Zebrali się ludzie,którzy uważają Putina za zagrożenie,dla suwerenności swego państwa,przy pomocy powszechnego Facebooka, a ty uważasz to za część spisku?
Wersja do druku
Zebrali się ludzie,którzy uważają Putina za zagrożenie,dla suwerenności swego państwa,przy pomocy powszechnego Facebooka, a ty uważasz to za część spisku?
http://www.defence24.pl/news_rosja-e...oc-dla-donbasu
Czyżby Putin chciał kupić Donbas energią elektryczną? W każdym razie chyba tak, bo:
http://www.defence24.pl/news_sily-po...ngentu-z-rosji
90% Ukraińskich żołnierzy wycofało się z Debalcewa:
http://www.defence24.pl/news_ponad-9...gion-debalcewa
Mam tylko nadzieję, że uda się Ukrainie wzbudzić w nich wolę walki z Rosjanami.
Konferencja ministrów obrony UE. Nie trudno się domyślić, o co chodzi, racja?
http://www.defence24.pl/news_zalezy-...trow-obrony-ue
Anglicy ostrzegają przed powtórką scenariusza donbaskiego w krajach bałtyckich, ale trochę późno to zauważyli, nie sądzicie?
http://www.defence24.pl/news_brytyjs...raje-baltyckie
Sankcje wobec Rosji mają "bardzo istotną cenę" dla Unii Europejskiej; UE dotąd straciła 21 mld euro zysków z eksportu - oświadczył szef MSZ Hiszpanii Jose Manuel Garcia Margallo.
A przy okazji UE jako państwa, prywatne firmy, kończąc na ostatnim odbiorcy na stacji benzynowej zaoszczędziło przy okazji "wojny surowcowej" wielokrotnie więcej niż 21 mld. Trzeba pokazywać obie szale wagi, panie Margallo.
Co do, jak to mówi Putin, nieskutecznych sankcji. Po lekturze
http://tools.nexto.pl/converter?widt...015_02-cov.jpg
a więc w ogródku który jest mi bliski dowiadujemy się że drugie co do wielkości rosyjskie linie lotnicze Transaero by kontynuować swą działalność pod koniec grudnia musiały dostać ponad 9 mld rubli rządowych gwarancji kredytowych. Powodem były sankcje, spadek wartości rubla (wzrost wartości rat leasingowych płaconych przez linię właścicielom samolotów). Państwo zobowiązało się też do pokrycia części kosztów operacyjnych (głównie opłat za paliwo-o to ciekawe, tylko u nich paliwo nie poszło w dół?)
Inne linie jak Polet Airlines (Paliot) z Woroneża zakończyły swą działalność 25 listopada. A trochę wcześniej z tych samych powodów zrobiły to samo linie Air Samara i Russkoje Niebo. A nadzór lotniczy zmuszony był odebrać certyfikaty przewoźnika liniom Bylina oraz Moskovia. Czytajcie między wierszami że powodem było to samo, ale inaczej wygląda.
Co do naruszeń przestrzeni nad Bałtykiem:
Szwecja- 17 września (co za data! :cool:) dwa Su-24 operujące z Obwodu Kaliningradzkiego naruszyły przestrzeń powietrzną Królestwa Szwecji w rejonie wyspy Oland na Morzu Bałtyckim. Chociaż samoloty przebywały nad szwedzkim terytorium nie dłużej niż 30 sekund i nie dalej niż 1 km od jego granicy, to jednak Rząd i MSZ Szwecji określiło ten incydent jako najpoważniejszy od ośmiu lat.
Jeżeli chodzi o podsumowanie Baltic Air Policing nad Państwami Bałtyckimi za rok 2014. W rzeczywistości nie odnotowano naruszenia przestrzeni powietrznej Polski, Litwy czy Łotwy. Jednak w przypadku Estonii taka sytuacja miał miejsce kilkukrotnie, najczęściej w rejonie wysp Vaindloo, Osmussaare, Hiiumaa i Saaaremaa i trwała z reguły kilkadziesiąt sekund.
Jeżeli chodzi o szwedzki przypadek to mogę się zgodzić że to był błąd nawigacyjny, ale jak się świadomie leci prowokacyjnie wzdłuż przestrzeni mając na pokładzie systemy nawigacyjne często rodem z ZSRR to trzeba myśleć. No, albo świadomie wykonywuje rozkaz przełożonych... Nad Estonią trochę za często jak na przypadek...
Od tej pory każdy wpis na forum o nie wchodzeniu samolotów z czerwonymi gwiazdami (ciekawe czemu nie wrócono do kokard z WWI, no ponoć tak się odcinają od CCCP...) w przestrzeń powietrzną sąsiednich państw będę kwitował ze smutkiem i pobłażaniem.
Nie zgodzę się z wcześniejszymi wpisami o odpuszczeniu przez Albion sytuacji na wschodzie Europy. W języku dyplomacji, szczególnie brytyjskiej słowa o zagrożeniu są dobitne. To nie głos z Rygi, Tallina, Wilna czy Warszawy.
http://wiadomosci.onet.pl/wielka-bry...ltyckich/c7xp0
Może po prostu (a raczej na pewno tak było) wiedziano w Londynie z czym leci znana para negocjatorów do Putina. Ja też bym nie poleciał... A Rosjanie dalej budzą Londyn
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosy...brytanii/mykz6
Mamy podstawy by sądzić że Rosjanie teraz pomyślą o Mariupolu. Tylko jak go zaliczyć do miasta leżącego w środku własnych pozycji... :hmm:Ten schemat działał dobrze w przypadku lotniska w Doniecku. Ogólnie jako tako rozejm "Mińsk-1" był w miarę respektowany (nie liczę codziennego wzajemnego ostrzału... ) oprócz właśnie szturmów lotniska. Gdy padało, nieudolna deblokada była na rękę Kremlowi, bo: "to oni złamali rozejm" i poszli na Debalcewe (Debalcewo? Już się gubię w poprawnym nazywaniu tej miejscowości). Swoiste vacatio legis zdobyte przez Putina w ramach "Mińska-2" służył tylko i wyłącznie by jak najgłębiej obejść to miasto, by było "miastem w obrębie separatystów". No to czekamy co teraz zrobią z Mariupolem. Czekam na oskarową przemowę Ławrowa, chyba że nie zdążą przed galą...
Oglądając Debalcewe z powietrza widzimy że ta "poszkodowana" strona równie ochoczo rozpiernicza cele cywilne jak strona rządowa. A może tylko ja to widzę:hmm:.
@Niklot
Napisane jest:
Aha, zwerbowani za pomocą Facebooka! No tak, to niezbity dowód na działanie państw trzecich (pomijając już zupełnie to, że w artykule nie użyto słowa "werbować" w żadnej formie). Mój drogi, a dopuszczasz myśl, że na hasło rzucone na Facebooku mogą spontanicznie reagować ludzie, którzy z owym hasłem się zgadzają? Spójrz na społeczne protesty wobec ACTA. Rozumiem, że uczestnicy tych protestów też zostali zwerbowanie przez Facebooka. Natomiast jeśli Cię tak ciekawi, czym jest organizacja Human Platform, to Google oferuje swoje usługi. W ramach tych usług można się dowiedzieć, że jest to jedna z wielu działających na Węgrzech organizacji pozarządowych, realizujących swoje cele statusowe.Cytat:
Jednym z inicjatorów demonstracji była organizacja społeczna Human Platform, która na swoim profilu na Facebooku napisała: "W ostatnich latach polityka rządu Orbana coraz bardziej zbliża się do polityki Putina i coraz bardziej oddala od polityki UE. Nie pozwólmy na to, przeciwdziałajmy!".
W państwie demokratycznym obywatele mają prawo demonstrować swoje poparcie lub swój sprzeciw dla polityki państwowej. Jeśli części Węgrów nie podoba się bratanie się Orbana z Putinem, to mają prawo to wyrazić. Dopatrywanie się w tym jakiegoś większego planu pod nazwą "nagonka na Putina" jest moim zdaniem przejawem myślenia spiskowego.
Zresztą można powiedzieć, że "obce agencje wywiadowcze" dzięki Fb mają sukcesy, bo protesty przeciwko Orbanowi na Węgrzech są prowadzone od dość dawna:
2010 rok - http://www.tvs.pl/informacje/wegry-p...ana-2010-11-27
2011 - http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news...ana,nId,369512
2012 - http://fakty.interia.pl/raport-srode...tor,nId,927315
2013 - http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-sw...ji,310958.html
2014 - http://www.dw.de/w%C4%99gry-protesty...ana/a-18137451
2015 - http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-sw...ch,511224.html
Gdybym bardziej poszukał to demonstracji było dużo więcej.
Nigdzie nie napisałem, że uważam to za część spisku. To tylko gdybanie, a gdybanie nie ma sensu, więc nie rozumiem po co to dalej drążysz?
Fakty są takie, że demonstrowało zaledwie 3 tys. mieszkańców Budapesztu co nie stanowi nawet 1%, więc pisanie, że "to tylko Orban jest prorosyjski.Reszta Węgrów ma inne zdanie o Putinie i jego Rosji." nie ma żadnych podstaw.
Takie są fakty i poprzestańmy na faktach. Skończmy gdybanie.
Chciałbym jeszcze zauważyć jedną rzecz. Z reguły protesty ideologiczne przyciągają zawsze mniej uczestników od protestów socjalnych. Te pierwsze skupiają z reguły osoby o mocnych przekonaniach politycznych lub światopoglądowych, tzw. aktywistów. Te drugie narastają stopniowo na rozchodzących się falach społecznego niezadowolenia z sytuacji ekonomicznej kraju. Wynika to po prostu ze spodziewanego stopnia oddziaływania danej kwestii na życie codzienne obywateli. Im mniej dana sprawa dotyka obywatela w życiu codziennym, tym mniej jest on skłonny do aktywnego wyrażania swojego zdania.
I to jest fakt.
I tu jest gdybanie. Nawet zdanie zaczyna się od słowa "gdyby".Cytat:
"Gdyby każdemu z tych Węgrów dać po 100 dolarów, to ambasada Stanów Zjednoczonych musiałaby zapłacić łącznie około 300 tys. dolarów co nie stanowi nawet 1% budżetu Stanów Zjednoczonych czy Niemiec."
Jeśli napiszę:
"Gdybym miał 10 mln zł, to kupiłbym sobie McLarena F1"
to będziesz wszędzie pisał, że Niklot kupuje McLarena F1?
Dalej też gdybasz, czy też zaczynasz używać tego jako argumentu, że protestujący zostali zwerbowani?
Bo mi to wygląda na wyrażanie swojej opinii i traktowanie jej jako argument w dyskusji, chociaż niczym nie podpartej.
Faktem jest że protestowała garstka ludzi w Budapeszcie. Nie wiem czy to byli mieszkańcy Budapesztu czy nie bo nikt mi nie podał ich adresu zameldowania. W Warszawie protestują górnicy i rolnicy którzy wcale nie mieszkają w Warszawie, więc nie wiem skąd pochodzą manifestanci którzy protestowali w Budapeszcie. To są fakty. Za protestami stoi organizacja Human Platform, która dała ogłoszenie na Facebooku. I to też jest faktem.
Znalezienie 3 tys. osób, które zechcą protestować za pieniądze nie stanowi wielkiego problemu. To też jest fakt.
Nie wiem skąd były osoby, które protestowały, nie wiem czy ktoś im płacił za to czy nie. Nie wiem też kto stoi za organizacją Human Platform. Często się zdarza, że niektórzy milionerzy sponsorują różne organizacje, np. Jerzy Soros.
To jest zagwozdka. On czy nie on. :hmm:Jak myślicie?
http://wpolityce.pl/swiat/234204-czy-rosyjski-general-zupelnie-otwarcie-dowodzi-pod-debalcewem
http://kresy24.pl/64269/zdobyciem-debalcewa-dowodzil-rosyjski-general-oto-zelazny-dowod-wideo/
Zatrzymajmy się na chwilę na tym co jest pewne. Po lekcji którą sami sobie zrobili Rosjanie z nagraniem traktowania jeńców z lotniska (zupełnie nie przejmując się kamerami swobodnie kręcących wypadki rosyjskich dziennikarzy) muszą teraz robić szopkę z zapewnieniami o traktowaniu ich jak jeńców. Niestety, nie wszędzie są kamery...
Jeśli to on (zastępca dowódcy sił lądowych FR! No, jednak nie wysyłają tam tylne szeregi) to niech uważa, bo to gratka dla siepaczy banderowskich. To info z Kresy24.pl które często trochę się myli (widziałem gdzie indziej info że ten zamordowany był... majorem) ale przemawia do wyobraźni...
http://kresy24.pl/62734/zlikwidowali-pod-donieckiem-rosyjskiego-generala-zostawili-krwawy-autograf-18-foto/
O to jest też dobre:
http://kresy24.pl/58563/ruszyly-rosy...ie-w-doniecku/
W rejonie Telmanowa i Nowoazowska w Obwodzie Donieckim nastąpiła koncentracja rosyjskich czołgów i transporterów opancerzonych. Rosjanie przemalowywują je na kolory armii ukraińskiej. Są tam również zestawy elektroniczne do kierowania ogniem artyleryjskim i atakami lotniczymi. Drugi rejon koncentracji to Ałczewsk – Stachanow – Pierwomajsk. :ok::clap:
Czyli zaraz Ukraińcy sami siebie zaatakują? No tak, to problem się sam rozwiąże. Ukraińcy jak zwykle złamią rozejm, zniszczą Mariupol i rozbici jak niepyszni uciekną...
