Zacząłem czytać "Futu.re" Głuchowskiego i jak na razie (ok. 1/4 za mną) książka jest naprawdę fajna.
http://ecsmedia.pl/c/futu-re-b-iext28283409.jpg
Wersja do druku
Zacząłem czytać "Futu.re" Głuchowskiego i jak na razie (ok. 1/4 za mną) książka jest naprawdę fajna.
http://ecsmedia.pl/c/futu-re-b-iext28283409.jpg
Widzę off-top się robi, post Ituriela leci tu http://forum.totalwar.org.pl/showthr...842#post338842, Chochlika do kasacji
Sadam86
No i
http://ksiegarniaklimczok.pl/obr/am711356
zaliczony.
Wpierw przyznam się, że nie wiedziałem, że walki trwały aż do 1772! Po drugie: nie wiedziałem, że zorganizowano udane (!) porwanie króla Stasia (co prawda chwilowe) przez ludzi Kazia Pułaskiego! Po trzecie dla mnie zupełną nowością była pomoc finansowa, jak i udział w walkach oficerów Ludwika XV. Ogółem książka dziwi pewnym aspektem: nie ocenia kto był prawdziwym patriotą: ten, który stał po stronie marionetkowego, lecz ciągle przedrozbiorowego państwa z możliwością patrzenia na lepszą przyszłość, czy ten który porywał się na rosyjską obecność w ojczyźnie (i tym samym udowadnia sąsiadom, że jest niebezpiecznym sąsiadem, którego najlepiej uszczuplić o I rozbiór). Może dlatego że na co dzień mamy pełno podobnych krzyków w mediach. :hmm:Ciekawostką jest, że głównym przeciwnikiem konfederatów po stronie rosyjskiej był sławny później Suworow, któremu baaaaaaaardzo nie szło. Faktem jest, że gros rosyjskiej armii był zaangażowany w wojnie z Turcją (wtedy to Krym został rosyjski po raz pierwszy...) jak i stąd zaangażowanie Francji... I choć początki Konfederacji to typowe :
Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!
czyli jedna wielka prowizorka i pospolite ruszenie, później (szczególnie po podjęciu decyzji w Wersalu o pomocy) i przybyciu oficerów francuskich, którzy zajęli się organizowaniem piechoty i artylerii, było już lepiej. Suworow nie zdołał zdobyć tych kilku małych twierdz (Tyniec, Częstochowa) jakie obległ, a i koronna armia nie była skora do walki. Wisienką na torcie było zdobycie i obrona Wawelu przez konfederatów.
Podsumowując: ciekawa książka z krótkim opisem dalszych losów głównych bohaterów wydarzeń po upadku Konfederacji na końcu książki. Tak polskich (i francuskich) jak i rosyjskich. Dla mnie w sam raz na ciągle jeszcze przydługie wieczory. ;)
A gdzież to Suworow sobie tak kiepsko radził, bo mi np. nic nie wiadomo o jego klęskach w czasie barskiej ?
Ciekaw też jestem czy warto to czytać czy jest to jedynie kompilacja wiadomości ze starszych opracowań ?
^^Mam się odnieść do obu pytań?
Ad-1
Tu rozniosłeś moje wyobrażenie o polskich historykach którzy wydają książki w tym kraju. Jeżeli ze słów
wyciągasz tezę w stylu
to po prostu tragedia jest. Aż strach myśleć, co taki historyk może wysnuć z pamiętnika uczestnika jakiegoś boju, który narzeka że "nie idzie" kampania do przodu? Że prowadzona jest od klęski do klęski? Jak Mansteinowi przeciągało się podbicie Krymu w 1942, to znaczy że ponosił... klęski? Jak historyk sam dla siebie wyciąga tego typu wnioski z takich słów, to pal licho. Lecz jak na tym opiera swe tezy, to oszukuje siebie i czytelników. A później, co za paradoks, znajduje się inny historyk, który niszczy tego pierwszego recenzją. I słusznie... Ogólnie przypomina mi to Agorę, gdzie wciska się słowa adwersarzowi, których nie powiedział, pod własną tezę, by później pięknie ją obalić. A że od Agory wziąłem sobie urlopik to następnym razem postaraj się wyprowadzać precyzyjne pretensje. (Przypomina mi to akcje, gdy wprost uznawałem adwersarzowi, że popiera punkt widzenia Rosji/Putina, po czym dowiadywałem się, że stwierdziłem jakoby był rosyjskim agentem. Na prośbę przypomnienia moich słów, następowała dłuuuuugawa cisza w eterze.) Mimo że to nie dział dyskusji historycznych, postaram Ci się odpowiedzieć. Ale proszę o precyzyjne zarzuty... :rolleyes:
Ad-2
Widzę po aktywności online (na dole strony) że raczej śledzisz ten temat, ale nawet nie starasz się czytać ze zrozumieniem postów wybranego przez siebie adwersarza. Więc postaram Ci się pomóc, może teraz pojmiesz tych kilka słów...
