Z drugiej strony wyobraźmy sobie gdyby brak było wpływów armii w rządzeniu takich krajów jak Izrael, Egipt i (słąbnące) w Turcji. Ja nie patrzę na Bliski Wschód przez różowe okulary utopijnej demokracji więc mi one (wpływy) nie przeszkadzają. To właśnie ograniczanie wpływów armii przez obecnego prezydenta Turcji doprowadziła do zakończenia b. dobrych obustronnych stosunków z Izraelem. Obiektywnie patrząc były oba państwa w niepisanym sojuszu (modernizacja sprzętu w Izraelu to więcej niż dobrosąsiedzkie stosunki w kraju islamskim) i jasno staje to w poprzek tezom że struktury siłowe w Izraelu nie myślą o niczym innym tylko o chaosie wokół siebie.

