To polecam poczytać o powiązaniach partii "Jedna Rosja" z różnymi organizacjami nacjonalistycznymi,faszystowskimi.... w Rosji.Coś w ten deseń jak Fidesz układa się z Jobbikiem na Węgrzech, i jak w Polsce PIS układa się np z ONR,albo na Ukrainie obecne władzę z "Prawym Sektorem" itp, kropka w kropkę.Kozacy rosyjscy, którzy podczas IIwś służyli wiernie nazistom(i dziś ciągle nawiązują do tej tradycji) są obecnie jednymi z najwierniejszych ludzi Putnia(np to oni pałowali dziewczyny z Pussy Riot), tak samo Kadyrowcy(Islamiści) z Czeczeni, których np w Moskwie,Petersburgu nikt się nie odważy ruszyć i panoszą się tam jak chcą.
Na chwilę obecną wszyscy rosyjscy kozacy gloryfikują Putina, jest dla nich niemal jak jakiś Bóg, a za uszami mają bardzo wiele(choćby fakt, że gros z nich służyło Niemcom podczas IIWś) co Putinowi najwyraźniej nie przeszkadza.
Zresztą jak wytłumaczysz oczywisty fakt, że to w Rosji obecnie tzw ruch Skinhead jest największy na świecie ? sami Rosjanie nawet o tym filmy robią![]()
Ostatnio edytowane przez PaskudnyPludrak ; 03-10-2016 o 00:51
...a sławny generał Wit-tenberg poprzedza go tak ,jak jutrzenka poprzedza słońce.-W.Kochowski "Lata potopu"
"Nie wykuwać tarcz utopii. I nie kruszyć o nie kopii "
Putin(i jego środowisko) go nie organizuję, ale wspiera i to dość mocno.
Nie tylko ONR, ale i wszystkie środowiska narodowe bardziej sympatyzują z PIS'em niż z PO,Nowoczesną itp, nie udawaj Greka
No i póki co pomarzyć może, i bardzo dobrze.
...a sławny generał Wit-tenberg poprzedza go tak ,jak jutrzenka poprzedza słońce.-W.Kochowski "Lata potopu"
"Nie wykuwać tarcz utopii. I nie kruszyć o nie kopii "
@ Jobbik raczej marzy o przejęciu władzy, a nie byciu jakimś wasalem Fideszu. @
Bo jest odpowiednio silny że może o tym marzyć. Gdyby w Polsce ONR miał taką pozycję jak Jobbik na Węgrzech, to też by marzył.
Związki autorytarnej/autokratycznej władzy z organizacjami o podobnym nastawieniu są naturalne nawet, gdyby na pozór wydawało się to absurdalne. Związki pomiędzy państwami autorytarnymi/autokratycznymi też (przynajmniej na obecnym etapie - wystarczy spojrzeć jak układają się obecnie stosunku rosyjsko-tureckie).
@ Wynika to w znacznej mierze z tego, że nie mogli mordować w większych miastach gdzie znajdowały się garnizony regularnych armii, a w większych wsiach powstawały samoobrony. @
W miastach mieszkało nie więcej niż połowa Polaków (a pewno mniej). I jeżeli już kogoś wysłano na zesłanie to właśnie z miast. Jak by jednak nie patrzeć wymordowanie wszystkich, albo nawet większości Polaków na Wołyniu czy innych terenach do których Ukraińcy rościli pretensje, było absolutnie niemożliwe. Z czego oni doskonale zdawali sobie sprawę. I stąd m.in. to okrucieństwo z jakim mordowali - to było zaplanowane działanie obliczone "na pokaz" by zastraszyć pozostałych.
No to można powiedzieć, że poglądowo bliżej mu do PiS'u ale to takie gadanie, to można powiedzieć, że SLD bliżej do PO niż do PiS'u ale to jednak dwie znacznie różne partie.
