W sumie jak powiedział jeden mądry człowiek ,,tak się gra jak przeciwnik pozwala''. Szwedzi dostali łupnia parę razy w Inflantach więc nie dziwne że zaczęli stosować taktykę która pozwalała im zwyciężać. Przyznać jednak trzeba że podczas potopu to nasi byli zmuszeni jednak do stosowania ,,wojny szarpanej'' a Szwedzi szukali walnych bitew choć to my w większości przypadków mieliśmy przewagę liczebną. Co do ognia piechoty szwedzkiej to jednak bym go nie lekceważył bo choćby pod Kłeckiem trzy brygady piechoty odparły ogniem flankowe uderzenie chorągwi Czarnieckiego. Coś w tym musiało być skoro było dużo przypadków gdy chorągwie polskie (nawet husarskie) odmawiały szarży wprost na uszykowaną piechotę.