Było kilka niezłych scen. Zwłaszcza jak wywozili te bomby z poligonu i Op się pyta Groovsa, czy będzie informowany co do dalszych losów. A on tak "no no, zadzwonimy do Pana" tak dobitnie dając muznać, że ma go już w dupie bo dał to co miał dać i nie jest już potrzebny. Albo rozmowa Opa z Trumanem granego przez G. Oldmana

)
Ale Generał Groovs to nie był jakiś tam łepek tylko on w sumie był na równi z Openheimerem dając mu totlane zaplecze do budowy bomby. Genialny organizator. ALe w fimie w moim odczuciu jego rola sprowadza się do krzykacza karka, co krzyczy tylko by szybciej bombe robili.