Podałem, że protesty przeciwko Orbanowi na Węgrzech zaczęły się od 2010r. i jak rozumiem od tamtej pory złowroga organizacja podkopuje jego pozycję? Skąd wiesz może mi też ktoś zapłacił, abym pisał antyputinowskie posty. Podobnie jak Gajuszowi, Pinerowi, adriankowatemu?
http://www.defence24.pl/analiza_na-u...-reformy-armii
Ukraina ma nadwyżkę generałów. Szkoda, że nie szeregowców...
Cwaniaczek z tego Kreciszenki.Juz 27 stycznia Blok Opozycyjny wystosowal dokladnie taka sama propozycje ktora zostala odrzucona w glosowaniu 4 lutego:
http://www.dialog.ua/news/39811_1422868140
"For everyone understands that to resolve the conflict by military means is impossible. It is necessary to protect the people. It is necessary to introduce the" blue helmets "of the UN," - said Vilkul.
http://www.dialog.ua/news/40150_1423054320
Parliamentarians rejected a bill "On ensuring peace and stability in the East of Ukraine", initiated by the MP from the opposition bloc Yuriy Boyko.
Teraz bedzie strugal znowu "golabka pokoju" kiedy wielka ofensywa "Wybijacz zebow" zakonczyla sie fiaskiem.Coz zatem sie stalo z opcja stanu wojennego?Czyzby brak zaufania do wojskowych ze strony atamana?Po takim mordobiciu to dosc rozsadna decyzja zaslonic sie blekitnymi helmami i cierpliwie poczekac na bieg wydarzen zarowno ze strony sztabu generalnego jak i strony rebeliantow.
Poki co banderowcy zaciesniaja szeregi i utworzyli wlasny sztab ktoremu podlega 17 batalionow.Predzej z tym kontyngentem ONZ bo bedzie kolejny uciekal smiglowcem:
http://www.dialog.ua/news/42639_1424341173
MP Semen Semenchenko announced the creation of a single focal point for the 17 volunteer battalions.
Ze tez musze na ukrainskich portalach czytac takie rzeczy:
http://www.dialog.ua/news/42600_1424330747
Most Poles against the granting of financial assistance to Ukraine
Ci przynajmniej nie owijaja w bawelne i wala prosto z mostu(0:50):
https://www.youtube.com/watch?v=CLGK4HMZCLI
https://www.youtube.com/watch?v=9XCwbYVYRBc
Nie da sie trzasnac obrotowymi drzwiami lub wywrocic helmu na lewa strone.Na powaznie to dosc oryginalna teza ktorej antyteza glosi ze tylko z materialow publicznie niedostepnych mozna dojsc do pewnych i oczywistych a nawet w pelni niezaleznych wnioskow.Jednym slowy lanie wody bez wsparcia kontrargumentow.Zatem spiesze z pomoca:
http://nv.ua/ukraine/v-gpu-poyavilis...ane-35318.html
To Rosjanie strzelali do manifestantow!
"They could be ordinary mercenaries from other countries or representatives of the same Russian security forces. Their nationality does not matter, weighing only goal of action and who used them," - said the Don Cossacks.
Nie przesadzaj.Nie trzeba angazowac drugiego panstwa lub placic ludziom za wyrazanie swoich pogladow.Na tym polega demokracja ze nie wszyscy sa zadowoleni i maja pelne prawo do demonstrowania swoich przekonan.Gadka o placeniu za protestowanie jest niedorzeczne.To moze dotyczyc jednostek ale nie tysiecy.
Otoz to.Kiedys wystarczylo wykrecic pare telefonow,porozklejac plakaty,porozprowadzac ulotki w srodkach transportu publicznego i zebranie kilku setek ludzi na zadyme z lysymi lub psiarnia bylo gotowe.Teraz to blahostka ;)
Z taktycznego punktu widzenia wypuszczenie przeciwnika z okrazenia bylo bledem jednak medialnie prezentuje sie to o wiele bardziej korzystnie anizeli masakra 2 tysiecy ludzi.Zreszta ci zolnierze maja swiadomosc dzieki komu zostali wpuszczeni na mine i zawsze jest prawdopodobienstwo ze moga(chociaz wcale nie musza) chciec wyrownania rachunkow.Jest to obecnie 20 setek niepewnego elementu na ktory Poroszenko musi miec baczenie.
Nalezy bezwlocznie wzorem Dywanowej tancerki zaczac udzielac ukrainskim studentom kredyty z zamrozeniem splat na okres 10 lat.Dopiero po uplywie tego okresu beda mogli zaczac splacac zaciagnieta pozyczke oczywiscie bez procentow i na warunkach przez nich samych ustanowionych!
Na szczescie dla Poroszenki 17 dowodcow ochotniczych batalionow postanowilo respektowac jego rozkazy i zalecenia:
http://www.dialog.ua/news/42713_1424371020
"We, the officers and men volunteer battalions and units that have been created and are serving in the Ministry of Internal Affairs of Ukraine and the Ukrainian National Guard, loyal to the oath to the people of Ukraine and ready to perform combat missions to protect the territorial integrity of the motherland from the terrorist threat.
We basically declare our readiness to obey orders of the President of Ukraine - Supreme Commander of the Armed Forces of Ukraine, Ministry of Internal Affairs and our commanders.
We strongly refute the information on the participation of volunteer battalions in the creation of the so-called "Joint Staff battalions", which supposedly formed from the commanders of our divisions.
We believe that Mr. Semenchenko need to do real work to ensure the combat capability of our divisions as a people's deputy and his daily stop populist and public relations statements.
We appeal to every Ukrainian - and civil, and to those who carry out military service: Today our main task - solidarity, fortitude and faith in our victory! "
Nic za darmo.No dla Kijowa oczywiscie.Gdyz gaz dla Donbasu bedzie szedl z puli ukrainskiej i jest to kwota w wysokosci 4 mln dolrow dziennie:
http://nv.ua/business/economics/post...tki-35348.html
Natural gas, which is at the initiative of the Russian authorities, Gazprom started to deliver as "humanitarian aid" and self-proclaimed LC DNI, Ukraine will cost $ 4 million a day.
"Under the current between Gazprom and Naftogaz of Ukraine contract of purchase and sale of gas from 16:00 February 19, 2015 Gazprom supplies gas to Ukraine, including through measuring stations Prokhorovka and Platovo in the amount of 12 million cu. Meters per day,"
Coraz ciekawiej...
Pobojowisko pod Debalcewem:
https://www.youtube.com/watch?v=eo2ZLpmWnDc
https://www.youtube.com/watch?v=Xfh1LTA7Hy8
Pytanie tylko ile oraz ktore z podanych liczb sa prawdziwe a ktore to fikcja:
http://www.liveleak.com/view?i=65f_1424372000
W sposób złośliwy przekręcasz sens mojego postu. Chyba logicznym jest, że oprócz oficjalnie dostępnych materiałów, czyli tego wszystkiego co pojawiło się w przestrzeni medialnej (amatorskich filmików na YT, relacji świadków w mediach itp.), istnieją materiały niedostępne powszechnie, czyli cała dokumentacja sił rządowych zaangażowanych w tłumienie Majdanu, raporty służb wywiadowczych, ustne dyspozycje wydawane przez poszczególne osoby, cała gra międzynarodowa rozgrywająca się w tle dramatu. Materiały, o których tutaj mowa, są zatem tylko cząstką tego, co dotyczy wydarzeń w Kijowie. I jest to cząstka specyficzna, zawsze wyrwana z kontekstu zdarzeń, nie zawsze pokazująca całość sytuacji. To samo z zeznaniami świadków, które zawsze są obciążone emocjami, próbą ukrycia lub uwypuklenia własnego udział w zajściach, niezależnie od strony konfliktu. Na podstawie tego typu materiałów da się stworzyć spójną narrację, ale sama spójność nie przemawia za prawdziwością. Prawdziwość uzyskuje się w wyniku bezstronnego działania w oparciu o możliwie pełen materiał dowodowy. Opracowanie dr Kaczanowskiego nie jest sporządzone o materiał pełny, ale o materiał powszechnie dostępny. Do tego głosie tezę kontrowersyjną, bo zakładającą, że to sami Ukraińcy strzelali do siebie. Pytam zatem, czy dr Kaczanowski był w Kijowie, bezpośrednio rozmawiał ze świadkami (z obu stron konfliktu), czy swoje tezy podparł jakimikolwiek ekspertyzami? A może po prostu zebrał wszystko, co trafiło do sieci i zza swojego biura w Kanadzie dokonał próby skonstruowania narracji, niby obiektywnej, ale w rzeczywistości podszytej niechęcią do jednej ze stron konfliktu?
Idźmy dalej, czy naprawdę myślisz, że tego typu zbrodnia mogłaby zostać spreparowana w sposób tak doskonały, aby nie pozostawiła po sobie żadnych śladów? Że jeden doktor Kaczanowski z dalekiej Kanady był tylko w stanie wykryć prawdę o wielkim spisku, a cała rzesza dziennikarzy z różnych krajów, obecna dzień i noc w okolicach Majdanu, była ślepa i głucha? Że wszyscy zostali opłaceni za swoje milczenie? Że nikt nie wpadł na to, aby sprawdzić, kto strzelał? Że rosyjskie media nie wpadły na trop tak grubej afery?
I skąd założenie, że liderzy ugrupowań radykalnych, które na Majdanie były, uznali, iż zabicie kilku demonstrantów zakończy się tak, jak się zakończyło? I dlaczego zabitych było tak wielu, a nie załóżmy kilku? Albo czemu, jeśli już mieli w planie dokonać tego typu prowokacji, nie zastrzelili któregoś z liderów Majdanu na oczach wszystkich mediów? Przecież siła rażenia mordu na przeciwniku politycznym miałaby o wiele większą siłę medialnego i politycznego rażenia.
A skąd mocodawca wydarzeń na Majdanie mógł mieć pewność, że po tych wydarzeniach Janukowycz ucieknie? Gdyby wiedział, że to nie jego ludzie strzelali, to mógłby wyjść i ze łzami w oczach powiedzieć: "nie mam z tym nic wspólnego, to nie moi ludzie strzelali". Czy tak trudne było dla sił bezpieczeństwa zebranie materiału dowodowego na to, że to nie ludzie Janukowycza strzelali, ale zbiry i "banderowcy" z Majdanu? I tak dalej, i tak dalej.
O wiele bardziej prawdopodobnie brzmi relacja, którą dzisiaj ktoś tutaj zamieścił:
http://www.kresy.pl/publicystyka,rep...y-na-majdanie#
Pokazuje, że obie strony miały broń, że obie strony jej używał. Pokazuje dramatyzm okoliczności i możliwy do racjonalnego wytłumacznie rozwój wypadków, bez odwoływania się do spiskowej teorii dziejów, ale do rzetelnej analizy psychicznego położenia obu walczących stron.
W pełni się z tym zgadzam.
A teraz sprawdźmy czego protesty dotyczyły:
"W Budapeszcie 10 tysięcy osób protestowało przeciw ostatnim decyzjom rządu premiera Viktora Orbana, który ogłosił nacjonalizację prywatnych funduszy emerytalnych. Protest zorganizowała opozycyjna lewica z poparciem związkowców i organizacji obywatelskich."Cytat:
"Około 25 tysięcy osób zgromadziło się w Budapeszcie, żeby protestować przeciwko rządom premiera Węgier Victora Orbana. Protestujący skrzyknęli się głównie przez portal Facebook."Cytat:
"Sprzeciw wśród Węgrów wzbudza polityka oszczędności i reforma prawa pracy. Te i inne zmiany stanowią element szerszego pakietu, który ma umożliwić ograniczenie deficytu w tym roku i w roku 2012."
"Ponad 5000 studentów protestowało w środę w Budapeszcie przeciwko nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, która - ich zdaniem - zagraża autonomii wyższych uczelni. Protesty rozpoczęły się w poniedziałek. Rząd Viktora Orbana odmawia dialogu ze studentami."Cytat:
"Kilka tysięcy Węgrów uczestniczyło w sobotniej demonstracji przeciw polityce premiera Viktora Orbana. Zwołana została w Budapeszcie przez Amnesty International i organizacje obywatelskie przeciw 47 rządowym poprawkom konstytucyjnym, które zdaniem opozycji, KE i rządu USA stanowią zagrożenie dla demokracji."Cytat:
"Od dwóch miesięcy trwają na Węgrzech protesty przeciwko polityce rządu Viktora Orbana. Demonstranci protestują przeciwko korupcji, deficytom systemu edukacji i okrawaniu demokracji."Cytat:
"Od kilku tygodni kilka tysięcy osób w Budapeszcie demonstruje co wtorek przeciwko polityce konserwatywnego rządu Viktora Orbana. Do udziału w wiecach wzywają działacze na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Pod hasłem "Nie możemy się już cofnąć" piętnują oni korupcję szerzącą się ich zdaniem pod rządami premiera Viktora Orbana i krytykując planowane cięcia w budżecie na świadczenia socjalne."
