10-20%. Argumenty przytoczone przez Bartolomea są bardzo trafne. rodzice nie chcą, żeby ich dzieci szlajały się same po korytarzach podczas lekcji, no i robią to dla ich dobra "jak większość chodzi to dziecko będzie wyalienowane ze społeczeństwa".
Wersja do druku
10-20%. Argumenty przytoczone przez Bartolomea są bardzo trafne. rodzice nie chcą, żeby ich dzieci szlajały się same po korytarzach podczas lekcji, no i robią to dla ich dobra "jak większość chodzi to dziecko będzie wyalienowane ze społeczeństwa".
Dzięki Wonsz , dobrze wiedzieć że sa ludzie którzy myślą podobnie.
Ja mam pytanie czy jak katechezy odbywały się w kościelnych salkach to były jakkolwiek związane ze szkoła czy dzieci przychodzi o tak dowiedzieć się czegoś o religii?
Nie, nie były związane ze szkołą. Dzieci nie przychodziły ot tak, tylko były zapisywane przez rodziców.
I znowu te teksty o zabobonach?(ostatni raz upominam nie obrażanie uczuć religijnych) Jeszcze chwila i będę was nazywał Jaśnie Oswieconymi krzewicielami prawdy. A to że szkoły nie wyrabiają normy programowej jest winą samego programu. Mam rodziców nauczycieli w szkołach średnich i codziennie w zasadzie narzekają na normy. Dalej, picie i palenie? Serio? Uważasz że to przez to że nie chce im się iść na religije? Nawet jakby to była matma, to pewnie by poszli po niej. Co za różnica? Ja widzę sens religii, bo chciałbym żeby wszystko było w jednym punkcie a nie musiałbym wozić dziecko do kościoła. Zwłaszcza że nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nie chcecie wysyłać, nie wysyłacie - ale dajcie szansę tym ciemnogrodzianom pouczyć się trochę o Bogu w szkole(wedle wszelkiej logiki nie tylko wy placicie na religię w szkole, więc ten argument jest słaby.). Nie macie monopolu na prawdę, więc szanujcie innych.
Kończę dyskusję, bo chory jestem i niepotrzebne mi dodatkowe emocje. Chłodnej głowy! :)
Pampa traktujesz posty wybiórczo, ja akurat pisałem ze moja corka ma 5 lat nie chodzi tu o picie czy palenie tylko dobro rozwoju dziecka w okresie przedszkolnym i wczesnoszkolnym.Ostatnie upomnienie ? ZA CO? Dlaczego ateiscie można powiedzieć zeby spadał na drzewo ze swoja troską o rozwój emocjonalny dziecka i obawie przed zaszczepieniem nieuzasadnionego lęku przed jakąś bajkową siła? Ale kiedy " zabija sie " katolika ciężkimi argumentami zaraz odzzywa sue nieśmiertelne hasło " obraza uczuć religijnych " Koniec , mic drop.Po tym hasle nie ma juz nic , konczy sie dyskusja, boom - upomnienie :)
Nie czytałem całej dyskusji od mojego ostatniego posta, przyznaję to od razu.
Nie rozumie czemu ktoś ma problem z religią w szkole? Bo jakby była w kościele to by mniej dzieciaków chodziło? Ja rozumiem, że teraz jest pokolenie byle co, byle z kim, byle jak i byle gdzie. Ale są osoby, które jednak chcą by ich dziecko zostało wychowywane w chrześcijańskich wartościach. Przeszkadza Ci, Bartolomeo, że Twój dzieciak nauczy się 10-ciu przykazań? Jak jest mądre to w okresie około 18-stki samo zrozumie czy chce iść tą drogą czy np. zmienić wiarę na buddyzm. Religia, o ile jest dobrze prowadzona, może przynieść dużo dobrego. Chyba, że katecheta/tka, uważa że róbta co chceta mi i tak płacą tylko, żebyście się nie pozabijali. Niestety, ale w tym wina rodziców bo za moich czasów, jak ktoś pyskował nauczycielowi to został przynajmniej zrugany przez rodziców. Dzisiaj można wszystko bo "bąbel" "jachu" czy "szmata" od przyrki jest wkurzająca.
Bo obciąża budżet państwa, a jakby była w kościele to płacili by za nią tylko zainteresowani rodzice.
Ja też płace na menela, który pobiera 500 zł i się opieprza całe dnie. Życie i komunizm.
Jednak są problemy w czytani ze zrozumieniem, skoro nie wiesz za co dostałeś upomnienie. Bynajmniej nie za ,,zabijanie katolika ciężkim argumentem", bo wybacz ale żaden z nichdo mnie nie przemówił. :)
Ale będę uprzejmy i wyluszcze Ci za co: porównywanie wierzeń setek milionów ludzi do rumcajsa jest obraza religijną.
Volomir za zabobony. Można kultularnie toczyc dyskusję, albo wyjeżdżać z hardymi tekstami. Co kto lubi, 8 pkt można mieć. :)
Rumburaka , nie Rumcajsa :) czy. ze zrozumieniem
Obraza religijna to absurd. Mówiłem już.Widzę ze przydomek inkwizytor masz nie bez powodu :)
Cóż wedle forum, oraz polskiego prawa nie.
