Ja kupiłem na steamie na święta podstawkę + dwadzieścia kilka DLC za około stówę. Tylko nie mam jeszcze The Art of War.
Wersja do druku
Ja kupiłem na steamie na święta podstawkę + dwadzieścia kilka DLC za około stówę. Tylko nie mam jeszcze The Art of War.
Austria pokonana. Zacząłem z nią walczyć o sukcesję nad Norwegią (którą miałem głęboko gdzieś, ale czemu nie wykorzystać okazji do wojny...) i było z początku dość ciężko, bo z jednej strony ja sam+wasale (ok. 80 tys) a z drugiej Austria i sojusznicy (w tym Hiszpania i Portugalia), więc grubo ponad 160 tys doborowego, zachodniego wojska. Dzięki uzbieranemu manpowerowi 200k (w czasie wojny zjechał do zera) udało mi się przetrwać początkowy etap i wygrać kilka ważnych bitew, a w międzyczasie zaczęła się wojna 30-letnia, gdzie liga protestancka (W. Brytania, Czechy, Francja, Otomanowie...) skopała osłabionej Austrii tyłek. Efekt:
Załącznik 635
Wziąłem sobie pięć węgierskich prowincji, z których utworzyłem wasalne Węgry i kazałem wyzwolić Transylwanię, którą też zwasalizowałem. Teraz problemem będzie mój wierny sojusznik, a teraz protestancki Cesarz, czyli król Czech... No i mam 5 lat do rokoszu Zebrzydowskiego, już się szykuję na wojnę z Sejmem i wprowadzenie monarchii absolutnej. ;)
Są jakieś realne plusy przekształcania wasala w marchie?
Plusy? Dodatkowe mięso armatnie w wojnach.
Dzięki.
W jakiej ilości to mięso? +25% ogólnej siły już posiadanej przez wasala? Mniej? Więcej?
Minusy?
Można anektować marchie?
Bodaj 25% do manpowera, 20% do fort defense i 30% do force limit, jakoś tak. Nie można anektować, ale można rewokować status marchii na normalnego wasala, choć to obniża mocno stosunki dyplomatyczne. Całkiem optymalne rozwiązanie dla ziem, których z jakiegoś powodu nie chcesz anektować, a np. dana nacja ma już bonusy do militariów. W mojej grze MP Rosją mam dwie marchie - Finlandię (od strony Skandynawii nic mi nie grozi) i Circassię, którą nakarmiłem Kaukazem (dobra granica przed graczem Ottomanem). Przydają się.
Jak dla mnie marchie są dużo przydatniejsze od zwykłego wasala, który często daje znikomy dochód i niewiele wojaków. Tak jak napisał Grogmir świetnie nadają się na strefy buforowe, 2-3 marchie potrafią zebrać do kupy całkiem sporo wojska.
Właśnie zacząłem Rosją i nie będę się zastanawiał. Jutro jak włączę grę, nadam moim pomniejszym wasalom status marchii. Masowe aneksje spadają na dalszy plan. Serdeczne dzięki!
Dzięki Paradox za nowe opcje co patch! ;)
Nie zawsze to jest korzystne - u mnie 2 moje marchie w Niemczech (Saksonia i Brandenburgia) zawarły sojusz z Ruskimi i deklarowały niepodległość. Co ciekawe, nie mieli najmniejszych szans na wygranie wojny (w walce użyłem raptem 2 korpusów na nich i jednego pilnującego wschodniej granicy), ale buntować się musieli...
Marchie same z siebie nie mogą zawierać sojuszy z innymi państwami. Wydaje mi się, że w twoim przypadku doszło do tego, że Moskale wspierali niepodległość obu twoich marchii i wtedy przy kiepskich twoich relacjach z marchią, może wybuchnąć wojna o niepodległość wspierana przez nacje, które ją popierają (są z marchią w sojuszu na czas wojny). Najlepiej na bieżąco kontrolować relacje z marchiami, tak żeby były jak najlepsze. Miałem kiedyś podobną sytuację z Mołdawią jako marchią Polski, która ogłosiła wojnę o niepodległość wspartą przez Moskwę, ale główną przyczyną były słabe relacje i niestabilność mojego państwa po za długiej wojnie i buntach. Z tego co pamiętam bezpieczniej też robić marchie ze swojego kręgu kulturowo-religijnego, albo z małych nacji które sami wyzwalamy po zwycięskiej wojnie.
Ot, przejęzyczyłem się. Moje relacje z marchiami psuli na potęgę Bizantyjczycy i Ruscy właśnie.
