_n.jpg (http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/409578_10151199561190530_1690557221_n.jpg)
A Ziemkiewicz zawsze na propsie 8-)
wspieram, popieram, reklamuję ;)
Wszystkim czytelnikom mises.pl oraz sympatykom Instytutu Misesa mamy przyjemność przedstawić Wielki Kryzys w Ameryce Murraya Rothbarda w formie e-booka. Książka ukazała się po polsku w 2010 r. dzięki wsparciu Mecenasów. Dlatego uznaliśmy, że jej elektroniczna wersja będzie rozpowszechniana bezpłatnie.
http://mises.pl/blog/2012/09/09/wielki- ... wy-e-book/ (http://mises.pl/blog/2012/09/09/wielki-kryzys-w-ameryce-darmowy-e-book/)
a może oddzielny temat założyć o 'libertynach' i ich religii? ;p
to skąd tytuł myśli nowoczesnego endeka, jesli nie jest to wykwit właśnie takiego typu myślenia, które na prawicy przejawia się zamiłowaniem do wolności, ale tylko obejmującym białych, hetero mężczyzn o wyznaniu katolickim?
znam ziemkiewicza nie od dziś i jest to dla mnie przypadek kliniczny (jak dla niektórych środa czy żakowski ^^) ;]
Nie wiem skąd, może go zapytaj :?: Ja na hasło "narodowa demokracja" nie dostaję drgawek, co najwyżej mi się włącza lampka ostrzegawcza ;) Twórczość Ziemkiewicza znam dość, dobrze, bo publicystykę czytuję, kilka książek też przeczytałem i daj Boże wśród kolektywistycznych postępowych "obrońców mniejszości i indywidualnych wolności" tyle tolerancji dla rzeczy i zachowań, z którymi się nie zgadza, ale które są indywidualnym prawem jednostki, co u Ziemkiewicza ;)
to chyba mylnie rozumiesz tolerancję jako buractwo i chamstwo ;] ale nieważnee...
taki tam obrazek ;]
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/185144_283896955059092_465725083_n.jpg
Ja ostatnio zainteresowałem się dogłębnie pomysłami ratowania naszej gospodarki i z tego co wyczytałem, po prostu musimy wziąć sprawy w swoje ręce, czyli kupujmy polskie produkty. Dzięki temu tworzymy nowe miejsca pracy, wspieramy nie tylko producentów, ale nas samych.
Produkty nasze łatwo rozpoznać, wystarczy na kodzie kreskowym na początku przeczytać nr. 590.
Zresztą dziwie się, że rząd nie obniży podatków dla rodzimych firm, a dla zagranicznych zwiększy. To na pewno uratowałoby wiele naszych przedsiębiorstw.
To nie działa w ten sposób, a przynajmniej nie powinno. Przyjmując jako główne kryterium kraj pochodzenia, czy miejsce zarejestrowania producenta możemy działać wbrew zasadom zdrowej konkurencji. To powoduje dwie rzeczy, nie wspieramy producenta, który oferuje produkt lepszy i dzieje się to ze szkodą również dla nas samych jako konsumentów. Nie dajemy impulsu do rozwoju i innowacji rodzimej gospodarce, przez co staje się ona mniej konkurencyjna wobec firm zagranicznych.
Chyba, że wybieramy pomiędzy produktami o porównywalnych parametrach, to wtedy jak najbardziej możemy przyjąć kryterium pochodzenia jako decydujące. Z tym, że pochodzenie to sprawa problematyczna, bo czasami trudno jest określić kto tak na prawdę za dany produkt odpowiada. Zakład może być w Polsce, marka może być Polska, ale właściciel może być zagraniczny i będzie transferował zyski do macierzystego kraju. Nawet jeżeli właściciel jest z Polski, to korzystać może z usług poddostawców z całego świata. Przykładów jest multum.
Gaius Julius
24-09-2012, 12:49
To nie działa w ten sposób, a przynajmniej nie powinno. Przyjmując jako główne kryterium kraj pochodzenia, czy miejsce zarejestrowania producenta możemy działać wbrew zasadom zdrowej konkurencji. To powoduje dwie rzeczy, nie wspieramy producenta, który oferuje produkt lepszy i dzieje się to ze szkodą również dla nas samych jako konsumentów. Nie dajemy impulsu do rozwoju i innowacji rodzimej gospodarce, przez co staje się ona mniej konkurencyjna wobec firm zagranicznych.
Chyba, że wybieramy pomiędzy produktami o porównywalnych parametrach, to wtedy jak najbardziej możemy przyjąć kryterium pochodzenia jako decydujące. Z tym, że pochodzenie to sprawa problematyczna, bo czasami trudno jest określić kto tak na prawdę za dany produkt odpowiada. Zakład może być w Polsce, marka może być Polska, ale właściciel może być zagraniczny i będzie transferował zyski do macierzystego kraju. Nawet jeżeli właściciel jest z Polski, to korzystać może z usług poddostawców z całego świata. Przykładów jest multum.
co nie oznacza, że nie mogę wybrać zamiast zmutowanych pomidorów zza granicy to Polskich czy wybrać Polską wódkę ;)
Ja ostatnio zainteresowałem się dogłębnie pomysłami ratowania naszej gospodarki i z tego co wyczytałem, po prostu musimy wziąć sprawy w swoje ręce, czyli kupujmy polskie produkty. Dzięki temu tworzymy nowe miejsca pracy, wspieramy nie tylko producentów, ale nas samych.
Produkty nasze łatwo rozpoznać, wystarczy na kodzie kreskowym na początku przeczytać nr. 590.
Zresztą dziwie się, że rząd nie obniży podatków dla rodzimych firm, a dla zagranicznych zwiększy. To na pewno uratowałoby wiele naszych przedsiębiorstw.
W SZA też kiedyś próbowano w ten sposób "ratować" ichni przemysł samochodowy kampaniami pt. "buy american". W rezultacie amerykański przemysł samochodowy trzeba było niedawno po raz kolejny ratować przed upadkiem ;) Dlaczego pisał Fenrir.
To nie działa w ten sposób, a przynajmniej nie powinno. Przyjmując jako główne kryterium kraj pochodzenia, czy miejsce zarejestrowania producenta możemy działać wbrew zasadom zdrowej konkurencji. To powoduje dwie rzeczy, nie wspieramy producenta, który oferuje produkt lepszy i dzieje się to ze szkodą również dla nas samych jako konsumentów. Nie dajemy impulsu do rozwoju i innowacji rodzimej gospodarce, przez co staje się ona mniej konkurencyjna wobec firm zagranicznych.
Chyba, że wybieramy pomiędzy produktami o porównywalnych parametrach, to wtedy jak najbardziej możemy przyjąć kryterium pochodzenia jako decydujące. Z tym, że pochodzenie to sprawa problematyczna, bo czasami trudno jest określić kto tak na prawdę za dany produkt odpowiada. Zakład może być w Polsce, marka może być Polska, ale właściciel może być zagraniczny i będzie transferował zyski do macierzystego kraju. Nawet jeżeli właściciel jest z Polski, to korzystać może z usług poddostawców z całego świata. Przykładów jest multum.
co nie oznacza, że nie mogę wybrać zamiast zmutowanych pomidorów zza granicy to Polskich czy wybrać Polską wódkę ;)
aaaa czyli w Polsce nie ma zmutowanych, a te piekne ktore rosna tuz przy trasach szybkiego ruchu to po prostu sa super zdrowe i polecane przuez lekarzy bo maja duzo zelaza... nie mowiac o braku zakazu pryskania chemikaliami, czego w krajach zachodnich robic juz nie mozna.
Fajny tekst Krzysztofa Gwiazdowskiego:
http://nczas.com/publicystyka/gwiazdows ... pieniedzy/ (http://nczas.com/publicystyka/gwiazdowski-jakobini-chca-cudzych-pieniedzy/)
fragment
"...Lewicowy dziennik „Libération” zdjęcie Arnaulta na okładce z walizką w ręku opatrzył tytułem: „Spadaj, bogaty głupku!”. Ma chłopina szczęście. 220 lat temu tacy lewicowcy by go zgilotynowali. A dziś przed „gilotyną podatkową” ma szansę uciec. Zaprośmy go do Polski. Zapłaci tylko 19%. Przynajmniej na razie, bo pewnie i u nas podatki podwyższą. Nawet jak nie zrobi tego Minister Rostowski z własnej inicjatywy, to przodująca w niesieniu „postępu” i „sprawiedliwości społecznej” Europa pracuje już nad ujednoliceniem podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. Na razie od osób prawnych. Następnym krokiem będą osoby fizyczne. A po ujednoliceniu podstawy, ujednolicą też i stawki. Ciekawe, czy na takie, które są w Polsce, czy na takie, które są we Francji?.."
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/185144_283896955059092_465725083_n.jpg
Jasne, jasne...
Primo co jest wziete w Polsce jako podatek? Bo przy zarobkach 4000 zl/miesiecznie samego podatku jest do zaplaty 3,7k za rok. Nawet jak sie dorzuci skladki na ubezpieczenie zdrowotne (3,5k) to nie wyjdzie 8k.
http://www.infor.pl/kalkulatory/wynagrodzenia.html
Secundo, dochod rzedu 9,2k funtow rocznie to w UK pierwszy kwartyl dochodu (75% osób zarabia wiecej). W Polsce 4k to juz wiecej niz srednia (w UK srednia to 26k funtow) czyli 3ci kwartyl.
http://en.wikipedia.org/wiki/Income_in_ ... ed_Kingdom (http://en.wikipedia.org/wiki/Income_in_the_United_Kingdom)
http://www.ons.gov.uk/ons/rel/ashe/annu ... -2011.html (http://www.ons.gov.uk/ons/rel/ashe/annual-survey-of-hours-and-earnings/ashe-results-2011/ashe-statistical-bulletin-2011.html)
Zeby zrobic to uczciwie sprawdzmy, jakie sa podatki przy zalozeniu, ze zarabiamy srednia krajowa:
PL -> http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1630_PLK_HTML.htm -> 3,3k x 12 = 40k PLN rocznie
UK -> http://www.ons.gov.uk/ons/rel/ashe/annu ... -2011.html (http://www.ons.gov.uk/ons/rel/ashe/annual-survey-of-hours-and-earnings/ashe-results-2011/ashe-statistical-bulletin-2011.html) -> 501 tygodniowo x 52 = 26k (czyli 135k PLN rocznie).
W Polsce samego podatku od takiej kwoty zaplacimy 2,7k (6%) w UK z tego samego kalkulator wychodzi 3,6k funtow czyli ca. 14%.
Ale nawet jak wezmiemy wszystkie obciazenia (ZUS, zdrowotne itd.) to w PL wychodzi 21% a w GB 22,5%. Porownywalnie, ale do obrazka ktory rzekomo nalezy rozpowszechniac ma sie to nijak.
BTW, nie chcialo mi sie liczyc dla dochodu 20k, ale w UK takie wynagrodzenie wpada w stawke podatkowa 40% wiec tutaj roznica musi byc wieksza na nasza korzysc.
http://biznes.pl/wiadomosci/raporty/cam ... detal.html (http://biznes.pl/wiadomosci/raporty/cameron-komisja-europejska-jak-z-innej-galaktyki,5313699,1,5305620,427,news-detal.html)
No proszę ;) Nie spodziewałem aż takich słów po Cameronie, ale może i lepiej. Wreszcie ktoś ma jaja powiedzieć wprost, że nie jest tak, jak być powinno.
Komentarz do obecnych propozycji van Rompuy'a
fragment:
"Jakie widzę najważniejsze problemy w "pakiecie van Rompuy'a?
1. Bardzo ścisłe powiązanie dostępu do środków z funduszy europejskich z tzw. warunkowością ekonomiczną, co oznacza, że można zawiesić nawet całość przyznanych środków, jeśli kraj nie wypełnia zaleceń Komisji Europejskiej co do kształtu swoich finansów publicznych i budżetu; pakiet wymienia wprost listę warunków, bez których pieniądze będzie można zobaczyć tylko przez szybkę w europejskim sejfie
2. Coroczny warunkowy przegląd efektywności skutkujący nierozliczaniem wydanych pieniędzy
3. Nie ma mowy o równych dopłatach dla rolników, nie ma nawet mowy o wyrównaniu dopłat do średniej unijnej - maksymalnie polscy rolnicy dojadą do poziomu 90 proc. średniej i to dopiero w 2020 r.!
4. Górny pułap dostępności środków dla kraju został obniżony do 2,35 proc. PKB
5. Nakaz wydania co najmniej jednej piątej środków na kwestie związane z klimatem..."
Tak jak mądrzy przewidywali: walka z naturalnym gazem atmosfery (CO2) będzie nas kosztować coraz więcej... :?
Reszta na
http://niezalezna.pl/35108-szczerski-10 ... -dla-tuska (http://niezalezna.pl/35108-szczerski-10-ostrzezen-dla-tuska)
Zakapior-san
24-11-2012, 14:08
Punkt 5 mnie (jak się można domyśleć) najbardziej denerwuje :roll:
Gdy pisałem, że UE jest luksusowym klubem dla bogatych, których stać na topienie w błocie miliardów, to pukali się w głowę, w końcu "Unia nam da". Gdy mówiłem, że do tej imprezy dopłacamy od samego początku, a nawet jeśli teraz nie mamy "pleców", to długoterminowo po prostu na 100% będziemy do tego bajzlu dopłacać, bo tak działa socjalizm, to mówili, że to niemożliwe, bo w końcu wszędzie wokół są tabliczki, że to UE współfinansowała. Ciekawe co powiedzą teraz ;)
Choć dla większości starczy po kolejny szczytowaniu, gdzie będzie "wielki sukces" odtrąbić sukces i fanfary dla Donka. Potem co prawda wyjdzie, że ten sukces to farmazon, ale 90% już i tak tego nie zweryfikuje i zostanie im w głowach wrzutka z telewizji...
Punkt 5 mnie (jak się można domyśleć) najbardziej denerwuje :roll:
Tych, co liczą na dojenie kasy podatnika wręcz przeciwnie ;) Ostatnio korpoludki z PwC wysmażyły raport, że np. w Polsce prawo podatkowe jest takie, że "energetyka odnawialna nie będzie opłacalna". Przecież ona już teraz nie jest opłacalna, a bawią się w nią tylko dlatego, że dopłaca do tego podatnik. I jaka był konkluzja: dopłacać więcej, bo inaczej "nie będzie się opłacało" :lol:
http://biznes.pl/magazyny/energetyka/od ... detal.html (http://biznes.pl/magazyny/energetyka/odnawialna/raport-pwc-ustawa-o-oze-nie-zapewnia-oplacalnosci-,5297464,magazyn-detal.html)
To najlepsze:
"Prezes PSEW Krzysztof Prasałek podkreślał, że branża energetyki odnawialnej jest mocno zależna od decyzji politycznych, więc jeśli nie będą one oparte na zasadach biznesowych, nie ma szans osiągnięcia celów w polityce energetycznej, jakie postawił sobie rząd."