"Przed węgierskim parlamentem protestowało w niedzielę kilka tysięcy osób. Demonstranci domagali się od premiera Viktora Orbana bardziej proeuropejskiego kursu polityki. W poniedziałek Budapeszt odwiedzi kanclerz Niemiec, Angela Merkel."Cytat:
"Demonstranci mieli też plakaty z hasłami skierowanymi bezpośrednio do niemieckiej kanclerz, np.: "Nasza Angelo! Uratuj nas od zła. Chcemy pozostać członkami UE"."
Pierwszy protest dotyczył nacjonalizacji prywatnych funduszy emerytalnych. A czy w Polsce nie było podobnie? Czy Tusk ostatnio nie ukradł nam pieniędzy z emerytur?
W drugim proteście ludzie byli przeciwni ograniczeniu deficytu i polityki oszczędności. Protestujący byli za tym żeby Węgry zadłużały się tak jak Grecja.
Trzeci protest dotyczył szkolnictwa wyższego.
Czwarty protest dotyczył poprawek konstytucyjnych i został zorganizowany przez obcą organizację - Amnesty International. Wielkie obawy powinno wzbudzać mieszanie się Stanów Zjednoczonych w nie swoje sprawy. Jak w Stanach dyskryminują obywateli ze względu na wyznanie, zamykają w obozach koncentracyjnych obywateli tylko dlatego, że są innego wyznania, choć nie ma żadnych dowodów na to, że mogą stanowić zagrożenie, to rząd węgierski nie wtrąca się w to, a KE milczy. To ewidentnie pokazuje, że Stany Zjednoczone chciałyby dyktować Węgrom jaką politykę mają prowadzić i to jest godne potępienia.
W piątym proteście ludzie zarzucają Orbanowi korupcję i cięcia w budżecie. Korupcja jest zła, ale występuje na całym świecie. Również w Stanach Zjednoczonych. Obamie też spokojnie można zarzucić korupcję. Natomiast cięcia w budżecie są dobre.
W szóstym proteście demonstranci domagali się bardziej proeuropejskiego kierunku polityki. Niepokój powinny budzić hasła: "Nasza Angelo! Uratuj nas od zła.". To ewidentnie świadczy, że demonstracje zostały zorganizowane albo przez zdrajców opłaconych przez rząd niemiecki, albo przez mniejszość niemiecką zamieszkującą Węgry. Proszenie polityka obcego państwa o to żeby wywierał wpływ na mojego premiera/prezydenta jest karygodne. To jest zdrada. Można protestować przeciwko polityce rządu, a nawet trzeba jeśli naród się z nim nie zgadza, ale prośba o interwencję obcego polityka jest zdradą.
Jak do tej pory tylko dwa protesty można uznać za antyputinowskie. Jeden wymieniony przez Pinera, a drugi ten który Ty wymieniłeś z 2015 roku.
Ponieważ oba protesty odbyły się w bardzo krótkim odstępie czasu - dwa tygodnie - można przypuszczać, że w obu brały udział te same osoby. Prawdopodobnie była to mniejszość niemiecka. Na to wskazują hasła: "Nasza Angelo".
Podsumowując:
Tylko garstka osób protestuje przeciwko prorosyjskiej polityce Orbana, więc nie można stwierdzić, że Węgrzy mają odmienne zdanie od Orbana w tej kwestii.
Może bez popadania w paranoję ;) ? To jest być może głupota, ale żeby zdrada i to ustawiona? Jeżeli krzyczeli takie rzeczy to widać "Zachód" jednak ich nie sponsorował bo tak głupi to nikt nie jest.Cytat:
W szóstym proteście demonstranci domagali się bardziej proeuropejskiego kierunku polityki. Niepokój powinny budzić hasła: "Nasza Angelo! Uratuj nas od zła.". To ewidentnie świadczy, że demonstracje zostały zorganizowane albo przez zdrajców opłaconych przez rząd niemiecki, albo przez mniejszość niemiecką zamieszkującą Węgry. Proszenie polityka obcego państwa o to żeby wywierał wpływ na mojego premiera/prezydenta jest karygodne. To jest zdrada. Można protestować przeciwko polityce rządu, a nawet trzeba jeśli naród się z nim nie zgadza, ale prośba o interwencję obcego polityka jest zdradą.
To co w tej garstce jest dziwnego jak już to jej ilość. Malutko ich jakoś, kilka tysięcy to pewnie by się dało znaleźć przeróżnych dziwaków którzy mogliby protestować przeciw wszystkiemu właściwie. No i ponoć (według polskich mediów) Orban jakoś powszechnie kochany nie jest więc biorąc pod uwagę przykład choćby Polski do każdej formy protestu powinny dołączyć osoby które po prostu go "nie lubią". Wszystko się pewnie jednak rozbija właśnie o polskie media, to one stworzyły taki wizerunek całej sprawy. Na Węgrzech to może być odbierane zupełnie inaczej, zresztą na Zachodzie też pewnie nie ma tak wyraźnych aluzji do "zdrady" itd. jak w Polsce.
Nie wiem czy ktoś zbadał dokładnie tą "gromadkę". Patrząc jednak na to jak potrafi działać Facebook w Polsce to mogliby być w sporej części jego zapatrzeni na Zachód "wyznawcy". U nas też nie brakuje osób które o Ukrainie czy konflikcie nie wiedzą nic, no ale skoro jakiś celebryta z Zachodu mówił że się solidaryzuje z Ukrainą no to oni też (w Polsce dochodzą oczywiście jeszcze nasi celebryci, cała gadania w mediach, straszenie itd.). Dzisiaj protest w obronie Ukrainy, jutro bo chcą zamknąć Starbucksa itd.
Same Węgry na sprawę mogą patrzeć zupełnie inaczej niż nasze media. Pomijając jakieś teorie o prorosyjskiej propagandzie, kupieniu sobie Orbana przez Putina itd. To jest mały kraj więc i może być stawiane pytanie czemu oni? Czemu oni mają cierpieć podczas gdy bogata Francja zastanawia się nad wysłanie okrętów? W ich interesie jest bezpieczeństwo energetyczne i właśnie je sobie zapewniają. W dodatku z tego co wygląda zyskali raczej całkiem sporo. Węgry nie mają nawet bezpośredniego dostępu do morza więc bajki o tym że mogą znaleźć innego dostawcę u nich mogą być gorzej przyjmowane, no i zawsze pojawia się pytanie po co? Po co szukać innego dostawcy skoro mogą uzyskać zniżki u starego? Przecież w bajki że z innego źródła będzie dużo taniej nikt rozsądny nie uwierzy. Zresztą jeżeli można znaleźć tańszego dostawcę to i będzie można go znaleźć po tym jak się oszczędzi dzięki zniżkom u dotychczasowego. Pozostaje wyłamywanie się z kręgu wspólnoty europejskiej ale póki co jakoś nikt chyba o to afery nie robi. Węgry były już oskarżane o proputinowskie nastroje, później był jakiś okres jak się mówiło że "zwracają" się ku Zachodowi (Niemcom podajże), teraz znowu się oskarża ich o "zdradę". W gruncie rzeczy jednak nic wielkiego się nie stało, Orban nie wjechał na klaczy do Brukseli krzycząc "veto dla sankcji", nikt też nie wyrzuci Węgier z UE. Nawet ci którzy baliby się reakcji UE widzą więc że nic wielkiego się nie stanie, może więc pozostają tylko ci którzy boją się że jak Obama uzna ich za kumpli Putina to im facebooka odetnie ;) ?
@Niklot - nie będę Ci odpisywał, bo zrobił to już za mnie Dagorad, ale napisze raz jeszcze - każdy kto sprzeciwia się polityce Putina jest opłacony? AI to przykrywka dla agencji wywiadowczej?
Ostatnio na tapecie w temacie była Wlk. Brytania. Czas znów do niej powrócić
Goście, goście 2 - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...in#BoxNewsLink
Brytyjski minister najwidoczniej ma dosyć tych wizyt - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...in#BoxNewsLink
Zgodzę się z tym tekstem, zwłaszcza po lekturze "Zwrotnik Ukraina" - http://fakty.interia.pl/raport-zamie...ci,nId,1674984 Ukraińcy po raz pierwszy wyszli tak masowo na ulice by sprzeciwić się korupcji, fałszerstwom wyborczym. Postsowiecki marazm, który tkwił najwidoczniej ustąpił.
Ławrow działa - http://fakty.interia.pl/raport-zamie...ny,nId,1674951 ,ale jakoś bez echa przeszła ofensywa separatystów w czasie rozejmu i zajęcie Debalcewa
Szykuje się kolejna wojna domowa na Bałkanach - http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlod...za-rosje/9y521
Nie każdy.
Może i Ukraińcy wyszli żeby zaprotestować przeciwko korupcji, ale totalną bzdurą jest, że po Majdanie nie będzie korupcji na Ukrainie. Po pierwszym Majdanie jak rządzili Juszczenko z Tymoszenko była taka korupcja na Ukrainie, że aż ludzie poparli Janukowycza w następnych wyborach. I po tym Majdanie też będzie korupcja na Ukrainie.Cytat:
Zgodzę się z tym tekstem, zwłaszcza po lekturze "Zwrotnik Ukraina" - http://fakty.interia.pl/raport-zamie...ci,nId,1674984 Ukraińcy po raz pierwszy wyszli tak masowo na ulice by sprzeciwić się korupcji, fałszerstwom wyborczym. Postsowiecki marazm, który tkwił najwidoczniej ustąpił.
Czetnicy to tacy serbscy AK. Podczas II wojny światowej walczyli po stronie aliantów przeciwko faszystom i komunistom. Pomagali pilotom alianckim. Po wojnie byli represjonowani przez komunistyczny rząd Tity. Najgorsze jest to, że podczas rozpadu Jugosławii zostali zdradzeni przez aliantów, którzy poparli potomków faszystów.Cytat:
Szykuje się kolejna wojna domowa na Bałkanach - http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlod...za-rosje/9y521
Zabawna sprawa, obie strony mają podobny argument. Jedna strona mówi że ten kto popiera politykę Putina to ruski agent a druga że jak się nie popiera Putina to się jest opłacanym przez rządy innych państw. :cool:
To kto jest opłacony w takim razie?
Korupcja była jednym z powodów dla, których wyszli. Ich głównym powodem był sprzeciw przeciwko rządom Janukowycza.
Nie porównuj Czetników do AK, bo Ci pierwsi dokonywali regularnych czystek etnicznych, bo drugie bratali się z faszystami by zwalczać komunistów. Skąd Ty wytrzasnąłeś Aliantów, gdy rozpadała się Jugosławia?
Porównanie okładek gazet po masakrze na Majdanie - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...00534.html?i=0
Logicznym jest, że na Ukrainie przed Pomarańczową Rewolucją była korupcja, po tej rewolucji korupcja też była, za Janukowycza również i za rządów Majdanu też będzie. W KAŻDYM kraju na świecie jest zjawisko korupcji. Problemem nie jest sam fakt występowania tego zjawiska, ale jego skala. Korupcja po przekroczeniu pewnego poziomu niszczy zaufanie obywatela do państwa, niszczy autorytet prawa, dzieli obywateli na tych, których stać na łapówkę i tych, których nie stać, a to prowadzi do narastania nierówności społecznych. Nie da się całkowicie wyplenić korupcji, ale na pewno da się korupcję w znaczący sposób ograniczać, bo to sprzyja rozwojowi państwa. Podstawowym błędem w powyższym myśleniu jest założenie konieczności totalności efektów jakiegoś wydarzenia. A jeśli efekt totalny, tu: likwidacja korupcji, nie zostanie osiągnięty, to następuje deprecjonowanie sensowności podjętych działań. Problem w tym, że takie myślenie do niczego nie prowadzi. Tak naprawdę jest to głos za konserwacją stanu obecnego. Po co coś robić, jak i tak nie osiągnie się pełni postulatów? Nic to nie zmieni itp.
Likwidacja zjawisk korupcyjnych nie jest rzeczą, którą da się zrobić ot tak. Korupcja to stan umysły obywateli, to pewne nawyki kulturowe, pewne społeczne przyzwolenie na tego typu praktyki. Tworzenie dobrego prawa i skuteczne jego egzekwowanie jest tylko jednym z elementów walki z korupcją, jeden z jego frontów. Drugi front to konieczność zmiany myślenia obywateli, którzy w pewnych sytuacjach dopuszczają możliwość zachowań korupcyjnych. A to jest już proces wymagający czasu. Nie da się zmienić przyzwyczajeń ludzi z dnia na dzień. To wymaga zmiany pokoleniowej. Odpowiedniej presji opinii publicznej. Im więcej ludzi autentycznie sprzeciwia się korupcji, im większe potępienie społeczne dla osób przyjmujących i wręczających łapówki, tym lepsze efekty egzekwowania prawa i pociągania do odpowiedzialności winnych. Paradoksalną sytuacją jest fakt, że bardzo często osoba przyjmująca łapówkę spotyka się z jakąś formą potępienia, mniej lub bardziej ostrą, ale osoba wręczająca łapówkę jest usprawiedliwiana, rozgrzeszana - źle zrobił, ale musiał, nie miał wyjścia itp. To jest jeden z przejawów myślenia wzmacniającego korupcję. Gdy na równi potępia się i przyjmującego, i wręczającego, i tego kto coś załatwia, i tego komu coś jest załatwiane, wtedy można mówić o dobrym gruncie do kurczenia się zjawisk korupcyjnych.
