Cytat:
No niestety, liczyłem na jakieś spektakularne bitwy, a tu proszę... Pomijam już oczywisty nonsens tych scen - krążownik Ruchu Oporu ma osłony wytrzymujące ostrzał niszczycieli przez kilka godzin, ale drednot jest bezbronny wobec jednego myśliwca (nie wspomnę już o bombach, swobodnie spadających w przestrzeni kosmicznej zupełnie jakby działała tam ziemska grawitacja) czy to, że ten sam krążownik ma na mostku od groma załogi, a okazuje się, że spokojnie może nim kierować jedna osoba.
W ogóle w tym filmie nie było efektu wow. Nie mieliśmy ani pojedynku na miecze świetlne co też jest dla mnie ogromnym rozczarowaniem bo właśnie na to najbardziej ostrzyłem sobie zęby,ani bitwy z prawdziwego zdarzenia. Załogę akurat da się jakoś zrozumieć bo tam jeszcze pewnie trzeba klikać osłony,dochodzi łączność itd.,ale że wieżyczka na drednocie pada na hita i nie ma żadnych osłon,oraz grawitacja ziemska w kosmosie to jak najbardziej kolejne absurdy.
Cytat:
Wydaje mi się, że to miał być taki ukłon w stronę starej trylogii, bo rzeczywiście trochę kukłę przypominał.
Faktycznie mogło tak być,w takim razie ten minus odpada.
Cytat:
Z jednej strony było to rzeczywiście słabe i rozczarowujące, z drugiej jednak jest to bądź co bądź jakieś zaskoczenie, że tak szybko się go pozbyli. Generalnie "Przebudzenie..." zbudowało nieciekawą sytuację dla tej części, swego rodzaju lose/lose - bo gdyby to Snoke był naczelnym szwarccharakterem i miał zginąć dopiero w ostatniej części (pewnie tak czy inaczej z ręki Kylo), to znowu mielibyśmy odgrzewanie schematów starej sagi (Imperator-Vader). Z kolei pozbycie się go tak szybko też rozczarowuje, bo ta postać wzbudziła masę spekulacji. Na pewno istniał jakiś złoty środek, ale patrząc na sprawność reżysera i scenarzystów przy innych wątkach tego filmu może to i lepiej, że nie próbowali go znaleźć. Choć ja tam dostrzegam w tym wątku właśnie wariację i odwrócenie znanego nam schematu - w "Powrocie Jedi" zabicie mistrza przez Vadera oznaczało jego odkupienie i powrót na jasną stronę, tutaj jest dokładnie na odwrót - Kylo ostatecznie pieczętuje w ten sposób przejście na ciemną stronę.
Tak,masz dużo racji,chodzi mi tylko o to,że chyba każdy miał duże nadzieje związane z tą postacią a okazała się ona być po prostu zaślepionym głupcem. Do tego nie dostaliśmy żadnego wyjaśnienia kto to w ogóle jest i skąd się wziął.
Cytat:
Mam dokładnie takie same odczucia, i tutaj już widzę problem związany z pozbyciem się Snoke'a. On przynajmniej miał potencjał do bycia klasycznym superzbirem, a co nam teraz w tym nowym Imperium zostało? Histeryczny Kylo, który nie może dojść do ładu sam ze sobą i parodia imperialnego oficera w postaci Huxa. Oj, z takim przywództwem to nie może długo pociągnąć... Inna sprawa, że z krytyczną sytuacją nowej Rebelii też chyba przesadzili, bo ilu ich tam zostało? Dziesięć - dwadzieścia osób? Strach się bać, co zaserwują nam twórcy w ostatniej części.
No właśnie,nie ma złoczyńcy z prawdziwego zdarzenia,Kylo i Hux budzą tylko śmiech i politowanie,przynajmniej irytująca Phasma odpadła :P. Co do rebelii to w ogóle ten wątek jest fatalnie poprowadzony,przydałby się osobny film o tym jak Pierwszy Porządek doszedł do władzy i ją obalił oraz czemu ona jest tak żałośnie słaba i to byłby dobry motyw na dramatyczny film gdzie źli mogliby pokazać cojones a nie tylko po nich dostawać. Niestety zostało to sprowadzone do paru zdań w napisach wprowadzających...
Cytat:
Z jednej strony, pod kątem spójności uniwersum na pewno tak jest. Dla mnie jednak jest to trochę taki żart kosztem fanów - tyle kombinowaliście, wymyślaliście teorii, i co? Jeszcze to przeciąganie napięcia - wiem, kim byli twoi rodzice, to, to... tadam, nikt! Czasami największym zaskoczeniem jest brak zaskoczenia ;) Z drugiej strony tutaj akurat furtka nie została definitywnie zamknięta, bo zawsze może się przecież okazać, że Kylo kłamał. Nie zdziwię się wcale, jeśli Abrams ten wątek z powrotem odkopie.
Liczę że Kylo kłamał,nie brałem tej opcji pod uwagę. W ogóle cały ten film wygląda jak jeden wielki wypadek przy pracy,nie mam pojęcia jak Disney zatwierdził taki scenariusz a jeszcze dziwniejsze jest dla mnie to,że ludzie się tym filmem zachwycają. Ale cóż,różne są gusta.