W języku polskim to zdanie jest logicznie pozbawione jakiegokolwiek sensu, bo decyzje polityczne mają bardzo często rachunek ekonomiczny w poważaniu, a po drugie, gdyby decyzje były "biznesowe", a nie grandziarskie, to ani złotówki nieswojej by nikt do wiatraczków nie dołożył. Dopiero w nowomowie nabiera to znaczenia, a tłumacząc z nowomowy na polszczyznę: "jeśli nam nie zagwarantujecie stałego i dużego haraczu z kieszeni innych ludzi do naszych własnych, to my wam waszych bajek o energetyce wiatrowej realizować nie będziemy, bo to jest z ekonomicznego punktu widzenia poroniony".
Dobra dobra, ale nie popadajcie w przesadyzm :)
Tak jak mądrzy przewidywali: walka z naturalnym gazem atmosfery (CO2) będzie nas kosztować coraz więcej... :?
Gdyby tego 'naturalnego' CO2 było tyle ile potrzeba, nie byłoby problemu dziury ozonowej i kwestii z nią związanych. Nie walczymy z naturalnym CO2, tylko z jego ogromnymi nadmiarami.
Natomiast innym tematem są środki na to przeznaczane.
Gdy pisałem, że UE jest luksusowym klubem dla bogatych, których stać na topienie w błocie miliardów, to pukali się w głowę, w końcu "Unia nam da". Gdy mówiłem, że do tej imprezy dopłacamy od samego początku, a nawet jeśli teraz nie mamy "pleców", to długoterminowo po prostu na 100% będziemy do tego bajzlu dopłacać, bo tak działa socjalizm, to mówili, że to niemożliwe, bo w końcu wszędzie wokół są tabliczki, że to UE współfinansowała. Ciekawe co powiedzą teraz ;)
Bo współfinansuje ;) I to całkiem dużo rzeczy. Kłopot w tym, że idee i założenia przerosły realne możliwości tej organizacji.
Generalnie zbliżamy się do momentu, w którym kraje takie jak GB będą musiały podjąć decyzję, czy chcą zostać, czy wolą stać z boku. Niestety, całość może zacząć się sypać.
Ostatnio korpoludki z PwC wysmażyły raport, że np. w Polsce prawo podatkowe jest takie, że "energetyka odnawialna nie będzie opłacalna". Przecież ona już teraz nie jest opłacalna, a bawią się w nią tylko dlatego, że dopłaca do tego podatnik. I jaka był konkluzja: dopłacać więcej, bo inaczej "nie będzie się opłacało" :lol:
Energetyka odnawialna z reguły nie jest opłacalna. Nie znam się na kwestii elektrowni wodnych czy powietrznych, ale mogę jako ciekawostkę powiedzieć trochu o energii słonecznej. To jest bardzo ciekawy, acz mało efektywny sposób pozyskiwania i przetwarzania energii. Chodzi o kwestie związane z fizyką kwantową i strukturą ogniwa słonecznego, a konkretnie o możliwy do przyjęcia zakres energii fotonów i skuteczność ich przetwarzania. W produkowanych seryjnie ogniwach osiągamy około 30% skuteczności przetwarzania światła dla zakresu energii 1,1 do 1,4 eV. Dla przedziałów ościennych skuteczność drastycznie spada, nie mówiąc o tym, że powyżej około 4 eV proces praktycznie nie zachodzi ( fotony po prostu przenikają strukturę ). Jest jeszcze kwestia chociażby zabrudzenia panelu. Na laborkach badałem kiedyś średniej klasy ogniwo możliwe do kupienia w Polsce ( firmy nie podam żeby nie było kryptoreklamy ). Kiedy zasłoniło się 1/4 powierzchni, to zakres przyjmowanej energii spadł ze 100 do około 60%. Tak więc wystarczy warstwa kurzu, odrobina cienia, niespodzianka od przelatującego ptaka, etc, i niestety ale wydajność takiego ustrojstwa jest mocno ograniczana. To jest powód dla którego trudna w realizacji jest pozornie prosta, często słyszana sugestia, 'dlaczego nie walną paneli na całej powierzchni Sahary' :) Wystarczy burza piaskowa i nie ma mowy o jakiejkolwiek energii. Nie mówiąc o awariach spowodowanych piaskiem i kwestii chłodzenia.
Ale to tak na boku ;) Jakby wam ktoś chciał wciskać kit jak to super się pozyskuje energię ze światła.
Presidente
24-11-2012, 16:31
Gdyby tego 'naturalnego' CO2 było tyle ile potrzeba, nie byłoby problemu dziury ozonowej i kwestii z nią związanych. Nie walczymy z naturalnym CO2, tylko z jego ogromnymi nadmiarami.
Natomiast innym tematem są środki na to przeznaczane.
Ja bym raczej powiedział, że to roślinek jest za mało.
Bo współfinansuje ;) I to całkiem dużo rzeczy. Kłopot w tym, że idee i założenia przerosły realne możliwości tej organizacji.
To prawda. Tylko czy nie moglibyśmy zrobić więcej bez UE i jej często absurdalnych praw?
Edit
http://forsal.pl/artykuly/664133,budzet_ue_6_ukrytych_pulapek_ktore_utrudnia ja_wydanie_pieniedzy.html
Do tego co napisał szwejk jest jeszcze parę warunków.Ciekawe kto będzie sprawdzał czy wszystko się zgadza. ;)
Zakapior-san
16-12-2012, 13:40
http://fakty.interia.pl/swiat/news/gera ... go,1873370 (http://fakty.interia.pl/swiat/news/gerard-depardieu-zrzeka-sie-obywatelstwa-francuskiego,1873370)
We Francji wygrał socjalizm. Niestety, na to żeby murzyni i arabusy ciągnęli zapomogi ktoś musi płacić wysokie podatki. Pan z artykułu najwyraźniej mia łjuż tego dość. ;)
krwawa_rozprawa
16-12-2012, 18:50
Bardzo dobrze. Najpierw sika w samolocie a teraz ucieka do Belgii. Powinni pozbawić go obywatelstwa i znacjonalizować majątek. A negry i muslimy to inna bajka. Sam jak ciągniesz kasę z MOPSu to jakoś ci nie przeszkadza.
Bardzo dobrze. Najpierw sika w samolocie a teraz ucieka do Belgii. Powinni pozbawić go obywatelstwa i znacjonalizować majątek.
Towarzyszu Europa to jeszcze nie jest wioska ludożerców(gdzie plemienny wiec decyduje dowolnie o życiu i śmierci jednostki), do czego tak wam tęskno. Choć pod rządami socjalistów wszystko systematycznie zbliża się widocznie do stanu prymitywnego barbarzyństwa.
http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-prawi ... nId,718014 (http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-prawie-6-mld-zl-rocznie-traci-polska-przez-szara-strefe,nId,718014) - traci Polska czy III RP ;) Szczęśliwie jeszcze w Polsce niektórzy ludzie mają instynkt samozachowawczy, bo gdyby się ~30% PKB nie wytwarzało, to by dopiero było krucho ;)
Nezahualcoyotl
17-12-2012, 20:41
Bardzo dobrze. Najpierw sika w samolocie a teraz ucieka do Belgii. Powinni pozbawić go obywatelstwa i znacjonalizować majątek. A negry i muslimy to inna bajka. Sam jak ciągniesz kasę z MOPSu to jakoś ci nie przeszkadza.
Gdyby wyplacali zasilki za glupote bylbys ustawiony do 67 roku zycia ;)
K A M 2150
18-12-2012, 00:02
Sam pamiętam jak nabijałem się z tych 75% podatku dla najbogatszych, śmiałem się kto na kogoś takiego zagłosuje. Potem długo nie śledziłem tematu, a tu bach, po wyborach i podatek wprowadzony o_0 Zanim zabrałem się za historię przez półtorej roku męczyłem się na ekonomii gdzie pokazano mi bardzo mądrą rzecz jaką jest krzywa Laffera. Idealnie pasuje do tego co myślę o takich podatkach. Przecież to istna komuna. Czego oni się spodziewali? Że najbogatsi ot tak sobie nie zaczną czegoś wymyślać. Teraz już całkiem stracą te podatki.
Presidente
18-12-2012, 14:14
Zanim zabrałem się za historię przez półtorej roku męczyłem się na ekonomii gdzie pokazano mi bardzo mądrą rzecz jaką jest krzywa Laffera.
Rostowski może też ją zna, ale może myśli że jeszcze nie dobił do maksimum tej krzywej :) .
krwawa_rozprawa
18-12-2012, 15:41
oho a myślałem, że to bajki ... skoro można na UG zostać "prawnikiem" po 3 latach to jak widać po ekonomii historia ... buehehehe :lol: ani z tego ekonomista ani historyk (o specjalizacji nie napisał), ale pokrewne kierunki i zainteresowania hoho :lol:
K A M 2150
18-12-2012, 18:06
1. Miło, że znasz zapewne moje wszystkie osobiste powody dla których odszedłem z ekonomii i zmieniłem kierunek na historię.
2. Sam ciągle nie odpowiadasz na pytania dotyczące Twojej "kariery" wojskowej. Jak dla mnie jesteś tylko kolejnym zakompleksionym dzieciakiem, który w internecie szuka poklasku, pamiętaj , komentarze na onecie Cię potrzebują!
3. Ost i troche karceru dobrze Ci zrobią :)
Presidente
18-12-2012, 18:25
Dobra, może kilka dobrych wiadomości:
http://biznes.interia.pl/firma/news/prezydent-podpisal-nowele-kodeksu-pracy-ulatwiajaca,1874034,1852
http://biznes.interia.pl/podatki/news/spadnie-akcyza-poleje-sie-cydr,1873420,4211
http://biznes.interia.pl/news/wyprzedzilismy-usa-jestesmy-drugim-producentem-ma-swiecie,1873766
Nezahualcoyotl
18-12-2012, 18:59
Dobra, może kilka dobrych wiadomości:
http://biznes.interia.pl/firma/news/prezydent-podpisal-nowele-kodeksu-pracy-ulatwiajaca,1874034,1852
http://biznes.interia.pl/podatki/news/spadnie-akcyza-poleje-sie-cydr,1873420,4211
http://biznes.interia.pl/news/wyprzedzilismy-usa-jestesmy-drugim-producentem-ma-swiecie,1873766
Ustawa ktora tylko przyspiesza zakladanie dzialalnosci gospodarczej a w niczym nie poprawia losow pracownikow
Jasne wiecej taniego alkoholu dla spoleczenstwa.Cydr jest niskoprocentowym trunkiem lecz cenowo bedzie bardzo popularny
"Wiecej jablek od USA"...przypomnialy mi sie slowa J.Urbana ze slynnych konferencji prasowych,w ktorych rzucal litanie w czym to przescignelismy Wujka Sama(od wytopu surowki po produkcje gwozdzi) :lol:
Presidente
18-12-2012, 19:06
Ustawa ktora tylko przyspiesza zakladanie dzialalnosci gospodarczej a w niczym nie poprawia losow pracownikow
Przynajmniej tyle. Na obniżkę podatków nie ma co liczyć przy tej władzy.
Jasne wiecej taniego alkoholu dla spoleczenstwa.Cydr jest niskoprocentowym trunkiem lecz cenowo bedzie bardzo popularny
Na pewno dzięki temu powstanie trochę nowych miejsc pracy.
"Wiecej jablek od USA"...przypomnialy mi sie slowa J.Urbana ze slynnych konferencji prasowych,w ktorych rzucal litanie w czym to przescignelismy Wujka Sama(od wytopu surowki po produkcje gwozdzi) :lol:
Taa, jabłka zastąpiły gwoździe :D
Nezahualcoyotl
18-12-2012, 19:11
Zrobie malego offtopa ale chyba warto posluchac Mistrza w akcji :mrgreen:
[youtube:zjg8zqf2]http://www.youtube.com/watch?v=DRhRF3jEBs0[/youtube:zjg8zqf2]
[youtube:5u8l4nvy]http://www.youtube.com/watch?v=SBMPq9EdDrQ[/youtube:5u8l4nvy]
http://www.pb.pl/2924877,71436,placacy- ... zczesliwsi (http://www.pb.pl/2924877,71436,placacy-wyzsze-podatki-sa-szczesliwsi) - radziecka nauka ma godnych następców, btw. ciekawe kto finansował te badania ;)
By żyło się lepiej? :shock:
http://www.rmf24.pl/raport-kryzys/rapor ... nId,764656 (http://www.rmf24.pl/raport-kryzys/raportkryzysfinansowynajnowsze/news-zamiast-zwalniac-maja-placic-polowe-pensji-reszte-doplaci-rz,nId,764656)
Idę o zakład, że wśród "ciemnego ludu", tzn. oczywiście "młodych wykształconych" i ogólnie światłego elektoratu obecnego rządu taka ustawa z pewnością będzie się cieszyć sporym poparciem. Wśród wyborców reszty naszych bohaterskich partii socjalistycznych, zasiadających na Wiejskiej, pewnie też...
I tym sposobem zajdzie po raz kolejny proces redystrybucji, naturalnie w kolejności odwrotnej od zamierzonej, czyli od biednych do bogatych. Zyskają duże korporacje, którym się "misie" dorzucą do prowadzenia biznesu, zyskają pewnie pracownicy lepiej opłacani, a sfinansują to ci którym się płaci najmniej... No i oczywiście zyska przede wszystkim biurokracja, które kosztuje i która podczas kierowania strumienia pieniędzy część zostawi dla siebie...
coś czuję, że moi wyzyskiwacze znaczy prezesi ucieszą się z takiej ustawy :D nie ma dnia aby nie przypominali pracownikom jaką wielką łaskę robią zatrudniając ich i jak niewiele trzeba aby ich zwolnili...
tylko współpracujący z państwem przedsiębiorcy mają szansę w tym kraju. Dlatego może właśnie ten rząd ma takie poparcie wśród burżuazji, która nigdy nie miała lepiej... w wyzyskiwaniu ;) wszelkiej maści dopłaty, fundusze to nagrody dla najbardziej krwiożerczych s***synów.
wraca XIX wiek powiadam wam.
tylko współpracujący z państwem przedsiębiorcy mają szansę w tym kraju.
Nie tylko, ale znaleźć się w czołówce najbogatszych ludzi w Polsce bez robienia biznesów z państwem jest już ciężko ;)
Dlatego może właśnie ten rząd ma takie poparcie wśród burżuazji, która nigdy nie miała lepiej... w wyzyskiwaniu ;) wszelkiej maści dopłaty, fundusze to nagrody dla najbardziej krwiożerczych s***synów.
Ma poparcie co najwyżej wśród ludzi, którzy są od tych dopłat, licencji, koncesji, itp. uzależnieni i poza systemem by marnie im szło. W przypadku tych, którzy nie są przy korycie - jakbyś usłyszał co "burżuje" w postaci ludzi prowadzących własne firmy mówią i myślą o naszej ludowej władzy, to by Ci uszy zwiędły ;)
wraca XIX wiek powiadam wam.
Kilka XIX-wiecznych rozwiązań - byłoby cudownie, jakby wróciły. Tylko to jest obecnie w sferze marzeń ;)
jakbyś usłyszał co "burżuje" w postaci ludzi prowadzących własne firmy mówią i myślą o naszej ludowej władzy, to by Ci uszy zwiędły
mało im ulg? funduszy europejskich? bezzwrotnych kredytów? fajnie, że ich pracownicy na podobne pieszczoty ze strony państwa nie mają co liczyć.
Kilka XIX-wiecznych rozwiązań - byłoby cudownie, jakby wróciły. Tylko to jest obecnie w sferze marzeń
na przykład odebranie jakichkolwiek praw pracownikom? ;) do tego to wszystko zmierza.
