Już przy pakowaniu była dobra scena, gdy Oppie rzucił jakąś radę, a saper mu odpowiedział: my już sobie poradzimy. Choć zaraz potem wyjazd dwóch G7107 bez choćby symbolicznej eskorty to spore nieporozumienie.
Wersja do druku
Barbenheimer odhaczony.
W sumie czekałem na sofie z koleżanką i tak rozkminialiśmy "co jeszcze grają" no i w sumie to nic. Jakiś film o psach i żółwie. Więc za dużego to wyboru nie ma w kinach. Więc fenomen tych 2 filmów jest po prostu taki, że w multiplexach nie ma zbytnio alternatyw.
Ogólnie moje wyjście to było takie w 13 osób - poza 2 ma facetami same laski, więc nie wąsko.
Do brzegu.
Spoiler:
Cóż, ja pamiętam taki film co 4h trwał...
Dawno temu w Ameryce. Film całkiem spoko ale osobiście obamwiam się, że konsumpcja NA RAZ filmu co tak długo będzie trwał to będzie należeć średnio do przyjemnych :)
Diunę za to mają rozbić nawet na 3 części!
Cytat:
odi.profanum
Dawno temu wersja reżyserska leciała w kinach? Mam ją, jest genialna, wersja kinowa jest jaka jest. Najczęściej wersje reżyserskie, są najlepsze, ale ich długość nie do strawienia, szczególnie w czasach mlaskaczy, popcornu i scenicznych szeptów.
Co do Diuny, kwesta kasy, bo jeśli by chociaż trochę trzymali się oryginału, to dwie części, ale jest modne od lat, trylogie, a nie dylogie.
Jako fanboy tego świata od dzieciństwa, wiadomo na początku było ciężko, jestem przeciwny temu, co z Frankiem Herbertem i jego synem robi pan od efektów specjalnych, ale takie mamy czasy i na pewno obejrzę, ale czy w kinie? Nie wiem, czy dam zarobić na kolejne sjw.
Ciekawe, czy nazwisko reżysera wystarczy, by film o Bonaparte znalazł widzów, a widzowie to kasa, a kasa, to jakaś tam kontynuacja, bo kolejny Napoleon też mieszał nieźle ;).Cytat:
Gajusz Mariusz
Zawsze mnie dziwiła ta idealizacja i "deifikacja", oczywiście przez część ludzi Bonapartego, jestem daleki od prezentyzmu historycznego, tak modnego obecnie w publicznym życiu.
Po wielu namowach mojej królowej i księżniczki obejrzałem i ja Black Panther: Wakanda Forever. Nudzić się nie nudziłem, lecz od lat wiem, że nie jestem typowym targetem dla tych twórców. W skrócie - dupy nie urwało.
Spoiler:
Boston Strangler. Szukając jakiegoś kryminału mignęła mi twarz Knightley. Ponoć oparty na faktach. Historia oglądana ze strony dziennikarki. Bez szału, taki na raz.
Spoiler:
I zdawałoby się pewniak. Oskary, McDormand czyli Nomadland. No niestety. Właściwie brak fabuły. Gdy okazuje się, że większość bohaterów spotkała katastrofa finansowa, lecz egzystencja amerykańskiego nomada to własny wybór, człowiek przestaje nawet trzymać stronę bohaterki. Mocne rozczarowanie.
Spoiler:
A ja wczoraj byłem na premierze "Święto Ognia". Genialny i jeden z najlepszych polskich filmów jakie widziałem.
Spoiler:
Cold creek manor. Film stary (styl zwiastuna świadczy o tym najlepiej), lecz wcześniej nie oglądałem. Jako thriller - średniak, lecz kapitalna obsada. W roli córki ledwie rozpoznałem... ;)
Spoiler:
Nie ocali cię nikt. Takie niskobudżetowe sci-fi. Trochę przekombinowane, lekkie rozczarowanie.
Spoiler:
Ant-Man i Osa. Nawet jak na marvella tylko efekty i grafika komputerowa, papka tym razem do potęgi . Nie ratuje obecność Lilly (co to za fryzura!! :()
Spoiler:
Jeśli ktoś lubi kryminały, to polecam GAD na Netflixie. Nieśpieszna akcja, ale wciąga jak cholera.