Ukraina, i w ogóle państwa postradzieckie, z natury rzeczy są podatne na zjawiska korupcyjne. To wynika z mentalności społeczeństw postradzieckich, gdzie w dobie gospodarki centralnie sterowanej i przerostu administracji państwowej, umiejętność załatwiania, kombinowania, przekupywania była rzeczą dobrze świadczącą o człowieku. Wystarczy zapoznać się z filmami Barei, co on tam głównie wyśmiewa? Właśnie wszechobecne kombinatorstwo, cwaniactwo. Dzisiaj, dla osób nie znających realiów PRLu te filmy mogą być ciężkie, niezrozumiałe, ale każdy, kto żył w tamtych czasach, od razu rozumie zawarty tam humor. W demokracji jest zupełnie odwrotnie, bo korupcja podważa podstawową zasadę demokracji - równość obywateli wobec prawa, a nie ma tej równości gdy ktoś kupuje, lub poprzez wpływy, ułatwia sobie funkcjonowanie w ramach państwa. Oczywiście trzeba tutaj pamiętać o niestosowaniu myślenia totalnego. W każdym państwie, nawet państwie demokratycznym o długiej tradycji będą pojawiać się problemy korupcyjne, ale dopóki problemy te są potępiane i odpowiednio zwalczane, nie przekładając się na wzrost poczucia dyskryminacji u pewnych grup społecznych, dopóty możemy mówić, że dane państwo jest wolne od korupcji, tzn. korupcja nie ma znaczącego wpływu na jego funkcjonowanie.
Fakt kolejnych fal protestów na Ukrainie przeciwko korupcji świadczy o tym, że problem stał się na tyle poważny, że doprowadził do permanentnego stanu społecznego niezadowolenia. Szczególnie ludzie młodzi, ukształtowani już po utworzeniu niepodległego państwa ukraińskiego, zderzają się z wieloma barierami, które uniemożliwiają im realizowanie swoich ambicji. My mamy "wentyl bezpieczeństwa", granice są otwarte (czy to dobrze czy źle, to zupełnie inna sprawa). Ukraina nie ma takiego wentyla. Proszę pamiętać, że Ukraina to nie Korea Północna, gdzie czas się zatrzymał. Młodzi Ukraińcy widzą, co się dzieje na świecie, jak warunki życia na Ukrainie odbiegają od tego, co jest na Zachodzie. Znaczna ich część czuje się częścią świata zachodniego. To właśnie oni chcą zmian i to szybkich. Tymczasem zderzają się z brutalną rzeczywistości układów oligarchicznych, korupcją urzędników, obojętnością znacznej części starszego pokolenia na poczynania rządzących. To rodzi niezadowolenie i podatność na działania grup radykalnych, ale nie tylko. Wielu młodych Ukraińców mówi, że już nie ufa żadnemu politykowi, nawet "majdanowcom". To źle świadczy o ukraińskiej klasie politycznej. Ale czy może być inaczej? Czy politycy, którzy jako ludzie zostali ukształtowani w czasach ZSRR, są w stanie sprostać wyzwaniom współczesności? Nie są, bo nie rozumieją ludzi, którymi przyszło im rządzić. Nie rozumieją, że zachodzi zmiana pokoleniowa. Miejsce posłusznych ludzi radzieckich, dla których ważny jest spokój, stabilizacja i możliwość życia, byle jakiego, ale życia, zastępuje pokolenie nastawione roszczeniowo, niepokorne, świadome swoich celów, widzące nieprawidłowości w swoim państwie i chcące je zmieniać. Tragedia całej sytuacji polega na tym, że jest jeszcze za wcześnie. Jeszcze musi upłynąć kilka lat, bo wciąż odsetek tych, którzy chcą spokoju jest duży. Dochodzi do konfliktu, jedni chcą walczyć, inni nie, jedni chcą zmiany, inni spokoju. Niezdecydowanie i nieskuteczność polityków doby Pomarańczowej Rewolucji wynika właśnie z tego, że są oni łącznikami dwóch światów - wyniesionymi do władzy na fali buntu młodych, ale sami są ukształtowani po staremu. Dlatego też dla Juszczenki i Tymoszenko ważniejsza była walka o władzę, a nie realizacja postulatów i ideałów Pomarańczowej Rewolucji. To wyniosło do władzy Janukowycza, bo znowu do głosu doszła grupa pragnąca spokoju, wzmocniona przez bardzo liczną grupę zawiedzionych rozminięciem się tego, co "pomarańczowi" politycy mówili z tym, co robili.
Sam Janukowycz jest dla mnie postacią tragiczną, zmieloną przez nieubłagane żarna historycznych przemian. Tym, kto najbardziej mu zaszkodził, był paradoksalnie on sam. To nie żaden spisek obalił Janukowycza, ale jego własne błędy, jego niezdecydowanie w kluczowych momentach. Próbował siedzieć na dwóch stołkach i skończyło się tak, jak się skończyć musiało - spadł z obu, ale gdyby postępował inaczej, bardziej zręcznie, taktownie, mógłby nadal rządzić. W mojej ocenie rozwój wypadków był następujący. Janukowycz znalazł się w pozycji panny na wydaniu, o której rękę rywalizowało dwóch "kawalerów", ale żaden z miłości, co jest tutaj bardzo istotne. Czy miał jakiś wybór? Nie miał, po prostu nastał ten czas. Pierwszy "kawaler" to oczywiście Putin, bo w jego ocenie nie można było pozwolić na wprowadzenie zachodniego kursu na Ukrainie, drugi to Unia Europejska, która wcale nie chciała Ukrainy do grona państw członkowskich przyjmować, ale nie mogła też odmówić w sposób zdecydowany na "zaloty" i "kokieterię" Kijowa. Tak, tak, w ramach UE nie było i nie ma woli szybkiego przyjęcia Ukrainy do Unii. Już dość problemów przysporzyło przedwczesne przyjęcie Rumunii i Bułgarii do wspólnoty. A Ukraina to kraj duży, o jeszcze większych problemach wewnętrznych. Lobby Polski i państw bałtyckich niewiele miało tutaj do powiedzenia. Ale, tak jak już wspomniałem, nie można było odmówić Ukrainie możliwości starania się o akces. Myślę, że sam Janukowycz od początku nie traktował poważnie wizji członkostwa Ukrainy w UE. Chciał raczej sytuacji, gdzie dwie strony będą wzajemnie ze sobą konkurować, a on będą czerpać z tego korzyści. A to pożyczka od UE, a to niższa cena gazu z Rosji, a to jakieś przywileje dla obywateli Ukrainy podróżujących do krajów wspólnoty, a to umowa zbrojeniowa z Putinem itd. Problem jest taki, że tylko jedna strona zdecydowała się wejść w buty, które uszył dla niej Janukowycz. Był to Putin. Dla niego podpisywanie niekorzystnych porozumień z Kijowem było rzeczą nieistotną w obliczu coraz większego osaczania Kijowa poprzez wiązanie gospodarki ukraińskiej (i tak już mocno od niego uzależnionej) z Rosją. UE ustami kanclerz Merkel jasno natomiast dała do zrozumienia, że nie będzie licytacji z Kremlem o Ukrainę. Po co Janukowycz żalił się nie raz i dwa, że "UE zostawia go sam na sam z Moskwą"? Po to, aby wyrwać jakieś konkretne zachęty ze strony Brukseli. Rozczarowanie musiało być wielkie, gdy okazało się, że UE proponuje tylko podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Co daje umowa stowarzyszeniowa? Nic, żadnych konkretnych korzyści, jakąś tam obietnicę współpracy, trochę "drobnych" i bilecik do kolejki, ale za to stawia Kijów w niezręcznej sytuacji wobec Moskwy. A ta, widząc nikłe zainteresowanie UE dla członkostwa Ukrainy, zaczęła mocniej naciskać na Janukowycza, aby zamiast umowy z UE podpisał umowę o unii celnej z Rosją. Wszystko to działo się w kuluarach negocjacji, dla Ukraińców nadawany był jeden przekaz - Ukraina zrobi wszystko, aby wstąpić do UE, a UE ją przyjmie. I ludzie w to uwierzyli, bo nie mieli podstaw, aby nie wierzyć. Janukowycz jeździł, spotykał się z liderami państw członkowskich, rozmawiał, więc sprawy musiały iść w dobrym kierunku. Jakim więc zaskoczeniem było fiasko w Wilnie! Błąd, potworny błąd Janukowycza polegał na tym, że dawał sygnały, iż umowę podpisze, ale jej w ostatniej chwili nie podpisał. To była pierwsza katastrofalna decyzja. I nie chodzi tutaj o to, że umowy nie podpisał, ale o to, w jaki sposób rozegrał zerwanie rozmów z UE. Prawdopodobnie chciał do końca targować się z UE, co było doskonale widoczne w Wilnie, gdzie oświadczył, że: "Dzisiaj potrzebujemy od naszych europejskich partnerów decydujących kroków wobec Ukrainy, w celu wypracowania i przeprowadzenia programu pomocy finansowej i gospodarczej". Co to oznacza? Wesprzyjcie nas dobrze oprocentowanymi kredytami, bo inaczej możemy poszukać pomocy gdzie indziej, tj. w Rosji. O ile budowanie takiego napięcia (podpisze? nie podpisze?) w negocjacjach z UE było zagrywką całkiem zrozumiałą i logiczną, aby wyszarpać możliwie dużo "fruktów", o tyle wobec społeczeństwa ukraińskiego było to igranie z ogniem. Jeśli Janukowycz nie chciał podpisać umowy stowarzyszeniowej, należało odpowiednio wcześniej przygotować na to opinię publiczną poprzez wyszukiwanie jakichś pretekstów, kruczków prawnych i tego typu rzeczy, a nie do ostatniej chwili powtarzać, że jedzie do Wilna umowę podpisać. Dokładnie w tym samym czasie Moskwa obniżyła długi gazowe Kijowa. Nikt głupi nie jest.
Katastrofalna była również decyzja parlamentu ukraińskiego, zdominowanego przez Partię Regionów, aby wznowić rozmowy o unii celnej z Rosją zaraz po fiasku rozmów z UE. Jak można było zrobić taki rollercoaster? :rolleyes: Nie dość, że złamano obietnicę, to jeszcze zrobiono coś zupełnie przeciwnego! Przecież nikt na Ukrainie nie uwierzył, że posłowie PR zrobili coś wbrew woli Janukowycza, to było zbyt grubymi nićmi szyte. Niechęć części społeczeństwa do bliższego wiązania się z Rosją nie była rzeczą nową, już w 2010, przy okazji przedłużenia dla Rosji dzierżawy bazy morskiej w Sewastopolu, dochodziło do protestów. Janukowycz nie odrobił tej lekcji, zlekceważył ją, a teraz dokonał niewybaczalnej wolty. Koszmarny błąd, ale jeszcze jego pozycja nie była przegrana. Ludzie zaczęli protestować, powstały zaczątki Majdanu. I na tym Majdanie Janukowycz się potknął ostatecznie. Jego niezdecydowanie w tej sprawie przesądziło o jego losach. Z jednej strony chciał pokojowo zakończyć protesty uliczne, z drugiej coraz mocniej naciskany był przez Moskwę (tam dobrze odrobili lekcje - siła protestów społecznych z czasem rośnie, bo ludzie zaczynają wierzyć, że trwająca akcja ma szansę powodzenia), aby z Majdanem się rozprawić. Janukowycz chwycił się obu metod - z jednej strony negocjował z przywódcami Majdanu, z drugiej siły rządowe coraz brutalnie zaczynały sobie poczynać w stosunku do protestujących. Już Machiavelli w Księciu pisał - jeśli musisz krzywdzić ludzi, zrób to za jednym razem. Każda krzywda rodzi nienawiść, duża liczba małych krzywd dlatego jest niebezpieczna, że się zbiera powoli, ale gdy czara się przeleje, suma nienawiści musi zmieść krzywdzącego. Należało albo szybko dogadać się z Majdanem, albo szybko go rozgromić. Tymczasem kilkumiesięczne koczowanie ludzi na placu, coraz częstsze przypadki starć z milicją i Berkutem, w których ofiary były tylko kwestią czasu, doprowadziły ludzi do wrzenia, czego kulminacją była masakra 20 lutego. Niezdecydowanie Janukowycza sprawiło, że w szeregi jego zwolenników wdarło się zwątpienie, a kolejne przypadki przyłączania się władz lokalnych na zachodzie kraju do Majdanu źle wróżyły sprawie prezydenta. Ja nie mam wątpliwości, to nie Janukowycz kazał strzelać do ludzi, nikt mu tego nie udowodni, ale wszystko na to wskazuje, że to ludzie Janukowycza strzelali. Dlaczego strzelali? W ferworze walk ulicznych ktoś dał rozkaz. Kto? Pewnie długo się tego nie dowiemy, ale na pewno nie był to rozkaz od samego Janukowycza. Ten chciał rozpędzić siłą Majdan, ale bez uciekania się do użycia broni, bez ofiar. Ale na to było już za późno, bo na Majdanie była już broń. Na tym etapie nie dało się już bezkrwawo rozgonić protestujących. Trzeba było działać wcześniej! Janukowycz przespał swój czas. Dlaczego? Dlatego, że chciał wygrać wybory w 2015 bez łatki "drugiego Łukaszenki", ale na to było już za późno. Jego tragedia polega na tym, że miał tylko dwa wyjścia: albo będzie prezydentem Ukrainy w ramach UE, albo "prezydentem" autorytarnym w unii celnej z Rosją. Nie mogąc się zdecydować na żadną z tych opcji, przegrał wszystko. Po masakrze w Kijowie do tej pory niezdecydowani ostatecznie odwrócili się od Janukowycza, musiał uciekać.