Ktoś kiedyś powiedział: "nie wierzę w krasnale ogrodowe, to nie mam powodu by je zwalczać. Kto chce to ma, ktoś inny nie ma. Czemu nikt nie robi afery o krasnale?". Tak widzę walkę ateistów z chrześcijanami.
Sulejman, ty chyba nigdy z żadnym dzieckiem nie rozmawiałeś o tym co się dzieje na religii. Jeżeli uważasz, że lekcja religii polega na odmawianiu Ojcze nasz, to nie powinieneś w ogóle się na ten temat wypowiadać. Rozumiem, że te chrześcijańskie wartości, które są rzekomo wpajane na lekcjach, to "ABORCJA TO ZUO", "EUTANAZJA TO ZUO", "PIS TO DOBRA PARTIA", "WASI KOLEDZY, KTÓRZY NIE CHODZĄ NA RELIGIE BĘDĄ SIĘ W PIEKLE SMAŻYLI, DLA MNIE JUŻ NIE ŻYJĄ". Wszystko to autentyki. Chcesz żeby Twoje dziecko wychowywało się na dobrego katolika? To chodź do kościoła i tam je nauczaj prawdy o Bogu.
To nie jest walka. ja nie chcę, żebyście przestali wierzyć, nie chcę burzyć kościołów (wręcz przeciwnie, jestem za odbudowaniem tych, które zostały przez Sowietów i Niemców zniszczone), nie uważam katolików za idiotów bo wierzą. Ale Wy, wierzący nie zapominajcie, że nie jesteście już 95% społeczeństwa, tylko może z 60% i warto by było otworzyć się na zmiany, które wszystkim wyjdą na dobre.
Wiem co się dzieje na lekcjach religii więc swoją opinię możesz trzymać dla siebie. Ja nie będę nikogo przekonywać, że białe jest czarne itd. To, że zdarzają się katecheci, którzy wtrącają się do polityki dla mnie jest karygodne, ale nie mam na to wpływu. Co do innych Twoich cytatów to już nie wiem ile można tłumaczyć... Kościół w swoich głównych punktach ma ochronę życia to co mają teraz uznać "A co nam tam, Wonsz powiedział, że aborcja i eutanazja jest ok to zmieńmy zdanie!". Chrześcijaństwo jest za ochroną życia od samego początku i jeśli tego nie rozumiesz to sam nie powinieneś się wypowiadać. ;)
O jakich zmianach mówisz?
Coś kiepsko im ta ochrona życia wychodzi.
O takie: nie zmuszajcie ludzi do wiary, bo tu nie ma zasady "czyj kraj taka religia"? Nie ma potrzeby obciążać i tak skąpy już budżet lekcjami religii. Nie są potrzebne, co już wielokrotnie wypunktowałem. Szkoła ma kształtować poglądy a nie do nich zmuszać, co robią zresztą lekcje religii.
Jedynie religioznawstwo jestem w stanie zaakceptować, żadnej katechezy z katechetką a tym bardziej z księdzem.Celibat wypacza im mózgi ,są potencjalnym zagrożeniem, ktoś już stwierdził że ich rozwój emocjonalny i seksualny zatrzymuje się na poziomie dziecka.Stąd też liczne przypadki pedofilii w KRK.Nie uważam że religia chrześcijańska jest mi w stanie zaoferować jakiekolwiek wartości .Nie potrzebuję religii do nauczenia dziecka że nie wolno zabijać,ani kraść.Wyznanie to "pachnie trupem" ,jest pełne cierpienia i smutku.Bazuje na ludzkim cierpieniu i poczuciu winy.Jest wielce niemoralne wmawiając ludziom że wystarczy żałować z grzech a będzie Ci wybaczone. Tak,Islam jest bardziej toksyczny, ale to katoliccy fundamentaliści mnie otaczają.
Jestem zwolennikiem rozdziału Kościoła od państwa, a co za tym idzie zniesieniem lekcji religii ze szkół, ponieważ w Polsce zbyt często nabierają one formę indoktrynacji.Po za tym wiara powinna być kwestią sfery prywatnej a nie głośnego jej okazywania i nie mówię że to oznaczać ma zero jakiejkolwiek działalności katolicyzmu. Jesteś katolikiem? Ok,Caritas działa i zbiera? OK. Odbywają się procesje?Ok. Po za tym pamiętam z czasów Technikum kiedy to obrałem ateizm jako ścieżkę swych lat młodzieńczych. Zapisałem się miast na religię, na Etykę. Po pierwszych dniach mój znajomy ( który wybrał religię) ze śmiechem mówi mi o tym jak katechetka prowadziła modlitwę w intencji tych biednych dusz zwiedzionych przez niepoważny przedmiot ( to co w ogóle się tam odbywało to temat na dłuższą rozmowę). Wobec tego religii w szkołach mówię: stanowcze nie, dziękuję.
