Ja się nie dziwię decyzji Nieznajomego. W jego sytuacji siedzieć na tyłku i czekać na dokończenie przez Arewaków nie ma sensu. Być może dostał coś w zamian za swoją pomoc? Być może ma jakiś w tym interes i jakiś plan?
Wersja do druku
I tak bym tej decyzji nie zmienił. Natomiast wejście Nieznajomego na Wschód faktycznie mocno mnie zastanawia. I faktycznie pisałeś mi o tym, że Nieznajomy zechce grać razem z rafjarem. Ale mimo wszystko nie spodziewałem się takiego zagrania.
Michu, tej kampanii realnie nie da się grać na dwóch krańcach mapy. Nie ma takiej opcji. Takie rzeczy wchodziły w grę w WKA1. W tej kampanii albo jesteś w jednym miejscu mocny, albo w drugim, nigdy w dwóch. Więc długofalowo takie zagranie z perspektywy gry jednoosobowej nie ma najmniejszego sensu. No chyba że z miejsca odpuszczasz walkę o wygraną w tej kampanii.
I jakie dokończenie przez Arewaków? Arewakowie mieli trochę inicjatywy z racji niezrozumiałej strategii TM i całkowitego odsłonięcia od strony Arewaków, bez zabezpieczenia tego kierunku układem. Natomiast straty po stronie Kartaginy nie były duże, ani nawet średnie. Nieznajomy spokojnie mógł to nadrobić kunsztem multi.
Spoko, każdy gra jak chce. Natomiast dla mnie takie zagranie jest niezrozumiałe. Nie przy bliskości Libii, która jest w kontekście pokoju z Arewakami naturalnym polem rozwoju dla Kartaginy. Pchanie się flotą na Wschód to strata czasu i potencjału. Zobaczymy, czas pokaże czy się mylę.
PS: walnął mnie po stanie wojsk brak szpiega. 2,5k armii w cztery litery. Plus jest tylko taki, że Nikczemnik teraz ma trochę do cieśniny. ;) Więc i tak wyjdzie mi na plus jego eskapada marynarzami wgłąb lądu. Natomiast nie wiedziałem że tak można marynarzami latać. Cenna lekcja.
Pirx nie oceniaj, nie widziałeś arkusza kartaginy więc możesz tylko gdybac. W wojnie z Arewakami byłem na straconej pozycji niestety.
Każdy chce mieć jakąś przyjemność z tej kampanii, a do tej pory nie miałem jej nawet w najmniejszym stopniu. To tylko fun :)
No to szacun dla TM :lol2: główkować 2 tygodnie nad strategią dla Kartaginy (jeszcze przed losowaniem frakcji) i przegrać najbardziej oczywistą wojnę w pierwszej turze. ;)
Znaczy wiesz, TM miał niesamowity minus na sam start .... mnie jako sąsiada + kontakt ze mną.
To połączenie tworzy niesamowite zamieszanie i dezinformacje związaną z moją os.
Choć nie powiem, oryginalnym planem TM'a musiał być atak na mnie, jedyne co to TM uwielbia walnąć "raz a dobrze", czyli wygrać przez 1 atak, lecz takie coś wymaga czasu na ustawienie .... czasu którego mu oczywiście nie dałem.
I dlateo odsłonił całą granicę? Xdd No to się marsz Pirxa skończył, a skorzystał na tym tylko jeden gracz.
Patrząc na mapę startową kampanii to Karta miała chyba najtrudniejszą pozycję jeśli chodzi o rozkład prowincji. Cztery prowincje w Afryce, dwie w Iberii, jedna wyspiarska. To na pewno stwarza problemy logistyczne w przypadku obrony bądź ataku oraz wystawia ją od samego początku jako łatwy cel dla Arewaków. Przypuszczam, że właśnie z tego powodu(rozkład prowincji + ewentualne roszczenia jednej bądź drugiej strony ;) ) nie było porozumienia między Arewakami i Kartaginą na starcie Kampanii. Oczywiście bić się pewnie było można, ale czy przy takim rozrzuceniu prowincji i będąc dodatkowo w defensywie miało to większy sens?
Pamiętacie może jak wyglądała pierwotna mapka do kampanii WKA-2 i tam jedna prowincja Kartaginy miała być właśnie w Iberii. Z tego co pamiętam zrezygnowaliśmy z tego bo było oczywistym, że ta prowincja pójdzie na straty w T1. Tu były dwie prowincje iberyjskie dające "jakąś" szansę powalczenia z siedmioma prowincjami Arewaków (ze względu na dostępne floty na starcie, ich mobilność oraz możliwość szybkiego przerzutu sił - ale to samo przecież miał przeciwnik + większe możliwości ofensywne oraz zabezpieczenia swoich prowincji). Jak dla mnie sam rozkład prowincji Kartaginy stawiał ją na straconej pozycji w stosunku do Arewaków. Najpierw: jeśli chodzi o same rozmowy dyplomatyczne z nimi, a następnie: jeśli chodzi o samą wojnę z Arewakami, a konkretnie możliwości taktyczne. Pewnie dyplomacja mogłaby tu dużo zmienić, ale przypuszczam że na tym etapie Nieznajomy miał na nią znikomy wpływ.
Co do położenia Kartaginy na starcie. Dzięki flotom możliwej do przejścia cieśniny,oraz dowolności w rozłożeniu armi nie była w gorszej pozycji od Arewaków. Oni też byli wrażliwi na desanty i dyplomatycznie jednak położeni między dwoma państwami. Ale to już historia..2 bitwa szykuje się do mapki z kluczowymi bitwami :)
Co do położenia Kartaginy, to z jednej strony miała spokój bo neutrale, a z drugiej miala Arwernow jako naturalnego sojusznika przeciwko Arewakom, problemem byla tylko wyspa, z której jednak bez problemu można było przerzucić wojo flotą. Więc w sumie nie była problemem:) Jako, że przejscie przez ciesnine nie bylo problemem nie było sytuacji jak w wka2. Przed kampanią uważałem, że to Golde ma najcięższe położenie i naprawdę nie wiem co planował TM, ale wyszedł na tym jak Arroyow wka1.
Sam zaproponowałem Zacharowi dodanie do zasad możliwości przejścia cieśniny bez posiadania floty. Analizowałem trochę położenie Kartaginy oraz Arewakow i uważam, że ta pierwsza miała dobry start. Rozkład prowincji, pomijając wyspę Ibossos daje możliwość przesłania znacznych sił na front, cywilizowane okręty dają przewagę na morzu, roster dzieki bogetemu wyborowi tanich jednostek jest lepszy na małych budżetach.
Uważam, że gdyby nie fatalne decyzje TM, Karta mogłaby pocisnąć Arewaków.
Ale co ja tam wiem, sam nie mogłem sobie dać rady z Massalią xD