I jeszcze jedno. Nie ma gwarancji, że dotrzymanie umowy między opozycją a prezydentem z 21 lutego (wynegocjowanej przy współudziale ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Polski, zresztą było już na to za późno) zagwarantowałoby pokojowe rozwiązanie sytuacji na Ukrainie. Bo wielu komentatorów podkreśla, że źle się stało, iż to porozumienie nie weszło w życie. Często spotyka się zarzut, że cała tragedia na Ukrainie spowodowana jest przez obalenie legalnie wybranego prezydenta. Często też się dodaje, że to niby USA, UE, Bandera zza grobu maczali w tym, tj. przewrocie, palce. Zostawiam to, bo nie ma żadnych podstaw do tego, aby w wypadkach w Kijowie dopatrywać się spisku Zachodu. Nikt tak naprawdę tego nie chciał. USA? Po co? Obama w polityce zagranicznej bazował na resecie z Moskwą, tnie wydatki na obronność, wycofuje amerykańską obecność z Europy, po co mu zatem draka kijowska? Teraz Waszyngton ma problem - słać broń, nie słać? UE, której tak naprawdę europejskie aspiracje Ukrainy były mocno nie na rękę? W sytuacji głębokiego kryzysu instytucji UE trudno o wzięcia na siebie jeszcze jednego ciężaru, jakim bez wątpienia jest Ukraina w obecnym stanie. Odrodzenie "nazistów i faszystów" pominę milczeniem, to "gęby" przyklejane na zasadzie, a nuż ktoś uwierzy, wyciąganie historycznych trupów na użytek propagandy. Ale do czego zmierzam. Nawet gdyby doszło do przedterminowych wyborów prezydenckich, to wcale nie jest powiedziane, że zostałyby one uznane przez Ukraińców. Po kompromitacji Janukowycza i Partii Regionów, wygrana kandydata z opcji prorosyjskiej byłaby odebrana jako fałszerstwo wyborcze, jako kolejne kłamstwo ekipy rządzącej. Oczywiście taka wygrana była raczej mało prawdopodobna, tak samo jak uczciwa reelekcja Janukowycza. Natomiast wygrana kandydata prozachodniego i ostry kurs Ukrainy na Zachód zmusiłby Rosję do jeszcze bardziej zdecydowanego działania. Akcja "zielonych ludzików" mogłaby się odbyć tak jak się odbyła, tylko że kilka miesięcy później. Nikt się nie zastanawia bowiem nad tym, czy Putin, który w wyniku klęski Janukowycza stracił już cierpliwość do próby dyplomatycznego i gospodarczego osaczenia Kijowa, nie zdecydowałby się na wdrożenie tego samego scenariusza, który obserwujemy obecnie. Lata płyną, a Putin jest coraz starszy. Miałby znowu przez kilka lat osaczać Kijów, licytować się z UE, od nowa budować wpływy na Ukrainie? A potem wybuchnie następny majdan, następna rewolucja, która znów przywróci status quo. Legalność, nielegalność, to tylko określenia ważne dla tych, którzy przywiązują znaczenie do słów. Legalnego prezydenta jak widać zawsze można obalić, nie obalili go ludzie Majdanu, obalą go "traktorzyści i górnicy z Donbasu". Rosyjska propaganda przekonałaby o tym naród, a Ławrow z kamienną twarzą powtarzałby nieco tylko zmodyfikowaną narrację wypadków. Oczywiście tego się nie dowiemy, ale ja uważam taki scenariusz za bardzo prawdopodobny. Dlaczego? Dlatego, że nadszedł czas rozwiązania kwestii ukraińskiej i jej przynależności do Zachodu lub Wschodu. Dlatego, że Rosja zrozumiała wreszcie, że każdy kolejny rok będzie za sobą pociągał osłabianie wpływów rosyjskich na to państwo, że kolejne pokolenia będą coraz mocniej obstawać na integracje Ukrainy z Zachodem. Czas nie gra tu na korzyść Rosji, Janukowycz był ostatnią próbą pokojowego przyłączenia Ukrainy do konstrukcji budowanej wokół Rosji przez Putina. Jego klęska oznacz, że nie można już dłużej czekać.
http://www.defence24.pl/news_program...ja-gospodarcza
Sukces, Panowie! Rosja opóźnia modernizację armii!:champagne:
To oczywiście dobrze, ale idealnie by było gdyby Unia i ogólnie politykierzy Europejscy mieli więcej jaj w stosunkach międzynarodowych. A ja osobiście czytam http://www.nowastrategia.org.pl/ całkiem ciekawe tam były opisy tydzień po tygodniu Ukraińskich walk.
Estonia uważa że sąsiad stał się nieprzewidywalny wobec procentu mniejszości rosyjskiej w kraju więc działa na skalę swoich możliwości:
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=15698
Podobnie uważa Litwa, która na szczęście także nie ma wyssanego z palca na salonach embarga na dostawy uzbrojenia:
http://www.defence24.pl/news_500-zol...ieckie-haubice
Pisałem już o barkach, zamówionych także we Francji dla rosyjskich Mistrali. Garść szczegółów:
http://www.defence24.pl/news_francus...towe-dla-rosji
Ciekawe co z tego wyjdzie. Najbardziej ubawiłem się zdaniem separatystów. Chcą by strona w sprawie była.. rozjemcą.:) Chyba to wyglądałoby tak że "urlopowicze" na powrót założą emblematy wojsk lądowych FR a sprzęt przemalują (zresztą nie każdy) na kamuflaż sprzed odejścia na "urlop".
http://www.defence24.pl/news_sily-po...ngentu-z-rosji
Polityka gazowa
http://www.defence24.pl/analiza_rosj...owych-rewersow
"Kommiersant" ponownie jedzie po bandzie. Polecam wszystkim, którzy się uśmiali przy wypowiedzi jaśnie panującego Iwanom Władimira Władimirowicza o zwycięskich "górnikach" spod Debalcewa. :D Dodam od siebie że walczą w pojazdach które wyprodukowały sławne "fabryki traktorów". Jaka cywilizacja, takie traktory i górnicy. :ok:
http://www.defence24.pl/news_debalce...jscy-zolnierze
Kolejny konwój - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...om#BoxNewsLink
Sikorski już nie taki hardy - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...dom#BoxNewsImg
Poroszenko oskarża - http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...doradca-putina
Bilans walk o Debalcewo - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...wy-o-debalcewo
Gazprom dostarcza gaz do Donbasu - http://www.kresy.pl/wydarzenia,polit...gaz-do-donbasu
Ciekawe kto za niego zapłaci? I Czym? :hmm:
Wystawa przed pałacem - http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...m-prezydenckim
Separatyści chcą OBWE - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...erwatorow-obwe
Oj, zagotuje się na Kaukazie - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...cji-rosyjskiej doliczmy do tego Czeczenów walczących na Ukrainie ;)
Nadal padają strzały - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...adal-strzelaja
Co robią przegrani Majdanu - http://www.kresy.pl/wydarzenia,polit...egrani-majdanu
Propagandowy spot separatystów - http://www.kresy.pl/wydarzenia,polit...ratystow-video
Najlepsza propaganda jest wtedy gdy kłamstwo jest zmieszane z prawdą. Ciekawe jak można wstawiać społeczeństwu takie dane po, co by nie mówić, przegranej walce? Nic tylko trzymać pozycje miesiącami i wybijać atakujących (wzorem Monte Cassino).:cool:
Chcą? Pytanie brzmi czemu do tej pory ich tam nie ma? Sami znają odpowiedź. Co prawda już ich nie aresztują na miesiąc grożąc oskarżeniem o szpiegostwo, tylko nie zezwalają na pracę. Ale jak ktoś się pyta to oczywiście chcą...
Wystarczy mi nagłówek by sobie odpuścić. "Jedyny region na Ukrainie". Czyli dla nich Krym nigdy nie był ukraiński. Dziękuję, kooperacja MOSFILM-FSB robi dobrą robotę. Może nawet w Polsce ktoś uwierzy...
Pozwali Rheinmetall. Kolejny przykład jak przed konfliktem łykali technologie. Dziwne, Mistrale to już kupa złomu, jednak cyfrowy poligon made in Germany jeszcze nie... ;)
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=15709
Wejście smoka:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,tit...wiadomosc.html
Artykuł opisuje stan rzeczy przed upadkiem obrony lotniska w Doniecku, niemniej uznałem że wiele zawartych w nim faktów jest aktualna i dziś.
Ukraina - rosnący potencjał niestabilności.
Tomasz Szulc RAPORT 01-2015
Obalenie prezydenta Janukowycza przez Majdan i wspierających go oligarchów doprowadziło do pojawienia się na wschodzie Ukrainy ognisk separatyzmu wspieranych przez Rosję. Wejście na terytorium Ukrainy w kwietniu 2014 oddziałów specnazu, instalujących rosyjską agenturę w Sławiańsku, zaowocowało wybuchem konfliktu zbrojnego. Gdy wsparcie materialne i zasilanie ochotnikami nie przyniosło spodziewanych rezultatów, do walki ruszyła armia rosyjska, która pod koniec sierpnia rozbiła oddziały ukraińskie na wszystkich najważniejszych odcinkach frontu. Podpisane między stronami konfliktu zawieszenie broni obowiązuje nominalnie, ale praktycznie walki nie ustały i toczyły się ze szczególnym nasileniem na trzech kierunkach (do końca listopada zginęło około tysiąca osób).
Separatyści za wszelką cenę próbują zdobyć lotnisko w Doniecku, skutecznie bronione przez oddziały armii i Prawego Sektora. Dwa terminale, stanowiące główne punkty oporu, są niemal dzień w dzień ostrzeliwane ogniem artylerii i broni strzeleckiej. Drugim z ważnych punktów jest występ debalcewski, gdzie splatają się szlaki komunikacyjne łączące Ługańsk z Donieckiem. Kolejnym punktem zapalnym jest Scziastie, gdzie znajduje się ważna elektrociepłownia dostarczająca prąd elektryczny dla 92% obwodu ługańskiego. Separatyści próbują je oskrzydlić od zachodu, zdobywając przy zatrważającej nieudolności dowództwa ukraińskiego 32 blokpost, znajdujący się na drodze Lisiczansk-Ługańsk.
Byle do wiosny?
Strona ukraińska, zdając sobie sprawę ze swojej trudnej sytuacji, stara się by wcześniejsze ustalenia były respektowane. Na razie bez skutku. Pewne nadzieje wiąże się z kolejną rundą rozpoczętych na początku grudnia rozmów pokojowych w Mińsku. Kijów nie wyklucza również wznowienia działań wojennych. Nowy minister obrony Ukrainy, Stepan Połtorak wzywa do ogłoszenia 4 fali mobilizacji celem zluzowania jednostek, które znajdują się od 6 miesięcy w strefie walk oraz utworzenia rezerw. Zgodnie z ministerialnymi planami dodatkowo pod broń w 2015 ma zostać powołanych 40 tys. osób, a armia ma liczyć docelowo 250 tys. żołnierzy. Budżet na 2015 przewiduje blisko dwukrotne zwiększenie wydatków obronnych do 50 mld hrywien. Jak podkreślają anonimowi informatorzy, na osiągnięcie porozumienia z separatystami są 3 miesiące, a ewentualnego wznowienia działań wojennych oczekuje się wiosną.
Tymczasem zarówno na Ukrainie, jak na terenach kontrolowanych przez separatystów pojawiają się symptomy głębokiego kryzysu gospodarczego i katastrofy humanitarnej. Ukraina już za Janukowycza ratowała budżet kredytami i tanim gazem z Rosji. Z chwilą przyjścia nowych władz te możliwości się skończyły, a działania wojenne spowodowały krach gospodarczy. Z kolei separatyści nie dość, że nie mają żadnego doświadczenia w zarządzaniu, to jeszcze muszą sobie poradzić z blokadą ekonomiczną przy mizernym wsparciu finansowym rosyjskiego protektora, który próbuje kontrolować sytuację zaczynając od porządkowania lokalnej sceny polityczno-wojskowej.
Separatystyczne prawo i bezprawie.
Wybory w DNR i ŁNR posłużyły do usunięcia ostatnich niewygodnych przedstawicieli władz separatystycznych republik. Nim to jednak nastąpiło, Moskwa już w sierpniu 2014 przygotowała do tego pole, rezygnując z usług premiera Aleksandra Borodaja i ministra obrony, głównodowodzącego armią Igora Striełkowa, gubernatora Pawła Gubariewa w DNR i premiera Walerija Bołotowa w ŁNR. Na miejsce Borodaja i Striełkowa przyszedł Aleksandr Zacharczenko dowodzący oddziałami Opłotu, za którym ma stać najbogatszy ukraiński oligarcha Rinat Achmetow. Szefem ŁNR został z kolei minister obrony Igor Płotnicki.