Rozwarstwienie będzie się pogłębiać coraz bardziej i wróci zapomniany podział na klasy.
mało im ulg? funduszy europejskich? bezzwrotnych kredytów? fajnie, że ich pracownicy na podobne pieszczoty ze strony państwa nie mają co liczyć.
No tak, nieważne że się płaci pogłówny ZUS 1k na miesiąc czy się dochód ma, czy nie ma, nieważne, że trzeba kredytować państwo i podatki memoriałowo zapłacić, nawet jak się tych pieniędzy na oczy nie widziało, nieważne że ściąganie należności to często droga przez mękę, a nawet świetnie prosperującą firmę położyć może nieuczciwy kontrahent, przy sprawności egzekucji naszego wymiaru sprawiedliwości, nieważna cała biurokracja i wszystkie bzdury, na które trzeba się oglądać prowadząc firmę(szczęśliwie większość z reguły nie jest zbyt rygorystycznie przestrzegana) i wiele innych. Ważne, że państwo obiecuje, że da, Unia postawi tabliczkę, że sfinansowała i już lud myśli, że jak się tylko wystartuje z własnym biznesem, to rzeka pieniędzy płynie wartkim nurtem ;) Skoro jest tak różowo, to aż dziw, że się dalej dajesz wyzyskiwać, zamiast pójść na swoje ;)
Mój drogi z ulg, koncesji, regulacji, dotacji, dopłat, preferencji, specjalnych stref ekonomicznych, itp. to korzystają z reguły duże firmy, bo one rywalizują ze sobą już często nie na płaszczyźnie rynkowej, tylko na płaszczyźnie lepszego dostępu do koryta i władzy. A tzw. "misie" są przez państwo traktowane jak dojna krowa, w końcu ktoś tą "sprawiedliwość społeczną" musi sfinansować, a nie zrobi tego korporacja, która dostaje od państwa dotacje, a podatków nie płaci bo ma ulgi, zwolnienia i dobrych księgowych ;)
na przykład odebranie jakichkolwiek praw pracownikom? ;) do tego to wszystko zmierza.
Myślisz że gwarantem tego, że pracownik dobrze zarabia i jest traktowany po ludzku kiedykolwiek było/jest/będzie państwo ;) :?:
Rozwarstwienie będzie się pogłębiać coraz bardziej i wróci zapomniany podział na klasy.
Wraz z postępującą faszyzacją jest to proces nieunikniony. W krajach kapitalistycznych zawsze wykształca się coś takiego, jak klasa średnia, a przekrój majątkowy społeczeństwa jest praktycznie pełen(są nędzarze, są biedni, są szaraczki, są ludzie zamożni, są majętni i są krezusi), a między tymi grupami zachodzi ciągła wymiana i można praktycznie przeskoczyć z dna na sam szczyt. W krajach oligarchicznych/feudalnych/etatystycznych/socjalistycznych są zawsze tylko elity i motłoch, a przeskok z jednej klasy do drugiej jest praktycznie niemożliwy. Dlatego zresztą nazywamy to wtedy klasami społecznymi.
Pod względem systemu podatkowego to co zabawne mamy obecnie w świecie zachodnim recydywę feudalizmu, wypisz wymaluj. W feudalnych monarchiach średniowiecza arystokracja i duchowieństwo płacili małe podatki lub żadne, a chłop pańszczyźniany zasuwał na wszystkich. Obecnie jest podobnie - im większe ma się dochody, tym mniejsze podatki(proporcjonalnie do dochodu) trzeba płacić. I to nawet pomimo stromej progresji podatkowej. Ciemnemu ludowi się wmawia bajki(ciemny lud kocha bajki), że bogatsi płacą najwyższe podatki(proporcjonalnie), a że społeczeństwo w kwestiach finansowych jest u nas z reguły analfabetami, to te bajki się sprzedają. No ale większość ludzi popiera tą grabież i karanie innych za to, że są bogatsi, miło chociaż później widzieć, że ich uczucia i intencje wracają potem do nich samych ;)
krwawa_rozprawa
27-12-2012, 12:07
coś czuję, że moi wyzyskiwacze znaczy prezesi ucieszą się z takiej ustawy :D nie ma dnia aby nie przypominali pracownikom jaką wielką łaskę robią zatrudniając ich i jak niewiele trzeba aby ich zwolnili...
tylko współpracujący z państwem przedsiębiorcy mają szansę w tym kraju. Dlatego może właśnie ten rząd ma takie poparcie wśród burżuazji, która nigdy nie miała lepiej... w wyzyskiwaniu ;) wszelkiej maści dopłaty, fundusze to nagrody dla najbardziej krwiożerczych s***synów.
wraca XIX wiek powiadam wam.
mam tylko jedno pytanie
Po w takim razie studiowałeś historię sztuki i jakieś wzornictwo przemysłowe skoro nie możesz znaleźć pracy i sam nie założysz działalności w branży. Przypomina to "forumowego liberała" "wyznawcę JKM" Elronda, który pracując w budżetówce piszczy ile mu państwo zabiera a sam de facto nie wypracował nawet złotówki. Przecież to jest śmieszne.
Glaca - chciałeś kapitalizm to masz. Dlaczego po studiach nie założyłeś własnej firmy tylko patrzysz pod kogo by się podpiąć a najlepiej w budżetówce czyli na garnuszku państwa? W Polsce 99% firm prywatnych obsługuje urzędy i instytucje państwowe. Zaczynając od hurtowni papieru, przez firmy sprzątające a kończąc na salonie fryzjerskim, do którego chodzą pracownice np. PIPu czy Sądu Rejonowego.
Dlaczego mentalnie jesteś w komunie? Zdecyduj się. Albo sam tworzysz firmę i zarabiasz albo nie.
Co by dobrze zacząć nowy rok :D
http://www.pb.pl/2936520,32837,8-najwie ... czych-roku (http://www.pb.pl/2936520,32837,8-najwiekszych-afer-gospodarczych-roku) - by żyło się lepiej
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 24146.html (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zadluzenie;polski;po;raz;pierwszy;nie;wzroslo,210, 0,1224146.html) - jeszcze trochę więcej kreatywnej księgowości, a się okaże, że nasze zadłużenie maleje i będziemy mieli prawdziwy cud :D
http://biznes.onet.pl/ruszyly-prace-nad ... rasa-detal (http://biznes.onet.pl/ruszyly-prace-nad-zmiana-wysokosci-mandatow,0,5381812,1,prasa-detal) - proponuję uliczne "troiki" robotniczo-chłopskie, które będą na miejscu walić w potylicę piratom drogowym - to z pewnością odstraszy ;) Choć w sumie żywy niewolnik przyda się naszemu państwu do "realizacji zasad sprawiedliwości społecznej" bardziej, więc chyba jeszcze nie pora na to...
http://manager.money.pl/news/artykul/lo ... 25669.html (http://manager.money.pl/news/artykul/lot;otrzymal;od;ministerstwa;skarbu;400;milionow,1 97,0,1225669.html) - i może dojść do absurdu, że socjaliści z KE będą nas ratować przed naszymi własnymi socjalistami
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Inwesty ... 95772.html (http://www.bankier.pl/wiadomosc/Inwestycje-Polskie-wystartuja-juz-w-styczniu-2013-2695772.html) - kiedyś już coś takiego było pod nazwą "NFI", szykuje się powtórka z rozrywki, były prezes Amber Gold akurat jest bez żadnego zajęcia, więc może by tak...
Ale żeby nie było, że same pesymistyczne wieści:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html (http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/powazne-zagrozenie-dla-unii-europejskiej-to-grozi-,1,5380696,wiadomosc.html) - będę mocno trzymać kciuki :D
http://www.money.pl/gospodarka/unia-eur ... 23517.html (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/francja;trybunal;konstytucyjny;uniewaznil;75-procentowy;podatek;dla;milionerow,93,0,1223517.htm l) - ludożerka została chwilowo powstrzymana, ciekawe tylko na jak długo. No ale dziś można się napić na pohybel ludożerce, także tej co poucza, że trzeba "robić monetę", a potem z zawiści nawołuje, by rabować tych, co niechcący mają jej więcej od niego ;)
Presidente
05-01-2013, 18:31
W Polsce 99% firm prywatnych obsługuje urzędy i instytucje państwowe. Zaczynając od hurtowni papieru, przez firmy sprzątające a kończąc na salonie fryzjerskim, do którego chodzą pracowniczki np. PIPu czy Sądu Rejonowego.
Co mają do tego pracownice PIP-u czy Sądu Rejonowego chodzące do fryzjera?
http://www.kprm.gov.pl/wydarzenia/decyzje-rzadu/projekt-ustawy-budzetowej-na-rok-2013-ktory-zostanie-skierowany-do.html
Udział wydatków budżetu państwa w PKB w 2013 r. wyniesie 19,8 proc. wobec 20,4 proc. w 2012 r., co oznacza spadek o 0,6 punktu procentowego.
Co mają do tego pracownice PIP-u czy Sądu Rejonowego chodzące do fryzjera?
Po prostu zdaniem "miszcza" jak państwo najpierw obrabuje Kowalskiego, potem te pieniądze przeznaczy na pensje urzędników albo jakieś zamówienia publiczne i w ten sposób jakiś ułamek zrabowanych Kowalskiemu pieniędzy wróci do niego, to to się nazywa "tworzenie dobrobytu" i Kowalski powinien rozumieć, że to on funkcjonuje dzięki państwu, a nie na odwrót.
W Polsce 99% firm prywatnych obsługuje urzędy i instytucje państwowe. Zaczynając od hurtowni papieru, przez firmy sprzątające a kończąc na salonie fryzjerskim, do którego chodzą pracowniczki np. PIPu czy Sądu Rejonowego.
Jak się firmy prywatne zna co najwyżej z ekranu telewizora, to można mieć taką opinię.
Zakapior-san
08-01-2013, 14:49
Czysty przykład socjalistycznej gospodarki centralnie planowanej:
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/new ... st57407241 (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/polska-krajem-mlekiem-plynacym,1878936#pst57407241)
Nawet w Chinach nie ma limitów produkcji i tym podobnych antywolnościowych bzdetów choć to podobno kraj komustyczny. UE gospodarczo jest za RWPG.
K A M 2150
08-01-2013, 15:48
Nie ma to jak krajowi członkowskiemu, którego gospodarka jest wciąż mocno zależna od gospodarstw dawać limity na własnie to źródło przychodów.
Zakapior-san
10-01-2013, 17:29
http://biznes.interia.pl/raport/emerytu ... ej,1880921 (http://biznes.interia.pl/raport/emerytury/news/az-85-proc-polakow-nie-oszczedza-na-emeryture-w-zadnej,1880921)
No i się wcale nie dziwię, że Polacy uciekają przed składkami emerytalnymi na wszelkie możliwe sposoby- większość już rozumie że emerytury za kilkanaście lat nie będzie wcale.
http://biznes.interia.pl/raport/emerytu ... ej,1880921
Tylko kompletny szaleniec by oszczędzał na emeryturę w jakimkolwiek systemie firmowanym/kontrolowanym przez państwo. ZUS to czarna dziura, to dociera już nawet do największych lemingów. OFE większość pieniędzy lokuje w obligacjach, więc emerytury z OFE i tak wypłaci nam budżet państwa, zresztą nasza ludowa władza już na tą kasę zrobiła skok za rządów Partii. Po numerze z OFE, gdzie wiadomo że władza może z dnia na dzień zarekwirować wszystko wedle uznania, wszelkie III filary, IKE, itp. to kompletna głupota.
Chwila.. Powie mi ktoś może, w prosty sposób po jaką cholerę limitować produkcje dóbr? Jeśli jest na nie popyt, to skąd pomysł ograniczania produkcji?
Jaki jest w tym sens? Może jestem głupi, ale nie rozumiem tego.
K A M 2150
10-01-2013, 22:37
W teorii działa to tak, że ludzie produkują czegoś za dużo, co w efekcie powoduje spadek cen skupu i zubożenie tych, którzy mają drobną produkcję, ale w praktyce działa to tak, że owe limity ugodzą tylko w tych drobnych wytwórców.
W Polsce tyczy się to wielu rolników, którzy produkują jeden i ten sam rodzaj zboża, bo tak robił tata, dziadek, pradziadek, a mniejsza o to że akurat ta gleba się do owego typu zboża nie nadaje i można by tam z powodzeniem sadzić np buraki. Jednak takie sztuczne ustalanie limitów nic nie da, bo o ile w kwestii zboża można za rok posadzić coś nowego to już w przypadku hodowców zmiana zwierząt czy nawet porzucenia hodowli w ogóle jest niewykonalna. Nie chodzi nawet o kupno nowych zwierząt, ale same chlewy także różnią się mocno pomiędzy np tymi dla świń, czy krów, więc zmiana hodowli wymagałaby kompletnej przebudowy tychże.
Ile czasu jeszcze trzeba, by ludzie postawieni wyżej się nauczyli, że gospodarka(jak z resztą cała masa innych rzeczy) rzadko kiedy działa tak, jak w teorii?
Chwila.. Powie mi ktoś może, w prosty sposób po jaką cholerę limitować produkcje dóbr? Jeśli jest na nie popyt, to skąd pomysł ograniczania produkcji?
Jaki jest w tym sens? Może jestem głupi, ale nie rozumiem tego.
Na logikę i zdrowy rozsądek takie pomysły to kretynizm. No ale przecież kto by się przejmował takimi burżuazyjnymi przesądami, jak logika czy rozum ;) Z pewnością nie towarzysze komisarze z Brukseli. Szkoda że odszedł od nas forumowy Autorytet i fachowiec od dialektyki - on by Tobie wyjaśnił mądrość etapu i to, że centralne planowanie i socjalistyczne limity to jest wolny rynek :lol:
Presidente
11-01-2013, 14:54
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/media-platynowa-moneta-warta-1-bln-dol-sposob-na-dlug,1881368,5428
Wprawdzie chodzi o USA, ale większej głupoty to ja w życiu nie widziałem.
Niby głupie, ale pewnie tańsze od dodrukowania tej samej kwoty w papierkach. Przecież Amerykanie robią to od lat.
Presidente
12-01-2013, 19:47
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/jak-mfw-niszczy-swiatowa-gospodarke,1882166,5429 -no ta, przeprosiny pewnie wystarczą
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/hiszpania-ma-w-obiegu-30-alternatywnych-walut,1882511,5429
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/jak-mfw-niszczy-swiatowa-gospodarke,1882166,5429 -no ta, przeprosiny pewnie wystarczą
"Wszystko miało wyglądać inaczej. Gdy latem 1944 roku brytyjski ekonomista John Maynard Keynes jechał na konferencję w miejscowości Bretton Woods w stanie New Hampshire, wyobrażał sobie, że weźmie udział w stworzeniu czegoś na kształt kolejnego New Deal, tyle że na poziomie światowym. Z jego inspiracji prezydent Franklin Delano Roosevelt w latach 30. uruchomił przecież bezprecedensowy plan zabezpieczeń społecznych i interwencji państwa, który wyrwał Amerykę z największego kryzysu gospodarczego w jej historii. Brytyjczyk rozumował logicznie."
