Zamieszczone przez
Napoleon7
@Po prostu już kilka razy ten prosty i oczywisty fakt ludobójstwa był przemilczany, a było to oczywiste ludobójstwo.@
Wołyń ludobójstwem nie był, choć pewno banderowcy nie mieliby nic przeciw temu by był. Ale na to by ich pogromy przybrały charakter ludobójstwa byli po prostu za słabi. Określenie więc, że była to zbrodnia mająca znamiona ludobójstwa jest w moim przekonaniu określeniem trafnym.
A co do przemilczania lub nagłaśniania... Po pierwsze to już się stało. Było. A żyć powinniśmy dniem dzisiejszym i jutrem. O przeszłości należy pamiętać, także jednak i po to by wyciągać z niej wnioski na przyszłość. A te powinny być takie, że jeżeli obecnie ktoś nam zagraża to nie Ukraina. I im Ukraina jest stabilniejsza i suwerenna, tym my jesteśmy też bezpieczniejsi. I jeżeli się coś o obecnych stosunkach polsko-ukraińskich pisze, to należy o tym pamiętać.
A co do tych zamieszczonych obrazków... Idioci są wszędzie, u nas też (i to całkiem sporo). To raz. A dwa, to to, że Ukraińcy traktują banderowców jako bohaterów narodowych nie z racji swych antypolskich zapatrywań tylko z racji tego, że oni po prostu walczyli o niepodległą Ukrainę. Ukraińcy są z historii słabi. Wołyń to dla nich czarna plama. Jak więc mogą to uwzględnić w ich stosunku do Bandery? To też należy wziąć pod uwagę. Historii można ich uczyć (ale i samemu też należy ją odkrywać, także tą dla obozu bogoojczyźnianego niewygodnej) ale na to potrzeba czasu. Ukraińcy nie przyjmą nawet prawdy jeżeli podana im zostanie z wyższością po naszej stronie i oczekiwaniem, że się będą kajać i przepraszać. Nawet jeżeli przeprosić powinni. Tyle, że oni nie będą wiedzieć za co a podawane fakty odbierać będą jako naszą propagandę. Tu trzeba działać spokojnie i nastawić się, że zajmie nam to dużo czasu. Niemcy i Francuzi potrafili się pogodzić, nie widzę powodów dla których pojednanie nie mogłoby stać się udziałem naszym i Ukraińców. Tym bardziej, że myśmy też aniołkami nie byli. Każda postawa skrajna w tej kwestii będzie zła i będzie przynosić negatywne następstwa. Zaryzykują nawet stwierdzenie, że szkodliwe z punktu widzenia naszej racji stanu.