Nie obyło się bez incydentów zbrojnych. Najpierw 30 sierpnia ostrzelano samochód Zacharczenki w Doniecku. Próbujący wrócić do gry były gubernator DNR Paweł Gubariew został przywołany do porządku w podobny sposób. 12 października samochód, którym jechał został ostrzelany przez nieznanych sprawców na trasie Rostów - Donieck w okolicy przejścia granicznego Marinowka. Ranny Gubariew przestał aspirować do roli lidera partii Noworossia rzucającego wyzwanie Zacharczence.
W wyborach, które odbyły się 2 listopada, liczyły się w każdej z republik dwa bloki oraz wysuwani przez nich kandydaci na stanowisko premiera. W DNR partia Doniecka Republika Zacharczenki i spikera parlamentu Andrieja Purgina oraz blok Wolny Donbas z udziałem m.in. partii Noworossia. W ŁNR partia Pokój Ługańszczyźnie Igora Płotnickiego oraz Ługański Związek Ekonomiczny.
W DNR w wyborach parlamentarnych zwyciężyła partia Doniecka Republika, uzyskując 65,11% a Wolny Donbas uzyskał 34,8%. Na szefa republiki wybrano Aleksandra Zacharczenkę (81,37%). W ŁNR zwyciężyła partia Pokój Ługańszczyźnie uzyskując 69,42% głosów, a Ługański Związek Ekonomiczny otrzymał 22,23%. Na głowę ŁNR wybrano Igora Płotnickiego (63,08).
Frekwencja szacowana na 60-75% wydaje się być prawdziwa. Zwłaszcza, że podczas głosowania wydawano jednocześnie kartki socjalne, z jednej strony potwierdzające tożsamość, a z drugiej będące miejscem, gdzie odnotowane będą płace i emerytury. Obok komisji wyborczych rozwinięto stragany z tanią żywnością. Trudno mówić jednak o uczciwych wyborach, gdy zdarzało się, ze uzbrojeni separatyści sprawdzali, jak kto głosował przed wrzuceniem kartki do urny. Problematyczna jest również liczba głosujących, do których zaliczano m.in. rosyjskich ochotników.
Wyborów nie uznało żadne państwo. Nawet Rosja się od nich z czasem zdystansowała. Ukraina uznała przeprowadzenie wyborów za naruszenie porozumień mińskich i w konsekwencji przygotowała się do uchylenia ustawy o szczególnym statusie Donbasu.
Osobną, bardzo ważną kestią jest panowanie kierownictwa separatystycznych republik nad oddziałami zbrojnymi. Sytuacja jest nieprzewidywalna, bo część dowódców jawnie kontestowała zawieszenie broni, żądając wznowienia walk aż do zajęcia Słowiańska i Mariupola. Kilku z nich, nazbyt samodzielnych, by ich w pełni kontrolować, została odsunięta przez rosyjskie służby specjalne. Tak stało się m.in. z ppłk GRU, Igorem Bezlerem, którego oddziały zajmowały Gorłowkę, czy dowódcą oddziałów kozackich wojska dońskiego działających w ŁNR, Nikołajem Kozicynem. Wciąż pozostaje niewyjaśniona sytuacja dowódcy brygady Prizrak, Alekseja Mozgowoja działającego w okolicach ługańska i będącego we wrogich stosunkach z Płotnickim. Rosjanie próbują wziąć pod kontrolę przemieszczanie się środków transportu, a w szczególności oddziałów separatystów, ustanowić komendantury wojskowe mające na celu zaprowadzenie elementarnego porządku.
Katastrofa finansowa i humanitarna
Na terenach zajętych przez separatystów szerzy się bandytyzm, a poszczególne odziały tworzą włąsne terytoria, z których żyją. Czasami dochodzi z tego powodu do starć zbrojnych między nimi. Walki wybuchają również między oddziałami Opłotu, jednostkami rosyjskimi, które próbują zaprowadzić porządek, a różnymi formacjami separatystów. Pomoc humanitarna kierowana do mieszkańców z Rosji jest rozkradana przez przedstawicieli wyższych władz separatystów, co wzbudza oburzenie nie tylko ludności, ale nawet lokalnych komendantów polowych. Przemysł Donbasu został w ponad 40% zniszczony, kopalnie zalane, system bankowy został całkowicie rozbity, nie ma pieniędzy na świadczenia społeczne, płace. Oddziały banków już dawno zostały rozgrabione, przestały działać bankomaty i terminale płatnicze. Władze DNR zdecydowały się płacić pracownikom sfery budżetowej towarami pierwszej potrzeby.
Nie wiadomo jak separatyści zamierzają finansować i zorganizować swoje quazi-państewka, czym i za co wyżywią ludność, zapewnią dostawy paliw i ciepła do mieszkań. Zwłaszcza że Kijów w odpowiedzi na przeprowadzone w republikach wybory zarządził blokadę ekonomiczną (m.in. nie wypłaca się świadczeń socjalnych ani zaległych pensji mieszkańcom DNR i ŁNR, 252 przedsiębiorstwa państwowe wstrzymały pracę), która z czasem ma się przekształcić w blokadę całkowitą - już zatrzymano ruch kolejowy oraz wstrzymano pracę placówek pocztowych, a ruch kołowy jest ograniczony. Emeryci i renciści z terytoriów zajętych przez separatystów, chcąc przeżyć zimę przyjeżdżają na stronę ukraińską, by się zarejestrować i odebrać zaległe świadczenia. Władze w Kijowie świadome tego procederu zarządziły sprawdzanie tymczasowych adresów uchodźców, żeby odciąć mieszkańców DNR i ŁNR od pieniędzy.
Pojawiły się doniesienia, że nieoficjalnie będzie obowiązywał zakaz wwożenia na terytorium kontrolowane przez separatystów wszelkich towarów. Już jesienią zdarzały się przypadki rekwirowania żywności i towarów, które próbowano wwieźć do DNR i ŁNR przez blokposty sił rządowych. Działając stopniowo, Kijów 8 grudnia odciął usługi telekomunikacyjne i dostawy usług internetowych. Wobec braku zaspokojenia podstaw egzystencjalnych ludności terenów kontrolowanych przez separatystów, potencjał niezadowolenia może być na tyle duży, że wiosną Ukraina może się jawić dla większości mieszkańców jako ziemia obiecana. Chyba, że wyniszczana sankcjami gospodarczymi Rosja zdecyduje się jednak na sfinansowanie odbudowy Donbasu, zorganizuje system bankowy, zaprowadzi elementarny porządek, przekaże środki na wypłatę świadczeń socjalnych i płac. Póki co, konwoje humanitarne, obok swej ukrytej funkcji logistycznej dla oddziałów separatystycznych (30tys. ludzi), są jedynie namiastką pomocy dla mieszkańców DNR i ŁNR.
W kontaktach z Kijowem obie republiki nie stanowią monolitu. Każda z nich próbuje odnaleźć własną drogę. W ŁNR, która wydaje się być bardziej skłonna do kompromisu, władze zdecydowały o niewprowadzaniu własnych paszportów i waluty, uznając, że powiązania gospodarcze z Ukrainą są tak silne, że w okresie przejściowym hrywna jest najlepszym rozwiązaniem. W DNR natomiast, gdzie powołano szereg republikańskich ministerstw (nie mających budżetu i jedynie szkieletowe struktury), przewiduje się wprowadzenie własnych paszportów, waluty i dowodów tożsamości. ŁNR jest gotowa sprzedawać posiadany węgiel na Ukrainę, natomiast DNR uzależnia transakcję od zapłacenia ponad 800 mln hrywien zaległych płac oraz odblokowania rachunków kopalni, na których znajduje się ponad 200 mln hrywien. Z kolei Kijów domaga się prawa do wywiezienia 2 mln ton węgla należącego do państwowej firmy Ugoł Ukrainy.
W DNR próbuje się zorganizować system podatkowy, w samym Doniecku zarządzono rejestrację drobnego i średniego biznesu, wprowadzając dwa progi podatkowe. Jeśli dochody przewyższają 300 hrywien, separatyści zabierają z nich 150, jeśli 1000 to podatek wynosi 2,5% (Jakiś błąd w druku raczej-GM). Z kolei duże przedsiębiorstwa mają płacić 15%-owy podatek od dochodów i 20%-owy od zysku, ale pojawiły się również informacje, że kwota podatku będzie ustalana z każdym przedsiębiorstwem indywidualnie. Środki te mają pójść na wypłatę świadczeń socjalnych, wypłacanych od 1 grudnia emerytom i rencistom (w wysokości do niespełna 1000 hrywien) oraz matkom zasiłku na dzieci w wysokości 500 hrywien. Przeprowadzono również nacjonalizację mienia należącego do Ukrainy, obejmującą dziesiątki przedsiębiorstw sektora paliwowo-energetycznego.
W DNR prowadzi się również prace związane z odbudową zniszczeń wojennych, ale wobec braku podstawowych materiałów budowlanych zdecydowano się tylko na remont ok. 550 budynkó użyteczności publicznej, czyli szpitali, szkół i przedszkoli. Mieszkańcy muszą radzić sobie sami. Sytuacja staje się powoli niebezpieczna dla samych Rosjan. Jeśli Kreml nie będzie finansować republik, będzie musiał się liczyć z kolejną falą uchodźców. Możliwe jest też przenikanie uzbrojonych grup na jej terytorium celem zdobycia potrzebnych produktów, czy pieniędzy. Istnieją przesłanki wskazujące na wzrost przestępczości w granicznym obwodzie rostowskim wywołany właśnie przez przenikanie broni i ludzi ze strefy walk. Na Kremlu zdają sobie z tego sprawę, stąd wciąż wzmocnione przez oddziały armii posterunki służby pogranicza FSB oplatają kordonem granicę z separatystycznymi republikami. Swobodne przekraczanie granicy przez separatystów zostało powstrzymane. W dodatku pojawiają się trudno weryfikowalne doniesienia o oddziałach proukraińskiego podziemia i oddziałów specjalnych na terenach zajętych przez separatystów.
Wybory z oligarchami w tle.
Także sytuacja Kijowa nie jest łatwa. Mimo przeprowadzonych 26 października przedterminowych wyborów parlamentarnych, które wygrał prezydencki Blok Petra Poroszenki, wyprzedzając Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka. W ciągu miesiąca nie udało się wyłonić rządu, choć utworzono szeroką koalicję rządową. Decyzję przyspieszyła dopiero wizyta wiceprezydenta USA Joe Biden, który 21 listopada jasno uzależnił przekazanie kolejnej transzy pomocy MFW-2,8 mld USD od stworzenia rządu koalicyjnego. Prezydent Poroszenko musiał iść na kompromis z premierem Jaceniukiem i zgodził się, by MSW i Ministerstwo Sprawiedliwości przypadły frontowi ludowemu. 27 listopada pięć frakcji Rady Najwyższej zdecydowało się wreszcie na utworzenie koalicji parlamentarnej Europejska Ukraina, w skład której wchodzi Blok Petra Poroszenki, Front Ludowy, Samopomicz, Radykalna Partia Oleha Laszko i Batkiwszcina Julii Tymoszenko. Koalicja dysponuje 304 głosami. Zgodnie z ustaleniami z 2 grudnia, premierem został ponownie Arsenij Jaceniuk z Frontu Ludowego, a przewodniczącym parlamentu w miejsce Aleksandra Turczynowa (Front Ludowy) wybrano Władimira Grojsmana z partii prezydenckiej. Targi trwały do samego końca. Stanowiska ministrów resortów siłowych pozostały bez zmian - dalej szefem MSW jest Arsen Awakow (Front Ludowy) a ministrem obrony Stepan Połtorak wyznaczony został przez prezydenta.
Część ukraińskich analityków uważa, że wybory wygrali tamtejsi oligarchowie. Bowiem to oni stanowili zaplecze finansowe i medialne większości, jeśli nie wszystkich partii, które dostały się do parlamentu. Jeden z wpływowych oligarchów i jednocześnie gubernator Dniepropietrowska, Ihor Kołomojski miał wspomagać Front Ludowy i Samopomicz, z kolei magnat gazowy i chemiczny Dmitrij Firtasz oraz jego partner biznesowy Sierhij Lowoczkin (były szef administracji prezydenta Janukowycza) stali za prezydenckim blokiem Petra Poroszenki, wspierając wchodzący w jego skład UDAR Witalija Kłyczki. Poza tym nie zapomnieli o popieraniu Partii Radykalnej Ołecha Laszki i Bloku Opozycyjnego, będącego w dużej mierze następca Partii Regionów Wiktora Janukowycza. Z tym ostatnim wiąże się również najbogatszego oligarchę Rinata Achmetowa.
