Spoiler: 
Zasadniczo się zgadzam, ale co do walki z Tygrysem. Cóż. Wyjazd Tygrysa do walki manewrowej może być tłumaczony brakami kadrowymi u Niemców, co było akurat najprawdziwszą prawdą. Słabe doświadczenie etc
Tu się nie zgodzę. Akcja filmu dzieje się w kwietniu 45 r., gdzie praktycznie tygrysów nie produkowano od roku. Taki rarytas na froncie zachodnim raczej miał załogę złożoną z weteranów lub chociażby doświadczonych czołgistów, a na pewno nie bandy idiotów, która szarżuje czołgiem ciężkim, przez pole kartofli ( z tego co ja wiem, to tiger ani stabilizatora ani tak fajnego zawieszenia jak pantera to nie miał, regułą było przystawanie i oddawanie strzału ), którzy marnują w idiotycznej szarży całą przewagę pancerza i działa jakie miał tiger.
Ciekawe też, czemu Niemiec odstrzelił ostatni czołg, a nie pierwszy, skoro w 1szym jechał dowódca plutony, zablokowałby też drogę i wprowadził nie lada chaos? Nie ma co usprawiedliwiać, scena jest widowiskowa i po prostu głupia. Akcji na skrzyżowaniu nie ma sensu komentować, bo przywołuje mi na myśl ekranizacje marvella i raczej nie ma wiele wspólnego z 2 wojną. Bawili mi ci biegający na tle płomieni Niemcy, pojawiający się co jakiś czas jako przerywnik. Gdzie oni tak biegali, skoro wszystkie drogi prowadziły ich pod lufę amerykańskiego kmu?O martwym polu ostrzału to chyba Niemcy nigdy nie słyszeli. Ciężko rozkminić, że można sie zakraść takiemu shermanowi, który ma zerwaną gąsienicę na dupkę i strzelić w nią z panzerfausta. Jak tacy debile zajęli obszar większy niż imperium rzymskie w 3 lata, że aż dzielni Amerykanie musieli ich poskromić. Nikt chyba tego nie wie. No i ten panzerfausty. W sumie nawet logiczne, że niemiecki oficer wymyślił sobie oblężenie twierdzy w postaci udupionego shermana na skrzyżowaniu, zamiast go po prostu zniszczyć. Przecież to końcówka wojny, czas gdzie Niemcy myśleli o samobójczych szarżach pod lufę kmu mając w perspektywie przegraną wojnę i czas po niej. Debilizm, którego chyba nawet w bitwie o Ardeny nie widziałem


Plusy powiadasz?
Spoiler: 
Sprzęt spoko, widać hajs suto posypany na wszelkiej maści zabawki
Sceny zabijania jeńców? Chyba żartujesz. Zgoda, jeńców zabijano wszędzie. Amerykanie też tak robili, ale niemal jestem pewien, że nie robiono szopki z udziałem 50 chłopa, które to widziało, które patrzyło jak Pitt rozkazuje młodemu odstrzelić bezbronnego Niemca dla kaprysu. Nawet jeśli by nie trafił pod sąd wojenny to mógł być odsunięty od dowództwa za być chorym psychicznie. To nie front wschodni, że ludzie się traktowali jak zwierzęta, bez litości. Na zachodzie walczono w sposób całkiem dżentelmeński i mając w perspektywie wschód - cywilizowany. To nie przypadek, że Niemcy się umyślnie poddawali na zachodzie, bo ich Amerykanie całkiem ok traktowali.
Scena z Niemkami? Spłyćmy ją:
wbija Pitt z młodym do jakiś wyczajonych przez okno lasek, po czym stwierdza, że ta młodsza jest całkiem spoko i albo bzyka ją młody albo on sam. Po wszystkim siadają razem do obiadu jakby nigdy nic, a młoda się łasi do gościa (wroga), który ją przeleciał jako łup wojenny i popijają razem kawę oraz grają na pianinku (chyba). Groteski dopełniają kumple Pitta i młodego, którzy przez GPS lokalizują ich pozycję i wbijają na rejon, po czym siadają razem z nimi do obiadu i opowadają historię o tym, jak to w Normandii dobijali rzęzące konie, a Pitt wszak lubi konie. WHAT THE FUCK!!!? Czułem się przez moment jak w jakimś przećpanym filmie Lyncha lub Cronenberga. Absurd i groteska albo po raz kolejny idiotyzm kolejnej już sceny oraz spapranie pomysłu na przedstawienie ofiar wojny.
Jedyny, który się zachowywał jak żołnierz zwycięskiej armii w obcym kraju był Shane z walking dead - prostacki dupek, z nieprzyjemną mordą, który patrzy co by tu wychlać i przelecieć, mieć zapas szlugów i dotrwać do końca wojny. Fajna kreacja i jak dla mnie ten koleś i sprzęt oraz dymana Niemka (całkiem ładna) to jedyne plusy filmu. Co do dantejskich scen i losu ludności cywilnej, to Amerykanie już popełnili takie filmy, gdzie było pokazane, jak to demokracja była ustanawiana. Wystarczy wspomnieć Pluton, Hamburger Hill, Łowcę Jeleni czy Full Metal Jacket (me sucky sucky).

Fajnie, że podałeś cytat z das boota - tylko, że nie przystoi tak dobremu filmowi stać w jednym rzędzie z tym szrotem. Ja odpowiem innym cytatem, zaczerpniętym od Bieszanowa, dokładnie na pierwszych stronach "1942" jest cytat: "Ta wojna się już skończyła". W istocie tak jest, niestety przez lewactwo straszące od 70 lat dzieci faszyzmem, nie można zrobić filmu, który pokazuje jak jest. Fajnie, że odwołałeś się do 4 pancernych - kanonu kina propagandowego w dobie PRLu. Niestety, to zestawienie pokazuje jaką papką się ludzi karmi, by potrzymać ów mit, który tak jak w PRLu, tak dzisiaj, w 2014 r. jest ciagle żywy. Prawdziwy faszyzm to są zabiegi lewactwa i wszelkich zboczeńców, którzy promują nawet w takim filmie wojennym jedynie słuszną wizję historii - gdzie jak powiedziałeś, Niemcy dalej będą głupsi od zombie z walking dead, wbiegać pod amerykańskie lufy karabinów i ginąć hurtowo. Szkoda tylko, że wcale tak nie było ( pomijam koniec wojny, bo wtedy faktycznie niemiecka armia z aliantami dostawała wpier***). Są też goście u Aliantów - jak np Reynolds i jego książki, gdzie Niemcom się oddaje szacunek i podziw dla sztuki wojennej, wytrwałości w bohaterskiej walce z przytłaczającą przewagą przeciwnika. Po prostu ja osobiście mam dość oglądania gównianych i przekłamanych filmów, i każdy taki szrot przeze mnie będzie bezlitośnie jechany. Stokroć bardziej wolę oglądać filmy pokroju karnego batalionu, niż żenujące produkcje nowo-ruskiego kina wojennego - ala Stalingrad czy amerykańską Furię.