Następny ateista który chce pozbawić prawa głosu 90 % polskiego społeczeństwa, a może by tak wykorzystał szansę aby siedzieć cicho.Cytat:
Alez oczywiście wierzcie sobie w co chcecie, lezcie krzyżem ile chcecie. Ale róbcie to w kościołach, nauczajcie tez w kościołach po godzinach i nie mieszajcie sie do polityki
Zabobonami i ideologią to są przesiąknięte lekcje polskiego i historii, nie mówiąc już o takich niepotrzebnych potworkach jak np. wychowanie seksualne. Lekcje religii, jeśli są prowadzone przez odpowiednią osobę, potrafią trzymać poziom. Co ciekawe jedyne dobre lekcje religii jakie kojarzę były prowadzone przez księży, jak za to zadanie brały się katechetki to już było tragicznie-zero dyscypliny, herezje itd.Cytat:
A tak mamy lekcje "religii", które nie są kontrolowane przez MEN, mamy lekcje przepełnione ideologią, zabobonami itd.
W dawnych czasach kapelanowie nie mieli żadnych stopni wojskowych i nie byli na etatach oddziałów tylko po prostu towarzyszyli wojsku. Było to dobre rozwiązanie i myślę że tak byłoby najlepiej. Oczywiście jako że 90 % Polaków to katolicy w naszej armii powinni być tylko katoliccy kapelani.Cytat:
Halo halo, wypowiem się z perspektywy żołnierza. Wara od kapelanow. Wiele osób korzysta z ich usług, jak i jest mocno zwiazanych z Kościołem. Ale przyznam tylko polracje ze stopniami. Powinni mieć niskie stopnie.
Nie można być katolikiem i traktować wiary jako strefy prywatnej, gdyż jest to sprzeczne z nauką katolicką. Może w jakichś herezjach można ale nie w prawdziwej wierze.Cytat:
Po za tym wiara powinna być kwestią sfery prywatnej
Przy okazji-jest oczywistą nieprawdą jakoby księża nie płacili podatków.
To też nieprawda, procedura apostazji niedawno uległa wielkiemu uproszczeniu. Następnym razem radzę najpierw się dowiedzieć a potem się wypowiadać.
Piner i co z tego? Stało Ci się coś że się za Ciebie pomodlili? Wyskoczyly Ci dymienice, zęby się popsuly, a słońce przestało świecić? Nie ateiści będą decydować o KrK, religii oraz kwestiom z nia związanych. Wykluczyliscie się z Kościoła, to uprzejmie proszę się nie wtrącać w jego sprawy. To oburzenie ze strony ateistów na temat spraw religii jest po prostu żałosne, i nie mam zamiaru już dyskutować na ten temat, bo nie ma z kim. :)
Żałosne jest to że nie widzisz nic zlego w tym ze religia jest w szkole , ze dzieci z rodzin ateistycznych sa dyskryminowane.A juz to ze przykładowo w Gimnazjum w ciągu tygodnia sa dwie godziny Religi a juz historii tylko jedna jest na poziomie dna.Nie bedziemy sie wtrącac w sprawy kościola jeśli kościół nie będzie nam wlazil z butami w życie.
Pampo wybacz ale moja dusza,moja sprawa. Po za tym dlaczego nie wprowadzić religioznawstwa zamiast religii?Każdy pozna dane wierzenia, i jak poczuje ,,powołanie'' to sobie obierze katolicyzm,prawosławie,ateizm itd, itp. Ale to niemożliwe bo oczywiście panowie w purpurze straciliby możliwość oddziaływania na dziecięce umysły.Ale poniekąd się z tobą zgodzę :D
Dyskusja jest tak ciekawa, że postanowiłem się dołączyć na chwilę do niej ;)
Po pierwsze - katolik nie może decydować o KrK, kwestiach z nim związanych póki nie jest wyświęcony. Więc jest pat pomiędzy wierzącymi, a ateistami.
Po drugie - z racji nauki KrK, który dba o "nieśmiertelną duszę" zahacza on w swoich naukach o ateistów w trosce o ich "duszę", w którą nie wierzą z racji tego, że nie wyznają żadnej religii. Czemu więc ateista nie może dyskutować o KrK i jego poczynaniach? Zresztą apostazja tylko wyklucza z życia religijnego, a nie samego bycia katolikiem. Dostaje się tylko ekskomunikę.
Co do lekcji religii w szkołach:
- sondaż z 2015 roku - http://www.se.pl/wiadomosci/polityka...ch_739701.html oraz inny - http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-on...zkolach/qceehq
- można się podeprzeć taki o to "referendum" - http://www.niedziela.pl/artykul/2053...%80%9D-religie
Nie zapominajmy jednak, że do 18 roku życia w decyzjach zależni jesteśmy od rodziców i nasze chcenie czy nie chcenia zależy od nich. Faktem jest, że lekcje religii z racji tego, że średnia z nich jest wliczana są obowiązkowe i są pomiędzy innymi lekcjami. Dziwi mnie brak sprzeciwu wierzących na fakt istnienia oceny z tego przedmiotu, który ocenia "czyjeś wykute na pamięć formułki", które mają go klasyfikować jako lepszego czy też gorszego katolika. Sądziłem, że religia ocenia postawę człowieka, a więc czyny i słowa, a nie pamięciówkę. A, co do planu. Wystarczyłoby przenieść tą/e lekcję na koniec planu i wilki byłby syty i owca cała. Ciekawe tylko czemu nikt nie wpadł na takie genialne, acz proste rozwiązanie :hmm:
http://wnk.kuria.zg.pl/organizacja-r...dszkolach.html jak można wywnioskować po planach lekcji lekcje religii czy etyki w środku zajęć są tak ustawione, że przeniesienia ich na koniec stwarza problem dla rodziców?Cytat:
Umieszczanie zajęć z religii w planie zajęć przedszkolnychKwestię powyższą reguluje przepis § 1 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz. U. z 1992 r. nr 36 poz. 155 z późn. zm.) w następującym brzmieniu "W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców".