Ale mówiliśmy o Wołyniu, a Ty nagle przeskakujesz na cały teren, poza tym dlaczego mamy dalej dyskutować o tym czy wszystkich, czy nie wszystkich, skoro jak już wspomniałem Twoja definicja nie mówi, że musiano wymordować wszystkich, co jak zwykle tendencyjnie pomijasz, a potem znów przytaczasz, że nie wszystkich choć pisało całkowite lub częściowe.
Artykuł II Konwencji definiuje ludobójstwo jako czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich:
a) zabójstwo członków grupy
b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy
c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego
d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy
e) przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy”.[3]
Jak chodzi o ustawę o wołyniu to byłem z tym na bieżąco i mało brakło, a w ogóle by jej nie było, a nazwę zmieniono by nie zadrażniać Ukraińców, bo walczą o wolność i trzeba im pomagać.
I tak się z tobą dyskutuje, mówi się, że nie musiało być całkowite wymordowanie ale jak gorchem o ścianę, Ty potem piszesz, że nie było całkowite więc to nie ludbójstwo. Co do tego, że zsyłano głównie z miast- szczerze wątpię.
@ ...Twoja definicja nie mówi, że musiano wymordować wszystkich, co jak zwykle tendencyjnie pomijasz, a potem znów przytaczasz, że nie wszystkich choć pisało całkowite lub częściowe. @
1. To nie jest moja definicja tylko ONZ-owska, przyjęta powszechnie na całym świecie.
2. Gdyby rozumieć ją tak jak strasz się przedstawić Ty, to np. zamach na WTC też należałoby traktować jako "ludobójstwo" gdyż spełniałoby w Twoim rozumieniu punkty a) i b) tejże definicji.
Zawsze, przy wykorzystywaniu każdej definicji należy ją interpretować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. A ten mówi nam, że istotne są też intencje, zamiary popełniającego zbrodnię. Te zaś nie mogły dotyczyć wszystkich Polaków zamieszkujących sporny teren, gdyż było to fizycznie niemożliwe.
A skoro chcesz wrócić do zasadniczej części tematu, to co z moim pytaniem? Doczekam się odpowiedzi?
a pkt. c nie? a pkt d nie, bo to robiła partyzantka, a do tego musiałbybyć stosowany aparat państwowy, a pkt e nie? bo mordowano każde dziecko, a nie ukrainizowano, także te pkt. są tak stworzone, że lżejsze fakty historyczne można by pod nią podtoczyć, a argument o WTC to już mnie po prostu osłabia.
Nie wiem nawet o jakie pytanie chodzi, ale odpowiedź pewnie była podana 10 razy, bo Ty co jakiś czas powtarzasz te same rzeczy, a ja na nie tak samo odpowiadam.
Bo to pewnie nie była właściwa odpowiedź.![]()
@ Nie wiem nawet o jakie pytanie chodzi... @
Jestem cierpliwy więc przypomnę. Dyskusja przybrała taki a nie inny kierunek gdy pojawił się temat ostatniej uchwały sejmowej o ludobójstwie na Wołyniu. Co pośrednio było konsekwencją wcześniejszego wątku w którym rozmawialiśmy o tym czy Ukraińcom należy spokojnie tłumaczyć nasze racje czy po prostu domagać się ich uznania.
Jestem jak wiadomo zwolennikiem tej pierwszej opcji więc zadałem pytanie: Co chcemy osiągnąć? Czy chcemy Ukraińcom wykrzyczeć "w twarz" nasze urazy (po prostu) czy chcemy aby oni je uznali? To pytanie zresztą można też postawić w innej formie, np. czy chcemy ułożyć sobie co najmniej poprawnie stosunki z Ukrainą czy nam na tym nie zależy? Lub, czy chcemy by Ukraina była państwem suwerennym czy drugą quasi Białorusią - państwem de facto zależnym od Rosji i prowadzącym politykę prorosyjską? I tak dalej. Generalnie, zadałem pytanie co chcemy osiągnąć w stosunkach z Ukrainą? Bo odpowiedź na to pytanie pozwoli zadać kolejne - jak chcemy to osiągnąć? Więc?