Nie no. Normalnie byłyby tury. Tylko zamiast państwa mielibyśmy armię i to armią byśmy zarządzali mianując dowódców, pozyskując rekrutów, kupując zdolności i oddziały czy też uzbrojenie itd. I chadzając sobie po otwartym świecie.
Zresztą bawi mnie trochę to, ze wiele osób na tym forum broni jakiejś utartej koncepcji, wskazując, ze jeśli coś się zmieni w Total Waru to to już nie będzie Total War. Równie dobrze można byłoby powiedzieć, ze jeśli zespół muzyczny nagra album utrzymany w innym stylu niż poprzedni to juz nie będzie tym zespołem muzycznym, tylko innym. Są zespoły, które grają w tym samym stylu od 20 czy 30 lat, ale chyba bardziej docenia się te, które ewoluują, zmieniają tematykę tekstów i styl muzyczny. Oferują coś nowego.
Bardzo bym chciał, aby taką drogą szedł Total War i oferował nowe rzeczy. Np. dobrą drogą w seriach historycznych byłoby odwzorowywanie konkretnych konfliktów - kampania ograniczona np. do wojny trzydziestoletniej albo do wojen Rzeczpospolitej ze Szwecją i innymi sąsiadami w okresie po wojnie trzydziestoletniej. Kampania ograniczona czasowo i miejscowo. Drugą rzeczą jaką bym zrobił w takiej sytuacji to odejście od bzdurnego budowania pól uprawnych, tartaków i koszar, bo władcy takimi rzeczami się po prostu nie zajmowali. Zamiast tego ograniczyłbym się do tego, co władca faktycznie mógł robić i robił. W Warhammerze jako grze fantasy jeszcze mogę pobudować jakiejś baraki albo pola uprawne, ale gdy mam to samo robić w takich grach jak NTW to mnie to śmieszy i irytuje - Stara Gwardia nie powstawała w ulepszonych barakach....