Powyższy przepis nie daje podstaw do przyjęcia zasady, że zajęcia z religii należy umieszczać wyłącznie przed lub po zajęciach wynikających z realizacji podstawy programowej wychowania przedszkolnego. Należy jednak zwrócić uwagę, że przepis ten nie wyklucza możliwości zaplanowania zajęć z religii przed lub po zajęciach wynikających z podstawy programowej, jeśli jest to uzasadnione względami kadrowymi, lokalowymi lub gdy takie jest oczekiwanie rodziców. Za opracowanie planu zajęć odpowiada dyrektor przedszkola. Mimo wielokrotnego wyjaśniania tej kwestii przez resort oświaty niektóre organy prowadzące przedszkola nadal traktują umieszczanie zajęć z religii na pierwszej lub ostatniej godzinie pobytu dziecka w przedszkolu jako obowiązująca zasadę. W tej sytuacji Ministerstwo Edukacji Narodowej, po raz kolejny wyjaśniając sprawę, zwróci uwagę kuratorów oświaty na konieczność przyjęcia rozwiązań najbardziej odpowiednich dla dzieci i rodziców, a także dla organizacji pracy przedszkola.
https://men.gov.pl/ministerstwo/info...2014-2015.html - uczeń nie musi uczestniczyć w lekcja religii, ale ocena z niej lub etyki - też może nie uczestniczyć - jest wliczana do średniej. A kto nie chce mieć lepszej średniej?
Ilość godzin lekcyjnych - https://men.gov.pl/zycie-szkoly/kszt...dukacyjne.html - co ciekawe ramowe plany nauczania nie uwzględniają religii, bo
http://kosciol.wiara.pl/files/old/ko...ji_religii.pdfCytat:
§ 8. 1. Nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się wwymiarze dwóch zajęć przed-szkolnych (właściwych dla danego poziomu nauczania) lubdwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii może być zmniejszony jedynieza zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła Katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałychkościołów i innych związków wyznaniowych.2. Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szkoły.
Czy te 90% ma wpływ na decyzje i poczynania KrK? Zresztą jakoś nie zauważyłem, aby ktokolwiek pisał, o pozbawieniu kogoś prawa głosu, a takie argumenty to nic innego, jak mocna nadinterpretacja czyiś słów.
Chciałbym się dowiedzieć, gdzie są zabobony i ideologia na lekcjach historii czy też języka polskiego.
Wychowanie do życia w rodzinie nie było obowiązkowe, chodził kto chciał za zgodą rodziców, a lekcje były na samym końcu.
Jak rozumiem wszystkie inne lekcje prowadzili w Twoim przypadku mężczyźni skoro kobiety nie nadają się do nauczania religii? Ciekaw jestem tychże herezji w ich wykonaniu.
W takim wypadku mój ateizm też przestaje być sferą prywatna, bo kłóci się to z moim światopoglądem, który właśnie przyjąłem :cool: po drugie rolą KrK jest nauczanie, a więc muszą wyjść ze sfery prywatnej. A jeżeli chcesz się obnosić ze swoją wiarą w miejscu publicznym to nikt Ci tego nie zabroni i nie zabrania Twój wybór. Nie zapominaj jednak, że podstawą demokracji jest poszanowanie woli i praw jednostki.
Zamiast kierować kogoś, aby się dowiedział proponuję zerknąć, co zostało zmienione. A mianowicie brak świadków i tyle. Pozostało natomiast -
Cytat:
Mimo likwidacji instytucji świadka apostazja to nadal trudny i żmudny proces. Po dostarczeniu oświadczenia do parafii proboszcz ma obowiązek przeprowadzić "duszpasterską rozmowę", żeby poznać przyczyny i spróbować przekonać do pozostania we wspólnocie.
Dalsze kroki proboszcz podejmuje dopiero wtedy, kiedy zdobędzie "moralną pewność". Oświadczenie przesyła wtedy do kurii. Tam biskup weryfikuje dokumenty i nakazuje proboszczowi dokonanie wpisu w księdze ochrzczonych.
Więc czyjeś wypisanie to ,,dobra wola" i subiektywna ocena proboszcza. Co, z tego, że chcę skoro ostateczna decyzja nie zależy ode mnie?
Prościej by było, gdyby osoba chcą się wypisać omija pośrednika - proboszcza - i od razu pisze do kurii, która po dostaniu zaświadczenia lub też osobistym stawieniu się osoby wypisuje ją automatycznie z KrK. Więc to uproszczenie to żadne uproszczenie tak naprawdę.
