Wątku ze Stannisem nie ma nawet co komentować...
W wątku Dorne zdziwiło mnie trochę nie wymienienie w tytulaturze Tommena "Król Andalów,
Rhoynar i Pierwszych Ludzi", właśnie tam powinni chyba pamiętać o tym szczególe. Nie pamiętam czy prędzej w serialu podawano pełen tytuł, tak czy siak to jednak szczegół, a być może nawet takie drobne wskazanie na nastroje w Dorne.
Arya też nuda - wiadomo, w finale będzie chciała tego łebka zabić, dostanie bure ze nie gotowa i takie tam suchary.
Bure to dostanie pewnie za to, że odzywa się w niej stara Arya, nie wyobrażam sobie dyskusji o tym czym jest "fizycznie" gotowa zabić kogoś z pobudek personalnych. Za karę może odbiorą jej wzrok/słuch i tak ten wątek się skończy w tym sezonie.
Ciekawi mnie to spodziewane połączenie góry mięsa z technologią tego "szaleńca".
Ja mam nadzieję, że to będzie miało jakąś "głębię". Skoro giną dobrzy to wątek wskrzeszania złych byłby według mnie dziwny, w sensie, że taka trochę tandeta. Próbowanie na siłę dopiec fanom kibicującym "dobrej stronie". Może jednak się okaże, że Góra obudzi się z "niebieskimi oczami" czy coś takiego. Taki wątek, że maester-nekromanta przypadkowo odkrywa "naturę" "zimnych nieumarłych" byłby ciekawy, no i mógłby dać nowe możliwości walki z wojskiem Innych ze strony z której nikt się czegoś takiego raczej nie spodziewał.
Olbrzym. Może mieć "trochę" inną fizjologię więc może tego nie widać od razu. Ale jak dla mnie coś go te umarlaki za dużo pochlali. Ale może za dużo kombinuję.
Nie, chyba nie. Te obrażenia jakie dostał jakoś dotkliwe raczej nie były. Ciekawe swoją drogą czy Inni będą mieli "swoich" olbrzymów, no bo na "nieumarłe" zwierzęta nie ma raczej co liczyć, za dużo roboty by z tym było.
Chodzi mi o styl napisania tego posta i sposób przekazania treści. Także to żaden atak
Czepiasz się

, ja tam jakoś wszystko zrozumiałem.
Jak to żyje? Mogło mi coś umknąć przez tak dużą ilość wątków w książkach ale jestem ciekawy na podstawie czego to wywnioskowałeś
W książce było to "łopatologicznie" niemal pokazane. Z tego co pamiętam w jednej "scenie" była charakterystyka Ogara i jego konia, a w kolejnej dano bardzo podobny opis jakichś "nieznajomych" w klasztorze czy gdzieś tam. [Staraj się proszę pamiętać o używaniu opcji spoiler, nie ma powodu żeby psuć komuś radość z oglądania, zwłaszcza że tytuł tematu nie przygotowuje do otrzymania spoilerów z GoT.]
Akcja na arenie była naciągana, cała walka z Synami Harpii wyglądała tak jakby celowo dawali oni czas swoim wrogom aby kamerzyści zdążyli pokazać ujęcia twarzy bohaterów itd. Cała dynamika gdzieś nagle wyparowała, zwłaszcza ten sposób walki z kręgiem Nieskalanych był dziwny, tak jakby mieli czas się z nimi pobawić. Sposób zabezpieczenia królowej ogólnie wręcz żałosny. Na arenę wpuszczono z tego co było widać samych "panów". Dany, jej kochanek, kilku chłopców z dzidami i masa potencjalnych zamachowców... W ogóle już to, że niewolnicy ot tak mogą sobie na arenie walczyć i Dany ma to gdzieś jest już naciągane. Niby karzeł jej nie powiedział w jaki sposób do nie dotarł?
Synowie Harpii widocznie zrobili czystkę wśród elit, przy okazji wyszło, że ten mąż Dany był jednak raczej niewinny, w sumie mało zaskakujące bo aż za dużo na niego wskazywało. Póki co wygląda na to, że ci Synowie są na bank magiczni

, ich siła, zdolności itd. nie pasują do tego kim się wydają. Tak jakby kryło się za tym "coś więcej". No ale tym więcej jest pewnie po prostu chęć "podkręcenia" akcji, no i z tego co było widać niezwykle skuteczni Synowie Harpii kiedy trzeba potrafili się nagle stać nieogarnięci. Nie potrafili szybko wykończyć otoczonej Dany w sytuacji gdy reszta Nieskalanych oblegała już pewnie arenę, w smoka też jakoś niemrawo rzucali tymi włóczniami.
Bo on jest chyba jeszcze młody. Swoją drogą smoki ponoć nigdy nie przestają rosnąć. Za to inteligentna z niego bestia, wiedział kogo atakować, być może nieco naciągane, ale w sumie też nie za bardzo. W praktyce smok atakował bodajże dopiero tych którzy rzucali się na niego bądź Dany, psy też tak potrafią. W chwili gdy smok się pojawił bałem się, że zaraz się okaże, że doskonale wie kogo ma atakować, na szczęście nie zaczął masakry od razu.
Walka Mormonta za to mocno naciągana. Powinien tam zginąć. Akcja z tym, że jeden wojownik wbija włócznie w plecy temu który próbuje go zabić była przesadzona raczej. Ogólnie sensownie zabić najgroźniejszego rywala w taki sposób, nie pasuje to jednak do areny. Publiczność powinna taką zagrywkę wygwizdać. Zresztą cała walka wyglądała nie na zbiorową tylko taką w której wszyscy podzieli się w pary, ten motyw z wbiciem włóczni w plecy był więc raczej "wyjątkowy". No i ten z szabelką się go też raczej nie spodziewał skoro nie wykończył Mormonta szybko.