Nie wiem czy autor Jędrzej Bielecki sam wysmażył takiego knota czy tylko mu podyktowano, ale po tych kilku zdaniach czytanie reszty artykułu może mieć co najwyżej walory rozrywkowe, ale nie merytoryczne...
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/hiszpania-ma-w-obiegu-30-alternatywnych-walut,1882511,5429
Ciekawe zjawisko, ale "kościół anglikański zniesie prędzej krytykę 90% swoich dogmatów, niż krytykę 10% swoich dochodów", dlatego kwestią czasu jest, gdy w Hiszpanii władza "coś z tym zrobi" ;)
Presidente
13-01-2013, 10:58
Niedawno znalazłem taką stronkę:http://gun-engine.pl/ i jeśli dane są prawdziwe to ten silnik mógłby zrewolucjonizować transport a co za tym przyspieszyć wzrost gospodarczy.
Zakapior-san
13-01-2013, 12:28
Już od dawna są dostępne instalacje wodorowe zmniejszające zużycie paliwa o 20- 50%. Prosty montaż i faktyczne osiągi. Masz tu przykład:
http://allegro.pl/hho-generator-wodoru- ... 70160.html (http://allegro.pl/hho-generator-wodoru-21-cel-kompletna-instalacja-i2924870160.html)
Mój wujek z powodzeniem jeżdzi na tym wspomagaczu już 1,5 roku i faktycznie spalanie spadło o ponad 1/3. Za parę miechów też sobie zamontuję.
A co do pomysłu z Twojego linka to cuż- jakoś z 10 lat temu czytałem w lokalnej gazecie o facecie co sobie przerobił "beczkę" tak że mu paliła 3 litry ropy. Skoro koleś to zrobił w szopie to koncerny samochodowe wiedzą o tym od lat przy swoich fachowcach, funduszach i dostępnej technologii. Na pytanie dlaczego te układy nie są szerzej reklamowane i powszechnie produkowane chyba bezcelowo odpowiadać;) Co do dziadka z linka koncerny wykupią patent i rzucą go do magazynu, lepiej ściągać z ludzi za konwencjonalne napędy, mafia paliwowa rulez. "Obrońcy środowiska", "grinpisowcy" i inna czerwono- zielona hołota też nabrali wody w usta a powinni walczyć o takie napędy, które przyczyniają się do znacznego zmniejszenia emisji zanieczyszczeń. Jednak dla nich większym problemem są 4 metrowe wiadukty pod którymi się łosie nie zmieszczą(!) jak to było niedawno w TV. To dobrze pokazuje kim oni są i z jakiego garnuszka jedzą.
Nie wiem czy autor Jędrzej Bielecki sam wysmażył takiego knota czy tylko mu podyktowano, ale po tych kilku zdaniach czytanie reszty artykułu może mieć co najwyżej walory rozrywkowe, ale nie merytoryczne...
Ja jestem jednak ciekaw jakbyś skomentował resztę artykułu, bo moim zdaniem autor w paru miejscach dokonuje daleko idących uproszczeń i pomija pewne istotne fakty. Nie żebym bronił MFW, ale kilka rzeczy mi się nie zgadza.
Niedawno znalazłem taką stronkę:http://gun-engine.pl/ i jeśli dane są prawdziwe to ten silnik mógłby zrewolucjonizować transport a co za tym przyspieszyć wzrost gospodarczy.
Ciekawe ale obawiam się, że nic z tego nie będzie. 0,5l na 100km? Dla mnie bomba. Dla przemysłu naftowego katastrofa. Chociaż bardzo chciałbym zobaczyć jak spadają dochody z akcyzy na paliwo.
Presidente
13-01-2013, 12:45
Ciekawe ale obawiam się, że nic z tego nie będzie. 0,5l na 100km? Dla mnie bomba.
http://manager.money.pl/styl/auta_luksusowe/artykul/najnowszy;volkswagen;spali;1l;100km,88,0,353624.ht ml Jak widać duże koncerny tez maja takie pomysły tylko o wiele droższe z powodów cen materiałów. Poza tym pan Hołubowicz wystarczy, że wymieni silnik, wywali skrzynie biegów i chłodnice, a u VW mamy samochód wykonywany zupełnie od podstaw.
Edit: Do tego VW(~300kg) na drodze w starciu z innym samochodami nie ma za wielkich szans :D
Chociaż bardzo chciałbym zobaczyć jak spadają dochody z akcyzy na paliwo.
Spadną dochody z akcyzy, ale powinny wzrosnąć inne.
Ja jestem jednak ciekaw jakbyś skomentował resztę artykułu, bo moim zdaniem autor w paru miejscach dokonuje daleko idących uproszczeń i pomija pewne istotne fakty. Nie żebym bronił MFW, ale kilka rzeczy mi się nie zgadza.
Reszta artykułu to typowe utyskiwanie keynesisty, że władza drukuje za mało pieniędzy ;) Choć zabawne było stwierdzenie, że przez ostatnie kilka lat Amerykanie robią w 100% odwrotnie od tego, co sami doradzają innym. MFW powinien przygotować plan naprawczy dla SZA :lol:
Reszta artykułu to typowe utyskiwanie keynesisty, że władza drukuje za mało pieniędzy ;)
Nie pamiętam, żeby tam było coś o drukowaniu pieniędzy. Moją uwagę zwróciły dwie sprawy. Za przyczynę kryzysu tygrysów azjatyckich w latach 90 podaje się kronizm. Polityka monetarna była w porządku. Jeżeli chodzi o Afrykę, to tam przyczyn jest wiele a jedną z głównych jest nieuzasadniona ekspansja monetarna. Nie wiem jak było w Ameryce środkowej i południowej, nigdy się tym nie interesowałem. Nie jest wiec dokładnie tak jak podaje autor.
Choć zabawne było stwierdzenie, że przez ostatnie kilka lat Amerykanie robią w 100% odwrotnie od tego, co sami doradzają innym. MFW powinien przygotować plan naprawczy dla SZA :lol:
Może zabawne, ale wydaje się bardzo trafne spostrzeżenie.
Interesujący materiał o gospodarczo-politycznych (właśnie w takiej kolejności...) korzeniach UE... Proszę się nie zrażać wolnym tempem czytania, ani tym, że na początku jest o roślinkach :lol: Dalej informacje są bardzo ciekawe... Szczególnie gorąco zaczyna się od 0.39 min 8-) Zwróćcie uwagę na sprawę patentów ... a tutaj z naszego podwórka:
http://mac.gov.pl/dzialania/jednolity-p ... astanowic/ (http://mac.gov.pl/dzialania/jednolity-patent-europejski-nad-czym-warto-sie-zastanowic/)
Jakie szanse ma polska gospodarka w starciu z tymi kartelami?
http://www.youtube.com/watch?v=GVeLTD4tgnI[youtube][/youtube:25f1d7vd]
W filmie przesłanym przez Szwejka, pan mówi między innymi o wyzysku chorych, na których zdrowiu żerują koncerny farmaceutyczne. Gościu ma rację, nie ma interesu w leczeniu chorób, na co dowodem jest chociażby wynaleziony przez Polaków lek na astmę, który generalnie pomógłby wszystkim astmatykom, lecz leży sobie w szufladce bo jakiś amerykański koncern nie pozwoli na wpuszczenie go na rynek. Według mnie jedną z największych bolączek współczesności jest sprzedaż leków jak jakichś urządzeń. X, Y, Z są od bólu głowy, jednak x jest najlepszy, y średni a z to całkiem do d**y. Po co więc te 2 ostatnie?
Presidente
19-01-2013, 17:46
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Mozemy-pozyczyc-prawie-34-miliardy-dolarow-2741366.html No, zobaczymy co z tego wyjdzie?
Edit: Tak w ogóle: skąd MFW bierze tą kasę?
Tak w ogóle: skąd MFW bierze tą kasę?
Ze składek członkowskich. Każde państwo może wykupić SDR, czyli taką wewnętrzną walutę MFW. SDR jest oprocentowane, więc można na tym zarobić. Zysk pewnie pochodzi właśnie z przyznawanych niektórym państwom kredytów.
No, zobaczymy co z tego wyjdzie?
To co jest napisane w ostatnim akapicie, czyli niewiele.
Presidente
31-01-2013, 16:04
Pieniądze na Inwestycje Polskie już się znajdują Link (http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CC0QFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.forbes.pl%2Fsprzedaz-akcji-pko-bp-11-75-proc-akcji-pko-bp-do-bgk-i-skarbu-panstwa-na-sprzedaz%2Cartykuly%2C137667%2C1%2C1.html&ei=L4QKUbP7JsXOswaIi4H4AQ&usg=AFQjCNHmzu0UCa07pbvWxCOdxE7fqrMOUw&sig2=5DS1OFN6v2vcvv7-SYRb5A&bvm=bv.41642243,d.Yms) Link2 (http://wpolityce.pl/dzienniki/blog-stanislawa-zaryna/45757-stawka-piatkowego-posiedzenia-w-sejmie-byla-nie-tylko-sprawa-propagandy-homoseksualnej-ale-rowniez-kwestia-polskosci-lotosu-te-bitwe-przegralismy) Premierze, sprzedajmy jeszcze parę spółek, prosimy :roll:
Nie pamiętam, żeby tam było coś o drukowaniu pieniędzy.
Musisz się uważniej wczytać ;) Ja płacz nad tym, że nie można odpalić pras drukarskich to w tym artykule widzę wielokrotnie. To jest dość symptomatyczne dla keynesistów i innych fanów ekonomii socjalistycznej, że ich lekarstwem na wszelkie bolączki jest albo "więcej pieniędzy", albo "więcej kontroli" ;)
Moją uwagę zwróciły dwie sprawy. Za przyczynę kryzysu tygrysów azjatyckich w latach 90 podaje się kronizm. Polityka monetarna była w porządku. Jeżeli chodzi o Afrykę, to tam przyczyn jest wiele a jedną z głównych jest nieuzasadniona ekspansja monetarna. Nie wiem jak było w Ameryce środkowej i południowej, nigdy się tym nie interesowałem. Nie jest wiec dokładnie tak jak podaje autor.
A w artykule winnym kryzysu jest zły MFW ;) Nie lokalni politycy-idioci, nie błędy popełnione przez władze państw azjatyckich, nie propozycje MFW, by sytuację uzdrowić, tylko było pięknie, a nagle pojawił się MFW, a wraz z nim katastrofy. Np.:
"Lokalne waluty powiązane z dolarem gwałtownie się umocniły, ograniczając opłacalność eksportu i powodując, że wartość długu państw ASEAN skoczyła średnio do 167 proc. PKB."
Dług nagle, z jakichś tajemniczych powodów, sobie skoczył znikąd do 167% PKB. To pewnie też była wina MFW ;) A już jego największą winą było to, że ten dług chciał ograniczać i chciał wdrożenia programów naprawczych.
A na koniec powiało nadzieją:
"Po 70 latach uczniowie Keynesa znów odzyskują nadzieję, że Fundusz będzie promował nowy New Deal dla świata." - stare "New Deale" wdrażane przez takich wybitnych przywódców socjalistycznych, jak Józef Stalin, Adolf Hitler czy F.D. Roosvelt, skończyły się II Wojną Światową. Dzisiaj widać postępowcy nie mogą się doczekać trzeciej...
"New Deale" wdrażane przez takich wybitnych przywódców socjalistycznych, jak Józef Stalin, Adolf Hitler czy F.D. Roosvelt, skończyły się II Wojną Światową. Dzisiaj widać postępowcy nie mogą się doczekać trzeciej...
Stalin i Hitler to może nie tak bardzo, ale Roosevelt cieszy się dużym szacunkiem za swoją prezydenturę.
Stalin i Hitler to może nie tak bardzo, ale Roosevelt cieszy się dużym szacunkiem za swoją prezydenturę.
U lewaków ma wiele zasług. Więc go wielbią, tak jak niektórzy Stalina w Rosji. Niestety wujek Adolf ma gorszy PR, więc wiele jego światłych pomysłów się teraz w UE realizuje, ale bez powoływania się na autora ;)
chochlik20
03-02-2013, 14:26
Stalin i Hitler to może nie tak bardzo, ale Roosevelt cieszy się dużym szacunkiem za swoją prezydenturę.
U lewaków ma wiele zasług. Więc go wielbią, tak jak niektórzy Stalina w Rosji. Niestety wujek Adolf ma gorszy PR, więc wiele jego światłych pomysłów się teraz w UE realizuje, ale bez powoływania się na autora ;)
A możesz przytoczyć te pomysły Adolfka, które realizuje UE?
A możesz przytoczyć te pomysły Adolfka, które realizuje UE?
Wspólna Polityka Rolna jest żywcem zerżnięta z III Rzeszy. Zwalczanie palenia - jak słyszę polityków, to wręcz "mówią Adolfem" w co drugim zdaniu. To tylko takie małe próbki na dzień dobry. Tematu lepiej nie drążyć, bo można dojść do ponurych wniosków ;)
chochlik20
04-02-2013, 17:26
A możesz przytoczyć te pomysły Adolfka, które realizuje UE?
Wspólna Polityka Rolna jest żywcem zerżnięta z III Rzeszy. Zwalczanie palenia - jak słyszę polityków, to wręcz "mówią Adolfem" w co drugim zdaniu. To tylko takie małe próbki na dzień dobry. Tematu lepiej nie drążyć, bo można dojść do ponurych wniosków ;)
Pierwszy raz słyszę o tym, że w III Rzeszy była jakaś wspólna polityka rolna, to przypomina już prędzej komunizm i przymusową kolektywizację rolnictwa. A Hitler nie zwalczał palenia, był co prawda wegetarianinem i nie można było palić w jego obecności, ale zakaz palenia związany był z kultem ciała w SS, a to już trochę co innego, pomylili Ci się politycy. A co do zakazu palenia, podobnie nie można pić w miejscach publicznych więc nie widzę czemu miało to być takie złe. Nie każdy człowiek pali, i niektórym zadymione wnętrza przeszkadzają, i nie nazwał bym "zakazu palenia" wyniosłym słowem "zwalczanie" bo równie dobrze można UE mogłaby zakazać sprowadzenia i sprzedaży papierosów na jej terytorium.
To już prędzej mówienie "adolfem" odniósłbym do bajek, które mają nieść ze sobą tolerancje, ale to już inna brocha.
Pierwszy raz słyszę o tym, że w III Rzeszy była jakaś wspólna polityka rolna, to przypomina już prędzej komunizm i przymusową kolektywizację rolnictwa.
Był podobny system interwencjonizmu w rolnictwie, tyle że musisz zmienić nazwy w otoczce ideologicznej z tamtych czasów z "niemiecki" na "europejski" ;)
A Hitler nie zwalczał palenia, był co prawda wegetarianinem i nie można było palić w jego obecności, ale zakaz palenia związany był z kultem ciała w SS, a to już trochę co innego, pomylili Ci się politycy. A co do zakazu palenia, podobnie nie można pić w miejscach publicznych więc nie widzę czemu miało to być takie złe.
Ok jak chcesz więcej to sobie poczytaj i znajdź podobieństwa do sytuacji obecnej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_antyn ... III_Rzeszy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_antynikotynowy_w_III_Rzeszy)
Nie każdy człowiek pali, i niektórym zadymione wnętrza przeszkadzają, i nie nazwał bym "zakazu palenia" wyniosłym słowem "zwalczanie" bo równie dobrze można UE mogłaby zakazać sprowadzenia i sprzedaży papierosów na jej terytorium.