Sulejmanie chciałem zauważyć, że 90% (bardziej 81% według badań TNS-u z 2015r) to osoby deklarujące się jako wierzące. A pokolenie o którym mówisz też wchodzi w tego skład, bez różnicy czy zna 10 przykazań (tylko, którą wersję?) czy też nie, co zresztą sam zauważyłeś. Dziecko wychowane w rodzinie ateistów będzie gorsze, bo nie poznało chrześcijańskich wartości? Wartości typu - szanuj rodziców, nie kradnij, nie cudzołóż, nie zabijaj są uniwersalne i nie można ich przypisywać tylko do jednej religii.
Nie rozumiem tylko tego oporu, aby przenieść religię ze szkół do kościoła. Pampo - chciałem zauważyć, że i tak woziłbyś dziecko do kościoła choćby w niedziele, na rekolekcje czy też, jak miałoby przygotowania do pierwszej komunii.
Szkoła to nie supermarket czy hiper, że wszystko musi być w niej, bo łatwiej. Nie każda szkoła ma basen, a odbywają się zajęcia na nim.
Wszystko można pogodzić tylko trzeba chcieć.
Ależ jak najbardziej można pogodzić, zgadzam się w 100%. Mogą być lekcje religii nawet na końcu. Ale co ja mogę z tym zrobić? Nic. Tu już jest rola szkoły. Racja że musiałbym wozić dziecko do kościoła i tak co niedziele, ale po co? Skoro mogę mieć to w szkole? Dodam tylko żeby nie było że mam jednobiegunowe myślenie - jestem absolutnie przeciwny osobom świeckim które ,,uczą" religii. Te lekcje są słabe, a ci ludzie nie mają żadnego autorytetu. Najlepiej żeby był to ksiądz.
Nigdzie nikt nie napisał że dzieci ateistów są gorsze. To już jest paranoja. Ja szanuję i ateistów i buddystow i innych, jeżeli oni szanują mnie i nie nasmiewaja się z mojej wiary. :)
A choćby teksty typu "jak nie unia to Białoruś" będące elementem prounijnej agitki tuż przed referendum wygłaszane na wymienionych przedmiotach, wraz z resztą propagandy na ten temat. Oprócz tego wymyślanie złej szlachty gnębiącej chłopów, niewykorzystanego zwycięstwa grunwaldzkiego itp bzdury.Cytat:
Chciałbym się dowiedzieć, gdzie są zabobony i ideologia na lekcjach historii czy też języka polskiego.
I całe szczęście, bo nie musiałem na to chodzić. Była jednak np. na godzinach wychowawczych proseksedukacyjna agitka tak żeby urobić uczniów i ci zachęcili rodziców do zapisania ich na lekcje demoralizacji.Cytat:
Wychowanie do życia w rodzinie nie było obowiązkowe, chodził kto chciał za zgodą rodziców, a lekcje były na samym końcu.
Zapamiętałem jeden przykład-katechetka na pytanie o współżycie małżonków wmawiała uczniom, że w KK małżonkowie nie mogą tego robić dla przyjemności a jedynie dla prokreacji, co jest oczywistą nieprawdą-wiadomo przecież że KK uznaje kalendarzyk i współżycie małżonków w dni niepłodne.Cytat:
Jak rozumiem wszystkie inne lekcje prowadzili w Twoim przypadku mężczyźni skoro kobiety nie nadają się do nauczania religii? Ciekaw jestem tychże herezji w ich wykonaniu.
Przynajmniej w tym się zgadzamy,gdyby to zależało ode mnie byłby całkowity zakaz uczenia religii w szkołach przez kogoś innego niż ksiądz (oczywiście katolicki).Cytat:
Dodam tylko żeby nie było że mam jednobiegunowe myślenie - jestem absolutnie przeciwny osobom świeckim które ,,uczą" religii. Te lekcje są słabe, a ci ludzie nie mają żadnego autorytetu. Najlepiej żeby był to ksiądz.
Podstawą demokracji jest narzucanie woli większości, a nie żadne poszanowanie praw jednostki.Cytat:
Nie zapominaj jednak, że podstawą demokracji jest poszanowanie woli i praw jednostki.
Czyli przychodzisz na plebanię do swojej parafii, podpisujesz odpowiedni papier, chwilę pogadasz z księdzem-żmudne jak cholera :), resztę załatwiają już księża.Cytat:
A mianowicie brak świadków i tyle. Pozostało natomiast -
Mimo likwidacji instytucji świadka apostazja to nadal trudny i żmudny proces. Po dostarczeniu oświadczenia do parafii proboszcz ma obowiązek przeprowadzić "duszpasterską rozmowę", żeby poznać przyczyny i spróbować przekonać do pozostania we wspólnocie.
Nie tylko katolicki, znam sporo ewangelikow (na Śląsku to norma) i nie chciałbym żeby źle myśleli o nas odbierając im możliwość nauki o ich religii :)
Takie pogadanki wychodzą już po za rolę programu nauczania tak samo, jak mówienie 5-latkom o aborcji.
