-
WAwel nie tylko widziałem ale nawet tam byłem i rozumiem że szturmy nań łatwo można było sparować, o porażce pod Tyńcem i Lanckoroną nie miałem pojęcia, wiem jedynie że pod tą ostatnią miejscowośią wygrał w polu
Co do wojska Suworowa-nie była to bynajmniej jakaś elita ale zwyczajna armia poborowa tych czasów-kiepska jakościowo, ale liczna
Natomiast wycieczki na wschód naszych jeńów były znane już wcześniej-choćby weselnikom z Moskwy z 1606 r.
-
Owszem, można było sparować szturm zorganizowany ad hoc, na białą broń, ale zamek wawelski utracił swe atrybuty stricte obronne na długo przed 1772. A szczególnie gdy ma się czas na przygotowany szturm liczony w tygodniach i miesiącach. Pod Lanckoroną owszem, zgadza się, w polu 23 maja 1771 dostali konfederaci potężnego łupnia. Po prostu... po poprzednim szturmie całkowicie zlekceważyli Rosjan. Armia rosyjska na terenie Małopolski: pisałem przecież ze gros armii był zaangażowany na wojnie z Turcją (stąd i zaangażowanie Francji, bynajmniej nie z sympatii do RON tylko aby odciągnąć tylu Rosjan od Krymu ilu się da). Sam Suworow to jeszcze nie ten orzeł, bo inaczej nie byłby zaangażowany w tłumienie jakiegoś tam pospolitego ruszenia za którym po prostu ganiał w tą i z powrotem, tylko w wojnie o wiele ważniejszej dla Kasi. Zresztą trafił tam niebawem by jego gwiazda rozbłysła. Zaś sam Kaziu Pułaski tyle razy sam obrywał ile dawał łupnia podkomendnym Suworowa (obronił np. Jasną Górę), po prostu był znakomitym zagończykiem urodzonym co najmniej o 100 lat za późno... Wycieczki czułem że były, ale czuję też że nie tak celowe i zorganizowane przez najwyższe władze carskie jak właśnie przy upadku Konfederacji. Ale jak pisałem, mogę się mylić.
-
Wojciech Sumlinski "Niebezpieczne zwiazki Bronislawa Komorowskiego".Zamowiona i teraz tylko czekac na przesylke po premierze w dniu 22-04-2015.Zobaczymy co tam ma za uszami nasz drobiowy antagonista ;).
http://i62.tinypic.com/300e8eq.jpg
-
Bez komunistycznej propagandy, nielukrowana opowieść o żołnierzach 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte.
Czyta się dobrze. Ja osobiście, miałem parę uwag odnośnie kilku ocen polityki Stalina, wyrażonej przez autora. Trochę mnie one zdziwiły, bo w dołączonej bibliografii zawarte są najnowsze publikacje na ten temat... Poza tym, polecam.
http://s.znak.com.pl/files/covers/ca...sci_500pcx.jpg
-
Zwazywszy na nazwisko autora , który też napisał słabizny takie jak Cecora 1620 i Zbaraż 1649 można się spodziewać w tej książce streszczenia ustaleń autorów którzy pisali na ten temat wcześniej z całym bagażem ich błędow-Śledziński nie pisze prac samodzielnych.
-
-
Oceń Kretę jak skończysz bo kusi ;)
-
Kretę kupię na pewno, na Crotone czekam!
-
Z pewnych powodów i tak dzisiaj nie spałem, więc książkę już wciągnąłem ;). No to ocena:
-Najpierw minusy. Autorzy książek opisujących jakieś konkretne bitwy, operacje mają obowiązek wprowadzić czytelnika w tło wydarzeń poprzedzających tytułowe zdarzenie. Im bardziej wydarzyło się to wstecz, tym bardziej usprawiedliwione jest dokładniejsze ich opisanie. Ale jak dotyczy to WWII to np w tym przypadku można było się ograniczyć do samej FALL MARITA, a całe zmagania na śródziemnomorskim teatrze wojennym można było sobie darować, albo streścić w kilkunastu stronach. W ten sposób autor mając do dyspozycji 183 strony opis zmagań samej Operacji Merkury zmieścił na... 63 :confused: Gdybym się jeszcze miał czepiać szczegółów to jeszcze bym wytknął niezdecydowanie autora wobec jednostki Leibstandarte SS Adolf Hitler. W opisie zmagań na Bałkanach w kwietniu 1941 zamiennie używa wobec niej miana pułk zmotoryzowany i dywizja zmotoryzowana. Niestety, od jesieni 1940 miała strukturę brygady zmotoryzowanej... A już gdybym był upierdliwy w bardzo szczegółowych sprawach, autor pogubił się w liczbie dowiezionych przed walkami z Egiptu czołgów A12 MATILDA II. Raz pisze 3, raz 6 (prawidłowo).
http://valkiria.net/uploads/pic/hist...ilda_mk2_2.jpg
-Przejdźmy do plusów, bo tych było dużo więcej. Merytorycznych błędów praktycznie nie znalazłem. Autor bardzo dokładnie opisuje uzbrojenie, oporządzenie (nazwisko autora kojarzy mi się ze środowiskiem GRH więc to mnie nie dziwi), siły i morale obu stron. W bitwie spotkały się jedne z najlepszych formacji walczących w tamtym czasie na wszystkich frontach. Niemieccy spadochroniarze oraz strzelcy górscy z jednej strony i Australijczycy z drugiej. Opis walk jest obiektywny. Nie omijamy także wypadków zbrodni wojennych (w tym przypadku zaistniałe po obu stronach na linii Niemcy-Kreteńczycy. Jeżeli chodzi o żołnierzy po obu stronach panowało pełne poszanowanie jeńców). Wybór zdjęć także trafiony. Mogę spokojnie polecić.
Andrij, interesuje Cię Operacja Merkury, czy niemieckie jednostki spadochronowe?
-
Pobieżnie mam opisane oba zagadnienia w książkach bardziej ogólnych - Bardziej szczegółowo by się przydało więc to i to.