To dziwne wrażenie występujące podczas grania. Państwo - 10 prowincji, wojsko - 20 tysięcy. Państwo - 20 prowincji, wojsko 15 tysięcy. Państwo 30 prowincji, wojsko 15 tysięcy. Państwo 40 prowincji - wojsko 20 tysięcy. Niezmienne wrażenie, mimo czterech odsłon. ;)
Wszystko zależy od poziomu rozbudowania prowincji, idei narodowych, idei zwykłych, modyfikatorów i doradców, Samick ;).
No i handlu. Nie oszukujmy się, Hanza potrafi zajść za skórę
Zwłaszcza, jak rozwali się po Rzeszy.
Z państw Rzeszy znacznie bardziej irytuje mnie Brandenburgia która dzięki swoim ideom narodowym ma jedną z najlepszych jakościowo armii w grze.
Jak dołoży się do tego idee ilości, jakości i ataku to tak, ale Brandeburczycy w 1444 są słabsi od Polski nawet i mają małe szanse na rozwój, zazwyczaj są szachowani przez Austriaków lub inne państwa niemieckie.
Za to bardzo fajnie się masakruje inne armie grając prusami/brandenburgią:P
Dobranie ofensywy,jakości,ekonomii i polityk dających dyscyplinę i można bić 3 razy liczniejsze armie jakiejś rzeczpospolitej.
Tak tak pop, ale ilekroć gram Polską i formuję RON, tylekroć (mimo ignorowania Niemiec) Brandeburgia dostaje mocne baty od sąsiadów. Chociaż zgodzę się, potrafią zaleźć za skórę. ;)
Ja tam właśnie przestałem grać Polską w okolicach 1600 roku, bo zrobiło się po prostu nudno. Węgry i Transylwania są moimi wasalami, właśnie biję Otomanów i Złotą Ordę. Zostało im 5 tys wojska łącznie. ;)
Załącznik 690
Dzieki połączeniu innowacyjności, protestantyzmu, uniwersytetu i western arms trade bez westernizacji mam technologie o 100% do przodu i na bieżąco uzupełniane drzewka idei. Połączenie arystokracji i offensive + narodowe idee Polski i generałowie z shock 5-6 + armie złożone z najemnej piechoty i po 15 tys kawalerii w każdej = masakra dowolnej armii zachodniej/wschodniej w fazie szoku. A na forum paradoxu piszą, że jazda jest słaba... ;)
Teraz chyba zacznę Aragonią i zamiast tworzyć Hiszpanię i kolonizować Ameryki, spróbuję stworzyć imperium handlowo-morskie w rejonie Morza Śródziemnego. Dodatkowo, Aragonia ma eastereggowe misje związane z Władcą Pierscieni. ;)
http://i.imgur.com/TA5R0tr.png
Ja w takich sytuacjach popadam w swój imperializm. Ale nieważne, szykuję zapis w CK II, w którym Polska będzie republiką kupiecką...
Właśnie, Grogmir poruszył ciekawy wątek. Mianowicie jaki jest skład Waszych armii? Moja armia w późniejszej fazie gry to stosunek 2:1:1(piechota/kawaleria/artyleria). Jestem ciekaw jak to u Was wygląda.
PS: A to konwerter z CK2 pozwala takie cuda robić :O?
U mnie wygląda to tak:
- wczesny okres - 15tyś piechoty, 10tyś jazdy, 5tyś artylerii
- pełnia gry - 25tyś piechoty, 15tyś jazdy, 10tyś artylerii
- późny okres - 50tyś piechoty, 25tyś jazdy i tyleż artylerii
Jeśli chodzi o armie kolonialne, to tam zawsze mam 50tyś żołnierzy (po 25tyś piechoty i artylerii)
Sporo jazdy stosujesz, jest aż tak skuteczna?
Wiesz, RON ma bonus do walki jazdy, zresztą u mnie konnica jest głównie jako wsparcie dla piechoty i broń przeciwartyleryjska. No i zwiększa szybkość oddziału (chyba).
Tak, pozwala. Ale musisz się mocno napracować w CK II, by to wyszło.Cytat:
PS: A to konwerter z CK2 pozwala takie cuda robić :O?
No tak akurat w przypadku RON-u czy na przykład Mameluków takie proporcje są jak najbardziej zasadne. Będę musiał w takim razie poeksperymentować z kompozycją armii.