Po drugie patrząc z perspektywy powstań przeciwko zaborcom starano się pozyskać różnymi deklaracjami chłopstwo - choćby uniwersał, który wydało Kościuszko. Austriacy bardzo łatwo utrącili powstanie w Galicji pozyskując właśnie chłopstwo. Więc stwierdzenie, że szlachta nie gnębiła chłopstwa jest błędne. Po trzecie - historyk w szkole to nie teoretyk wojskowości, że ma wiedzieć czy zostało wykorzystane należycie czy też nie. Podsumowując, jakoś na lekcjach historii nikt nie wspominał, że Kazimierz Odnowiciel zdobył władzę dzięki "niemieckim bagnetom". O wielu rzeczach się nie wspomina lub tylko napomina z racji braku czasu. Jedna godzina tygodniowo, a do przerobienia ogromny materiał.
Czyli nie wiesz, nie byłeś, ale wydajesz opinie? Powinieneś się cieszyć, że w polskiej szkole nie są przeprowadzane takie lekcje wychowania seksualnego, jak choćby w UK, które przeprowadzała Anna Richardson. To dopiero demoralizacja :devil:
Ciekaw jestem ile osób bo tych lekcjach w Polsce poczuło się zdemoralizowanych :D :hmm:
Który de facto można wywalić do śmieci, chyba, że kobieta ma 100% regularny cykl.
Wcale nie rozminęła się dużo z prawdą:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T...11-plodne.htmlCytat:
Współżycie jedynie w okresach niepłodnych — zdaniem Kościoła — wymaga wstrzemięźliwości i opanowania. „Jednakże to opanowanie, w którym przejawia się czystość małżeńska, nie tylko nie przynosi szkody miłości małżeńskiej, lecz wyposaża ją w nowe ludzkie wartości. Wymaga ono wprawdzie stałego wysiłku, ale dzięki jego dobroczynnemu wpływowi małżonkowie rozwijają w sposób pełny swoją osobowość, wzbogacając się o wartości duchowe (Humanae vitae, 21)”. Współżycie w okresach niepłodnych jest więc, z punktu widzenia Kościoła, drogą wzrastania w cnocie. Jeśli małżonkowie zachowują wstrzemięźliwość, tym samym doskonalą swoją miłość.
Czyli seks w dni płodne jest bardziej "godny" ,bo niesie ze sobą życie.
Z racji tego, że społeczeństwo to nie jednolity byt, ale jednostki, które mają często odmienne zdanie ustawy są tworzone w ten sposób, a każdy miał zagwarantowane swoje prawa. Dlatego też zostały stworzone prawa człowieka. A nawet większość nie musi być zgodna w 100% ,co do jakieś kwestii.
:rolleyes: widzę, że umknęła Ci pewna kwestia -
"Dalsze kroki proboszcz podejmuje dopiero wtedy, kiedy zdobędzie "moralną pewność".
Czyli jestem ciągle zależny od oceny subiektywnej innej osoby, która może mieć wątpliwości lub też zwyczajnie zrobi mi na złość.
@Romanrozynski
Lekcje historii mogą być mniej lub bardziej obiektywne ale to nie sa zabobony. Jakbyś w takim razie nazwał wmawianie przez księży dzieciom że masturbacja jest grzechem? Jak ktoś przy zdrowych zmysłach może pozwolić żeby potencjalnie spaczona osoba mogla rozmawiać z dzieckiem o seksie ? Seksuologia - demoralizacjia ? To już zalatuje wiekami srednimi
Według doktryny Kościoła to jest grzech, który miał się wziąć od Onana - https://pl.wikipedia.org/wiki/Onan tylko, że przesłanki do tego są łagodnie rzecz ujmując głupie.
W sumie KrK jest bardzo zapobiegliwy i potrafi wypełnić każdą niszę - https://en.wikipedia.org/wiki/Saint_Foutin należy się modlić do niego, gdy są problemy z erekcją, albo orgazmem :eek: ciekawe czy jest jakaś specjalna modlitwa do niego :hmm:
Zastanawiające jest jednak to, że KrK może dawać wskazówki, a propo seksu natomiast osoba świecka i wykształcona kierunkowo już nie. Większą praktyką przemawia też za tą drugą osobą ;)
A typowy ksiądz ma takowy autorytet? Bo wydaje mi się, że patrzysz na to z punktu widzenia nie jednostki, ale faktu, że przynależy od bezpośrednio do KrK, który niesie dla Ciebie określony autorytet.
Lekcje chemii nie są gorsze tylko dla tego, że przeprowadza je teoretyk, a nie praktyk. Wszystko zależy od osoby, która je prowadzi, od wiedzy, którą posiada i w jaki sposób potrafi ją przekazać.
Na autorytet trzeba sobie zasłużyć postawą, a dostać go z racji przynależności.
https://pl.wikibooks.org/wiki/Techni...82a_autorytetu
Mówię z doświadczenia. Kilku księży mnie uczylo w szkołach, i tylko jeden był bardzo słabym nauczycielem. Zwykle to byli bardzo inteligentni ludzie o szerokiej wiedzy. :)
A katechetki? No nie, nie przemawia do mnie ktoś kto zwykle jest absolutnym fanatykiem.
