Byłem wczoraj na Bitwie Pięciu Armii hehe. To zaczynamy od ulubionego przez wszystkich widzów...Aaaaalfrida!!!!!Nie mogłem patrzeć na to coś.
Ja nie wiem po co Jackson zrobił z niego postać, która tak często pojawia się na ekranie. Klasyczny przykład bohatera, który ma tylko denerwować widza: gnida, łotr i tchórz do tego.
Że nie wspomnę o minach jakie strzelał. Najgorsze było to, że gdy już byłem pewien iż ten troll go załatwi to w ostatniej chwili mój ulubieniec został wybawiony hehe.
Ogólnie w filmie było dużo żałosnych i wręcz kiczowatych scen. W Dol Guldur to była jakaś parodia kreskówki chyba, nie wiem jak to nazwać. Galadriela w pewnym momencie wyglądała jak jakaś kosmitka...
Troll co chciał łbem zniszczyć mur i się załatwił też był dobry, nie wiem czy to żałosne czy śmieszne miało być.
Legolas robiący dziesiątki piruetów i skaczący po walących się głazach...ehh. Takie coś nie pasuje do Śródziemia, niszczy jego klimat.
Jedyna taka zabawna akcja to jak Dain kładł z dyńki orków, śmiesznie to chociaż wyglądało.
Elfy ruszające do natarcia w spowolnionym tempie, przeskakując formacje krasnoludów... To też było żałosne.
To może trochę o pozytywach teraz. Najlepiej z bohaterów wypadli Thorin, Fili i Kili, przyjemnie się patrzyło jak byli na ekranie i szkoda było gdy ginęli... Najciekawsze sceny były właśnie z ich udziałem. No i jeszcze Barda dorzucę. Muzycznie fajna sprawa jak zwykle w ekranizacjach powieści Tolkiena ale i tak słabiej niż w poprzednich częściach o Władcy nie wspominając.
Niezła była też scena, gdy Thorin z krasnoludami wypadł z Ereboru i uderzył na orków.
Ogólnie film mocno przeciętny, zmarnowany potencjał, wiele żałosnych scen. 5/10