Póki co w TW SI nie różniło się zachowaniem przy wyższych poziomach trudności, więc co najwyżej jednostki będą bardziej napakowane, a nie lepiej dowodzone.
Wersja do druku
Póki co w TW SI nie różniło się zachowaniem przy wyższych poziomach trudności, więc co najwyżej jednostki będą bardziej napakowane, a nie lepiej dowodzone.
Nieco bezsensu byłoby jednak tworzenie możliwie dobrej sztucznej inteligencji, która i tak jest strasznie durna, tylko po to aby ją sztucznie ogłupiać. Na zróżnicowanie jakości dowodzenia można by sobie pozwolić, gdyby ta sztuczna inteligencja naprawdę byłaby wyzwaniem jak np. w szachach.
Ano mozna by bylo sobie pozwolic-bgdyby nad gra pracowli troche madrzeejsi ludzie i gdyby pracowano nad nia wiecej,lub przynajmnije tyle samo co nad marketingiem i promocja.A tak to roznica miedzy latwym a legendarnym wyglada tylko w ten sposob iz na latwym majac lekka konnica pokonujesz ciezkie wlocznie,a na legendarnym AI z jednego miasta w przeciagu jednej tury tworzy 3 pelne armie weteranow.
Gdyby popracowali trochę nad AI tak, że byłoby one już w miarę przyzwoite to i tak nie warto byłoby stopniować AI i sztucznie go ogłupiać, bo w jakim celu? To miałoby sens jedynie wówczas gdyby byli w stanie zrobić naprawdę dobre AI, a nie są w stanie.
Dla mnie to logiczne, że wszędzie dają tak dobre AI, jak są w stanie zrobić (a są w stanie zrobić stosunkowo słabe AI), a ew. trudność to kwestia bonusów do ekonomii i statystyk jednostek.
To może niech zrobią jak najbardziej przyzwoite AI i wywalą wybór poziomu trudności? W Dark Soulsach taki system świetnie się sprawdza ;) Noo i można by jedynie dodać tryb "Realistyczny", który by dodawał ograniczenia z Legendarnego ;)
Każdy gra na takim poziomie, na jakim lubi. Gdy łatwo klepie kompa to mi się nudzi. Dla innych z kolei łatwe klepanie kompa, szybkie poszerzanie imperium poprzez zdobywanie kolejnych prowincji to esencja dobrej zabawy. W takiej grze nie da się wszystkich zadowolić jednym poziomem trudności.
Zamierzam mimo wszystko trochę pograć w singlową kampanię i już wiem, że na innym poziomie trudności niż legendarnym grać nie mam zamiaru i mam nadzieję, ze komp będzie naprawdę dopakowany i agresywny.
Oczekuje po kampanii Imperium na legendarnym podobnego wyzwania jak gra Gondorem w Third Age na vh/vh:)
A "niech zrobią dobre AI" to myślenie życzeniowe. Na liście priorytetów jest to niestety najniżej - i to nie wina producentów, tylko graczy, dla których nr 1 jest grafika.
Prawda jest taka że grafika to ten najbardziej chwytliwy element, skierowany do największej grupy odbiorców. Bo ona przyciąga od początku i robi dobre wrażenie.
A mechanika czy poziom sztucznej inteligencji są już elementem dla mniej grupy, bo potrzeba czasu na jej poznanie.
A ja gram różnie, raz by szybko podbijać, a innym razem by się pomęczyć. Przy czym zawsze wyższy poziom SI jest mile widziany.
W zasadzie to w tw poziom trudności nie wpływa na polepszenie zachowania si, choć czasami mam wrażenie że bardziej ją ogłupia.
Mam pytanie odnośnie historii ze świata Warhammer'a.
Jak ludzie, albo inaczej, jak rasy "dobrej strony" radziły sobie z wampirami i nekromantami? Bo rozumiem, że jako takich nie jest ich wiele, lecz potrafią tworzyć armię umarłych, przez co nawet pojedynczy osobnik stwarzał takie zagrożenie? Skoro wspomniani nekromanci są w stanie przywrócić do życia nawet szkielet, to palenie zmarłych byłoby chyba najlepszą opcją.
Odpowiedź na Twoje pytanie. Ten pył zawsze trzeba rozrzucić, by Wampir nie mógł wrócić.Cytat:
Każdą armią nieumarłych włada jakiś wampir, bądź nekromanta. Zacznijmy od Wampirów. Jak zapewne czytaliście, mamy podział wampirów na różne rody. W kolejności: Lahmie, Strigoi, Krwawe Smoki (Linia Abhorasha), Nekrarchowie i von Carstein. Każdy wampir jednak zachował w mniejszym, bądź większym stopniu swą inteligencję i wolę, co za tym idzie? Oczywiście ambicje i pragnienia. To właśnie czyni Wampiry niezwykle groźnymi stworzeniami, gdyż nadal mogą się rozwijać i stawać się silniejsze. Najprymitywniejsze z nich (czyt. Strigoi) żyją jedynie po to, by zaspokajać swój głód i pragnienie krwi, inne pożądają władzy (Lahmie i von Carstein), jeszcze inne bogactwa i potęgi (Linia Abhorasha), a jeszcze inne potęgi, jaką daje nekromancja (Nekrarchowie). Wampiry potrafią się kryć wśród ludzi po ludzką postacią, a przynajmniej... większość z nich. Co ciekawe jednak ich ciała nie odbijają się w lustrze. Łatwo jest zatem zdemaskować wampira. Co nie oznacza, że łatwo jest go też pokonać. Owszem, słabsze wampiry można pokonać z łatwością, ale już takie jak Czerwony Diuk czy Krwawy Rycerz już nie. Kolejną ciekawostką odnośnie Wampirów jest to, że słońce je osłabia, a słabsze wampiry nawet zabija. By jednak zyskać przewagę nad swym wrogiem, przywołują oni ciemne chmury i całe chmary nietoperzy, by przesłonić światło słońca. Tradycyjne metody zabicia wampira to jak wiemy wbicie kołka w serce, niczym w horrorach. Jednakże można je też zabić zwykłym ścięciem głowy. W końcu mimo swej siły i potęgi, potrafią umrzeć niczym zwykli śmiertelnicy. Jednakże jego zabicie nie zawsze kończy się w ten sam sposób. Ot Izabella von Carstein zmieniła się w garść pyłu. W większości przypadków jednak, gdy zaatakowanej ofierze udaje się zabić wampira, ten zmienia się po prostu w zwłoki mężczyzny, bądź kobiety. Pociąga to za sobą konieczność szybkiego wytłumaczenia zajścia władzom. Bez względu jednak na wszystko, niewielu śmiertelnikom udało się stawić czoła wampirowi, a jeszcze mniej wyszło z takowego spotkania z życiem.
Co do nekromantów z kolei - z nimi jest trochę więcej zabawy - słabi nekromanci lub adepci nie są w stanie utrzymać władzy nad umarłymi i mogą zostać zjedzeni przez Zombie. Z kolei tacy pokroju Kemmlera potrafią utrzymywać setki tysięcy umarłych nawet. A takich jest mało.
A co do czysto militarnego aspektu to po prostu takie pospolite zombie czy szkielety nie są po prostu zbyt mocne. By armie z nich złożone stanowiły konkretne zagrożenie dla organizmów państwowych to musi być ich naprawdę dużo.