Może ja się wypowiem jak Ateista (choć poglądy mogą się zawsze zmienić). Kiedyś też byłem całkowicie przeciwny KK i mówiłem "Kościół trzeba zniszczyć". Po latach stwierdzam , że raczej się z tego wyrasta. Mało mnie obchodzi czyjeś życie religijne- jeśli ktoś wierzy w coś niech sobie wierzy, jego sprawa. Aktualnie nie mam nic do tej instytucji, jest w niej tak jak wszędzie wiele czarnych owiec, wielu księży żyjących dla mamony ale są też fajni ludzie. Sam mam znajomych księży. Zapominacie też, ze KK to nie tylko księża. Są to też zakony i różne fundacje. O ile postawę wielu księży moge krytykować tak zakonników na ten przykład podziwiam. Wielu z nich ciężko pracuje, mają własne szklarnie, sady, winnice i zarabiają na swoje utrzymanie. Ciężko tez powiedzieć żeby jeździli ferrari. Szczerze jak widzę postawę takich wojujących pseudo ateistów to jestem zażenowany bo przynoszą mi tylko wstyd.
Co do zakonników to, jak się czyta wywiady z nimi wydają się być bardziej ,,życiowi". Mniej oceniają, a bardziej wydają się rozumieć drugiego człowieka.
To wszystko zależy od człowieka. Jeżeli ma szerokie horyzonty i nie zamyka się tylko na określoną doktrynę to lekcja może być ciekawa. Jak i katechetka może być fanatyczką tak samo, jak i ksiądz może się nim stać.
Z czystej ciekawości ile procent z w/w liczby polskiego społeczeństwa przyjęło chrzest jako swój świadomy wybór a nie konsekwencję decyzji własnych rodziców?Ile procent z tychże 90% deklaruje się jako stuprocentowi katolicy żyjący według nakazów i nauk Kościoła?Po za tym intryguje mnie jaki procent Polaków zadeklarowało chęć nauczania religii w szkołach?
Dzięki takim zajęciom osoby które mają do tego pełne predyspozycje oraz wykształcenie (w przeciwieństwie do księży "seksuologów") dzieciaki wchodzące w okres aktywności seksualnej mogą nabyć niezbędną wiedzę i skutecznie zapobiec...np.pózniejszej aborcji (która jest wszak grzechem).Co za tym gorsze?Ochrona przed ciążą czy usuwanie płodu?
Gdyż takie mądrości jak:
Tylko ośmieszają instytucję kościelną włączając w to osoby które wtórują takim teoriom.Jesli mam ochotę to będę się "demoralizował" kiedykolwiek mi przyjdzie ochota bez zaglądania w kalendarz :P.
Sex demoralizuje?Porozmawiaj o tym z pierwszym lepszym seksuologiem a nie klechą.
Zdumiewające jak Kościół w którym wszyscy dygnitarze objęci są celibatem (no oficjalnie) tak ochoczo ingerują w naszą seksualność że o życiu rodzinnym już nie wspomnę.Gdyby to byli rabini,popi,pastorowie,etc to co innego a tak dorosły facet będzie pouczać ojca jak ma sie zaopiekować swoim przyrodzeniem żeby tak go używać aby nie popełnić grzechu.
Religia w szkole.Religia przy kościele.Dyskutujecie o jednym i tym samym a mianowicie lokalizacji nauczania tego przedmiotu.Przede wszystkim należy postawić sobie pytanie czy religia powinna być objęta programem edukacyjnym w naszym kraju?Jeśli tak to w jakiej formie?Czy jako przedmiot obowiązkowy który będzie tak samo traktowany jak fizyka czy język ojczysty ze wszystkimi tego konsekwencjami.Czy też (tak jak to ma miejsce obecnie) jako zajęcia dodatkowe które jednak ze względu na mozliwość uzyskiwania oceny wliczanej do średniej na świadectwie takimi bynajmniej nie są.
Nie bez znaczenia jest również kwestia wynagrodzenia osób świeckich jak i duchownych kształcących dzieci oraz młodzież.
Moje doświadczenia z nauk religii są podobne do Pampy, wynika z nich wyraźnie że osoby świeckie zdecydowanie nie mają odpowiedniego przygotowania do nauczania religii, księża zaś mają. Podobnie księża zdecydowanie łatwiej zdobywają posłuch i dyscyplinują uczniów niż katechetki. Może nie zawsze tak jest ale wygląda mi to na regułę.
Wychodzą czy nie, wystarczy prikaz państwowy (formalny czy nie wszystko jedno) i nauczyciele historii i polskiego biorą się hurmem za indoktrynacjęCytat:
Takie pogadanki wychodzą już po za rolę programu nauczania tak samo, jak mówienie 5-latkom o aborcji.