Nie trzymam się konkretnych liczb, bo nie ma to sensu. Skład zależy od technologii, kultury, państwa etc. We wczesnych czasach mam sporo jazdy, ale z czasem inwestuje już niemal tylko w piechotę i artylerię, ponieważ to one najbardziej zyskują na kolejnych poziomach i zapewniają sens istnienia. To co napisał Grogmir fajnie wygląda, ale wymaga specjalnego układu do działania, jeśli ktoś chce pograć amatorsko (czyli: bo mi tak pasuje), nie pozostaje nic innego jak trzymać armie podobne do moich, a w zasadzie podobnych do armii AI bo nie ma w tym nic odkrywczego).
A to konwerter już działa? Jeszcze nie tak dawno ktoś się wściekał, że nie działa.
Działa bodajże od ostatniego patcha. A co do armii - trochę kaprys ( u mnie armia zawsze musi liczyć 25, 50 lub 100tyś żołnierzy) a trochę dążenie do równowagi.
Ja tam biorę zawsze pod uwagę combat width, czyli 15+bonus z land technology (na początku jest to chyba w sumie 20) - nie ma sensu robić armii dużo większych, zwłaszcza biorąc pod uwagę attrition na wczesnych poziomach. Grając armiami zachodnimi mam 2-4 oddziały jazdy do flankowania tylko, Polska to akurat wyjątek. Artyleria jest strasznie droga, więc na początku nie warto zapełniać całego CW (artyleria strzela z tylnego szeregu, wzmacniając dodatkowo obronę pierwszego szeregu), zwłaszcza, że jeżeli stracimy jakiś oddział z przedniego szeregu, to artyleria obrywa bezpośrednio - zawsze warto mieć parę tysięcy piechoty na uzupełnienia.
A, i wszystkie oddziały w armii mają tę samą prędkość.
Państwo A ma wasala - państwo B. Wasalizuję A, co się dzieje z B? Staje się moim wasalem? Zostaje uwolniony?
Jest wasalem Twojego wasala :) walczy dla Ciebie w wojnach itd często bywa większą prowokacją do wojny z innym krajem niż bezpośredni wasal, ale możesz podnieść z nim relację o max 100, nie idą do Ciebie pieniążki od niego itp.
Mizutsu - pójdą, ale zmniejszone (za pośrednictwem bezpośredniego wasala).
Hmm... Może przez propozycję tak działa. Wymuszona przez pokój wasalizacja, uwalnia innych z zależności. Trochę szkoda, szczególnie że gdybym to wiedział inne państwo bym sobie podporządkował. Ale i tak dzięki.
Ciekawostka z ostatniej sesji MP:
Załącznik 702
Co do samej rozgrywki, to gramy we trzech - Rosja (ja), Austria i Ottomanowie. Rzut oka na mapę:
Załącznik 703
To moja pierwsza gra Rosją i w MP w ogóle, więc myślę, że nie jest tak źle - nie przegrałem żadnej wojny i staram się podbijać sukcesywnie wschód - rozrośnięte Khiva i Khorasan to moi wasale, zamierzam z ich pomocą podbić Indie, albo ich część, i przekierować handel do Nowogrodu. Taki sam plan mam wobec Chin. Pozostali wasale to Uzbek, Circassia na Kaukazie (bufor przed ottomanami) i Szwecja, którą właśnie zwasalizowałem i zamierzam nakarmić ją resztą Skandynawii. Macie jakieś sugestie co do dalszej ekspansji? Europa poza Skandynawią na razie odpada, bo w centrum jest silny sojusz Polski, Austrii (gracz) i zblobowanej hiperFrancji, którego na razie nie chcę ruszać. Otomanowie są słabi (stracili dużo ziem na rzecz rebeliantów), ale w sumie wolę podbijać wschód, niż Turcję - od Persji już ich odciąłem. Naturalnym celem wydają się być Oirat i państewka indyjskie.
Moje idee:
Załącznik 704
Teraz zamierzam wziąć Quantity (chcę dobić do miliona manpowera i zalać Europę wojskiem, no i jest odblokuje mi się policy +10% do morale) i Quality (trochę wzmocni mi armie, i znów policy +10% morale, 2,5% dyscyplina) - bez tego raczej nie mam szans z uberFrancją.
