Wiecie co, Panowie, dajmy sobie spokój z tymi spoilerami, bo to komicznie wygląda, a cytowanie to już w ogóle

Chyba każdy kapnie się po temacie wątku, o czym teraz się tu dyskutuje...
@Volomir
Może naciągam. Nie mówię, że nie. Niemniej uważam, że pomiędzy "w klimacie starej trylogii" a "kopią starej trylogii" jest wystarczająco dużo miejsca, żeby zadowolić publiczność bez wyciągania tony klisz żywcem z oryginału. Ale może po prostu marudzę... (btw, szturmowcy może i są gotowi mordować, ale w dalszym ciągu dają się zaskakiwać bohaterom niczym króliki myśliwym, a ich bajeranckie białe plastiki dalej nie wytrzymują nawet jednego strzału z pistoletu).
Jeśli chodzi o "nowego Vadera", to fakt - po zdjęciu maski pryska silne skojarzenie z oryginałem, ale mnie tam jakoś ta postać nie przekonuje. Swoją drogą, Christensen aż tak tragiczny wg. mnie też nie był. Generalnie nowa trylogia została - w mojej opinii - zbyt pochopnie odsądzona od czci i wiary; nie jest to może kino najwyższych lotów, a niektóre z kluczowych kwestii zostały fatalnie rozegrane, ale to już, niestety, zasługa Lucasa, który reżyserem jest - i zawsze był - co najwyżej przeciętnym, by nie rzec słabym.
Btw, oryginalnej trylogii w kinie nie widziałem, ale pamiętam, jak pierwszy raz oglądałem ją na VHS-ie, na wypożyczonych przez ojca kasetach (pamięta ktoś jeszcze coś takiego, jak wypożyczalnia kaset?

); pół dnia spędziłem wtedy wgapiony w telewizor. Jak już mówiłem, na tej nowej odsłonie bawiłem się zupełnie dobrze, niemniej jednak uważam, że skoro już twórcy zdecydowali się pisać tą historię na nowo, to mogli się trochę bardziej wysilić, bo moim zdaniem poszli po prostu na łatwiznę i miejscami bywa to irytujące.