A u mnie ostatnio na ekranie:
American siege - a więc kolejna komedia z udziałem ponoć chorego Willisa. Wszystkie jego nowe filmy są tak żenujące pod względem logiki scenariusza i drewnianych dialogów że biorę je w ciemno gdy mam zły humor.
Spoiler:
Ghostbusters: Afterlife. Kolejne podejście do kultowego tytułu po żenującym obrazie z 2016. Tym razem o niebo lepiej, choć ciut za dużo twórcy postawili na sentyment oglądających. Scenariusz także niezbyt wyszukany i pójście na łatwiznę. Końcówka zapowiada ciąg dalszy, a że jak widzę obraz zarobił więc chyba się go doczekamy.
Spoiler:
Eternals a więc kolejny film ze stajni MCU. Fakt, ogólnie obraz jakby nie pasujący do poprzednich filmów, lecz sceny walki i przewidywany finał już był prostym kopiuj-wklej. Jak ktoś zauważył w necie - Richard Madden i Kit Harrington wołający: Sersi! musi wywoływać déjà vu. Ogólnie film miał wprowadzić nowych bohaterów, choć wyjaśnienie czemu wcześniej się nie ujawnili jest na poziomie okłamywania przedszkolaka.
Spoiler:






Odpowiedz z cytatem