Te prawo, które lansuje UE jest o kant de potłuc. Osobiście nie paliłem i nie palę, nie przepadam też za smrodem papierosów. Zakazy palenia w urzędach, szkołach, szpitalach, itp. miejscach, gdzie inni są narażeni na bierne palenie, są oczywiste. Ale w prywatnej knajpie wprowadzać urzędowy zakaz palenia to już faszyzm.
To już prędzej mówienie "adolfem" odniósłbym do bajek, które mają nieść ze sobą tolerancje, ale to już inna brocha.
UE ma ciągotki totalitarne, podobnie jak III Rzesza(choć UE jest obecnie dużo delikatniejsza w tej kwestii, przynajmniej na razie), więc takich "styków" będzie siłą rzeczy bardzo wiele.
chochlik20
04-02-2013, 19:45
Nie każdy człowiek pali, i niektórym zadymione wnętrza przeszkadzają, i nie nazwał bym "zakazu palenia" wyniosłym słowem "zwalczanie" bo równie dobrze można UE mogłaby zakazać sprowadzenia i sprzedaży papierosów na jej terytorium.
Te prawo, które lansuje UE jest o kant de potłuc. Osobiście nie paliłem i nie palę, nie przepadam też za smrodem papierosów. Zakazy palenia w urzędach, szkołach, szpitalach, itp. miejscach, gdzie inni są narażeni na bierne palenie, są oczywiste. Ale w prywatnej knajpie wprowadzać urzędowy zakaz palenia to już faszyzm.
To jest o kant tyłka potłuc to prawo dotyczące zakazu palenia w knajpach. Sam kiedyś popalałem ale jakoś to mnie nie pociągało więc łatwo rzuciłem. Narzucanie komuś czegoś na jego terenie jest oczywiście nie w porządku wobec niego, połowa osób odwiedzających knajpy lub bary to palacze, a druga połowa to osoby niepalące. Z jednej strony rozumiem unie i jej zakaz, z drugiej zaś mnie to zaskakuje. Złotego środka tu nie uświadczysz.
To już prędzej mówienie "adolfem" odniósłbym do bajek, które mają nieść ze sobą tolerancje, ale to już inna brocha.
[quote:1jfserxh]UE ma ciągotki totalitarne, podobnie jak III Rzesza(choć UE jest obecnie dużo delikatniejsza w tej kwestii, przynajmniej na razie), więc takich "styków" będzie siłą rzeczy bardzo wiele.[/quote:1jfserxh]
Spowodowane to jest chyba historią Europy i fiaskiem dyplomacji mocarstw europejskich przed 2wś, obecnie UE chcąc zapobiec konfliktom w jej łonie lub stworzyć stabilny sojusz militarno-gospodarczy stara się często narzucić innym swoją wolę lub prawa. Idea zjednoczonej Europy jest piękna i szczytna miom zdaniem ale urzędnicy unijni często przekraczają granicę idiotyzmu by przypodobać się garstce.
To jest o kant tyłka potłuc to prawo dotyczące zakazu palenia w knajpach. Sam kiedyś popalałem ale jakoś to mnie nie pociągało więc łatwo rzuciłem. Narzucanie komuś czegoś na jego terenie jest oczywiście nie w porządku wobec niego, połowa osób odwiedzających knajpy lub bary to palacze, a druga połowa to osoby niepalące. Z jednej strony rozumiem unie i jej zakaz, z drugiej zaś mnie to zaskakuje. Złotego środka tu nie uświadczysz.
Czym innym jest stosowanie zakazu w budynku użyteczności publicznej, czym innym w PRYWATNYM lokalu. Ktoś do prywatnej knajpy nie chce wchodzić, bo jest nakopcone, to nie wchodzi. W rezultacie powstają lokale, gdzie jest najarane, że można zawiesić siekierę i lokale, gdzie właściciel palenia zabrania surowo w ogóle. Do wyboru, do koloru.Tak by było w wolnym kraju. Ale u nas modny jest faszyzm i rozkazywanie ludziom co im wolno a co nie, nawet u siebie.
chochlik20
04-02-2013, 22:21
Może nie ile faszyzm ale pójście strasznie w stronę tego co modne, a ponieważ na topie jest zdrowie a palenie je niszczy urzędnicy zrobili tak a nie inaczej. Nie nazwałbym tego faszyzmem ale prędzej bycie mądrzejszym od innych i dbanie na siłę o nich. Szkoda, że unijni urzędnicy nie przeforsują jakiejś bardziej sensownej ustawy niż babranie się w prywatnym życiu innych.
buehehe... powiem tylko, że zwolennikiem zakazu palenia nie tylko w miejscach publicznych, ale i w prywatnych mieszkaniach jest poseł Żalek. Tak, ten sam co ''broni tradycyjnych wartości'' i walczy z homofaszyzmem związków partnerskich... Punkt widzenia widać więc zależy od punktu siedzenia... zamordyzm to zamordyzm i usprawiedliwienia nie są ważne.
Zakaz palenia w restauracjach i barach nie jest żadnym zamordyzmem, faszyzmem, ani przejawem urzędniczej nadgorliwości. Jest to zwyczajnie rozsądna decyzja. Teraz można spokojnie wypić kilka piw w knajpie nie siedząc cały czas w kłębie papierosowego dymu. Wcześniej po kilku godzinach człowiek był przesiąknięty tym śmierdzącym syfem do tego stopnia, że ciuchy od razu leciały do prani.
K A M 2150
07-02-2013, 01:28
I ja jestem za zakazem palenia. Wreszcie można normalnie sobie gdzieś wyjść bez powrotu w odorze papierosów. Do tego stopnia się już od papierosowego dymu odzwyczaiłem, że wręcz niedobrze mi się robi gdy ktoś za bardzo mnie puszcza dymka. Zresztą kto chodził do co bardziej zatłoczonych miejsc to wie, że bez dymu już jest tam ciężko oddychać, a co dopiero gdy kilka/kilkanaście osób zacznie sobie kopcić.
Dziś już nawet nie jestem w stanie pojąć jak kiedyś można było palić w samochodzie, co było w moich stronach normalką.
zastanawia mnie, że skoro bez palenia jest tak super to czemu ludzie sami na to nie wpadli. Czy naprawdę właściciele są takimi debilami, że zniechęcają niepalących klientów i w pogoni za zyskiem faworyzują palących?
czy tak samo przyklaśniecie gdy wprowadzą zakaz palenia w prywatnych mieszkaniach? lub całkowity zakaz? przecież na domówkach tak samo ludzie palą.
poza tym chyba są jakieś już sposoby obejścia tych przepisów...
http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/ar ... 44331.html (http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/wchodzi-zakaz-palenia-w-pubach-jak-go-obejsc-44331.html)
krwawa_rozprawa
07-02-2013, 09:51
I ja jestem za zakazem palenia. Wreszcie można normalnie sobie gdzieś wyjść bez powrotu w odorze papierosów. Do tego stopnia się już od papierosowego dymu odzwyczaiłem, że wręcz niedobrze mi się robi gdy ktoś za bardzo mnie puszcza dymka. Zresztą kto chodził do co bardziej zatłoczonych miejsc to wie, że bez dymu już jest tam ciężko oddychać, a co dopiero gdy kilka/kilkanaście osób zacznie sobie kopcić.
Dziś już nawet nie jestem w stanie pojąć jak kiedyś można było palić w samochodzie, co było w moich stronach normalką.
To po co tam idziesz? Nie palisz to wybierz lokal dla niepalących. Dlaczego ktoś kto pali ma nie palić bo jakiś kamyk2150 sobie idzie w myśl zasady "miesienależy"?
Zakapior-san
07-02-2013, 09:53
http://motoryzacja.interia.pl/raport/au ... st58389962 (http://motoryzacja.interia.pl/raport/autostrady/budowa-autostrad-w-polsce/news/tak-sie-w-polsce-buduje-drogi-umoczeni-wszyscy,1890831#pst58389962)
Kierownik: No panie dyrektorze, źle wyszło z tymi próbkami, no, wyszło nam za mało asfaltu. Ja byłem na 100 proc. że to są dobre próbki, bo przebadaliśmy jedną i wyszło nam dobrze. Oddaliśmy to na Korkową (laboratorium GDDKiA mieści się na ulicy Korkowej w Warszawie - od red.). Próbowałem z nimi rozmawiać ale oni wszystkich obdzwonili dookoła.
Prezes PBDiM: Zamiast wziąć próbki pobrać sobie samemu...
Kierownik: Podmieniliśmy te próbki z nadzoru które były. Na wszelki wypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce.
Poirytowany prezes PBDiM z Mińska Mazowieckiego natychmiast dzwoni do znajomego inspektora z laboratorium na Korkowej.
Prezes PBDiM: Mam taką sprawę, złe próbki dali do badania. No nie takie próbki dali, no po prostu, które są nie z dwójki.
Inspektor GDDKiA: To musicie pismo wysłać wyjaśniające. Bo gdzie te zaniżone asfalty są?
Prezes PBDiM: No, nie z tej drogi wzięli.
Inspektor GDDKiA: Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc?
Prezes PBDiM: Nie. Zgadza się.
Inspektor GDDKiA: No. To, żebyście napisali dobrze.
Znając POlskie realia- jedyną karą za takie działania będzie przeniesienie na inne stanowisko, niekoniecznie gorsze :roll:
A potem w takich miejscach stawia się fotoradar a miśki piszą na mandatach "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze" podczas gdy to droga nie jest dostosowana do warunków technicznych. :roll:
K A M 2150
07-02-2013, 10:34
[quote="K A M 2150":38ct09o7]I ja jestem za zakazem palenia. Wreszcie można normalnie sobie gdzieś wyjść bez powrotu w odorze papierosów. Do tego stopnia się już od papierosowego dymu odzwyczaiłem, że wręcz niedobrze mi się robi gdy ktoś za bardzo mnie puszcza dymka. Zresztą kto chodził do co bardziej zatłoczonych miejsc to wie, że bez dymu już jest tam ciężko oddychać, a co dopiero gdy kilka/kilkanaście osób zacznie sobie kopcić.
Dziś już nawet nie jestem w stanie pojąć jak kiedyś można było palić w samochodzie, co było w moich stronach normalką.
To po co tam idziesz? Nie palisz to wybierz lokal dla niepalących. Dlaczego ktoś kto pali ma nie palić bo jakiś kamyk2150 sobie idzie w myśl zasady "miesienależy"?[/quote:38ct09o7]
To Ty chyba życia prywatnego nie masz jeżeli myślisz, że przed zakazem palenia były dobre, duże miejsca dla niepalących. Kopcono wszędzie i na potęgę, a jednak wybierając miejsce na wypad ze znajomymi kieruję się kryterium rozrywki i bliskości tego miejsca tak aby każdemu potem się łatwo wróciło do domu. Nie wiem jak w Twoich stronach, ale w Gdańsku zakaz palenia w lokalach przyjęto z wielka ulgą. Zresztą nie wiem jak można bronić papierosów? Nikt Tobie bliski nie zmarł na raka płuc? Nikt z Twoich bliskich nie wydaje horrendalnych sum na coś co za chwilę pójdzie z dymem? Nawet przed podwyżkami cen tytoniu ludzie potrafili miesięcznie wydawać na to setki złotych, dlatego obecny trend odchodzenia od palenia bardzo mi się podoba.
to nie jest żaden trend, ale narzucony siłą obowiązek.
K A M 2150
07-02-2013, 13:34
Jakoś nigdy nie spotkałem się z argumentem, że ktoś rzucił palenie z powodu zakazów, czy cen wyrobów tytoniowych. Dopuszczam jednak istnienie takich osób, chociaż nigdy z takim powodem rzucenia nałogu się nie spotkałem. Znam za to dziesiątki osób, które rzuciły palenie z powodu dbania o zdrowie, czy chociażby zwykłego zapachu. W ciągu samych ostatnich 10 lat rak płuc zabił mi dwie ciocie, dziadka i wujka. Czy papierosy były za to w pełni odpowiedzialne? Nie wiem. Jednak musiały się do tego cholernie mocno przyczynić.
A zdania zaczynamy z wielkiej litery.
nie znam statystyk, ale sporo osób ginie też wskutek jazdy samochodem czy tłustego jedzenia (na myśl przychodzi mi wiele przypadków z mojego otoczenia więc ogólna liczba musi spora)
zakazać? skoro zakazy nic nie dają poza uprzykrzaniem życia obywateli i napędzaniem szarej strefy, organizacji przestępczych? czy jakakolwiek prohibicja dała kiedyś pozytywny skutek..?
tak samo teraz ma wejść zakaz produkcji i sprzedaży w UE papierosów slim i mentolowych. cieszę się, bo mieszkam w tzw. ścianie wschodniej gdzie mnóstwo osób zajmuje się przemytem papierosów z Rosji i Białorusi. nie będą biedować :)
Upominam po raz ostatni, zdania zaczynamy z wielkie litery! - K A M 2150
K A M 2150
08-02-2013, 14:33
A co ma zakaz palenia w miejscach publicznych do szarej strefy? Jakoś ankiety (tak, wiem, pewnie spreparowane przez lewaków, PO i Eurokołchoz) zgodnie podawały, że ludzie nie życzą sobie palenia przy nich. Nigdzie nie wspomniałem o prohibicji, czy kompletnym zakazie puszczania dymka, więc nie wiem do jakiej części mojej wypowiedzi odnosi się większość Twojego posta ;P
krwawa_rozprawa
08-02-2013, 14:39
To Ty chyba życia prywatnego nie masz jeżeli myślisz, że przed zakazem palenia były dobre, duże miejsca dla niepalących. Kopcono wszędzie i na potęgę, a jednak wybierając miejsce na wypad ze znajomymi kieruję się kryterium rozrywki i bliskości tego miejsca tak aby każdemu potem się łatwo wróciło do domu.
Czyli nic nie wiesz. Kieruj się czym tam chcesz, ale nie zaklinaj rzeczywistości niczym Elrond czy Binienda. Mimo, że jest jakiś debilny zakaz są puby gdzie można sobie palić i takie gdzie nie, zawsze tak było i będzie. Jeśli o tym nie wiesz, to znaczy, że od miesiąca masz skończone 18 lat i jedyną rozrywką dla ciebie jest najbliższa knajpa. Typowe lewactwo i hipsterstwo - "ja nie palę to inni też nie mogą palić".
Jeśli zakładasz (jak zawsze błędnie), że "nie było dobrych, dużych (?) miejsc" to znaczy, że twoje towarzystwo to zwykłe nudziarze w sweterkach i pinglach.
edit: z ciekawości, jakie to miasto tak Ciebie odtrąca?
K A M 2150
08-02-2013, 14:57
W Trójmieście jest tak, że znajomi są rozsiani po Gdyni, Sopocie, Gdańsku i okolicznych miastach/wsiach. Z centrum Gdańska do centrum Gdyni jest około 20 kilometrów. Przed zakazem miejsca dla niepalących były używając Twojego ulubionego pojęcia, zbyt hipsterskie, czyt. nieuzasadnienie drogie i z lipna atmosferą. I nie, nie mam myślenia na zasadzie "ja nie palę to inni niech też nie palą", raczej "mało kto jeszcze pali to niech inni powoli od tego też odejdą".