W Galicji nawet nie próbowano w 1794 r. wywołać powstania co moim zdaniem było wielkim błędem, a jeśli chodzi o zryw 1846 r. to po pierwsze zrobiono go bez wojska więc był z góry skazany na niepowodzenie, a po drugie zaborca zdążył już popsuć stosunki na linii pan-chłop, które właśnie w wyniku działań zaborców zaczęły się wszędzie psuć.Cytat:
Po drugie patrząc z perspektywy powstań przeciwko zaborcom starano się pozyskać różnymi deklaracjami chłopstwo - choćby uniwersał, który wydało Kościuszko. Austriacy bardzo łatwo utrącili powstanie w Galicji pozyskując właśnie chłopstwo.
W wolnej Polsce nie gnębiła, później zaborca zadbał o konflikty na zasadzie "dziel i rządź".Cytat:
Więc stwierdzenie, że szlachta nie gnębiła chłopstwa jest błędne.
Nie chodzi mi tylko o błędne poglądy nauczycieli ale choćby także o niewłaściwe rozłożenie akcentów - dymitriady (wielki nasz sukces) omawia się na 15 min. zajęć a powstanie styczniowe (wielką klęskę) na 2 lub więcej godzinach. Myślę że zniesienie zajęć historii byłoby lepsze niż nauczanie historii w tak spaczony sposób jak to przebiega.Cytat:
Po trzecie - historyk w szkole to nie teoretyk wojskowości, że ma wiedzieć czy zostało wykorzystane należycie czy też nie. Podsumowując, jakoś na lekcjach historii nikt nie wspominał, że Kazimierz Odnowiciel zdobył władzę dzięki "niemieckim bagnetom". O wielu rzeczach się nie wspomina lub tylko napomina z racji braku czasu. Jedna godzina tygodniowo, a do przerobienia ogromny materiał.
Od edukacji seksualnej zawsze byli rodzice i nie widzę żadnego powodu by to zmieniać. I nie ma czegoś takiego jak usuwanie płodu-fachowo to się nazywa morderstwo.Cytat:
Dzięki takim zajęciom osoby które mają do tego pełne predyspozycje oraz wykształcenie (w przeciwieństwie do księży "seksuologów") dzieciaki wchodzące w okres aktywności seksualnej mogą nabyć niezbędną wiedzę i skutecznie zapobiec...np.pózniejszej aborcji (która jest wszak grzechem).Co za tym gorsze?Ochrona przed ciążą czy usuwanie płodu?
Bo mają koloratkę, albo/i sutannę, co przekłada się na ten autorytet - https://pl.wikibooks.org/wiki/Techni...82a_autorytetu
Tylko, że te slogany nie należą do programu nauczania, a są jedynie szkodliwą opinią nauczyciela.
Bo zaborcy poszli po rozum do głowy i zrozumieli, że dając chłopom ziemię na własność lepiej zdobędą ich serca niż szlachta, która nie była skoro do jej rozdawania. Już nie wspomnę o przywiązaniu chłopstwa do ziemi. Ale to nie temat do dyskusji o tym.
Też ubolewam na faktem, że nauczanie historii w szkołach leży. Z winny programu nauczania oraz z braku odpowiedniej ilości czasu. Jedno i drugie można rozwiązać, ale trzeba chcieć, a nie wywalać.
Skoro powstały takie lekcje znaczy to, że było na nie zapotrzebowanie. Gdyby rodzice chcieli rozmawiać o tym z dziećmi nie posyłaliby ich na takie lekcje.
Fachowo - według przeciwników, którzy są przeciwni zarówno edukacji seksualnej, szeroko pojętej antykoncepcji, a wszystko załatwi kalendarzyk :rolleyes:
Zgadza się jak również i to że od przybytku wiedzy głowa nie boli.Po drugie przynajmniej się zgadzasz że w dziedzinie seksuologii kapłan się nadaje niczym gumowce do salonu
Ależ jest i to w naszym kraju.Fachowo to się definiuje aborcja a nie morderstwo.
Sama funkcja "kapłana" wzbudza już w nas powiedzmy jakiś większy autorytet niż katechetka, czy katecheta. Ksiądz rzeczywiście ma/może mieć większą wiedzą i pojęcie o religii, ale tak naprawdę to już wszystko zależy od człowieka, jego chęci i możliwości, bo nieraz można spotkać i jakiegoś młodego księżulka, co to nawet nie potrafi klasy uspokoić, ba, albo mu się nawet nie chce... Zresztą o czym mu tu mówimy, skoro klerycy nawet żadnej powiedzmy "dyscypliny" nie mają w sobie, bo komu to potrzebne? :P
@ Romanrozynski
Jakoś dziwnie pomijasz fakt wtrącania się księży w sferę seksualną uczniów. Zawsze byli od tego rodzice? A jesli rodzice mają problem z przekazaniem takiej wiedzy to nie lepiej zeby osoba wedukowana w tym kierunku tym się zajęła? Tobie rodzice wytłumaczyli dokładnie wszystko i pokazali na slajadach macicę itp ? Bo moi nie , za to dowiedziałem się tego właśnie na seksoulogi. Zapamiętałem też jak ksadz mówił ze dotykanie się to ciężki grzech i samogwalt. Zakaz aborcji dzieci poczetych z gwałtu. Kolejne chore wypaczenie Krk , jasne niech jak najwięcej barankow sie rodzi , więcej do czarnej sutanny wpadnie.