Jakieś rady od wyjadaczy MP? :p
Weź do tego idee agresywne. Przygotuj armie z jak największą ilością artylerii i piechoty. Rozbij sojusz Austriacko-Francusko-Polski pogarszając na potęgę opinie o w/w. krajach za pomocą agentów, po czym uderz na Polskę. Podejmij decyzję, którą możesz podjąć (każdy modyfikator się przydaje). Po opanowaniu Polski uderz na Osmanów, co pozwoli ci okrążyć Austriaków. Następnie zlikwiduj Austrię, Francję zaś zostaw na koniec. Każdego z przeciwników rozwalaj od środka agentami (szerz niestabilność, finansuj rebeliantów etc.) do skutku. I najważniejsze - cały czas rozwijaj gospodarkę, pomoże to w utrzymaniu wojsk i zwiększy limit pułków.
114 tysięcy buntowników... Fajny event. ;)
Aktualnie gram Rosją i przy moim spokojnym niedzielnym graniu moja armia po 200 latach liczy tyle. ;)
W którą stronę rozwijasz Rosję (tak, wiem - we wszystkie :D )? Jak oceniasz opłacalność podboju Indii i Chin w celu zagarnięcia handlu? Sam oczywiście bezpośrednio nie podbijam, tylko za pomocą wasali. Dopiero zbliżam się do granic Indii i Chin, nie mam idei handlowych, a już wyciągam 25 dukatów miesięcznie z handlu - myślę, że da się zebrać ładną sumkę po podbiciu centrów handlu. Muszę się tylko pospieszyć, bo Portugalia zaczęła podbój Indii od południa.
Z atakiem na Europę jednak poczekam tak do 1700 roku, do tego czasu powinienem podbić większość wschodu. No chyba, że wcześniej pojawi się jakaś okazja, w stylu osamotnionej Polski. ;)
Nie we wszystkie. Zachód odpuściłem sobie, bo RON z sojusznikami ma prawie 300k, ja ledwie 200. Więc mimo chłodnych stosunków nie mieliśmy żadnej wojny. Teraz zyskuję przewagę w sile ludzkiej i armii polowej, więc sytuacja może się zmienić. Ciągle kolonizuję co się da. Więc stworzyłem rosyjską Kanadę, dotarłem do Pacyfiku i ciągnę do Aleutów i Alaski. W tym czasie jedyne wojny to wschód (a z perspektywy Petersburga to południowy wschód), walczę z resztkami ord i Oirato (czy jakoś tak), które stworzyło drugie terytorialne (po mnie) państwo. W międzyczasie dokonałem westernizacji (bo stawiam na piechotę), co średnio na jeża mi się opłaciło, bo straciłem wiele, w tym i handlu. Nie mam drzewka handlowego, ale zyski z niego spadły z 30 do 20 i nie widzę poprawy mimo inwestycji w budynki i technologie.
Ostatnio dokonuję aneksji i dołączam nowych wasali do mojego państwa w obszarze Kaukazu, chcąc zyskać kontakt z moim sojusznikiem... Osmanami. ;)
Mój człowiek jest w Brandenburgii (aktualny cesarz) i Szwecji. W sumie gra się bardzo łatwo i przyjemnie. Pamiętając wielką smutę z EU2, tutaj przeminęła ona bez zakłóceń, co mnie zdziwiło.
Mi się udało uniknąć smuty (wystarczy mieć stab co najmniej 0 w okresie 1550-1650). Nie westernizuję się, bo uważam to za przeszkodę w ekspansji (z western arms trade+rosyjska idea+uniwerek i tak mam -25% do technologii) - nie można już wasalizować indyjskich i chińskich państewek, bez czego nie wyobrażam sobie ekspansji tam. Ogólnie od początku stawiałem na ekspansję wasalami (Influence bardzo pomaga), sam scorowałem może 10 prowincji przez całą grę. W ogóle, idee religijne to najlepsze możliwe combo dla Rosji - najlepsze w grze Casus Belli na właściwie wszystkich wokół+zniżka na konwersję kulturową - do tego aktywowałem politykę obniżającą jeszcze bardziej ten koszt, co w połączeniu z narodową ideą Rosji pozwala rusyfikować prowincje za 15-30 punktów dyplomacji. :D
Co do RONu, to uderzyłem koło 1500 roku, jak tylko dostrzegłem, że są uwikłani w inne wojny - okupując Wilno i kilka innych, ważnych prowincji doprowadziłem Litwę do implozji (war exhaustion 20), w wyniku której oderwała się spora Galicja. Dalej było już prosto, ekspansja za pomocą Galicji, Kijowa i Smoleńska, a na koniec aneksja do mateczki Rosji. ;) Skandynawia też jest unicestwiona, więc z zachodu zagraża mi w zasadzie tylko Austria+Francja, ale same mnie nie zaatakują, więc mam czas na zebranie sił i dokończenie podboju wschodu.