Podskórnie rośnie napięcie wywołane konfliktem między obozem prezydenckim a Ihorem Kołomojskim, uchodzącym za hojnego sponsora batalionów ochotniczych. Powodem mają być nadzwyczajne przywileje, które obejmują tylko linie lotnicze należące do gubernatora, oraz odmówienie oligarsze przejęcia Odeskich Zakłądów Przyportowych, będących jednymi z największych na Ukrainie zakładów chemicznych. Trzeszczy też współpraca z Frontem Ludowym, bowiem premier Jaceniuk zbliżył się do Rinata Achmetowa, którego ludzie walczą o wpływy w obwodzie dniepropietrowskim z Kołomojskim. Warte odnotowania jest sformowanie nieformalnej poza frakcyjnej grupy parlamentarnej Ukrop (tłumaczona jako Ukraińska opozycja), na czele której stanął Borys Fiłatow, zaufany Ihora Kołomojskiego, a w jej skład weszli deputowani Dmytro Jarosz - szef Prawego Sektora, Andriej Bieleckij - były dowódca pułku MSW Azow, Jurij Bierieza - były dowódca pułku MSW Dniepr-1, oraz Władimir Parasjuk - słynny setnik kijowskiego Majdanu i dowódca kompanii w pułku Dniepr-1.
Pewnym novum jeśli chodzi o ten rząd jest powołanie Ministerstwa Polityki Informacyjnej, które zostało źle odebrane przez OBWE jak i organizację Reporterzy bez Granic obawiające sie dalszego ograniczenia wolności słowa. Zwłaszcza, że ministerstwo ma się zająć prowadzeniem programu bezpieczeństwa informacyjnego polegającego na dostarczeniu ludności wiarygodnych informacji źródłowych.
Kryzys czy bankructwo?
Sytuacja ekonomiczna Ukrainy pogarsza się kolejny rok. Według władz w 2014 PKB spadł o 7,3% (realnie nawet 10%), inflacja w porównaniu do 2013 osiągnęła poziom 25-27%. Dług gwarantowany przez państwo sięgnął blisko 73 mld USD. W 2013 stanowił 40,9% PKB, a w 2014 przekroczył 60% PKB. Oczekuje się, że spadek PKB w 2015 będzie trwał nadal i osiągnie poziom 4,5% przy inflacji 13,4%. Utrata większości Donbasu okazała się bardzo bolesna, ponieważ przemysł tego regionu generował ok. 30% wpływów dewizowych Ukrainy, a udział w PKB państwa był na poziomie 18%. Eksport do krajów UE w ciągu 9 miesięcy 2014 wzrósł co prawda o 12,3% (1,46 mld USD), ale nie skompensowało to spadku eksportu do krajów Unii Celnej (Rosji, Kazachstanu i Białorusi), który spadł o 30% (4,4 mld USD). Co więcej, eksport do krajów UE obejmuje głównie towary nisko przetworzone i produkcje rolną. W innych sektorach panuje regres, eksport: wagonów kolejowych i tramwajowych spadł o 82%, nawozów o 48%, koksu i półkoksu o 45% a rur o 35%. Spadek produkcji w sektorze hutniczym sięga, w zależności od asortymentu, od 13% w przypadku rur do 16% produkcji stali węglowej. Rynek produkcjistali mógł się skurczyć w 2014 nawet o 25-35% w porównaniu do 2013, a prognozy wskazują ze w 2015 spadek osiągnie ok. 15% w porównaniu do minionego roku.
Hrywna traci na wartości więcej niż rosyjski rubel i pod tym względem przoduje na świecie. Na rynku miedzybankowym oficjalny kurs dolara oscyluje w granicach 16 hrywien (w listopadzie 2013 za dolara płacono 8,2 hrywny) za dolara. Narodowy Bank Ukrainy (NBU), by bronić kurs hrywny, był zmuszony rzucać na rynek 100-200 mln USD dziennie, co mocno drenowało skarbiec. Półtora miesiąca obrony kursu kosztowało 1,3 mld USD z rezerw walutowych. Od 2 września 2014 do 3 marca 2015 obowiązują ograniczenia na rynku walutowym i depozytowym wprowadzone przez NBU i zaaprobowane przez MFW. Ograniczają one m.in. wypłatę przekazów walutowych za granicę do ekwiwalentu 15 tys. hrywien dziennie i 150 tys. hrywien miesięcznie oraz wypłatę hrywien do wysokości 150 tys. na jednego klienta. Jeden klient nie może dziennie kupić w jednym banku waluty za więcej niż 3 tys hrywien. Próbuje się również regulować rynek, proponując zlikwidowanie pozabankowych punktów wymiany walut. Na ulicach pojawiła się dobrze znana z czasów PRL funkcja cinkciarza. Jakby tego było mało, na początku grudnia peczerski sąd rejonowy w Kijowie zobowiązał tamtejszą prokuraturę do wszczęcia postępowania karnego przeciw szefowej NBU pod zarzutem nadużycia władzy związanego z zawyżaniem kursu dolara na rynku międzybankowym przy transakcjach zakupu waluty. Działania te miano podejmować na korzyść bogatych i nienazwanych biznesmenów.
NBU za zgodą MFW zdecydował się na sprzedaż ponad 30% rezerw złota, które stopniały z 40,4 do 26,1 tony (zostawmy niektórych z wiedzą że zniknęły...-GM). Poziom rezerw złota spadł poniżej poziomu zanotowanego w najgorszym, kryzysowym 2008. Rezerwy walutowe spadły do poziomu z 2004 i wynoszą niespełna 10 mld USD. Według szeregu analityków, Ukraina jest na granicy bankructwa, a jej funkcjonowanie zależy od zagranicznych kredytów i pomocy gospodarczej, która do tej pory została udzielona Kijowowi w wysokości 8,6 mld USD. W pierwszej połowie 2015 mają być jeszcze przelane przez MFW dwie transze pomocy na łączną sumę 2,8 mld USD. Poza tym Ukraina poprosiła Komisję Europejską o pomoc w wysokości 2 mld Euro celem wyrównania bilansu płatniczego w 2015. W ciągu 2 lat pomoc MFW ma osiągnąć 17 mld USD, ale trwają rozmowy o jej zwiększeniu o kolejne 15 mld USD.
Kryzys energetyczny.
Na terenach zajętych przez separatystów znajduje się ponad połowa kopalń węgla, stąd nie może dziwić brak tego surowca, przekładający się na ograniczenia w produkcji energii elektrycznej. Węgiel, obok gazu, ma kluczowe znaczenie w ukraińskim bilansie energetycznym (udział na poziomie 35%) i produkcji energii elektrycznej (45%). Ocenia się, że deficyt energii może sięgnąć ponad 1,5 gigawata na dobę. 10 grudnia poinformowano, że zapasy węgla w elektrociepłowniach wystarczą na 2-10 dni, a 19 bloków trzeba było wyłączyć z powodu braku węgla. W Kijowie już zapowiedziano wyłączenie prądu do 8 godzin na dobę dla przedsiębiorstw i organizacji nie zabezpieczających podstaw funkcjonowania miasta. Ograniczenia w dostawach obejmują również obwód charkowski i odeski, co spowodowało już pierwsze protesty społeczne po tym jak w kilku wsiach nie było prądu przez 12 godzin na dobę. W Odessie prąd ma być wyłączany 2 razy dziennie po 2 godziny. Rozpoczęło się ograniczanie dostaw energii elektrycznej dla Krymu, a gdy to nie wystarczy, następne mogą być tereny kontrolowane przez separatystów oraz Mołdawia.
W latach ubiegłych w okresie zimowym dobowe zużycie węgla wynosiło około 100 tys ton. Aktualnie jest na poziomie połowy tej wartości. Ukraina będącą w latach ubiegłych czwartym eksporterem węgla w Europie, odcięta od Donbasu musi importować ten surowiec, a niedobory ujawnione pod koniec roku sięgnęły 4 mln ton. Próby awaryjnego zakupu taniego węgla z RPA po zawarciu pierwszego kontraktu na milion ton zakończyły się skandalem i oskarżeniami o korupcję. Drugim kontrahentem są Rosjanie, od których zaplanowano zakupić do końca 2014 - mimo prowadzenia z nimi wojny - 3,1 mln ton węgla. Zakup energii w FR na razie nie jest możliwy, choć nowy minister energetyki i przemysłu węglowego Władimir Diemczyszyn stara się wznowić rozmowy przerwane z racji odwołania jesienią 2014 przez starą radę ministrów Ukrainy wiceministra energetyki i przemysłu węglowego Wadima Ulida. Powodem było wydanie jednemu z ukraińskich przedsiębiorstw zezwolenia na import do 1500 MW energii z Rosji. Aktualnie jednym z warunków stawianych przez Rosjan jest zabezpieczenie w energię elektryczną Krymu. Elektrownie same próbują znaleźć rozwiązanie podpisując umowy z dostawcami wydobywającymi węgiel (antracyt) na terytoriach DNR i ŁNR. Wystarczy tylko, by te rejestrowały się na terytorium kontrolowanym przez Kijów i otworzyły tam rachunek bankowy. Negocjacje w sprawie dostaw z Polski utknęły gdy okazało się, że Ukraina chciała dostać węgiel za bardzo niską cenę.
Problem dostaw gazu z Rosji rozwiązano tylko do końca marca 2015. W grudniu planowano zaimportować do miliarda m sześciennych za 378 mln USD, choć z Gazpromem umawiano się na wielkość do 1,5 mld m sześciennych. Naftohaz nie ma czym płacić za gaz, pieniądze wymagane umową z Rosjanami na uregulowanie długu 3,1 mld USD wypłacono więc z rezerw NBU. Dziura budżetowa koncernu sięga 103 mld hrywien i jest większa od państwowej, wynoszącej 88,3 mld hrywien.
Ceny gazu dla ludności i sektora komunalnego od lat nie mają nic wspólnego z cenami rynkowymi. Planuje się to zmienić, podnosząc taryfy o 3-5 razy. Doraźnie, by ograniczyć deficyt, zamierza się wprowadzić przedpłaty dla przemysłowych odbiorców gazu. Chcąc poprawić sytuację powiększono listę przedsiębiorstw, które musiały obowiązkowo zakupić gaz w Naftohazie z dotychczasowych 74 do 168 przy jednoczesnym wprowadzeniu blisko 16% podwyżki. Na razie jednak odbiorcy obronili się przed tym uzyskując korzystny wyrok sądu administracyjnego. nienajlepsze są rokowania co do zapasów gazu, bo tylko przez pierwsze 7 tygodni okresu grzewczego wobec braku odpowiednich zapasów węgla z podziemnych zbiorników gazu zużyto 20,8% zmagazynowanego tam surowca. Rezerwy, które zwykle pomagały przetrwać sezon zimowy, wynoszące 16,7 mld m sześciennych stopniały 6 grudnia do ok. 13,2 mld m sześciennych. Jeśli zima będzie sroga, a kurs hrywny nadal będzie pikował, nieodzowna stanie się kolejna transza pomocy finansowej, przeznaczonej tym razem na opłacenia dostaw gazu.
Dywersanci, maruderzy i broń na ulicach
Na Ukrainie rośnie zagrożenie spowodowane przenikaniem broni z terenów objętych walkami do świata przestępczego i podziemia. Co kilka dni przechwytuje się transporty broni strzeleckiej, granatów, granatników p-panc, min, materiałów wybuchowych i amunicji. Pojawiają się przypadki rozwiązywania zwykłych sprzeczek, sporów z użyciem broni palnej lub granatów. Zgodnie z informacjami prokuratora Kijowa, od początku 2014 do listopada zarejestrowano 557 postępowań karnych związanych z nielegalnym handlem bronią. Dwa i pół razy więcej niż w 2013. Przejęto tysiące sztuk broni, amunicji, materiały wybuchowe i granaty.
Mnożą się kontrowersje związane z batalionami ochotniczymi, których liczba w strukturach MSW wyrosła do 34, z czego co najmniej dwa przeformowano w pułki Gwardii Narodowej. W armii są kolejne 3 bataliony obrony terytorialnej składające się w pełni z ochotników. Tracą one swoją spójność, gdy część funkcjonariuszy i żołnierzy, czasem miesiącami pozbawionych pensji, zajmuje się reketem, wymuszeniami i siłowym przejmowaniem przedsiębiorstw. Pojawiają się oskarżenia o stosowanie tortur i dokonywanie zabójstw w strefie przyfrontowej. Z powodu maruderstwa trzeba było rozformować batalion ochotniczy MSW Szachtiersk, a planuje się rozformowanie 40 batalionu obrony terytorialnej Kriwbass, którego lista przewinień obejmuje m.in. maruderstwo, ucieczkę ze strefy walk z porzuceniem broni i amunicji, znęcanie się nad zatrzymanymi dziennikarzami ukraińskiej telewizji, zastrzelenie wolontariusza na blokpoście. Ocenia się, że ok. 20% ochotników opuściło oddziały i wróciło do domów, a część z nich zabrała ze sobą broń i amunicję.
Żołnierze armijnego batalionu ochotniczego Ajdar mieli podzielić się na kilka grup. Jedni zaangażowali się w rozgrywki wokół Zaporoskiego kombinatu aluminium, inni wspomagają różnego rodzaju biznesmenów w Kijowie, odzyskując dla nich przedsiębiorstwa, a część robi to samo w obwodzie czerkaskim. Z kolei uzbrojeni żołnierze z pułku Gwardii Narodowej Azow zajęli biuro przedsiębiorstwa komunalnego Mariupoltiepłosiet w Mariupolu celem wprowadzenie nowego dyrektora przedsiębiorstwa, na którego nie zgadzali się pracownicy. Nieformalnie mówi się, że za ochronę niektórych formacji ochotniczych trzeba płacić nawet 120 tys USD. Tylko w stolicy członkowie batalionów ochotniczych dokonali 30 ciężkich przestępstw. 11 listopada na blokpoście w okolicach Izjumu zatrzymano funkcjonariuszy batalionu ochotniczego MSW Kijów-2 z 12 kg narkotyków. 4 listopada na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy bataliony ochotnicze uznano za zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Prezydent Poroszenko jest za ich rozformowaniem i włączeniem członków w struktury MON. Z kolei minister Awakow optuje za przeformowaniem w ramach milicji i Gwardii Narodowej.
