Cytat:
Oho, podejrzewam, żeś student (były lub obecny) ekonomii. Skoro tak, to przyrównaj ów nierównomierny wzrost dochodów do stale rosnących podatków. Co się dzieje, gdy maleją realne dochody konsumentów? Maleje popyt, bo owi konsumenci mają coraz mniej pieniędzy na swoje potrzeby. Wiesz przynajmniej, czym de facto jest deflacja, a czym inflacja? Odpowiednio deficytem i nadwyżką kapitału w porównaniu do potrzeb gospodarki i jej produktywności. A teraz zastanów się, biorąc na chłodną logikę takie czynniki jak wzrost populacji, koszta badań naukowych czy wahania popytu i podaży, co jest lepsze? Deflacja, brak zmian cen (co na dłuższą metę jest po prostu awykonalne), niewielka (1-2%) inflacja, która generuje optymalną nadwyżkę kapitału względem potrzeb czy hiperinflacja? Rzecz jasna, opcja trzecia.
A co do założenia, podałem je na samym początku mojego poprzedniego wywodu. Było nim stwierdzenie, że deregulujemy rynek i zostawiamy go samemu sobie. Słowem - uznałem za założenie postulaty Korwina.
Oj, chyba zupełnie nie trafiłeś.