Cytat:
Nie masz racji. Pomysł na owe zobowiązania powstał w drugiej połowie XIX wieku gdy alternatywą był komunizm. I tam gdzie państwo przejęło na siebie owe zobowiązania, ruch lewicowy został ucywilizowany i do katastrofy, czyli rewolucji, nie dochodziło. Uogólniam, ale w tym tkwiła istota przejęcia przez państwo zobowiązań socjalnych. Najgorszym wrogiem postępu i szeroko rozumianego rozwoju (czyli także i dobrobytu jako takiego) jest bowiem chaos i idąca za tym przemoc, która w jednej chwili niszczy dorobek pokoleń. Rozwój leży w naturze człowieka, który chce mieć coraz więcej i żyć coraz wygodniej. Po to powstało państwo, bo te lepsze życie jest niemożliwe bez wprowadzenia pewnego ładu. Ten ład polega też na łagodzeniu nierówności społecznych, które wywołują frustrację i agresję. Możemy to nazwać transferem dochodów, możemy nazwać "korupcją" lub haraczem. Wszystko jedno. Cel jest jeden - ład i stabilność. Bez tego, jak pokazała wielokrotnie historia, wszystko kończy się zawieruchami, które najczęściej niosą za sobą kolosalne koszta i często przynoszą więcej szkody niż pożytku. Propozycje liberalne typu przesunięcia tych ciężarów na osoby prywatne przyniosą taki skutek - niepokoje i zburzenie ładu.
Wybory nie mają tu, jeżeli chodzi o genezą pomysłu ani jego istotę, nic do rzeczy. Warto choć trochę historii znać, bo jest ona jednak nauczycielką życia i choćby podstawowa wiedza pozwala uniknąć nierozsądnych pomysłów.
Do komunizmu nie doszło bo ktoś go w 1920 zatrzymał.
Cytat:
Piszesz bzdury. Demokrację budowaliśmy do początku obecnego wieku - reforma samorządowa Buzka to był ostatni etap. Demokracja z natury rzeczy jest krucha, więc później należało już ją tylko konserwować. Nie mamy demokratycznych tradycji, więc tym bardziej spokój byłby zalecany. Naszą tragedią jest to, że największa partia opozycyjna była partią antysystemową, dążącą do zmiany ustroju. Dopóki jeszcze dominowało stare pokolenie mające mniej więcej pojęcie o PRL-u dopóty można było liczyć na rozumienie, nawet podświadome, tego faktu. Teraz nastąpiła jednak zmiana pokoleniowa. Młodsi (niekoniecznie młodzi) ludzie nie mają pojęcia co to jest autokracja i jakie są jej konsekwencje. Są przekonani, że to co jest będzie zawsze, bo nie są sobie w stanie wyobrazić czegoś innego. Są również nastawieni bardzo roszczeniowo. Więc mamy co mamy - to o czym wspominałem jest tego jedną z istotnych przyczyn. M.in. dlatego PiS wygrał (ale i tendencje widoczne na świecie mają podobne podłoże; do tego jeszcze dochodzi kilka innych istotnych czynników). O tym, że zakładamy sobie pętlę na szyję przekonamy się za jakiś czas. To nie będzie szybko, bo przez te ponad 20 lat zbudowaliśmy całkiem sprawne i względnie zamożne państwo. Więc jest co niszczyć - i to niszczenie potrwa. Tyle tylko, że odbudowa będzie porównywalna co do trudności z odbudową kraju po PRL-u. I sami sobie to zgotowaliśmy, Oczywiście, jeżeli po drodze nie dojdzie do jakiegoś kataklizmu, którego też bym nie wykluczył.
Klucz w rozumieniu tego tkwi w tym, że nie zdajemy sobie sprawy z tego co osiągnęliśmy i co mamy. A zatem nie umiemy tego cenić. Coś takiego zawsze się mści.
Czyli tych rzeczy, które wymieniłem uważasz że nie było? Czy może raczej, że były to demokratyczne ustawy?