Najbardziej znaczący dowódcy batalionów ochotniczych dostali się do Rady Najwyższej. Obok oddziaływania politycznego mają teraz wpływ na realną siłę militarną, którego mogą użyć w rozgrywkach politycznych. W dodatku pojawił się problem ze znalezieniem dla nich zastępców, a to nie jest łatwe. Na przykład ochotnicy z batalionu Ajdar nie akceptują swojego nowego dowódcy, czemu dali wyraz wiecując pod ministerstwem obrony.
Innym, niemniej poważnym problemem staje się działanie grup dywersyjno-rozpoznawczych wysyłanych na Ukrainę przez separatystów i rosyjskie służby specjalne. Co kilka dni podaje się informacje o zatrzymaniach dywersantów lub odkryciu schowków z bronią należącą do wrogiej agentury. Pokazuje to masowy charakter działań wymierzonych w Kijów. W Charkowie uaktywniła się organizacja Charkowscy partyzanci, która przeprowadziła w ostatnim czasie co najmniej 14 ataków na cele wojskowe i cywilne. Bomba podłożona przez nich w pubie odwiedzanym przez członków Prawego Sektora i batalionów ochotniczych raniła 13 osób. Separatystyczne podziemie planowało m.in. zaatakowanie zakałdów im. Małyszewa, ale plan ten został zerwany przez SBU.
C.D. (Niestety limit znaków nie pozwolił mi zmieścić całego tekstu.:()
Warto przytoczyć kilka przykładów, by pokazać skalę problemów. Pamiętając jednak, że część z nich może być prowokacjami. 24 listopada zatrzymano 2 osoby przygotowujące zamach bombowy na posterunek milicji w Charkowie. Kontrwywiad SBU zatrzymał ukraińskiego pilota, który za 300 tys. USD i rosyjskie obywatelstwo planował na zlecenie GRU porwanie samolotu (Su-25 lub L-39) ze wsojej jednostki. Pod koniec listopada pod Żytomierzem zatrzymano 2 separatystów z grupy dywersyjnej DNR, a wraz z nimi przejęto broń strzelecką, amunicję i granaty. Z kolei kontrwywiad SBU w obwodzie donieckim aresztował 6 członków grup rozpoznawczo-dywersyjnych. W grudniu w Artiemowsku aresztowano dwóch współpracowników separatystów lub rosyjskich specsłużb. Znaleziono przy nich 2 granatniki p-panc, 2 AK z tłumikami, 5 magazynków, 1000 sztuk amunicji, 9 granatów F-1/RGD-5, podwieszany granatnik z 10 granatami i 10 rakietami sygnalizacyjnymi oraz improwizowane ładunki wybuchowe. W Charkowie rozbito kolejną grupę dywersyjną, w skład której wchodziły 3 osoby, w tym strzelec przenośnej p-lot wyrzutni Igła. Przejęto przy tym duże ilości broni. W Odessie nieznani sprawcy wysadzili sklep sprzedający symbolikę patriotyczną i punkt zbierania pomocy dla żołnierzy uczestniczących w ATO.
Biedny kraj, biedni ludzie
Plany reform nowego rządu, obok zmniejszenia liczby deputowanych z 450 do 150 i zwolnienia 10% urzędników państwowych, zakładają szereg cięć socjalnych, m.in. wstrzymanie waloryzacji emerytur i rent do czasu stabilizacji gospodarki, zlikwidowanie ulg na przejazdy transportem publicznym dla uczniów, studentów i emerytów (ci ostatni otrzymają w zamian dodatek do emerytur), a nawet ograniczenie strefy czarnobylskiej, by ściąć wydatki socjalne i ograniczyć przywileje przysługujące osobom zamieszkały, tereny zniszczonej elektrowni. Zlikwidowane zostaną bezpłatne posiłki w szpitalach i w klasach szkolnych 1-4 (utrzymane zostanie wyżywienie sierot, dzieci inwalidów, najbiedniejszych), ograniczony ma być czas bezpłatnej nauki do 9 klas, a studia licencjackie mają trwać 3-4 lata, zaś magisterskie rok. Do końca 2014 miało być zlikwidowanych 70 uczelni wyższych, a wydatki na kulturę ograniczono 4-krotnie. Wiek emerytalny zostanie wydłużony dla kobiet o 10 lat, a dla mężczyzn o 5 - do 65 lat. Przy średniej długości życia, odpowiednio 74 i ... 62,2 lata. (:clap:-GM) Zamrożeniu ma ulec średnia płaca na poziomie 2,7 tys hrywien, na podstawie której oblicza się emerytury i wypłaty socjalne. Do czasu zakończenia kryzysu nie przewiduje się wzrostu płac sfery budżetowej. Teoretycznie powszechna i bezpłatna opieka medyczna ma być stopniowo oficjalnie komercjalizowana. Ludność będzie musiała opłacać na swój rachunek ubezpieczenia zdrowotne.
Cięcia obejmą też sektor bezpieczeństwa. Gwardia Narodowa ma być ograniczona z 60 tys. do 40 tys. żołnierzy, milicja ma zwolnić 110 tys. funkcjonariuszy z 245 tys. Żołnierze sił zbrojnych i Gwardii Narodowej zostaną pozbawieni 60% dodatku i mundurówki. Nie będzie się zwracać żołnierzom pieniędzy za wynajem mieszkania, jak to było wcześniej w przypadkach, kiedy resort nie zapewniał im lokalu. Z 14580 prokuratorów zwolnionych ma zostać 5520. Część z tych posunięć zostało wymuszone umowami z MFW.
Trzeba pamiętać, że zgodnie z danymi ONZ, liczba tzw. wewnętrznych uchodźców z terenów objętych walkami na wschodzie Ukrainy i z Krymu sięgnęła ponad 514 tys. Do krajów ościennych uciekło kolejnych ok. 550 tys, z czego 445 tys. do Rosji. Poza tym ponad 200 tys. Ukraińców wyjechało do Polski w poszukiwaniu pracy. Dbając wyłącznie o swoje interesy, banki wprowadziły politykę nieprzyznawania kredytów uchodźcom z terenów objętych walkami, nawet jeśli mają zdolność kredytową. Ludzie ci mają przed sobą trudny okres zimowy, muszą więc znaleźć schronienie i utrzymanie. Tymczasem oferowana im pomoc jest mało skuteczna. Z czasem doprowadzi to do silnego zradykalizowania nastrojów, które mogą być wykorzystane przez różne siły. Analizując potencjał niepokojów społecznych, trzeba pamiętać również o 1,7 mln bezrobotnych (oficjalnie zarejestrowanych jest tylko 420 tys.), których wobec możliwego krachu gospodarczego będzie przybywać. Suma zaległych niewypłaconych płac sięgnęła 2,2 mld hrywien i zwiększyła się od początku roku 2014 o 193%. Dług ludności z tytułu opłat komunalnych i czynszów wzrósł do 12 mld hrywien. W grudniu w Tarnopolu i Kijowie doszło do pierwszych demonstracji pracowników sfery budżetowej i komunalnej, domagających się wypłacenia zaległych od 2-3 miesięcy pensji. W przyszłości można się spodziewać dalszych protestów w innych regionach kraju.
Droga do kolejnego Majdanu?
Ci, którzy najwięcej zyskali w czasie dwóch dekad niepodległości Ukrainy, oligarchowie kryjący się za partiami Rady Najwyższej, zabezpieczyli swoje interesy. Zwykli Ukraińcy, choć nie są winni upadkowi gospodarczemu kraju, będą ponosić gros obciążeń finansowych związanych z reformami. Kruche zawieszenie broni pomaga jednak w utrzymaniu spokoju społecznego. Nastroje patriotyczne, stale podsycane przez władze i media kontrolowane przez oligarchów, wytłumiają znaczenie lokalnych protestów i trudności gospodarczych. Ale gdy zniknie zagrożenie wojenne, raczej nie da się nie zauważyć problemów życia codziennego, a rząd nie będzie mógł zwalić wszystkich niepowodzeń na karby Rosji, wojny, separatystów, czy ekipy Janukowycza. Zwłaszcza,ze ostatnie dymisje w administracji prezydenta Rosji, związane z osobą doradcy prezydenta Władymira Putina, Władysława Surkowa, sugerują, że Rosjanie porzucili projekt włączenia DNR i ŁNR do federacji lub nadania im statusu podobnego Naddniestrzu. Prawdopodobnie będą chcieli wymusić na Kijowie daleko idącą federalizacje, ale z zachowaniem jedności terytorialnej Ukrainy.
Rośnie zależność Ukrainy od kredytów do 2016. Jak obliczyli zachodni eksperci, Kijów będzie musiał oddać kredytodawcom 16 mld USD. Uważa się że będzie potrzebna dodatkowa pomoc finansowa w wysokości ok. 15-20 mld USD.
A trzeba pamiętać , że sytuacja gospodarcza i polityczna to nie jedyne problemy Ukrainy. Mimo podjęcia wielu działań antykorupcyjnych to nadal jeden z najbardziej skorumpowanych krajów świata. Zajmuje w tym niechlubnym rankingu pierwsze miejsce w Europie. W 2014 Transparency International przyznała Kijowowi 142 miejsce na 175 państw świata. Nie lepiej jest w DNR i ŁNR. Blokada ekonomiczna sprzyja łapówkarstwu. Na blokpostach za przepuszczenie samochodu z deficytowym towarem bierze się 10-20 tys. hrywien.
Jeśli nowe władze Ukrainy nie zaczną realnie reformować kraju w interesie społeczeństwa, a wyłącznie zgodnie ze wskazówkami MFW i w interesie oligarchów, kolejny Majdan bedzie nieunikniony, a jego uczestnicy będą dobrze wyposażeni w broń maszynową i p-panc. Trudno oczekiwać, by objęci cięciami finansowymi i etatowymi funkcjonariusze sił porządkowych z entuzjazmem przystąpili do wykonywania powierzonych im zadań tak jak robił to Berkut. Zwłaszcza, że nie będą to zapewne zamieszki, a regularne walki uliczne. Trzeba pamiętać że nowe struktury MSW mają być opierane m.in. na batalionach ochotniczych, których członkowie w dużym stopniu reprezentują skrajne poglądy. Armia, z kunktatorskim, niekompetentnym, a czasem wrogim zwykłym żołnierzom korpusem oficerskim, nie może być żadnym gwarantem spokoju społecznego. W przypadku pojawienia się dobrze uzbrojonych, zmotywowanych protestujących los rządu będzie policzony.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...kspozycji-foto#
Niecodzienna ta wystawa.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...lismy-41-ludzi
Aktualny raport Ukrainy.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...i-na-swoj-kraj
Coraz więcej Rosjan boi się ataku na swój kraj.
http://www.defence24.pl/blog_program...ywy-powodzenia
O planach modernizacyjnych SZ Federacji Rosyjskiej i szansach na ich realizację
Przedstawiciel Noworosji nie wpuszczony do Polski - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos....html#MTstream
Niemcy nie zgodziły się na przekazanie Litwie transporterów opancerzonych - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...dom#BoxNewsImg - przy stanie niemieckich sił zbrojnych ta decyzja wcale nie dziwi
USA poczynią kolejne kroki wobec Rosji? - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...om#BoxNewsLink
Wymiana jeńców - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...dom#BoxNewsImg
Istniał plan ataku Rosji na Ukrainę? - http://fakty.interia.pl/raport-zamie...ne,nId,1675620
Separatyści zrealizują jeden z punktów - http://fakty.interia.pl/raport-zamie...tw,nId,1675628
Praca dla Ukraińców w Polsce - http://praca.interia.pl/news-polski-...ow,nId,1674727
Czechy blokują broń dla Ukrainy - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...oni-na-ukraine
Czołgi separatystów w Kijowie - http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...kspozycji-foto
Podsumowanie ostatniej doby - http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojsk...lismy-41-ludzi
Anty - Majdan w Rosji - http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...jdan-w-moskwie wiadomo z czyjej inspiracji
Poroszenko powitany gwizdami - http://www.kresy.pl/wydarzenia,spole...mi-hanba-video jakoś się ludziom nie dziwię. Chcieli znieść stary system a tymczasem zmienili się tylko aktorzy.
O dziwo znów pokazali wyładunek, chyba po raz drugi można go zobaczyć - http://lifenews.ru/news/150182 ,ale pewna ciekawostka - przylot dwóch samolotów z Moskwy z "pomocą".
http://www.defence24.pl/analiza_nowy...ko-na-papierze
Pora pożegnać dzień dobrymi wiadomościami!
Nie chwal dnia przed zachodem. Nawet bez tego lotniskowca niedźwiedź dalej jest groźny.Po za tym działąnia na Krymie pokazały iż Rosja nie musi polegać jedynie na sile.