Dune. Part one. Cóż, nie mam wiedzy książkowej, choć po seansie tu i tam zajrzałem. Ogólnie odczucie podobne do Janka. Obrazy plenerowe, dialogi - to na mnie działało. Intryga jawnie przypominała GoT. Scena bitwy która w książce jest ponoć ledwie wspomniana tutaj ukazuje Idaho jako Achillesa. Sam atak, takie kosmiczne Pearl Harbor niestety sknocone sieczką na broń białą. Tak, wiem że Herbert to wyjaśnia, lecz ja zawsze ziewałem gdy przy galaktycznej technologii sięga się po miecze (SW). Wyjątkiem są dla mnie honorowe pojedynki, to jakoś przyjmuję. Mimo tych utyskiwań dla mnie udany seans o którym się nie zapomina, więc czekam cierpliwie na kontynuację.