Z tego wyciągasz, że jestem w stanie Ci odpowiedzieć? Wiem, że po Zbarażu 1648 uważasz się za pępek świata znawców polskiej historii, ale pochyl głowę i jak wszczynasz dyskusje (w Twoich poprzednich postach nie kryjesz swego nastawienia do autora tej pozycji) z historykiem/amatorem/hobbystą czasem warto czytać co pisze... Chyba że uznałeś, że błyskawicznie uzupełniłem wiedzę z innych opracowań. No, muszę wtedy przyznać, że stanowczo mnie przeceniasz jeżeli chodzi o dostępny czas na hobby/relaks i posiadane fundusze.
Pozdrawiam.
Ale Suworowowi szło znakomicie w czasie barskiej-4 starcia-wszystkie zwycięskie-pobił Pułaskich, wojska litewskie, Damouriezia i wział Wawel, chciałbym żeby mi w życiu tak "nie bardzo szło"
Nie trzeba znać danej tematyki, by stwierdzić czy książka to kolejna kompilacja czy zawiera nowe ustalenia-wystarczy zerknąć do przypisów-czy odwołują się jedynie do opracowań czy także do dokumentów z epoki i w jakich proporcjach (co prawda to nie zawsze jest miarodajne bo niektórzy autorzy uszukują, przepisując namiary źródłowe z opracowań z których korzystają ale to jeszcze nie jest standard)Cytat:
Z tego wyciągasz, że jestem w stanie Ci odpowiedzieć?
Zbaraż to 1649-to raz, dwa-za kogo się uważam nie ma tu nic do rzeczy, czasu masz jednak dużo skoro takie głupoty wypisujeszCytat:
Wiem, że po Zbarażu 1648 uważasz się za pępek świata znawców polskiej historii, ale pochyl głowę i jak wszczynasz dyskusje (w Twoich poprzednich postach nie kryjesz swego nastawienia do autora tej pozycji) z historykiem/amatorem/hobbystą czasem warto czytać co pisze... Chyba że uznałeś, że błyskawicznie uzupełniłem wiedzę z innych opracowań. No, muszę wtedy przyznać, że stanowczo mnie przeceniasz jeżeli chodzi o dostępny czas na hobby/relaks i posiadane fundusze.
Ostudźcie co nieco temperamenty Panowie
Pod pseudonimem "Damouriez" mam rozumieć Karola Dumourieza? Chyba tak.
Szturm Lanckorony 22 luty 1771 3 krotna przewaga Suworowa i sromotna porażka...
Tyniec 21 maj 1771 tak mu poszedł świetnie szturm, że następnym razem przysłał wojska by go szturmowały (a więc już nie osobiście, nauczka bolała. Jak zdobędą to na jego konto jako głównodowodzącego, jak nie to... nie na jego konto porażka;)) 27 lipca 1771... i 29/30 września 1771 ....i 1/2 października 1771 i... 9 listopada 1771. Zawsze z kwitkiem....
Wawel - szturmy od 2 lutego do kapitulacji 26 kwietnia 1772. Jak ktoś widział na oczy Wawel to dla regularnego wojska AD 1772 pod komendą Suworowa to bułka z masłem. Niestety, w tej nacji mięso armatnie musiało odegrać swą rolę.... A że nie planowano zmusić obrońców od początku do zdobycia głodem etc to kilka szturmów (jakże udanych) na konto Suworowa poszło...
Sadam- z mojej strony to wszystko w temacie.
PS-Do rzeczy do odnalezienia w książce: Nie wiem czy to był początek sensu stricte, ale jeńcy z Konfederacji byli chyba pierwszymi zorganizowanymi grupami wczasowiczów którzy wyjechali z RP na leczenie klimatyczne na specjalne zaproszenie braci słowian ze wschodu. Pewnie dlatego, że tak gładko dali sobie radę...