Przy okazji, w Gdańsku z młodych osób pala głównie Ci, którzy wyglądają jak Twoi ukochani hipsterzy. Co Ty masz w ogóle z tym argumentem? Ma mnie to obrazić, czy jak, bo nie wiem? W ogóle wiesz co to słowo znaczy?
Odnosząc się do ostatniej części Twojego posta, to po raz kolejny gratuluje znajomości mojego życia prywatnego, a teraz także moich znajomych. Z kolegami to można sobie pójść do pubu i posiedzieć przy piwku, nawet w dymie papierosów. Jednak w mojej grupie znajomych sporą część stanowią dziewczyny, które chcą także potańczyć i pójść do jakiegoś większego klubu, a że w każdym, dużym klubie w Trójmieście nie było zakazu palenia to każdy wracał przesiąknięty dymem papierosowym.
do jakiej części mojej wypowiedzi odnosi się większość Twojego posta ;P
do tego, że podoba Ci się zakaz palenia ;)
ale może w sumie nieco przesadzam ;p hehe. sorki jeśli poczułeś się urażony ^^ i tak za dużo spięcia w tych tematach zwykle ;p
K A M 2150
08-02-2013, 16:04
Spoko, nawet nie odebrałem tego za coś wymierzonego we mnie :D
Źle zrozumiałeś mnie po prostu, ja nigdzie nie twierdzę, że chcę PEŁNEGO zakazu palenia. Wręcz gdyby była petycja za pełnym zakazem palenia to bym się pod nią nie podpisał, moje popieranie zakazu palenia tyczy się tylko miejsc publicznych, gdzie palenie oddziałuje na osoby, które sobie tego nie życzą :) Oczywiście ktoś może twierdzić, że można się zawsze odsunąć od palacza, pójść gdzie indziej itd. ale tak naprawdę to kto powinien pójść w inne miejsce? Osoba, która nie pali, nie przeszkadza tym nikomu, czy osoba, która zdaje sobie sprawę, że jej nałóg przeszkadza osobom z otoczenia? Według mnie jest sprawiedliwiej jeżeli np: na takim przystanku odejdzie na parę metrów jedna,czy dwie osoby, które akurat chciały sobie zapalić, niż większa ilość pasażerów niepalących.
I ZACZYNAJ ZDANIA Z WIELKIEJ LITERY! Bo już kolejny raz Ci uwagę zwracam, a następnym razem już pójdzie ost ;P
krwawa_rozprawa
08-02-2013, 16:13
moje popieranie zakazu palenia tyczy się tylko miejsc publicznych, gdzie palenie oddziałuje na osoby, które sobie tego nie życzą :)
Ja sobie "życzę" puścić dwie chmurki na chodniku i g mnie obchodzi Twoje zdanie. Tak samo w pubie. Nie pasuje to się nie pchaj tam gdzie palą. Proste.
W Trójmieście jest tak, że znajomi są rozsiani po Gdyni, Sopocie, Gdańsku i okolicznych miastach/wsiach.
Kogo to obchodzi i czyj to problem? Jest zbiorkom, masz ulgi na przejazdy, państwo dopłaca do Ciebie więc nie marudź.
Z kolegami to można sobie pójść do pubu i posiedzieć przy piwku, nawet w dymie papierosów. Jednak w mojej grupie znajomych sporą część stanowią dziewczyny, które chcą także potańczyć i pójść do jakiegoś większego klubu, a że w każdym, dużym klubie w Trójmieście nie było zakazu palenia to każdy wracał przesiąknięty dymem papierosowym.
Kolejny raz tłumaczę. Twój problem. Są dziewczyny, które "tańczą" i są takie co noszą glany i można z nimi porozmawiać. Wniosek z tego prosty - ze swoimi hipsterskimi warunkami stanowiliście mniejszość, z którą nikt się nie liczył. Dziś mamy etap równania w dół, także możesz czuć się zadowolony.
K A M 2150
08-02-2013, 16:25
I znowu słowo "hipsterskie" xD
Kolejny raz tłumaczę. Twój problem. Są dziewczyny, które "tańczą" i są takie co noszą glany i można z nimi porozmawiać. Wniosek z tego prosty - ze swoimi hipsterskimi warunkami stanowiliście mniejszość, z którą nikt się nie liczył. Dziś mamy etap równania w dół, także możesz czuć się zadowolony.
A co jeżeli Ci powiem, że moje koleżanki noszące glany na co dzień też lubią czasem założyć coś lżejszego i potańczyć?
Ja nie wiem po co wy z rozprawą dyskutujecie. Widać ewidentnie, że ma syndrom Arindala. Jego prawda jest "jegojsza" niż wasza. Do tego używa słów, których znaczenia nie rozumie".
krwawa_rozprawa
08-02-2013, 16:29
Nie obchodzą mnie te Twoje wirtualne "koleżanki", mogą nawet przebierać się co dwa dni albo co dwie godziny.
Nie palisz to nie pchaj się tam gdzie palą. Proste.
krwawa_rozprawa
08-02-2013, 16:33
Ja nie wiem po co wy z rozprawą dyskutujecie. Widać ewidentnie, że ma syndrom Arindala. Jego prawda jest "jegojsza" niż wasza. Do tego używa słów, których znaczenia nie rozumie".
Za to nastoletni moderator forum internetowego rozumie.
W trzech zdaniach określiłeś swój profil. 1. jesteś najmądrzejszy 2. uprawiasz kazuistykę 3.imputujesz swoje subiektywne sądy
Wniosek - nie masz pojęcia o czym piszesz a zabierasz głos. Wyłącz komputer.
K A M 2150
08-02-2013, 16:36
O to kolejny raz widzę, że znasz moje życie prywatne xD I wirtualne koleżanki mam taaak? Bardzo ciekawe, coraz lepiej mnie znasz :) Twoje argumenty sięgają zenitu, gimnazjum stoi otworem, nie czekaj, zapisz się już dziś!
A teraz za double posta ost i tydzień karceru :)
Nezahualcoyotl
08-02-2013, 16:46
Nie palisz to nie pchaj się tam gdzie palą. Proste.
Palisz to nie pchaj sie tam gdzie nie pala.Proste ;)
Propagandowa tuba juz ryczy:
http://biznes.interia.pl/raport/budzet- ... 91368,8241 (http://biznes.interia.pl/raport/budzet-ue/news/jest-porozumienie-ws-budzetu-unii-europejskiej-do-2020-r,1891368,8241)
Chytre zeby przedstawic przed spoleczenstwem ze negocjacje beda trudne a nawet moga sie zakonczyc fiaskiem wiedzac z gory ze i tak kasa wplynie ;)
"Gratuluję premierowi Tuskowi. Historyczna chwila" - napisał minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
:lol: :lol: :lol:
Cieszcie się i radujcie, historia tworzy się na naszych oczach :!:
Presidente
08-02-2013, 18:08
Nie no musimy się cieszyć i świętować, brawa dla wszystkich szefów państw członkowskich. Jak to dobrze, że ustalono ten plan, pardą, budżet siedmioletni. ;)
chochlik20
08-02-2013, 18:16
Nie palisz to nie pchaj się tam gdzie palą. Proste.
Palisz to nie pchaj sie tam gdzie nie pala.Proste ;)
Bardzo, ale jeśli to ja niepalący byłem pierwszy i przyjdzie palący to mam wyjść? Zwrócić mu uwagę? A jeśli mnie oleje i zapali to co mam zrobić?
Propagandowa tuba juz ryczy:
http://biznes.interia.pl/raport/budzet- ... 91368,8241 (http://biznes.interia.pl/raport/budzet-ue/news/jest-porozumienie-ws-budzetu-unii-europejskiej-do-2020-r,1891368,8241)
Chytre zeby przedstawic przed spoleczenstwem ze negocjacje beda trudne a nawet moga sie zakonczyc fiaskiem wiedzac z gory ze i tak kasa wplynie ;)
Nie powiesz mi, że łatwe - Hiszpania, Portugalia, Grecja, Włochy mieli i mają nadal kryzys, Niemcy, Francja, Wlk. Brytania trzy największe państwa, które łożą do wspólnej kasy jak najwięcej, plus parę innych, które żądają obcięcia wydatków - to nie jest chyba dobry początek na start. A propagandę masz wszędzie, zagląda już nawet do kibla, więc od niej nie uciekniesz.
Bardzo, ale jeśli to ja niepalący byłem pierwszy i przyjdzie palący to mam wyjść? Zwrócić mu uwagę? A jeśli mnie oleje i zapali to co mam zrobić?
Zadzwoń po policje. :D
Nezahualcoyotl
08-02-2013, 18:42
Bardzo, ale jeśli to ja niepalący byłem pierwszy i przyjdzie palący to mam wyjść? Zwrócić mu uwagę? A jeśli mnie oleje i zapali to co mam zrobić?
Popros o pomoc Straz Miejska lub Policje :lol: Nie rob z siebie niedojdy ;)
Hiszpania, Portugalia, Grecja, Włochy mieli i mają nadal kryzys
Spoko,spoko my tez jestesmy w tej grupie ;)
Zakaz palenia w restauracjach i barach nie jest żadnym zamordyzmem, faszyzmem, ani przejawem urzędniczej nadgorliwości. Jest to zwyczajnie rozsądna decyzja. Teraz można spokojnie wypić kilka piw w knajpie nie siedząc cały czas w kłębie papierosowego dymu. Wcześniej po kilku godzinach człowiek był przesiąknięty tym śmierdzącym syfem do tego stopnia, że ciuchy od razu leciały do prani.
Zakaz picia alkoholu w restauracjach i barach też nie będzie żadnym zamordyzmem, faszyzmem. Będzie to rozsądna decyzja. Będzie sobie można spokojnie w knajpie wypić herbatę, bez wąchania smrodu piwska, ryków pijanych facetów, chichotów pijanych dziewczyn, bez rzygów w toalecie(i nie tylko ;) ), oszczanych kibli, agresywnych pijanych ludzi, bójek, wódy rozlanej po barze. No nic tylko wprowadzać, przecież "zakaz picia w miejscach publicznych" już obowiązuje, trzeba tylko nieco poszerzyć :lol:
Nie wiem jak w Twoich stronach, ale w Gdańsku zakaz palenia w lokalach przyjęto z wielka ulgą.
Ja się spotykałem często z opiniami, że zakaz palenia spowodował spadek przychodów barów/pubów, nie wszyscy się cieszą. Ba, wiele miejsc straciło zupełnie swój klimat po wprowadzeniu zakazu ;) Np. w moim rodzinnym mieście była kiedyś, za dawnych czasów, taka urocza spelunka, gdzie zawsze było nakopcone strasznie. Zresztą nie tylko dym papierosowy unosił się w powietrzu, bo paliło się tam często inne rzeczy :D Szczęśliwie knajpa nie dożyła czasów zakazu, bo byłaby dziś żałosna bez tej specyficznej atmosfery ;)
Zresztą nie wiem jak można bronić papierosów? Nikt Tobie bliski nie zmarł na raka płuc? Nikt z Twoich bliskich nie wydaje horrendalnych sum na coś co za chwilę pójdzie z dymem? Nawet przed podwyżkami cen tytoniu ludzie potrafili miesięcznie wydawać na to setki złotych, dlatego obecny trend odchodzenia od palenia bardzo mi się podoba.
Wszystko to być może, tylko co z tego? Zabronisz dorosłym ludziom się truć :?:
Sprawa jest Panowie prosta i mówi to osoba niepaląca, która nałogowe palenie uważa za totalną durnotę, w dodatku za wspieranie finansowe reżimu. Czyli same minusy i dla zdrowia, i dla kieszeni, i dla ogólnej pomyślności ;) Palenie jest złe, tylko jeśli mamy do czynienia z prywatną własnością i prywatnym lokalem, to jest to wyłącznie w gestii właściciela co się tam dzieje(tak długo, jak długo nie jest to łamaniem prawa). Jak ktoś pozwala, by w jego lokalu smrodzono, to jego wola. Jak zabrania - ma prawo kogoś, kto zapali papierosa wywalić za drzwi. Co kto lubi. Jak wam nie pasuje lokal, bo śmierdzi papierosami, to zmieniacie na inny, gdzie nie palą. Nie palicie i wam może dzisiaj dynda, że ograniczana jest wolność palących. Tylko ludowa władza rozochocona jutro zabierze się za inne swobody, całkiem możliwe że za te, które sami cenicie. Ciekawe co powiecie wtedy :roll: :?:
Nezahualcoyotl
08-02-2013, 19:13
Ciekawe czy ryzy POdziekuje za unijne pieniadze
http://wpolityce.pl/wydarzenia/40701-ka ... ojusznikow (http://wpolityce.pl/wydarzenia/40701-kaczynski-uzyskalismy-korzystna-dla-polski-decyzje-camerona-oczekujemy-ze-tusk-uzyska-to-samo-od-swoich-sojusznikow)
Zakapior-san
08-02-2013, 20:27
syndrom Arindala
100/100 :mrgreen:
chochlik20
08-02-2013, 20:48
Bardzo, ale jeśli to ja niepalący byłem pierwszy i przyjdzie palący to mam wyjść? Zwrócić mu uwagę? A jeśli mnie oleje i zapali to co mam zrobić?
Popros o pomoc Straz Miejska lub Policje :lol: Nie rob z siebie niedojdy ;)
Od razu wezwę Navy Seals oraz Tarczę... to było pytanie retoryczne....
Zakapior-san
09-02-2013, 19:07
Ciekawy artykuł o polskich zarobkach:
http://praca.interia.pl/zarobki/news-wy ... nId,775950 (http://praca.interia.pl/zarobki/news-wyzysk-polski,nId,775950)
Presidente
09-02-2013, 19:19
http://www.mpolska24.pl/blogi/post/420/rzad-zakiwal-sie-mniej-srodkow-z-brukseli-dla-polski W sumie o tych rabatach to chyba tylko ze trzy razy usłyszałem w tvp info w czasie kiedy były obrady szczytu UE.
Edit: O, zauważcie jeszcze dodatkowo, że pożyczki na wkład własny na dotowane inwestycje i takie tam znacząco obniżają możliwości wykorzystywania środków z UE ;)
Ciekawy artykuł o polskich zarobkach:
http://praca.interia.pl/zarobki/news-wy ... nId,775950
Jak ktoś gdzieś używa hasła "neoliberalizm"(btw. ktoś wie co to za stworzenie ;) :?: ), to wiadomo, że się zaraz zacznie jazda :lol:
"Zadaniem polityków powinno być zabieganie o wyrównywanie gigantycznych dysproporcji w zarobkach."
"Niskie wynagrodzenia to przyczyna rosnącego bezrobocia"
"Odwrotnie - jeśli podnosi się płace, ludzie więcej konsumują i trzeba zatrudniać nowych pracowników do produkcji."
"Dzięki "Solidaarności" kilkanaście lat temu przyjęto regulacje dotyczące kominów płacowych."
