Zauważyłem coś dziwnego. Otóż oglądałem wczoraj mecz w pubie, wszystko fajnie wygraliśmy była radość z gola... a potem? Nic. Cisza. Po prostu wszyscy rozeszli się do domów. Konkluzja jest taka: my chyba potrafimy tylko głośno mówić o porażkach, bo o sukcesach już chyba zapomnieliśmy w tym sporcie.

PS jesteśmy w 1/8!