1. Egbert stał się idiotą. Zamiast oszczędzić Ragnara (którego niby uważał za takiego przyjaciela i teraz płacze) nie widział innego wyjścia niż go zabić narzędziem zwanym Aella... Oczywiste jest że synowie przyjadą pomścić ojca i jaką ma Egbert pewność, ze nie zrobią tego na nim? Brak logiki. Gdyby odesłał Ragnara zhańbionego - oszczędziłby przyjaciela, nie musiał za nim beczeć i nie ściągnąłby zemsty synów. Teraz już ledwo Ragnar namówił grupę chłopów do wyprawy, a co dopiero zhańbiony? Wróciłby poniżony i ośmieszony. Wybiłby Anglię z głowy synom, którzy byli zainteresowani podbojem Morza Śródziemnego.
2. Ragnar wyprawia się na podbój Anglii z 3 łodziami pełnymi starców, kowali, rolników. Kto jest głupszy - on czy oni, którzy za kilka błyskotek się na to zgodzili? Widzimy jednocześnie wyprawę Bjorna z wieloma okrętami i wyszkolonymi wojownikami. Nie mógł Ragnar poczekać aż wrócą? Oni bardziej chcieli się zemścić niż on, który sam ukrywał wyrżnięcie osady.
3. Lagerta zabija matkę braci przyrodnich swojego syna i myśli, że jej to ujdzie na sucho. Ponadto zostawia synów żywych. Wie, że nie wybaczyłby jej tego Ragnar i Bjorn. Po co w ogóle to robi? Przecież jak tamci wrócą z wyprawy mogą od razu przywrócić poprzedni ład. Zrobiła to dla Bjorna? Przecież z nim każdy się liczy. Organizuje wyprawę ściągajac także innych jarlów. Jaka tu logika, kiedy dobrze mu się żyje z braćmi. Odbierając tron matce swoich braci Bjorn by się tylko z nimi poróżnił i nie czuł bezpieczny. Jeśli przeżyłby Ragnar także by tego nie pochwalił. Zatem postępowanie Lagerty całkiem bez sensu i sama sobie podciąga sznurek. Wątek jej kochanki, pominę bo jest to tak denne że szkoda słów.
4. Wyprawa do Rolla. Pominę już fakt, że poprzednie 10 odcinków sezonu opierało się na walce Rolla (będącym głównym antagonistą w sezonie 4a) z naszymi bohaterami, którzy go znienawidzili, ledwo przeżyli i wyklęli, a teraz po kilku słowach się godzą i razem szukają przygody. Jakie to naiwne...
4a) Do tego uzupełnieniem bzdetu jest fakt popłynięcia po Rollo. Wszyscy, podkreślam wszyscy przywódcy udają się bez praktycznie żadnej obrony do jego zamku licząc że go przekonają. Co jeśli by się nie zgodził? uwięziłby ich i co? Załoga pozbawiona dowódców sama opracowałaby plan ataku i ich odbicia? Co jeśliby uciekli? Albo Rollo kazał ich zabić a załoga wróciła do Kattegat... Genialni stratedzy z naszych bohaterów.
4b) Rollo okazał się wspaniałomyślny. Postanowił ich wypuścić i zgodzić się popłynąć. Zamiast zapewnić sobie ochronę w postaci kilkudziesięciu/kilkuset wojowników frankijskich on idzie sam na łódź. Wie, że kilka lat wcześniej zadał olbrzymie straty wikingom i został przez nich znienawidzony. Przeżył bo przyszło mu płynąć z równymi sobie idiotami. No cóż, genialny mistrz strategii...
5. Idiotyczne zachowanie Flokiego pobiło poprzednie wątki. Polityczna poprawność dotknęła i ten serial. Floki, zagorzały wróg innowierców, zapatrzony w nordyckich bogów nagle każe oszczędzić muzułmanów. Ten sam Floki widząc pierwszy raz kościół z zimną krwią zabijał modlących się mnichów. Tutaj widząc modlących się muzułmanów jest pełen podziwu i ryzykuje własne życie żeby ich oszczędzić. WTF? Tłumaczy, że imponuje mu ich zapalczywa wiara. Ten sam Floki zabił Athelstana, który równie żarliwie się modlił kiedy ten go ubijał jak świniaka.
Pominę już nieludzkie, nierealne zachowanie, gdy muzułmanie nadal się modlą gdy ścięto głowę imamowi. Naturalny ludzki odruch nie utrzymałby ich bez ruchu w modlitwie. Takie coś tylko w bajkach...