"Nie jest też prawdą, że w Polsce nie ma z czego podnosić pracownikom pensji. Jeżeli na kontach firm znajduje się 200 mld zł, a ich zarządy zostały suto nagrodzone, to znaczy, że w bankach są wypracowane przez pracowników zyski, których zostali oni pozbawieni. Powiedzmy mocniej: zostali ograbieni!" - to jest najlepsze, jeszcze tylko brakowało otwartego odwołania się do Marksa i "wartości dodatkowej" :lol:
Kolejna zbieranina zawistników i samozwańczych obrońców ludu pracującego, naturalnie za cudze pieniądze i na koszt tego ludu ;)
Gospodarką III RP zarządzają i sterują(przynajmniej na tyle, na ile mogą) różni ludzie, nawet z tytułami prof., którzy piszą:
"Niskie wynagrodzenia są także powodem wzrostu bezrobocia. Płace tworzą popyt. Ludzie, którzy zarabiają minimalne bądź średnie wynagrodzenia, niemal wszystko wydają na zakup dóbr podstawowych, więc jest to popyt efektywny. W przeciwieństwie do grup bardzo dobrze nagradzanych, które często pieniądze po prostu zamrażają i one nie służą niczemu."
Sterują, interweniują, wyrównują, rządzą, dzielą. Aż dziw, że pod tak światłym kierownictwem jeszcze to wszystko nie p*******ło ;)
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/esa-eur ... omosc.html (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/esa-europa-musi-miec-zdolnosc-wykrywania-malych-as,1,5427312,wiadomosc.html) - hipoteza antropologicznego globalnego ocieplenia okazuje się coraz mniej prawdopodobna, a różne dowody na nią i raporty okazują się picowaniem, do tego w tym roku niestety zima na półkuli północnej za cholerę nie chce się dopasować do chciejstwa polityków i ekologów, trzymając się mocno. Trzeba znaleźć kolejny straszak, którym by można straszyć(i golić) "ciemny lud". Może po podatkach "klimatycznych" czas na podatek "kosmiczny"(nomen omen) :lol:
chochlik20
22-02-2013, 09:15
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/esa-europa-musi-miec-zdolnosc-wykrywania-malych-as,1,5427312,wiadomosc.html - hipoteza antropologicznego globalnego ocieplenia okazuje się coraz mniej prawdopodobna, a różne dowody na nią i raporty okazują się picowaniem, do tego w tym roku niestety zima na półkuli północnej za cholerę nie chce się dopasować do chciejstwa polityków i ekologów, trzymając się mocno. Trzeba znaleźć kolejny straszak, którym by można straszyć(i golić) "ciemny lud". Może po podatkach "klimatycznych" czas na podatek "kosmiczny"(nomen omen) :lol:
Z tym globalnym ociepleniem byłbym ostrożny, klimat się zmienia. A co do asteroid i różnego rodzaju kamyczków kosmicznych dziwi mnie jedna rzecz - Rosjanie mają na orbicie masę satelit wojskowych mających ich ostrzegać przez rakietami balistycznymi a nie potrafili wykryć, że coś zbliża się do ziemi?
Zresztą nawet jak stworzą system centralnego ostrzegania to co to da? Syreny zaczną wyć, a ludzie to i tak albo oleją albo wpadną w panikę. Ktoś wie gdzie u siebie ma schron aby się schronić przed ewentualną zagładą z kosmosu? Bo ja nie mam zielonego pojęcia. Więc po jakiego grzyba mamy stwarzać system do wykrywania małych asteroid skoro nie będziemy mieli się gdzie schronić. Kolejny worek bez dna - "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
Rosjanie mają na orbicie masę satelit wojskowych mających ich ostrzegać przez rakietami balistycznymi a nie potrafili wykryć, że coś zbliża się do ziemi?
Satelity są tak ustawione, żeby wykrywać start rakiety z ziemi. Nie są w stanie wykrywać obiektów lecących z przestrzeni kosmicznej.
Zakapior-san
22-02-2013, 11:06
Zresztą nawet jak stworzą system centralnego ostrzegania to co to da?
Da to że będzie mozna golić ciemny lud na obronę przed zagrożeniami kosmicznymi. Da się na tym zarobić miliony ;)
Ktoś wie gdzie u siebie ma schron aby się schronić przed ewentualną zagładą z kosmosu? Bo ja nie mam zielonego pojęcia. Więc po jakiego grzyba mamy stwarzać system do wykrywania małych asteroid skoro nie będziemy mieli się gdzie schronić.
Ty nie będziesz miał się gdzie schronić, ja też nie, ale Tusk i "elita" mają, na nasz koszt.
Z tym globalnym ociepleniem byłbym ostrożny, klimat się zmienia.
Zmieniał się od zawsze. Nawet na terenie dzisiejszej Polski na przestrzeni tylko ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat były momenty, gdy był tu lodowiec, były też momenty, gdy się dało hodować cytrusy. Pytanie na ile za te zmiany odpowiedzialny jest człowiek. Niestety katastroficzne wizje o antropogenicznym globalnym ociepleniu coraz bardziej okazują się picowane.
Zresztą nawet jak stworzą system centralnego ostrzegania to co to da? Syreny zaczną wyć, a ludzie to i tak albo oleją albo wpadną w panikę. Ktoś wie gdzie u siebie ma schron aby się schronić przed ewentualną zagładą z kosmosu? Bo ja nie mam zielonego pojęcia. Więc po jakiego grzyba mamy stwarzać system do wykrywania małych asteroid skoro nie będziemy mieli się gdzie schronić. Kolejny worek bez dna - "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
Ileż karier naukowych będzie można zrobić? Ile ciepłych posadek może powstać? Ile lodów będzie można ukręcić? Ile "misiów na miarę naszych możliwości" zostanie zbudowanych ;) W socjalizmie nie ma takiej ilości pieniędzy i dóbr, których by państwo nie zdefraudowało albo nie zmarnowało ;) Co do schronów, to aż strach pisać, bo jeszcze ktoś niewłaściwy to przeczyta i postanowi wcielić w życie, ale przecież w ramach "walki z kryzysem" i w ramach "pobudzania popytu" ludowa władza może zacząć budować schrony a może nawet jakiś program "arki"(jak w "2012" albo "Rage" hehe). Keynesistom czy np. związkokracji(chociażby z tego artykułu, który w ostatnim poście komentowałem) taka idea z pewnością by się spodobała :lol:
Nezahualcoyotl
22-02-2013, 16:23
Z tym globalnym ociepleniem byłbym ostrożny, klimat się zmienia. A co do asteroid i różnego rodzaju kamyczków kosmicznych dziwi mnie jedna rzecz - Rosjanie mają na orbicie masę satelit wojskowych mających ich ostrzegać przez rakietami balistycznymi a nie potrafili wykryć, że coś zbliża się do ziemi?
Zresztą nawet jak stworzą system centralnego ostrzegania to co to da? Syreny zaczną wyć, a ludzie to i tak albo oleją albo wpadną w panikę. Ktoś wie gdzie u siebie ma schron aby się schronić przed ewentualną zagładą z kosmosu? Bo ja nie mam zielonego pojęcia. Więc po jakiego grzyba mamy stwarzać system do wykrywania małych asteroid skoro nie będziemy mieli się gdzie schronić. Kolejny worek bez dna - "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
Klimat na Ziemi nieustannie sie zmienia i tak bedzie nawet jak ludzka rasa przeminie.Epoki lodowcowe beda nastepowac cyklicznie,wulkany beda wybuchac,rzeki wylewac a kontynenty dryfowac tak jak to mialo miejsce w przeszlosci i zadna polityka globalnego ocieplenia tego nie powstrzyma.Co do obserwacji wszelkiego kosmicznego zagrozenia to sama NASA ma funduszy wystarczajacych na obserwacje 10% nieba a jest to swiatowy lider w dziedzinie badan kosmicznych.Reszta panstw jest daleko w tyle z Rosja,Indiami i Chinami wlacznie.Cala nadzieja w amatorach-pasjonatach ze cos dostrzega w pozostalych 90% chociaz jak walnie to i tak mala z tego bedzie pociecha ;)
W Polsce schrony dla ludnosci cywilnej nie istnieja oprocz tych wybudowanych i utrzymywanych dla dygnitarzy partyjnych teraz politykami zwanymi ;)
chochlik20
22-02-2013, 18:17
A za systemem wczesnego ostrzegania, pójdzie zapewne system do zwalczania zagrożeń z kosmosu itd... Czyli worek bez dna na wydatki.
Presidente
02-03-2013, 10:54
Link (http://forsal.pl/artykuly/686310,bundesrat_zablokowal_przepisy_paktu_fiskaln ego_w_niemczech.html) :lol:
Zakapior-san
02-03-2013, 11:39
http://forsal.pl/artykuly/686310,bundesrat_zablokowal_przepisy_paktu_fiskaln ego_w_niemczech.html
Ktoś tu mówił w którymś temacie że tak będzie i się stało. :mrgreen: Pakt fiskalny jest dla niewolników takich jak POlacy.
Presidente
17-03-2013, 13:56
Link (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103090,13576746.html)
Rząd cypryjski w wyniku bardzo długich, bo trwających około 10 godzin negocjacji z ministrami finansów państw strefy euro i MFW uzgodnił w sobotę nad ranem pakiet ratunkowy - 10 miliardów euro - dla zagrożonego niewypłacalnością Cypru.
Jednym z warunków uzyskania przez Cypr tej pomocy jest obciążenie depozytów bankowych jednorazową opłatą. W przypadku depozytów do 100 tys. euro jest to 6,75 proc., a powyżej 100 tys. euro - 9,9 proc. Oczekuje się, że z tytułu tych opłat cypryjski fiskus otrzyma 5,8 miliarda euro.
http://praca.wp.pl/title,Koszty-zatrudn ... aid=11041d (http://praca.wp.pl/title,Koszty-zatrudnienia-w-Polsce-nizsze-niz-w-Europie-Zachodniej-i-USA,wid,14990825,wiadomosc.html?ticaid=11041d)
taka zagwozdka. czemu ten sam pracownik w Polsce zarabia grosze i nazywany jest niewykwalifikowanym przez pracodawcę, a wystarczy, że wyjedzie na Zachód opinia o nim i zarobki zmienia się o 180 stopni?
oraz jak bardzo jeszcze powinno się obniżyć koszty pracy w Polsce aby w końcu kapitaliści byli zadowoleni? miska ryżu dziennie? żadnych umów? żadnych świadczeń?
taka zagwozdka. czemu ten sam pracownik w Polsce zarabia grosze i nazywany jest niewykwalifikowanym przez pracodawcę, a wystarczy, że wyjedzie na Zachód opinia o nim i zarobki zmienia się o 180 stopni?
oraz jak bardzo jeszcze powinno się obniżyć koszty pracy w Polsce aby w końcu kapitaliści byli zadowoleni? miska ryżu dziennie? żadnych umów? żadnych świadczeń?
Też mnie to zastanawia od jakiegoś czasu. Jak to jest, że na zachodzie Polak więcej zarabia i jest szanowany, a przeważnie w kraju... no cóż. ;)
krwawa_rozprawa
19-03-2013, 15:40
oraz jak bardzo jeszcze powinno się obniżyć koszty pracy w Polsce aby w końcu kapitaliści byli zadowoleni? miska ryżu dziennie? żadnych umów? żadnych świadczeń?
... dlaczego po prostu gdzieś nie wyjedziesz tam gdzie jest praca dla Ciebie? A tak na marginesie to co Ty w ogóle potrafisz? Jaką masz specjalizację z historii sztuki? Myślisz, że nagle Pan Premier Donald Tusk utworzy milion etatów w wojewódzkich urzędach ochrony zabytków albo w muzeach? I wzorem Elronda będziesz siedział w budżetówce i pluł na sektor prywatny?
A może zamiast atakować wszystkich naokoło postarasz się o merytoryczną wypowiedź?
Glaca nie narzeka na swoją sytuację. Narzeka na to, że u nas płaci się psie pieniądze w czasie, gdy za to samo na zachodzie płacą o wiele więcej.
k_r, naprawdę, ogarnij się człowieku, bo gdziekolwiek się znajdziesz tam tylko rozpoczynasz zaczepki.
krwawa_rozprawa
19-03-2013, 16:49
A może zamiast atakować wszystkich naokoło postarasz się o merytoryczną wypowiedź?
Glaca nie narzeka na swoją sytuację. Narzeka na to, że u nas płaci się psie pieniądze w czasie, gdy za to samo na zachodzie płacą o wiele więcej.
Jakie więcej? Od razu widać, że nigdzie nie byłeś. W Reichu wydasz więcej na mieszkanie i żywność niż w Polsce.
Pewnie myślisz kategoriami "zarobię euro i zamienię na peso". Ale nie tak świat wygląda. Jak nie masz co robić to w wakacje pojedź na Litwę i kup sobie "kawos", "herbatos", "marchewkos" i sobie policz ile wydałeś na jedzenie.
Zakapior-san
19-03-2013, 16:52
http://biznes.interia.pl/makroekonomia/ ... nt,1902715 (http://biznes.interia.pl/makroekonomia/news/gus-produkcja-przemyslowa-w-lutym-spadla-rdr-o-21-procent,1902715)
Likwidacja polskiego przemysłu jest na dobrej drodze :?
Jakie więcej? Od razu widać, że nigdzie nie byłeś. W Reichu wydasz więcej na mieszkanie i żywność niż w Polsce.
Pewnie myślisz kategoriami "zarobię euro i zamienię na peso". Ale nie tak świat wygląda. Jak nie masz co robić to w wakacje pojedź na Litwę i kup sobie "kawos", "herbatos", "marchewkos" i sobie policz ile wydałeś na jedzenie.
A ty byłeś? Czy to znowu historia typu, "w sklepie w Szwecji widziałem dużo śledzi i cukierków, więc Szwedzi są otyli". O parytecie siły nabywczej też chyba nigdy nie słyszałeś. Jest wcale niesubtelna różnica między 1800 zł netto a 1800 euro netto.
http://biznes.onet.pl/cypryjski-parlame ... news-detal (http://biznes.onet.pl/cypryjski-parlament-odrzucil-projekt-ustawy-ws-dep,18491,5448554,news-detal) - hehe jednak projekt jumania zuchwałego w biały dzień nie przeszedł ;)
taka zagwozdka. czemu ten sam pracownik w Polsce zarabia grosze i nazywany jest niewykwalifikowanym przez pracodawcę, a wystarczy, że wyjedzie na Zachód opinia o nim i zarobki zmienia się o 180 stopni?
To tak samo, jak pytanie, dlaczego np. w Polsce za kopanie rowów zapłacą komuś ileś pieniędzy, a w bogatym kraju za dokładnie taką samą czynność kilka razy tyle? Czyżby w kraju bogatym istniał jakiś inny gatunek "wyzyskiwacza"? Lewacy twierdzą, że wszędzie kapitalista jest zły ;)
Polska gospodarka wytwarza(w przeliczeniu na łba) określoną ilość dóbr i usług(pomijając już co się na to PKB składa i pomijając kilka innych drobiazgów). Gospodarka bogatego kraju zachodniego "trochę" więcej.
oraz jak bardzo jeszcze powinno się obniżyć koszty pracy w Polsce aby w końcu kapitaliści byli zadowoleni? miska ryżu dziennie? żadnych umów? żadnych świadczeń?
Dlaczego sam nie dołączysz do grona kapitalistów i nie puścisz "wyzyskiwaczów" z torbami, skoro są tak nieudolni i tylko na "wyzysku" potrafią egzystować :roll: :?:
I wzorem Elronda będziesz siedział w budżetówce i pluł na sektor prywatny?
Towarzyszu Goebbels wzorem swojego mentora musicie być konsekwentni i te same bzdury powtarzać cały czas, żeby nie było dysonansów poznawczych. Jeszcze wczoraj plułem na sektor państwowy, dzisiaj pluję na prywatny, zupełny brak konsekwencji. Proponuję ziółka pić przed pisaniem postów, a nie po ;)
Baal-Melkart
20-03-2013, 18:03
Dlaczego sam nie dołączysz do grona kapitalistów i nie puścisz "wyzyskiwaczów" z torbami, skoro są tak nieudolni i tylko na "wyzysku" potrafią egzystować
To nie jest odpowiedź, w końcu wszyscy wyzyskiwaczami zostać nie możemy, bo kogo wówczas będziemy wyzyskiwać? :D
Dlaczego sam nie dołączysz do grona kapitalistów i nie puścisz "wyzyskiwaczów" z torbami, skoro są tak nieudolni i tylko na "wyzysku" potrafią egzystować :roll: :?:
a zapewnisz mi kapitał początkowy? ;) ciężko stać się kapitalistą jeśli zarobki wystarczają ledwo na pokrycie podstawowych potrzeb. Na odkładanie pieniędzy większość Polaków nie może sobie pozwolić.
poza tym trzeba mieć również znajomości z władzą, urzędnikami.
taki tam przykład z lokalnego podwórka:
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... tacje.html (http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,13597432,Wojewodztwo_wsparlo_Atlante_w_Jez ewie__Eurodotacje.html)
klub disko polo należący do kuzyna prezydenta Białegostoku, właściciela Jagielloni dostaje miliony dotacji ''na turystykę''. Przypadek? :D
i jak tu uczciwy człowiek ma konkurować? Czy jednak kapitaliści narzekają? Tak. Narzekają na pracowników i na koszty pracy. Nie rozumieją, że ich zysk też będzie malał jeśli społeczeństwo będzie ubogie.
Kapitał przedsiębiorstw się zwiększa- nie ma to jednak przełożenia na zarobki. Dlaczego?
tacy są niestety polscy przedsiębiorcy w większości- ręka w rękę z państwem. i dlatego chociaż cenię libertarianizm, anarchokapitalizm to nigdy nie stanę po stronie przedsiębiorców, którzy są najbardziej roszczeniową klasą w Polsce. Chociaż prawo jest pisane przez nich i dla nich, to i tak im będzie zawsze źle.
odwracając nieśmiertelny argument: przedsiębiorcom jest źle w Polsce? droga na Zachód jest otwarta. Ciekawe jak tam sobie poradzą ;]
ostatnio też wprowadzany jest pomysł przymusowego zatrudnienia bezrobotnych przez Urzędy pracy. Mianowicie bezrobotnemu stawia się ultimatum- pracujesz lub tracisz ubezpieczenie, zostajesz wykreślony z systemu, możesz zdychać, ale podatki dalej płacisz. Lub pracujesz za 800, 1000zł miesięcznie u zadowolonego z tego faktu przedsiębiorcy.
czyż to nie piękne? Kapitaliści i państwo rozwiążą problem bezrobocia. Po prostu skreśli się tych co nie chcą pracować, a pozostałych zmusi się do pracy na rzecz zaprzyjaźnionych z urzędami firm. Gorzej, że zmuszeni do pracy będą również ludzie pracujący w szarej strefie.
To nie jest odpowiedź, w końcu wszyscy wyzyskiwaczami zostać nie możemy, bo kogo wówczas będziemy wyzyskiwać? :D
Niektórzy mogą być samozatrudnieni, by wyzyskiwać się samemu ;) Część potrafi organizować pracę nie tylko swoją, ale także innych - ci się stają zatrudniającymi. Reszta, ze względu na różne ograniczenia(najczęściej własne) tych rzeczy nie zrobi, więc musi swoją najemną pracę sprzedawać tym, którzy potrafią zrobić z niej użytek. Jeśli ktoś twierdzi, że "wyzyskiwacze" jako grupa są do chrzanu, są totalnie nieudolni, przez co tylko ganiając ludzi batem za michę ryżu, potrafią coś tam coś tam zarobić - co im stoi na przeszkodzie, by ich zastąpić. Jeśli obecna "klasa" kapitalistów, to pierdoły, idioci i sk*****ny, to wygryzienie ich z rynku i efektywniejsze wykorzystanie czynników produkcji nie powinno być rzeczą trudną.
a zapewnisz mi kapitał początkowy? ;) ciężko stać się kapitalistą jeśli zarobki wystarczają ledwo na pokrycie podstawowych potrzeb. Na odkładanie pieniędzy większość Polaków nie może sobie pozwolić.
A kto zapewnił kapitał obecnym wyzyskiwaczom? Spadł im z nieba? Czy wg socjalistycznej mitologii go ukradli ;) :?:
poza tym trzeba mieć również znajomości z władzą, urzędnikami.
Przy tak dużym udziale państwa w życiu gospodarczym niewątpliwie pomagają znajomości z przedstawicielami tego państwa. Tylko poza państwem też jest życie. Również w III RP.
taki tam przykład z lokalnego podwórka:
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... tacje.html
klub disko polo należący do kuzyna prezydenta Białegostoku, właściciela Jagielloni dostaje miliony dotacji ''na turystykę''. Przypadek? :D
Jeszcze niedawno szły tu linki, że Polacy tak kochają redystrybucję, interwencjonizm państwa, itp. Przecież białostocka władza zrobiła właśnie to, czego "ciemny lud" tak pragnie. Skąd jest nagle problem? Że państwo nie wydymało tych, co miało ;) :?:
i jak tu uczciwy człowiek ma konkurować?
Przede wszystkim - domagać się wolnego rynku, czyli minimalizacji państwowego interwencjonizmu i redystrybucji. "Równych warunków" nigdy nie zapewnisz, bo ludzie rodzą się w różnych miejscach, różnych rodzinach, mając inne zdolności i talenty. Tylko korupcja, sitwy, redystrybucja itp. są z reguły wprost proporcjonalne do stopnia interwencji państwa w gospodarkę(nie jest on jedynym czynnikiem patogennym, ale jest jednym z kluczowych). Przeciętnemu "misiowy" maksymalne "wyrównanie szans" może zapewnić tylko wolność gospodarcza. Dlatego zresztą wielu przedsiębiorców tej wolności szczerze nienawidzi i marzy eliminowaniu konkurencji przez "państwo opiekuńcze".
Czy jednak kapitaliści narzekają? Tak. Narzekają na pracowników i na koszty pracy. Nie rozumieją, że ich zysk też będzie malał jeśli społeczeństwo będzie ubogie.
Kapitał przedsiębiorstw się zwiększa- nie ma to jednak przełożenia na zarobki. Dlaczego?
Co rozumiesz pod hasłem "kapitał się zwiększa" :?:
tacy są niestety polscy przedsiębiorcy w większości- ręka w rękę z państwem. i dlatego chociaż cenię libertarianizm, anarchokapitalizm to nigdy nie stanę po stronie przedsiębiorców, którzy są najbardziej roszczeniową klasą w Polsce. Chociaż prawo jest pisane przez nich i dla nich, to i tak im będzie zawsze źle.
odwracając nieśmiertelny argument: przedsiębiorcom jest źle w Polsce? droga na Zachód jest otwarta. Ciekawe jak tam sobie poradzą ;]
Najbardziej roszczeniowi są pewnie ci, których państwo pośrednio wydymało, dając różnym Covecom itp. kontrakty na budowę dróg i uwierzytelniając swoim autorytetem te inwestycje i wykonawców. Teraz to samo państwo nawet za niezapłacone faktury żąda "zaległego" VAT-u i podatku dochodowego, a roszczeniowi kapitaliści nie chcą zapłacić ;)
A na serio - po pierwsze popadasz mój drogi w kolektywizm i wrzucasz wszystkich do jednego wora, a wśród danej grupy ludzi wszędzie znajdziesz i świętych, i sk*****nów. Po drugie: wredny kapitalista nawet jak jest bydlakiem, to coś jednak tworzy. Czego o mnóstwie chętnych do socjału "czy się stoi, czy się leży" powiedzieć się już niestety nie da.
ostatnio też wprowadzany jest pomysł przymusowego zatrudnienia bezrobotnych przez Urzędy pracy. Mianowicie bezrobotnemu stawia się ultimatum- pracujesz lub tracisz ubezpieczenie, zostajesz wykreślony z systemu, możesz zdychać, ale podatki dalej płacisz. Lub pracujesz za 800, 1000zł miesięcznie u zadowolonego z tego faktu przedsiębiorcy.
czyż to nie piękne? Kapitaliści i państwo rozwiążą problem bezrobocia. Po prostu skreśli się tych co nie chcą pracować, a pozostałych zmusi się do pracy na rzecz zaprzyjaźnionych z urzędami firm. Gorzej, że zmuszeni do pracy będą również ludzie pracujący w szarej strefie.
Starczy poprawić kilka linijek konstytucji, a potem zmienić kilka ustaw, a problemy urzędów pracy z bezrobotnymi, co to robią na czarno, ale dla ubezpieczenia zdrowotnego rejestrują się jako bezrobotni, się rozwiążą. Przy okazji można by też rozwiązać problem samych "urzędów pracy", których głównym zmartwieniem jest zapewnianie pracy ludziom w nich zatrudnionych ;) Problem "pracy na czarno" też by nie istniał(nie na taką skalę), gdybyśmy nie mieli zbójeckiego systemu podatkowego, ale umiłowani przywódcy z czegoś muszą "sprawiedliwość społeczną" sfinansować, o czym tak marzy nasze społeczeństwo ;)
Presidente
26-03-2013, 15:34
[youtube:1jvchnx4]http://www.youtube.com/watch?v=DEiYOgGjKiE&feature=player_embedded[/youtube:1jvchnx4]
A takie tam porównanie jak wygląda faktura u nas i w Anglii.
Pamiętam jak sam musiałem takie faktury ręcznie wypisywać, a mam tendencje do robienia masy błędów przy wypełnianiu wszelakich druczków. Wpisywanie danych to małe piwo. Czasami nie wiadomo jaką stawkę podatku podać.
krwawa_rozprawa
26-03-2013, 18:23
Czasami nie wiadomo jaką stawkę podatku podać.
?
To już wiemy dlaczego w Polsce niektórym nie wychodzi biznes ... jak się nie wie co robić to jak ma wyjść.
Presidente
26-03-2013, 20:10
http://zus.pox.pl/zus/kiedy-wzrosnie-skladka-rentowa.htm
To już wiemy dlaczego w Polsce niektórym nie wychodzi biznes ... jak się nie wie co robić to jak ma wyjść.
Oszołomstwo nawoływało, by stawka VAT była liniowa i jedna na wszystko, ale kto by tam oszołomów słuchał ;)
http://zus.pox.pl/zus/kiedy-wzrosnie-skladka-rentowa.htm
A potem może do nich dotrze co to jest krzywa Laffera :lol:
To już wiemy dlaczego w Polsce niektórym nie wychodzi biznes ... jak się nie wie co robić to jak ma wyjść.
Tak czasami bywa kiedy nawet urzędy skarbowe gubią się w interpretacji prawa.
krwawa_rozprawa
27-03-2013, 16:03
To już wiemy dlaczego w Polsce niektórym nie wychodzi biznes ... jak się nie wie co robić to jak ma wyjść.
Tak czasami bywa kiedy nawet urzędy skarbowe gubią się w interpretacji prawa.
Jak się nie poszło do US i nie dostało na piśmie to potem można psioczyć? Skąd US ma wiedzieć, że jakiś fenrir czegoś nie wie? Telepatia? Żałosne.
Jak się nie poszło do US i nie dostało na piśmie to potem można psioczyć? Skąd US ma wiedzieć, że jakiś fenrir czegoś nie wie? Telepatia? Żałosne.
Spodziewałem się, że nie przepuścisz dobrej okazji do skompromitowania się. Czyżby klasyczny przypadek niezrozumienia tekstu? ;)
krwawa_rozprawa
27-03-2013, 17:16
Kompromitacja to fenrir. W mojej branży wg PKWiU usługi są zwolnione z podatku vat, ale to nie wynika z tego, że twoim wzorem, ktoś "przeczytał w internecie" tylko wziął ustawy i zwrócił się do US gdzie dostał pisemko a tam jest czarno na białym co i jak. Oczywiście jedna firma może prowadzić działalność, która polega na wykonywaniu różnych usług, ale to działa tak samo.
Znam takiego jednego co to "wyczytał w internecie" i "sam prowadzi księgowość" a potem nie wiedział co zrobił i jak naprawić. A ile się nagadał, że państwo go okrada i urzędy to złodziejstwo. A fakty były takie, że swoją głupotą zrobił sobie kuku, ale pretensje miał do wszystkich tylko nie do siebie.
Jak sam napisałeś nie wiedziałeś to nie miej pretensji do US.
Widzę, że dalej z premedytacją unikasz zrozumienia prostego zdania. Zdajesz sobie sprawę, że urzędnik US może się pomylić, może źle zinterpretować przepisy, przez co mogą wystąpić rozbieżności w interpretacji między urzędami? Ja znam właśnie taki przypadek, kiedy urzędnik, a później naczelnik w odpowiedzi na pismo zinterpretowali przepisy w taki sposób, że dana usługa świadczona na rzecz określonych podmiotów była obciążona podatkiem VAT, a z interpretacji US z innego województwa wynikało, że kwota na FV jest z tego podatku zwolniona. Domyślasz się jaka sytuacja powstała?
[youtube:q4itgoqr]http://www.youtube.com/watch?v=DEiYOgGjKiE&feature=player_embedded[/youtube:q4itgoqr]
A takie tam porównanie jak wygląda faktura u nas i w Anglii.
Dobre. Mimo drobnych błędów widać jak zbiurokratyzowanym krajem jest Polska.
U nas biurokraci po prostu muszą tworzyć prawo sprzyjające marnowaniu czasu, papieru itd. oraz robieniu błędów, aby uzasadniać tym swój sens istnienia.
W takiej sytuacji nasi burokraci mają ciągłe zajęcie.
Presidente
28-03-2013, 11:43
Krugman (http://krugman.blogs.nytimes.com/2013/03/27/poland-is-not-yet-lost/)
So what does Poland’s leadership want to do? Why, join the euro, of course.
It really does make you want to bang your head against a wall. Think of Spain, Ireland, now Cyprus. How much more evidence do we need that the euro is a trap, which can all too easily leave countries with no good options in the face of crisis? Even if you’ve bought into the legend of Latvia, which you shouldn’t, you should be willing to acknowledge that euro membership is at best a gamble, with a potentially terrible downside.
But no; they still believe that one more cavalry charge will drive those tanks away.
K A M 2150
28-03-2013, 12:16
Co do ostatniego akapitu o polskiej szarży na czołgi to autor już dodał sprostowanie ;)
But no; they still believe that one more cavalry charge will drive those tanks away.
Update: Aha. So those cavalry charges didn’t happen. In fact, I’m slowly reading Anthony Beevor on all this, and he tells me that the biggest problem the Poles had was lack of radios, leaving them unable to coordinate their actions.
Presidente
28-03-2013, 12:20
O, tego tank away ostatniego to w sumie nie dojrzałem.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©